30 stycznia 2024

O jeden dzien dluzej

 Mamy za soba kolejny final Orkiestry Owsiaka, to juz 32. Czy uwierzycie, ze nigdy, w zadnym nie bralam udzialu na zywo? Bo kiedy orkiestra zagrala po raz pierwszy, ja juz bylam tutaj, pozniej tez nie trafialam na to swieto, bo nigdy nie odwiedzalam rodzicow w styczniu, a kiedy raz jedyny zdarzylo mi sie przypadkiem byc u mamy, kiedy zlamala noge, to ze wzgledu na panujacy covid balam sie pojsc w ten tlum, zeby nie przywlec mamie czegos do domu. I tak pozniej zarazilam sie tym szajsem zalatwiajac liczne formalnosci przeprowadzkowe, ZUSy, NFZety, tlumaczenia, zakupy, ale to juz pozniej, w lutym. Boguska zalatwila mi serduszko i mam je do dzisiaj, przyklejone na szafce w kuchni. Ograniczalam sie jedynie do wplacania przelewem na rzecz Orkiestry, ale ogladalam w telewizji to wielkie swieto i szczerze zazdroscilam tym, ktorzy mogli byc tam na zywo. 
 Patrze na tych wszystkich wolontariuszy, na male dzieci z puszkami, na troche starsze, doroslych i starszych ludzi, wszyscy zbieraja z takim entuzjazmem, tak bardzo sie angazuja, a mnie sciska za gardlo, bo to jest takie wzruszajace. Wielu z nich zyje lub odzyskalo zdrowie za sprawa sprzetow, o ktore postaral sie Owsiak, wlasnie za pieniadze zebrane podczas kolejnego finalu. Ci ludzie zostaja z wdziecznosci wolontariuszami, zeby pomagac innym. Ludzie o otwartych sercach chetnie pomagaja jak tylko moga, daja grosiki ze skarbonki albo po 100 tysiecy naraz, wystawiaja wlasne prace na licytacje albo sami licytuja, a wszyscy sie przednio bawia. To fenomen nieznany nigdzie indziej na swiecie, ale swiat zna Orkiestre, swiat organizuje finaly u siebie, swiat zbiera razem z Polska, bo wszyscy maja swiadomosc, jak pozyteczna jest to akcja. Wszyscy? No niestety nie.
 Pierwszym najwiekszym wrogiem WOSP jest kosciol, bo to wylom w kleszym monopolu na swieto, a to swieto jest absolutnie laickie i to ich upija. Rok rocznie slychac ryk nienawisci rzymskiego najmity, ale i tam zdarzaja sie wyjatki i cala "taca" idzie do puszki WOSP, zas wolontariusze sa pod kosciolami mile widziani. Drugim wrogiem sa pozornie pobozne przykoscielne przydupasy, w tym pisiory. Przez swoja kadencje robili wszystko, zeby obrzydzac, zeby przeszkadzac, nawet wymyslili ostatnio 20-procentowy podatek od zbiorek, na szczescie szlag ich trafil, zanim go wprowadzili. I pomyslec, ze corocznie dawali na propagande tyle, ile orkiestra uzbierala przez 30 lat, 2 miliardy zlotych, a dodatkowo kosciolowi 10 razy tyle. Na rok! I jeszcze ich upijalo, ze Owsiak w jeden dzien zbieral setki milionow na sprzet, ktorego panstwo szpitalom nie gwarantowalo. 
 Na szczescie im bardziej oni przeszkadzali, zabraniali i obrzydzali, tym ludzie byli hojniejsi, za rzadow pisu padaly rekordy zbiorek. Jakim trzeba byc malostkowym scierwem, zeby wymazywac z obrazu serduszka, a Owsiaka oczerniac, ze zgarnia dla siebie wiekszosc zebranych pieniedzy. Ten czlowiek co roku rozlicza sie co do grosza, jego ludzie w wiekszosci pracuja z nim dobrowolnie i w ramach wolontariatu. Czyzby pis, znajac "rozliczanie" Caritasu, mierzyl innych ta sama miarka? Raz jeden prawie udalo sie tym koscielno-pisowskim kanaliom wytracic Owsiaka z WOSP, zrezygnowal z dzialalnosci po dramatycznej smierci Adamowicza podczas jednego z finalow. Tego bylo Owsiakowi za duzo, nie chcial juz wiecej ciagnac swojej dzialalnosci, co w tym ludzkim odpadzie, tej ewolucyjnej pomylce, wzbudzilo zywy entuzjazm. Na szczescie pozwolil sie przekonac, zeby nie przestawac i dalej czyni dobro. Do konca swiata i o jeden dzien dluzej. A ja pozwole sobie przypomniec wierszydlo, ktore kiedys dawno popelnilam na czesc i okolicznosc.

Swiatelko do nieba.

Dzisiaj sa juz dorosli, wlasne dzieci maja,
przezyli, bo w czas przy nich zjawila sie wrozka
w czerwonych okularach, na nic nie czekajac,
sprawila, ze nie zmarli, a powstali z lozka.

Byla glosna, chrypiala, wszystkich zagrzewajac,
by w czarach pomagali, dzielac sie groszami
i w styczniowe niedziele,  wraz z orkiestra grajac,
sluzbe zdrowia wspierali drobnymi datkami.

Wrozka Jurek porywa coraz wieksze tlumy,
szpitale wyposaza w coraz lepsze sprzety,
lud portfele otwiera, plynie ofiar strumyk,
wszyscy przednio sie bawia, wzruszaja momenty,

gdy wiekszy datek wpadnie lub gdy ktos, kto nie ma,
wlasna praca pomaga lub na licytacje
wystawi swoja tworczosc. Jurek wrzeszczy SIEMA!
i prosi dobrych ludzi o wieksze dotacje.

Z roku na rok Orkiestra zbiera coraz wiecej,
dzieki niej wielu dzieciom przezyc bylo dane,
Orkiestry szczytne cele sa warte poswiecen,
a jej organizacje coraz bardziej zgrane.

Niech swiatlo bije w niebo kolejne stulecia,
niech nikt sie nie zniecheca innych intrygami,
oni w koncu zalegna na  historii smieciach, 
a my ratujmy dzieci swoimi czynami.

Robmy swoje w to swieto, na pohybel draniom!
Radujmy sie, spiewajmy, pomagajmy z pasja,
niech swiat sie zaczerwieni od serduszek znamion,
 dbajmy o to, by nigdy swiatelko nie zgaslo. 
 
 

28 stycznia 2024

Monday, you bastard!

 A jeszcze nie tak dawno chwalilam na fejzbuku moja Toyote, ze wprawdzie stara i pali jak uzalezniona od benzyny pijaczka, ale jest niezawodna w te sakramenckie mrozy. I byla w zasadzie niezawodna, ale mrozy sie skonczyly, to se wziela na luzik. Zdarzylo sie to w poniedzialek 22 stycznia, w pierwszy dzien odwilzy. Jeszcze ranek dnia poprzedniego byl dosc mrozny, termometr pokazywal -6°C, ale cisnienie na barometrze wskazywalo tendencje spadkowe, przy czym rozpedzal sie zimny i wilgotny wichur, wiec zmarzlam na poobiednim niedzielnym spacerze mimo dodatniej temperatury, bo przewiewalo mnie do kosci szpiku. 
 Poniedzialek przywital mnie temperatura +7°C i lekkim deszczem. Pomknelam do auta bez zadnych zlych mysli, przeciez mrozowe niebezpieczenstwo sie skonczylo. W te mrozne dni motor zaskakiwal od dotkniecia kluczykiem, wiec coz by mialo nie zaskoczyc tego dnia. Tymczasem podczas startowania silnik jeknal i steknal, ale finalnie zapalil, wiec nie opadly mnie zadne czarne mysli. Te dziwne dzwieki zwalilam na to, ze auto stalo przez dwa dni niejezdzone, to mialo prawo miec lekkie opory w rozruchu. No coz, kto ma auto, ten wie, ze jadac krotki odcinek po miescie i zatrzymujac sie na wszystkich swiatlach, nie naladuje sie akumulatora, a nie mialam przeciez czasu pojechac na autostrade i przepedzic auto, zeby akumulator zdazyl sie naladowac. Kiedy wiec po robocie razno wskoczylam do autka, ani mi przez glowe nie przeszlo, ze moze zdarzyc sie cos zlego. Tymczasem po przekreceniu kluczyka silnik ani jeknal, ani steknal, natknelam sie na zlowieszcza cisze. Sprobowalam raz jeszcze, bo przeciez palily sie wszystkie kontrolki po przekreceniu stacyjki. Znow nic. Wiedzialam, ze akumulator umarl na ament i nawet jesli da sie go kablami zreanimowac, to nie bede mogla na nim polegac. A do konca zimy ho ho ho, a moze jeszcze wiecej, moze przymrozic.
 Pierwsze co, to zadzwonilam do roboty, byl tam jeden zmotoryzowany facet, ale nie mial kabli. W drugim przypadku mialam wiecej szczescia niz rozumu, bo znajomy, po ktorego dzwonilam, nie byl akurat w pracy ani nigdzie nie pojechal. Obiecal pomoc i za kwadrans byl juz z kablami przy mnie. To sa uroki mieszkania w pipidówie, wszedzie blisko. Pojechalismy do jego garazu, gdzie wymontowal mi umarniety akumulator, bo (o czym nie wiedzialam) akumulatory sprzedaje sie z kaucja, zeby starych nie zostawiac gdziebadz, tylko oddawac przy kupnie nowego, w koncu zawieraja w sobie kwas. Pojechalismy do sklepu z czesciami, a ze ten znajomy ma tam karte stalego klienta, to zanabylam nowy akumulator ze znizka, a i tak drogo bylo, bo ostatnio wszystko zdrozalo.
 Pozostalo juz tylko zamontowac nowy nabytek, z czym znajomy poradzil sobie w 10 minut i pojechalam do domu. Mysle, ze ten akumulator spokojnie przezyje cale auto, tylko dwa lata starsze od Krulovej  Miecki.

26 stycznia 2024

Orety!

 Lomatkobosko, jak pizdzi! Skonczyly sie mrozy, temperatury skoczyly drastycznie w gore, co tez oczywiscie nie jest zdrowe dla meteopatow, ale najgorsze to rownie drastyczny spadek cisnienia atmosferycznego w dol. Nic dziwnego, skoro Europe wzial w posiadanie gigantyczny front nizowy, a z polnocnego zachodu nadciaga nastepne monstrum, o, tak to mniej wiecej wyglada:

Zródlo: Tagesschau

   Tylko Hiszpania i Portugalia maja sie nienajgorzej, choc, jak znam zycie, niedlugo zaczna tam kwekac, ze im za goraco i za sucho. Za to u nas klasycznie, znow pada, co wyjatkowo nie w smak jest zielonym, bo im sie retoryka w straszeniu globalna susza nie zgadza. W poniedzialek zatem temperatura nagle skoczyla, nie tylko caly lezacy snieg sie stopil, ale i deszcz zrobil swoje, wiec kiedy wracalam z pracy obok Kiessee, pomyslalam, ze dlugo nie potrwa, jak zamkna znow ulice, bo poziom Flüte byl juz bardzo wysoki. No i chyba w godzine po moim powrocie do domu strona miejska na fejzbuku oglosila blokade ulicy. 
 A potem nastapil totalny armagiedon, wichur rosl w sile i w srode osiagnal chyba apogeum, bo kiedy jechalam, hustalo mi samochodem, rzucalo galeziami, a po drodze widzialam przewrocony mobilny kibelek TOI TOI. Samolotami to tak rzucalo, ze jeden w drodze do Manchesteru wyladowal w ... Budapeszcie czy tam Bukareszcie, nie pomne. Wstapil do piekiel, po drodze mu bylo, jak mawiala moja babcia. Do tego w srode zaczal sie duzy strajk na kolei, ktory ma potrwac do poniedzialku 29 stycznia, wiec dodatkowo w miescie zaroilo sie od samochodow, w tym wiele z obcymi rejestracjami, bo ludzie jakos musieli do roboty dojechac. 
 A zeby bylo jeszcze weselej, to wiele ulic w miescie jest w stanie permanentnego generalnego remontu, a wiec wszedzie mamy jakies objazdy i balagan. 
 Do tego tuba propagandowa obecnego rzadu robi co moze, zeby pozbyc sie groznego konkurenta, ktory zostal druga sila w panstwie. Organizuja na sile protesty, manipuluja i przeklamuja, calkiem jak pis w Polsce. Nasz drugi program telewizji panstwowej, ZDF, ten sam, ktory tak chwalil sylwestra 2015/2016 i dopiero po czterech dniach niechetnie i po cichu wyplul, ze wcale tak pokojowo nie bylo, ze byly gwalcone i napadane kobiety, ze byly napady rabunkowe, a wszystko za sprawa tych straumatyzowanych uchodzcow. To teraz pokaze Wam zdjecie, a nawet dwa dla porownania, jak to samo miejsce pokazala lokalna strona Hamburga i ZDF:


 No coz, w tej klamliwej telewizorni tak pojechali po bandzie, ze tlumy chodza po wodzie. Jak mi to przypomina TVP1 za czasow pisu, nie cofna sie przed zadnym swinstwem, zeby tylko nie przekroczyc granic wydumanej i chorej poprawnosci politycznej. A tylko sie osmieszaja i potem falszywie dziwia, ze partii AfD rosnie poparcie.

24 stycznia 2024

Gofry

 W zeszlym tygodniu corka obwiescila nam, ze klub pilkarski, w ktorym zaczal trenowac Gapcio, Sparta Göttingen, bedzie zbieral datki na szczytne cele. Nie bedzie to jednak zwykla zebranina z puszka, ale dzieciaki beda sprzedawac gofry i... no tu musialam udac sie po pomoc do gugla, bo za skarby nie wiem, jak nazywaja sie po polsku cakepops, no i wyszlo, ze to ciasteczkowe lizaki, jakkolwiek glupio brzmi to tlumaczenie. Ceny byly ogolnie dostepne po eurasku za wyrob, chyba ze ktos zyczyl sobie gofra z Nutella, to musial sie wykosztowac na 1,50. Cala impreza miala trwac godzine,a  odbywala sie w naszej galerii handlowej, przy wejsciu do Kauflandu, ktory jest sponsorem klubu. 
 Mali trampkarze byli strasznie przejeci, oniesmieleni w kontaktach z calkiem obcymi ludzmi, no i na samym poczatku nie bylo mowy, zeby sie do klientow odezwali, nie mowiac o zachwalaniu towaru. Niemniej stopien emocji oscylowal u szczytu, wiec kiedy klient poprosil o gofra, dwoch "sprzedawcow", w tym Gapcio, rzucili sie do obslugi z takim animuszem, ze cala zawartosc talerza gotowych gofrow wyladowala na podlodze. Gapcio jest pragmatyczny i nie lubi marnowania jedzenia, wiec dmuchnal na nie i chcial sprzedac, dopiero interwencja trenera zapobiegla nieszczesciu i klient nie musial wcinac brudnych gofrow. 

Napis z tylu: Kaufland jest dumnym partnerem Sparty Getynga


 Gapcio nie nalezy do dzieci, ktore lubia grzecznie przesiadywac w jednym miejscu, ma cos z matki, znanego moim dawnym czytaczom Owsika, wiec udoskonalil sprzedaz i z gofrem na serwetce poszedl miedzy ludzi, zaczepial ich i pytal, czy nie chca kupic gofra za euro. I kupowali! Przy okazji spotkal swoich wujkow ze strony ojca, wiec zarobil gruby banknot i nie chcieli reszty, pozniej trafil na jakichs innych znajomych i tez przyniosl wiecej niz sprzedal. To dodalo mu skrzydel i latal z tymi goframi jak nakrecony, a ze to male i slodkie, to ludziska chetnie kupowali. Trzeba bylo widziec jego dumna mine, kiedy zanosil zarobione pieniadze do szkatulki, ktorej pilnowal trener, jak glosno sie chwalil, ze ma wiecej niz powinien ze sprzedazy, z jakim zadowoleniem sluchal pochwal.
 Od rodziny tez mial wsparcie, bapcia kupila cakepopsy jemu i Hexie, bo sama niespecjalnie lubi takie slodycze, a pozniej za grubszy banknot kupila gofry dla dziatka i prabapci. Byla tez ciotka z Juniorem i Zoska, mial wiec Gapcio dobre zaplecze rodzinne. Male dzieci byly juz marudne, bo zblizal sie czas ich spania, wiec zabralysmy sie z najmlodsza corka wczesniej, a Gapcio pod opieka mamy i trenerow z zapalem zapelnial kase klubowa.

Mama Gapcia z Zoska



22 stycznia 2024

Myslalby kto...

 Znacie mnie nie od dzisiaj i doskonale wiecie, jaki jest moj stosunek do religii ogolnie i do kosciola, szczegolnie katolickiego, nie musze sie wiec powtarzac. I gdybym Wam powiedziala, ze w niedziele uczestnicze w kawalku mszy, to byscie predzej smiechem mnie zabili, niz uwierzyli w takie farmazony. A jednak!
 Mam w lazience radio i to radio nastawione jest na jeden jedyny program, mianowicie NDR Info (NDR to skrot od Norddeutscher Rundfunk to Polnocnoniemiecka Rozglosnia Radiowa, takie panstwowe radio, na ktore placi sie haracz, jak Polskie Radio i TVP, tyle ze tu jest podzielone regionalnie). Info to wiadomo, a slucham wlasnie tego, bo na tej stacji mam co kwadrans wiadomosci, a miedzy wiadomosciami rozne opinie, polityczne felietony itp. Tak wiec, kiedy co rano upodabniam sie do czlowieka, charakteryzuje, myje, czesze, jednoczesnie slucham, co dzieje sie w szerokim swiecie i w najblizszym sasiedztwie oraz dowiaduje, jakie ewentualne niebezpieczenstwa pogodowe na mnie czyhaja. 
 Inaczej jest w weekend, w soboty nadaja jakis program dla dzieci, zgadywanki, konkursy, takie tam glupotki, ktorych sobie slucham podczas porannych ablucji. W niedziele natomiast jest MSZA! Rozne sa te nabozenstwa, nie tylko katolickie, rowniez protestanckie. Zdziwicie sie, ale czesto ze szczerym zainteresowaniem slucham kazania, bo te kazania sa tak rozne od slyszanych niegdys w Polsce, pelnych straszenia wiecznym potepieniem, grozb, pieprzenia takich glupot, ze scyzoryk sam sie w kieszeni otwieral. Tu jest inaczej i mozecie sobie wyobrazic jak, skoro nierzadko tresc kazania i mnie zdola zainteresowac. Zwlaszcza msze protestanckie sa prowadzone inaczej niz znam to z polskich zamierzchlych czasow, ale przyznac musze, ze i katolickie kazania bywaja czasem interesujace.
 Zapytacie pewnie, dlaczego katuje sie sluchaniem nabozenstw zamiast przelaczyc na inny program. Radio jest... no, powiedzmy, nienajlepszej jakosci i w wieku zaawansowanym, w lazience bywa wilgotno, a to eksponat z serii "patrz na mnie, a nie rusz". Zdarzalo mi sie ruszyc, to potem przez sto lat szukalam mojej stacji, a kiedy ja wreszcie znalazlam, nastepne sto lat ja dostrajalam, zeby nie skrzypialo i nie furczalo. Wole wiec poswiecic sie i posluchac czasem naprawde zabawnych rzeczy okolomszalnych, ale czesto ciekawych, dotyczacych aktualnych wydarzen na swiecie i w Niemczech. Nie kazdy ksiadz/pastor umie porwac kazaniem, wzbudzic szczere zainteresowanie, mowic tak pieknie, ze chce sie sluchac. Sa takie wrodzone talenty i wtedy skupiam sie na tym, o czym kaznodzieja prawi, a kiedy konczy, jest mi naprawde zal.
 

20 stycznia 2024

Nudna jestem, wiem

 Znacie moj sceptycyzm i nieufnosc w stosunku do zielonych fanatykow i jak mnie wkurzaja ich bezsensowne akcje, durne i nie wnoszace nic do ochrony srodowiska. Wciaz przypominam, ze nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu, a dzialania, do ktorych jestesmy niejako zmuszani, hasla, ktorym daje sie poniesc wiekszosc spoleczenstwa - ta nachalnosc od razu wydawala mi sie nie tylko przesadzona, ale wrecz podejrzana. Pisalam o przymusie korzystania z energii wiatrowej i o problemie pozbywania sie nie nadajacych sie do jakiegokolwiek recyklingu smigów wiatrakowych. Zauwazcie, ze wiekszosc wiatrakow stojacych wszedzie, nie kreci sie. Ich demontaz jest za drogi, zostaja wiec i szpeca srodowisko i beda tak stac, az sie same rozleca. Podobnie bedzie z akumulatorami samochodow elektrycznych, po kilku latach uzywania beda sie nadawaly do wyrzucenia, nie da sie ich przetworzyc. Ten problem zacznie byc widoczny dopiero za kilkanascie lat, ale Afryka chetnie przyjmie te smieci, pustynie sa rozlegle, za to zachodni swiat bedzie dumnie piers wypinal, jaki to on jest ekologiczny. Pisalam o plantacjach awokado i migdalowcow, ktore po przetworzeniu zastepuja mleko u wegan - wszystko dzialania pozorne, cos jak perfumowanie gowna po wierzchu, niby ladnie pachnie i wyglada nienajgorzej, ale gowno gownem zostaje i lepiej w nie nie wdepnac.
 Teraz odkrylam  jeszcze cos innego, poczytajcie:

  Według badań naukowców tzw. ekologiczne uprawy o wiele bardziej niszczą środowisko, emitują więcej CO2 i prowadzą do zanikania lasów. To poważne oskarżenia, ale z dość solidnymi podstawami, udowodnionymi w międzynarodowym badaniu z udziałem szwedzkich naukowców z Politechniki Chalmers. Naukowcy stworzyli metodę oceny wpływu upraw na klimat, stan lasów i zużycie gleb. Dzięki niej mogli porównać prawdziwą ekologiczność rolnictwa konwencjonalnego i organicznego. Badania pokazały, że organiczny groszek uprawiany w Szwecji ma o ok. 50% większy wpływ na zmianę klimatu niż ten z konwencjonalnych upraw. Dla niektórych produktów wskaźnik ten był jeszcze wyższy – pszenica (70%). Kluczem do zrozumienia problemu jest powierzchnia upraw. W uprawach ekologicznych plony są zazwyczaj niższe, więc aby wyprodukować przykładowo tonę zboża, potrzebny jest większy areał. Zwyczajowo jest on pozyskiwany z wycinki lasów (co równa się automatycznie większej emisji CO2). Problem dotyczy nie tylko roślin – problemem jest też produkcja ekologicznego mięsa i nabiału, która wymaga organicznych pasz pozyskiwanych w ww. sposób. Naukowcy wyliczyli, w jaki sposób większe powierzchnie upraw przekładają się na większą emisję dwutlenku węgla, spowodowaną wycinaniem lasów. To pierwsze badanie badające ten związek i opisujące go w formie pojedynczego współczynnika.
 
 Tak to ci "ekolodzy", najpewniej dla wlasnych interesow, bo jak nie wiadomo, o co chodzi, to na pewno chodzi o tluczenie kasy, oszukuja caly swiat w kazdej dziedzinie tej pozornej ekologii i dbalosci o srodowisko, strasza zmianami klimatycznymi, ktore sa normalnym cyklicznym zjawiskiem. Przy czym w kwestiach, ktore latwo byloby przeprowadzic, zdaja sie byc zupelnie bezradni, np. wprowadzenie absolutnego zakazu tych cienkich torebek plastikowych czy plastikowych butelek bez kaucji. 
 Ja dbam o srodowisko bez zbednej histerii, wymuszen, klamstw i pozorow. Z wielu rzeczy ani mysle rezygnowac na korzysc czegos, co jak sie pozniej okazuje, jest jeszcze bardziej szkodliwe dla klimatu i srodowiska. Bo wiele osob daje sie po prostu poniesc modzie, nie zadajac sobie trudu pogrzebac pod blyszczaca powierzchnia perfumowanej kupy.

 

18 stycznia 2024

Epidemia

 Nie, wcale nie chodzi mi o covidy czy inne sezonowe grypy, przeziebienia czy zapalenia oskrzeli, chocby nie wiem jak upierdliwe, jak u mnie, bo ciagnie sie to od wigilii, kiedy to wyczerpana docna kaszlem polazlam na swiateczna pomoc lekarska, gdzie dostalam antybiotyk, ktory wprawdzie pomogl, ale mam wrazenie, ze nie wyleczyl mnie tak do konca. Wciaz boli mnie gardlo, pokasluje i pokichuje, niby zadna konkretna choroba, ale meczy, bo juz za dlugo trwa.
 Ale przeciez ja nie o tym chcialam... a o psychicznej kondycji rzadzacych. Juz od zarania zawsze bolesnie okazywalo sie dla spoleczenstwa, gospodarki i samych zainteresowanych, ze osoby niespecjalnie zdrowe na umysle powinny trzymac sie z dala od steru. Kazdy inny, wykazujacy odstepstwa od normy, predzej czy pozniej byl izolowany od zdrowego spoleczenstwa, inaczej bylo z dyktatorami, bano sie ich, wiec spoleczenstwo udawalo, ze psychol jest calkiem zdrowy, a cesarz ubrany. Dwor nadal klaskal, prawil komplementy i tylko ciemny lud, coraz silniej gnebiony, zaczynal zauwazac roznice, ale tez obawial sie o zycie, wiec milczal. 
 Przygladam sie z daleka obecnej sytuacji politycznej w Polsce i zaraz chyba mi leb odleci, tak intensywnie krece nim z dezaprobata. Bo juz nawet nie potrafie nazwac tego, co tam sie wyprawia. Strach i panika ekipy, ktora wlasnie sukcesywnie odcinana jest od koryta i ma zostac pociagnieta do odpowiedzialnosci karnej za wszystkie przestepstwa dokonane podczas 8 lat kadencji. Troche pomaga im rozpizdziaj, jaki dokonali w systemie prawnym, w sadach poustawiali swoich nieukow, dali zarobic i teraz maja wyroki na zyczenie. Tak, slychac wycie, jest glosne i rozpaczliwe, ale retoryka przechodzi sama siebie. Teraz wychodzi na to, ze pisiory  sa praworzadne i trzymaja sie konstytucji jak pijany plotu, zas nowi to bandziorki. Zenada goni zenade, pisuary lataja na skarge do unii europejskiej, pisza donosy ze skargami na nowy rzad, ze im kamratow niewinnie do wiezienia wsadzaja, ze nie przestrzegaja praw czlolwieka i podobne farmazony wypisz-wymaluj o sobie samych, tyle ze wtedy mieli prawa czlowieka w dupie, a niewygodnych ludzi usuwali bezlitosnie, zabijajac po prostu. 
 Kiedy patrze na te gebe kretyna-mussoliniego, slucham tych pompatycznych pauz, ogladam grozne miny i ostrzegawcze kiwanie palcem, a brednie o (uwaga!!!) TERRORZE PRAWORZADNOSCI maja przekonac sluchajacych, jaka to krzywda dzieje sie przestepcom - to zastanawiam sie, czy sie rozesmiac, czy rozplakac, wyrzucic telewizor przez okno, czy ruszyc na Belweder. Ja widze psychicznie niestabilnego czlowieka, glupka-maliniaka od Ruchadla Lesnego, robiacego z siebie jeszcze wiekszego kretyna niz jest w rzeczywistosci, byle tylko zaspokoic zyczenia gardzacego nim dyktatora. Noszszsz... absolwent, a nawet doktor prawa narzeka na praworzadnosc, nazywajac wymog jej przestrzegania terrorem! No tego jeszcze nie grali.
 Podobnie odbieram brednie starzejacego sie i coraz bardziej zdemencialego flejtucha z Zoliborza, ktoremu sie wydaje, ze jeszcze rzadzi. Zalosny to widok starego i chorego psychicznie czlowieka, chorego z wscieklosci, ze zabrano mu cymbalki, ze teraz gra na nich ktos inny. Malo tego, jeszcze obiecuja mu rozliczenie wszystkich niegodziwosci, ktore popelnil. On juz przestal sie hamowac, z paszczy leci mu samo szambo, juz wie, ze to jego koniec, ale probuje jeszcze nabruzdzic, ile sie da, naszczuc tych polglupich swoich wyznawcow na nowa ekipe, w nadziei, ze moze znajdzie sie chetny na powtorzenie akcji z Adamowiczem. Sam jest zbyt cwany i tchorzliwy, zawsze wyreczal sie wlasnymi pieskami, suskami i jemu podobnymi, oni wykonywali za niego brudna robote, on pozornie zachowywal czyste rece. 
 A adresaci jego dziecinnych skarzypytanek maja juz od dawna wyrobiona opinie o satrapie i jego demontazu panstwa, niegdys europejskiego i jedynego, ktore oparlo sie kryzysowi, mam na mysli slynna juz "zielona wyspe". Co mamy teraz? Dlug publiczny, jakiego nigdy nie notowaly zadne kroniki, a ktory bedzie splacany przez kilka nastepnych pokolen. No chyba, ze ciemny lud, lasy na zasilki i rad, ze jego najgorsze cechy zdobyly uznanie u wuca, zechce ponownie wybrac gnoja albo jakiegos jego nastepce, bo przeciez ten w koncu kiedys zdechnie.
 Ide rowniez o zaklad, ze kosciol zrobi wszystko, kazde swinstwo, zeby powrocic do lask, bo razem z pisem dobrali sie  jak w korcu maku, zeby rozwalic panstwo od srodka. Kosciol jedynie z nieco wieksza klasa reaguje na odcinanie od koryta i haraczy, ale ich tez boli.

16 stycznia 2024

Rocznica i...

 Wczoraj pyknelo mi 35 lat, odkad wyemigrowalam z Polski. Kawal czasu, znaczaco wiekszy od tego, ktory spedzilam w mojej pierwszej ojczyznie. Nigdy nie zalowalam swojego kroku, szczegolnie teraz, kiedy z wiekiem czlowieka dopadaja rozne dolegliwosci i czasem na cito potrzebuje dostac sie do lekarza. Nie twierdze, ze niemiecka sluzba zdrowia jest idealna, ale kiedy slysze, co dzieje sie w Polsce, to naprawde ciesze sie, ze mnie tam nie ma. Jest jeszcze jedno, nie tylko sluzba zdrowia. Przez ten czas, jaki spedzilam poza Polska, poczynilam spostrzezenia, ze ten narod bardzo sie zmienil. Na gorsze niestety, szczegolnie ekstremalnie podczas rzadow tego opetanca z zepsutymi zebami. Takich podzialow, takiego szczucia, nietolerancji i nienawisci nigdy wczesniej w Polsce nie bylo.
 A moglam wyjechac do Niemiec jeszcze wczesniej, a wlasciwie tam zostac wczesniej. Pojechalismy bowiem w listopadzie 1981 roku z przyszlym wtedy slubnym po zakupy, miedzy innymi zwiazane z czekajacym nas slubem. W Polsce byl wowczas kryzys i malo co bylo dostepne. Kupilam sobie material na sukienke w Pewexie, a pani Sabinka, krawcowa z Telimeny, uszyla mi sukienke. Podobnie mial slubny, jego mama miala zadolowany w szafie kupon na garnitur, ktory uszyl mu krawiec. Poza tym nie sposob bylo dokupic cokolwiek, a potrzebowalismy buty, kosmetyki, piekna bielizne (ja) i takie tam drobiazgi. No tosmy pojechali do Berlina Zachodniego robic zakupy, moim Maluchem zesmy pojechali, zabawnie bylo, bo Niemcy otwierali szeroko oczy na widok blondynki w samochodzie-zabawce popylajacym posrod wypasionych limuzyn po ulicach Berlina.
 Wtedy nocowalismy u znajomych, ktorzy proponowali nam pozostanie, na biegu mielibysmy mieszkanie i prace, ale niestety na przeszkodzie stanela moja tesciowa. Ja chcialam zostac, ale slubny mial plan wrocic do Polski, wziac ze mna slub, spedzic z mamusia swieta i w styczniu przyjechac do Berlina ponownie, do tego obiecanego mieszkania i podjac od razu prace. Jak sie skonczyl rok 1981, wiemy wszyscy. Slub jeszcze zdazylismy wziac, ale po tygodniu nastapila niedziela, kiedy zabraklo Teleranka. I, ze tak posluze sie klasykiem, caly misterny plan poszedl w pis-du. Zostalismy w Polsce, wprawdzie swiezo upieczeni malzonkowie, w pieknych zachodnich butach i eleganckiej koronkowej bieliznie, ale z reka w urynale. Slubny nastepna okazje wyjazdu dostal dopiero w 1987, ja z dziecmi dobilam do niego poltora roku pozniej, wlasnie 15 stycznia 1989 roku przylecialam sobie z Warszawy do Frankfurtu nad Menem i osiadlam z zamiarem "na zawsze".
 No coz, dzieki tesciowej stracilismy kilka ladnych lat i szanse urzadzania sie bez balastu dzieci u boku. Zawsze powtarzam, ze najlepsza tesciowa to tesciowa na 102, albo 100 kilometrow oddalona, albo 2 metry pod ziemia. 

14 stycznia 2024

Z kraju i ze swiata

 Duzo sie dzieje, troche dobrze, troche zle, jak to w zyciu. We wtorek wieczorem zadzwonila do mnie sasiadka, z ktora znamy sie  od kilkudziesieciu lat, bo mieszkalysmy razem w poprzednim miejscu, pozniej ona rozstala sie z mezem i wyprowadzila tutaj, a kilka lat pozniej dobilismy tu my. Juz w poprzednim miejscu czesto chodzilysmy razem na spacery, ja wtedy jeszcze z Fuslem, ona z Sami. Jeszcze kiedy Sami zyl, trafil jej sie kundelek Roki. U mnie w tym czasie byla Kira, teraz Toya, ktora lubila Rokiego, choc nie byl dla niej kumplem do zabawy, z racji wieku i gabarytow, byl malym pieskiem. Od kilku lat chorowal na serce, a w ostatnim czasie gromadzila mu sie woda w pluckach. No i wlasnie we wtorek udal sie w swoja ostatnia podroz przez Teczowy Most. Plakalysmy obydwie.
 Protesty trwaja, od srody do piatku strajkowala kolej, a to juz powazne utrudnienia w dzialaniu panstwa. No ale skoro nie pomogly strajki ostrzegawcze, to niech sie teraz rzad zmaga ze strajkiem na poczatku dwudniowym, a potem sie zobaczy. Jutro traktory maja udac sie do Berlina i troche poblokowac okolice Bramy Brandenburskiej. Rzad jest juz tak zdesperowany, ze bredzi o prawicowych poduszczeniach do obecnych strajkow, jak rowniez wpadl na genialny pomysl proby zdelegalizowania AfD, bo slupki tej partii dawno przescignely poparcie SPD, zielonych i FDP, czyli radosnych koalicjantow, ktorzy za wszelka cene usiluja rozwalic gospodarke, a przy okazji sprowadzac bez opamietania nowych przestepcow, jakby malo bylo tych, ktorzy juz tutaj sie rozpanoszyli.
 Migawki z polskiej polityki tez sa bardzo zajmujace, stanowczo ciekawsze od najbardziej interesujacego filmu na Netflixie. Dwoch bandziorow skazanych prawomocnym wyrokiem  juz siedzi i na nic zdalo sie rumakowanie i pokazywanie wala. Oni i ich patron od "uniewinniania" tak sie placza w probach unikniecia kary, ze wychodza z tego same absurdy. Debil nie moze ich ponownie ulaskawic, bo przyznalby tym, ze tamto ulaskawienie przed wyrokiem bylo nielegalne, wiec wdrozyl tylko procedury. 😆 Wiezniowie zas wniesli o kasacje, a to znaczy, ze uznali wyrok skazujacy, choc opowiadaja cos zupelnie przeciwnego. Pis uwija sie jak w ukropie, zeby ich uwolnic, a ja podejrzewam, ze ci skazancy maja duzo do powiedzenia na temat swoich obroncow i tym ich szantazuja, inaczej pis z wucem na czele nie zgialby malego palca w ich obronie. No sami powiedzcie, lepsze od najlepszego kryminalu, prawda?
 U mnie w domu przez kilka dni krolowal rozpizdziaj i zapierdol, albowiem robila sie kuchnia po tym zalaniu. W srode musialam wyniesc z niej wszystko oprocz szafek, bo renowacja skonczyla sie na wymianie tapety na suficie i zalanej scianie, a reszta zostala pomalowana, bez zdejmowania szafek, bo ja nie mam na to sily ani ochoty na tak gigantyczna robote, wiec pomaluja mi sciany dokola szafek. Roboty trwaly dwa dni, malarze przychodzili juz o 7.00, wiec o wyspaniu sie moglam zapomniec. W sobote i dzisiaj trwaja roboty poremontowe, mycie szafek wewnatrz i na zewnatrz i powrot na miejsce wszystkiego, co w kuchni bylo na scianach i blatach. A ja jak zwykle ze wszystkim, z cala ta robota - sama. Nie mam juz  sily, ale mam przynajmniej zalatwione wiosenne porzadki w kuchni. Ament 

Tak bylo

Robota wre

Po zmianie koloru

Tak jest teraz


 

12 stycznia 2024

Mydlo i powidlo

 Wlasnie doczytalam na lokalnej stronie w internetach, ze nie tylko w duzych miastach, ale rowniez w mojej pipidówie na niedalekim osiedlu odbyla sie jatka z masakra w noc sylwestrowa i 13 policjantow zostalo rannych. I nie, sprawcami nie byli biali niemieccy chuligani, wprost przeciwnie, ktorzy atakowali pelniacych sluzbe policjantow, wezwanych przez mieszkancow zaniepokojonych eksplozjami, podpalaniem smietnikow i rakietami wycelowanymi w okna domow. Nie trzeba mieszkac w Berlinie, gdzie skala zamieszek byla nieporownanie wieksza. I tak sobie mysle, ze jak nasz rzad dalej bedzie przyjmowal bez limitu i bezwarunkowo odpad przestepczy z calego swiata, to kiedys zabraknie policji, zeby nas przed nimi bronic. I chyba o to komus chodzi, o zniszczenie Niemiec i wiekszosci Europy. Szwecja juz zostala rownoleglym panstwem do panstwa islamskiego w jej granicach, tam ani policja, ani straz, ani nawet sluzby medyczne nie maja wstepu, no-go-areas. Metoda na to jest prosta, ale poprawne politycznie polmozgi nie odwaza sie poslac na te scierwa wojska, ktore w kilka godzin wyczysciloby no-go-areas z ich mieszkancow i odeslaloby tych bandytow tam, gdzie ich miejsce. Niech sie ichnia policja z nimi uzera. Przynajmniej w jednej kwestii Kaczynski z Orbanem maja racje, ze nie wpuszczaja tych przestepcow do siebie.
 
 Z ciekawostek. W Japonii istnieja restauracje, w ktorych jako kelnerzy pracuja starsi ludzie z demencja, a goscie sa na to przygotowani, ze niekoniecznie moga dostac to, co zamawiali. Jest zabawa i pierwiastek zaskoczenia, ale co najwazniejsze, starych i chorych ludzi nie izoluje sie od spoleczenstwa tylko dlatego, ze maja poprzestawiane w glowach, sa aktywni, czuja sie potrzebni. Podobnie zreszta wdraza sie na rynek pracy mlodych ludzi z niewielkimi psychicznymi niepelnosprawnosciami, np. z zespolem Downa, oni sa w stanie pracowac, utrzymywac sie samodzielnie, ale niewielu pracodawcow jest chetnych ich zatrudniac. Wielka szkoda, wiec dobrze, ze istnieja organizacje dbajace o ich zatrudnianie i utrzymanie na rynku pracy. Takie lokale sa juz nawet w Polsce.

 Jeszcze Wam opowiem, co mi sie przydarzylo z pewna przesylka. Dostalam maila, ze jest w drodze i bedzie dostarczona 3-4 stycznia. 5 stycznia dostaje wiadomosc z Klarna, ze przesylka jest dostarczona i mam placic. A przesylki niet. Pisze wiec tam, gdzie zamawialam, ze niczego nie dostalam, a adnotacja jest, ze dostarczona. Dostaje odpowiedz zwrotna, ze mam ja sobie odebrac z Paketshopu. Tu slowo wyjasnienia, zdarza sie, ze odbiorcy nie ma w domu, wiec kurierzy zostawiaja paczki w roznych miejscach i to jest ok, oni nie musza po kilka razy wracac pod dany adres, a adresat ma bodaj 10 dni na odebranie paczki, te miejsca znajduja sie zawsze w poblizu, rozne firmy kurierskie maja umowy w roznych sklepach czy placowkach. I jest sobie taka firma kurierska GLS, ktorej kurierzy organizuja sobie zycie prosciej, nie jezdza po domach, tylko wszystkie paczki od razu wioza do tego Paketshop, ale zostawiaja klamliwa adnotacje, ze nikogo nie bylo w domu. Wielokrotnie jezdzilam tam odbierac zamowione rzeczy, awanturowalam sie, a wlasciciel sklepu potwierdzil, ze wielu klientow skarzy sie, ze byli w domu, a musza odbierac paczki gdzie indziej. Kiedys napisalam skarge, ze place koszty wysylki na adres domowy, a nie do sklepu, wiec mi je zwrocili, ale jak widac, niewiele to pomaga, bo znow mialabym jezdzic po zamowiony towar, a przeciez u mnie w domu zawsze ktos jest, bo nawet jak slubny idzie z Toyka, a ja jestem w robocie, to mama siedzi i reaguje na dzwonek, zwlaszcza kiedy mowie, ze paczka ma przyjsc. Napisalam wiec mail zwrotny, ze tym razem nie odbiore paczki ze sklepu i albo dostane ja do domu, za co place, albo niech ja sobie biora z powrotem. No przelalo mi sie tym razem, bo ile mozna. Dostaje za chwile maila, ze oczywiscie, wysla mi moje zamowienie jeszcze raz do domu, tym razem przez DHL, odpisalam, ze jestem zachwycona i zyczylam im przyjemnego weekendu.

10 stycznia 2024

Strajki tu, protesty tam...

 Kupilam nowa posciel, przescieradla sa jakby z aksamitu, ale takiego elastycznego, a powloczki na poduszki i koldry jak krotko przystrzyzone futerko, no ogolnie bardzo to wszystko miziaste i dajace poczucie bezpieczenstwa, otulenia, a przy tym baaaardzo cieple, a wiec tylko na zime. Nie wiem, czy sie sugeruje, ale jakos lepiej mi sie w tym spi, slubny tez chwali, wiec chyba cos jest na rzeczy. Co jednak z tego, jak od czasu do czasu Krulova wtargnie nam do sypialni w srodku nocy o 4.00 i rozewrze ryja na caly regulator. Zeby jeszcze czlowiek mogl zrozumiec, o co temu durnemu futru chodzi, to nie, gada po kociemu i domyslaj sie, czlowieku. Rzucilam w nia grubym slowem, bo kapciem w ciemnosci moglabym nie trafic, zamknela sie i polazla obrazona, ale ja juz mialam po spaniu. A byl to dzien zapowiedzianego protestu rolnikow, wiec rada nie rada, wstalam, bo czulam przez skore, ze bede zmuszona wyjsc z domu wczesniej, zeby dostac sie w tym chaosie do roboty.
 Punktualnie o 6.00 zaczely jezdzic po glownej ulicy traktory, powolutku, blokujac wszystkie pasy ruchu, uniemozliwiajac przejazd innym uzytkownikom drogi. Fejzbuk kipial komunikatami od probujacych dojechac do pracy ludzi spoza miasta, bo wszystkie drogi dojazdowe, w tym autostrady, byly zablokowane przez traktory. No coz, nie kazdemu chcialo sie wychodzic z domu wczesniej, choc o protescie informowano od kilku dni. Ja wyszlam duzo wczesniej, jechalam cztery razy dluzej dosc slimaczym tempem, ale w robocie bylam punktualnie.
 

 I jeszcze kilka fotek z internetu:
 



  Rolnicy maja dotad protestowac, poki rzad nie cofnie swoich decyzji obciazajacych dodatkowo ich nielatwa i coraz mniej oplacalna robote. Zaczelo sie od TEGO, wiec ten zielony odpad ewolucyjny na gwalt zaczal kombinowac, skad tu wytrzasnac kase na swoje wydumane wydatki. Najpierw chcieli cofnac obiecana podwyzke zasilku socjalnego, czyli klasycznie uderzyc w najslabszych, nie ogladajac sie na to, ze przez inflacje i drozyzne ci ludzie nie mogli zwiazac konca z koncem. Sprawa upadla, wiec odebrali pewne finansowe przywileje rolnikom. No to maja, bo kiedy ktos zaproponowal mniejsze zasilki dla niepracujacych migrantow, a zamiast gotowki do lapy talony na zakupy, to az sie zachlysneli z oburzenia. Odebrali tym, ktorzy nas zywia. Do rolnikow beda dolaczac inne grupy zawodowe, a ja juz sie ciesze, ze moze w koncu ten durny rzad poda sie do dymisji, zanim zdola zdewastowac cale panstwo.
 Jeszcze mala smiesznostka na koniec. Protesty odbywaja sie w calych Niemczech, wiec sila rzeczy rykoszetem dostaja rowniez Polacy dojezdzajacy tu do pracy, w ten slynny poniedzialek nie mogli przekroczyc granicy. Wypowiedzial sie w pelnym oburzenia tonie burmistrz Slubic (chyba, glowy nie dam), ze przez jakies tam odgorne ustalenia rzadowe ludzie nie mogli dojechac do pracy. Czy do niego nie dotarlo, ze nie chodzi o zadne odgorne ustalenia rzadowe, a protesty ANTYRZADOWE? I taki duren wypowiada sie przed kamerami i robi z siebie idiote. Prawie jak prezydent tego kraju. Czy tam normalnych nie dopuszcza sie przed obiektyw kamery?
 
 Aaa, jeszcze sie Wam pochwale, bo wprawdzie oglosilam to juz na fb, ale nie wszyscy maja, ze dostalam od Teatralnej prezent, ktory mnie wzruszyl i zachwycil. To twór jej wlasnych teatralnych raczek. Boszszsz... jaka ta kobieta jest zdolna! Popatrzcie i zazdrosccie:





 

08 stycznia 2024

I znow histeria

 Na starym blogu wiele pisalam o psach i ich opiekunach, z ktorych wielu nie ma pojecia, jak wychowywac czworonoga i wiekszosc poprzestaje na przyjeciu do rodziny fajnego szczeniaka, nauczeniu go siadania i dawania lapki, a pozniej juz nie wystarcza checi i energii, zeby z psem nadal pracowac. Tak, pies potrzebuje zadan, wyzwan, poswiecania mu czasu, dlugich spacerow, zeby mogl sie wyzyc, zmeczyc i nie nudzic. Pies, ktorego wyprowadza sie przed dom dwa-trzy razy dziennie po 15 minut, wprawdzie zalatwi sie, ale to o wiele za malo. Sa rasy kanapowe i niechetnie spacerujace, np. pekinczyki, ale tak wlasnie zostaly wyhodowane, wszystkie inne potrzebuja ruchu, wyzwan, zabawy, czasu. Pies potrzebuje poza tym ogromu cierpliwosci i milosci, nie ogromu smaczkow, od ktorych rosnie mu tylek. 
 Zeby sie nie powtarzac, sypne kilka linkow do moich wpisow na starym blogu, kto ciekaw, niech przeczyta wszystkie:
 Skad u mnie ten nagly powrot do tematu psow, w tym psow ras uznanych za niebezpieczne? Ano znow wydarzyla sie tragedia i w Polsce pies zagryzl na smierc malenkie dziecko. Pies byl rady bullterier. Drugim powodem jest akcja usypiania psow jednej konkretnej rasy w Wielkiej Brytanii i absolutny zakaz posiadania ich prywatnie. No coz, bylo zbyt wiele przypadkow pogryzien i zagryzien przez przedstawicieli rasy american XL bully. Tyle tylko, ze jak zwykle wine za niewlasciwe zachowanie tych wszystkich psow ponosi wylacznie czlowiek. Ale nie tylko to sklonilo mnie do napisania tego posta. Bardziej autorytatywna opinia pewnej damy, majacej na stanie dwa dosc niewychowane male kundle, a wypowiadajacej sie tonem znawcy o psach ras uznanych za niebezpieczne i wszystkich ich mieszanek. Jak wiecie, mialam i mam obecnie dwie przedstawicielki, mieszance stafforda i pitbulla, a czesto opiekowalam sie trzecim, Placzkiem. Moge wiec rownie autorytatywnie powiedziec, ze nie sa to rasy szczegolnie agresywne, co wiecej, w rankingu pogryzien zajmuja dalekie miejsca za kundlami wlasnie,  jamnikami, owczarkami niemieckimi i paroma innymi rasami. I tak, jestem swiadoma, ze gryzacy jamnik moze najwyzej wyrwac mi kawalek miesa z lydki, ale juz owczarek niemiecki moze zabic, podobnie jak pitbull. Nie wspomne o mieszancach, ktore wcale nie musza byc duze, zeby zagryzc niemowle, bo pies to tylko zwierze i w tym przypadku nie ma roznicy, czy to Szarik, jamnik czy pitbull, moze zrobic realna krzywde, jesli nie jest odpowiednio prowadzony, ale oczywiscie najlatwiej krzyczec glosno i operowac stereotypami, nie majac nie tylko pojecia o zagadnieniu, ale nie umiejac dobrze wychowac wlasnych psow.
 Kiedy moja corka byla z Juniorem w ciazy, Toya dostawala palmy i najchetniej teleportowalaby sie do wnetrza jej brzucha, jak tylko mogla, siedziala przyklejona do corki, z lebkiem przyspawanym do brzucha i tak mogla trwac w bezruchu godzinami. Kiedy Junior przyszedl na swiat, Toya dostala kolejnej palmy, nie odstepowala go na krok, a wczesniej Hexy, ale tylko do momentu, kiedy nie zaczeli obydwoje chodzic i machac lapkami. A ja nie odstepowalam na krok ich obojga, nie zostawialam ani na sekunde, nie odwracalam nawet glowy w druga strone, bo mam swiadomosc, ze to tylko zwierze, ktore kieruje sie instynktem, odruchami, strachem przed nieznanym, to nawet nie drugie male dziecko, ktore walnie mlodsze z rodzenstwa autkiem w czerep, zeby sie z nim bawilo. To jest zwierze i przy calej mojej dla niej milosci i zaufaniu, nie zostawialam ich bez nadzoru. Podobnie bylo, kiedy urodzila sie Hexa i pilnowal jej w domu Placzek, nieraz spali razem na jego poslaniu, ale corka stale ich pilnowala. W internetach tez sa setki filmikow, jak psy opiekuja sie malymi braciszkami czy siostrzyczkami, jakie sa wzruszone, kiedy maluch zamieszkuje w domu, jak je kochaja i pilnuja. Nie tylko owczarki czy inne "rabladory", ale wlasnie pitbule i to nie chowane od malego, ale wziete jako dorosle ze schroniska, z niewiadoma przeszloscia. Bo pitbule sa podobno wspanialymi niankami. Ale pod nadzorem!
 Sprawa usypiania psow w Wielkiej Brytanii, ale dotyczaca nie tylko tamtejszych psow ras uznanych za niebezpieczne. Tak, to prawda, ze psy pewnych ras wykorzystywane sa przez czlowieka  jako bron lub srodek do prowadzenia walk psow. Czlonkowie gangow, alfonsi, niedojrzali mlodzi ludzie biora psy tych ras, zeby poszpanowac, obronic sie w razie czego lub zrobic komus krzywde. Te psy sa inaczej wychowywane, maja byc agresywne i waleczne, specjalnie sie je trenuje, zeby staly sie gora miesni, zeby kiedy juz capna zebami, nie wypuscily trofeum z pyska. Dlatego miedzy innymi psy tych ras kojarzone sa ze swiatkiem przestepczym i z wytresowaniem do mordowania. Przez kilku nieodpowiedzialnych idiotow, cala rasa ma zostac wyeksterminowana na wyspach, cos sie wprawdzie przebakuje, ze jesli pies przejdzie test zachowan i zostanie wykastrowany, to bedzie mozna go zatrzymac, ale to jeszcze nic pewnego.
 Pies tej rasy wychowywany w rodzinie, bez krzykow i przemocy, nie rozni sie niczym od pudelka czy yorka, ma jedynie troche bardziej budzacy respekt grozniejszy wyglad. No ale do tego trzeba nie tylko milosci i cierpliwosci, ale zelaznej odpowiedzialnosci za powierzone opiece zwierze. A z tym niestety bywa roznie. Znacie historie Toyi, psa po przejsciach, z niewiadoma przeszloscia, opornego na proby zblizenia sie, pozyskania jej zaufania, psa polujacego na wszystko, co sie rusza. Nawet Christian z Alexem z psiej szkoly watpili, czy uda sie ja udomowic i oswoic. Chodzenie z nia na smyczy to byl nastepny horror, o malo nie wyrwala mi reki z barku. Poza tym byla bojowa, zaczepna i awanturujaca sie (pewnie dlatego, ze chodzila bez krawata 😆). Jaka jest dzisiaj, tez wiecie. Dlugo i z mozolem budowalam te wiez miedzy nami, ale udalo sie. Kocham ja ponad wszystko, ale nie zapominam ani na chwile, ze to tylko zwierze, mysle wiec za siebie i za nia.
 I nie bedzie mi osoba, ktora nie panuje nad wlasnymi kundlami, opowiadac bajek, ze moj pies jest bardziej niebezpieczny dla dzieci od jej ciapków. Ja bowiem jestem w stanie przywolac Toye do siebie, zanim sie rozkreci, bo dlugo uczylysmy sie razem posluszenstwa i przychodzenia na komende. Rozumiem strach innych, szanuje obawy, biore na smycz, jesli ktos wyrazi takie zyczenie, nie zapewniam, ze pies nic nie zrobi, nie dyskutuje. Pies jest zaczipowany, szczepiony, wykastrowany, po szkole i testach na zachowanie. Ale, jak pamietacie, nie brakuje mendoweszek, ktore wciaz wnosza skargi do Ordnungsamtu, bo to pies-morderca. Donosza glownie porypane ciotki ze swoimi rozhisteryzowanymi malymi jadowitymi stworzeniami, ktore o malo sie nie udlawia, kiedy zaczepiaja Toye swoim jazgotem.

06 stycznia 2024

Pod wiatr i pod górke

 Pisalam kilka dni temu, ze wielki niechciej mnie ogarnal, ze mi do tej roboty nie po drodze i wiecie co? Wszystko sprzysiegalo sie tego dnia przeciwko mnie, a zaczelo sie juz w nocy. No coz, kiedy spi sie w jednym lozku i jedna z osob zlapie jakas zaraze, to istnieje duze prawdopodobienstwo, ze druga sie zarazi i tak wlasnie sie stalo. Slubny reanimowal mnie, kiedy sie dusilam po nocach, az w koncu sam podlapal tego oskrzelowego szankra. Mnie przeszlo, on kaszle jak nawiedzony, tyle ze sie nie dusi. Ale przeszkadza mi spac. No dobra, ja mu tez przeszkadzalam, ale on mogl sie przynajmniej wyspac, a ja nie moge, bo musze do roboty.
 Polozylam sie spac, ale zapomnij czlowieku, chlop rzezi obok, nie sposob zasnac. Godzine sie meczylam, w koncu jakos zasnelam. Obudzilam sie na siusiu o 3.30, ale kiedy wrocilam do lozka, slubny znow rzezil i kaslal, wiec kiedy nastala 5.00, a mnie nie udalo sie zasnac, wstalam po czterech godzinach snu i powloklam sie do roboty.
 Deszcz lal od rana i nawet pomyslalam sobie, ze za chwile znow zamkna swiezo otwarta i oczyszczona z blota ulice obok Kiessee, bo w takich okolicznosciach strumyk Flüte od nowa bedzie aspirowal do stania sie Amazonka. W robocie szlo mi jak krew z nosa i przez caly czas tylko myslalam, kiedy dobiegnie konca, zebym wreszcie mogla wracac do domu, polozyc sie i przespac. W koncu wybila godzina fajrantu mojej meczarni, pobieglam kurcgalopkiem do auta, wlaczylam swiatla, ogrzewanie, nawiew na przednia szybe, ktora natychmiast sie zaparowala, ogrzewanie tylnej, radio i hajda! Juz bylam w ogrodku, juz witalam sie z gaska... kiedy na mojej drodze wyrosl postawiony w poprzek pojazd sluzb miejskich i pracownik dal mi kiwke, ze musze pojechac gdzie indziej, albowiem poniewaz... no nie zgadniecie!... ulica obok Kiessee zostala zalana i jest zamknieta. I tak dobrze, ze ustawili sie w miejscu, gdzie moglam skrecic, a nie musialam zawracac po dojechaniu do szlabanu.

Za mostkiem jest Leine, w lewym dolnym rogu zdjecia Flüte

A jeszcze rano droga byla przejezdna, wprawdzie w ciemnosciach i ulewnym deszczu, ale dalo sie. No nic, pojechalam objazdem do jednej z glowniejszych ulic, ktora nie lubie jezdzic, bo zawsze jest na niej bardzo duzy ruch, sygnalizacje swietlne, czekanie i bodaj dwie kolumny, ktore robia drogie zdjecia, za przekroczona szybkosc i/lub za przejazd na zoltym, wiec trzeba bardzo uwazac. Dojezdzam do tej nielubianej ulicy, mam skrecac w lewo, a sygnalizacja zepsuta, jestem bodaj piata w kolejce na lewoskret, a strumien aut na tej glownej nie pozwala na manewr, stoimy jak kolki, kolejka sie nie rusza. Pojechalam wiec w prawo i karkolomnymi objazdami wyjechalam na te glowna, gdzie, jak sie okazalo, wszystkie sygnalizacje  mrugaly tylko na zolto, cos sie schrzanilo, a korki rosly. Juz zaczelam miac w ustach wyrazy powszechnie uznane za obrazliwe, gdy nagle spostrzeglam szyld informujacy mnie, ze tam, gdzie z tej glownej mialabym skrecac w strone domu, jest blokada i znow musze szukac objazdu z objazdu. No teraz to juz pofolgowalam sobie calkiem glosno i zaczelam sie zastanawiac, czy bedzie mi dane w ogole dojechac do domu. Dojechalam jednak jakims cudem, zaparkowalam i zaraz walnelam sie na sofe, zeby uzupelnic deficyty snu.
 

04 stycznia 2024

Szok!

 Taka sytuacja. Pod koniec ubieglego roku dzwoni partnerka naszego wspolnego znajomego do mojego slubnego, czym juz mnie wkurzyla, ze nie do mnie, bo wprawdzie slubny mnie prywatnie wqrwia do imentu, ale nie beda jakies babska za moimi plecami konszachtowac z czlonkiem mojej rodziny. Babsko melduje, ze ten nasz znajomy ma covida i lezy w szpitalu i to pod tlenem. Nie wiem, czy sie szczepil i zachorowal tak ciezko, czy tez wlasnie ma tak ciezki przebieg, bo sie nie zaszczepil, ale to nie ma teraz zadnego znaczenia. Faktem jest, ze stan jego jest powazny, nie jakis ciezki, ale powazny. Zawsze wydawalo mi sie, ze jesli pacjent znajduje sie w szpitalu, to szpital ma obowiazek go leczyc dostepnymi na rynku farmakologicznym srodkami. Tymczasem babsko prosi slubnego, zeby zalatwil recepte i wykupil pewien specyfik, bo w Polsce jest on niedostepny, a w ogole to bardzo duzo kosztuje, cos wspomniala o 1500 nie zlotych, ale euro. Heee? Juz sie zatem nastroszylam, ze chce abysmy wylozyli taka sume. Poza tym nie wyobrazalam sobie wysylki tego lekarstwa do Polski po tych wszystkich perturbacjach, jakie spotykaja u tych zlodziei paczki z zagranicy, szczegolnie moje. Przypomne tylko dwie ukradzione paczki do jednej znajomej, jedna wyslana do Bezowej i moje lekarstwa wyslane przez slubnego, kiedy musialam zostac w Lodzi dluzej, zeby zajac sie opieka nad polamana mama. To ja mam teraz ryzykowac wysylke, ktora moze nie dojsc, wiec bede mogla zapomniec o zwrocie pieniedzy wylozonych na kupno leku i wyslanie paczki. No bo jesli adresat jej nie dostanie, to za co ma placic. Coz, znam akurat tego jej partnera na tyle, ze znana mi jest rowniez jego opornosc w splacaniu dlugow. Z jednej strony czlowiek chcialby pomoc, ale nie jestesmy na tyle zaprzyjaznieni, zebym chciala ryzykowac wlasne pieniadze. Mozna by jeszcze podac przez kierowce autobusu jadacego do Lodzi, ale trzeba pojsc w nocy na dworzec i czesto czekac, bo autobusy lubia sie spozniac, ale ok. bylibysmy gotowi na to niewielkie poswiecenie.
 Jakies dwa lata temu inny znajomy poprosil mnie o zalatwienie tutaj szczepionek przeciw grypie, bo podobno w Polsce byl deficyt. Kupilam, ktos po to przyjechal z lodowka turystyczna, odebral, zaplacil i sprawa z glowy. Teraz wszystko wygladalo mi zbyt kolorowo i ryzykownie. Przy okazji spytalismy  w aptece, ile to cudo ma kosztowac i wyszlo, ze 57 euro. Cos mi zaczelo zgrzytac, a dysproporcja miedzy cenami tego samego lakarstwa wydala mi sie absurdalna i niemozliwa. Jeszcze zrozumialabym, gdyby w Polsce ten cud farmaceutyczny kosztowal no 100-200 euro, ale nie 1500. Musialam to sprawdzic, poprosilam Boguske, zeby zapytala w aptece, zrobila to i... nie uwierzycie!... rzeczywiscie to cos kosztuje od 5500 zlotych. Ale jest dostepne bez problemow. 
 I teraz sami powiedzcie, czy oni sie nie prosza, zeby hurtem kupic to cudo w Niemczech i sprzedawac w Polsce juz tylko z 10-krotnym przebiciem, za 500 euro. Polski pacjent mialby lekarstwo trzy razy tansze, spryciarz z Niemíec szybki zarobek. No wiem, do czasu 😁
 Efekt taki, ze slubny zalatwil recepte, a babsko mialo dzwonic ponownie i ustalac z nim dalsze dzialania. Nie zadzwonila na szczescie, znajomego zwolnili juz ze szpitala, wiec chyba sprawa sama sie jakos rozwiazala. Nie sadzicie, ze moglaby przez grzecznosc zadzwonic i odwolac cala akcje, podziekowac za dotychczasowe starania itd. A ten moj glupek gotow byl juz kupowac i wysylac, bez wzgledu na ewentualne straty.

02 stycznia 2024

Dwie dziurki w nosie i skonczylo sie

 Takim oto haslem nieodwolalnie konczylo sie opowiadanie mi bajek przez babcie albo prababcie, a ja tak chetnie jeszcze bym posluchala... Tylko bajki maja to do siebie, ze nie ma w nich dalszego ciagu, krolewicz poslubia krolewne albo dziewcze z ludu za jej niespotykane przymioty i koniec, chocby nie wiem co. Czesto jeszcze w ostatniej chwili dowiadujemy sie, ze zlo zostalo przykladnie ukarane, albo smokowi leb ucieto, a zla wiedzma czy podstepny czarodziej zostali eksterminowani, zeby juz nie mogli szkodzic. I tyle, ale jak dalej potoczyly sie losy tych pasozytow zwanych dla niepoznaki krolewiczem i krolewna, to juz nie ma opcji dowiedziec sie z zadnej bajki.
 Dla mnie tez skonczylo sie zycie jak w bajce, od dzisiaj znow popylam drobnym kroczkiem do fabryki napelniac przepastna kieszen kapitaliscie, choc bardzo mi sie nie chce, albowiem zasmakowalam w zyciu pasozyta, wysypialam sie do wypeku, robilam co chcialam i gdyby tylko pogoda byla nieco bardziej sprzyjajaca oraz obylo sie bez tych okolosylwestrowych kanonad, moglabym tak tkwic w owej nirwanie bez konca. Ja chyba w poprzednim zyciu musialam byc ksiezniczka czy cus w ten desen, bo naprawde zycie nieroba to moj zywiol. Nie znaczy to, bronbuk, ze lezalam tylko i pachnialam, otusz nie. Miewalam rozne aktywnosci, ale takie, ktore sprawialy mi przyjemnosc i ktorych nie musialam, a chcialam. Ale bezlitosna rzeczywistosc walnela mnie w leb od tylu i znienacka, po czym rozkazala wrocic na ziemie. Oto wiec jestem z powrotem, choc niechetnie.
 Przychodze, patrze, a tu taki przytup, no musialam Wam to pokazac, bo mysliciele z pisu juz sami nie wiedza, jak tlumaczyc porazke swojej partii. 
 I nie zauważyłeś, że nigdy nie było żadnej Polski 2050 czy tam 3 drogi tylko droga serwisowa Tuska? Że taki był plan, by głosować na pozornie nowe twarze, którymi i tak steruje Ryży? Przecież kampanię Hołowni prowadzili ludzie z PO. I tak będzie nam ustawiał życie, dzięki małolatom co jak on rządził to robili w pampersy, życia nie znają i teraz będą ustawiać się w kolejkę do urzędu pracy.
 Ostatnie zdanie jest najlepsze i jasno odzwierciedla, za czym  ta pisopatologia bedzie tak naprawde tesknic. Przeciez za poprzedniej wladzy nie musieli ustawiac sie w kolejkach do urzedu pracy, obdarowywani byli plusami i nastkami za sama swoja obecnosc na tym padole, nie odczuwali koniecznosci wlasnego wkladu w finanse panstwa poprzez placenie podatkow, oni  nie zrozumieja mentalnosci mlodych ludzi, dla ktorych praca to cos zrozumialego samo przez sie. Tu najwyrazniej zaznacza sie roznica miedzy pisowskim patoelektoratem i ich rzadem wyciagajacym lapy po cudze, a ludzmi rozumiejacymi, ze z pustego i Salomon nie naleje, ze trzeba pracowac, inwestowac, zarabiac, zeby panstwo w ogole moglo funkcjonowac. Pis juz nie mial z czego rozdawac, zniszczyl panstwo, a i tak w efekcie odszedl w nieslawie, choc jeszcze usilowal zawalczyc na ostatniej prostej. Nie bylo juz jednak czym przekupic patoelektoratu.
 

O szacunku

  Prawdziwą wartość ma jedynie szacunek wroga. Antoine de Saint-Exupery   Czym jest szacunek? To stosunek do kogos nacechowany powazaniem or...