Translate

01 listopada 2025

Pamiec

    Dzisiaj wszystkich swietych, ale u nas to normalny dzien pracy, chociaz akurat dzisiaj to weekendowa sobota. Pewnie wiekszosc z Was jest gdzies w drodze, zeby na grobach bliskich zlozyc dowody pamieci. Ja jeszcze nie wiem, czy wybiore sie na spacer na ktorys z miejskich cmentarzy, wszystko zalezy od pogody, bo pogodynka straszy deszczem, a ja nie mam najmniejszej ochoty ryzykowac przeziebieniem. Czasem przejde sie na grob rodzicow P., innym razem na ten w naszym poblizu cmentarz z noblistami albo na ten niewielki nasz dzielnicowy, czy tez podjade do lasu, gdzie chcemy zostac pochowani. Bywalam tez na cmentarzu dla zwierzat, w koncu cmentarz to cmentarz. Nie chodzi bowiem, a przynajmniej mnie nie o to chodzi, zebym sie pokazywala, zreszta tu nie ma komu, ale zeby oddac pamiec wszystkim, ktorzy byli wazni w moim zyciu. Zwierzeta tez.
   Wierzyc sie nie chce, ze babci nie ma juz 34 lata, jedynej osoby, ktora mnie szczerze i bezinteresownie kochala, przy ktorej czulam sie wazna, ktora zaszczepila we mnie milosc do poezji, a wiersze, ktore mi wciaz powtarzala i ktorych przez to nauczylam sie na pamiec, znam do dzisiaj. I tak rozny od niej jej syn, a moj ojciec, ktory tresowal mnie zamiast kochac i nigdy w zyciu nie powiedzial, ze jest ze mnie dumny, mimo moich staran, zawsze byla odpowiedz "stac cie na wiecej". Jego nie ma juz 9 lat. 14 lat minelo od smierci Fusla, jamnika, a przed 9 laty stracilismy Kire. 
   Spaceruje sobie miedzy grobami, czytam napisy na pomnikach, rozmyslam, rozpamietuje, zaluje, ze nie moge byc w Polsce i choc troche zadbac o groby. Nasz kuzyn z Warszawy znow przyslal zdjecie grobu dziadkow na Powazkach, umyl go, ozdobil gustownym skromnym wianuszkiem z jedliny i zapalil w naszym imieniu znicz, na szczescie ladny. Lodzkie groby pozostana niezadbane, w koncu minie czas, za ktory zostaly oplacone i beda zlikwidowane. Pisalam juz o tym. Ja zreszta w ogole jestem zwolenniczka calkowitej likwidacji cmentarzy w tej formie, jaka znamy oraz przymusu spopielania zwlok. Malo jest miejsca na ziemi, srodowisko dostatecznie zanieczyszczone cywilizacja, wiec dokladanie mu wieloletniego rozkladu obiektow organicznych to zanieczyszczanie i obciazanie go jeszcze bardziej. 

30 października 2025

Ani sie obejrzymy

    Tu nie ma nic do smiania, sprawa jest powazna. W glowach juz nam brzmi fraza z pewnej reklamy "Coraz blizej swieta, coraz blizej swieta!", a jeszcze blizej jarmarki swiateczne, chociaz jakby nie patrzec, mamy jeszcze pazdziernik. Jutro u nas swieto, dzien reformacji i juz hop - jestesmy w listopadzie, wszystkich swietych w Polsce, gdzie indziej swieto dziekczynienia, czarne piatki i bedzie grudzien. Zaczna sie szalenstwa zakupowe i wpedzanie sie w nastroj na jarmarkach swiatecznych przy grzancu albo innym ponczu, zagryzajac pieczonymi w cukrze migdalami. W sklepach juz dawno swiateczny asortyment, niektore wprowadzily go juz w sierpniu, wiec do swiat wiekszosc z nas bedzie miala wszystkiego powyzej uszu. Czekam na Last Christmas via sklepowe kukuruzniki, bo jeszcze nie grajo. 
   No ale wiadomo, niektorym chrzescijanskie zwyczaje sa sola w oku, woleliby widziec gospodarzy martwymi, zeby wprowadzac tu swoje kalifaty i szariaty, od ktorych tak pilnie uciekali. Trza sie wiec zbroic i chronic, byc przed terrorystami krok w przodzie. Obejrzalam ci ja sobie, co branza ma do zaoferowania, zebysmy mogli bezpiecznie tracic pieniadze na przysmaki, od ktorych kreci sie w glowie i dupy rosna. Wybor jest zaskakujaco duzy, choc przewazaja zwykle betonowe bloki:



   Niektorzy probuja zlagodzic ich surowy wyglad i maluja beton wesolymi farbami, zeby udawaly duze klocki Lego, a nawet nadaja im przy pomocy tasm imitujacych wstazki wyglad prezentow gwiazdkowych.




   Do ochrony gosci jarmarkowych uzywa sie rowniez slupkow, albo zainstalowanych na stale i w razie potrzeby wysuwajacyh sie spod ziemi, albo mobilnych.




   Niektorzy poszli dalej w lagodzeniu wygladu srodkow bezpieczenstwa i przebrali barykady za choinki. Pelen kamuflaz, nikt sie nie domysli.


   Ale najbardziej spodobaly mi sie zapory w Ulm, sami powiedzcie, czyz nie sa slodkie? Gdyby je dodatkowo pomalowac w wesole kolory, to bylaby pelnia szczescia.


   W kazdym razie moim zdaniem kazda z tych blokad powinna nosic na sobie taki napis:


   No coz, nalezy miec tylko nadzieje, choc wiadomo, czyja to matka, ze w tym roku nic zlego sie nie wydarzy. Przeciez terrorysci niekoniecznie musza wjezdzac w tlum pojazdami, strzelanie seria z karabinu byloby bardziej efektywne. A chyba sie pilnie zbroja, bo coraz wiecej informacji o strzelaninach w roznych miastach. Przeciez ich nie dotycza surowe przepisy o posiadaniu broni, one dotycza Niemcow.


28 października 2025

Wuc

   Pisalam w poprzednim poscie, ze u nas Matrix, ale Kaczynskiego nic jednak nie przebije, jemu wszystkie perony juz odjechaly razem z pociagami, popier***ilo dziada do imentu, do szpiku kosci. No bo ze zli Niemcy czyhajo na jego cnote wlasnosc czyli Polske, to ogolnie wiadome, ale ze zabojady, co to nie umialy uzywac widelca, tez chco temu prezesu zabrac grabki, lopatke i wiadereczko, to cos nowego. Na tyle nowego, ze prezes sam nie wie, ale wie, ze tak. Taki to sokratesik z lupiezem i w dwoch roznych butach, obu brudnych,  nam sie objawil. No niby ogolnie wiadomo, ze niejeden prawdziwy dyktator lub jakis ludzik aspirujacy do pozycji dyktatora, taki tam hobby-autokrata, mieli psychiczne zaburzenia, wieksze, mniejsze i calkiem powazne, kwalifikujace do dozywotniego pobytu w celi bez klamek, za to wylozonej na scianach materacami. Albo od razu nasiadowki na pewnym malo wygodnym krzesle podlaczonym do gniazdka. Ale to, co soba reprezentuje ten dziadyga, przebija wszystkich innych o trzy dlugosci. 
   Taki byl swego czasu silny, taki mocarny, choc od zawsze tchorzliwy i otoczony roslymi gorylami i banda lizodupów, niszczyl system, niszczyl ludzi, ktorzy nie chcieli mu sie podporzadkowac, na wroga wybral sobie "liberalow, zdrajcow (cokolwiek to w tym chorym lbie znaczylo) i elity, glownie intelektualne". Sam niedouk, przepychany przez kolejne stopnie edukacji dzieki koneksjom partyjnego ojca, nie wiadomo, jakim cudem w ogole skonczyl studia, a nawet dochrapal sie tytulu doktora. I to bez znajomosci jakiegokolwiek obcego jezyka, zaiste osobliwa kariera naukowa. 
   Obrzydliwie zawziety i msciwy, z najwieksza radoscia rujnujacy wymiar sprawiedliwosci dla wlasnych interesow, podporzadkowal sobie nawet Trybunal Konstytucyjny, media publiczne, wykorzystujacy publiczne finanse dla wlasnych celow, kradnacy i pozwalajacy swoim krasc na niespotykana dotad skale. Z jednym jednakze mial troche racji, z nieufnoscia do innego dyktatora i zarzadzanej przez niego organizacji, mianowicie unii europejskiej. Tu calkiem trafnie przewidzial zakusy na niezaleznosc krajow czlonkowskich, niszczenie tozsamosci narodowych, a takze zmuszanie sankcjami do przestrzegania idiotycznych zalecen i rozkazow. No trafil swoj na swego. 
   Czlowiek absolutnie oderwany o wszelkiej rzeczywistosci, nie dajacy sobie rady w zyciu codziennym, do niedawna nie posiadajacy konta w banku, a ide o zaklad, ze nie umiejacy poslugiwac sie karta bankowa, zrobic zakupow czy wykonac chocby najlatwiejszej czynnosci praktycznej. Za to pragnacy zmusic ludzi do podporzadkowania sie jego chorym wyobrazeniom, nienawidzacy kobiet z racji swojej orientacji seksualnej, a takze by podlizac sie episkopatowi za cene poparcia. Jakos jednak nie zauwazajacy puszczalskiej we wlasnej rodzinie. 
   Z jednej strony wypierd ewolucyjny z nabrzmialym do granic przyzwoitosci ego, z drugiej tchorzliwy abnegat, nienawidzacy swiata i siebie samego, gardzacy wslizgujacymi sie do jego otworu odbytowego akolitami, choc bez nich bylby nikim. 
   Slowem: PSZYWUTCA JAK SIE PACZY 😆


   Szczesliwie jakos przeliczyl sie z mozliwosciami i wladza przeszla w rece czlowieka normalnego, jednak wuc prezeslaw pierwszy nie odpuszcza, za wszelka cene chce te wladze odzyskac, nie tylko dlatego, ze lubi rzadzic innymi, ale ze strachu przed nieuchronnymi konsekwencjami, widzac jak jeden po drugim jego podwladni dostaja zarzuty prokuratorskie, a immunitety sa im odbierane. Przyjdzie kryska i na prezyska, mam taka nadzieje, choc ta sprawiedliwa oliwa jakos powoli wyplywa. Za wolno jak na moje checi, bo oni wszyscy juz powinni pierdziec w pasiaki, a ich majatki dawno powinny byc skonfiskowane.





26 października 2025

Zyjemy w matrixie?

    Do niedawna jeszcze myslalam, ze tylko w Polsce trafiaja sie osobliwi politycy, tymczasem nasi politycy odpierniczaja takie szopki, ze czasem zastanawiam sie, czy to w ogole mozliwe, zeby tak sie osmieszac. Taki kanclerz na przyklad, bunczucznie obiecuje, ze doprowadzi do spadku poparcia dla AfD o polowe. Mija troche czasu i z poparcia 1/8  (niewiele ponad 12%) poparcie "spada o polowe" do 1/4 (25%) 😁, a z czasem nawet przekracza te wartosc, bo wedlug sondazy AfD w tej chwili prowadzi poparciem na poziomie 27%, za to socjalistom i zielonym drastycznie spada. Nie wspomne juz o 40% poparcia w Saksonii-Anhalt. 
   No ale kanclerz tymczasem postanawia byc otwartym na glos z ludu i cos tam duka o migracji, ze trzeba to zmienic, nawet wypsnelo mu sie cos niezbyt pochlebnego dotyczacego obrazu miast, co wywolalo natychmiastowa histerie lewej strony, ze to wypowiedz rasistowska takie krytykowanie kolorowych wspolobawateli na ulicach. A przeciez wlasciwie nie o to chodzilo, obraz miast, szczegolnie tych duzych, bardzo sie zmienil, odkad ta dzicz je opanowala. Oto kilka przykladow:


   O jakim rasizmie i zwiazanych z nim niebezpieczenstwach mowimy, skoro to nie meczetow trzeba strzec, a nasze jarmarki swiateczne. To nie Niemcy tworza no-go-areas, nie oni chca kalifatu i zmiany praw na szariat, nie Niemcy powoduja syf na ulicach i w domach, ktore zamieszkuja. Kanclerz mial racje, obraz miast zmienil sie i to na duzo gorsze. No ale lewicowa histeria spowodowala, ze zaczal sie kajac i przepraszac, czyli wracamy do punktu wyjscia, gdzie niemieccy autochtoni zepchnieci zostaja do bycia gorszym sortem we wlasnym kraju.
   Kilka dni temu w jakiejs malej miescinie (6 tysiecy dusz) w kraju Saary ktos w nocy powywieszal niemieckie flagi, takie male choragiewki. Nie uwierzycie, nastepnego dnia wdrozono sledztwo z ramienia Staatsschutz (takie niemieckie ABW), nie policji! Wychodzi na to, ze Niemiec na terenie wlasnego kraju nie moze wywiesic niemieckiej flagi, bo... UWAGA!!!... moze ona obrazic cudzoziemcow. Nie obrazaja ich niemieckie pieniadze, ktore bezprawnie doja, ale niemiecka flaga juz tak. No wiec jak sie nie podoba, to droga wolna, wypier***ac w podskokach!!! Oczywiscie ta durna decyzja poskutkowala czyms dokladnie odwrotnym, wszyscy teraz sie skrzykuja do wieszania niemieckich flag i choragiewek gdzie tylko sie da. No ale jesli niemiecka flaga przeszkadzala nawet bylej kanclerz, to czemu sie dziwic.
   Kanclerz z jednej strony chcialby wykazac sie zaostrzeniem polityki, zeby odzyskac poparcie, z drugiej jednak wykazuje sie absolutnym brakiem jaj i przeprasza za to, ze przypadkiem powiedzial prawde. Lewa strona staje sie coraz bardziej agresywna, co z pewnoscia nie przysporzy im sympatii elektoratu, a juz na pewno nie wyreczanie sie bojowkami antify, ktore w desperacji staja sie coraz bardziej niebezpieczne i w niektorych panstwach zostaly zaklasyfikowane jako organizacja terrorystyczna. Zwazywszy, co nawyprawial na Wegrzech ten cudak o kobiecym imieniu Maja, czlonek antify, a jakze, ktory wraz z kolesiami prawie zabil mlotkiem niewinnego czlowieka, bo "wygladal na prawicowego", pisalam o tym.
   Kanclerz swoimi nietrafionymi decyzjami tylko przyklada sie do zwiekszenia poparcia partii, ktorej poparcie chcialby za wszelka cene zmniejszyc o polowe, ale jak tak dalej pojdzie, to z 1/4 "zmniejszy" do 1/2. A po necie kraza memy, ze jest on dla AfD pracownikiem miesiaca. 😆



24 października 2025

Wtorek-potworek

    Noc z poniedzialku na wtorek tak mi dokopala, ze swinskim truchcikiem i w podskokach udalam sie (oczywiscie po pozarciu kolejnej konskiej dawki tabletek przeciwbolowych) z rana samego do lekarki rodzinnej, gdzie pocalowalam klamke. Bo otoz... ona zawsze bierze urlop w trakcie wszystkich ferii, a teraz wlasnie trwaja ferie jesienne. Odkad nie mam dzieci w szkole, kiedy to z terminami ich dni wolnych bylam obcykana, to czasem tylko dziwie sie, ze do pracy docieram jakos szybciej, bo nie ma tego porannego natloku z odwozeniem potomstwa do szkol, zreszta i rodzice na urlopach, wiec mam wiekszy luzik na ulicach.

Tam gdzie symbol domku, mieszkam ja. Widac, ze nie ma innej drogi do miasta jak ta "trójka"


   Nie tym razem jednak. Jak juz wielokrotnie pisalam, ulica, ktora widze w kawalku z okna kuchennego, jest przedluzeniem poludniowego zjazdu z autostrady A7 do miasta. Jest jeszcze zjazd polnocny, ale go wzieli i zamkli. Ten polnocny zjazd z autostrady przebiega gora wiaduktu nad rzekami Grone i Leine, no i jak wszystko, trzeba to czasem skontrolowac i zreperowac. No ale budzet miasta poszedl niestety na migranckich najezdzcow, ich zakwaterowanie, wyzywienie, zasilki na niezliczone dzieci, ktore rzekomo zostawili w ojczyznie i na adwokatow starajacych sie cofnac nakazy deportacji, na organizowanie protestow antyprawicowych za kazdym razem, kiedy migrant kogos zabije lub zgwalci, na finansowanie Antify i na inne tego typu wazne wydatki, co tam reperacje i remonty ulic, wystarczy ograniczyc predkosc, zeby kierowcy resorow nie polamali na dziurach i git. No i w koncu wiadukty na polnocnym zjezdzie staly sie niebezpieczne, nie pomoglo dorazne ich latanie (uatanie), ograniczenie predkosci miejscami do 30 kmh (zjazd z autostrady, czyli praktycznie autostrada) i inne dzialania, trzeba bylo geszeft zamknac. Nie musze chyba mowic, co to znaczy dla nas, tych z poludnia miasta, wszyscy wjezdzaja tedy, co powoduje gigantyczne korki. Odcinek, ktory normalnie pokonuje w 3-5 minut zajal mi tym razem 20, a przypominam, ze byly to jeszcze ferie i godzina juz po porannym szczycie. Juz sie boje tego normalnego dnia, kiedy musze jechac na 8.00 do pracy, kombinuje ewentualne objazdy, ale nie zawsze sie da, bo w niektore miejsca musialabym dojezdzac, objezdzajac doslownie cale miasto. Do tego jakis geniusz intelektu z ratusza zarzadzil zdarcie asfaltu na dalszym odcinku "trójki", co zdwoilo korki, bo przejezdny jest tylko jeden pas ruchu. Inni inteligentni inaczej kierowcy, majac zielone swiatlo, ale nie majac mozliwosci zjechania ze skrzyzowania, wjezdzaja na nie mimo wszystko i skutecznie blokuja wjazd na nie pojazdow z ulic poprzecznych, co i na poprzecznych powoduje kolejne zatory. Musze dodac, ze dwie ulice, ktore ewentualnie moglyby stanowic okazje ucieczki z zakorkowanej "trójki" i objazd, tez sa zamkniete, bo robia tam jakis wiekszy remont. Najgorsze dopiero nadejdzie, od poniedzialku bowiem zaczyna sie szkola i koncza urlopy i to nie tylko dla mieszkancow Getyngi, ale dla wszystkich dojezdzajacych tu do pracy z okolicznych wiosek, a jest ich niemalo. Ruch bedzie jeszcze wiekszy. W przyszly piatek jest swieto, potem dwa dni weekendu, mozna by wiec skrzyknac robotnikow drogowych, wiecej im zaplacic, zeby w te wolne dni dalej robili co w ich mocy, zeby przynajmniej te nasza "trójke" uczynic bardziej przejezdna, ale znajac olewactwo Niemcow, przez te trzy dni nic sie nie wydarzy, bo dzien wolny to rzecz swieta.
   Zrobilam zakupy spozywcze i znow nie do konca sie udaly, bo nie bylo mojej ulubionej herbaty, widocznie jest ulubiona nie tylko przeze mnie. No nic, wypakowalam caly majdan i pomknelam do autobusu, gdyz Fielmann juz w poprzedni czwartek zameldowal sie mailowo, ze okulary sa do odebrania. Zaopatrzylam sie w wieksza gotowke, bo chcialam tez kupic drobiazgi gwiazdkowe, juz mniej wiecej wiedzialam, co chce, kiedy poprzednim razem bylam tam czekajac na autobus. Wydalam sporo, ale mam z glowy. Teraz musze sie rozejrzec za torebkami prezentowymi, bo nie lubie pakowac w papier. 
   Bedac na zakupach, zapuscilam zurawia w prospekt, co tez maja w tym tygodniu w nizszej cenie i wzrok moj padl na artykuly cmentarne, pokaze Wam, bo sa one bardzo w moim guscie, jak te dawniej w Polsce.


   Stroiki z zywej jedliny w cenach mocno przystepnych, a po lewej stronie zwykle proste znicze w cenach jeszcze bardziej przystepnych. Mozna tez kupic ciete galazki jedliny i samemu cos uplesc, wybor spory, zapach obezwladniajacy. 
   No i taki byl ten gupi ftorek, kilka rzeczy zalatwilam polowicznie, innych wcale. Z to w srode spoznilam sie do roboty i to mimo, ze wyszlam z domu kwadrans wczesniej, wiedzac o korkach i poblokowanych ulicach. 

22 października 2025

Nie tak dawno...

    ... dyskutowalismy sobie u Pani Puszkowej o kotach na blatach kuchennych,
stolach i wszedzie tam, gdzie nie powinny wlazic, ale nic sobie z tego nie robia i wlaza, gdzie ich nie posialo. Gorzej, kiedy czlowiek ma pod opieka nie tylko koty, ale i psa, a raczej sucz, ktora pilnie obserwuje, co koty wyprawiaja i czasem postanawia w kota sie zabawic. Wchodzi czlowiek do kuchni, a tam na stole siedzi mieszanka pitbulla i patrzy wyczekujaco. 
- Toya, gdzies ty wlazla?!
- A co, koty moga, to ja tez, moze dostane cos smacznego do jedzenia.
- Ale wez ty porownaj niespelna trzykilogramowego kota z ponad 20-kilogramowym psem kilerem-morderca rasy ekstremalnie niebezpiecznej, pod ktorym stól gotow sie zalamac. 
Popatrzyla tylko z wyrzutem, ktory bylby w stanie rozpuscic glaz i z gracja zeskoczyla ze stolu. No serce mnie sie pokiereszowalo na drobne kawalki i targana wyrzutami na sumieniu, dalam jej smaczek. Spojrzala na mnie zezem,  z tym lobuzerskim blyskiem w oku, pochlonela smaczek z glosnym mlaskaniem niegodnym damy i poszla sobie.

   W sobote wyszlam przed dom, bo chcialam schowac do bagaznika koszyk zakupowy i wzrok moj padl byl na dach auta, gdzie mroz udekorowal szron w typowe mrozowe wzorki i zaraz pomyslalam sobie, ze trzeba ratowac kfiotki balkonne. Jesu, ale sie nalatalam, nanosilam, naobcinalam, nadzwigalam, nasprzatalam, namylam i co tam jeszcze. Nawet z piwnicy musialam przydzwigac odkurzacz  pioracy, bo nim mozna sprzatac mokra wykladzine na balkonie, z normalnym domowym odkurzaczem raz kiedys zaryzykowalam i spalilam mu silnik, byl do wyrzucenia. Kwiecie stoi na regaliku na klatce schodowej, a pelargonie wisza jak zawsze przy oknie, bardzo je przycielam i mam nadzieje, ze do wiosny znow odbija i dobrze urosna. Na najnizszej polce regalika stoi skrzynka z truskawkami, ktore kupilam w tym roku i z ktorych mialam nawet ze trzy owoce. A one, zamiast marniec, pieknie sie rozrosly, wiec maja szance zaowocowac w przyszlym roku, zobaczymy. 



   Pomylam tez wszystko na balkonie, co sie do umycia nadawalo, wynioslam poduchy do piwnicy, a fotele i stolik przykrylam pokrowcami, zeby mi sie w zimie nie kurzyly i nie brudzily. Moze jeszcze natne troche galazek z rosnacego pod oknem swierka i bedzie zimowy dekor jak ta lala. A na koniec poszlam z Toya na spacer.




      W niedziele nie moglam sie ruszyc, dreczyly mnie zakwasy i bole calego czlowieka, wiec nawet palcem nie ruszylam, lezalam pachnialam, dogorywalam i obiecywalam sobie, ze juz nigdy wiecej nie bede robic tyle naraz. Ale jak sie znam, pewnie nie dotrzymam obietnicy sobie danej, zapominajac w amoku roboczym, ze juz nie mam 16 lat. Ani nawet 30. Czy chociaz 40. Za to rozumu pelny niedobor.

20 października 2025

Kto winien?

   Niedawno czytalam o tragedii 9-letniej dziewczynki ze szkoly podstawowej malego miasteczka we Francji, niedaleko niemieckiej granicy. Jak bardzo to dziecko musialo byc zdesperowane, ze odebralo sobie zycie. Mala zostawila list, w ktorym czule zegnala sie z rodzina, zapewniajac wszystkich o swojej do nich milosci, jak rowniez o tym, ze juz dluzej nie moze tak zyc.
   Byla otylym dzieckiem, co w dobie internetu, influencerek, jutuberek, szalenstwa fitness, wygladu narzucanego przez takie chodakowskie, jakiejkolwiek narodowosci, diet, glodowek i innych tego typu trendow, jest niewybaczalne. Do tego dziewczynka nie miala skad czerpac wzorcow, bo nie miala ani smartfona, ani tabletu, co stanowilo kolejny powod do znecania sie nad nia kolezanek z klasy. Ja zdaje sobie sprawe, ze nie ma okrutniejszych istot od dzieci, bo sama bylam dosc pulchnym dzieckiem i na wlasnej skorze doswiadczalam podlosci niektorych kolezanek, tych chudziutkich i dobrze ubranych, ale wtedy nie bylo to tak nagminnym i okrutnym zjawiskiem, z jakim mamy do czynienia w obecnych czasach. Przy czym wtedy nauczyciele chyba jakos bardziej interesowali sie relacjami miedzy dziecmi w swoich klasach wychowawczych. Pamietam, ze nieraz nasza wychowawczyni reagowala na klotnie, tlumaczyla nam ich bezsens, doprowadzala do pojednania miedzy skloconymi dziecmi. Inne byly czasy, nauczyciele stosowali niedopuszczalne dzisiaj kary cielesne, np. w postaci bicia linijka po lapach czy stawianiu do kata. Ale i dzieci nie byly okrutne w takim stopniu, w jakim bywaja dzisiaj.  Za moich czasow nie bylo tylu samobojstw napedzanych przez hejt i mobbing w szkolach. 
   Teraz mobbing to plaga, powoli rozprzestrzeniajaca sie trucizna, ktora podkopuje pewnosc siebie i moze prowadzic do najgorszych konsekwencji. O ile mi wiadomo, nie ma ze strony szkol dzialan zapobiegajacych znecaniu sie nad wspoluczniami, nie ma odpowiednio odstraszajacych kar dla katow, najczesciej to ofiary zmieniaja szkole, a powinno byc odwrotnie, to dreczyciele powinni byc ze szkol relegowani.
   Niemala wine ponosza rodzice dzieci otylych, to oni bowiem wyhodowali przyszla ofiare hejtu i niewykluczone, ze przyszlego samobojce. Nierzadko widze mamuski tlusciutkich malych buddów pchajacych w nie czekoladki, ciasteczka, batoniki, a na uwage, ze dziecko tluste, reaguja, ze kiedy zacznie chodzic, to schudnie. Otoz nie schudnie, bo bedzie zarlo tak, jak sie nauczylo za niemowlaka. Zreszta czemu sie dziwic, skoro mamuski tez nie najszczuplejsze, ale one pocieszaja sie opowiesciami o body positivity, nie zwazajac na odparzenia, niemoznosc lekkiego poruszania sie czy zmieszczenia na siedzeniu w samolocie. Przemilcze juz otluszczona watrobe, cukrzyce i inne schorzenia spowodowane nadwaga.
   Nawet nie wyobrazacie sobie, jak ja uwazalam, zeby moje dzieci nie mialy nadwagi, bo na wlasnej skorze doswiadczalam wysmiewania za wyglad, chcialam wiec za wszelka cene oszczedzic tego moim dzieciom. Tylko jednej z nich dokuczano w szkole i nie za wyglad, dwie jakos sie uchowaly. Wtedy jednak nauczycielom jeszcze sie chcialo interweniowac. Teraz nawet palcem nie rusza, szczegolnie kiedy oprawcami sa pomioty wiadomokogo i kazda interwencja moze zostac poczytana jako oznaka rasizmu i zagrozona zemsta albo samego ucznia, albo jego rodzicow.
   Zdaje sobie sprawe, ze glodzenie dziecka nie zalatwi sprawy, ale moze oszczedzi choc jednego powodu do znecania sie nad nim. Nie wystarczy propagowanie multikulti i pozostawianie sprawcow bezkarnymi, nie wystarcza lekcje religii i samo straszenie, ze samobojca pojdzie do piekla, to jest narastajacy problem w szkolach i potrzeba innych dzialan, zeby male dzieci nie odbieraly sobie zycia.


Pamiec

     Dzisiaj wszystkich swietych, ale u nas to normalny dzien pracy, chociaz akurat dzisiaj to weekendowa sobota. Pewnie wiekszosc z Was jes...