30 marca 2024

Wesolych swiat!


 Pieknych dni Wam zycze, Drodzy Czytelnicy i Przyjaciele.
 
 
 Pewnie jestescie ciekawi, co wyniklo z mojej wizyty u kardiologa. Ano nic, jak zwykle, maszynki uznaly, ze jestem zdrowa i wszystko mam w normie. To by wiec bylo na tyle jesli chodzi o moje choroby serca. To ekg, ktore sobie zrobilam zegarkiem, musialam doktórce przeslac pedeefem na maila, zeby mogla sobie zobaczyc w powiekszeniu i ocenic. Bylo to dla mnie wyzwanie, bo nigdy wczesniej takich zadan nie mialam, zwlaszcza z telefonu, ale dalam rade, a specjalistka orzekla, ze zegarek klamie jak nie przymierzajac poprzedni pisowski premier (tak tak, jego slawa rozlala sie po swiecie) i zadnego migotania ona tam nie widzi.  I to by bylo na tyle. Ale LUJA! Niepotrzebnie stracilam tam trzy godziny z zycia.

28 marca 2024

Wzielo mnie na wspominki

 Juz nawet nie pamietam, od czego sie zaczelo, ze ktoregos dnia wzielo mnie na wspominki. Prawdopodobnie impulsem musialo byc jakies zdjecie na ktorejs z lodzkich stron na fb, bo regularnie sledze nowinki remontowo-rewitalizacyjne, jakie dokonuja sie w Lodzi. Dopiero jednak niedawno zdalam sobie sprawe, jak bardzo Lodz byla... po prostu brudna. Kiedy jeszcze tam zylam, wyglad ciemnych kamienic byl dla mnie czyms calkiem normalnym, bo nie znalam innego. Pamietacie pewnie z filmu Ziemia Obiecana obraz dymiacych wielkich kominow, one tak kopcily, wtedy i nieprzerwanie do czasow, w ktorych sie urodzilam i zylam w tym miescie. Pamietam, ze sama bardzo czesto chorowalam na gorne drogi oddechowe, a kiedy urodzily sie moje dzieci, byly stalymi pacjentkami emerytowanego pediatry wojskowego, doktora Kozubkiewicza, ktory wprawdzie usilowal postawic je jakos na nogi za pomoca homeopatii i pszczelich produktow, ale niespecjalnie mu sie to udawalo. Zawsze mi powtarzal, ze jezeli chce miec zdrowe dzieci, powinnam wyprowadzic sie z Lodzi na stale, bo jest to, po jakims slaskim miescie, drugie z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Polsce. W zasyfieniu Lodz wyprzedzala Plock z petrochemia, Tarnobrzeg z siarka i caly Gorny Slask, a przeciez Lodz miala "tylko" przemysl zwany lekkim. Niestety ta jego lekkosc nie przekladala sie na lekkosc zanieczyszczenia powietrza. Latwo bylo powiedziec - przeprowadzka, ale w tamtych czasach zmienic miejsce zamieszkania to bylo nie lada wyzwanie. Meczylam sie zatem z tymi chorujacymi dziecmi do czasu, kiedy rzeczywiscie zamienilismy zatruta Lodz na zielona i praktycznie bezprzemyslowa Getynge. Pediatra mial racje, jak sie okazalo, dzieci przestaly tak czesto chorowac. Wiadomo, ze czasem cos przywlekly z przedszkola albo szkoly, ale czestotliwosc chorob utrzymywala sie juz w jakichs rozsadnych granicach.
 Jezdzilam do Lodzi, widzialam zmiany, przede wszystkim po upadku przemyslu i ubytku okolo 200 tysiecy mieszkancow, co zdegradowalo moje rodzinne miasto z drugiego miejsca w liczbie mieszkancow do czwartego w Polsce, ale latwiej bylo oddychac, zwlaszcza ze wladze miasta postawily sobie za cel jak najbardziej je zazielenic, gdzie sie dalo, tam powstawaly klomby, sadzono drzewa i krzewy. 
 Najwieksze jednak wrazenie zrobily na mnie "wybielone" budynki, ktore zostaly albo wypiaskowane, jak np. kosciol ewangelicki na Piotrkowskiej, hotele Polonia i Grand albo pomalowane. I nagle te dotad czarne lub bardzo ciemne budynki zrobily sie tak jasne, ze prawie ich nie poznalam. Powiem wiecej, zanim sie przyzwyczaje, one dla mnie wygladaja "glupio", ja przez ponad pol wieku odbieralam je inaczej.
 Poszperalam w internetach i zrobilam dla Was zestawienie przed-po.

Hotel Polonia

Hotel Grand

Palac Steinerta
 
 Najwieksze zmiany mozna zauwazyc w rewitalizowanych budowlach z czerwonej cegly, one tez zmienily kolor. Manufaktura juz jest gotowa, teraz rewitalizowane sa nalezace do Poznanskiego famuly (w jednej z nich przyszlam na swiat). Podobnie z zabudowaniami fabrycznymi Scheiblera (za PRL Uniontex) i nalezacymi do nich famulami Ksiezy Mlyn. 

Brama Manufaktury

Famuly na Ksiezym Mlynie

 Pomyslcie, wszystko to, co osiadalo przez lata na domach, bylo przez nas wdychane i osiadalo nam na plucach i oskrzelach, powodowalo wiele chorob u dzieciakow i to przez kilka(nascie) pokolen. Teraz dom po domu wylania sie z tych osadow, pokazuje swoje piekno tak dlugo ukrywane, zaniedbywane z braku srodkow, niszczone przez "lud pracujacy miast i wsi", bo to nie ich, bo im dali i pozwolili uzytkowac za grosze, wiec mozna bylo bezkarnie dewastowac. Dzieki dotacjom unijnym to w gruncie rzeczy piekne, choc latami zaniedbywane miasto, zaczyna prezentowac swoja specyficzna urode. Niby znam, ale wiele rzeczy mnie zaskakuje, bo przyzwyczajona do brudu i nijakosci, nie zwracalam nigdy wczesniej uwagi na detale, uznajac jakby z gory, ze nie warto.

26 marca 2024

Polowanie

  Tym razem jednak na szczescie nie na niewinne zwierzatka, a na kierowcow, wcale niekoniecznie piratow drogowych. Okazuje sie bowiem, ze dekorowanie drog publicznych wszelkimi przeroznymi urzadzeniami mierzacymi predkosc, przynosi wymierne i niemale dochody miastom, gminom i landom. Kilka lat temu zainstalowano w moim miescie chyba cztery takie nowoczesne slupy, ktore nie tylko mierza szybkosc, nie tylko dzialaja na kilka pasow jazdy jednoczesnie, ale wylapuja tych, ktorym sie spieszy i przejezdzaja na zoltym. Tak wiec za ich sprawa mozna jednoczesnie zalapac sie na dwa wykroczenia. Po roku ich dzialalnosci kasa miejska powiekszyla sie o poltora miliona euro, a to tylko te cztery przyczynily sie do tego dobrostanu, a jest ich przeciez duzo wiecej, bardzo zroznicowanych. Podzial jest na te stale, wmurowane w ziemie, od lat w tych samych miejscach, i na mobilne. Pokaze Wam, jakie funkcjonuja w Niemczech.

To sa te nowoczesne, dzialajace na kilka pasow ruchu i wylapujace rozne wykroczenia jednoczesnie. Jesli wiec widac taka za skrzyzowaniem, odradza sie dodawac gazu, zeby zdazyc "na zoltym"
Ta budka dla ptaszkow to rowniez staly radar, ale starszej generacji. Oczywiscie nadal spelnia swoja role, wiec jest w obiegu i robi zdjecia na tyle wyrazne, ze mozna rozpoznac na nich kierowce.
Tu zaczynaja sie radary mobilne. Ten musi zostac przetransportowany jakims pojazdem, ustawiony i potem sobie czeka na nieuwaznego lub bardzo spieszacego sie kierowce. Powszechnie nazywamy to urzadzenie Alice.
Ten jest dosc podstepny, bo go nie widac, wystaje najwyzej pol metra nad ziemie na poboczu wsrod traw, ale swietnie spelnia swoja role. Tu nie potrzeba nawet zadnego srodka transportu, podjezdza sobie zwykla osobowka, latwo go przestawiac.
Tu wiadomo, misie z suszarka, ale to raczej rzadki widok.
Ten tez jest dosc podstepny, bo zupelnie nie wyglada jak radar, a jak przypadkowe parkujace auto. Taki wlasnie zrobil mi raz zdjecie, kiedy zamiast dopuszczalnej 30-tki, jechalam 43 kmh. Na szczescie wtedy jeszcze grzywny byly dosc niskie, wiec skonczylo sie na 15 euro, dzisiaj byloby to 58,50



 Ale wiadomo, kierowcy nie lubia placic, wiec wymyslaja rozne sposoby, zeby tego uniknac, uzywaja zabronionych w Niemczech antyradarow, za ktore najnizsza kara to 75 euro i punkt karny, powiadamiaja sie przez radio, to glownie kierowcy TIRow albo na lokalnej stronie na fejsbuniu i z tej opcji ja korzystam. Jak tylko ktos widzi (lub sam zostanie sfotografowany) montaz Alice, stawianie tego malego wypierdka, parkowanie samochodu z aparatura w srodku, niezwlocznie melduje o tym na stronie fb, zeby inni nie wpadli w pulapke. Tym samym dowiedzialam sie, jak czesto zmieniane sa lokalizacje radarow, nawet bym nie pomyslala. Miasto wymysla rozne myki, np. sprzata Alice, ale w tym samym miejscu parkuje auto z radarem. Kierowcy widza, ze Alice zniknela, daja na gaz... i ZONK! Trzeba uwazac.
 Niedawno na glownej ulicy, ktora dojezdzam do fabryki, padla w sensie doslownym ta nowoczesna kolumna. Ktos spoza miasta wymusil pierwszenstwo, stuknal z duza sila w jadacy prawidlowo samochod, a ten calym impetem scial slup jak nie przymierzajac - brzoze smolenska. Tak to bylo:

 
 Nie powiem, ucieszylam sie, bo mnie ten slup sporo nerwow codziennie kosztowal w drodze z roboty. Niedawno w miescie wprowadzono jakis inny system sterowania swiatlami, zalezny od natezenia ruchu, wiec zmiana swiatel nie odbywa sie w stalych odstepach czasowych i czasem udaje mi sie przejechac przez to skrzyzowanie na zielonym i to mimo, ze oba swiatla przejscia dla pieszych juz swieca na czerwono, a czasem zapala sie znienacka zolte. Zawsze wiec przejezdzam tamtedy w nerwach, powoli i z noga na hamulcu. Jak jednak znam zycie, niedlugo postawia tego stracha na kierowcow od nowa, ale chwilowo korzystam z bezstresowej jazdy.
 A jak sie nie uwaza, to potem dostaje sie do domu taka fotke:
 

 

24 marca 2024

Zamigotalo

 Od czasu tamtej tajemniczej choroby w lutym nie moge dojsc do siebie, caly czas jestem bardzo slaba, miewam zawroty glowy i mroczki przed oczami,  a od czasu do czasu gwaltowne ataki pocenia sie, ale to tak intensywne, ze kapie mi spod wlosow i zalewa oczy. No ale kladlam to na karb menopauzy, bralam jakies ziolowe tabletki i postanowilam sie nie przejmowac, choc nie powiem, bywalo upierdliwie, zwlaszcza w nocy, kiedy odkopywalam sie w jednej chwili, by za chwile obudzic sie skostniala z zimna, bo przeciez spimy przy otwartym oknie, jako ze oboje lubimy spac w zimnie. Odkad tu mieszkamy, nie wlaczylam w sypialni nigdy kaloryfera. Pamietacie, ze podczas tamtej choroby przez kilka dni nie bylam w stanie wstac z lozka, ale po tygodniu tych fanaberii powiedzialam sobie dosyc i nadszedl czas na odzyskiwanie kondycji, a ze pogoda dopisywala, zaczelam regularnie chodzic z Toya na spacery. Cos mi jednak ta kondycja nie chciala sie odbudowywac, minely trzy tygodnie, a ja na pierwsze pietro wchodzilam z przerwa na polpietrze, na drugie mialam naprawde ogromne trudnosci zawlec swoje przyszle zwloki. Spacery redukowalam, wzglednie w ich trakcie przesiadywalam na lawkach, bo nie mialam sily na to, co jeszcze do niedawna bylo moja norma. Do domu wracalam na ostatnich nogach, musialam chodzic wczesniej spac, tak bylam zmeczona. Jednak to, co spotkalo mnie kilka dni temu, zmotywowalo do niezwlocznego pojscia do lekarza, a znacie moje upodobanie do wizyt lekarskich, czekanie na natchnienie itp. Tym razem jednak pognalam, no dobra, na pognanie nie mialam sily, wiec dowiozlam tylek samochodem, choc normalnie chodze tam piechota, bo rodzinna przyjmuje na dzielni. 
 Juz gdzies w polowie drogi na spacerze zaczely sie dziac ze mna dziwne rzeczy, nie mialam sily, wleklam sie noga za noga i zaczelam sie bac, ze cos mi sie stanie na tym bezludziu i znikad pomocy. Wzielam Toye na smycz i toczylam sie na wpol przytomna do przodu. Nie moglam nawet zadzwonic po slubnego, bo tam, gdzie bylam, nie dojechalby autem. Wreszcie natrafilam na lawke i z ulga na niej usiadlam, z wrazeniem, ze juz nigdy z niej nie wstane. Po kilkunastu minutach przypomnialo mi sie, ze mam przeciez na sobie nowoczesna technike i moge przynajmniej sprawdzic swoje cisnienie smartwatchem, co uczynilam. Bylo w normie, wiec przeszlam do zrobienia sobie ekg, choc jestem dosc sceptyczna, jesli chodzi o wynik tego badania zegarkiem. Zaniepokoila mnie zegarkowa diagnoza: migotanie przedsionkow, nieregularnosc rytmu i zalecenie skontaktowania sie z lekarzem. Chwilowo jednak i tak nie mialam sily podniesc sie z tej lawki, w koncu jednak zrobilo mi sie troche lepiej i poczlapalam do domu. Tam zrobilam to, czego zaden pacjent robic nie powinien, a mianowicie zajrzalam do gugla. KLIK - oto, co wyczytalam. No i sie wystraszylam nie na zarty. Ale jak to ze mna bywa, nie mialam ani czasu, ani ochoty pojsc do lekarza i postanowilam sie sama obserwowac, zwlaszcza ze nastepne ekg byly juz normalne, choc slabosc, zawroty glowy, dzwonienie w uszach, dusznosci, poty i gigantyczne oslabienie nie ustepowaly. Dojrzalam po dwoch dniach, kiedy symptomy jeszcze sie nasilily. Poszlam do rodzinnej, gdzie przy okazji odnowilam pozostawione u niej dyspozycje o nieutrzymywaniu mnie uporczywie przy zyciu za pomoca maszyn, gdybym akurat nie mogla swiadomie o sobie decydowac. Ze wstydem przyznalam sie do wykonywania zegarkowych ekg i porad u doktora gugla, a ona mnie nawet nie ochrzanila, co wielu lekarzy zwyklo robic, tylko natychmiast dala cos na rozrzedzenie krwi, zebym tak od razu nie dostala udaru, a zaraz potem zrobila dla mnie termin na cito u kardiologa na badanie Holtera, bo gdybym ja sama robila termin, trwaloby to od trzech miesiecy do pol roku. Termin mam za trzy dni, w srode.

22 marca 2024

Takie beda...

 ... panstwa, jakie ich mlodziezy chowanie - pozwolilam sobie nieco zmienic slynny cytat Zamojskiego, bo nie dotyczy jedynie jednego kraju. W Niemczech wyglada to dosc dramatycznie, poziom nauczania sukcesywnie spada, jako ze trzeba rownac do najslabszych, najczesciej dzieci nie znajacych jezyka i przybylych z miejsc, gdzie poziom nauczania jest bardzo niski. Te dzieci i tak maja od poczatku przechlapane, bo nawet w domu nie dostaja pomocy, skoro i rodzice nie znaja jezyka, a co gorsze, nie chca go poznac ani podejmowac pracy, skoro i bez tego dostaja wiecej socjalu i opieki zdrowotnej niz kiedy pracowali u siebie. Poza tym ich mentalnosc i brak checi do jakiejkolwiek integracji tez nie ulatwiaja sprawy. Ich dzieci maja podobne nastawienie. Drugim wielkim problemem jest stan szkol, ich wyposazenie, a raczej jego brak, stan budynkow, czesto starych i wolajacych o gruntowny remont. Niestety brak na to srodkow i chyba nie musze specjalnie podpowiadac, gdzie wszystkie te srodki sie podziewaja i na co sa przeznaczane. Wiele szkol nie ma nawet hal sportowych, bo te przeznaczane sa na tymczasowe obozowiska dla migrantow. Oni MUSZA wszystko natychmiast dostac, niemieckie dzieci moga poczekac. I tak jest ze wszystkim, ulice dziurawe, latwiej wiec postawic znak ograniczenia szybkosci do 30 tam, gdzie jeszcze niedawno bylo 70 i powodowac jeszcze wieksze korki, kiedy ludzie rano jada do pracy, niz zabrac sie za latanie dziur czy wrecz polozenie nowego asfaltu.
 Ostatnio glosno zrobilo sie o przemocy w szkolach. Tak, to jest swiatowy trend, tyle tylko, ze w panstwach, gdzie jest mniej naplywowych, tej przemocy jest rowniez zdecydowanie mniej. Dyrekcje szkol niemieckich skarza sie nie tylko na czesta koniecznosc wzywania policji do placowek, nie tylko na wzrost spozycia substancji psychoaktywnych, ktorych sprzedaza zajmuja sie... nie zgadniecie!... dzieci migrantow, ale na nagminne przychodzenie do szkol z bronia, najczesciej z nozami (typowe dla niektorych "kultur" i religii), ale tez z bronia palna lub jej imitacjami, do zludzenia podobnymi i robiacymi wrazenie. Wielu nauczycieli odeszlo z zawodu, sa ogromne braki w ich grupie zawodowej, inni latami ratuja zdrowie na urlopach, bo po prostu boja sie, a zareagowac im  nie wolno, bo zaraz podnioslby sie jazgot o rasizmie, to nasi goscie opanowali do perfekcji. 
 Zielono socjalistyczny terror trwa w najlepsze, a ja przestaje sie dziwic niektorym dzieciom, ze nie poddaja sie szkolnej indoktrynacji i maja wlasne zdanie. Niestety zdarza sie, ze ich odmienne zdanie skutkuje czyms niespotykanym. Pewna 16-letnia licealistka zamiescila na insta czy tam tiktoku filmik ze Smerfami (kolory podobne do barw partii AfD) i podpisem, ze Niemcy to nie tylko plama na mapie swiata, ale tez HEIMAT. Heimat to ojczyzna, rodzinne strony, z ktorymi czlowiek jest emocjonalnie zwiazany, moze to dotyczyc panstwa, ale rowniez wsi. Ojczyzna w sensie bardziej politycznym to Vaterland. Dyrektor, zamiast wziac ja na rozmowe, wezwal policje i dzeiwczyna zostala wyprowadzona ze szkoly w kajdankach przez TRZECH policjantow. Takiego przedstawienia nie robia, kiedy wzywa sie ich do nozownikow obcego pochodzenia. Jedna z polityczek AfD wniosla do sadu oskarzenie na nadgorliwego dyrektora.
 Z takim nastawieniem ciala pedagogicznego do uczniow trudno sie dziwic, ze szkoly upadaja, a dzieci i mlodziez nie lubia w nich bywac.
 Szkoda mi moich wnukow, ze beda zmuszone pobierac edukacje w takich warunkach, na razie Junior moze jeszcze beztrosko piszczec na widok pociagu.
Ogladajcie z glosem!


 Panstwo niemieckie, ale nie tylko niemieckie, nie zapewnia wlasnym mlodym obywatelom bezpieczenstwa, za to sprawcow uniewinnia. Kilka miesiecy temu niejaki Kerem B. lat 21 (imie wyraznie wskazuje na pochodzenie, nie jest to na pewno Niemiec) zadzgal nozem 17-letniego Artura (zdjecie ofiary z lewej). Sprawca zostal uniewinniony.
W Niemczech osoba pelnoletnia  do ukonczenia 25 lat za zabojstwo moze dostac najwyzej 10 lat, po polowie wychodzi za dobre sprawowanie.
 Inny przypadek, tym razem z Austrii. Grupa nastolatkow o migranckich korzeniach przez wiele miesiecy gwalcila i torturowala 12-letnia dziewczynke, nagrywajac przy tym perwersyjne filmiki i umieszczajac je pozniej na platformach spolecznosciowych. W koncu dziewczynka odwazyla sie opowiedziec o wszystkim policji, powierzajac jej material dowodowy w postaci nagran. Najstarszy ze sprawcow ma lat 16, najmlodszy 12. Narodowosc sprawcow to Syryjczycy, Bulgarzy, Turcy, Wloch i jeden Austriak, wszyscy znani policji z wczesniejszych ekscesow. Cale to bydlo bedzie odpowiadac z wolnej stopy. Dziewczynka tymczasem boi sie wychodzic z domu, bo juz slyszy pogrozki, co oni jej zrobia. Przypominam, ze do lat 14 zaden zwyrodnialec psychopata nie moze odpowiadac przed sadem i nie moze zostac skazany, bo to dzieciatko i nie wie, co czyni, bez wzgledu na ciezar popelnionego przestepstwa. 
 Co maja robic ich ofiary lub osieroceni rodzice? 
 Podalam dwa przyklady z ostatnich miesiecy, glosno bylo o nich, ale takich przestepstw dokonuje sie znacznie wiecej, przy czym najgorsza jest bezkarnosc sprawcow i pozostawianie ofiar samym sobie. To jak spluniecie im w twarz po wszystkim tym, co przezyli (lub ktorzy nie przezyli).

20 marca 2024

Zly czas

 Cos sie los na mnie uwzial, jakbym za malo miala problemow w zyciu. Zly czas nastal, zagrozenie wojna wydaje sie coraz bardziej realne, inflacja i drozyzna hulaja, ludzie strajkuja o wieksze zarobki, inni protestuja, oplacani i napedzani przez rzad, niby przeciwko prawicy, ktora ma coraz lepsze notowania. Rolnicy w calej unii tez maja dosyc wymyslow i kantow rzadzacych, ktorzy wprawdzie czuja, ze "trzeba cos zrobic" (to slynny slogan polglowkow typu Greta, czy ostatnie pokolenie eko terrorystow i zielonych z rzadu, za to juz planu, co konkretnie zrobic - nie ma), ale kompetencji za malo, zeby choc podrzucic jakis logiczny pomysl, zamiast obciazac ludzi pracujacych kolejnym podatkiem klimatycznym. Ja mam wrazenie, ze Niemcy placa podatki dla calego swiata, a swiat znalazl sobie frajerow i chlopcow do bicia. A frajerami rzadzi dodatkowo gromada niekompetentnych glupcow umiejacych obarczac ich kosztami. Najwyzsi ranga generalowie cwierkaja sobie radosnie w sprawach wagi panstwowej, rozwazaja, jak by tu unicestwic Putina na Ukrainie przy pomocy nowoczesnego wynalazku o wdziecznej nazwie Taurus, a nastepnego dnia Rosja upublicznia cala te rozmowe, zas Putin grozi palcem i atomem, jesli Taurusy znajda sie na Ukrainie. Czy rzad podal sie do dymisji za te lekkomyslna i grozna dla panstwa niekompetencje? Nie. Czy minister obrony poniosl chocby najmniejsze konsekwencje za ten zalosny przeciek? Nie. Czy ktorykolwiek z generalow paplajacych o sprawach dotyczacych bezpieczenstwa panstwa zostal ukarany? Nie. Przeciez nic sie nie stalo. Teraz kanclerz z calej sily odmawia Taurusow Ukrainie, ale na jak dlugo wystarczy mu sil, zeby nie ulegac naciskom? I jak ewentualnie zareaguje Putin, jesli w koncu Niemcy zrobia cos wbrew jego ostrzezeniom? Ciekawe, kto mialby najwiekszy interes w globalnej wojnie, bo mam wrazenie, ze komus bardzo na niej zalezy. A trzeba pamietac, ze USA nie kiwnie palcem, kiedy (nie jesli, bo raczej wygrana jest pewna) prezydentem zostanie Trump. Slowo wyjasnienia, dlaczego Scholz tak uparcie odmawia Ukrainie tych rakiet. Otoz Niemcy maja w konstytucji zakaz czynnego udzialu w konfliktach zbrojnych, moga wspierac, pomagac, nie wolno im tam sie znajdowac, a przeciez ktos musialby wyuczyc Ukraincow tam na miejscu, jak sie tym nowoczesnym sprzetem poslugiwac, ergo - obecnosc niemieckich zolnierzy na Ukrainie stalaby sie faktem. Mnie tylko zastanawia jedno, mnogosc mlodych i zdrowych Ukraincow wsrod uchodzcow wojennych. Sa w Niemczech, wiec z pewnoscia rowniez w innych panstwach, ktore przyjely uchodzcow. Siedza tu na cieplym socjalu, a ich prezydent tylko zwieksza zadania (rzondania) o pomoc. Moze lepiej powinien wymoc na tych panstwach deportacje jego dezerterow, zamiast wciaz wolac o bron i amunicje.
 Wszystko to spedza mi sen z powiek, dodatkowo mam wlasnych prywatnych zmartwien cala lawine, ktora powoli zabiera mi tlen do oddychania. A jakby tego bylo malo, dostalismy rozliczenie za prad. Wbilo mnie w ziemie i tak sie zastanawiam, co jeszcze zdrozeje i kiedy skoncza sie nasze mozliwosci platnicze. 
 Dotychczas placilismy abonament roczny w wysokosci ok. 130 euro plus zuzycie pradu, teraz abonament bedzie kosztowal ok. 300 euro rocznie. Efekt taki, ze miesiecznie do tej pory placilismy 50 euro (wychodzilo 600 rocznie), od maja bedziemy placic 125 (rocznie 1500). Wzrost kosztow o 150%. Za wzrostem cen pradu pojdzie wzrost cen wszystkiego, najbardziej podstawowych artykulow spozywczych i uslug, pewnie paliwa tez. Tylko nie dochodow, bo o ile pracownicy moze zdolaja wystrajkowac wyzsze zarobki, tak emeryci zostana z reka w nocniku, bo kilkuprocentowe podwyzki emerytur majace pokryc inflacje, nie pokryja w zaden sposob realnie rosnacych kosztow zycia. A koszty te rosna w sposob niekontrolowany, za te moja mikro bude o powierzchni 55 m2 place teraz tyle samo, co w dniu wyprowadzki za moje poprzednie 90-metrowe mieszkanie. 
 Pomijam juz fakt, ze mam coraz mniej sily, zdrowie mi szwankuje i nie wiem, jak dlugo bede jeszcze mogla w ogole pracowac. Do moich codziennych stresow doszly jeszcze strachy, czy bede miala za co zyc.
APDEJCIK
 Zadzwonilam do dostawcy pradu i grzecznie spytalam, czy maja dla mnie jakas inna opcje, czy tez mam sie z nimi pozegnac, czego chcialabym wprawdzie uniknac po ponad 35 latach owocnej wspolpracy, ale ich propozycja jest dla mnie nie do zaakceptowania. Mieli! Zmienila sie tzw. taryfa, teraz bede placic miesiecznie wprawdzie wiecej niz do tej pory, ale podwyzka wyniesie 14 euro zamiast 75, czyli miesiecznie bedzie 64 euro.

18 marca 2024

Wuc Bonaparstek

 Wyjatkowo odrazajaca postac, poczawszy od wygladu, paszczy nadajacej sie do remontu generalnego, tych zebowych pienkow, lupiezu sypiacego sie ze lba, niechlujnego ubrania, brudnych butow, nierzadko nie od pary, wymietego garnituru i przekrzywionego krawata, kurtki po Giertychu albo oszczanych spodni, a zakonczywszy na irytujacym mlaskaniu podczas mowienia i tresciach wypowiedzi. To wszystko mozna by mu wybaczyc, gdyby czynil cos dobrego. I tu mamy pierwszy rozlam, bo czesc spoleczenstwa, dla ktorej stal sie bogiem, bo "dal" zabierajac innym, "dal" bezwarunkowo - bedzie go chwalic pod niebiosa, pozostala czesc, ta bardziej spostrzegawcza, oczytana i wyksztalcona, bedzie go przeklinac przez nastepnych kilka pokolen za szkody, jakie poczynil panstwu, za rozdawnictwo cieplych synekur uwarunkowane przymknieciem oczu na kradzieze i przekrety na gigantyczna i niespotykana dotad skale. Jednak nawet w jego szeregach, w jego najblizszym otoczeniu inwigilacje i donoszenie jeden na drugiego staly sie chlebem powszednim. Dochodzilo nawet do likwidowania niewygodnych ludzi, czego przykladami byli Blida i Lepper, Tymochowicz przezyl w areszcie, ale kiedy nie udaly sie zamachy na jego zycie, probowano zrobic z niego pedofila. 
 Zapedy dyktatorskie Kaczynskiego, centralizacja wladzy, kontrolowanie mediow, wymiaru sprawiedliwosci, majstrowanie przy konstytucji czy ordynacji wyborczej wyraznie wskazuja na probe zamachu stanu i calkowite oderwanie sie od demokracji. Przy czym jest to glupi czlowiek i nie przekonuje mnie jego doktorat, bo gosc powinien wladac co najmniej dwoma obcymi jezykami, a on nawet po polsku mowi niechlujnie i robi bledy. Przy czym zupelnie nie ma interesu w dalszym rozwoju, nie podaza za technika, do czatow potrzebuje pomagiera, a kiedy juz wymusil wlasna obecnosc na Ukrainie, zachowywal sie jak niepelnosprawne umyslowo dziecko, a nie maz (he he he) stanu.



 A juz najlepszym mezem okazal sie podczas slynenego spotkania z Merkel, kiedy nie wiedzial, co zrobic ze sluchawkami.  


 Czy mozna sie bardziej zblamowac? A na co dzien odgrywa takiego genialnego stratega, ale wrodzone tchorzostwo nie pozwala mu rzadzic we wlasnym imieniu, woli robic to z drugiego rzedu, zza plecow kogos innego, kto w razie czego poniesie pelna odpowiedzialnosc za popelnione czyny. 
 No i na sam koniec, jego legendarna juz "kultura wypowiedzi", typowa dla yntelygenta z Zoliborza. Stad wlasciwie jest ten wpis, bo obejrzalam migawki z jego przesluchania przed komisja w sprawie Pegazusa, a juz tych migawek bylo mi zbyt wiele i podziwiam ludzi, ktorzy wytrzymali cale jego przesluchanie, ten festiwal chamstwa i pogardy dla czlonkow komisji, te ordynarne odzywki, ale czego spodziewac sie po urodzonym chamie, ktoremu jedynie matka wmawiala, ze jest kims lepszym od innych, a on w to uwierzyl. Teraz dodatkowo liza mu odbyt pogardzani przez niego pisowcy i "obdarowani" bezprawnie pieniedzmi podatnikow patologiczni menele i nieswiadomi emeryci, ktorzy nie umieja policzyc, o ile wiecej na tych "prezentach" stracili, niz zyskali na 13-tkach i 14-tkach. 


 Spojrzcie tylko na to samozadowolenie, tu akurat do zludzenia przypomina krwawego towarzysza Wissarionowicza, ktory tez lubil fotografowac sie z "wdziecznym ludem". Podczas gdy wobec polglupkow przykoscielnych odgrywa dobroczynce, na wczorajszej komisji zachowal sie jak ostatni lump, spoznil sie, bezczelnie odmowil wypowiedzenia przysiegi o mowieniu calej prawdy, a ja dziwie sie, ze w ogole przyszedl, przeciez to ponizej jego godnosci dac sie przesluchiwac ludziom opozycji. Tchorzostwo jednak zwyciezylo, strach przed konsekwencjami prawnymi. Staruch zaslanial sie niepamiecia, niewiedza - klasyka u tych przestepcow, a pelnil przeciez funkcje wicepremiera do spraw bezpieczenstwa. Wszystko wedlug takiego samego schematu, jaki stosuja klechy w sprawach o pedofilie. Dziwisz prawie wyparl sie Wojtyly, tak bardzo nie wiedzial i nie pamietal. Kaczynskiemu nie wystarczylo bronienie wlasnej dudy i wybielanie towarzyszy partyjnych, on atakowal jednoczesnie opozycje i krytykowal za rozpetanie afery Pegazusa. Bo dementowi wydawalo sie, ze najlepsza obrona bedzie atak. Jednak w twarzy widac bylo strach, wiec takie zachowanie to klasyk. Pies zapedzony w sytuacje bez wyjscia, tez gryzie na oslep, choc wie, ze i tak zginie. Tak i wuc jeszcze probuje sie odszczekiwac, nie wiem, czy z przekonania, ze jeszcze jego koniec nie nastapil, czy w desperacji, zeby przed polityczna smiercia zadac komus bol. W kazdym razie dziadek przedstawial soba zalosny widok, choc jemu na pewno wydawalo sie, ze wodzi komisje za nos.


 Pamietaj jednak, prymitywny towarzyszu Kaczynski, ze ten sie smieje, kto smieje sie ostatni. Bedziesz jeszcze skamlal, wtedy z pewnoscia nie bedzie ci do smiechu.
 A tu kilka opinii innych blogerow na temat pamietnego przesluchania:
i wzmianka u Teatralnej 
Kazdy widzial to inaczej i kazdy wlasciwie ma racje.
 

16 marca 2024

Nocne zgrozy (nie mylic ze zmazami)

 Wieczorem we wtorek, tuz przed polozeniem sie do lozka, rutynowo przeszlam sie po mieszkaniu, sprawdzajac czy wszystko powylaczane i nic zlego sie nie dzieje. Jak zwykle, jak kazdego wieczoru. Z ulga polozylam sie do lozka, umoscilam razem z sucza, zamknelam oczy i znalazlam na tym pograniczu, juz nie na jawie, ale wlasciwie jeszcze nie calkiem we snie, kiedy nagle... JEB! Niespecjalnie dotarlo to do mnie, zakopanej w poduszkach i z koldra na glowie, nawet nie bylam do konca pewna, czy ja to rzeczywiscie uslyszalam, czy juz zaczelo mi sie snic. Slubny spal nieporuszony, choc wydawalo mi sie, ze to JEB bylo glosne. Co tu duzo gadac, nie chcialo mi sie wstawac, zdazylam juz nagrzac przestrzen podkolderna, a na zewnatrz zimno, bo my sypiamy bez kaloryfera i z uchylonym oknem. Pomyslalam, ze zobacze nastepnego dnia, no bo coz takiego moglo sie wydarzyc. Ale wiadomo, raz wybudzona, juz nie bardzo moglam zasnac. Wstalam. Najpierw sprawdzilam salon, na srodku ktorego stala Miecka z niezwykle niewinna mina, ale tam nic nie bylo, a przynajmniej ja niczego nie zauwazylam. Druga byla lazienka, bo po drodze, pozniej kuchnia, a na koncu sprawdzilabym pokoj mamy, bo np. to ona mogla sie przewrocic i narobic halasu. Ale nie, zlo zadzialo sie w kuchni. 
Zeby Wam uzmyslowic, jak bardzo niemozliwe bylo to, co sie wydarzylo, wklejam zdjecie pogladowe sytuacji na blacie kuchennym. Slowo wyjasnienia, robilismy porzadki, takie generalne, u mamy w pokoju, zdejmowalismy wiszace kwiatki, zeby je wyprysznicowac. Niestety filodendron pnacy tak sie rozrosl, ze nie sposob bylo go pozbierac w calosci, wiec poobcinalam galezie, czy tam odrosty, jak zwal, i postanowilam go troche rozmnozyc. To roslina latwa w obsludze, a rozmnaza sie jak chwast, wystarczy wlozyc odciete odrosty do wody, a szybko sie ukorzenia. No i wlasnie w samiutkim rogu blatu kuchennego, miedzy sciana a szafka spizarniana, zastawiony z trzeciej strony miska z owocami - stal sobie tenze wazon pelen wody i odrostow filodendrona. Powiedzcie mi, JAK kotom udalo sie go przewrocic? Bo ja do dzisiaj zastanawiam sie i nie moge sobie tego wyobrazic, wazon stal w rogu chroniony z trzech stron, a poza tym jego podstawa jest szersza niz gora, dzieki czemu jest stabilny i naprawde trudny do przewrocenia. W kazdym razie JEB pochodzilo od przewracajacego sie wazonu. Przez pol godziny zbieralam wode z blatow, szafek (do srodka tez nalecialo) i podlogi. Cale szczescie, ze nie zostawilam tego do rana. Kiedy wchodzilam do kuchni, wystrzelila z niej z szybkoscia swiatla Bulka, wiec mniemam, ze to ona miala najwiecej wspolnego z wywroceniem wazonu, bo moja kochana staruszka krulova pewnie by tam nie wlazla, nie wspominajac o breweriach wiodacych do przewracania naczyn pelnych wody.
 Z innej beczki czyli z zycia hajlajfów. Cos dziwnego dzieje sie na brytyjskim dworze krolewskim, choroby dziesiatkuja doswiadczaja czlonkow rodziny, ale o ile sam najwazniejszy monarcha przyznal sie bez bicia do choroby onkologicznej, tak jego synowa robi jakies cudaczne uniki. Nie chodzi nawet o to, ze trzyma w tajemnicy, na co byla operowana, w koncu nie musi opowiadac calemu swiatu, co jej dolega. Ale... wokol niej robi sie coraz bardziej zagadkowo. Najpierw niby widziano ja w aucie, ale obserwatorzy twierdza, ze to byla jej siostra, pozniej na angielski dzien matki 10. marca opublikowala zdjecie z dziecmi, ktore okazalo sie byc tak niefachowo poprzerabiane w fotoszopie, ze nawet Toya zauwazyla niedorobki. Kate przyznala sie do manipulacji i przeprosila (to sie royalsom normalnie nie zdarza!), po czym znow nie wiadomo, co z nia naprawde jest, za to na podstawie spiskowych teorii mozna by wydac kilkuset stronicowa ksiazke. W kazdym razie ani chybi to cos powaznego, bo ten jej okres rekonwalescencji jest niespotykanie dlugi. 
 Z trzeciej beczki, czyli z zycia idiotow. Powiedzcie mi, do czego moze sie jeszcze posunac tzw. prezydent niemalego kraju podczas sluzbowej delegacji do pewnego wielkiego mocarstwa, na zaproszenie prezydenta tegoz mocarstwa. Pajac odziany w dres lata po okolicy i strzela sobie selfiki. Czy nikt z delegacji, a przeciez chyba zabral ze soba jakichs doradcow, nie moze mu podpowiedziec, jak zachowywac sie zgodnie z protokolem dyplomatycznym? A nie jak debil z Polski na wycieczce przykoscielnej z Caritasu.

14 marca 2024

Bapciowanie

Rodzina rodzina rodzina ach rodzina!Rodzina nie cieszy, nie cieszy gdy jest,Lecz kiedy jej nima,Samotnyś jak pies.
 
 Bapciowanie to naprawde ciezki kawalek chleba, ale czas tak zaiwania do przodu, ze ani sie czlowiek obejrzy, kiedy te male berbecie beda mialy wazniejsze rzeczy na glowie od przebywania i zabaw z bapciom. Trzeba wiec korzystac do wypeku, choc juz szron na glowie i nie to zdrowie, bo corki niespecjalnie spieszyly sie do dziecimania, przez co ja zdazylam sie zestarzec i oslabnac. Ale staram sie, bo wnuki nie poczekaja, a ja tez mlodsza i zdrowsza nie bede. Jednak czasem jest tego szczescia o wiele za duzo naraz, zwlaszcza dla bapci po chorobie.
 W niedziele corka zadzwonila, czy nie mialabym ochoty przejsc sie z nia i dziecmi nad Kiessee na plac zabaw. Mialam. Toyka tez chetnie mi towarzyszyla, tyle tylko, ze najpierw musialysmy dojsc do domu, w ktorym corka mieszka, pozniej stamtad spacerkiem do placu zabaw nad jeziorkiem,  a kiedy dzieciom sie znudzilo, zrobilysmy runde dokola jeziorka, z powrotem do jej domu, a pozniej same z Toyka pozostale 2 kilometry do naszego. I kiedy tak chodzilam, biorac od czasu do czasu ktores z maluchow na rece, chocby po to, zeby wsadzic ich na wozek, kiedy nie chcialy dalej isc same, to nie czulam brzemienia lat i pochorobowego oslabienia. Za to nastepnego dnia nielatwo bylo mi wstac z lozka po 10 godzinach glebokiego snu, mialam zakwasy i polamana bylam jakby po mnie walec drogowy przejechal. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to pochorobowe oslabienie, bo przeciez te ponad 10 km to dla mnie wlasciwie norma, no ale rzeczywiscie dawno tak daleko nie chodzilam. Mam tylko nadzieje, ze pogoda dopisze i odzyskam normalna kondycje. Inna rzecz, ze zupelnie inaczej chodzi sie miarowym krokiem z psem, a inaczej z nieskonczonymi zatrzymankami wracaniem po dzieci, ktore albo wrosly akurat w ziemie w widowiskowym stuporze, albo wlasnie zemglaly (w tej sztuce mistrzem jest Junior, kladzie sie i udaje niezywego). Byla tez z nami Hexa, bo teraz troche jej sie urwalo z wychodzeniem na dwor, odkad Gapcio ma konczyne w gipsie. Za mala jest, zeby wychodzic sama, a z mama i bratem na szczudlach to zadna przyjemnosc. Gapcio zlamal sobie paluch u nogi, na szczescie obejdzie sie bez operacji. Hexa tez sie nudzila, spelniajac od czasu do czasu role opiekunki Zoski, bo na plac zabaw i piaskownice to panienka jest juz za duza.



 Nad jeziorkiem duzo ludzi, jak zwykle w niedziele, niektorzy porozkladali koce i sobie grillowali, bajery, rowery, dzieci, smieci, gwar ptactwa wodnego i juz wysiadujace na gniazdach czaple. Lada dzien powinny pojawic sie male gasieta i kaczeta, no i od 1 kwietnia zacznie sie przymus smyczy u psow, wlasnie z racji pisklat i malych ssakow, kroliczkow i innych takich. Biedna Toyka.
 W poniedzialek mialam wolne, a corka akurat musiala koniecznie zrobic to takie biometryczne zdjecie, bo we wtorek ma termin w ratuszu na wyrobienie ausweisu, bo do tej pory poslugiwala sie tylko paszportem, ale w jakims urzedzie ktos tam marudzil, ze ma byc ausweis. W takiej naszej galerii handlowej mamy pod jednym dachem duzo roznych sklepow i miedzy innymi zaklad fotograficzny, gdzie chyba od zawsze robimy zdjecia do dokumentow i OBI, gdzie tez mialysmy pare rzeczy do kupienia i tam wlasnie udalysmy sie najpierw. Jak to w sklepie budowlanym bywa, corka nadaremnie szukala kogokolwiek, kogo moglaby wypytac o to, co chciala wiedziec, a bapci przypadlo pilnowanie przychowku. Nosz qrde, ludzie! Czy ten przychowek nie mogl chodzic sobie gdzies razem w parze? Nie! Jedno w jedna, drugie w druga strone, bapcia w panice i z zezem rozbieznym, z wlosem rozwianym i szalenstwem w oczach, bo male lapki siegaly po wszystko, co bylo w ich zasiegu, wlazily nie tam, gdzie powinny, uznajac OBI za znakomity plac zabaw z przeroznymi opcjami wspinania sie, a blyszczace cosie pouwieszane wszedzie fajnie rzucalo sie na podloge, rozwalalo stojace pionowo dluuuugie listwy czy co to tam bylo, latalo, wrzeszczalo... OJESU!!!  No a znalezc ich w tych uliczkach miedzy regalami, kiedy w ogole nie widac nawet czubka ich glowy znad poustawianych artykulow budowlanych, to wyczyn godny nagrody nobla. Wreszcie spocona jak chabeta po wyscigach bapcia miala tak dosc, ze spacyfikowala towarzystwo do wozka zakupowego, dala jakies ogryzki pieczywa do lapki i probowala nie umrzec tam na stanowisku. Ich matka w tym czasie dopadla jakiegos fachowca, dowiedziala sie wszystkiego, co chciala, wiec stanelysmy w kolejce do kasy, ale w tym momencie corka zauwazyla, ze wziela nie to co miala, cos jej sie dlugosci nie zgadzaly, wiec poleciala wymieniac, a bapcia zostala z szatanami. Zoske od razu wetknelam do wozka, Junior sie nie dal, tylko psocil i mglal, no i ciagle musialam pilnowac ich czapek i szalikow, ktore wyrzucali z wozka na podloge.  Jesu, ja naprawde zastanawiam sie, jak to moje dziecko daje sobie rade z ta dwojka na co dzien, mnie wystarczyla godzina, zeby zaczac rozgladac sie za narzedziem do odebrania sobie zycia, o co w OBIm dosc latwo, zerkalam lakomie na siekiery, takie fajne byly, nie najgorsze byly tez liny, zeby sie powiesic. Wreszcie corka wrocila i pojechalysmy do domu. 




 
 Ciekawa jestem, kiedy znow najdzie mnie ochota na spotkanie z tymi frygami czy roztaczanie nad nimi opieki, bo chwilowo mam tak dosc, ze na sama mysl o dzieciach biore do reki mocny sznur. A na sam koniec jeszcze okazalo sie, ze zaklad fotograficzny juz tam nie istnieje, na jego miejscu jest jubiler, nie mozna wiec bylo zalatwic tego, po co tam glownie poszlysmy. Moje dziecko, widzac moj stan przedagonalny, zdecydowalo, ze wraca do domu, bo zbliza sie pora drzemki dla dzieci, a po poludniu pojedzie juz sama do miasta zrobic te nieszczesne zdjecia.


12 marca 2024

Bledne kolo

 Kilka dni temu, a dokladnie 4 marca obchodzono dzien otylosci, ktora stala sie jedna z najbardziej smiertelnych chorob cywilizacyjnych. Moglabym tu teraz strzelic wykladzik o przyczynach otylosci, bezruchu, przetworzonym zarciu, ale o tym wszyscy mniej lub wiecej wiedza. Jednak gdyby to bylo takie proste, jak sie wydaje, czyli wiecej ruchu, mniej jedzenia, to nie mielibysmy w spoleczenstwie ludzi z duza nadwaga. Z duza, czyli o wskazniku BMI (Body Mass Index obliczany przez podzielenie masy ciala w kilogramach przez wzrost do kwadratu w metrach) powyzej 30. Np. ktos o wzroscie 170 cm i wadze 70 kg ma wskaznik BMI na poziomie 24,22 i jest to prawidlowy wynik, ale juz ta sama osoba wazaca 90 kg bedzie miala wskaznik 31,14, a to juz jest otylosc 1. stopnia, czyli jeszcze nie ma dramatu, ale powinny wlaczyc sie dzwonki alarmowe, a czlowiek powinien zaczac dzialac, zas przy wadze 120 kg BMI wynosilby 41,5, a to juz bardzo wysoki stopien otylosci 3. stopnia. Im wiecej wagi do zrzucenia, tym trudniej i zaczac, i kontynuowac. Jesli chcecie poznac wlasny wskaznik BMI, klikajcie. W zasadzie, zeby pozostac calkiem zdrowym, bez narazania sie na choroby wynikajace z nadwagi, nie powinno sie przekraczac wartosci BMI 25. Naprawde latwiej utrzymywac stala wage niz pozniej dokonywac cudow z odchudzaniem, kiedy czlowiek sie zapomni i pofolguje sobie. Skad to wiem? Bo przez cale zycie walcze z mniejsza lub wieksza nadwaga i ograniczam sie z jedzeniem. Gdybym tylko stracila kontrole nad soba, a tak niestety stalo sie po rzuceniu palenia i bardzo stresujacym etapie zycia, waga idzie w gore z szybkoscia rakiety miedzyplanetarnej. Bo ja tak mam, ze stres zajadam, podczas gdy inni szczesliwcy w stresie w ogole nie moga nic jesc. I nagle czlowiek znajduje sie w samym srodku diabelskiego kregu, zre, bo ma stres, tyje, wiec ten stres jeszcze sie powieksza, co skutkuje tym, ze zre wiecej. Niewielu jest takich szczesliwcow jak moj slubny, ten jak nie schudnie, to na pewno nie przytyje ani grama, a zazera sie slodyczami, bo lubi. Moja mama ma zelazna wole i jak sobie postanowi, to bedzie jadla male posilki utrzymujac wage na jednym poziomie. Ja w normalnych warunkach tez nie narzekam, ale wystarczy stres i zdaje sie zapominac, do czego prowadzi kompulsywne jedzenie. Co najgorsze, ja sobie w pelni zdaje sprawe z tego, ze zre kompulsywnie i tyje, bardzo mnie to martwi i wqrwia, ale nie moge przestac. A tycie pociaga za soba brak ruchu, bo trudno ruszyc utyte dupsko z fotela, brak ruchu zas generuje tycie. Kwadratura kola, blednego na dodatek.
 I zeby byla jasnosc, ja nie hejtuje osob puszystych, ale ani mysle tolerowac zadan (rzondan) osob otylych, zeby przyslugiwaly im nieodplatnie dwa miejsca w srodkach komunikacji, bo na jednym sie nie mieszcza. Malo tego, osoby otyle powinny placic wyzsze skladki zdrowotne, bo otylosc juz sama w sobie jest choroba, ale tez powoduje wiele roznych, najczesciej drogich w "obsludze" chorob pochodnych. Cukrzyca, otluszczenie watroby, ryzyko zawalu i udaru w zwiazku z nadcisnieniem, nowotwory, choroby stawow, koscca i kregoslupa, ze nie wspomne o zakloceniach metabolicznych. 
 Najgorsze, ze otylosc zaczyna sie coraz wczesniej. Kiedy ja chodzilam do podstawowki, w naszej klasie bylo dwoje pulchnych dzieci, ja i taki Mirek, reszta byla zdrowo chuda, w dzisiejszych klasach szkol podstawowych co najmniej polowa dzieci juz ma nadwage, ba, niektore juz sie rodza otluszczone, najczesciej z tlustych i lubiacych pojesc za dwoje matek. Na otylosc choruje w Polsce co czwarty obywatel, w Niemczech mysle, ze ten wskaznik jest jeszcze wyzszy, w USA lepiej nie mowic, a jest to typowe dla bardzo rozwinietych spoleczenstw. Kiedys kobiety zaczynaly tyc dopiero podczas menopauzy, co jest fizjologicznie uwarunkowane, teraz dziewczyny wchodza w okres dojrzewania z kilkukilogramowa nadwaga. 
 Zobaczcie, jak bardzo cywilizacja zmienila ludzi. Czarnoskorzy zyjacy w swoim naturalnym srodowisku w Afryce, gdzie musza ciezko pracowac i sporo sie nachodzic po wode czy jedzenie, ktorzy nie maja na wyciagniecie reki nadmiaru cukru, nigdy nie sa grubi. Ci sami czarnoskorzy zyjacy np. w USA wylewaja sie ze swoich ubran, a moze tylko u kilku procent z nich otylosc spowodowana jest choroba, reszta po prostu odzywia sie niewlasciwie i za malo rusza.
 U mnie kliknelo w glowie, kiedy doszlam do pewnego ciezaru wlasnego, nawet nie bede tu wymieniac, bo bez tego klikniecia mozna zapomniec o odchudzaniu, to dziala podobnie od uzaleznienia od alkoholu czy jakichkolwiek innych uzywek, trzeba chciec i to jest ten pierwszy krok. A potem trzeba poczynic kroki nastepne, ale powoli, choc oczywiscie kazdy chcialby chudnac od razu i duzo. Efekty jojo znane sa wszystkim, bo co nagle, to po diable. Ja zaczelam jesc polowe normalnych porcji, to slynna dieta FdH (Friss die Hälfte a znaczy to zryj polowe), zaczelam z poczatkiem grudnia i na dzisiaj mam 10 kilo mniej. Nie jest lekko na poczatku, bo rozciagniety zoladek domaga sie napelniania, ale mozna zabic glod miedzy posilkami jakims owocem czy inna marchewka, a z czasem zoladek sie kurczy i juz nie wola z glodu. A poza tym trzeba narzucic sobie rezim aktywnosci fizycznej, co najmniej regularnych spacerow, jesli nie klubu fitness, co kto lubi i woli, ale trzeba ruszac sie regularnie. Mozna tez cwiczyc sobie w domu, internety sa pelne filmikow typu joga na krzesle czy podobnych. ZACZAC! A potem juz z gorki.
 Nie macie z kim? Samemu nudno? Ja wkladam w ucho sluchawke i slucham sobie ksiazek albo podcastow, czas plynie calkiem znosnie i czlowiek sie nie nudzi. Kijki do nordic walking kosztuja grosze. Zreszta, co ja Wam bede doradzac, najpierw trzeba chciec.
 I nie przekonuje mnie modna ostatnio cialopozytywnosc tlustych influencerek, bo jestem przekonana, ze dalyby duzo, zeby wygladac jak ich szczuple kolezanki po fachu, bo nie wyobrazam sobie zadowolenia z utrudnien ruchowych, nadpotliwosci, odparzen w faldach skory, narazenia na hejt, a z czasem wielu powaznych zdrowotnych problemow. Schudnac nie jest latwo, wiec udaja, ze nadwaga w ogole im nie przeszkadza, dla mnie sa tylko zalosne i leniwe.
 

10 marca 2024

Kosciol nie chce...

 ... ani zlotowki z budzetu panstwa za nauczanie religii w szkolach publicznych. My do szkol nie idziemy po pieniadze, my tam idziemy z misja. Tak w roku 1990 klamal niejaki Glemp. Klamal w zywe oczy, bo pozniej powolutku zaczelo sie wdrazanie czerpania z budzetu panstwa pelnymi garsciami. Z poczatku jeszcze lekcje religii mialy nie byc oceniane, z czasem kler wymusil oceny, a nawet mature z tej zalosnej mitologii. Z poczatku lekcje mialy sie odbywac jako pierwsze lub ostatnie, zeby ci, ktorzy nie biora w nich udzialu, nie musieli w tym czasie przesiadywac w swietlicy. Z poczatku katecheci rzeczywiscie nie byli oplacani z budzetu, ale trwalo to krotko. Zadania (rzondania) rosly, kler coraz bardziej sie szarogesil, a poprzednia ekipa dawala bez opamietania, z checi koscielnego poparcia. Nienasycona hydra wolala o wiecej, byli wszedzie, dostawali wysokie etaty w wojsku, policji, strazy, w szkolach i szpitalach, wszystko oplacane z podatkow, placonych rowniez przez innowiercow i ateistow, nikt ich o zdanie nie pytal. Skladek zdrowotnych ksieza nie placa, a maja zagwarantowane lecznictwo z najwyzszej polki. Skladek rentowych tez nie wnosza, a ich emerytury sa niedostepne dla zwyklych smiertelnikow. Podatkow nie placa, choc prowadza prezne biznesy, zatrudniaja pracownikow na czarno, zeby oszczedzic na skladkach pracowniczych, a wychodzi to na jaw, kiedy od czasu do czasu ktos sie zrypie z rusztowania podczas remontu kosciola i zostanie kaleka lub zginie. Najbardziej niesprawiedliwe jest to, ze przestepcy w kieckach i firankach pozostaja bezkarni bez wzgledu na ciezar przestepstwa, chronieni przez swoich pracodawcow i panstwowy wymiar sprawiedliwosci. Swiete krowy, spasle lubiezne knury, chciwe swinie (przepraszam te mile zwierzatka), ktorym jeszcze z ryja wystaje, a pchaja do niego nastepna porcje zarcia. 
 Ale przyszlo nowe i nowe obiecalo, ze bedzie rozdzial panstwa od kosciola. Cos opornie to idzie, bo katabasy wyja i skamla, kiedy odbiera im sie nienalezne przywileje. Niedawno jeden z nich, niejaki biskup Wojciech Osial, choc bardziej pasowaloby mu nazwisko okreslajace sympatycznego kopytnego klapoucha, wyskamlal co nastepuje:
 "Kosciol nie udzwignie ciezaru finansowego", a chodzi o przeniesienie lekcji religii z powrotem do salek katechetycznych przy kosciolach. No cos podobnego! Przedtem udzwigal, a teraz juz nie da rady, kiedy zdazyl sie znacznie wzbogacic w porownaniu z okresem, kiedy religia odbywala sie w salkach. Przechodzaca przed nosem mamona sklania niektorych do gloszenia takich bredni, ze wlos sie jezy. Osial mianowicie pochyla sie z troska nad zalosnym losem zwalnianych ze szkol katechetow, beda bezrobotni i bez pieniedzy, a maja rodziny. O malo sie nie rozplakalam, ale w pore przypomnialo mi sie, ze przeciez ktos bedzie musial wykladac mitologie w tych salkach katechetycznych, wiec nie widze problemu, zeby kler zatrudnil wszystkich tych bezrobotnych katechetow u siebie, skoro ich los tak bardzo lezy im na sercu. Czekam tez niecierpliwie na dzien, kiedy kler zacznie placic podatki i wlasne skladki zdrowotno-emerytalne. A najbardziej czekam na wypowiedzenie szkodliwego dla panstwa polskiego konkordatu i na to, zeby kosciol utrzymywali jego wierni, a nie cale panstwo.
 A potem niech robia, co chca, ale juz za wlasne.

08 marca 2024

Pierdyklo

 Wszystkim Paniom z okazji Ich swieta tradycyjnie gozdzik i rajstopy.


 5 marca swiat sie na chwile zatrzymal! Nieskonczona META zawiesila sie czy tam zbiesila, a wraz z nia wszystkie jej odnogi, instagramy, messengery i ch.g.w. co tam jeszcze. Ja nigdy nie wylogowuje sie z fejsbuka, wiec kiedy mnie stamtad wyrzucilo brutalnie i nieodwolalnie, pierwsza mysla bylo, ze ktos musial mnie zhakowac. Zaczelam sie zastanawiac, czy logowac sie na nowo, czy nie, na wszelki wypadek pozmienialam hasla, a nawet probowalam zalozyc nowe konto. Wszystko na nic, bo podobnie mialo pol swiata, ale ja o tym nie wiedzialam, zreszta nawet nie smialabym sie czegos takiego domyslac, nie u takiego giganta, ktory ma dosc kasy na najlepsze na swiecie zabezpieczenia. Trwalo ok. kwadrans, kiedy probowalam szczescia, pozniej zamknelam lapek i zajelam sie czyms innym, choc nie powiem, bylam zla. Jakos chwile pozniej dowiedzialam sie z telewizji bodaj, ze PIERDYKLO i to na calym swiecie, ale zanim zaczelam sie zastanawiac, jak w obliczu tego armagiedonu bede mogla skontaktowac sie z kimkolwiek, fejsbunio powrocil na swoje miejsce.
 A ja popadlam w zadume, bo nagle uswiadomilam sobie, ze skoro awaria tak glupiej platformy towarzysko-adoracyjnej wywolala tak mocne trzesienie ziemi, to co by bylo gdyby... az strach myslec, ale nawet podczas tej w sumie dosc krotkotrwalej awarii przelecialo mi przez glowe, ze mogl to byc cyber atak Wolodii. No bo po co mu sytuacja, ze ludzie moga sie z latwoscia porozumiewac, nie tylko jego obywatele, ale jacys szpiedzy, ktorzy za pomoca fejzbuka donosiliby wrazemu zachodowi, co on tam na tej Ukrainie kombinuje. Skoro bez najmniejszego wysilku podsluchuje sobie niemieckich generalow omawiajacych sprawy wagi panstwowej, to jaka to robota wysadzic swiatowe serwery fejzbuka? JPRDL! zakrzyknelam w mysli, przeciez to calkiem mozliwy scenariusz i moze dotyczyc nie tylko platform towarzyskich, ale sterowni naszym zyciem. Dwie bagatelne awarie pradu w 1965 i w 1977 roku uswiadomily, jak bardzo jestesmy zalezni od techniki i jakie gigantyczne nastepstwa maja awarie systemu. A nie wolno zapomniec, ze technika od tamtego czasu bardzo posunela sie do przodu, wszystko praktycznie zostalo skomputeryzowane, wiec dzisiejsze skutki pierdykniecia nioslyby za soba nieobliczalne straty, uderzajac na wielu plaszczyznach, bo jestesmy coraz bardziejuzaleznieni od zaawansowanych systemow informatycznych. Ekonomicznie (przemysl, handel, uslugi finansowe), zdrowie publiczne (systemy opieki zdrowotnej, badania medyczne, maszyneria utrzymujaca przy zyciu), bezpieczenstwo publiczne (systemy monitoringu, bezpieczenstwo lotnicze, infrastruktura krytyczna, energetyka, wodociagi, transport), spoleczenstwo (edukacja, komunikacja, administracja publiczna), bezpieczenstwo informacji (ujawnienie danych osobowych, wrazliwe dane). Awaria systemów komputerowych sterujacych naszym zyciem mialaby zatem niewyobrazalne konsekwencje na wielu plaszczyznach, wymagajac szybkiej i skutecznej reakcji ze strony odpowiednich instytucji, przedsiębiorstw oraz spolecznosci, aby zminimalizowac straty i przywrocic normalne funkcjonowanie. Dlatego tez tak wazne jest ciagle inwestowanie w bezpieczenstwo cyfrowe, zarowno na poziomie indywidualnym, jak i instytucjonalnym. Wazne jest zdazyc przed zhakowaniem i byc krok w przodzie przed zloczyncami pragnacymi naszego konca.

06 marca 2024

O dupie maryni

 Internety to bylby taki genialny wynalazek, gdyby nie mendy komentatorskie, nie tylko na blogowni, ale ogolnie wszedzie. To ten gatunek, ktorego w realu nikt nie lubi, wiec kiedy czasem zainteresuje sie nia (bo to glownie baby) arabski ksiaze, amerykanski biznesmen, czy inna umierajaca bezdzietna miliarderka szukajaca jakiejs "siostry w chrystusie", zeby uczynic ja swoja jedyna spadkobierczynia, typiara robi pod siebie i natychmiast wierzy, ze to wlasnie ja, pobozna katoliczke ze Sromowcow Dolnych ci ludzie wybrali za jej nieprzejednanie w stosunku do lewackich feministek majacych na celu unicestwianie nienarodzonych. Ma troche grosza uciulanego dla wnukow, ale poswieca swoje cale oszczednosci w nadziei na ich cudowne rozmnozenie, przeciez modli sie o to codziennie gorliwie do najswietszy panienki, czas wiec zbierac plony. Koniec jest znany i najczesciej zalosny, bo pobozna w garsonce cos tam wprawdzie slyszala o oszustach, ale przeciez jej to nie moglo sie przydarzyc, nie po to sie modlila. A kiedy juz ostatecznie okaze sie, ze wnuki moga obejsc sie smakiem, po wyplakaniu hektolitrow lez i spowiedzi, babsko rusza ze zdwojona sila mscic sie na wszystkim, co spotka na swojej na drodze. 
 Jak wiecie, czasem z nudow zdarzy mi sie zajrzec na Pudelka, obecnie zagladam nie po newsy celebryckie, ale glownie zeby poczytac komentarze. Im obiektowi newsa lepiej sie wiedzie, tym te komentarze silniej skapuja zawistnym jadem. Czlowiek ma wrazenie, ze powstal nowy gatunek uzytkownikow internetu nastawiony wylacznie na zlosliwa krytyke. Siedzi taka podstarzala paskuda przed ekranem i ino czyha, zeby moc splunac jadem i wylac zawartosc wlasnego nocnika na kogos, kto sie akurat nawinie. Czesc ludzi idzie rano pobiegac, zeby upuscic z siebie nagromadzona energie, a czesc upuszcza jad i pierdy. A potem udaje sie na nabozenstwo. Ze co? Ze znow czepiam sie katolikow?
 Ostatnio glosno bylo o jednym, ktory ostentacyjnie nosil krzyzyk na lancuszku, a potem znalazl sobie ofiare, nawiasem migrantke z Bialorusi, zgwalcil i praktycznie zabil, bo ofiara gwaltu zmarla kilka dni po napadzie, ktory mial miejsce w Warszawie, praktycznie w bialy dzien i na ktory przechodnie nie reagowali, pewnie spieszyli sie do kosciola. Podobnie postepuja inni fanatycy religijni, wyznawcy innego boga, ale ja zadnej roznicy nie widze, za to widze, ze kazda religia jest szkodliwa dla wyznawcow. Inny polski czubek wjechal sobie w Szczecinie w tlum ludzi, o jego wyznaniu nic nie wiadomo, ale bredzil cos, ze byl goniony, wiec uciekal. Czyli choroba psychiczna, a wielu psychiatrow uznaje nadmierna wiare za chorobe, bo uciekanie w swiat fantazji zazebia sie z chorobami umyslu.
 1 marca odeszla kolejna wielka legenda, Iris Apfel, miala 102 lata. Piekny wiek, piekna dusza tej kobiety. Wymiera pokolenie, ktore mimo, a moze wlasnie z powodu wojennego dziecinstwa, mialo szanse na bardzo dlugie zycie. My juz tyle nie pozyjemy, choc mamy do dyspozycji zaawansowana technologicznie medycyne i nowoczesna farmacje, ktora, mam wrazenie, bardziej szkodzi niz pomaga. Dobrych lekarzy tez coraz mniej, szkoli sie ich na operatorow nowoczesnych maszyn diagnostycznych i jesli maszyna nic nie wskaze, to oni nie wiedza co dalej. Zaden nie spojrzy w oczy, nie wezmie za reke, nie wypyta o sama chorobe i okolicznosci, w jakich sie pojawila, a jesli juz nic wiecej nie da sie dowiedziec z rozmowy z pacjentem, diagnoza jest jedna: stres. Moze to i nie takie glupie, bo wspolczesnie stres towarzyszy kazdemu, wojny i zagrozenie wojnami, inflacje, pogon za zarobkami, brak czasu dla rodziny, ogolne zdenerwowanie - tych stresorow jest coraz wiecej, coraz wiecej tez "odstresowywaczy", na wyciagniecie reki, na klikniecie telefonem, cowieczorny drinus, gandzia na uspokojenie, koka na przyplyw energii i coraz trudniej uwolnic sie z tego kieratu. 
 Do czego moze doprowadzic permanentny stres, doswiadczylam niedawno na sobie, organizm odmawia wspolpracy i nie ma takiej sily, ktora zmusilaby go do normalnego funkcjonowania. Jeszcze jeden powod do stresu.
 Pochwale sie niefejsbukowym Czytelnikom. Takie oto wypchane literki popelnilam dla dzieci na drzwi do ich pokojow.





04 marca 2024

Powoli do celu

 Coraz wiecej ludzi oddala sie od wiary, wystepuje oficjalnie z kosciola za sprawa apostazji czy po prostu przestaje bywac na nabozenstwach, modlic sie albo wierzyc w ogole. Co lub kto jest temu winien? Czyzby wszyscy oni nagle zaczeli myslec? Watpliwe, skoro tak dlugo wylaczali myslenie na korzysc wiary w gadajacego weza i w to, ze z malzenstwa i jego dwoch synow powstala cala ludzkosc, a pozniej ze dziewica po zoofilnym akcie z golebiem powila mesjasza. 
 Z pewnoscia wiele osob miewalo takie przemyslenia, jednak tradycja i "co sasiedzi powiedza" zwyciezaly zdrowy rozum, dzieci sie chrzcilo, podobnie zreszta jak sie wiazalo czerwone kokardki na wozkach, od uroku i na wszelki wypadek. Tak i dzieci chrzci sie nie tylko na skutek marudzenia babci, ale na wszelki wypadek, bo kto tam wie, jak bylo z tym "grzechem pierworodnym", a przeciez chrzest niemowlat wprowadzono w interesie kleru dopiero pozniej, bo jak pamietacie, Jezus zostal ochrzczony jako dorosly. Ale zeby to wiedziec i sie nad tym zastanowic, trzeba przeczytac cos wiecej od ksiazeczki do nabozenstwa. Podobnie ze slubami, kazdy ma globoko gdzies te przysiegi "dopoki smierc...", a chodzi glownie o spelnienie marzen egzaltowanych panienek o welonie i avemarii. Pogrzeb podobnie, skoro nie bardzo wiemy, czy jest cos PO, wiec znow na wszelki wypadek zamawia sie kleche do pokropku. Jaka ja jestem szczesliwa, ze moja mama zazyczyla sobie swiecki pogrzeb, nie bede musiala szarpac sie z klechami. Tak, szarpac, bo ja na chciwych mizoginow traktujacych wiernych, a szczegolnie kobiety jak pólmózgi, reaguje agresywnie, zwlaszcza gdy dodatkowo za takie lekcewazace traktowanie musze slono placic. Tak wiec mama zrobila mi grzecznosc swoim zyczeniem.
 Ale ja tu mialam dywagowac, dlaczego wierni odchodza od kosciola i jak kosciol na to odchodzenie reaguje. Ano reaguje histerycznie, straszy diablami i pieklem, nie zauwazajac, ze sredniowiecze dawno minelo. Przyczyn ateizacji kler dopatruje sie w Harrym Potterze, japonskim kotku, jednorozcu srajacym tecza, walentynkom, internetom. I tu trafiamy w sedno, bo to wlasnie internety odkryly po calosci hipokryzje i wszystkie inne grzechy kosciola, szczegolnie obrzydliwy grzech pedofilii czynnej i biernej, znaczy biskupow kryjacych zwyrodnialcow. Z przenajswietszym plebanem z Wadowic, niejakim Wojtyla na czele. Przyszlo jednak nowe, nowoczesne i swiatle w postaci Franciszka, no ten ruszyl kilku opaslych biskupow, kilku innych doznalo naglej smierci po ujawnieniu ich zbrodni. Duzo szumu o nic, bo na dobra sprawe tych przestepcow nie spotkala zadna rzetelna kara, a i papiez nie do konca mowi wprost, za co suspenduje jednego z drugim. Malo tego, niektorzy po karze dalej zyja w swoich palacach i dostaja tak tluste emerytury ze skarbu panstwa, ze ich wierni musieliby na nie pracowac 500 lat, nie wnioslszy ani grosza skladki do kasy rentowej. Czyli matactwa, nazywanie przestepstw zaniedbaniami i zadna kara finansowa nie wchodza w gre. A ludzie to widza. Widzi to mlodziez, ktora nie chce miec do czynienia z bezkarnymi przestepcami na lekcjach religii, nie chce tych sakramentow, do niczego im niepotrzebnych. Coraz wiecej rodzicow rezygnuje z chrzczenia dzieci, zauwazaja wielka szkodliwosc spowiedzi w wieku 8 lat, zyja zgodniej i dluzej ze soba bez koscielnych blogoslawienstw, podczas gdy katolicy rozwodza sie jak na tasmie produkcyjnej, co widac u poboznych na pokaz celebrytow. Trumienne pokropki tez wychodza z mody, a kiedy w perspektywie mialby zostac wprowadzony podatek koscielny dla wiernych, wielu z nich chce jeszcze zdazyc z aktem apostazji, zeby wyskoczyc ze statystyk i nie zostac tym podatkiem obciazonym. I nie pomoga grozby klechow, dopoki oni nie zmienia siebie i stosunku do wiernych, dopoki beda ich traktowac jedynie jak dostarczycieli kasy, a nie pelnoprawnych czlonkow parafii i nie beda z nimi konsultowac wplywow i wydatkow, tak dlugo coraz wiecej owieczek bedzie opuszczac szeregi parafian. 
 Teraz ostatnio przeczytalam o jakims proboszczu w czy pod Krakowem, ktory codziennie o 21.37 napier***la dzwonami, budzac spiace juz dzieci, i do ktorego nie przemawiaja zadne prosby czy argumenty. Moze przemowi kasa, kiedy wiernych zacznie brakowac, a wraz z nimi funduszy na luksusowe zycie. To jest wzorcowy przyklad traktowania ludzi jak idiotow przez kler.
 A teraz troche statystyk z mojego podworka, bo tendencja odchodzenia od kosciola jest zauwazalna na calym swiecie i chyba tylko w najbiedniejszych i jeszcze niezcyfryzowanych rejonach Ameryki Lacinskiej jest jak bylo, bo bardziej cywilizowany swiat przestaje sie bac straszenia pieklem. W 2022 roku w Niemczech padl rekord wystapien z kosciola katolickiego, pozegnalo sie z nim na zawsze ponad pol miliona wiernych, co procentowo dawalo 2,4. Tu jednak niemala role pelni podatek koscielny, dla zarabiajacych wiecej jest on niemaly, wiec wiele osob robi to wylacznie z powodow finansowych, ale duza czesc ma dosc hipokryzji i bezkarnosci hierarchow. W Polsce jeszcze nie ma tej apokalipsy, ale wiele niemieckich kosciolow po bankructwach parafii zostalo przerobionych na budynki innego przeznaczenia. Osobiscie pilam kawe i jadlam lody w kawiarni w kosciele w Hannoversch-Münden.


 Dopoki wiec kler bedzie uparcie traktowal wiernych jak niepismiennych i bezrozumnych, dopoki przestepcy w sutannach pozostana bezkarni, dopoki wladza bedzie pokrywala ich rozpasane apetyty i pozostanie glucha na zaklocanie ciszy nocnej oraz wtracanie sie do swieckosci panstwa, tak dlugo kosciol nie doczeka sie poprawy. Bo zmiany trzeba zaczac przede wszystkim od siebie, od wikarego po papieza.

O szacunku

  Prawdziwą wartość ma jedynie szacunek wroga. Antoine de Saint-Exupery   Czym jest szacunek? To stosunek do kogos nacechowany powazaniem or...