31 sierpnia 2022

A mnie (nie) jest szkoda lata...

 Wlasciwie to nie tak, jakby sie moglo po tytule wydawac, bo z jednej strony szkoda mi dlugiego dnia, kiedy wstaje za dnia, a nie po nocy. Niby ta sama godzina, a jaka roznica. Za to kiedy wychodze z domu, slonce juz niby swieci, ale swieci prosto w oczy, ze niewiele pomagaja te blendy w aucie i okulary sloneczne. 
Z drugiej zas strony mam juz tak dosyc upalow, ze z ulga przyjmuje drastyczne spadki temperatury. Caly ubiegly tydzien byl dla mnie straszny, jak na zmilowanie czekalam na zapowiadane na weekend deszcze, ktore oczywiscie u nas nie spadly. Ostatnie opady i to w niewielkich ilosciach mielismy chyba ze trzy tygodnie temu albo i dluzej, zas od tamtej pory saharyjskie susze i upaly. Wszystkie trawniki popalone, bo debilom nie sposob wytlumaczyc, ze nie powinni strzyc, debil ma zlecenie, debil bedzie kosil to klepisko, bo od ostatniego koszenia trawa nie urosla nawet o milimetr. 
Na wielu drzewach liscie sa juz pomarszczone, choc jeszcze zielone, tak drzewa bronia sie przed uschnieciem, poswieca wlasne liscie, zeby przezyc. Kasztanowce dla odmiany juz wszystkie zbrazowiale, plaga szrotowka kasztanowcowiaczka od lat zbiera zniwo i juz praktycznie nie spotyka sie zdrowych drzew.
Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony upaly tak daly mi sie we znaki, ze ochlodzenie przyjmuje z ulga, a z drugiej z niechecia mysle o kolejnych egzemplarzach ubran, ktore trzeba bedzie na siebie zakladac. A ja tak lubie tylko t-shirt, spodnie 3/4 i sandalki. Najpozniej rezygnuje wlasnie z letniego obuwia, bo nie znosze skarpetek, najpredzej wdziewam na plecy jakis sweterek.
Nadchodzace jesien i zima nie napawaja optymizmem, drozyzna, braki w zaopatrzeniu, zagrozenia wojenne, moze byc zimno i ciemno, a dodatkowo trzeba bedzie zaciskac pasa i oszczedzac.
W domu atmosfera nieszczegolna, co nie pomaga w trzymaniu glowy wysoko i zachowaniu choc odrobiny optymizmu. Niecierpliwie czekam na wyjazd do corki, mam nadzieje, ze troche odpoczne i nabiore dystansu do przeciwnosci.
 Udalo mi sie sprzedac stara lodowke, zostala jeszcze mikrofalowka, ale jesc nie wola. Jak bedzie trzeba, to poczekam na rozpoczescie roku akademickiego, niech sobie stoi w piwnicy. gorzej bylo z lodowka, bo stala przed wejsciem do piwnicy, nie miescila sie juz w srodku. A tak mam juz ja z glowy, dwoch mlodych Wietnamczykow zabralo ja w sobote, a mnie wpadlo troche grosza do kieszeni.

29 sierpnia 2022

Ile ich jest?

 Ile jest plci? Tego pytania, a raczej odpowiedzi na nie, boja sie wszyscy, nie tylko politycy, poniewaz niebezpieczenstwo zapomnienia o kims, wykluczenia go, a tym samym zranienia, jest ogromne. "To bardzo proste" - mowi Christiane Nüsslein-Volhard, biolog i laureatka nagrody Nobla w dziedzinie medycyny - "jesli chodzi o plec biologiczna, jest tylko mezczyzna i kobieta. Punkt! Kazdy, kto to kwestionuje, opuscil w szkole podstawowy kurs biologii." Tyle tylko, ze poprawnosc polityczna i dowolnosc w stanowieniu o sobie (o sobie! - to slowo klucz, bo np. w Niemczech wolno rodzicom zadecydowac o braku plci nowo narodzonego dziecka, okresla sie je jako d - od divers (trzecia plec, a wlasciwie jej brak)) ta dowolnosc przybiera czasem karykaturalny wymiar. A tu okazuje sie, ze to, jak sie czujesz, moze zmienic okolicznosci spoleczne i psychologiczne, ale nie plec biologiczna. Z punktu widzenia nauki jest to fakt niekwestionowany, podzial jest binarny.
Ale "kobiecosc" i "meskosc" nie musza czlowieka definiowac, choc moga. Natomiast wielkim naduzyciem ze strony nowoczesnych przesadnie poprawnych politycznie i w ogole rodzicow, jest odbieranie dziecku wrodzonej tozsamosci plciowej, z mysla, ze kiedy dorosnie, bedzie moglo samo sie okreslic. Noszszsz qrde! Jesli urodzone jako np. chlopczyk poczuje z czasem, najczesciej w okresie dojrzewania, ze uwiezione jest w niewlasciwym ciele, bo czuje sie dziewczynka, to jaki problem? Nauka nie takie rzeczy zalatwiala, a w Niemczech zmiana plci jest nawet finansowana przez kase chorych. To jak takie dziecko ma zyc do czasu az poczuje wole boza? Do ktorej ubikacji powinno wchodzic w przedszkolu, szkole czy gdziekolwiek? Chociaz w Essen jedna ze szkol wyrychtowala juz trzecia toalete dla niezdecydowanych i podejrzewam, ze niedlugo stanie sie to standartem. Problem jest rowniez z nazywaniem niebinarnego osobnika, jakiego uzywac w jego przypadku zaimka? Ono? Nie wszystkie jezyki moga sobie z tym poradzic, bo w wielu odpowiednik angielskiego IT (ono) odnosi sie do rzeczy, a nie do ludzi. 
W kazdym razie nie zazdroszcze osobom niebinarnym, nie maja latwego zycia.

27 sierpnia 2022

Sofa dla kota

 W poprzednim poscie pisalam o prezentach gwiazdkowych dla szkodnikow, kupionych za punkty paybackowe. Corka wybrala jako jeden z prezentow dziecieca sofe, bo chce urzadzic w pokoju szkodnikow kacik czytelniczy. Ja specjalnie sie temu nie przygladalam, nie sprawdzalam wymiarow, ale kiedy dotarlo do mnie wielkie pudlo, otworzylam je, bo musialam sprawdzic, czy nie ma jakichs brakow. A kiedy otworzylam, to jak jestem pyskata, tak braklo mi slow, bo rzeczona sofa wielkoscia pasowala akurat dla kota, jednego, zeby nie bylo, bo dwa chyba by sie na niej nie zmiescily, no chyba, zeby ja rozlozyc. Jednak dwoje dzieci w wieku ok. 5 lat z pewnoscia by sie nie pomiescily na tej mikroskopijnej sofce. Gdyby jeszcze scisnely sie jak sardynki, to moze, ale z rozlozona ksiazeczka na pewno nie.



Trzeba bylo wdrozyc proces zwrotu towaru do sklepu. Na szczescie w przesylce zawsze jest naklejka zwrotna, tak na wszelki wypadek. Trzeba bylo jeszcze wyszukac w internetach, ktory kiosk w okolicy przyjmuje zwroty tej konkretnej firmy kurierskiej i do niego dojechac.
Wybralysmy z corka dwa fotele zamiast tej sofy, tym razem jednak dokladnie obczailysmy ich wymiary i zalecenia wiekowe. Te juz na pewno beda pasowaly.

25 sierpnia 2022

Payback

 W roznych krajach ten system ma rozne nazwy, u mnie payback, a polega na tym, ze placowki handlowe, ktore chca wspolpracowac, naliczaja punkty, najczesciej 1 punkt za 2 euro wydane na zakupy. Te punkty sie zbiera i mozna za nie wziac sobie jakas premie, w zaleznosci od liczby nazbieranych punktow, te premie bywaja dosc wypasione. Mozna tez zaplacic punktami w kasie, 1000 punktow to 10 euro. 
Co jakis czas payback organizuje wyrzut kuponow, dla niesmartfonowych - papierowych, a dla takich jak ja - online. No w tym przypadku jestem bardzo nowoczesna i wszystko mam w telefonie. Wtedy mozna za zakup wskazanego artykulu skasowac wielokrotnosc naleznych punktow. Przypuszczam, ze im mniej pozadany towar, tym premie punktowe wieksze na zachete, a te wielokrotnosci zawieraja sie od 3x po nawet kilkadziesiat (ostatnio Tena, takie podpaski lub cale majtasy na inkontynencje byly 60x, ale nie potrzebuje, wiec po co mi to). W kazdym razie zbieranie punktow sprawia frajde, ale jeszcze nie popadlam w obsesje. Kiedy zamawiam cos online, tez moge zbierac punkty, wiec i przy zmywarce, i przy lodowce nazbieralam ich sporo. To sie u mnie odbywa tak:
Towar ogladam sobie na ekranie lapka, lepiej widze zdjecia, opis tez wyrazniejszy i jesli juz sie na cos zdecyduje, klikam serduszko i artykul trafia na liste rzeczy, ktore chce zamowic, niezobowiazujaco, zawsze moge sie wycofac. Jak juz mam te liste przygotowana, to przechodze na telefon, klikam apke Payback, w niej klikam zamowienia i szukam apki sklepu (w tym przypadku OTTO), z ktorego chce zamawiac, wtedy punkty nalicza sie automatycznie. A ze liste mam juz gotowa, nie musze slepic w telefonie. Zamowione rzeczy dostarcza kurier, a na moje paybackowe konto wplywaja punkty. Ostatnio dlugo nimi nie placilam, wiec nazbieralo sie tego naprawde duzo i pomyslalam sobie, ze zaczne juz powoli gromadzic prezenty gwiazdkowe dla dzieci. Zanabylam zatem, dwa talony o wartosci 50 € do sklepu zabawkowego myToys i zwrocilam sie do corki, zeby wybrala po prezencie na twarz, w tej cenie, bo ona wie najlepiej, co dzieciakom jeszcze do szczescia brakuje. Wybrala wiec, a mnie pozostalo to zamowic. No i tu zaczal sie hardkor, bo nie tylko musialam uwazac (w telefonie!!! a wiec przy slabej widocznosci), zeby nie wpakowac sie w platnosc, a w odpowiednim miejscu umiescic kod tego talonu, to jeszcze zamawialam przez apke Payback, bo tego dnia myToys dawal 8-krotne punkty. No sami powiedzcie, nie dosc, ze mam juz dwa nie najtansze prezenty gwiazdkowe dla szkodnikow za darmoche, to jeszcze rodza mi sie z tego nowe punkty paybackowe. 
Te karte, ktora musze pokazac przy placeniu przy kasie, dostalam juz dosc dawno, nawet slubny dostal tzw. karte partnerska, z ktorej punkty leca na moje konto, jednak dopiero gdzies od roku zaczelam sie bawic w takie powazniejsze zbieranie, wczesniej a to zapominalam wyjac karte przy kasie, a to zamowilam cos z internetu nie przez ich apke. Teraz jednak przywyczailam sie. 
Jeszcze do niedawna wszystkie zakupy codzienne robilismy w realu, ktory byl w programie payback, ale przejal go Kaufland, ktory paybacku nie prowadzi, teraz wiec juz tak szybko mi te punkty nie naplywaja, ale odkrylam, ze jeden z dyskontow to ma, wiec nadkladam drogi i wiekszosc zakupow robie tam. 
Bo zbieranie punktow to naprawde wielka frajda.
Wiem, ze u mamy w Uc w Carfurze tez sie zbieralo punkty, ale tam jakos strasznie dlugo trwalo, malo placili, a premie byly do niczego.

23 sierpnia 2022

Nieszczesne rachunki

Poprzedni post zakonczylam westchnieniem, jak ja w ogole dochodze do ladu z rachunkami i pewnie niejedno z Was wzruszylo ramionami, ze jak mozna i w ogole. Ano mozna. Kto wie, ten wie, a niekumatym powtorze raz jeszcze, ja nie posluguje sie platnosciami online, wypelniam formularz przelewu, a slubny w ramach wieczornych spacerow drepce do banku i wrzuca je do skrzynki. Mozecie sie smiac w glos lub w duszy, ale nic tego nie zmieni, podobnie jak to, ze nie chce miec karty kredytowej. Zreszta robiac zakupy zawsze place gotowka, bo wiem, ile moge wydac i nie wydam ani centa wiecej, a przy platnosciach karta roznie bywa. Tak sobie zalozylam i tak ciagne, nic mnie od tego nie odwiedzie, nawet pewne niedogodnosci, bo np. z Amazona najczesciej mozna zamawiac z platnoscia karta kredytowa lub G-pay, obu nie mam, ale mam dzieci, ktore w razie potrzeby zamowia mi, a ja oddaje im gotowke. Ostatnio tak najmlodsza kupowala mi bilet na pociag, kiedy byla z juniorem w Getyndze. To mi w zupelnosci wystarcza, mam dosc ludzi, ktorych moge poprosic o platnosc karta on line.
Jak z nieba spadla mi zatem Klarna (niestety w Wiki po polsku nie ma), szwedzki bank, zalozony miedzy innymi przez Polaka, przejmujacy platnosci za zamawiane online artykuly, a im  placi sie przelewem do 30 dni po otrzymaniu przesylki. No jak dla mnie stworzone! Korzystam do wypeku.
Jesli chodzi o duze urzadzenia domowe, to zamawiam ZAWSZE w Otto, w razie jakichs perturbacji mam latwiejszy do nich dostep, niz potem mialabym szukac po necie dystrybutora, tylko dlatego, ze mial to urzadzenie troche tansze niz w Otto. Tyle tylko, ze i w Otto pozmienialy sie zasady, juz np. nie wydaja katalogu papierowego, wychodzac z zalozenia, ze nia ma juz ludzi nieskomputeryzowanych. Jak dla mnie to wymierna oszczednosc papieru i ochrona drzew. Ale, o ile kiedys zamawialo sie w Otto i na ich konto za wszystko placilo, tak teraz trzeba uwazac, bo czesc rzeczy dostarcza Otto, a czesc tzw. Marktplace, cokolwiek to jest, z tym, ze Otto te artykuly wystawia na swoich stronach. Juz raz mi sie zdarzylo, ze rachunek zaplacilam na konto Otto, zdazylam o nim zapomniec, a tu przychodzi upomnienie, ze  niezaplacone. Wygrzebalam wyciag z konta, dzwonie i wyjasniam, no i okazalo sie, ze wplacilam nie na to konto co potrzeba. Otto oddal mi kase, wplacilam na wlasciwe i sprawa zalatwiona, ale na przyszlosc sprawdzam wielokrotnie, zanim zrobie przelew.
Stad te moje rozterki, bo jedno zamowienie to czasem placenie na trzy rozne konta, a jak jeszcze dochodzi zwrot, jak przy ostatnim zamowieniu, to mozna sie calkiem zaplatac w platnosciach.
 

21 sierpnia 2022

Nieszczescia chodza seriami

 Wprawdzie przyslowie mowi o chodzeniu parami tych nieszczesc, ale ja tam nie pekam i jak mam jakies nieszczescia, to od razu w serii. Jak z karabinu, a co! Kto biednemu zabroni. Nie tak dawno wysiadla nam zmywarka, ok, kilkanascie lat wiernie nam sluzyla, az sie wysluzyla. To nie te czasy, kiedy urzadzenia kupowalo sie bez mala na cale zycie, wiec jesli cos pracuje bezusterkowo przez ponad 10 lat, to trzeba sie cieszyc. Nowe rzeczy staram sie kupowac pod koniec roku, kiedy handlarze pozbywaja sie towaru, zeby dac miejsce nowym produktom, ale nie zawsze sie tak da, bo co robic, kiedy urzadzenie psuje sie w czerwcu? Przed zakupem przegladam wyniki testow fundacji konsumenckiej, porownuje, kieruje sie wlasnymi doswiadczeniami z niektorymi markami, przesypiam sie z ta wiedza, a potem dopiero zamawiam. Ze zmywarka udalo sie dostac sporo przeceniony sprzet pewnej niemieckiej firmy, a po kilkutygodniowym uzywaniu, moje przekonanie do tej firma wzroslo na tyle, ze kiedy zaczela siadac lodowka, postanowilam stamtad zamowic nowa. Przekonalo mnie to, ze a) nie bede musiala jej nigdy odmrazac, b) ma najwyzsza klase oszczednosci, co przy dzisiejszych cenach nie pozostaje bez wplywu, c) jest wieksza od poprzedniej, a my mamy jedna osobe wiecej w gospodarstwie, wiec to, co wystarczalo dla nas dwojga, teraz jest troche za malo dla trojga, d) znow wyczailam egzemplarz o ok. 40% przeceniony. Do tego sprobuje sprzedac stara lodowke, bo jeszcze jest na chodzie, a studenci potrzebuja na okres studiow. Mikrofalowka tez jest do sprzedania, bo tylko kurz zbierala, ostatnio w ogole z niej nie korzystalismy, zreszta lodowka jest za wysoka, zeby jeszcze cos na niej stawiac. Przy okazji poszukiwan instrukcji obslugi lodowki, zeby mogla posluzyc kupujacemu, znalazlam rachunek za pralke. Tej trzeba bedzie w tym roku wyprawic huczna 18-tke, a zwazywszy na rozne perturbacje, to i tak cud, ze ona w ogole jeszcze zyje.
Przy okazji pozamawialam jakies drobiazgi do domu i czesc prezentow urodzinowo-gwiazdkowych dla rodzinnych szkodnikow, zeby nie zbankrutowac kupujac w jednym miesiacu. Niestety jeden artykul okazal sie nie tylko nie odpowiadajacy wielkoscia, choc na etykiecie klamliwie stalo, ze powinien pasowac, ale rowniez byl tak tandetnie wykonany, ze nie moglam go w ogole zaakceptowac. Ale kiedy chcialam uzyc formularza RETOUR, ktory zawsze jest w kazdej przesylce, okazalo sie, ze akurat w tej nie bylo. Trzeba bylo wydzwaniac, a nie lubie, bo co sie muzyki naslucham, to moje. W ogole nie lubie wysylac z powrotem, zawsze zamawiam po dobrym namysle i nie pamietam juz, kiedy cokolwiek zwracalam, chyba zaraz po wprowadzce te za jasne kanapy. 
Ze ja w ogole jeszcze z rachunkami dochodze do ladu, graniczy z cudem.

19 sierpnia 2022

Wszystko inaczej

 W poprzednim poscie juz pisalam, ze cos mnie ostatnio wzielo na przemyslenia i refleksje. Czyzby zblizal sie moj koniec, ze umysl zajety jest rachunkami sumienia, wspominkami, podsumowaniami i innym takim szitem.
Niedawno, kiedy przechodzilam obok kwitnacych wrzosow/wrzoscow, przypomnialo mi sie jak spedzalam wakacje z dziadkami w okolicach Drawska Pomorskiego i wlasnie czesto kladlam sie z kolezanka na wrzosowisku lub na lace, obserwujac niebo i rozmyslajac o niebieskich migdalach. Dzisiaj nie odwazylabym sie polozyc na ziemi, majac swiadomosc, ze wszystkie kleszcze z okolicy juz mialyby mnie na celowniku, w tym co najmniej polowa z nich przenoszaca borelioze.
Albo plaza nad morzem. Kiedys czlowiek przebywal caly dzien na sloncu, a jedyne, czym sie smarowal, byl olejek, zeby przyspieszyc opalanie. Dzisiaj strach wyjsc z domu na godzine bez ochronnej skorupy z mazidel blokujacych promienie UV. Kiedys czlowiek latal do kosmetyczki na kwarcowke, zeby nie byc tak bladym w zimie, teraz nakazuja nam ostroznosc w solarium, ktore jest od kwarcowki nieporownaie bezpieczniejsze. 
Moje dziecinstwo odbywalo sie na podworkach, nie mieszkalismy w bloku, tylko w kamienicy, jednej z szeregu przedwojennych na naszej ulicy i kazda dysponowala podworkiem, wiec na przemian bywalismy cala gromada na jednym z naszych podworek. Rodzice nie mieli pojecia, gdzie sie w danej chwili znajdujemy i nie mieli srodkow, zeby nas zlokalizowac, ale zawsze wracalismy do domu na czas, glownie byl to zmierzch, choc w zimie oczywiscie zmierzch nie oznaczal konca zabawy. Jak mysmy sie skrzykiwali i znajdywali bez komorek, a nawet zwyklych telefonow stacjonarnych, ktore wtedy byly luksusem dla wybrancow. Kiedy sie w koncu zebralismy, to albo toczylismy dlugie rozmowy, albo wymyslalismy sobie zabawe z niczego. Zadne z nas nie mialo pokoju zawalonego po sufit zabawkami, przede wszystkim nie miewalismy wlasnych pokojow, a wielu z nas nie mialo w domu lazienki, ze nie wspomne o kibelku. 
I jakos sie wychowalismy bez specjalnych szkod na duszy, choc srodki dyscyplinujace w postaci klapsow byly na porzadku dziennym. Bez nadmiaru zabawek, bez szafy pelnej ciuchow, bez mekdonaldow, burgerkingow, w obowiazkowych fartuszkach z tarcza w szkole, bez komorek, srajac w tetrowe pieluchy, ktore matki praly recznie albo we Frani, pijac krowie mleko i jedzac zdrowe rzeczy, krzywe ogorki i robaczywe jablka, nie zwazajac na kleszcze i slonce, czytajac ksiazki, uczac sie powaznych rzeczy, a nie mitologii, bedac szczesliwym z tego, co sie mialo - jakos dobrnelismy do doroslosci.

17 sierpnia 2022

Nieskonczonosc

 Chyba zbliza sie starosc, bo przestaje brac swiat takim, jaki jest, i zaczynam jakies filozoficzne przemyslenia. No bo caly ten swiat, wlacznie z nami samymmi, sklada sie z czegos. Zywe organizmy z tkanek, te znow z komorek, one z jader, blony, cytoplazmy i innego smiecia, ktory znow sklada sie z atomow, a atomy z protonow, elektronow i neutronow, ale to nie koniec, bo ich czesciami skladowymi sa jeszcze jakies mniejsze pypcie. Czy jest gdzies koniec? Czy istnieje taka czastka elementarna, ktora nie sklada sie z niczego, bo sama jest tym ostatecznym skladnikiem? Idzmy w druga strone. Zyjemy na ziemi i ta ziemia wydaje sie dla nas wielka, ja jade 10 godzin do Lodzi, cala noc i jest to meczaca podroz. Gdybym tak zechciala zwiedzic Moskwe, pewnie wsiadlabym do samolotu. Ale np. mieszkancy europejskiej czesci Rosji, kiedy zachce im sie Wladywostoku, jada pociagiem trzy dni. Gdybym chciala odwiedzic psiapsie na Florydzie, albo musialabym tam kilka godzin leciec, albo kilka dni plynac statkiem. Jeszcze wiecej, gdyby mieszkala w Kaliforni czy na Hawajach. Daleko, prawda? 
Ale jakie znow "daleko" w obliczu ukladu slonecznego, ktory dla odmiany jest ziarnkiem piasku w obliczu naszej galaktyki. A takich galaktyk jest cala masa w zasiegu widzialnosci najlepszego wynalezionego do tej pory teleskopu. A co jest dalej? Powiadaja, ze nieskonczonosc, ale mnie jakos trudno sobie ja wyobrazic. Podobnie nie umiem sobie wyobrazic prozni absolutnej. Pewne rzeczy i zjawiska sa poza zasiegiem mojego rozumu, musze wierzyc naukowcom na slowo. To podobnie, jak wiara w boga, a ja jestem dosc sceptyczna, wolalabym zobaczyc, powachac, uslyszec, dotknac, bo jestem niedowiarkiem, chociaz predzej uwierzylabym w teoretyczne obliczenia matematykow i fizykow niz w sadyste wysylajacego wlasne dziecko na smierc, w gadajace weze i inne bzdury. Ale oczywiscie wolalabym wiedziec na pewno niz bazowac na teoretycznych domyslach.
Zastanawia mnie z drugiej strony, po co ludzie wysylaja swoich przedstawicieli na ksiezyc, po co wysylaja w kosmos sondy, po co przygotowuja eskapady na Marsa czy krotkotrwale wycieczki turystyczne w kosmos, skoro miejsce, w ktorym zyja powoli zaczyna im sie palic pod stopami. Czy nie rozsadniej byloby przeznaczyc te gigantyczne naklady na ratowanie miejsca, gdzie jeszcze mozna zyc bez aparatow tlenowych i skafandrow ochronnych? Byc moze mozni tego swiata szykuja sobie nowe miejsce do zycia, kiedy na ziemi nie bedzie to juz mozliwe, ale moja logika tego nie pojmuje, za glupia jestem, zeby zrozumiec te polityke. Garstka ludzi zarobila tyle, ze nie wiedza, co zrobic z tak niewyobrazalna iloscia kasy i dobr materialnych, nie sa w stanie tego wydac, przejesc, zuzyc. Dlaczego zatem ekspedycje na Marsa, a nie wymierne ratowanie ziemi? Dlaczego inwestowanie w rakiety kosmiczne, zamiast wymyslenie sposobu pozbycia sie plastikowych wysp z oceanow? Dlaczego budowa nowych, jeszcze wiekszych i nowoczesniejszych fabryk do produkcji dobr, ktorych nie beda w stanie sprzedac, bo jest ich nadmiar, zamiast wiercenia studni glebinowych zalesiania, a przede wszystkim edukowania. Dlaczego nikt jeszcze nie wpadl na pomysl skutecznego pozbywania sie smieci, ktore doslownie zasypuja cala ziemie? Jest tyle do zrobienia tu i teraz, a ludziom marzy sie podboj i zasyfianie kosmosu, jakby malo zaszkodzili ziemi.
Ale co ja, stara, glupia siwiejaca blondynka moge? Jakby malo bylo dotychczasowych wyrzeczen, szykuje sie nam jeszcze wieksze oszczedzanie i wyrzeczenia. Podczas gdy jeden ze swiatowych multimiliarderow, ktory otworzyl w Niemczech fabryke aut elektrycznych, nie moze sie nadziwic, dlaczego nikt nie chce u niego pracowac, nawet Polacy, choc fabryka lezy niedaleko granicy. No coz, skoro proponuje zaplate ponizej obowiazujacej tu minimalnej stawki godzinowej... Tu nie Ameryka, gdzie mozna ludzmi poniewierac. Jedz pan, panie Musku na tego swojego Marsa, moze tam znajdziesz frajerow, a i tak zdechniesz jak my wszyscy i na tamten swiat nie wezmiesz tych swoich miliardow, bo w obliczu smierci wszyscy jestesmy rowni.

15 sierpnia 2022

Skonczyl sie pewien etap

 Psy sa troche kosmicznymi istotami, zawsze wiedza wszystko przed nami, bardzo duzo potrafia wyweszyc, np. tkanke rakowa, zanim jeszcze jakikolwiek lekarz bylby w stanie postawic pewna diagnoze. Podobnie dzieje sie w przypadku ciazy, psy wiedza o niej jeszcze przed sama matka, ktora zaczyna sie domyslac dopiero, kiedy spoznia jej sie okres. Ale matka od chwili tzw. poczecia zaczyna inaczej pachniec z racji zmienionej gospodarki hormonalnej. I pies to od razu wychwytuje swoim genialnym noskiem. Kiedy wiec nasza najmlodsza corka zaczela byc przy nadziei i kiedy nas odwiedzala, Toya nie odstepowala jej na krok. Jesli tylko mogla, kladla glowe na jej brzuchu, a im dziecko bylo wieksze i lepiej bylo je slychac, Toyka wpadla w obsesje pilnowania brzucha. Jakby mogla, wlazlaby jej do brzucha.
Junior sie urodzil, a zainteresowanie brzuchem zniknelo, nie bylo tam nic wiecej interesujacego, cala uwaga Toyki skierowana byla teraz na malego czlowieka. W tych rzadkich momentach, kiedy miala go tylko dla siebie, nie odstepowala dziecka na krok, lezala spokojnie i od czasu so czasu sprawdzala na swoj psi sposob, czy wszystko z dzieckiem w porzadku. 
Przypominala mi naszego Urwisa, jamnikopodobnego pieska, z ktorego mama razem bylysmy w ciazy, tyle ze ona szybciej urodzila ode mnie i kiedy odbieralam szczeniaka, wiozlam go na swoim pokaznym brzuchu. Kiedy urodzila sie srednia corka, Urwis oszalal na jej punkcie, bronil jej nawet przed najstarsza, ktora miala wtedy prawie 5 lat, nie pozwalal dojsc do dziecka, raz nawet ja ugryzl. Na spacerze w parku rzucil sie bokserowi do gardla, kiedy ten podszedl za blisko do wozka z dzieckiem.
Czas uplywal, junior rosl, ale jeszcze byl taki bezbronny, wiec Toyka nadal pilnowala jego spokojnego snu, kiedy jego mama zostawiala go u nas, zeby pozalatwiac swoje sprawy. Tak bylo do przedostatniej ich wizyty w Getyndze. Junior rosnie jak na drozdzach i w ostatnim czasie nauczyl sie wstawac przy meblach, rowniez przy tych, na ktorych odpoczywa Toya. A ze u takiego dziecka oznaka radosci jest chaotyczne machanie lapkami, to macha jak nawiedzony i uderza Toyke w glowke. No konflikt interesow! Co prawda corka uczy go cierpliwie, ze pieska sie spokojnie glaszcze, ale maly gamon zaraz o tym
zapomina i znow cieszy sie na swoj sposob, co prowadzi do tego, ze Toyka zaczyna przed nim uciekac, przenosi sie z kanapy na swoje poslanie, a kiedy mlody tam za nia przypelznie i wyraza swoj zachwyt mlóceniem lapkami, sucz podaje tyly i zwiewa na kanape. Wiekszosc czasu spedzaja na takiej zabawie. Toya jest oaza cierpliwosci, ale to tylko zwierze, wiec moze zareagowac nie tak, jakbysmy tego od niej oczekiwali, trzeba towarzystwo pilnowac, uczyc wciaz juniora, ze nie tak wyglada wyznawanie psu milosci i uwielbienia, ale rowniez uwazac, zeby Toya nie zareagowala zniecierpliwieniem, choc to malo prawdopodobne. Nie zostawiamy ich nigdy samych, zreszta maly szkodnik zwiekszyl zasieg ewentualnych czynow szkodniczych i trzeba pilnowac go ze zdwojona intensywnoscia, zeby wlazac w szkode, nie zrobil sobie krzywdy, np. nie wylal na glowke stojacej na stole herbaty czy cus w ten desen albo nie zmienil ustawien w sprzecie telewizyjno-grajacym. 
No coz, powoli konczy sie etap pelnej ofiarnosci psiej opieki nad ludzkim dzieckiem.


13 sierpnia 2022

Wina Tuska

 
Nie wiem, co ten Tusek nawyprawial w Odrze, ze zdechly wszystkie ryby, bobry, ptactwo wodne, a naukowcy  wieszcza, ze zycie do tej rzeki nie wroci przez nastepne kilkanascie lat. Zeby to tylko Odra, ale plynie ona z calym tym syfem i padlina wprost do morza, wiec i morze zostanie skazone. Czego on tam tym biednym pisiorom dosypal zlosliwie do wody, ze doprowadzil do podobnego dramatu? Pewnie spiskuje potajemnie z Niemcami, ktorzy robia pod siebie ze strachu, ze wuc tysiaclecia i genialny strateg chce od nich reparacji wojennych. Tak sie przelekli, ze zamiast w gacie, narobili gremialnie do Odry, w nadziei, ze wytruja porzadnych poboznych polskich katolikow. 
Kilka dni wczesniej Tusek zepsul autobus i kierowce, wiozacych pielgrzymow, w tym osoby sfiente w postaci trzech mezczyzn w sukienkach i kilku pomagierek w habitach. Tanio mialo byc, wiec bylo tanio, zadnych tam noclegow czy innych fanaberii, a do prowadzenia pojazdow biura podrozy, ktore de facto dzialalo nielegalnie, bo firma nie byla zarejestrowana w
centralnej ewidencji organizatorów turystyki, wybrano emerytow, zeby nie musiec ich zatrudniac na etacie. Ciekawa jestem, jaka kare poniesie byly premier, bo przeciez ktos kare poniesc musi, a nie bedzie to nielegalnie dzialajace pielgrzymkowe biuro podrozy, nieprawdaz.
Jego niezaprzeczalna wina jest rowniez to, ze unia zablokowala caly szmal, ktory, jak skore na niedzwiedziu, pis juz miedzy soba podzielil. Miliardy tego bylo, a jasniepany juz sobie nawet hotel w Szwajcarii kupily, zeby miec gdzie zyc, kiedy tu pierdyknie, i zeby bylo w poblizu tych slynnych szwajcarskich bankow, bo wiadomo, ze panskie oko kunia tuczy, a z polskiego wiezienia raczej trudno byloby dopilnowac. Nawet nie bardzo bedzie za co wyremontowac ten zabytkowy hotel, bo podstepny rudy (rude som zawsze wredne) Tusek uzyl swoich brukselskich znajomosci i pis nie dostanie tego, co mu sie slusznie nalezy. 
A na domiar wszystkiego ten typek juz otwarcie grozi calej ekipie rozliczeniem za przestepstwa i wiezieniem, choc i tak frajer z niego, bo mogl nie dopuscic tych zlodziei do wladzy, gdyby rozliczyl sie z nimi w swoim czasie, za Blide i inne przestepstwa. Ale nie, grubych kresek mu sie zachcialo, milosiernym chrzescijaninem byc sie zachcialo, dzieki czemu tamci rosli w sile i juz drugi raz nie popelniali tych samych bledow.
Wszystkiemu winien ten Tusek!

11 sierpnia 2022

Niemiecka sluzba zdrowia

 No nie krzyczcie na mnie, ze wydziwiam, bo wiem, ze polska sluzba jest gorsza, ale to, co sie ostatnio w Niemczech odjaniepawla, wola o pomste do nieba. Nigdy jeszcze nie bylo tak zle, zeby na wizyte u specjalisty czekac od 3 miesiecy do pol roku, jak jakis bardziej wziety specjalista. Niektorzy w ogole nie przyjmuja nowych pacjentow, corka ma ogromne problemy z pediatra w nowym miejscu zamieszkania i przyjezdza z juniorem na okresowe badania do Getyngi (nawiasem molwiac do gabinetu, do ktorego sama chodzila jako dziecko, tyle ze teraz prowadzi go syn jej pediatry. Kolejne pokolenia lekarzy i pacjentow), a w razie choroby ida do rodzinnego dla doroslych, co oczywiscie nie jest wyjsciem optymalnym.
Jak wiecie, borykam sie z jakimis atakami od ubieglego roku, moja rodzinna odkryla mi kamienie w woreczku zolciowym, wiec stanelo na tym, ze sa to ataki woreczka. Tyle ze ja uwazam, ze te moje ataki sa absolutnie dla woreczka nietypowe. Moim jednak laickim zdaniem, nalezaloby najpierw wyciac ten woreczek i gdyby ataki nie ustaly, zainteresowac sie dolegliwosciami doglebniej. Tymczasem chirurg, do ktorego termin zalatwila mi pracownica rodzinnej (gdybym to ja probowala, do dzisiaj czekalabym na przyjecie, a jak robi to lekarz, dostaje sie szybciej), po wysluchaniu i zbadaniu usg, tez sklonil sie do teorii, ze ataki sa nietypowe, ale zamiast wycinac ten pelny woreczek, wyslal mnie najpierw do pracowni, gdzie robia badania endoskopowe z dwoch stron, z tym, ze u mnie miala to byc jedynie gastroskopia. Tam zrobilam sobie termin nawet dosc nieodlegly, ale moj pech polegal na tym, ze zachorowalam i musialam go odwolac, nastepny zas mam dopiero na wrzesien. To sa/byly terminy na rozmowe wstepna, nie na sama gastroskopie, na nia termin zostanie wyznaczony po tej rozmowie.
W miedzyczasie rodzinna pobrala mi rutynowo krew, kiedy zglosilam sie do niej podczas choroby i wyniki watrobowe byly "dramatyczne", jak to ujela. Tydzien pozniej byly jeszcze gorsze, wiec na cito zrobili mi termin do internisty, ten zrobil usg, potwierdzil jednak, ze moje ataki sa nietypowe dla woreczka i pobral krew na jakies bardzo specjalistyczne badania (jeszcze czekam na wyniki). Ja jestem genetycznie naznaczona, bo jeden dziadek zmarl na raka watroby, drugi na marskosc (abstynent), mama ledwie sie przed marskoscia wykrecila, poddajac w pore operacji. Qrde, gdybym chociaz pila, to wiedzialabym, za co cierpie, a tak...
Przy okazji rutynowych badan wyszlo cos bardzo nie tak z tarczyca, wiec tez zrobili mi termin na tomografie, juz na przyszly tydzien, bo normalnie czeka sie cos ok. trzech miesiecy na termin u nich. 
Na sory nie mam co sie zglaszac, bo niedawno znajoma zostala stamtad odeslana so domu, po typowym ataku woreczka. Dali jej cos przeciwbolowego, kazali spadac i zglosic sie do rodzinnego.  Jeszcze do niedawna zoperowaliby na miejscu, bo i tak predzej czy pozniej trzeba byloby to zrobic. Teraz nie maja mocy przerobowych czy cus, lekarze i personel tez choruja na covidy, nie ma kto pracowac. 
I tak wisze kiedzy niebem a ziemia, jeden odsyla mnie do drugiego, wszystko przedluza sie w nieskonczonosc, a ja nie wiem, na co tak naprawde jestem chora i skad sa te ataki. 
No ale skoro kasy chorych dostaly do przerobu co najmniej 3 miliony uchodzcow sprzed kilku lat i kilkaset tysiecy Ukraincow ostatnio, a wszyscy oni nie wplacili do kasy ani centa, za to zbyt zdrowi nie sa, wiec ci, ktorzy placa skladki musza czekac w nieskonczonosc na badania i leczenie. Jak zdechna, to tym lepiej, mniej roboty dla sluzby zdrowia.

09 sierpnia 2022

Nie zal mi ani troche

 Ostatnio lata po internecie artykul o staruszce, ktorej po oplaceniu wszystkich rachunkow, w tym mocno zawyzonych rozliczen za ogrzewanie i prad, zostaje 10 zlotych dziennie na zycie. Takich staruszek jest duzo, coraz wiecej, ich najwiekszym zmartwieniem jest, jak wydlubac z tej dychy na dzien haracz dla zlodzieja z Torunia i na tace dla lokalnego plebana, bo ci coraz nachalniej dopominaja sie pieniedzy, skamlac o drozyznie i podwyzkach. No i taka babcie nie zezre, a da ze strachu przed wiecznym potepieniem. Nigdy tez nie zechce zauwazyc zwiazku przyczynowo-skutkowego miedzy piecioletnim rozdawnictwem, brakiem inwestowania, rujnowaniem gospodarki i kradziezami na gigantyczna skale jej idolow, ktorzy co prawda "tez kradna, jak tamci kradli, ale przynajmniej dziela sie z narodem" a ta dycha do dyspozycji na caly dzien. Babcia jedna z druga wierzy zamiast myslec, wierzy plebanowi obwiniajacemu caly swiat za laicyzacje i puste koscioly, tylko nie siebie. Wierzy kurwizji obwiniajacej Tuska i unie za te biede, ktorej teraz doznaje. Wierzy w to, w co jej wierzyc kaza, bo jej jedyna rozrywka to niedzielna msza. 
A ja na to: DOBRZE TAK JEJ I JEJ PODOBNYM, NIECH ZDYCHAJA Z GLODU ZA GLUPOTE, ZA BRAK REAKCJI,  ZA POBOZNOSC. Niech ona i jej podobni jak najszybciej opuszcza ten padol, moze ci, ktorzy zostana, beda madrzejsi. O ile wczesniej nie wyemigruja za chlebem. Jak zdaza naturalnie przed ewentualnym polexitem. 
Podobnie nie zal mi dzieci, ktorych rodzice zebrza po internetach o zrzutki na ich leczenie. Nie zal im bylo kasy na chrzest i wypasione przyjecie, nie zal im na coniedzielna ofiare, a nie widza znikajacych co roku 20 miliardow w gardle nienasyconej koscielnej hydry. Za te pieniadze mozna by wyleczyc ich dziecko i kilkadziesiat innych, ale widocznie strach przed pieklem jest silniejszy od rozsadku. Nigdy nie dam grosza na te chore chrzczone dzieci, niech rodzice szukaja kasy tam, gdzie ona sie znajduje, nie u mnie a w kosciele.
Cos wesolego na koniec. Pamietacie, ze jakis facet obrzucil jajkami limuzyny, w ktorych podrozowal wuc z przydupasami. Facet juz siedzi, a przydupasy buduja legende o zamachu na bardzo wazna osobe w panstwie. Oj, chcieliby, zeby ich idol odpalil! Po pierwsze mozna by zbudowac mit o zamachu na (he he he) meza, qrna, stanu, zrobic z niego meczennika. Podobnie jak sie to odbylo 12 lat temu, gdzie z zawinionej przez jego blizniaka i przez balagan organizacyjny katastrofy lotniczej zrobiono zamach na prezydenta tysiaclecia, ktorego przelakl sie sam Putin. O ile w 2010 wierzylo w te farmazony ok. 12% Polakow, to teraz wierzy 48%. Klamstwo powtarzane wielokrotnie... taaa, towarzysz Goebels sie klania. Teraz wiec fajnie sie sklada, bo z nieszkodliwych jajek buduje sie zamach na wazna persone. Nie zdziwilabym sie, jakby przydupasy wystosowaly prowokacje, nawet kosztem zycia onego. Po pierwsze wreszcie mogliby odetchnac pelna piersia i dostac szanse na dobre stanowisko, a po drugie znow dochrapaliby sie wladzy po trupie. A jak fajnie byloby powtarzac o bohaterskiej smierci wielkiego genialnego stratega, ktorego wystraszyli sie... nie zgadniecie... Tusek z Putinem. I znow sie zamachli.

07 sierpnia 2022

Bapcia kaput! czesc 3

 My z dziatkiem zalegli na lawce, a te male samonapedzajace sie roboty ruszyly na podboj tych dziwnych pojazdow. I nie szkodzi, ze nie zawsze wystarczalo im dlugosci nozek, zeby pedalowac, pod gorke nie dalo rady, wiec schodzily i popychaly sobie pojazd, po czym wskakiwaly na niego w biegu i jechaly, bo po prostym lub z gorki nozki byly odpowiedniej dlugosci. Te szkraby spadaly z tych pojazdow, ale otrzepywaly siersc i dalej sie bawily.




Tak sie zapamietali w tych swawolach, ze Gapcio nawet nie poczul jak zdarl sobie skore z lokcia i krwawil obficie. Dopiero Hexa zwrocila nam na to uwage. Placzu nie bylo do chwili, kiedy bapcia postanowila ranke zdezynfekowac, wtedy zapieklo i zabolalo. Udalismy sie do motylarni po pomoc medyczna i dostalismy piekny zielony plasterek.
 

 



 Jeszcze ze dwa razy wchodzilismy do motylarni, ale te skrzydlate gupki nadal nie chcialy siadac na wnukach, wiec postanowilismy w koncu pojechac do domu na obiad, golabki byly. Po drodze te dwie samonapedzajace sie maszynki udaly, ze zasnely, ale to byl tryb ladowania straconej na gokartach energii.



Obraz moze byc mylny, kazdemu sie wydaje, ze widzi spiace dziecko, tymczasem one czerpaly energie z auta, az zuzycie benzyny wzroslo. Po obiedzie bowiem i po lodach w nagrode, padlo pytanie:
- Bapciaaa, a mozemy isc na plac zabaw?
Jaciekrece!!! No sami powiedzcie, czy to nie sa perpetuum mobilki?  Co bylo robic, wzielim Toyke, poszlim najpierw zalatwiac psie sprawy, a potem na krotko na plac zabaw, z psem do domu, a z nimi do ich mamy. 
 


 Tak mnie wykonczyly, ze pozniej zasnelam na siedzaco przy telewizji. Dobrze, ze nie mam ich na codzien, zeszlabym szybko i przedwczesnie z tego swiata.


05 sierpnia 2022

Bapcia kaput! czesc 2

 Weszlismy zatem do tego piekielka, a moim diablatkom zaraz wyrosly rogi i zaczela sie jazda bez trzymanki. Lataly jak powalone po calej motylarni, probujac lapac motyle golymi lapkami. Ledwie ich opanowalam, wielokrotnie tlumaczac, ze motyle sie ich boja, ze trzeba cierpliwosci i ogromnego spokoju, a byc moze uda sie, ze motyl usiadzie komus na rece. Troche ich spacyfikowalam, cierpliwosci wystarczylo na chwile, a potem "bapciaaa, a one nie chco na mnie siadac" i dawaj przebierac lapkami jak smigami od wiatraka, w nadziei, ze ktorys fruwacz te gesty zrozumie i zechce usiasc na paluszku. Mnie juz tez nie bylo do smiechu, bo popylalam za dziecmi, zeby gdzies nie wlazly w szkode, np. do sadzawki na srodku pomieszczenia albo zeby nie probowaly schwytac motyli z motylej "porodowki". Bo trzeba Wam wiedziec, ze personel znosi poczwarki w jedno miejsce, przypina je szpilkami do galazki, zeby publika mogla obserwowac przy odrobinie szczescia, jak z poczwarki wychodzi motyl. Te motyle jeszcze przez dluzszy czas siedza w bezruchu na galazce i pompuja sobie skrzydelka, zeby w koncu odbyc swoj pierwszy w zyciu lot. Kiedy tak siedza, sa calkiem bezbronne i to wlasnie diabelki probowaly wykorzystac i namawialy owady na wstapienie na ich paluszki.

To jest ta motyla porodowka

Bapcia latala jak nakrecona miedzy robieniem zdjec a pilnowaniem szkodnikow i bapci zostalo to wynagrodzone, bo na bapci usiadl motyl, choc wcale go do tego nie zachecala. Niestety nie udalo sie zrobic selfika bapci z motylem, ale udalo sie sfocic dziatka, bo tez stal na tyle spokojnie, ze motyl uznal go za kwiatka.















Sami wiecie, jak jest, jesli cos sie nie udaje, dzieci szybko sie nudza, a do tego nawet im zaczal przeszkadzac ten tropikalny mikroklimat w motylarni. Zarzadzily wiec wymarsz. Ja zas przypuszczam, ze ciekawilo je to, co dzialo sie na przyleglym terenie, kiedy wchodzilismy do budynku. Dzieciaki i dorosli jezdzili w te i nazad jakimis takimi gokartami na pedaly, a ze nasze zawsze rozpiera energia, bardziej interesowaly je zajecia sportowe na swiezym powietrzu niz uzeranie sie z glupimi motylami, ktore nie chcialy na nich siadac.
Ale o tym juz pozniej.

03 sierpnia 2022

Bapcia kaput! czesc 1

 Ehhh, te bomby zdewastowaly nam wszystkie plany. Jak zapewne wiecie, rzad Niemiec zrobil obywatelom prezent w postaci tzw. 9-euro ticket, bilet miesieczny na wszystkie linie kolejowe, autobusowe i komunikacje miejska, na trzy letnie miesiace. Mozna wiec za te 9 euro na miesiac podrozowac po calych Niemczech, wyjawszy pociagi ICE. Ruszyl wiec narod, slupki covidowe skoczyly, ale okazja byla nie do pogardzenia, zobaczyc cos wiecej niz wlasne podworko. Corka ma teraz przymusowy urlop, bo urlopuje przedszkole, do ktorego chodza wnuki, wiec sobie jezdza, najczesciej po okolicy, ale byli tez u najmlodszej corki kolo Limburga. Jest to troche upierdliwe, pociagi osobowe nie tylko zatrzymuja sie na wszystkich stacjach, ale nie wszedzie docieraja, wiec jest duzo przesiadek, ale to atrakcja dla dzieci.
Corka zaproponowala mi wspolna niedziele, ale za sprawa bomb i ewakuacji kilkunastu tysiecy mieszkancow, pol miasta bylo zablokowane, w tym dworzec kolejowy i pobliski dworzec autobusow dalekobieznych. Ja nie mam tego biletu i wprawdzie jego cena jest naprawde niska, ale kiedy pomyslalam, ze kupie go na jeden tylko dzien (byl 31 lipca), to mi sie zal zrobilo i najpierw uznalysmy, ze nie jedziemy, a potem ja wpadlam na pomysl, ze dlaczego mamy sobie psuc dzien, skoro mozemy pojechac autem. Corka szybko wykorzystala okazje, ze bylismy we dwojke i spytala, czy nie pojechalibysmy bez niej, to ona sobie od dzieci odpocznie. Mnie tez to bylo na reke, bo dzieci przy niej zachowuja sie inaczej, sa jakby mniej grzeczne. Gdybym ja wczesniej wiedziala, ze ona nie jedzie, zabralibysmy ze soba mame, chociaz nie wiem, czy czulaby sie dobrze w tych tropikach, jakie panowaly w motylarni, temperatura cos ok. 30°C i 100% wilgotnosci. My umieralismy, za to motyle czuly sie swietnie. Kiedys juz dawno bylismy tam ze slubnym, to byly jeszcze czasy Kiry i pisalam o wyprawie na starym blogu.
Pierwsze pomieszczenie w motylarni pelni role kasy, kawiarenki, sklepu z pamiatkami, a personel pokazuje i tlumaczy cykle rozwojowe motyli, jak rowniez innych stworkow, w tym australijskich straszykow, patyczakow i innych dziwadelek, ktore tam zyja, wiekszosc w szklanych gablotach, ale byly tez na stojacych na stole w wazonie galeziach. Te od czasu do czasu trzeba bylo sciagac ze scian, gdzie wybieraly sie na wycieczke. Nasze dzieciaki sluchaly z zainteresowaniem, zadawaly pytania, co uznalam za dobry znak, ze wycieczka nie pojdzie na marne.

Jedziemy na wycieczke, minki jeszcze niepewne

Motylarnia z zewnatrz

Podziwiamy patyczaki i straszyki

Gasienica motyla

Ten przypomina zeschly lisc

Ten jest jak galazka

Terenia, ten to od Ciebie przyjechal, to samica, a jej maz jest o polowe mniejszy

Inne dziwadelko

Jakis czas spedzilismy w tym pomieszczeniu, podziwiajac dziwadla i opierajac sie prosbom progenitury, zeby kupic im cos na pamiatke, po czym przez sluze (zeby ktorys motyl nie uciekl na zewnatrz) weszlismy do pomieszczenia, ktore uderzylo nas doslownie klimatem, jaki tam panowal. Zatkalo nam dech w piersiach, a ze wszystkich porow skory tryskaly fontanny potu i laly sie po twarzy i plecach. Ale czar latajacych wszedzie setek egzotycznych motyli szybko pozwolil zapomniec o tych nieludzkich warunkach.
Ale o tym pozniej.

01 sierpnia 2022

O dzieciach

 Jak zapewne wiecie, zdarza mi sie zapuszczac w labirynty pudelkowe, ale nawet gdybym tam nie bywala, inne przekaziory na wyscigi zamieszczaja te same sensacje, wiec scrollujac internety, czlowiek zawsze natknie sie na jakies bagienko.
Ostatnio przeczytalam o smierci rocznego synka jakiegos pilkarza, ktory zostawil jego matke w okolicach porodu i zajal sie nowa sympatia. Dzieciak powaznie chorowal, jego matka chciala go leczyc w jakiejs specjalistycznej klinice w Izraelu, on nie chcial tego finansowac, wiec obrzucali sie blotem w mediach spolecznosciowych. Pozniej sumienie wrocilo tatusiowi na miejsce i w efekcie byl przy smierci dziecka. Ja nie oceniam, czy to tatus jest sukinsynem, czy to mamusia usilowala "zlapac" go na dziecko, ono sie urodzilo i ciezko chorowalo, a pilkarze raczej na biede nie narzekaja. Tymczasem matka zbierala na leczenie na zrzutkach.
Drugi przypadek, nie do przeoczenia w mediach, wydarzyl sie w znanej aktorskiej rodzinie. I tu znow nie chce drazyc, czy ta aspirujaca aktoreczka chciala zlapac dosc znanego celebryte na ciaze, czy nagle oboje sa tak religijni, ze musieli sie koscielnie hajtnac i wyprawic huczne weselisko, by na krotko przed rozwiazaniem rozstac sie z hukiem, prac publicznie wlasne brudy, prowadzic wojne na zrzuty z ekranu i w ostatniej chwili na zlosc tesciowej odwolywac chrzest dziecka. Czy w tych czasach nieslubne dziecko byloby az takim problemem? Ide o zaklad, ze ojciec dziecka dobrze zaplaci, by moc uzyskac koscielne uniewaznienie malzenstwa, bo przeciez z nastepnymi partnerkami tez bedzie chcial stawac przed oltarzem.
Zona jednego z bardziej znanych polskich aktorow jest przy nadziei z kolejnym dzieckiem. O ile szanuje te kobiete, bo nie jest glupia, ma serce po wlasciwej stronie i walczy o podobne do moich wartosci, o tyle jej ekstremalny ekshibicjonizm juz mi nie odpowiada. Tu brakuje juz tylko filmowej relacji z porodowki, z kamera ustawiona na krocze.
Takich sensacji jest wiele, ale nic chyba nie przebije pewnej zdrady partnera blogerki modowej z celebryckim transwestyta. No ta sensacja bije wszystkie inne na glowe. Wiarolomny aktor bije sie publicznie w piersi, przeprasza partnerke i synka, a panie wygrazaja sobie sadami i pozwami. 
I teraz nachodzi mnie refleksja, czy oni nie zdaja sobie sprawy, ze w internetach nic nie ginie, ze kiedys jakies inne dziecko wygrzebie to, co dzieje sie dzisiaj i bedzie dokuczalo tym ich dzieciom? Jak poczuje sie dzieciak ze swiadomoscia, ze nawalony narkotykami tatus bzykal transa, a inny tatus zostawil mamusie jeszcze przed rozwiazaniem albo jak mamusia swiecila gola dupa z ciazowym brzuchem. Czy ci ludzie nie moga sie zastanowic, zanim ze wszystkim pojda do mediow?
W tym wszystkim bardzo podoba mi sie pewna perfekcyjna gospodyni, ktora nigdy zlego slowa nie powiedziala na bylego meza, wspieraja sie wzajemnie, w koncu chodzi o dobro ich dzieci. Cale pozostale jej postepowanie jest kwestia dyskusyjna, ale co najmniej nie szkodzi nim dzieciom.

O szacunku

  Prawdziwą wartość ma jedynie szacunek wroga. Antoine de Saint-Exupery   Czym jest szacunek? To stosunek do kogos nacechowany powazaniem or...