Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wszystkiego po trochu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wszystkiego po trochu. Pokaż wszystkie posty

07 sierpnia 2025

Smutno

 Czesto ogladam sobie programy HGTV (Haus & Garden), lubie udzielajacych sie tam architektow, ogrodnikow, maklerow od nieruchomosci. Sposrod tych ostatnich polubilam szczegolnie jednego, Macka Mindaka, arcyprzystojny gostek, kompetentny do bolu, ale wyluzowany, dowcipny, po prostu fajny. I nagle dowiaduje sie, ze ten chlopak, w wieku mojej sredniej corki, nie zyje. Zabil sie na motocyklu, niestety z wlasnej winy. Jakos nie moge przestac o tym myslec, nie wyobrazam sobie, przez co musza przechodzic jego rodzice, rodzenstwo, zona i dziecko (dzieci?). Mial 38 lat.
 
 Mamy lato stulecia, tak zreszta wieszczyli ci, co maja siano zamiast mozgu, ktorzy nie pokonczyli zadnych szkol, ale umieja agresywnie wrzeszczec i tym sposobem dostaja sie do polityki. Nazywaja sie ekologami, a najlepszym przykladem jest ta szwedzka Gretynka. Pisalam juz, ze co roku na wiosne jest to samo, kasandryczne przepowiednie, ze czeka nas apokalipsa, bedzie upalnie, sucho, tragicznie. Po czym nastepuja lata pelne deszczu, z temperaturami daleko ponizej sredniej lipca czy sierpnia. No nie zgadza sie nic z tym, o czym straszyli ci durnie. Ale od czego nachalna propaganda. Niedawno w glownych wiadomosciach rezimowej telewizji ARD (taki program pierwszy TVP) jakas znaffczyni opowiadala, ze lipiec byl za cieply i za suchy, przy czym nie wspomniala juz, ze srednia temperatura lipca w tym roku wynosila 18,4°C, a opady byly praktycznie codziennie. 
 
 Troche zaczynam sie czuc jak za dawnych czasow, slusznie zreszta minionych, w Polsce, gdzie wszystko zalatwialo sie po znajomosciach. Zobaczcie, gdyby nie syn bylej sasiadki, do wrzesnia nie mialabym terminu do kardiologa. Gdyby nie moja rodzinna, ktora zlecila przeswietlenie na cito, mialabym je dopiero 12 sierpnia. Teraz znow zadzialaly znajomosci w innym przypadku. Dawno temu, bardzo dawno, mialam cos nie tak z tarczyca, lekka niedoczynnosc. Kilkukrotnie bylam na scyntygrafii, w koncu lekarz orzekl, ze jestem zdrowa i przestalam brac leki. Przestalam niestety rowniez sie kontrolowac, ale czulam sie dobrze, a zreszta znacie moj negatywny stosunek so lekarzy, nie chodzilam, olalam. Ale podczas wywiadu z anestezjolozka (piekna Azjatka) przed operacja, ona wspomniala, ze na te skoki cisnienia moga miec wplyw zaklocenia w tarczycy, a kiedy uslyszala, ze ja juz kiedys mialam z tym klopoty, mocno sie zdziwila, ze zaden lekarz jeszcze nie wyslal mnie na badanie tego organu. Przy zdejmowaniu szwow powiedzialam o tym rodzinnej, wypisala skierowanie i zaczelam sobie dzwonic, zeby zrobic termin w medycynie nuklearnej. Zrobilam, ale dopiero na 9 stycznia, a do tego czasu moglabym juz pare razy zejsc, gdyby sie okazalo, ze to rzeczywiscie to. Poszlam wiec raz jeszcze do rodzinnej i poprosilam, zeby oni mi ten termin zalatwili. I co powiecie? Termin byl juz nastepnego dnia, czyli wczoraj. Naprawde bez znajomosci i grzecznosci roznych znajomych osob mozna zejsc z tego swiata, nie doczekawszy sie wizyty u lekarza.
 Na usg i scyntygrafii lekarz  nie widzial niczego niepokojacego, zadnych powiekszen, jedynie guzek na lewym placie, ale zapewnil mnie, ze to nic groznego, ale na komplet wynikow musze poczekac jakis tydzien, bo dodatkowo pobral mi krew i wyniki przesle do rodzinnej, tam mam pytac.
 
 

06 stycznia 2025

Przebrzmialo

 Swieta za nami, glosne szalenstwa sylwestrowe takoz, mamy swieto trzech kroli, ktorzy wlasciwie byli medrcami nie monarchami, ale nad drzwiami wejsciowymi wielu mieszkan czy domow nadal widac narysowane kreda trzy litery K+M+B, majace niby byc pierwszymi literami imion medrcow wschodu: Kacpra, Melchiora i Baltazara. Wlasciwe jednak bylyby trzy inne litery, mianowicie C+M+B, a to dlatego, ze pierwotnym znaczeniem tych liter byla prosba o boza opieke nad domem, a nie inicjalami imion trzech medrcow. To skrot lacinskiej frazy: Christus Mansionem Benedicat, co oznacza: "Niech Chrystus blogoslawi ten dom." Dlatego stosowane powszechnie w Polsce litery KMB sa bez sensu, chocby dlatego, ze jeden z medrcow mial na imie Caspar a nie Kacper, ale polski katolik wie lepiej i sprobuj  mu wytlumaczyc, ze sie myli, dalej bedzie kreslil kreda KMB i juz. Podobnie z prawda objawiona, ze Maria nie byla maloletnia Zydowka, no jakze tak, skoro na nazwisko miala Czestochowska i byla krolowa Polski.
 
 Dwoch ratownikow medycznych z Wroclawia bawilo sie z pacjentkami w ginekologow, czego oczywiscie nie wolno bylo im robic. Wybierali sobie mlode i ladne pacjentki, starych i brzydkich nie tykali, choc niejedna bylaby chetna na takie badanie (palpacyjnie sie to nazywa), ale nie, to byli z pewnoscia esteci. Jeden juz nie pracuje, sprawa drugiego jest jeszcze badana, obaj zostali podani do prokuratury za przekroczenie uprawnien. I tak mniej przekraczali uprawnienia od swoich lodzkich kolegow pomagajacych pacjentom gladko przekraczac Teczowy Most, zeby moc skasowac prowizje od zakladu pogrzebowego. Strach wzywac karetke, no chyba ze czeka sie na spadek.
 
 A mnie znow nawiedzily babusy od jehowych, tym razem polskojezyczne. Nawet nie wspiely sie po tych kilku schodkach, tylko dziamgaly przy skrzynkach pocztowych, a powodem byla wyrywajaca sie Toya, ktora ledwie udalo mi sie utrzymac. Babusy byly jednak uparte i spod tych skrzynek nachalnie do czegos usilowaly mnie przekonywac, niespecjalnie slyszalam, o co im chodzi. Spytalam tylko, czy sie z glupim na lby pozamienialy, zeby mi tu opowiadac te religijne bzdury i zalecilam wykreslic moje dane z ich listy i zapomniec, ze istnieje, bo nastepnym razem nie utrzymam psa, a to pitbull, jak widac. Dobrze, ze nie wiedzialy, ze Toya predzej zalizalaby je do szczetu, niz zrobila krzywde, ale niech sie boja. Nie ma na te zaraze lekarstwa, grozilam srodkami prawnymi, zakazalam przylazic, a te gnoje sa tak uparte, ze strach.
 
 Ze swiata nauki przywialo mrozace krew w zylach wyniki dlugoletnich badan, ktore wykazaly, ze meskie penisy kurcza sie! Z pokolenia na pokolenie sa mniejsze, juz dzieci rodza sie z siureczkami mniejszymi od tych z pokolenia ich dziadkow. I nie ma tu nic do smiania, bo roznica wynosi ok. 10%, a to sa juz pomiary niepokojace. Co jest przyczyna? Niezdrowy tryb zycia, otylosc, nadmierna konsumpcja alkoholu, antybiotyki, nie tylko te przyjmowane w przypadku choroby, ale rowniez znajdujace sie wszedzie tam, gdzie ich byc nie powinno. Niemala role odgrywa zanieczyszczenie srodowiska, w ktorym zyja mezczyzni i jakby mizerny rozmiar to bylo za malo, rowniez ilosc plemnikow w ejakulacie spadla przecietnie o polowe, co przeklada sie na coraz wieksze trudnosci w poczeciu potomstwa. Naukowcy obarczaja wina rowniez "feminazistki", ktore swoimi dzialaniami i polityka deprecjonuja wartosc mezczyzn we wspolczesnym swiecie. Trudno sie dziwic, ja sama bym sie skurczyla na skutek atakow fanatycznych agresywnych walczacych feministek. A meski kanon piekna zmienial sie, mezczyzni slabiej wyposazeni dopisywali wlasna filozofie do brakow i twierdzili, ze maly penis to znak boskosci, a duzy zwierzecosci. Starozytne rzezby nagich mezczyzn raczej nie epatuja szczegolna okazaloscia meskiego przyrodzenia.

Dawid Michała Anioła 
 
 

19 listopada 2024

Zamachy i czekolada

 Rzad niemiecki ma wazniejsze sprawy na glowie od obserowania ewentualnych terrorystow. Zreszta jakich terrorystow, to wszystko sa biedni straumatyzowani uchodzcy szukajacy azylu lub sily fachowe, ktore z poswieceniem beda tyrac na nasze emerytury. Rzad ma urwanie du*y z wczesniejszymi wyborami, zli ludzie odbieraja im wladze, a oni przeciez chcieli tylko naszego dobra i te nasze dobra biora sobie jak swoje i rozdaja jakims pasozytom, ktorym nic sie nie chce. Nie maja wiec ani czasu, ani potrzeby zajmowac sie bezpieczenstwem obywateli, zreszta panuje przeludnienie i jak jakis zamachowiec dokona eksterminacji kilku, to nic sie przeciez nie stanie.  O tej porze zaczynaja sie organizowac jarmarki swiateczne, ktore w tych czasach nie polegaja jedynie na postawieniu domkow czy stoisk, karuzeli dla dzieci i szopek, ale rowniez, a moze przede wszystkim ogrodzenie terenu betonowymi blokami, zeby nie powtorzyl sie zamach, jaki mial miejsce w Berlinie w 2016 roku, a ktory kosztowal zycie 12 osob, w tym polskiego kierowcy, ktoremu opetany Tunezyjczyk ukradl ciezarowke i wjechal nia w tlum uczestnikow jarmarku. Jak wiec wspomnialam, rzad nie ma glowy do takich drobiazgow, ale amerykanskie tajne sluzby nie spaly i powiadomily Niemcow o planowanym w Elmshorn takim samym zamachu przez 17-letniego Turka z niemieckim obywatelstwem. Elmshorn to takie 50-tysieczne miasto w Szlezwiku-Holsztynie, gdzie mnie kiedys wyrzucono z pociagu, bo byla jakas awaria. Turek siedzi juz w odosobnieniu, rzad moze dalej zajmowac sie swoja krzywda, wzmocniono kontrole policyjne, zezwolono na rewizje osobiste w poszukiwaniu nozy, pewnie postawia wiecej betonowych blokow. Do nastepnego razu, bo nie mam zludzen, ze nastepne razy beda. Szkoda tylko ze niemieckie sluzby nie wykazuja wiecej zainteresowania.
 Z innej beczki, ale najpierw musialam udac sie po informacje do gugla, bo nie wiedzialam, jak nazywaja sie te dwa silikonowe elementy okularow, ktore opieraja sie na nosie, nazywaja sie malo oryginalnie "noskami".  A wiec jeden taki nosek odczepil mi sie od okularow, ktore uzywam na co dzien, probowalam go ponownie przymocowac, ale sie nie dalo, a bez niego ta czesc, na ktorej noski sa przymocowane, wydlubalaby mi dziure w nosie. No trzeba z tym pojsc do optyka, nie ma rady, ale moj Fielmann jest w srodmiesciu, wiec albo musialabym placic wysoki haracz za parkowanie (miasto stosuje jakies nieludzkie ceny, bo chce pozbyc sie samochodow ze starowki), albo pojechac tam autobusem, co tez akurat tanie nie jest, ale czas naglil, bo bez okularow jak bez reki. I nagle oswiecilo mnie! Tak pierdyklo w leb od tylu jak kiedys w filmie animowanym pomyslowego Dobromira. Przeciez w naszym centrum handlowym tez jest optyk! Wprawdzie nie Fielmann, u ktorego robilam okulary, ten nosi nazwe Apollo (tyz piknie), ale chyba moze mi wymienic te noski, najwyzej zaplace, co i tak powinno byc taniej od wyprawy do miasta, a tu przynajmniej moge za darmo parkowac. I co powiecie? Nie tylko wymieniono mi noski, podokrecano srubki, wyczyszczono cale okulary na blysk, to jeszcze wszystko bylo za darmo! Choc uczciwie ostrzegalam, ze okulary sa od konkurencji.
 W Niemczech nastalo szalenstwo z czekolada dubajska, nagle wszyscy zaczeli ja produkowac, a do sklepu firmowego Lindta kolejki ustawiaja sie juz w nocy, jak kiedys w Polsce po mieso czy pralki. Edycja jest niewielka, ludzie kupuja a pozniej wystawiaja na licytacje, gdzie tabliczka osiaga jakies niestworzone ceny. 


Tabliczka kosztuje kilkanascie euro, co nie jest malo, biorac pod uwage cene zwyklej tabliczki czekolady Lindta, ale na ebay widzialam juz po 250 euro. No mowie Wam, pelne szalenstwo. Tak sobie rozmawialysmy z corka o tej czekoladzie, a ona mi na to, ze taka sama robi w domu, wiec i ja postanowilam zrobic, ale to nie takie calkiem proste, bo potrzeba do tego specjalna silikonowa forme do czekolady (juz zamowilam!) i sporo roznych dziwnych skladnikow, musialam wiec poszperac w internetach, gdzie moge je kupowac. Chcecie przepis? Prosze bardzo, znalazlam nawet po polsku KLIK. Ja wyszukalam troche inny przepis, do ktorego potrzebny byl krem pistacjowy i tahini, pasta sezamowa (kupilam oba w drogerii DM) i
taze kadayif zwane tu wlosami anielskimi, to rodzaj ciasta do dostania tylko u Turka. Zbieram powoli wszystkie skladniki, zeby moc od razu zaczynac produkcje, kiedy przyjdzie zamowiona forma do czekolady. Smiesznie, bo kiedy w DM pytalam o tahini, ekspedientka od razu do mnie "Ooo, bedzie robiona dubajska czekolada?", a w tureckim sklepie chcialam wiedziec, gdzie leza te anielskie wlosy, to kasjerka tez od razu wiedziala, po co mi to i zaproponowala juz gotowa czekolade dubajska, wzielam na sprobowanie, bo zanim ja sama zrobie, to uplynie pewnie jeszcze troche czasu.  Ale jak zrobie, to sie pochwale.

11 listopada 2024

Dzieje sie

 Ostatnie dni, a nawet tygodnie byly pelne napiec, duzo sie dzialo, zarowno w moim prywatnym zyciu, jak i w Niemczech i na swiecie. Ubiegly tydzien stal pod znakiem szczepien, od wetki dostalam kartke pocztowa z pieskiem, przypominajaca, ze nadszedl czas szczepienia kotow. Z nimi chodze na szczepienie co dwa lata, bo po pierwsze nie chce czesciej narazac biednej starej Miecki na stres, a po drugie moje koty sa niewychodzace, chociaz oczywiscie Toya moze im przywlec z dworu jakis niechciany prezent. Powiedzialam o tym wetce, zgodzila sie, ze nie trzeba kotow meczyc co roku, ale ta kartka wydala mi sie za szybka, przeciez dopiero co szczepilam te futra, moze wiec wetka zapomniala... Siegnelam do ksiazeczek szczepien, ale rzeczywiscie koty byly szczepione dwa lata temu. Przerazilo mnie tempo, w jakim czas uplywa, dalabym sobie glowe uciac, ze to bylo w ubieglym roku. Znow wiec czekalo mnie wielkie wyzwanie logistyczne, zabawa w chowanego, wrzaski Miecki, podstepne jej pakowanie do torby i dopiero wtedy przynoszenie z piwnicy transporterka Bulki, a potem sluchanie przez cala droge lamentow tej starej czarnej maupy. Ale nie tylko, bo tym razem do choru dolaczyl Bulczyk, po raz pierwszy w swoim chudym zyciu, obydwie spiewaly mi w aucie, tyle ze Miecka porykiwala jak miniaturowy lew, a Bulka popiskiwala cichutko jak myszka, mialam wiec stereo. Bulka to zawsze sie cieszy z wycieczek, niewazne nawet, ze do weta, ona jest otwarta na zwiedzanie swiata, sama sie pakuje do transporterka i doczekac nie moze wyjscia z domu. Obie schudly, bo zawsze bylo tak, ze Krulova wazyla dwa razy tyle co Ulicznica, 5400 i 2700. Teraz Miecka wazy 4600, a Bulka 2450, jakby kiedykolwiek za duzo wazyla, zawsze byla chudziutka, a teraz szkielecik, a zjada sporo, bo tylko ona lubi mokre jedzenie, Miecka nie tknie i cale swoje kocie zycie jest na suchym. Miecka schudla, bo ma nadczynnosc tarczycy, ale dlaczego ten maly lobuziak traci na wadze, to nie wiem. Wetka kazala sie nie martwic, mowi ze to jest w normie, a kot zdrowy jak ryba.
 Nastepnego dnia poszlysmy sie szczepic z mama do rodzinnej, od razu przeciw grypie i covidowi, bo po co sie rozdrabniac i przychodzic po dwa razy. Niestety dzien wczesniej mama znow przewrocila sie w domu, idac do lazienki. Jak zawsze trzymala sie rollatora, bo od poprzedniego upadku nawet po domu chodzi trzymajac sie oburacz. Podobno zakrecilo sie jej w glowie, ale tym razem osunela sie po scianie, wiec mam nadzieje, ze nic strasznego sie nie stalo, ale obserwujemy, w kazdej chwili gotowi jechac na sor. Nie wiem, czy  nie bedzie dla niej bezpieczniej poruszac sie nawet po domu na wozku w pozycji siedzacej, ale na razie mama nie chce. 
 A na swiecie dzieje sie, USA wybraly i nie rozumiem tego placzu, to jest ich sprawa, ich prezydent, ich przyszlosc i jesli cos pojdzie nie po mysli, beda mogli miec zal wylacznie do siebie. Jak Niemcy, ktorzy dali sie oczadzic opowiesciami o koncu swiata, koniecznosci jego ratowania i klamstwami o autach elektrycznych, klamstwami, ze sprowadza tu nam sily fachowe do roboty i te sily beda w pocie czola tyrac na nasze emerytury. No i wybrali socjalistow i zielonych, a ze nawet ta koalicja nie miala wymaganej wiekszosci, to sobie wzieli do kompletu trzeciego koalicjanta z fdp i zaczelo sie dziarskie rujnowanie gospodarki, szastanie pieniedzmi podatnikow po calym swiecie, kosztem wlasnej budzetowki. Kasy puste, przestepczosc jak nigdy wczesniej wysoka, widmo pracowania do 70-tki, bo sily fachowe ani mysla sobie rak brudzic praca, cenzura, dyktatura, liczba bankructw przekracza ludzkie pojecie, politycy nie majacy pojecia o polityce, slowem bagno i xujoza. Minister finansow, ktorym byl polityk fdp, zaczal wyc na alarm, to go kanclerz zwolnil i wyrzucil na zbity pysk, podobnie jak innych ministrow z jego partii i obsadzil wakaty zielonymi. No pogratulowac! Ale tak demokratycznie wybralismy, to tak mamy i bedziemy miec jeszcze najkrocej do marca, bo najpierw w styczniu rzad wystapi o wotum zaufania dla tych resztek zalosnych dyletantow politycznych, a dopiero w marcu moze byc mowa o rozpisaniu wczesniejszych wyborow. I nie, nie macie sie co obawiac, ze zwyciezy afd, pewnie slupki troche im pojda w gore, ale Niemcy jeszcze mysla poprawnie, wiec najprawdopodobniej zamienia sie wiodace partie miejscami, jak to ma miejsce od lat, podobnie zreszta jak w USA, raz demokraci, raz republikanie, a u nas raz chrzescijanscy demokraci, raz socjalisci, a obie opcje biora sobie zielonych na koalicjantow, wiec nic praktycznie sie nie zmieni. Bradzo trafnie skomentowal sytuacje Tomasz Lis:
 "To nie jest wynik wyborow dobry dla Ameryki, zachodu Europy, Ukrainy i Polski. Zapadl jednak werdykt zgodny z wola Amerykanow i trzeba to po prostu uszanowac. Ameryka nie chce prezydentki, czarnoskorej kobiety, woli skazanego przestepce, oszusta, klamce i seksiste. Jej prawo, moze miec Polska Dude, to Ameryka moze Trumpa. Wiekszy kraj, wiekszy rozmach. Z Ameryka i tak musimy trzymac. Z taka jaka jest. Innej  nie ma."
 A pisiorom jakos nie przeszkadza wygrana rudego faceta, ktorego dziadek byl Niemcem. Dziwne to.
 Jedyne, co ja moge, to oddac w najblizszych wyborach glos, a na nic wiecej nie mam wplywu i musze sie dostosowac, musze respektowac wybor wiekszosci, chocby byl to wybor na wskros nietrafiony i nie po mojej mysli. Bo na tym wlasnie polega demokracja, a Trump zostal demokratycznie wybrany i nie pomogly naginane sondaze, ze prowadzi Harris.
 I jeszcze cytacik na koniec:
 Gdyby wybory zmieniały cokolwiek, to politycy dawno by je zdelegalizowali.
                                                                                  Janusz Leon Wiśniewski, Bikini
 
 

01 października 2024

Newsy i newsiki

 Wiadomosci staly sie nieco monotematyczne, wciaz mielone sa te same tematy: wojna na Ukrainie, Bliski Wschod, powodz, zlodzieje z PiSu, zly Tusk. Kiedy wiec na horyzoncie pojawia sie probujaca odegrac role prostytutki Beatka K. w spodenkach-kolarkach i kabaretkach, spiewajaca o milosci za pieniadze i konwulsyjnie usilujaca byc sexy, co pociagnelo za soba ostra dyskusje w internetach, to zaraz zrobilo sie bardziej interesujaco. Bo otóz ludziska podzielili sie na dwa wrogie sobie obozy i czytanie ich dyskusji, wymyslnych argumentow, ogladanie tej zacieklosci - no tylko popcorn kupowac i probowac nie dostac kolki ze smiechu. Dla tych, ktorzy jeszcze nie widzieli, proszszsz bardzo KLIK. Niektorzy nazywaja to "zmyslowym tancem", "kocimi ruchami" (przepraszam koty w ich imieniu), inni manifestem starszej kobiety, ktora oglasza swiatu, ze woli sex (i zapewne napoje wysokowe) zamiast modlenia sie w kosciele. Chwala jej za to, ale czy musi tak dosadnie i obscenicznie to podkreslac? Bo tu nie chodzi o to, ze miala imitowac ruchy kobiety od platnej milosci, ale JAK to robila, nie bylo tu mowy o ruchu scenicznym, czego mozna by wymagac od artystki z takim doswiadczeniem. Poza tym ona sprawia wrazenie pijanej albo nacpanej, za czym przemawialaby pomoc jej corki w schodzeniu po schodach w dalszej czesci koncertu i pozniejsze proby usprawiedliwiania tej pomocy (raz bylo, ze miala wysokie obcasy, a innym razem, ze miala kontuzje). Dla mnie to wyjatkowo zenujace wystepy artystki, ktora skandalem wymusza, aby o niej mowiono. No coz, cel jakby osiagnela, o tym sie mowi. I zeby byla jasnosc, nie ma to z jej wiekiem nic wspolnego, bo gdyby ponetna 20-latka odwalila taki sam zalosny "taniec" na scenie, tez by mi sie nie podobal. Lubilam te artystke, kiedys nawet spotkalysmy sie osobiscie, kiedy jeszcze dzialalam w modzie, a ona z BAJMem zaczynala kariere wielkim przebojem "Piechota do lata". Smutne, ze zabraklo godnosci, kiedy lat przybylo. Jest tyle artystek w jej wieku, ktore otwarcie przyznaja, ze sex jest dla nich nadal wazny, ale nie pajacuja na scenie. Odezwaly sie glosy obroncow, ze chora i uzalezniona, ale w takim przypadku najpierw powinna pojsc na odwyk, a dopiero pozniej rwac sie do wystepow publicznych.
 
 A u nas zabrzmialo echo morderstwa sprzed pieciu lat. Pamietam ten dzien bardzo dobrze, bo dramat wydarzyl sie w mojej dzielnicy calkiem niedaleko od miejsca, w ktorym mieszkamy.  Tego dnia mialam jechac wieczorem do Polski, do konca sluchalam wiadomosci, bo sprawca, ktorym byl 52-letni Niemiec, uciekl z miejsca zdarzenia i cala dzielnica byla pelna policji, a nad glowami krazyl policyjny helikopter. W niedaleko polozonej aptece pracowala eks partnerka sprawcy, ktory nie pogodzil sie z tym, ze go zostawila. Dopadl ja w miejscu pracy, wyciagnal na ulice i tam zabil 25 ciosami noza, probowal rowniez, na szczescie bezskutecznie, podpalic jej cialo. Kiedy ciagnal ja ze soba, na ratunek pospieszyla jej kolezanka z pracy, 57-letnia kobieta. Niestety swoja gotowosc pomocy przyplacila zyciem, zostala rowniez tak mocno zraniona nozem, ze zmarla w szpitalu na skutek odniesionych ran. Sprawca wsiadl na rower i oddalil sie z miejsca zbrodni. Zlapano go dwa dni pozniej, oskarzono i skazano na dozywocie, co w Niemczech znaczy 15 lat, po ktorych albo czeka go "wolnosc w zawiasach", albo sad skaze go na pobyt w specjalnym osrodku (cos jak Gostynin w Polsce), tym razem rzeczywiscie dozywotni. Patolog zeznajacy w sadzie mowil, ze nigdy jeszcze w swoim zawodowym zyciu nie spotkal sie z tak zacieta brutalnoscia sprawcy wobec ofiar. Dokladnie w piec lat po tym podwojnym morderstwie zamordowana Annerose Heike zostala posmiertnie odznaczona Medalem Ratownictwa Dolnej Saksonii, przyznawanym osobom, ktore ratuja cudze zycie narazajac wlasne. 
 Oczywiscie ten medal nalezal sie tej odwaznej kobiecie, mnie zastanawia tylko, dlaczego czekano z tym az piec lat i co on teraz ma za znaczenie dla rodziny zmarlej bohaterki.

 Pamietacie, pisalam, ze nachalne mieszanie polityki do sprzedazy kielbasy, bulek i bananow nie wrozy niczego dobrego? Klienci sieci sklepow Edeka tak sie wkurzyli, ze  przestali tam kupowac, a protest wymiernie  przelozyl sie na dochody, ktore nagle tak gwaltownie spadly, ze idioci od obrzydzania klientom AfD tuz przed wyborami zaczeli rwac wlosy z durnych glów i wpadli na tak zenujacy pomysl odwrocenia zlej passy, ze gorzej juz byc nie moze. Jak widac na zalaczonym obrazku, do reklamy zapedzili niejaka Blümchen (to ksywka o znaczeniu "Kwiatek" niemieckiej piosenkarki Jasmin Wagner, lat 44) zrobiona na cizie w warkoczykach w... o nieba! niebieskim T-shircie. A mialo nie byc niebiesko, bo to przeciez kolor nielubianej partii. Z calych Niemiec bowiem naplywaly protesty dyrektorow filii Edeka, ktorym zarobki zaczely sie drastycznie kurczyc i ktorzy od poczatku nie mieli zrozumienia dla takiej nachalnej propagandy, dla obecnej zreszta tez nie maja zrozumienia, przewracaja jedynie oczami z zazenowania.


02 maja 2024

Zycie sie toczy

 Zycie toczy sie, a kostucha kosi i niespecjalnie przejmuje sie, czy ktos juz dosyc sie nazyl. Ale co znaczy dosyc? Kiedy nastepuje czas na odejscie? Fatum, ta personifikacja nieuchronnego losu, ani mysli negocjowac czy poddawac sie naciskom, ma swoj plan w stosunku do kazdego z nas i ten plan na zimno realizuje. Kiedy 14 lat temu zalogowalam sie na forum tygodnika NIE, poznalam tam wielu fajnych ludzi, z niektorymi spotkalam sie osobiscie na zlocie. Przez te lata wielu z nich odeszlo na wezwanie Fatum, kazdego bylo szkoda, bo zaden z nich nie pozyl dostatecznie dlugo. Nie bede ich wszystkich tu wymieniac, nie znacie ich, wiec nie ma to sensu, ale piszac to, wspominam, jacy byli, dlaczego odeszli, niektorzy na wlasne zyczenie, kazdego szkoda, wszystkich lubilam. Na poczatku kwietnia zmarl kolejny moj wirtualny kumpel, spokojny i lubiany, nieszczesliwy. Niby obcy, nie znalam go osobiscie, ale lubilam, a jednak nie wiedzialam, jak bardzo cierpial. Nie ma czlowieka, a przeciez nie byl jeszcze stary.
 Nie jestem zakupoholiczka, ale czasem wypad do jakiegos sklepu, miedzy ludzi, troche uspokaja i przynosi nieco radosci w tym moim xujowym zyciu. Lubie wyrwac sie z tego marazmu, powszedniosci i niespecjalnej atmosfery tego za ciasnego mieszkania, przejsc sie tu i tam, popatrzec, ale nie mam imperatywu kupowania. No chyba, ze cos sie trafi. Pojechalysmy znow z corka do Kassel do IKEA, choc tym razem z przychowkiem i to byl dopiero hardkor. Wlasciwie to corka miala ikeowskie potrzeby, ja je czesciowo sfinansowalam i tym samym mam z glowy jej prezent urodzinowy. I tak musialam ja powstrzymywac, bo chciala wykupic pol sklepu. Ja jak zwykle wymieklam przy kwiatkach i troche ich kupilam, a ze nie za bardzo juz mam gdzie je stawiac, sprawilam sobie korytko, o takie:


 Postawilam je w sypialni, gdzie parapet jest ekstremalnie waski, wiec teraz korytko robi mi za normalny porzadny parapet dla kwiatkow, ktore dotad staly na podlodze. Musze sie pochwalic, ze sama je zlozylam, ale slubny podokrecal sruby, bo ja to w rencach slabowita jezdem.
 A w sklepie pelny hardkor, ganiatyka, poszukiwania rozbiegajacych sie we wszystkie strony dzieciakow zachwyconych rozlegloscia i roznorodnoscia nowego placu zabaw. Junior oszalal w zabawkowej kuchni i nie chcial przestac "gotowac", Zoska omdlala na widok wau-wau i juz chciala go zabierac do domu. Trudno opisac radoche dzieci i nasze zmeczenie oraz momentami panike, kiedy znikalo jedno albo drugie z pola widzenia. Zoska jest raczej bojazliwa i bardziej sie nas pilnowala, Junior natomiast bez zenady lazl tam, gdzie mu sie chcialo, najczesciej w przeciwnym kierunku do naszego. Mnie tam rybka, z przyjemnoscia ganialam za towarzystwem, ale pod sam koniec obie z corka mialysmy tak dosc, ze dziatwa trafila za kraty... wozka zakupowego, co wcale im sie nie podobalo. Za to mnie podobalo sie, ze mialam sporo rabatow, z jedzeniem wlacznie, bo mam karte IKEA Family, w telefonie ja mam, po raz pierwszy w zyciu wykorzystalam i bardzo sie to oplaca. Kiedy juz dalysmy rade zapakowac samochod, a latwo nie bylo, oj nie, to male towarzystwo natychmiast padlo jak niezywe i przespaly cala droge do domu i to mimo, rozmow telefonicznych, ktore corka prowadzila przez zestaw glosnomowiacy, w pelnym tego slowa znaczeniu glosno mowil. A tu macie kilka migawek z wyprawy:







 Ja tam chetna jestem na takie wyprawy, tez mnie to zmeczylo, ale to bylo takie dobre zmeczenie

16 marca 2024

Nocne zgrozy (nie mylic ze zmazami)

 Wieczorem we wtorek, tuz przed polozeniem sie do lozka, rutynowo przeszlam sie po mieszkaniu, sprawdzajac czy wszystko powylaczane i nic zlego sie nie dzieje. Jak zwykle, jak kazdego wieczoru. Z ulga polozylam sie do lozka, umoscilam razem z sucza, zamknelam oczy i znalazlam na tym pograniczu, juz nie na jawie, ale wlasciwie jeszcze nie calkiem we snie, kiedy nagle... JEB! Niespecjalnie dotarlo to do mnie, zakopanej w poduszkach i z koldra na glowie, nawet nie bylam do konca pewna, czy ja to rzeczywiscie uslyszalam, czy juz zaczelo mi sie snic. Slubny spal nieporuszony, choc wydawalo mi sie, ze to JEB bylo glosne. Co tu duzo gadac, nie chcialo mi sie wstawac, zdazylam juz nagrzac przestrzen podkolderna, a na zewnatrz zimno, bo my sypiamy bez kaloryfera i z uchylonym oknem. Pomyslalam, ze zobacze nastepnego dnia, no bo coz takiego moglo sie wydarzyc. Ale wiadomo, raz wybudzona, juz nie bardzo moglam zasnac. Wstalam. Najpierw sprawdzilam salon, na srodku ktorego stala Miecka z niezwykle niewinna mina, ale tam nic nie bylo, a przynajmniej ja niczego nie zauwazylam. Druga byla lazienka, bo po drodze, pozniej kuchnia, a na koncu sprawdzilabym pokoj mamy, bo np. to ona mogla sie przewrocic i narobic halasu. Ale nie, zlo zadzialo sie w kuchni. 
Zeby Wam uzmyslowic, jak bardzo niemozliwe bylo to, co sie wydarzylo, wklejam zdjecie pogladowe sytuacji na blacie kuchennym. Slowo wyjasnienia, robilismy porzadki, takie generalne, u mamy w pokoju, zdejmowalismy wiszace kwiatki, zeby je wyprysznicowac. Niestety filodendron pnacy tak sie rozrosl, ze nie sposob bylo go pozbierac w calosci, wiec poobcinalam galezie, czy tam odrosty, jak zwal, i postanowilam go troche rozmnozyc. To roslina latwa w obsludze, a rozmnaza sie jak chwast, wystarczy wlozyc odciete odrosty do wody, a szybko sie ukorzenia. No i wlasnie w samiutkim rogu blatu kuchennego, miedzy sciana a szafka spizarniana, zastawiony z trzeciej strony miska z owocami - stal sobie tenze wazon pelen wody i odrostow filodendrona. Powiedzcie mi, JAK kotom udalo sie go przewrocic? Bo ja do dzisiaj zastanawiam sie i nie moge sobie tego wyobrazic, wazon stal w rogu chroniony z trzech stron, a poza tym jego podstawa jest szersza niz gora, dzieki czemu jest stabilny i naprawde trudny do przewrocenia. W kazdym razie JEB pochodzilo od przewracajacego sie wazonu. Przez pol godziny zbieralam wode z blatow, szafek (do srodka tez nalecialo) i podlogi. Cale szczescie, ze nie zostawilam tego do rana. Kiedy wchodzilam do kuchni, wystrzelila z niej z szybkoscia swiatla Bulka, wiec mniemam, ze to ona miala najwiecej wspolnego z wywroceniem wazonu, bo moja kochana staruszka krulova pewnie by tam nie wlazla, nie wspominajac o breweriach wiodacych do przewracania naczyn pelnych wody.
 Z innej beczki czyli z zycia hajlajfów. Cos dziwnego dzieje sie na brytyjskim dworze krolewskim, choroby dziesiatkuja doswiadczaja czlonkow rodziny, ale o ile sam najwazniejszy monarcha przyznal sie bez bicia do choroby onkologicznej, tak jego synowa robi jakies cudaczne uniki. Nie chodzi nawet o to, ze trzyma w tajemnicy, na co byla operowana, w koncu nie musi opowiadac calemu swiatu, co jej dolega. Ale... wokol niej robi sie coraz bardziej zagadkowo. Najpierw niby widziano ja w aucie, ale obserwatorzy twierdza, ze to byla jej siostra, pozniej na angielski dzien matki 10. marca opublikowala zdjecie z dziecmi, ktore okazalo sie byc tak niefachowo poprzerabiane w fotoszopie, ze nawet Toya zauwazyla niedorobki. Kate przyznala sie do manipulacji i przeprosila (to sie royalsom normalnie nie zdarza!), po czym znow nie wiadomo, co z nia naprawde jest, za to na podstawie spiskowych teorii mozna by wydac kilkuset stronicowa ksiazke. W kazdym razie ani chybi to cos powaznego, bo ten jej okres rekonwalescencji jest niespotykanie dlugi. 
 Z trzeciej beczki, czyli z zycia idiotow. Powiedzcie mi, do czego moze sie jeszcze posunac tzw. prezydent niemalego kraju podczas sluzbowej delegacji do pewnego wielkiego mocarstwa, na zaproszenie prezydenta tegoz mocarstwa. Pajac odziany w dres lata po okolicy i strzela sobie selfiki. Czy nikt z delegacji, a przeciez chyba zabral ze soba jakichs doradcow, nie moze mu podpowiedziec, jak zachowywac sie zgodnie z protokolem dyplomatycznym? A nie jak debil z Polski na wycieczce przykoscielnej z Caritasu.

06 marca 2024

O dupie maryni

 Internety to bylby taki genialny wynalazek, gdyby nie mendy komentatorskie, nie tylko na blogowni, ale ogolnie wszedzie. To ten gatunek, ktorego w realu nikt nie lubi, wiec kiedy czasem zainteresuje sie nia (bo to glownie baby) arabski ksiaze, amerykanski biznesmen, czy inna umierajaca bezdzietna miliarderka szukajaca jakiejs "siostry w chrystusie", zeby uczynic ja swoja jedyna spadkobierczynia, typiara robi pod siebie i natychmiast wierzy, ze to wlasnie ja, pobozna katoliczke ze Sromowcow Dolnych ci ludzie wybrali za jej nieprzejednanie w stosunku do lewackich feministek majacych na celu unicestwianie nienarodzonych. Ma troche grosza uciulanego dla wnukow, ale poswieca swoje cale oszczednosci w nadziei na ich cudowne rozmnozenie, przeciez modli sie o to codziennie gorliwie do najswietszy panienki, czas wiec zbierac plony. Koniec jest znany i najczesciej zalosny, bo pobozna w garsonce cos tam wprawdzie slyszala o oszustach, ale przeciez jej to nie moglo sie przydarzyc, nie po to sie modlila. A kiedy juz ostatecznie okaze sie, ze wnuki moga obejsc sie smakiem, po wyplakaniu hektolitrow lez i spowiedzi, babsko rusza ze zdwojona sila mscic sie na wszystkim, co spotka na swojej na drodze. 
 Jak wiecie, czasem z nudow zdarzy mi sie zajrzec na Pudelka, obecnie zagladam nie po newsy celebryckie, ale glownie zeby poczytac komentarze. Im obiektowi newsa lepiej sie wiedzie, tym te komentarze silniej skapuja zawistnym jadem. Czlowiek ma wrazenie, ze powstal nowy gatunek uzytkownikow internetu nastawiony wylacznie na zlosliwa krytyke. Siedzi taka podstarzala paskuda przed ekranem i ino czyha, zeby moc splunac jadem i wylac zawartosc wlasnego nocnika na kogos, kto sie akurat nawinie. Czesc ludzi idzie rano pobiegac, zeby upuscic z siebie nagromadzona energie, a czesc upuszcza jad i pierdy. A potem udaje sie na nabozenstwo. Ze co? Ze znow czepiam sie katolikow?
 Ostatnio glosno bylo o jednym, ktory ostentacyjnie nosil krzyzyk na lancuszku, a potem znalazl sobie ofiare, nawiasem migrantke z Bialorusi, zgwalcil i praktycznie zabil, bo ofiara gwaltu zmarla kilka dni po napadzie, ktory mial miejsce w Warszawie, praktycznie w bialy dzien i na ktory przechodnie nie reagowali, pewnie spieszyli sie do kosciola. Podobnie postepuja inni fanatycy religijni, wyznawcy innego boga, ale ja zadnej roznicy nie widze, za to widze, ze kazda religia jest szkodliwa dla wyznawcow. Inny polski czubek wjechal sobie w Szczecinie w tlum ludzi, o jego wyznaniu nic nie wiadomo, ale bredzil cos, ze byl goniony, wiec uciekal. Czyli choroba psychiczna, a wielu psychiatrow uznaje nadmierna wiare za chorobe, bo uciekanie w swiat fantazji zazebia sie z chorobami umyslu.
 1 marca odeszla kolejna wielka legenda, Iris Apfel, miala 102 lata. Piekny wiek, piekna dusza tej kobiety. Wymiera pokolenie, ktore mimo, a moze wlasnie z powodu wojennego dziecinstwa, mialo szanse na bardzo dlugie zycie. My juz tyle nie pozyjemy, choc mamy do dyspozycji zaawansowana technologicznie medycyne i nowoczesna farmacje, ktora, mam wrazenie, bardziej szkodzi niz pomaga. Dobrych lekarzy tez coraz mniej, szkoli sie ich na operatorow nowoczesnych maszyn diagnostycznych i jesli maszyna nic nie wskaze, to oni nie wiedza co dalej. Zaden nie spojrzy w oczy, nie wezmie za reke, nie wypyta o sama chorobe i okolicznosci, w jakich sie pojawila, a jesli juz nic wiecej nie da sie dowiedziec z rozmowy z pacjentem, diagnoza jest jedna: stres. Moze to i nie takie glupie, bo wspolczesnie stres towarzyszy kazdemu, wojny i zagrozenie wojnami, inflacje, pogon za zarobkami, brak czasu dla rodziny, ogolne zdenerwowanie - tych stresorow jest coraz wiecej, coraz wiecej tez "odstresowywaczy", na wyciagniecie reki, na klikniecie telefonem, cowieczorny drinus, gandzia na uspokojenie, koka na przyplyw energii i coraz trudniej uwolnic sie z tego kieratu. 
 Do czego moze doprowadzic permanentny stres, doswiadczylam niedawno na sobie, organizm odmawia wspolpracy i nie ma takiej sily, ktora zmusilaby go do normalnego funkcjonowania. Jeszcze jeden powod do stresu.
 Pochwale sie niefejsbukowym Czytelnikom. Takie oto wypchane literki popelnilam dla dzieci na drzwi do ich pokojow.





14 stycznia 2024

Z kraju i ze swiata

 Duzo sie dzieje, troche dobrze, troche zle, jak to w zyciu. We wtorek wieczorem zadzwonila do mnie sasiadka, z ktora znamy sie  od kilkudziesieciu lat, bo mieszkalysmy razem w poprzednim miejscu, pozniej ona rozstala sie z mezem i wyprowadzila tutaj, a kilka lat pozniej dobilismy tu my. Juz w poprzednim miejscu czesto chodzilysmy razem na spacery, ja wtedy jeszcze z Fuslem, ona z Sami. Jeszcze kiedy Sami zyl, trafil jej sie kundelek Roki. U mnie w tym czasie byla Kira, teraz Toya, ktora lubila Rokiego, choc nie byl dla niej kumplem do zabawy, z racji wieku i gabarytow, byl malym pieskiem. Od kilku lat chorowal na serce, a w ostatnim czasie gromadzila mu sie woda w pluckach. No i wlasnie we wtorek udal sie w swoja ostatnia podroz przez Teczowy Most. Plakalysmy obydwie.
 Protesty trwaja, od srody do piatku strajkowala kolej, a to juz powazne utrudnienia w dzialaniu panstwa. No ale skoro nie pomogly strajki ostrzegawcze, to niech sie teraz rzad zmaga ze strajkiem na poczatku dwudniowym, a potem sie zobaczy. Jutro traktory maja udac sie do Berlina i troche poblokowac okolice Bramy Brandenburskiej. Rzad jest juz tak zdesperowany, ze bredzi o prawicowych poduszczeniach do obecnych strajkow, jak rowniez wpadl na genialny pomysl proby zdelegalizowania AfD, bo slupki tej partii dawno przescignely poparcie SPD, zielonych i FDP, czyli radosnych koalicjantow, ktorzy za wszelka cene usiluja rozwalic gospodarke, a przy okazji sprowadzac bez opamietania nowych przestepcow, jakby malo bylo tych, ktorzy juz tutaj sie rozpanoszyli.
 Migawki z polskiej polityki tez sa bardzo zajmujace, stanowczo ciekawsze od najbardziej interesujacego filmu na Netflixie. Dwoch bandziorow skazanych prawomocnym wyrokiem  juz siedzi i na nic zdalo sie rumakowanie i pokazywanie wala. Oni i ich patron od "uniewinniania" tak sie placza w probach unikniecia kary, ze wychodza z tego same absurdy. Debil nie moze ich ponownie ulaskawic, bo przyznalby tym, ze tamto ulaskawienie przed wyrokiem bylo nielegalne, wiec wdrozyl tylko procedury. 😆 Wiezniowie zas wniesli o kasacje, a to znaczy, ze uznali wyrok skazujacy, choc opowiadaja cos zupelnie przeciwnego. Pis uwija sie jak w ukropie, zeby ich uwolnic, a ja podejrzewam, ze ci skazancy maja duzo do powiedzenia na temat swoich obroncow i tym ich szantazuja, inaczej pis z wucem na czele nie zgialby malego palca w ich obronie. No sami powiedzcie, lepsze od najlepszego kryminalu, prawda?
 U mnie w domu przez kilka dni krolowal rozpizdziaj i zapierdol, albowiem robila sie kuchnia po tym zalaniu. W srode musialam wyniesc z niej wszystko oprocz szafek, bo renowacja skonczyla sie na wymianie tapety na suficie i zalanej scianie, a reszta zostala pomalowana, bez zdejmowania szafek, bo ja nie mam na to sily ani ochoty na tak gigantyczna robote, wiec pomaluja mi sciany dokola szafek. Roboty trwaly dwa dni, malarze przychodzili juz o 7.00, wiec o wyspaniu sie moglam zapomniec. W sobote i dzisiaj trwaja roboty poremontowe, mycie szafek wewnatrz i na zewnatrz i powrot na miejsce wszystkiego, co w kuchni bylo na scianach i blatach. A ja jak zwykle ze wszystkim, z cala ta robota - sama. Nie mam juz  sily, ale mam przynajmniej zalatwione wiosenne porzadki w kuchni. Ament 

Tak bylo

Robota wre

Po zmianie koloru

Tak jest teraz


 

12 stycznia 2024

Mydlo i powidlo

 Wlasnie doczytalam na lokalnej stronie w internetach, ze nie tylko w duzych miastach, ale rowniez w mojej pipidówie na niedalekim osiedlu odbyla sie jatka z masakra w noc sylwestrowa i 13 policjantow zostalo rannych. I nie, sprawcami nie byli biali niemieccy chuligani, wprost przeciwnie, ktorzy atakowali pelniacych sluzbe policjantow, wezwanych przez mieszkancow zaniepokojonych eksplozjami, podpalaniem smietnikow i rakietami wycelowanymi w okna domow. Nie trzeba mieszkac w Berlinie, gdzie skala zamieszek byla nieporownanie wieksza. I tak sobie mysle, ze jak nasz rzad dalej bedzie przyjmowal bez limitu i bezwarunkowo odpad przestepczy z calego swiata, to kiedys zabraknie policji, zeby nas przed nimi bronic. I chyba o to komus chodzi, o zniszczenie Niemiec i wiekszosci Europy. Szwecja juz zostala rownoleglym panstwem do panstwa islamskiego w jej granicach, tam ani policja, ani straz, ani nawet sluzby medyczne nie maja wstepu, no-go-areas. Metoda na to jest prosta, ale poprawne politycznie polmozgi nie odwaza sie poslac na te scierwa wojska, ktore w kilka godzin wyczysciloby no-go-areas z ich mieszkancow i odeslaloby tych bandytow tam, gdzie ich miejsce. Niech sie ichnia policja z nimi uzera. Przynajmniej w jednej kwestii Kaczynski z Orbanem maja racje, ze nie wpuszczaja tych przestepcow do siebie.
 
 Z ciekawostek. W Japonii istnieja restauracje, w ktorych jako kelnerzy pracuja starsi ludzie z demencja, a goscie sa na to przygotowani, ze niekoniecznie moga dostac to, co zamawiali. Jest zabawa i pierwiastek zaskoczenia, ale co najwazniejsze, starych i chorych ludzi nie izoluje sie od spoleczenstwa tylko dlatego, ze maja poprzestawiane w glowach, sa aktywni, czuja sie potrzebni. Podobnie zreszta wdraza sie na rynek pracy mlodych ludzi z niewielkimi psychicznymi niepelnosprawnosciami, np. z zespolem Downa, oni sa w stanie pracowac, utrzymywac sie samodzielnie, ale niewielu pracodawcow jest chetnych ich zatrudniac. Wielka szkoda, wiec dobrze, ze istnieja organizacje dbajace o ich zatrudnianie i utrzymanie na rynku pracy. Takie lokale sa juz nawet w Polsce.

 Jeszcze Wam opowiem, co mi sie przydarzylo z pewna przesylka. Dostalam maila, ze jest w drodze i bedzie dostarczona 3-4 stycznia. 5 stycznia dostaje wiadomosc z Klarna, ze przesylka jest dostarczona i mam placic. A przesylki niet. Pisze wiec tam, gdzie zamawialam, ze niczego nie dostalam, a adnotacja jest, ze dostarczona. Dostaje odpowiedz zwrotna, ze mam ja sobie odebrac z Paketshopu. Tu slowo wyjasnienia, zdarza sie, ze odbiorcy nie ma w domu, wiec kurierzy zostawiaja paczki w roznych miejscach i to jest ok, oni nie musza po kilka razy wracac pod dany adres, a adresat ma bodaj 10 dni na odebranie paczki, te miejsca znajduja sie zawsze w poblizu, rozne firmy kurierskie maja umowy w roznych sklepach czy placowkach. I jest sobie taka firma kurierska GLS, ktorej kurierzy organizuja sobie zycie prosciej, nie jezdza po domach, tylko wszystkie paczki od razu wioza do tego Paketshop, ale zostawiaja klamliwa adnotacje, ze nikogo nie bylo w domu. Wielokrotnie jezdzilam tam odbierac zamowione rzeczy, awanturowalam sie, a wlasciciel sklepu potwierdzil, ze wielu klientow skarzy sie, ze byli w domu, a musza odbierac paczki gdzie indziej. Kiedys napisalam skarge, ze place koszty wysylki na adres domowy, a nie do sklepu, wiec mi je zwrocili, ale jak widac, niewiele to pomaga, bo znow mialabym jezdzic po zamowiony towar, a przeciez u mnie w domu zawsze ktos jest, bo nawet jak slubny idzie z Toyka, a ja jestem w robocie, to mama siedzi i reaguje na dzwonek, zwlaszcza kiedy mowie, ze paczka ma przyjsc. Napisalam wiec mail zwrotny, ze tym razem nie odbiore paczki ze sklepu i albo dostane ja do domu, za co place, albo niech ja sobie biora z powrotem. No przelalo mi sie tym razem, bo ile mozna. Dostaje za chwile maila, ze oczywiscie, wysla mi moje zamowienie jeszcze raz do domu, tym razem przez DHL, odpisalam, ze jestem zachwycona i zyczylam im przyjemnego weekendu.

25 grudnia 2023

Nie dzieje sie nic wielkiego

 Panuje swiateczna cisza, wieje nuda. Czas najwyzszy na wianie czyms innym niz orkanami, sztormami i trabami powietrznymi spowodowanymi nizem Zoltan. Pizdzilo lepiej niz na dworcu w kieleckiem, zrywalo dachy, zwalalo drzewa, na wyspie Borkum wykopalo spod piachu i wywrocilo wielotonowy element bunkra z czasu drugiej wojny swiatowej. Ustal ruch kolejowy, powietrzny odbywal sie z wielkimi zakloceniami, w samochodowym doszlo do wielu wypadkow, marznacemu deszczowi bowiem towarzyszyl grad i jezdnie zmutowaly do lodowiska. Przy czym padajacy z niewielkimi przerwami od polowy pazdziernika deszcz przestal wsiakac w ziemie. Nie tylko uzupelnily sie wieloletnie deficyty wod gruntowych i wszystkich zbiornikow retencyjnych, ale woda zaczela szukac sobie roznych nieprzystosowanych ujsc i najpierw nastapily podtopienia, pozniej powodzie. W moim miescie, co bylo oczywiscie do przewidzenia, zamknieto ulice kolo Kiessee, bo maly strumyk Flüte poszerzyl sie drastycznie i wylazl z korytka na te ulice. Moj telefon co i rusz brzeczal alarmowo, niektore tereny bowiem musialy zostac ewakuowane, na szczescie nie w moim miescie. Straz pozarna i mieszkancy nie mieli spokojnych nocy.
 Za to dopadl mnie jakis szankier oskrzelowy, dawno tak ciezko nie chorowalam i nie dusilam sie podczas kaszlu. Slubny reanimowal mnie po nocach, miodek z cytryna przygotowywal, zebym wypila cos cieplego. Rzeczywiscie po tym mi przechodzilo, ale przed nastepna noca wzielam na wszelki wypadek kodeine, bo nie usmiechalo mi sie znow tak dusic. Jednak nawet ona nie pomogla, wybralam sie wiec do duzej kliniki, gdzie funkcjonuje swiateczna pomoc lekarska. Madry to wynalazek ta swiateczna pomoc lekarska, pomagajaca nie przeciazac SORow jakimis niezagrazajacymi zyciu dolegliwosciami. No bo w swieta czy w niedziele tez zdarza sie komus zachorowac, co nie? Ale nie, zeby od razu leciec na SORy, czekac pol dnia z zapaleniem pecherza czy rzezeniem w oskrzelach. Dostalam antybiotyk, ponoc pol miasta ma podobne problemy zdrowotne i choc to nie moje pierwsze zapalenie oskrzeli, to pierwsze w takim wymiarze i opierajace sie wszystkim przedsiewzietym srodkom i domowym lekom. Jeszcze w drodze do kliniki zawiozlam do corki wór prezentow i torbe mojego wkladu gastronomicznego w wigilie, zeby mama ze slubnym juz nie musieli szukac trzeciej reki na pomieszczenie wszystkiego. Czekala juz na mnie na dole, ze nawet nie musialam wychodzic z auta, zabrala wszystko, a ja pojechalam do lekarza.
 Swieta uplywaja spokojnie, choc deszczowo, co wqrwia na maxa, bo czlowiek chetnie by pochodzil, zeby zgubic nadmierne swiateczne kalorie. Wszystko takie smaczne i rzadko serwowane, ze czlowiek je wiecej niz zwykle. Te wysilki robienia zakupow w tloku, a potem  stania przy kuchni, rekompensuja iskierki radosci w oczach dzieciakow i ich szerokie usmiechy, kiedy rozpakowuja swoje prezenty. Niestety moglam to wszystko ogladac jedynie na ekranie telefonu, zostalam bowiem w domu, zbyt ryzykowne bylo pojsc z tym chorobskiem miedzy ludzi, a szczegolnie dzieci, mialam do towarzystwa Toyke i telewizje, a z rodzina laczylismy sie telefonicznie wideokonferencyjnie. No coz, bywa czasem i tak, sila wyzsza, choc w tym stanie bylo dla mnie lepiej miec spokoj.
 Zadnego sprzatania przed swietami nie robilam, puscilam robota na mieszkanie, najpierw umyl mi podloge w kuchni, pozniej zajal sie pokojami. Wygodna wyreka. Slubny zalatwil lazienke.
 Dzisiaj odpoczywamy sobie, bez napinki, bez gotowania, podjadamy wczorajsze smakolyki wtedy, kiedy nam sie zachce, ogladamy odmozdzajace filmy, glownie komedie romantyczne osadzone w czasie okoloswiatecznym, czytamy sobie rozne ksiazki, rozwiazujemy krzyzowki, w ktore zaopatrzyla nas niezastapiona Boguska z moim kumplem Ziutkiem do spolki. A jutro spotykamy sie cala rodzina plus P. z dziecmi, w restauracji. Nalezy sie za gastronomiczne wysilki, zeby swieta byly smaczne, niech teraz nas obsluguja.

05 grudnia 2023

5 grudnia

 Wchodzimy w ostatnia faze tego roku, zaczal sie grudzien, miesiac stojacy pod znakiem przedswiatecznego szalu zakupowego. Ludzie dostali roczne premie zwane tu Weihnachtsgeld (pieniadze bozonarodzeniowe) i sklepy zapelnily sie kupujacymi prezenty, choc sporo klientow, w tym ja, preferuje kupowanie w internetach. Nie trzeba wychodzic z domu, przepychac sie w tlumie i narazac na utrate portfela, bo dla zlodziei kieszonkowych to tez szczyt sezonu i nie pomagaja ostrzezenia policji, ludzie poruszaja sie jak oczadziali, nie zwazaja na srodki ostroznosci, w glowach maja tylko, co kupic wnukom i nie zbankrutowac. Na tydzien przed swietami zacznie sie szalenstwo zakupow spozywczych, z ktorych i tak niezjedzona polowa wyladuje jak co roku na smietniku. 
 Ostatnie dni byly dla nas wszystkich bardzo pracowite i niezwykle stresujace, ale powoli wszystko zaczyna sie uspokajac i normowac. Mnie przybylo obowiazkow, ale musze doprowadzic do tego, zeby corka wrocila do rownowagi. Tutaj ma przynajmniej nas i obie siostry, wiec ludzi do pomocy bedzie dosyc. I nie chodzi o pomoc fizyczna, ale sama swiadomosc wsparcia na miejscu. Tam byla calkiem sama i zdana wylacznie na siebie, a partner jakos nie zauwazal, ze prowadzenia domu przy dwojgu tak malych dzieciach to spore wyzwanie, szczegolnie ze dzieci kwekaja, marudza i wymagaja stalej uwagi. Postaram sie, zeby corka miala czas wylacznie dla siebie, mogla nawet czasem gdzies wyjsc sama, zrobic zakupy i je w spokoju wniesc do mieszkania.
 Od przyszlego roku dla dzieci przewidziane sa placowki, a corka wroci z powrotem do pracy, ale i wtedy ilosc obowiazkow sie nie zmniejszy, bo kiedy zaczna chorowac, bede musiala po pracy jechac i na nie uwazac, zeby corka za duzo swojej pracy nie opuszczala. Nie wiem, jak ja to wszystko pogodze z opieka nad moimi domownikami.
 Dzisiaj jest szczegolny dzien, Zoska konczy roczek, a nam ze slubnym stuknely 42 lata razem, za tydzien zas bedzie 42 rocznica ogloszenia stanu wojennego. Moze w tym dniu ta kreatura zwana nie wiedziec czemu prezydentem Polski da rade zaprzysiac nowy rzad. 
 Powiadaja, ze zycie sklada sie z siedmioletnich etapow, naprzemian z siedmiu lat tlustych i siedmiu chudych, siedmiu dobrych i tyluz zlych. Moja kolejna siodemka liczy sobie chwilowo cztery lata, jeszcze trzy, moze wytrzymam, bo nie ulega najmniejszej watpliwosci, ze jest to ta zla siodemka. Na swiecie wojny, ktore maja potencjal, zeby przeobrazic sie w globalne konflikty, w rodzinie rozstania i tylko dzieci zal, zdrowotnie katastrofa, nie tylko moja, ale i domownikow, a nadziei na poprawe zadnej, u naszych przyjaciol tez kicha i choc to niby nie moj cyrk, to czlowiek jakos tak czynnie wspolczuje i przejmuje sie, jakby nie mial dosc wlasnych zmartwien. Na ulicach coraz bardziej niebezpiecznie, ludzie bardziej niestabilni psychicznie, czesciej lapia za noze czy uzywaja piesci jako argumentu w sprzeczce. Nie wiem, czy ostatnie trzy lata tej pechowej siodemki zdolam wytrzymac, psychicznie i zdrowotnie. A tu nawet nie ma nadziei dostac sie do niektorych medycznych specjalistow, poza tym coraz mniej mi sie chce o siebie walczyc. 
 Niedawno przeczytalam na fb piekny wpis pewnej Natalki o milosci do samej siebie, ja mam dokladnie odwrotnie, w lustrze widze ohydnego przegrywa, ktorego z calej sily nienawidze i zycze mu wszystkiego najgorszego. Nie mam juz na nic sily, krople przeciwbolowe jakos trzymaja mnie w pionie, bo jeszcze mam ten imperatyw niesienia pomocy innym i dopoki nie padne, to bede pomagala, tylko sil coraz mniej. Wierzcie lub nie, ale naprawde chcialabym umrzec, bo przestaje ogarniac to cale zycie. I nie silcie sie na komunaly, ze "mam dla kogo zyc", ja caly czas zyje dla kogos i mam tego szczerze dosyc, chcialam kiedys znalezc sily do zycia dla siebie, ale juz mi przeszlo.
 

25 listopada 2023

Chyba przyjdzie mi odszczekac...

 ... moja poczatkowo zla opinie o rotacyjnym Szymusiu... eee... to jest o panu marszalku sejmu Rzeczpospolitej. Nie mam najmniejszego zamiaru go tutaj oceniac, czy on szolmen czy nie, czy obcykanie z kamerami i szeroka publicznoscia pomaga mu w pelnieniu tej odpowiedzialnej funkcji, chlop robi, co do niego nalezy i chyba robi to dobrze. Mnie zas podoba sie, jak obchodzi sie z odpadem pisowskim, ktoremu sie wydaje, ze jeszcze rzadzi i porzadzi dluzej. Przy czym Szymus wgniata ich w bloto w tak finezyjny i elegancki sposob i z usmiechem na ustach, ze naleza mu sie wielkie brawa. Pisiory przyzwyczajone do wlasnego chamstwa i walenia maczugami po lbach, najlepiej od tylu, nie bardzo wiedza, co z Szymusiem zrobic, probuja go prowokowac, stosowac swoje typowo rynsztokowe metody, ktore jakos dotychczas funkcjonowaly, szczegolnie ze nadprezes jarozbaw wprowadzil je na salony i sale sejmowa, wiec bardziej z przyzwyczajenia niz przekonania stosuja je nadal. A tu zonk! Szymus nie daje sie ani sprowokowac, ani wciagnac w pyskowki, a z niesubordynacja chamow, ktorym nielatwo odspawac sie od koryta, radzi sobie po mistrzowsku. Jakby sie tym marszalkiem urodzil. Nie znaczy to wcale, ze mu zaufalam, bo ja nie ufam ludziom finansujacym zbrodniczych pedofili, jako ze finansowanie jakiejkolwiek dzialalnosci przestepczej czyni wspolodpowiedzialnym za owe przestepstwa. Tak wiec te wszystkie tace, koledy, ofiary, dotacje robia z wiernych wspolnikow zbrodni. A tak BTW, ciekawa jestem niezmiernie, czy poprzednik Szymusia, lubiacy sobie bzyknac nieletnie Ukrainki, zostanie rowniez pociagniety do odpowiedzialnosci. Film jest jakby co, wiec nawet nie ma co zaprzeczac. 
 Przygladam sie rowniez z wielkim zainteresowaniem tej kanalii, niejakiemu agentowi Tomkowi, postaci wyjatkowo obrzydliwej, a do tego tchorzliwej i nielojalnej w stosunku do bylych kolesi, ale nie odstajacej specjalnie od wzorca pisowskiej padliny. Podejrzewam nawet, ze bedzie mial nasladowcow, bo strach zaczyna panowac w szeregach butnych do niedawna wladcow absolutnych Polski. Na miejscu agenta Tomka zalozylabym sobie wysokie ubezpieczenie, bo calkiem niewykluczone, ze taki agent znienacka ulegnie smiertelnemu wypadkowi albo powiesi sie na lezaco na wlasnej kanapie czy tez potknie na schodach. Epidemie samobojstw lub wypadkow to w pisie dosc popularne choroby.
 Mam tez sporo zabawy sluchajac lub czytajac wyznawcow tej przestepczej partii i czcicieli pedofilow w szmizjerkach z narzucona na wierzch firanka. Jeszcze ujadaja, zachowuja sie jak pies zaszczuty gdzies w kaciku, ktory jeszcze usiluje gryzc i pyskuje, jakby nie czail zagrozenia.  Stosuja typowa dla tej warstwy spolecznej retoryke, jakby trudno bylo im wlaczyc myslenie. Jarozbaw, panbucek, rudy Niemiec, sprzedana Polska, tysiacplusy, -nastki, ci dawali, tamci zabioro. Pod twoja obrone... Ale nikt nie dorowna plugawemu Krystynowi (ze tak pozwole sobie zacytowac Wolanda), ta wariatka przechodzi sama siebie w zamieszczaniu idiotyzmow na swoim profilu w X. I to cos zostalo sedzia Trybunalu Konstytucyjnego i ma doktorat z prawa. Ale rowniez nie odstaje od wzorca pisowskiego idioty. Czy oni tam nie maja nikogo normalnego?

Co tu duzo mowic, ocencie sami.


 

05 września 2023

Wrzesien

 Wrzesien nie byl kiedys moim ulubionym miesiacem, konczyly sie wakacje, zaczynala szkola i to byl glowny i najwazniejszy powod niecheci do tego miesiaca. Poza tym konczylo sie lato, a za moich dziecieco-mlodziezowych czasow lata bywaly jeszcze normalne. Czlowiek cieszyl sie upalami, mogl sobie lezec plackiem na plazy, bez zagrozen poparzeniami. Bywaly tez deszczowe lata, roznie sie pogoda ukladala, ale dziure ozonowa czlowiek wywiercil w niebie znacznie pozniej, a permanentne susze i zwiazane z nimi pozary to na taka skale wystepowaly jeszcze pozniej. 
 Teraz witam wrzesien z niejaka ulga, zdecydowanie sie ochladza, daje wytchnienie po nieznosnych upalach, choc musze przyznac, ze to lato bylo nawet do zaakceptowania mimo nadmiernych opadow, przynajmniej zostaly uzupelnione deficyty poziomu wod gruntowych i napelnily sie zbiorniki wody pitnej, jako ze przez ostatnie kilka lat panowaly grozne dla srodowiska susze.
 Wrzesien to tez miesiac urodzinowy w rodzinie, najstarsza corka ma urodziny 16-go, a trzy dni pozniej Junior skonczy dwa latka. Ehhh... moje najstarsze dziecko odwalilo ostatnio numer zycia. Dzwoni do mnie, czy moglabym tamtego dnia odebrac jej koty z kastracji, bo ona po poludniu pracuje, ale rano sama je do weta zawiezie. Przystalam, bo dlaczego nie. Przez mysl mi jeszcze przelecialo, ze przypomne jej na wszelki wypadek, zeby juz dzien wczesniej schowala miske z kocim jedzeniem, zeby czasem ktorys nie podjadal w nocy, bo wiadomo, ze do narkozy musza byc na czczo. Pomyslalam, ale chwile pozniej zapomnialam, bo cos odwrocilo moja uwage i w koncu do niej nie zadzwonilam. Ale przeciez moje dziecko tapla sie zawodowo w medycynie, wiec z pewnoscia wie. Taaa... W dniu kastracji nakarmila do syta oba kocurki, wychodzac z zalozenia, ze zglodnieja przeciez przez caly dzien u weta. I pojechala odwiezc je na operacje. Wetka zrobila oczy jak stare piec zlotych z rybakiem i odeslala ja z powrotem do domu, kastracja odbedzie sie w innym terminie. Cale szczescie, ze rutynowo spytala, czy koty sa na czczo, a nie polegala na rozsadku i wiedzy mojej latorosli. Dziecko pozniej do mnie zadzwonilo, ze stekiem autowyzwisk, a w piers tak sie walila, ze az echo nioslo i u mnie bylo slychac. Ona przeciez doskonale wie, jakie sa wymogi przedoperacyjne, ale tego dnia miala totalne zacmienie umyslu.
 To jeszcze nic. Moja byla sasiadka, ktora jest pielegniarka w szpitalu na ginekologii, przygotowuje miedzy innymi pacjentki do operacji. Miala jedna Turczynke czy Arabke, nie pomne. Juz wieczorem poprzedzajacym dzien operacji poinformowala kobiete, ze od teraz ma nic nie jesc. Babsko zrozumialo, bo to byla juz zasiedziala cudzoziemka znajaca jezyk. Zrozumiala, ale ani myslala stosowac sie do zalecen. Trzeba Wam wiedziec, ze jesli w szpitalu przebywa ktos tej nacji, odwiedziny sie nie koncza, przychodza cale rodziny, z dziecmi, babciami, zawsze po kilkanascie osob naraz, od rana do wieczora. Przynosza ze soba bez liku zarcia, tego ichniego, nie zawsze lekkostrawnego. Ta kobieta tez miala pelna szafke zadolowanego jedzenia i w nocy sobie podjadala. Nastepnego dnia juz nikt jej nie pytal, czy jest na czczo, sniadania nie dostala, poprzedniego dnia byla poinformowana, wiec pielegniarka wyszla z zalozenia, ze babsko ma pusty zoladek. Juz ja prawie usypiali i chyba cos anestezjolog wspomnial, a ona sie przyznala, ze zarla w nocy. Obecnosc pokarmu czy nawet tylko plynow w zoladku mogloby poskutkowac zachlysnieciem i przedostaniem sie tresci do pluc, no i smiertelnym zejsciem. Wiecie, ze przed narkoza nie wolno nawet zuc gumy? Chyba ze wzgledu na nadmierne slinienie, ale nie jestem pewna, wiem tylko, ze jest to niewskazane. 
 I to tyle. Dobrego wrzesnia wszystkim.

07 sierpnia 2023

Powoli do przodu

 Zycie posuwa sie do przodu, a ja razem z nim. Zeby nie bylo nudno, dzieja sie codziennie rozne rzeczy, jak nie w polityce, to w moim malym swiecie. 
 Plonacy frachtowiec, na ktorym przewozono elektryczne samochody, ktore to samochody czesto i chetnie ulegaja samozaplonowi, jest gotowy do odholowania go do portu w Holandii. Pozar podobno zostal ugaszony, jednak zagrozenie zatonieciem lub wylewem paliwa nie ustaje, ryzyko katastrofy ekologicznej na morzu watowym pozostaje ogromne. Pisze ten post w czwartek, wiec byc moze, zanim sie opublikuje, sprawa bedzie juz wygladac inaczej, w te albo wewte, albo bedzie juz wszystko bezpieczne, a statek w porcie, albo morze watowe zacznie umierac, a jest to szczegolny biotyp pod scisla ochrona, rezerwat przyrody. Jestem jednak dobrej mysli, bo co mi da czarnowidztwo.
EDIT: frachtowiec zostal szczesliwie doholowany na przewidziane kotwicowisko niedaleko wyspy Schiermonnikoog.

 Co roku w Wacken, malej wiosce w Szlezwiku-Holsztynie, odbywa sie festiwal

Zrodlo

muzyki heavy metalowej, z calych Niemiec i nie tylko zjezdzaja sie jej fani, z namiotami, kamperami, ich samochody sa oklejone trzema wielkimi literam WOA (Wacken Open Air), no maja swoje wielkie swieto. Jednak nie tym razem, nie w tym roku. A dlaczego? Ano bo padalo i padalo, i padalo, tak od polowy lipca, wiec caly teren festiwalu zmienil sie w grzezawisko i wjazd na niego zostal zabroniony, bo pozniej juz tylko dzwigi bylyby w stanie utkniete auta stamtad wyciagac. Cala flota traktorow czeka w gotowosci, zeby wyciagac z blota tych, ktorym udalo sie tam jakos dostac, reszta ma zakaz pokazywania sie na terenie festiwalu, ktory nie wiadomo, czy sie w ogole odbedzie. A ludzie nadciagaja ze wszech stron. Wkurzeni sa wszyscy, i organizatorzy, ktorym zarobek przechodzi kolo nosa, i wykonawcy, ale przede wszystkim ich fani. Wspolczuje wszystkim, choc sama niespecjalnie jaram sie taka muzyka.  
 
 W polskim hajlajfie jak zwykle duzo sie dzieje, jak nie dopisywanie sobie zaslug i sztuczne budowanie slawy, m.in. poprzez kupowanie sobie followersow, opowiadanie legend o karierze w Bollywood, co zostalo zdemaskowane przez uwaznego dziennikarza, ktory nawet zrobil z tego trzygodzinny film(!), to znow jakas straszna tandeta z Ameryki, ale polskiego pochodzenia, ktora ponoc zrobila tam zawrotna kariere, ale siedzi w Polsce i o tej karierze tylko opowiada, jak i o milionerze, z ktorym ponoc zyje, ale ktorego nie pokazuje. Celebryty bioro sie za doczepy, kiedys baby targaly sie za wlasne loczki, ale dzisiaj nie ma juz zadnej bez sztucznych ulepszaczy, jak nie wargi ala ponton, to 5-centymetrowe rzesy, 10-centymetrowe pazury i 15-centymetrowe obcasy, zeby (zemby, licowki) z Turcji i sztuczne wlosy. Szkol to zadnych nie konczylo, bo szkoda bylo czasu, co widac i slychac w kazdej wypowiedzi, za to blyszczy jak taka sztuczna plotka na koncu spiningu i wabi tym grube ryby, niewazne, ze w wieku jej dziadka.
 
 Niezmiennie nie cichnie zainteresowanie H&M, rozwodza sie, nie rozwodza, raz on wyprowadza sie do hotelu, to znow ona, tu ja wyrzucili z roboty, tam znow wszyscy maja ich dosyc. Kraza nawet plotki, ze syn marnotrawny chce wracac do domu, bo mu Ameryka bokiem wychodzi. Mnie od nadmiaru popkornu juz dupa rosnie.
 
 A nad Polska radosnie lataja w te i nazad jak nie rosyjskie pociski, to znow bialoruskie balony zwiadowcze albo militarne helikoptery. Lataja jak chca i kiedy chca, za to ta pokraka pelniaca obowiazki MON ino piers cherlawa wypina na zdjeciach z koreanskim zlomem militarnym w tle. Zdradze Wam tajemnice, polskie urzadzenia majace chronic niebo nad najjasniejsza katolicka, umieja "zauwazyc" obiekty poruszajace sie powyzej 200 metrow wysokosci. Wszystko, co ponizej, jest dla nich niewidoczne i kiedy gdzies tam pod Bydgoszcza upadnie, znajduja toto przypadkowi grzybiarze i to po kilku miesiacach. Jesli wiec Putin z Lukaszenka beda chcieli, to beda mogli zrobic wszystko, a polska armia nie zdazy wyciagnac tych koreanskich cudow z hangarow. Za to wierchuszka zdazy wywiac, przez wyprobowane Zaleszczyki albo jakims innym kanalem, ktory tylko czeka na sygnal.

20 czerwca 2023

Z niemieckiego podworka

 Powialo optymizmem, co najmniej w sprawie koscielnej pedofilii, bo jesli Wam sie wydawalo, ze niemiecki kosciol katolicki jest w tej kwestii lepszy od polskiego, ktoremu patronuje swiety Wojtyla od gwalcenia dzieci, to byliscie raczej w bledzie. No moze tylko troche wiecej pomaga potrzebujacym i nie sciaga tak wysokich haraczy od wiernych za poslugi wszelkie, powiedzialabym nawet, ze nie sciaga ich w ogole, nie zada (rzonda) nachalnie colaski, a jesli ludzie placa, to absolutnie dobrowolnie. Jednak w kwestii wykorzystywania seksualnego dzieci tez niespecjalnie popisal sie jesli chodzi o odszkodowania. Bo oni niczego bardziej sie nie boja, jak uderzenia po kieszeni i w tym przypadku bardzo popieram USA, gdzie sady nie certola sie, bo to swieta instytucja i osoby duchowne, sprawca idzie siedziec, a odszkodowania placi za niego "firma" i nie ma idiotycznych tlumaczen, jak w Polsce, ze firma niewinna i niech placi klecha. Amerykanskie odszkodowania sa tez w godnej wysokosci, bo skoro ofiara i tak ma juz zycie zniszczone, to niech chociaz zyje mu sie wygodniej i niech bedzie go stac na dobrego psychoterapeute. W Niemczech zas przyznano ofiarom po 5 tysiecy (pozniej sumy tych odszkodowan wzrosly do maksymalnie 50 tysiecy euro, ale rzadko takie sumy placono) i poslano do domow. Teraz jednak zapadl precedensowy wyrok, diecezja kolonska ma zaplacic ofierze gwaltow 300 tysiecy euro odszkodowania. Tak, diecezja, a nie klecha, ktory gwalcil. Wszyscy przeciez wiemy, ze diecezje dobrze wiedza, ktory z jej czlonkow ma tendencje do seksu z dziecmi, malo tego, diecezje przenosza sprawcow, a motorem tego byl swego czasu Wojtyla, choc oczywiscie przed jego pontyfikatem tez takie zbrodnie byly dokonywane. Ten swiety jednak zmienil range gwaltow na dzieciach na malo znaczace wykroczenie i popieral ukrywanie zbrodniarzy, a z niektorymi bardzo sie przyjaznil. I nie probujcie go wybielac, ze o niczym nie wiedzial, bo gdyby rzeczywiscie, to znaczy, ze byl niewlasciwa osoba na tronie piotrowym, zwyklym idiota, ktorego oszukiwal jego sekretarz. Zreszta zostalo juz nieraz udowodnione, ze doskonale zdawal sobie sprawe ze wszystkiego i pomagal przestepcom, co czyni go wspolwinnym.

 Politycy w Niemczech znow podjeli dyskusje na temat pomocy przy smierci dla osob nieuleczalnie chorych, bardzo cierpiacych, bez widokow na wyleczenie. Kwestia pomocy przy odejsciu nie jest jeszcze dostatecznie uregulowana, mozna  za zycia zostawic u lekarza rodzinnego wole nieutrzymywania przy zyciu za wszelka cene, karmienia przez rurki, oddychanie przez respiratory itp. Wtedy rodzina nie staje przed decyzja, czy mnie dalej sztucznie utrzymywac przy zyciu, czy odlaczyc kabelki, jak to ma miejsce w przypadku meza jednej marszalki sejmowej w osciennym kraju. Pomoc przy samobojstwie potrzebuje czlowieczenstwa, nie prawa zakazujacego takich praktyk. Trzeba dac czlowiekowi indywidualne prawo do samodecydowania o wlasnej smierci. Wszystko prowadzi do tego, zeby dorosly czlowiek mogl swiadomie dostac od lekarza rodzinnego srodki, przy pomocy ktorych moglby odebrac sobie zycie. Wlasciwie juz teraz mozna wstapic do "klubu samobojcow", gdzie w odpowiedniej chwili mozna przyjac od lekarza zabojczy koktajl i w jego obecnosci go wypic, ale to ulatwienie dla zamoznych, bo przynaleznosc do klubu slono kosztuje.  Oczywiscie dostep do owych srodkow bylby ograniczona koniecznoscia rozmow w specjalnych osrodkach, podobnie jak to ma obecnie miejsce w przypadkach aborcji, bez swistka po przeprowadzonej rozmowie zaden lekarz jej nie dokona. Nie bedzie wiec mozna wyciagnac od lekarza rodzinnego zabojczego koktajlu przy okazji chwilowego spadku nastroju albo porzuceniu przez partnera, miedzy decyzja pacjenta a otrzymaniem trucizny powinno uplynac od trzech do maksimum dwunastu tygodni. To oczywiscie balsam na moje serce, bo ja mam gleboko w dupie nauki tej zlodziejki z Albanii zwanej matka Teresa z Kalkuty, ze cierpienie uszlachetnia i chcialabym miec wyjscie awaryjne, zeby przed smiercia dlugo nie cierpiec. Mam nadzieje, ze politycy zdaza sie z tym uporac zanim powaznie zachoruje.
 
 No i jeszcze jeden precedensowy proces. Otoz pewna grupa osob skarzy sie na szkody wywolane szczepionka przeciwcovidowa firmy Biontech, ktora to firma w rekordowo krotkim czasie wyprodukowala szczepionke, kiedy zaczela sie pandemia, a "rekordowo krotki czas" wieszczy na ogol "niedobadanie". Wiekszosci nic nie dolega, ale u niektorych pacjentow szczepionka wywolala dlugotrwale szkody na zdrowiu. Chwilowo wplynelo pismo procesowe, prawnicy dopinaja formalnosci, Biontech oczywiscie wszystkiemu zaprzecza, ale wazny bedzie wyrok i wysokosc ewentualnego odszkodowania, bo jesli zostanie przyznane, ruszy za nim lawina pozwow. Zreszta juz czekaja kolejne gotowe pozwy, a ja jestem bardzo ciekawa, co z tego wyniknie. Nie zapominajmy, ze firma wymusila od kupujacych jej produkt zrzeczenie sie jakichkolwiek roszczen w razie wystapienia dzialan ubocznych. Wszystko zapewne potrwa bardzo dlugo, beda zatrudniani wszelkiej masci rzeczoznawcy i eksperci. Trzeba tez pamietac, ze nie wszyscy szczepili sie dobrowolnie, wielu zostalo do szczepien zmuszonych. I pomyslec, ze swego czasu ja bronilam sie przed szczepionka Astry i bardzo chcialam byc zaszczepiona Biontechem. Nadal jednak jestem i pozostane zwolenniczka szczepien.

 I to by bylo na tyle.

17 kwietnia 2023

Idiotyzmy

 To juz zaczyna byc nudne. Co roku o tej porze internet roi sie od idiotycznych pytan o szczegoly zwiazane z komuniami. "Czy brac kredyt?" Oczywiscie! Przeciez jak mozna dziecku odmowic krynoliny, sali balowej, fryzjera, tipsow i jak przegapic okazje do nawalenia sie ze szwagrem, a i klecha oczekuje jakiegos wypasionego prezentu. Tyle rodzice, za to chrzestni wykpiliby sie najchetniej koperta z banknotem z Janem III Sobieskim, a tu komunist/ka oczekuje juz nie Quada czy laptopa za kilka tysiecy, ale wczasow na Madagaskarze dla calej rodziny czy wrecz (ponoc najnowszy trend) operacji plastycznej dla bachora komunijnego. Wszyscy komunisci jak jeden  licytuja sie, jakie beda mieli ciuchy, w ktorym lokalu bedzie wyzerka i co maja obiecane jako prezent, to ostatnie najbardziej sie liczy. Zadne jakos nie wspomni o przezyciach duchowych, w tym calym cyrku sa one najmniej wazne. A mnie ani troche nie jest zal rodzicow, ktorzy biora na te okolicznosc tluste kredyty, a nie umieja z dzieckiem porozmawiac i sprobowac chociaz wytlumaczyc, o co naprawde w tej hucpie biega. Potem i tak najczesciej zabiora dziecku, co dostalo w kopertach, zeby choc troche wyjsc finansowo na prosta. 
 
 Jesli zas chodzi o wydarzenia na swiecie, to w obliczu uroczystej koronacji Karolka na krola, nawet wojna na Ukrainie nieco przybladla znaczeniowo. Rodziny krolewskie z calego swiata odkurzaja wlasne diademy i  uroczyste szarfy, szykujac sie na te wielka gale, co do ktorej wiekszosc miala duze watpliwosci, czy sie w ogole odbedzie, czy Karol dozyje mianowania go krolem, bo wszystko wskazywalo na to, ze jego dlugowieczna matka przezyje i jego. Stalo sie jednak inaczej i Elzbieta ustapila miejsca synowi na tronie. Brytyjskie firma bukmacherskie przyjmowaly zaklady, czy mlodszy syn, a szczegolnie jego buntownicza malzonka, zaszczyca te wielka uroczystosc swoja obecnoscia. Stanelo na tym, ze "ten drugi" zaszczyci, ale krotko, bo nie jest przewidziany w programie machania z balkonu, zas ta, ktora sklocila go z rodzina, nie przyjedzie w ogole, bo zdaje sobie sprawe, ze na nia nikt tam nie czeka. Bede ogladac, w koncu takie hucpy nie zdarzaja sie czesto, a ostatnia miala miejsce, kiedy mnie jeszcze na swiecie nie bylo.
 
 Wracam na polskie zarobaczone podworko, zarobaczone ukrainskim ziarnem, ktore niby miala brac  unia, a utknelo w Polsce, bo ktoremus pisiorowi wpadlo do glowy, ze mozna na tym zarobic. I niewazne, ze polscy rolnicy stana po zniwach przed pelnymi spichrzami i nikt od nich nie bedzie chcial zboz skupowac, bo beda za drogie. Albo wiec sprzedadza je ponizej kosztow produkcji, albo spala, tak czy tak beda stratni i moze to otworzy im zapite slepia, ktore skutecznie nie widzialy, na kogo glosuja, bo im pleban kazal postawic krzyzyk przy pisie. Dobrze im tak! Mniej dobrze konsumentom chleba naszego powszedniego z technicznej ukrainskiej zarobaczonej pszenicy. Ament. 
 EDIT: polski rzad w koncu sie obcial, do czego to doprowadzi i podjal decyzje o zakazie wwozu ukrainskiego zboza.
 
 I jeszcze news z religijnego podworka, tym razem jednak nie bedzie o swietym polskim patronie pedofili, ani o zadnym z jego zboczonych kolesi, a o przedstawicielu ogolnie chwalonej religii pokoju, buddyzmie. Zawsze powtarzam, ze KAZDA religia jest szkodliwa i kazda powinna zostac prawnie zakazana. Ten wesolek, niejaki Dalaj Lama, publicznie zachecal dziecko, zeby possalo mu jezyk, no szkoda, ze jeszcze wacka nie wyjal spod powiewnych szat i nie kazal ssac dziecku. Jesli ktos ma watpliwosci co do mojej tu prawdomownosci, to wystarczy wrzucic do gugla fraze "dalajlama pedofil", a wyswietli sie filmik. Ten zboczeniec zdazyl juz przeprosic za swoje zachowanie, ale mysle, ze nie zrobil tego szczerze, a tylko zeby zapobiec jeszcze wiekszej zadymie. To chyba jakies ogolne skrzywienie zawodowe wiekszosci duchownych, bez wzgledu na wyznawana religie.
 

I co bylo dalej?

    Dalej to nawet nie za bardzo wiem, co sie dzialo, bo smacznie sobie spalam, ale nie byla to taka pelna narkoza, bo bez anestezjologa i i...