28 lutego 2023

Rocznica

 Nie do wiary, dzisiaj ostatni dzien lutego, od jutra nastaje marzec (ale, qrna, odkrywcze, co nie?), wiosna coraz blizej, przedwiosnie w pelni. Wojna trwa i zagraza, marazm mnie nie opuszcza. Po dwoch latach pandemii i jednego roku wojny prozno wypatrywac jakiejs stabilizacji, ze nie wspomne o poprawie. Nadzieja gdzies uleciala.
Najgorsze, ze te nieszczescia, jakby ich samych bylo malo, bardzo podzielily ludzi. Mam wrazenie, ze przed tym wszystkim mniej bylo wrogosci w narodzie, teraz jak nie antyszczepionkowcy, to proputinowcy, jak nie plaskoziemcy, to znow zwolennicy pisu i wyznawcy radiomaryjni. A tacy z nich katolicy od nadstawiania drugiego policzka, ze gdyby mogli, utopiliby innowiercow i ateistow w... juz nie lyzce wody, ale we wlasnym jadzie, ktory produkuja na codzien w ilosciach industrialnych.
O ile mnie pandemia az tak mocno nie dala sie we znaki, bo nie bylo u nas zakazu wychodzenia z domu, co skrzetnie wykorzystywalam i latalam z Toyka ile wlezie, tak poprzedni rok bardzo dal mi popalic. Te dwa miesiace w Polsce, koordynowanie przeprowadzki, sprzedazy mieszkania, organizowanie wszystkiego tutaj, a calosc okraszona fochami matki, ktore do dzisiaj jej nie minely i wciaz musze sluchac, jak to ona mialaby dobrze w domu opieki. I nie dociera, ze domy opieki nie czekaja na chetnych z rozlozonym czerwonym dywanem i fanfarami, a na te prywatne nie byloby jej w ogole stac, to ona by sobie zostala u siebie w mieszkaniu i jakos by sobie poradzila. No rece opadaja.
24 lutego dla swiata jest dniem wybuchu wojny na Ukrainie, dla mnie przeszlo to prawie bez echa, bo mialam naprawde wazniejsze sprawy do zalatwiania, tego bowiem dnia medycznym transportem mama jechala na kontrole i wtedy lekarz mial ewentualnie rozstrzygnac, czy moze jechac autem do Niemiec. Moj swiat krecil sie wokol matki i wszystkich okolicznosci z nia zwiazanych i uwierzcie mi, ta wojna byla gdzies tam w tle i niewiele mnie obchodzila, nie mialam na nia czasu, nie dotyczyla mnie w ogole. Dopiero kiedy wracalam i widzialam cztery pelne autokary milczacych wystraszonych smiertelnie kobiet i dzieci z Ukrainy, bardziej to do mnie dotarlo, co sie naprawde dzieje.
Za chwile bedzie rok, od kiedy mama jest w Niemczech, pewnie dostaniemy wezwanie z ZUSu, zeby udowodnic, iz mama nadal zyje, jak ostrzegla mnie Anabell, ktora rowniez co roku musi udowadniac, ze nie jest wielbladem, ze zyje. Zobaczymy, jak nam sie to uda, bo do ambasady mamy troche daleko.
Zaczal sie czwarty rok takiej swiatowej i mojej wlasnej beznadziei. 


26 lutego 2023

Oblechy

 No coz, niby wiem, ze ksiazki nie nalezy oceniac po okladce, a ludzi po wygladzie, aleee... co ja poradze, ze chodza po tym swiecie takie oblechy, ze na sam ich widok czlowiekiem targa odruch wymiotny. Jest kilku w polskiej polityce, jeden to specjalista od wyborow kopertowych, drugi dwojga nazwisk lider partyjny i trzeci fachman od edukowania. To takie typy, ze bez wzgledu na to, jakie garnitury Armani czy Gucci beda nosic na grzbietach i perfumowac sie Hugo Bossem, zawsze beda wygladac jak przebrani wloczedzy, ktorzy swoja ostatnia kapiel mieli przed miesiacem. Oni mi smierdza ze zdjec, a dodatkowo ten wyraz pyska, jakby swiat do nich nalezal i przekonanie, ze kobiety sa nie tylko czyms gorszym, ale maja im sluzyc jako obiekty seksualne. Nie tylko jednak w Polsce snuja sie takie egzemplarze, choc oczywiscie tych zna sie najlepiej z telewizorni.
 Hollywood rowniez slynie z molestowan seksualnych na gigantyczna skale. Z calego kraju przybywaja tam sliczne panienki z glowkami pelnymi marzen o zostaniu gwiazda, sa zdeterminowane i gotowe na wiele poswiecen, zeby wejsc w srodowisko, a potem ewentualnie dostac sie do filmu. Niektorym zupelnie nie przeszkadza koniecznosc swego rodzaju prostytuowania sie, inne zostaja do tego w mniej lub bardziej brutalny sposob zmuszane. No coz, jesli ma sie wyglad skacowanego zakapiora, zawsze zle i niedbale zawiazany krawat, jesli budzi sie w kobietach wstret zamiast pozadania, ale jest sie producentem i to dosc wzietym, z oscarem na koncie, to mozna seks wymuszac. Do czasu, az znajdzie sie odwazna, oskarzy i spowoduje powstanie ruchu #metoo. A trzeba nie lada odwagi, zwlaszcza tam i zwlaszcza wobec tych "mocnych" finansowo i branzowo, bo maja do dyspozycji najlepszych adwokatow,
ktorzy odwazna panne gotowi obryzgac najgorszym szambem i pomyjami, zrobic z niej prostytutke, ktora najpierw wszystko dobrowolnie, a pozniej chce tlustego odszkodowania. Precedensow bylo dosc, zeby wystraszyc ofiary. Jednak kropla drazy skale i po dwoch pozwach odwaznych kobiet, ruszyla lawina. Powstal ruch #metoo i ten samozadowolony oberoblech odsiaduje juz wieloletni wyrok.
 Najzabawniejsze, ze czolowa oskarzycielka Weinsteina i glowna liderka ruchu #metoo, sama zostala oskarzona  o podanie alkoholu nieletniemu i napasc seksualna na niego. Kilka innych kobiet zostalo rowniez oskarzonych o molestowanie, nie tylko zreszta mezczyzn.
Czy to cos zmieni? Moze, choc ja watpie, bo determinacja, z jaka potencjalne gwiazdki chca sie wybic i zaistniec, bedzie pchala je (ich zreszta tez, jak rownouprawnienie, to wszedzie) w ramiona i do lozek osob, ktore te kariere moglyby umozliwic, chocby sami byli wzorcem z Sevres oblechostwa.

 
 

24 lutego 2023

Roznice

 Kiedy Charlie Chaplin poslubil Oone O´Neil, ona miala lat 18, on 53. Andrzej Lapicki byl od swojej ostatniej zony starszy o 60 lat. Teksanski miliarder Marshall mial 89 lat poslubiajac 27-letnia Anne Nicole Smith, a wiec roznica wieku byla jeszcze wieksza niz u Lapickich. Takich malzenstw jest naprawde duzo, zwlaszcza kiedy pan... ekhem... mlody spi na milionach, a jeszcze lepiej na miliardach lub jest kims bardzo znaczacym i mogacym swojej wybrance ulatwic dobry start w zyciu. Panny mlode bardzo sie staraja, zeby jak najpredzej zajsc w ciaze, bo to gwarantuje dozywotni dobrobyt, nawet w przypadku rozwodu. Oczywiscie kazda z tych panienek z wielkim przekonaniem zapewnia caly swiat, ze majatek meza ani troche jej nie zwabil, ona nawet nie wiedziala, kim tak naprawde jest ten stary brzydki i oblesny typ, ktory ja gdzies tam poderwal. Nie no, skad by miala wiedziec. A potem po prostu tak sie zakochala, ze nawet te miliardy jej nie przeszkadzaly w poslubieniu obiektu tej wielkiej milosci. Nie twierdze, ze wszystkie zwiazki z tak duza roznica wieku miedzy malzonkami maja podloze materialistyczne, zdarzaja sie przeciez wyjatki. Takie zwiazki spoleczenstwo jakos przelyka, choc nie brak krytycznych komentarzy, dlaczego wiec nie toleruje sie odwrotnosci, kiedy to partnerka jest sporo starsza i jeszcze bardziej bogata. Stac ja, to sobie kupuje Toy-Boya, choc kobiety maja mniejszy ped do zamazpojscia, wola partnera "dochodzacego". Ich dosc rozbuchane potrzeby seksualne i odpowiednio tluste konto pozwalaja na zycie zgodne z ich widzimisie, nie maja najmniejszego zamiaru nikomu sie z tego tlumaczyc, ani przepraszac, czerpia z zycia pelnymi garsciami. Dlaczego wiec ludziom tak trudno zaakceptowac, kiedy kobiety zachowuja sie dokladnie tak samo jak mezczyzni. Taka Madonna czy Cher robia, co im sie podoba i ani mysla przejmowac sie udawanym  zgorszeniem matron z nieudanym zyciem seksualnym, ich zazdrosnymi uwagami, ze nie wypada i ze to zenujace.
I zeby nie bylo, w takiej konfiguracji tez zdarzaja sie zwiazki z milosci, kiedy to kobieta jest starsza i nie mam tu na mysli czestych w Niemczech malzenstw jurnego azylanta z bardzo podstarzala Niemka, niekoniecznie bogata. Korzysc obopolna, ona ma zagwarantowany dobry seks, on pobyt. Tez zenujace? A w druga strone to tylko milosc, kiedy podtatusialy tlusty Hans bierze sobie za zone zgrabniutka mloda Azjatke?
A co Wy sadzicie o tak wielkich roznicach wieku w malzenstwie? I to w obu kierunkach.

22 lutego 2023

Troubles (paczta, umim po angielsku!)

 Jak wiadomo, nieszczescia lubia chodzic stadami, kiedys powiadano, ze parami, ale to sie juz zdewaluowalo, tera latajo chmarami. W ostatnim czasie siadla nam zmywarka, kupilim nowa. Pozniej wymienilismy lodowke na wieksza, te stara udalo sie mi sprzedac. I tak sobie pomyslalam, ze do pelni szczescia brakuje mi, zeby wysiadla pralka, jej czas bowiem powoli nadchodzil, byla juz dawno pelnoletnia. No i stalo sie, wysiadla w srodku prania. No nic, dopralam u sasiadki, zamowilam nowa i cierpliwie czekalam na dostawe. Na wypadek wszelki oplacilam opcje zainstalowania jej przez panow z dostawy, a stara mieli zabrac ze soba. 
Schody sie zaczely przy probie rozmontowania starej pralki, za nic nie moglismy zakrecic doplywu wody, a wiec pralki nie mozna bylo ruszyc z miejsca, bo tryskalo z weza. Jeden z tych specjalistow orzekl przy okazji, ze nowej tez sie nie da zainstalowac, bo waz odplywowy jest za krotki na nasze okolicznosci lazienkowe i trzeba kupic, jak on to nazwal, adapter. Bo o ile waz odplywowy ze starej pralki mozna bylo odkrecic, tak w nowej jest on zamocowany na stale.  Panowie gdzies podzwonili, spieszyli sie i poszli dalej rozwozic inne pralki, a my mielismy zlecic spoldzielni wymiane zapieczonych kurkow, zeby mozna bylo zakrecic wode i kupic to przedluzenie do weza odplywowego z adapterem. Tego dnia spoldzielnia juz nie pracowala, wiec pojechalam do OBI, cala zmotywowana, ale niespecjalnie wiedzaca, co mam w ogole kupic. Natychmiast udalam sie na poszukiwanie osób kompetentnych, zeby mi pomogli i doradzili. Jakims cudem udalo mi sie wytlumaczyc, na czym polega problem, ale i oni nie wiedzieli, jak mi pomoc, wiec zaprowadzili mnie do jedynego w OBI guru od wezy odplywowych i doplywowych pralek marek przeroznych. I kiedy on, ten guru, roztlumaczyl mi, co ja ewentualnie moge potrzebowac, a bylo tego pierdylion mozliwosci, wyszlam stamtad glupsza niz weszlam.
Stanelo na tym, ze mam rozpakowac pralke, ktora panowie dostawcy zniesli nam do piwnicy, zajrzec do niej od zadniej strony, porobic ewentualnie zdjecia, pomierzyc srednice oraz potrzebna dlugosc weza, a potem znow wpasc i bedziem sie wspolnie zastanawiac ze wszystkowiedzacym guru.
Nastepnego dnia rano zalatwilam w spoldzielni fachowca od kranow podumywalkowych, ale potem musialam pojsc do roboty i juz slubny dalej rzadzil z onym, podpytywal jak to ruszyc. No w kazdym razie dalismy rade zakrecic wode na doplyw, ale z przedluzeniem weza odplywowego trzeba znow wybrac sie do OBI. Tym razem jednak bylam "zaopatrzona" w wiedze ogolna z zakresu budowy pralek i tego konkretnego modelu, porobilam zdjecia, wzielam instrukcje obslugi na wszelki wypadek, wiec nie trwalo dlugo i juz wracalam do domu z przedluzka i adapterem.
Pozostalo czekac na telefon od firmy, zeby tych dwoch wesolkow przyjechalo wywlec stara pralke z lazienki, a nowa z piwnicy i podlaczylo ja finalnie w mieszkaniu. Ale ja czekac nie lubie, wiec sama zadzwonilam i to byla sluszna decyzja, bo mila pani dopiero zanotowala zlecenie i teraz nie pozostawalo nic innego jak... oczywiscie czekac.
W koncu, znuzona czekaniem, pojechalam we wtorek prac do corki. Krotko naumialam sie obslugi jej pralki i teraz moge sobie tam prac ile dusza zapragnie, klucze mam jakby co. Moze nie jest to szczyt moich marzen, ale juz przynajmniej mnie tak nie pili. A do bajzlu pod stolem w salonie i w sypialni zdazylam sie juz prawie przyzwyczaic. No prawie, powtarzam.


20 lutego 2023

Z kraju i ze swiata

 W Tczewie konkubent nieobecnej chwilowo w domu madki (nie poprawiac!) tak sie zdenerwowal placzacym 2-miesiecznym jej dzieckiem, ze uderzal nim  o sciane. Ma zarzut usilowania zabojstwa. A ja podejrzewam, ze to jeden z tych bydlakow pokazujacych sie ostatnio z gestem zamawiania pieciu piw, spod sztandaru myryji czy innego archaniola. Faszysta mocny w gebie i silny dla kobiet i niemowlat. Pewnie dzieciak przeszkadzal mu w rozrywkach yntelektualnych typu gra internetowa. Stan dziecka nieznany, ale po takich "przygodach" nie wroze dziewczynce szczegolnie wysokiego ilorazu inteligencji.
 
W Niemczech w sobote zniknela Paula, 12-letnia chihuahua. W niedziele jej opiekunka znalazla w lesie male truchelko, z odrabana glowa, obcieta jedna lapka i ogonem. Sprawcy nie znaleziono. W Polsce jamnik chcial w cieple zaczekac na swojego "pana"-skurwiela, ten kopniakami przypomnial pieskowi, gdzie jego miejsce. Zwloki psa znaleziono chwile pozniej. Niedobrze mi ze zlosci i zalosci. Bydlaki nie maja smialosci do starcia z jakims wiekszym psem, ale takie malenstwa ohydni tchorze pacyfikuja bez trudu. Jak taki ludzki odpad, taka padlina, moze chodzic po tym swiecie. A swoja droga ciekawa jestem, czy to pisowskie scierwo, ktore wloklo psa za samochodem, zostalo w jakikolwiek sposob ukarane.

 Ostatnio niechcacy dowiedzialam sie, ze w internetach dziala jakas blogerka czy inna influencerka pod ksywka Mama-Ginekolog i pewnie nigdy bym  jej nie poznala, gdyby nie afera, jaka sie wokol niej rozpetala, ze przyjmuje znajomych BEZ KOLEJKI! A w koncu od czego ma sie roznych znajomych? Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie skorzystal z zadnych znajomosci, zeby zalatwic swoja sprawe. Ale fajnie jest dowalic komus, kto nie siedzi z dupa w domu i kosciele, tylko oprocz normalnej pracy rozkreca sobie internetowa dzialalnosc i pewnie jeszcze ma z tego profity. Trzeba mu zatem po polsku dowalic, doniesc, a potem pojsc sie wyspowiadac. Fuj!


 
 Zmarla moja faworytka do miana najpiekniejszej kobiety, jaka ziemia nosila.

18 lutego 2023

Syreny

 Kiedy mieszka sie w miescie, po jakims czasie przestaje sie slyszec jego odglosy i kiedy czlowiek nagle znajdzie sie na wsi, zaczyna slyszec cisze, brakuje tych stalych dzwiekow. Kiedy bylam mlodsza, rodzice mieszkali przy dosc ruchliwej ulicy, z torowiskiem tramwajowym i przystankiem doslownie naprzeciwko okien, gdzie mialam swoj pokoj. Tramwaje sa dosc glosne, wtedy byly to jeszcze te starszej generacji, z drzwiami otwieranymi recznie i niespecjalnie okraglymi kolami, te generowaly naprawde spory halas, zwlaszcza hamujac i ruszajac z przystanku. Ja tego nie slyszalam, nie przeszkadzalo mi ani troche. 
 Kiedy juz stad jezdzilam do mamy, zawsze bardzo przeszkadzaly mi syreny radiowozow i karetek. Moge zrozumiec te halasy w dzien, kiedy te pojazdy musza sie przedzierac przez spory ruch na ulicach, u nas jest to samo, choc moze nie tak nachalnie, bo syreny sa wlaczane, kiedy pojazd musi przejechac na czerwonym albo z daleka dawac znac, zeby inne pojazdy zjezdzaly mu z drogi. Jesli nie ma takiej potrzeby, uzywane sa jedynie swiatla, w lusterkach lepiej widoczne niz syreny slyszalne. W nocy praktycznie nie uzywa sie tutaj sygnalow dzwiekowych. Za to w Polsce... gnoje kulsonskie robia sobie zabawe, a dodatkowo te polskie sygnaly dzwiekowe sa tak irytujace, takie niby amerykanskie, wyjace, czkajace, skowyczace na wiele roznych tonow. I po jakiego fiuta robia w nocy taki halas, skoro ulice sa na ogol puste i mozna gnac bez specjalnych ograniczen. Mnie zawsze te gnoje zrywaly na bacznosc z lozka, potem mialam problem z zasnieciem. Sygnal niemieckiej policji jest znacznie cichszy, taki troche brzeczacy, slychac go doskonale, ale nie wqrwia. Karetki maja inny dzwiek, wyzszy, glosniejszy, ale i tak kudy im do tych polsko-kulsonskich.
 Kiedy siedze tak przy lapku w kuchni, czesto w dzien slysze przejezdzajace radiowozy czy ambulanse, przerywam wtedy przegladanie internetow i popadam w zadume. Dokad tak spiesza te auta? Czy znow zdarzyl sie wypadek na "siodemce", czy jakis bankomat wylecial w powietrze (to ostatnio plaga, w czym specjalizuja sie  azylanci z Afryki), czy awantura rodzinna, czy jakis straumatyzowany gnojek znow uzyl noza, bo mu sie czyjas twarz nie spodobala, czy inna przyczyna, dla ktorej policjalnci jada na zlamanie karku, ryzykujac zyciem i zdrowiem. Podobnie rozmyslam, kiedy jedzie karetka lub przelatuje nad domem nasz kliniczny helikopter Christoph. Kiedy jest powaznie, Christoph laduje gdzie popadnie, czesto na srodku skrzyzowania, ktore oczywiscie przedtem zabezpieczone jest przez policje. 
 Policyjne radiowozy czesto tedy przejezdzaja, ulica prowadzi prosto na wjazdy na autostrade w obydwu kierunkach, przy poczatku tej ulicy jest komenda policji na poludniowe dzielnice miasta. Maja chlopaki zawsze pelne rece roboty, skonczyly sie bowiem bezpieczne czasy, najpierw kiedy przyjeto do unii panstwa bylego ostbloku, a pozniej kiedy Merkel zaprosila do Niemiec kolorowych przestepcow, ktorzy przez wiele lat traktowani byli ulgowo i praktycznie bezkarnie mogli sobie popelniac czyny karalne. Teraz doszli jeszcze Ukraincy, a nie wszyscy z nich to straumatyzowani uciekinierzy wojenni. A tak w miedzyczasie policja musi jeszcze odklejac od asfaltu terrorystow klimatycznych, bo i do nas ta moda zawitala. Kiedy w czwartek jechalam do pracy, w pore uslyszalam przez radio, ze glowne skrzyzowanie, przez ktore mialam jechac, jest zablokowane przez tych durniow. Mialam na szczescie czas skrecic i pojechac inna droga.

16 lutego 2023

Fejzbuk oszalal do reszty

 Nie tak dawno pisalam o totalnie bezsensownej i bezmyslnej cenzurze na platformie Cukierberga i o konsekwencjach, jakimi mnie obciazono za kare. Tej kary pozostalo mi (jest 12.02.) jeszcze 17 dni, nie jest szczegolnie odczuwalna, nie zostalam w koncu zbanowana, bo to byloby juz bardziej bolesne. 
Wczoraj chcialam zmienic swoj obrazek tytulowy na dosc dosadny antywalentynkowy, ktory juz kiedys byl u mnie w uzyciu, ale wtedy psa z kulawa noga nie obeszlo, ze taki obrazek wisi u mnie na profilu. Tak to sie odbylo:


Ale to jeszcze nic. Zajrzalam bowiem do szufladki, w ktorej bylo powiadomienie o mojej karze i ograniczeniach i... o malo nie spadlam z krzesla! Bo okazalo sie, ze za ten stryczek dowalili mi 40 dni ograniczen i moja kara przedluzyla sie do 57 dni.


Z jednej strony jaka troska i strach, ze moglabym sie powiesic, a z drugiej karanie za obrazek stryczka. Coraz gorzej z tym fejzbukiem.

14 lutego 2023

Balagan w zyciu

 Dzisiaj przypada to barbarzynskie swieto zakochanych, macie ode mnie 💖 i wyrazy wdziecznosci, ze jestescie. Dziekuje. Poza tym nie obchodze.

A pisac chce o balaganie, tak ogolnie, bo wychodze z zalozenia, ze kto ma balagan w domu, ten rowniez nie panuje nad balaganem w zyciu. Gdzies w internetach mignelo mi zdjecie czyjejs kuchni, gdzie na blatach nie bylo wolnego centymetra, a w zlewie stal stos brudnych naczyn (obok zmywarka) i nawet na podlodze cos tam sie walalo. Moge sobie wyobrazic dalsza czesc mieszkania tej balaganiary, na wszystkich meblach porozrzucane ubrania, jakies talerze po odleglych posilkach, a lazienki litosciwie nie chcialam juz sobie nawet wyobrazac. Pod zdjeciem dyskusja, ze kobita ma troje dzieci i dlatego nie ogarnia. Heee...??? 
Jak wiecie, tez mialam w domu trojke dzieci i psa na dodatek, a nie bylo dnia, zebym sie nie umalowala i nie miala zrobionego starannego manikiuru, zas moje mieszkanie nigdy nie nosilo sladow balaganu. Bo wszystko jest jedynie kwestia zorganizowania sobie pracy i nauczenia domownikow, ze np. zuzyty kubek trzeba od razu wlozyc do zmywarki i to nie z brzegu, a zapelniac ja od tylu. Brudne naczynia nie maja nic do roboty na blacie kuchennym, bo wystarczy odlozyc jedno, za chwile dojda nastepne i wnet nie ma miejsca, a kuchnia sprawia wrazenie brudnej. Kiedy cos kapnie na blat, natychmiast wytrzec, zanim zaschnie, kuchenke myc po kazdym uzyciu, bo jak sie zapiecze, to mycie zmienia sie w dlugotrwale szorowanie. Ubranie, po zdjeciu z siebie, albo do kosza na brudna bielizne, albo odwiesic do szafy, bo latwiej jest zrobic to z jedna sztuka niz z calym stosem odkladanych wszedzie ubran. 
Ja wieczorem nie pojde spac, zanim nie poprawie poduszek na sofach, nie jest mi to niezbedne do zycia, ale bardzo poprawia estetyke opuszczanego wlasnie pokoju. I tak mam przez cale zycie, jestem po prostu przyzwyczajona do natychmiastowego sprzatania po sobie, odkladania rzeczy na ich miejsce. Taka cecha przydaje sie szczegolnie w przypadku papierow, u mnie nie ma wkladania z powrotem do koperty pism urzedowych i kladzenia gdzies na kupke. Ja natychmiast wpinam do segregatora, bo wiem, ze jesli zaczne odkladac na stosik, urosnie on w szybkim tempie i w koncu kiedys trzeba bedzie zrobic z nim porzadek, a to zakrawa na grubsza robote. Przy czym, jesli od razu nie wepnie sie na miejsce, papiery moga sie zawieruszyc, co moze poskutkowac niedotrzymaniem terminow lub innymi przykrymi konsekwencjami. Latwiej odszukac cos w segregatorze niz grzebac w stosie papierow lub, co jeszcze gorsze, wyciagac pojedynczo papierzyska z kopert.
Mnie niekoniecznie przeszkadza kurz na meblach czy paprochy na dywanie, nie myslcie sobie, ze ze mnie taka opetana pedantka, ale nie znosze, nie toleruje, nienawidze balaganu w otoczeniu. A juz szczegolnie, kiedy mieszkanie jest male, bo w nim o stworzenie balaganu naprawde latwo. Ja fizycznie czuje sie bardzo zle w zabalaganionych pomieszczeniach. A jak z tym u Was?

12 lutego 2023

Czytajcie Sztaudyngera

 Moj ulubiony i bardzo plodny fraszkopisarz, Jan Izydor Sztaudynger, sypal fraszkami jak z rekawa, mial na kazda okolicznosc trafna rymowanke, ale ja dzisiaj zajme sie jedna: Myjcie sie, dziewczyny, nie znacie dnia, ani godziny.
Poecie z pewnoscia nie chodzilo wylacznie o utrzymywanie czystosci i higieny, choc na pewno tez o to, ja mysle jednak, ze bardziej o to, co ukryte na codzien, a co w strategicznej chwili nagle wystawia na swiatlo dzienne  zaniedbania i cicha nadzieje, ze nikt sie nie dowie. Sek nie tylko w czystej bieliznie, ale gdy jest ona znoszona, pofarbowana w praniu czy dziurawa, jej swiezosc odgrywa w momencie prawdy poslednia role, bo ogolnie wszystko sprawia wrazenie niechlujnosci, nieswiezosci i brudu. A znoszony do imentu najwygodniejszy w swiecie stanik tez nie przedstawia soba przyjemnego widoku.
Przyjelo sie w zimie zaniedbywac stopy i nie depilowac nog, bo i tak nie widac. Po co wiec lakierowac paznokcie i utrzymywac gladkie lydki, skoro czasem nawet w lozku spi sie w skarpetkach, bo zimno, a przez caly dzien lata sie w spodniach i rajstopach. No coz, zawsze moze sie zdarzyc jakas niespodziewana randka, i mam tu na mysli randke rozbierana, ergo Sztaudynger mial racje.
Powiecie, starej marza sie randki rozbierane, a spokojnie moze nosic welniane barchany, pekniete na szwie i z rozciagnieta guma, bo kto by chcial zagladac pod te spodnice w rozmiarze dwuosobowego namiotu. Otusz jestesta w mylnym bledzie! Tyle Wam powiem.
A co, jak na ulicy peknie tetniak czy serce odmowi dalszej wspolpracy? Sie pytam??? Taki ratownik medyczny nie bedzie sie cackal, rozerwie bluzke, zeby moc przyczepic elektrody od ekg, a tam... szkoda gadac. Albo zlamiesz sobie dolna konczyne, rozetna spodnie, a tam... kudlata lydka. Qrna, jeszcze gorszy wstyd niz na rozbieranej randce, bo tam mozna chociaz wymusic zgaszenie swiatla. Tak wiec jestem zdania, ze z wiekiem trzeba coraz bardziej o siebie dbac, depilowac sie jednakowo latem i w zimie, lakierowac wypielegnowane paznokcie i dbac o miekkosc piet. Bo nawet na stole sekcyjnym przyjemniej bedzie patologowi kroic zadbane cialo.

10 lutego 2023

Kiedy zatrzesla sie ziemia

W poniedzialek 6 lutego nad ranem, kiedy wiekszosc Turkow spala i znajdowala sie w budynkach, trzy plyty tektoniczne, arabska, eurazjatycka i anatolijska postanowily powalczyc sobie o prymat, napieraly na siebie cala sila. A ze przy okazji architektura tego kraju nie spelnia norm sejsmologicznych, przy kazdym trzesieniu ziemi sa ogromne straty w ludziach. Najwieksze dotychczas bylo w 1939 roku, kiedy zginelo 300 tysiecy Turkow. Obecne tez pochlonelo wiele istnien, ale chwilowo bilans jeszcze nie jest zamkniety. Na szczescie jeszcze wydobywa sie zywych spod ruin, ale juz wiadomo o kilkunastu tysiacach ofiar i liczba ta rosnie. Prezydent Turcji zaapelowal o miedzynarodowa pomoc, zewszad ruszyly jednostki strazakow wyspecjalizowanych do poszukiwan i wydobywania zasypanych ludzi, przy ich boku nieocenione psy ratownicze.
Wobec potegi zywiolu czlowiek nadal pozostaje bezsilny, szczegolnie panstwa biedne i skorumpowane. Ale nawet bogata, swiadoma i zdyscyplinowana do bolu Japonia czasem pozostaje bezradna, mimo kolosalnych inwestycji na budowe specjalnych budynkow, ktore maja przetrwac nawet najwieksze wstrzasy i na sluzy majace powstrzymac tsunami, ze nie wspomne o systemach ostrzegawczych. Japonczycy sa szkoleni od przedszkola, jak zachowywac sie podczas wstrzasow, zeby przetrwac. I mimo wszystkich tych dzialan trzesienia ziemi zbieraja i u nich smiertelne zniwo. Czego wiec wymagac od obywateli Haiti, Syrii czy Turcji. Tam sie zyje, zeby przezyc, nikt nie zaprzata sobie glowy kosztownymi sposobami budowy bezpiecznych domow.
Luty w ostatnich latach przynosil zawsze jakies nieszczescia, przed rokiem wybuchla wojna na Ukrainie, dwa lata temu tak nas zasypalo, ze stanela cala miejska komunikacja, trzy lata temu huragan byl tak silny, ze dzieci mialy wolne w szkolach, byle nie narazaly sie na niebezpieczenstwa zwiazane z fruwajabymi galeziami i przedniotami. Ten rok przyniosl w lutym trzesienie ziemi.
W samej Turcji zawalilo sie blisko 6 tysiecy budynkow, a te, ktore jeszcze stoja, groza zawaleniem, co nie powstrzymuje ich ocalalych mieszkancow do podejmowania ryzyka, zeby uratowac jak najwiecej dobytku. Inni zostali z niczym, a i tak moga mowic o szczesciu, skoro przezyli. Do tego wszystkiego dochodza zimowe mrozy, co utrudnia poszukiwania zasypanych i mocno dokucza tysiacom bezdomnych, szczegolnie dzieciom. Wiele osob udaloby sie wygrzebac z ruin zywych, ale niestety zamarzly, bo noce sa tam teraz bardzo mrozne.
W srode zrobilam naprawde spore zakupy w drogerii DM, pieluchy roznych rozmiarow, podpaski, chusteczki dezynfekujace i z oliwka dla niemowlat, w domu dopakowalismy koce, cieple ubrania, szale, czapki i rekawiczki, grube skarpety. Karton ledwie we dwoje znieslismy do auta, pasowal na szczescie na przednie siedzenie, z tylu drzwi sie tak szeroko nie otwieraja, a bagaznik by sie nie zamknal i pojechalismy do pobliskiego punktu zbiorek na pomoc dla Turcji i Syrii. To wypozyczalnia samochodow AVIS, ktora oddala do dyspozycji swoje pojazdy. Takich punktow powstalo wiele, w naszym miescie sa trzy, stamtad codziennie lub wedlug potrzeb kilka razy dziennie transportuje sie dary do Kassel, gdzie sie je sortuje i wysyla dalej. 
Gdybyscie mieli na zbyciu ciepla odziez, koce i troche kasy, rozejrzyjcie sie za jakims punktem zbiorek w poblizu albo wplaccie (byle nie na Caritas! choc oni juz sie reklamuja w telewizji, ze zbieraja na pomoc, ale wiadomo, ze potrzebujacy dostana moze 10%, reszta pojdzie na palace dla purpuratow), kazdy grosz sie liczy, kazda paczka pieluch czy podpasek, bo potrzeby sa ogromne.
 

08 lutego 2023

Gówniany napój

 
Nie gówniany, ze zlej jakosci, wprost przeciwnie! On, ten napoj, jest gówniany w pelnym tego slowa znaczeniu, bo chodzi o kawe kopi luwak. Moje dziecko spedzalo urlop na Bali i przywiozlo mamie prezent, ktorego mama pewnie w zyciu by nie sprobowala, albowiem-poniewaz cena jest lekko zaporowa. Koszt kilograma tego specyfiku waha sie miedzy 300 a 400 euro, bo roczne swiatowe "zbiory" wynosza 300 do 400 kg. No nie musze, tyle lat zylam bez tej najdrozszej kawy swiata, ze moge z tegoz swiata zejsc, nie sprobowawszy tego cudu, ale skoro jest, to skosztuje. I zeby nie bylo, ze moje dziecko to jakas milionerka, przywiozla mi tylko 50 gramow tego cudu, ktorego sposob pozyskiwania  jest co najmniej nieapetyczny.
W poludniowo-wschodniej Azji zyje sobie bowiem zwierzatko, roznie je nazywaja, laskun, cyweta lub lokalnie luwak wlasnie. Zwierzatko to zywi sie owocami kawowca, z tym, ze nie trawi jego nasion, a jedynie miazsz, nasiona zas wydala w calosci. Te nasiona w odchodach sa lekko nadtrawione przez enzymy, przez co traca gorzki smak. Odchody zbiera sie, dokladnie czysci, wypala i w ten sposob pozyskane ziarna kawy - sprzedaje. Ale czlowiek nie bylby czlowiekiem, gdyby nie byl nadmiernie chciwy.
Kiedy tubylcy zwietrzyli, jak duzo mozna zarobic na gównianej kawie, zaczeli hodowac laskuny i karmic je owocami kawowca, zeby nie musiec wysilac sie szukaniem w dziczy odchodow tego rzadkiego "producenta" srajacego czystym zlotem. Powszechnie znane sa warunki w "hodowlach" zwierzat futerkowych czy psow rasowych "w typie", takze samo maja laskuny w Indonezji, ale jest popyt, musi byc podaz. Nie mowilam o tym dziecku, nie chcialam psuc jej przyjemnosci obdarowywania, no a skoro te kawe juz mam, bedzie celebrowane jej picie. Mam nadzieje, ze ten brak etycznosci hodowlanej nie stanie mi w gardle, bo mniej przeszkadza mi fakt, ze kawa zostala wyplukana z cywetowego gówna. 
Zaparzylam te 50 gramow, wyszlo po pol filizanki dla nas trojga, bo przeciez nie wypadalo sie takim cymesem nie podzielic z domownikami. Specjalnie nie dodawalismy do kawy niczego, ani mleka, ani cukru, smakowalismy ja w jej czystej postaci. Rzeczywiscie nie ma w niej typowej dla kawy goryczki, jest bardzo delikatna, mozna ja pic bez niczego, choc ja zwykle pije kawe zawsze z mlekiem, a slubny z mlekiem i cukrem. Aleee... wszyscy troje doszlismy do jednego wniosku, ta kawa jest dla snobow, na kolana nie rzuca i nie powoduje orgazmicznych przezyc, jest smaczna i delikatna, ale nie placilabym takich pieniedzy, zeby ja pic.


06 lutego 2023

Mam zakwasy

 Doszlam do wniosku, ze przez lenistwo moich corek i odkladanie rodzenia dzieci na "po trzydziestce", ja jestem juz za stara na bapciowanie. Moja babcia miala 45 lat, kiedy sie urodzilam (choc wtedy wydawala mi sie strasznie stara), moja mama zostala babcia w wieku 50 lat, wiec obie mialy zdrowie i sily do zabaw czy pilnowania wnukow. Ja doczekalam sie pierwszej wnuczki po 60-tce, ale pierwsza skonczyla juz 6 lat, natomiast dwoje najmlodszych jest nie na moje sily.
Corka przyjechala do Getyngi celem zalatwienia konkretnych spraw urzedowych, tyle tylko, ze w piatek po poludniu niewiele da sie zalatwic, a wracac musiala juz w poniedzialek, wiec wlasciwie tylko ten dzien pozostawal na dzialanie, ale tez kosztowal duzo stresu, bo wszystko szlo na chybcika. Na szczescie mialam akurat w poniedzialek wolne, wiec moglam sie poswiecic pomocy przy dzieciach i w opanowaniu sytuacji. Sama z pewnoscia nie dalaby rady.
Corka miala m.in. termin w ratuszu (od czasow pandemii mozna  zalatwiac sprawy wylacznie po uprzednim zrobieniu terminu online) na wyrobienie Zosce paszportu. Poszlysmy wiec do fotografa, bo zdjecie musi byc biometryczne. Junior mial robione zdjecie do paszportu na lezaco, fotograf w Limburgu zrobil jedno i wyszlo od razu. Miejscowa fotografka wiedziala lepiej, nie zgodzila sie na lezaco, corka musiala Zoske trzymac na kolanach, a przeciez dziecko w tym wieku nie utrzyma jeszcze glowki, wiec podpierala jej te glowke ramieniem. Juz sama fotografka watpila, czy zdjecie zostanie zaakceptowane. Noszszsz... jesli widzi, ze cos moze byc nie tak, to powinna probowac do skutku, a dziecko tez po chwili ma dosyc, kreci sie, placze, nie chce. Nie bedzie niespodzianka, jak powiem, ze w poniedzialek oczywiscie urzednik NIE ZAAKCEPTOWAL zdjecia z matki ramieniem w tle. Byla godzina 11.00, a w poludnie Junior musi sie przespac, bo inaczej bedzie marudny i placzliwy. 
Przed ratuszem zawadzilysmy jeszcze o bank, ja przy okazji nabilam patrony do drukarki, a wszystko w biegu, zeby zdazyc. Urzednik w ratuszu chcial dac nowy termin w przyszlym tygodniu, ale corka ublagala go, zeby dal na popoludnie, a my w tym czasie skoczymy zrobic nowe zdjecia. Tym razem wymusilysmy na fotografce zdjecie na lezaco, dlugo jej zeszlo, bo wciaz nie pasowalo do tego biometrycznego schematu, ktory miala w komputerze, wreszcie udalo sie! Aleee... moje dziecko sobie zapomnialo wziac ze soba aktu urodzenia Zoski, wiec i tak nici z paszportu, musi przyjezdzac jeszcze raz. W banku zreszta tez wymagany jest termin do sprawy, ktora chcialysmy zalatwic, a chodzi o upowaznienie, nie dalo sie w biegu.
Stamtad ledwie zdazylysmy do dentysty, gdzie corka miala profesjonalne czyszczenie zebow i kontrole. Ja mialam zamiar zabrac towarzystwo do wozka i udac sie pieszo do domu, ale niestety lal deszcz, wiec musialam zrobic zlobek z poczekalni u dentysty. Corka wsciekla, no ale tylko sobie moze podziekowac, ze chciala wyrobic dziecku paszport bez metryki.
Zeby zyskac na czasie miedzy jednym przystankiem a drugim, nie rozkladalysmy juz tego podwojnego wozka, bo trwa to dobre 5 minut, wiec musialam nosic Juniora, podczas gdy corka dzwigala to niewygodne maxi cosi z Zoska. Junior mial sliska kurtke, ja tez, wiec ciagle mi zjezdzal, a poza tym zaslanial swoim malym jestestwem droge, co poskutkowalo wbiciem sie w metalowy slupek. Dobrze, ze choc dziecka nie upuscilam. Podczas dwoch pobytow w ratuszu musialam za Juniorem latac, bo postanowil sobie zwiedzic budynek, w ostatniej chwili zlapalam za kaptur, kiedy chcial mi zniknac w otwartych drzwiach windy. Odkad nauczyl sie chodzic, w tylku zainstalowalo mu sie perpetuum mobile i lata po swiecie jak zeimer o polnocy. A bapcia za nim. Qrna, za jakie grzechy???
Po raz pierwszy w zyciu nie moglam sie doczekac, kiedy wsiada w auto i pojada do domu, Junior mnie tak sponiewieral, corka zreszta tez, bo na jeden dzien zaplanowala zrealizowanie planow, ktore wystarczylyby na tydzien, wszystko w pospiechu i z dziecmi na rekach, z przerwami na ich spanie i karmienie, bo jak Zoska glodna, a Junior zmeczony - to nie ma przepros, potrafia drzec paszcze w stereo. Kiedy to pisze, jest wtorek, a ja nie moge ruszac rekami, takie mam zakwasy od dzwigania tego slodkiego ciezaru.

04 lutego 2023

A cenzura szaleje

 Okazuje sie, ze nie tylko mnie dotyka bezrefleksyjna cenzura w internetach. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, ze nie ma sie jak i komu wytlumaczyc z wlasnych intencji i ze uzycie nazistowskiego sloganu w kontekscie nie jest tozsame z wyznawaniem podobnych ideologii.
Przeczytalam niedawno, ze pewna korespondentka kurwizji (no wiem, ze kura juz tam nie rzadzi, ale nazwa jest tak adekwatna, ze bede sie nia dalej poslugiwala) zostala zawieszona i odsunieta od wykonywania obowiazkow sluzbowych. Popatrzcie, co sie dzieje, juz nawet swoich terroryzuja, bo nie wierze, ze Madzia zostala korespondentka rezimówki bez dokladnego jej przeswietlenia, czy zostala ochrzczona, dobrze sie prowadzila, regularnie chodzi do kosciola i placi haracze pedofilom. Tam nie ma przypadkow, do pracy przyjmowani sa sami swoi.
Owa Madzia o podwojnym nazwisku wdala sie na Twitterze w dyskusje z niejakim Grzesiem, historykiem i dziennikarzem, ktory twierdzil, ze Hitler mogl zaszalec z ludobójstwem, bo mial poparcie zdecydowanej wiekszosci Niemcow, podobnie jak Putin teraz, ktory ma poparcie zdecydowanej wiekszosci Rosjan. Madzia zaoponowala, ze to stygmatyzowanie calego narodu za zbrodnie jednostki i dodala:
 "Chyba tylko my Polacy, ktorzy wyssalismy nienawisc z mlekiem matki, mozemy to tak interpretowac"
Moim zdaniem i zdaniem wielu innych osob, z ktorymi o tym rozmawialam, jest to opinia bardzo prawdziwa, ale Grzesio sie zbulwersowal oraz wydal oburzony okrzyk. Madzia zas tlumaczyla, ze wrzucanie wszystkich, calego narodu, do jednego worka ze zbrodniarzami wojennymi jest nie na miejscu, ale w Polsce jest to powszechna tendencja. Czesc publiki skrytykowala Madzie, inna jej czesc przyznala jej racje, zas wladze TVP zawiesily ja w czynnosciach za tweet, w ktorym dziennikarka uznaje Polakow za rusofobow i germanofobow. Nosz... a nie jest tak? Co najmniej jedna czesc spoleczenstwa, mocno przykoscielna i propisowska to zgraja germanofobow, bo co do nienawisci do Rosji, moglabym polemizowac, skoro wybrani przez nich politycy wszystkimi swoimi dzialaniami robia Rosji dobrze. Choc oczywiscie probuja sprawiac wrazenie, ze jest inaczej.
A jak Waszym zdaniem, miala Madzia racje czy jej nie miala?

02 lutego 2023

Fejzbuk jest gupi

 Niedawno w komentarzu do wpisu jednego ze znajomych, ktory pisal o zbaffcy, ze rzadzi jak satrapa i uzyl nawet sformulowania "jeden narod, jedna rzesza, jeden przywodca", napisalam dokladnie to samo, ale po niemiecku, ten slynny slogan nazistow. Napisalam, ze to zupelnie tak samo, jak wtedy w Niemczech, gdzie wszyscy wykrzykiwali "ein Volk..." itd, juz sie boje tutaj powtorzyc. Nie minela nawet minuta, kiedy dostalam od fejzbuka wiadomosc, ze moj wpis lamie standardy fejsunia i ze go usuwaja, i czy ja mam cos przeciwko temu, bo jak mam, to moge do nich napisac. A poniewaz jakos nie lubie kopac sie z koniem i pisac do automatow, ktore i tak wiedza swoje, to zakreslilam, ze sie zgadzam na usuniecie komentarza i uznalam sprawe za zakonczona. Po czym glosno wypowiedzialam swoje zdanie o tej platformie, choc z drugiej strony rozumiem, bo slogan jest kontrowersyjny, choc z trzeciej strony mogliby popatrzec w kontekst, ze nie wyglaszam go, bo lubie nazistow czy zbaffce. No ale niech im bedzie, od automatow nie ma co wymagac inteligencji, sa zaprogramowane na te hasla i juz. Szkoda tylko, ze mniej reaguja na "Allah jest wielki", w kontekscie planowanych zamachow, zabojstw, islamizacji Europy czy gwaltow. 
Jakie bylo moje zdumienie, kiedy nastepnego dnia zobaczylam na wlasnym profilu, ze moje konto ma ograniczone uprawnienia. Przez nastepne 30 dni nie wolno mi umieszczac na moim profilu zadnych reklam (nie umieszczam, wiec mam to w dupie), nie bedzie mi wolno "live" nadawac (tez mam to gdzies, bo nigdy nie nadawalam) oraz, o ile dobrze zrozumialam, bo bylo to trzecie po angielsku, nie moge dolaczac do zadnych wydarzen. Dokladnie bylo napisane "You can´t start or join any calls for 30 days" Jezeli znaczylo co innego, to sie przekonam "w praniu". 
No sami powiedzcie, czy oni sa normalni? W Polsce dzieje sie cos bardzo podobnego do tego, co dzialo sie w Niemczech ponad 80 lat temu, a czlowiek nie moze tego skrytykowac, bo slowa nie podobaja sie automatom, ktore wylapaly jedynie te fraze, zignorowawszy caly pozostaly komentarz.

O szacunku

  Prawdziwą wartość ma jedynie szacunek wroga. Antoine de Saint-Exupery   Czym jest szacunek? To stosunek do kogos nacechowany powazaniem or...