14 stycznia 2022

Przerwa

 Zawieszam blogowanie na czas nieokreslony, bo musze jechac do Polski. Mama w srode potknela sie na chodniku i zlamala noge, wiec musze sie nia zajac. Jeszcze nie wiem jak dlugo. 
Przy czym wlasciwie  powinnam sama polozyc sie w szpitalu, bo od dluzszego czasu miewam przykre dolegliwosci i powinnam zostac zoperowana.
Jak sie wali, to na wszystkich frontach.
Zebym czasem nie ucieszyla sie zanadto i nie poprzestala tylko na zmartwieniach o mame i siebie, to moja najstarsza corka i najmlodszy wnuk sa pozytywni, a z tym ostatnim bylismy na spacerze we wtorek. Ryzykuje zatem z tym wyjazdem do mamy, ze moge jej cos przywlec. Ale nie moge czekac do poniedzialku na PCR test, bo wczesniej i tak zaden test nic nie wykaze (okres inkubacji).
Moglabym wyc, bo kazda decyzja jest wlasciwie zla, a raczej nie do konca dobra.
 
 

12 stycznia 2022

Polexit?

 Pandemia namieszala we wszystkim, doslownie. Bo nie ograniczyla sie jedynie do naszego zdrowia czy nawet zycia, nie tylko rozdzielila na dlugie miesiace, a czasem lata rodziny, przyjaciol i znajomych, nie tylko podzielila swiatopogladowo wszystkich ludzi na pro i anty, na widzacych pandemie i koronasceptykow, na zwolennikow i przeciwnikow wprowadzanych obostrzen i szczepien, ale rowniez miala znaczny wplyw na sytuacje geopolityczna w Europie i na swiecie. 
Bo nagle tam, gdzie od dawna nie bylo zadnych granic, zadnych kontroli czy ograniczen, nagle zaczely wyrastac szlabany, czesc panstw stala sie z dnia na dzien panstwami zwiekszonego ryzyka pandemicznego, zaczely sie kontrole na granicach, wymogi szczepien czy jedynie testow, ktore zaklocaly dotychczasowy plynny ruch graniczny. Proces integracji Europy znalazl sie w defensywie, co skrzetnie wykorzystaly rzady niektorych krajow. Ale nie czarujmy sie, nie tylko pandemia zaburzyla jednosc unii europejskiej, ona go nieco ulatwila i przyspieszyla proces rozkladu. 
Szczegolnie w Polsce zmiany sa mocno zauwazalne, nagle ze zdwojona sila brzmia tony dziela lesbijki Konopnickiej, ze zaden Niemiec nie bedzie plul Polakowi w twarz, a slowo suwerennosc odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Pewnie ze brzmi ono lepiej od slowa nieposluszenstwo i jawne lamanie  traktatow unijnych, podpisanych zreszta przez samego nieboszczyka Kaczynskiego. Jeszcze do niedawna wrogosc pisowskiego rzadu trzymala sie w ryzach, bo istniala nadzieja na wyrwanie jakichs dotacji z unii. Tymczasem unia przestala grozic paluszkiem, skoro jej warunki praworzadnosci nie zostaly spelnione i spelnila pogrozki wstrzymania jakiejkolwiek pomocy finansowej. Jeszcze skazany prawomocnym wyrokiem klamca pelniacy role premiera tego dyletanckiego i zlodziejskiego rzadu, probowal wyszarpac choc czesc, choc troszeczke, ale zostal pognany z powrotem. 
Na co wiec Polsce unia?  Nie tylko niczego juz wiecej nie da, bo nie czarujmy sie, Polska nie spelni zadnych jej warunkow, to jeszcze wymaga niemozliwego. Jakikolwiek bowiem krok w tyl rowna sie prostej drodze za kraty, a co gorsze, konfiskacie majatkow tak skrzetnie rabowanych ze skarbu panstwa. Postepowanie tego rzadu wyraznie wskazuje kierunek jego polityki - Polexit. Dla tych, ktorzy mysla, ze unia moze Polske "wyrzucic" ze swoich szeregow, przypominam, ze nie moze. Polska moze tylko sama rozpoczac procedury wyjscia. Jedyne, co unia moze zrobic, a wlasciwie juz zrobila, to zepchnac Polske na margines interesow unii, odebrac znaczenie, mniej liczyc sie z glosowaniem polskich europoslow, traktowac to panstwo jak powietrze. Wyrzucic nie jest wladna, wiec nastepny krok nalezy do polskiego rzadu, albo tkwic tam w takiej nieslawie, albo rozpoczac proces wystepowania. Jesli zdaza, nastepny rzad nie pozamiata wszystkiego podczas swojej kadencji, nie cofnie juz raz podjetych decyzji, nie zawroci biegu wszczetych procedur, nie ma sie co ludzic. Co zas oznacza dla Polski wyjscie z unii, juz kiedys pisalam, nie bede sie powtarzac. Niech przestroga bedzie sytuacja w Wielkiej Brytanii, panstwa bogatego i niezaleznego, ktore dzisiaj bardzo zaluje swojego kroku wystapienia z unii, bo dalo posluch angielskim nacjonalistom, ktorym "Polacy prace zabierali". Nacjonalisci dalej nie pracuja na zwolnionych posadach, a Polakom juz nie wolno. Dla Polski proces wystapienia z unii bedzie koncem panstwa.
 

10 stycznia 2022

Madrzy bezobjawowo

 Siedze sobie i od dwoch lat obserwuje, podjadajac popkorn i popijajac cocacole (zart oczywiscie, nie spozywam tych wynalazkow w ogole), jak rozwija sie sytuacja pandemiczna, ale glownie obserwuje poczynania tych madrych bezobjawowo, ktorzy nadal z uporem godnym lepszej sprawy, zaprzeczaja pandemii. Jakze oni sie staraja, jacy sa kreatywni w wyszukiwaniu argumentow majacych tej pandemii zaprzeczyc.
Zaraz na poczatku szermowali liczbami zachorowan, ktore po dwoch czy trzech miesiacach od wybuchu zarazy, nie przedstawialy sie wcale imponujaco. Za koronny argument mialo sluzyc porownanie obecnej liczby zmarlych z ta sprzed stu lat, podczas slynnej pandemii grypy hiszpanki. Zdawali sie zupelnie nie zwracac na to uwagi, ze hiszpanka sie skonczyla, a wiec calkowita liczbe ofiar mozna bylo podawac, zas covid dopiero sie rozkrecal, wiec liczba ofiar smiertelnych tej pandemii nie byla ostateczna, ale jak wiadomo, z nimi logika nie ma po drodze. Pandemia trwa do dzisiaj, liczba ofiar rosnie, codziennie przybywaja nowi, a wirus radosnie mutuje i konca jakos nie widac. No to towarzystwo wpadlo na nowy pomysl, ze te dane dotyczace liczby zmarlych sa manipulowane i jako przyczyne zgonu wszedzie wpisuja covid, bo tak jest szpitalom wygodniej, rzekomo z powodu finansowych rozliczen, "za covida, panie, dostajo wiecej, wiec piszo tak nawet przy zlamanej nodze (to na zlamana noge sie umiera?) i zawale serca". Aha, wszystko jasne. Falszuja statystyki, zeby koronasceptykom zrobic wbrew, inaczej nie mogliby snuc swoich teorii spiskowych.
Nie biora tez pod uwage, bo myslenie nie jest ich najmocniejsza strona, a poza tym sa to niewygodne dla ich statystyk dane, ze przez te sto lat medycyna troche sie rozwinela i kazdy byle powiatowy szpital ma srodki i narzedzia do ratowania takich stanow, ktore sto lat temu byly stanami smiertelnymi. Porownywanie wiec liczby tamtych zarazonych, ktora szacuje sie na ok. 500 milionow oraz 30 do 50 milionow ofiar smiertelnych z obecnymi blisko 300 milionami zarazonych (na dzien dzisiajszy, bo pandemia jeszcze sie nie skonczyla)  i 5,5 miliona zmarlych na covid - jest sporym naduzyciem, ale jakze wygodnym dla udowadniania wlasnych racji.
Na nikim nie robia wrazenia liczby dziennych zachorowan, w niektorych panstwach po kilkaset tysiecy. Oni nadal neguja dzialanie ochronne maseczek, maseczek JEDNORAZOWYCH, nie szmat tysiackrotnie uzywanych, noszonych najczesciej na brodzie albo wcale. Oczywiscie, wirus przelezie, jak sie uprze, przez oczka maseczki, ktore sa dla niego wielkosci bramy florianskiej, ale na pewno latwiej mu bedzie dopasc kogos bez takiej ochrony. 
Kilka dni temu jakis tenisista nie zostal wpuszczony do Australii, ktora ma dosc restrykcyjne przepisy sanitarne, nie tylko dla przyjezdnych, ale i dla wlasnych obywateli. Nie byl zaszczepiony, wiec stanowil zagrozenie epidemiologiczne, jak dla mnie sprawa jasna jak slonce, wiec nie ma co jojczyc o dyskryminacji i albo trzeba sie dostosowac do lokalnych przepisow, albo pogodzic z odeslaniem z granicy do domu. Nie, nie jestem za obowiazkiem szczepien, jak kto nie chce, to niech sie nie szczepi, jego brocha, ale niech nie skamle, ze jest gorzej traktowany niz inni.
A teraz najlepsze! Z dosc pewnych zrodel wiem, ze co najmniej dwie osoby, ktore lataja po internetach jako rzecznicy antyszczepow, sa juz dawno zaszczepione. Teraz opowiadaja, jak to sie nie boja i chodza sobie bez maseczek i ze nie pozwola sie zniewolic, co inne polglowki lykaja jak cukierki i sa przekonane, ze skoro ich niezaszczepione autorytety dalej chodza zdrowe po tym swiecie, to i im nic sie nie stanie. Do niedawna, jak zapewne pamietacie, niejaki pisowski prezydent Andrzej D. zaklinal sie w telewizorze, ze on sie nie zaszczepi, bo nie lubi, jak go kluja. Teraz, przy okazji zlapania wirusa, okazuje sie, ze juz zdazyl przyjac trzecia dawke, a nawet zacheca, zeby sie szczepic! Inaczej niz nasze znajome koronasceptyki i antyszczepy, oni przyjeli szczepienie, ale zeby nie stracic twarzy, dalej glosno krzycza, ze pandemii nie ma, a szczepienia odbiora im wolnosc, zdrowie i zycie.


08 stycznia 2022

Na nowy rok...

 ... przybywa dnia na barani skok. Podobno, bo ja zadnej roznicy nie widze jadac rano do fabryki, jest ciemno jak u Afroamerykanina w dupie po czarnej kawie (ale jestem poprawna politycznie, co nie?). Pol biedy, kiedy nie pada, bo jak pada, to ja dostaje oczoplasu, jako ze swiatla odbijaja sie w mokrej jezdni i tych wszystkich aut wydaje sie byc piec razy tyle. W ogole zima zaczela sie przedziwnie, w Polsce to chociaz troche sniegu spadlo, tu mielismy w swieta i w okolicach przelomu roku wiosne.
Wreszcie skonczyli te gigantyczne rozkopy na mojej drodze do roboty, prawie rok musialam jezdzic objazdami i wystawac w korkach. Prawie nie wierze swojemu szczesciu, ze moge szybko i bez korkow dotrzec do celu. Jednak kiedy przejezdzam obok miejsca znalezienia bomby, to jakos tak wlosy mi sie jeza na karku, klatce piersiowej i wzgórku lonowym i nachodzi refleksja, ile ich jeszcze nieodnalezionych drzemie pod ziemia, ile zostanie zlokalizowanych przy okazji prac ziemnych, budów, remontow ulic, ile zdaza saperzy rozbroic, a ile wywali w powietrze okoliczne domy i ilu ludzi zabierze w podroz w kosmos. Blisko 80 lat po wojnie, a niewybuchy nadal stanowia niemale zagrozenie. 
Dobrze sie jezdzi, bo dzieciaki i mlodziez maja jeszcze ferie, wiec odpada ten caly poranny ruch szkolno-autobusowy, wzglednie szkolno-rodzicielski, moge zaoszczedzie codziennie ok. 10 minut. Nie wiadomo, czy po feriach szkoly podejma prace, czy tez dzieciaki znow zostana wyslane na zdalne, bo jest coraz wieksze zagrozenie kolejna fala koronowirusa, a placowki oswiatowe i wychowawcze staly sie wylegarnia nowych przypadkow. Studenci juz maja zajecia online.  Z przekaziorow docieraja tez niepokojace wiesci, ze choruja nawet ci trzykrotnie zaszczepieni. Wprawdzie prawie nikt z nich nie laduje w szpitalach, a przebieg choroby jest bardzo lagodny, ale ta ochrona jest iluzoryczna. Zaraza sie jedynie nie cale 13% osob ponad 60-letnich, ale ten caly booster mial chronic w ogole przed zakazeniem. Izrael szykuje sie podobno do czwartej szczepionki. Ile jeszcze trzeba bedzie przyjac, zeby uzyskac pelna ochrone przed covidem? 
Niedawno swiat obiegla wiadomosc o smierci jednego, a kilka dni pozniej drugiego ze znanych blizniakow Bogdanov, znanych glownie z oszpecania sie operacjami plastycznymi, mniej z tego, ze byli naukowcami, kazdy z tytulem doktora, jeden fizyki, a drugi matematyki, a pochodzili z arystokratycznej rodziny Osten-Sacken-Bogdanof. Prowadzili we francuskiej telewizji programy popularnonaukowe. Igor jest ojcem szesciorga dzieci z kilkoma zonami, w tym wysoko postawionymi arystokratkami, Grisha byl bezdzietnym kawalerem. W polowie grudnia zarazili sie covidem, trafili obaj do szpitala, Grisha zmarl 28 grudnia, Igor 3 stycznia. Nie byli zaszczepieni.



06 stycznia 2022

Z bajek sie wyrasta

 Znalazlam ciekawy artykul Adama Patrzyka na fejsbukowej stronie Lekcje ateizmu, a poniewaz nie wszyscy spedzaja swoj wolny czas z jego wielkim zlodziejem zalozonym przez Zuckerberga, pozwole sobie przytoczyc go w calosci. Cos jest na rzeczy, a przynajmniej bylo tak w moim przypadku, choc, jak juz kiedys pisalam, dosc wczesnie zaczelam byc krytyczna w stosunku do bajdurzenia klechow i zakonnic na katechezie. Moim kamieniem milowym bylo wlasnie bierzmowanie, a przystapilam do niego z wyrachowania, bo gdyby w przyszlosci zachcialo mi sie brac slub koscielny, musialabym sie na cito bierzmowac. Na szczescie kiedy postanowilam wyjsc za maz, wyroslam juz z egzaltacji bialym welonem i avemaria, wiec i slubu koscielnego nie bylo, za to zglupialam po urodzeniu dzieci i je ochrzcilam, czego zaluje do dzisiaj. Ale i one z czasem zmadrzaly i dwie juz sa po dokonaniu apostazji, ja zreszta tez, bo nie chcemy nalezec i finansowac przestepczej organizacji mafijno-pedofilskiej, wrogiej kobietom. Zreszta, ten caly bog to tez postac wyjatkowo kontrowersyjna.

Temat: Czy z wiary się wyrasta?
Wypowiedzi ludzi, którzy porzucili wiarę religijną, nie pozostawiają wątpliwości – proces odchodzenia od wiary to po prostu wyrastanie z niej. Kościół jak zwykle próbuje to zjawisko mistyfikować, wmawiając wiernym, że ci, którzy odeszli, mieli zupełnie inne powody niż po prostu dostrzeżenie dziecinności wierzeń religijnych.
Odchodzenie od wiary jest racjonalne, czemu Kościół z uporem zaprzecza, aby nie podkopywać morale nadal wiernych tej instytucji.
Podobnie jak w procesie nabywania wiary nie ma tu żadnej mistyki, ani działania sił nadprzyrodzonych (szatan). Zwykle nie jest to również „obrażenie się na Boga”, zawiedzenie oczekiwań, „próba ucieczki od odpowiedzialności za grzechy”, zdrada ideałów na rzecz konsumpcjonizmu, uleganie złym wpływom, rozczarowanie działaniami pojedynczych księży i Kościoła, moda itp. Przede wszystkim zaś to nie braki w pojmowaniu religii i istoty Kościoła. Nie – po prostu ludzie dorośleją.
Owszem, potrzebny jest impuls, aby wierzący zaczęli myśleć o swoich przekonaniach religijnych (a nie myśleć w ogóle, bo to przecież robią stale). Często powtarza się ten sam model – wychowanie w dość zamkniętym środowisku religijnym (np. na wsi), a następnie pójście do szkoły w większej miejscowości i pierwsze zetknięcie z inaczej myślącymi (ateistami), pójście na studia do dużego miasta i konfrontacja z innym stylem życia.
Ale i sam proces kształcenia nie sprzyja wierze, która w dużej mierze oparta jest na wmawianiu ludziom różnych głupot przedstawianych jako prawda konkurująca z osiągnięciami nauki. Dlatego jeszcze do stosunkowo niedawna kler walczył, aby wszelkie treści nauczania były poddane kontroli Kościoła. Wiedza jest wrogiem wiary.
Potężnym bodźcem do zastanawiania się nad sensownością religii jest konfrontacja naturalnych potrzeb seksualnych z absurdalnymi zakazami Kościoła katolickiego w tej sferze. Również wrogi stosunek Kościoła do osób LGBT często wywołuje w młodych ludziach niezgodę i skłania do refleksji nad zasadnością religijnego przekazu.
Pedofilia w Kościele na pewno stała się dla wielu ludzi potężnym impulsem do refleksji nad tym, czy religia jest fundamentem moralności.
Nierzadko najszybciej wiarę porzucają osoby, które traktowały ją poważnie i dlatego dogłębnie zastanawiały się nad zasadami religii, zamiast bezrefleksyjnie powielać tradycyjne wzorce zachowań.
Porzucenie wiary jako niezgodnej z rozumem zapewne następowałoby szybciej, gdyby nie cynicznie wpajane przez Kościół od najmłodszych lat poczucie strachu. Dzieci i młodzież są wobec tej kryminalnej wręcz manipulacji psychicznej kompletnie bezbronne. Straszenie od małego diabłem, piekłem i doczesną karą boską w postaci wypadków lub chorób, pokazywanie egzorcyzmów, wycieczki na msze o uwolnienie, konfrontacja z „zasypianiem w Duchu Świętym”, „mówieniem językami”, „ozdrowieniami” i całą dość przerażającą atmosferą takich mszy potrafi być dla zbyt młodych osób paraliżujące emocjonalnie. Porzucić wiarę jest po prostu strach, lęk przed zemstą sił nadprzyrodzonych – trzeba do tego sporej odwagi i dojrzałości emocjonalnej.
W typowych warunkach normalnie rozwijający się nastolatek w okolicach 16-tego roku życia osiąga dojrzałość pozwalającą mu uwolnić się od zniewolenia religijnego. Nie bez przyczyny bierzmowanie jest przez nastolatków nazywane „uroczystym rozstaniem się z Kościołem/wiarą w obecności biskupa.” Religia wraz z Jezusem ląduje w tej samej szufladzie na sentymentalne pamiątki co krasnoludzki, wróżki, św. Mikołaj, szopka i aniołki.
Ateizm to dojrzałość intelektualna i emocjonalna w kwestii sił nadprzyrodzonych.
A co z osobami, które mimo osiągnięcia wieku adolescencji nadal wierzą w religijne bajki? Powodów tego pozostawania w stanie ułudy jest wiele, ale zapewne podstawowym jest pewien rodzaj niedojrzałości emocjonalnej. Tym bardziej, że dla wielu z tych osób „relacja z Bogiem” jest w gruncie rzeczy relacją toksyczną. Zapewne w każdym z tych przypadków dobry terapeuta miałby wiele do powiedzenia, ale terapeutom – zgodnie z ich kodeksem etyki zawodowej - nie wolno podważać przekonań religijnych swoich pacjentów.
Również system norm społecznych dotyczących religii nie sprzyja osiąganiu dojrzałości w tym zakresie, bo preferuje niemówienie o religii i niepoddawanie wierzeń religijnych krytyce. Religia dewastuje obecnie życie społeczne i politykę, ale nadal – jak na tak ważne zjawisko socjologiczne – jest pewnym tematem tabu.

04 stycznia 2022

Strach sie bac

 Zaczal sie nowy rok, a  wraz z nim powyciagano z roznych smietnikow czarne przepowiednie. Siedzialam sobie w spokojny noworoczny poranek w kuchni przy lapku i bezmyslnie skrolowalam fejsbuczka, troche bolala mnie glowa, pewnie po tych dwoch lampkach wina wypitych w sylwestra, w mieszkaniu cisza, slubny z Toyka odsypiali, koty tez. 
I nagle uwage moja przyciagnal artykul o przepowiedniach Nostradamusa na obecny rok, juz sam tytul budzil groze, "Nostradamus przepowiada tragiczny rok 2022". Ja w ogole uwielbiam Nostradamusa, a jeszcze bardziej badaczy tych jego bredni, bo wszystko, co facet napisal, mozna interpretowac jak sie chce i dopasowywac do obecnej czy jakiejkolwiek innej sytuacji na swiecie. Facet jest uwazany za mistrza proroctw, najczesciej skrajnie pesymistycznych, a jego wersety sluza do straszenia kolejnych pokolen. No to lecimy z tym koksem:
- stolicy Francji Paryzowi grozi oblezenie, czy to w wyniku wojny czy tez masowych demonstracji - przyczyna pozostaje otwarta
- swiat stoi w obliczu dramatycznego kryzysu gospodarczego, inflacja doprowadzi do glodu i niepokojow spolecznych
- wielki kryzys wstrzasnie Europa, moze doprowadzic do jej upadku
- zas polnocnokoreanski dyktator padnie ofiara wypadku
Jest tylko maly problem, zwolennicy Nostradamusa slepo wierza i uwielbiaja jego straszne przepowiednie, podczas gdy inni uwazaja je za nonsensowne. Jakos gosciowi umknela swiatowa pandemia koronawirusa, a jako jasnowidz powinien ja przepowiedziec, bo zmienila ona caly dotychczasowy porzadek rzeczy.
Nieporuszona tym wszystkim skroluje sobie dalej, gdy nagle... wzrok moj przykuwa nastepny tytul "Przepowiednia Baby Wangi na 2022 rok. Seria katastrof i nowa pandemia". No rzucilam sie jak pies na ochlap czytac, co tam Baba wymyslila. 
A wiec: smierc, pozoga i zniszczenie, czesciowo zwiazane ze zmianami klimatu, dalej odkrycie w syberyjskich lodowcach takiego wirusa, ze ojapier***le!  Jak ten wirus pojdzie w dluga, to nie ma wuja we wsi, wszystko zabije, czlolwiekow i zwierzeta tez. W wielu aglomeracjach zabraknie wody pitnej, a w Indiach temperatury w okolicach 50°C stana sie normalnoscia. Szkodniki beda nam zzeraly plody rolne, trzesienia ziemi, tsunami, susze i pozary beda trawily ziemie. Na koniec najlepsze, ludzie zaczna zmieniac sie w zombie.
Nie bylabym soba, gdybym nie poleciala szukac, co ma do powiedzenia nasz domorosly jasnowidz, slusarz z wyksztalcenia, niejaki Jackowski, ktorego zadna dotychczasowa "przepowiednia" jakos nie chciala sie sprawdzic. 
Tak wiec mamy oczekiwac zbrojnych konfliktow i napiec, a punktami zapalnymi beda Ukraina i Iran, zas Polske czeka kolejny rozbior! Bedzie osamotniona i wypychana (tez mi nowina przy polityce pisu!) i nie bedzie traktowana jak partner. Dalej Jackowski belkocze o pandemii i jej nastepstwach, nic ciekawego.
No to mamy przepowiednie trojga najwiekszych swiatowych prorokow, na kogo stawiacie, ze sie sprawdzi?


02 stycznia 2022

Aaa, to podsumuje, co mi szkodzi

 Gdybym ja miala teraz podsumowywac sytuacje polityczna za 2021 rok, wyczerpalabym limit miejsca na blogerze, tyle sie dzialo. Moj prywatny rok byl w miare spokojny, bylam u ziecia in spe, zwiedzilam Limburg, jego slynna katedre i Koblencje (KLIK, KLIK, KLIK). Miesiac pozniej bylam u psiapsi nad Morzem Polnocnym i tamze zaszczycilysmy swoja obecnoscia Sylt, Büsum, Tönning i Friedrichstadt. Bylam tez dwa razy u mamy w Lodzi, spotkalam sie ze znajomymi, poszlam szlakiem wspomnien, bylam w dwoch parkach, w Monopolis, i odkrylam absolutny hit Muzeum Palac Herbsta
Pozniej urodzil mi sie najmlodszy wnuk, a niedlugo potem znow pojechalam do mamy, ale przedtem przezylismy w miescie lekki armagiedon z powodu niewybuchu, pol miasta ewakuowano. Podczas tego pobytu w miescie Uc bawilam sie w rewolucjonistke i protestowalam przeciw polexitowi, bylam z Boguska w KIPISZU na wystawie patchworkow, jezdzilam diabelskim mlynem, odwiedzilam park Zrodliska i palmiarnie. 
Pod koniec roku obchodzilismy ze slubnym rubinowe gody.
A w sylwestra pogoda nas zaskoczyla, bylo 14°C na plusie, piekne slonce, wiec grzechem byloby siedziec w domu, poszlysmy wiec z Toyka na rampe i zrobilysmy staly dystans ok. 10 km. Tu macie troche migawek z tego dnia:
 
Paczki mocno napeczniale

Tu widac nawet zielone zawiazki listkow



Piekny swiezy mech




Za duzego ruchu nie ma



Burek robi za kozice gorska, probujac pokonac dosc strome zbocze



No musi wlezc, jakze inaczej



 Przypominam, to byl 31 grudnia ubieglego roku, zima w pelni. Zakaz sprzedazy rakiet i petard hukowych przyniosl efekty, przez caly dzien byl absolutny spokoj, Toyka wyluzowana, nie musiala sie niczego bac. Jestem za tym, zeby juz tak pozostalo na wieki wiekow ament.
EDIT
Kiedy pisalam ten post, jeszcze nie wiedzialam, co mnie czeka wieczorem, bo w czasie dnia rzeczywiscie bylo spokojnie jak nigdy w czasie, kiedy normalnie sprzedaja te szatanskie wynalazki. Odpalilam sobie Grace i Frankie, nalalam do kieliszka wino pozostale po niedzielnym obiedzie (nie wiem, po co je w ogole stawialam na stol, corka nie pije, bo karmi, jej partner wypil troszke, bo prowadzil, moj nie lubi alkoholu, ale dzielnie pokonal te jedna lampke, a ja co, mialam pic do lustra?), bo co ma sie zmarnowac. Zdolalam wypic dwie lampki, zostalo pol butelki. Moj poszedl spac o 22.00, ale nie pospal, bo Toya odwalala taki teatr ze strachu, ze glowa mala. Otoz bowiem ta osiedlowa swolocz skads zorganizowala sobie petardy i rakiety i juz od 22.00 zaczeli napier***lac, ze pies o malo nie zszedl. W poprzednich latach dawalam jej srodki uspokajajace, specjalne dla psow, ale w tym pomyslalam, ze skoro jest zakaz, to po co niepotrzebnie ja faszerowac. Moj blad, ale o tej porze bylo juz za pozno, to sie daje od rana co kilka godzin. Sucz byla do mnie przyklejona, nawet do kibelka za mna latala. Ja nieprzyzwyczajona do poznego chodzenia spac, juz od 23.00 mialam oczy na zapalkach, a pewnie te dwie lampki wina tez mnie zmulily, bo normalnie alkoholu w ogole nie pijemy. Dotrwalam jednak do polnocy i od razu poszlam do lozka z wbita we mnie Toya, trzesaca sie jak galareta. Chyba moj spokoj na nia w koncu podzialal, bo przestala sie trzasc i takie przytulone zasnelysmy.
 

O szacunku

  Prawdziwą wartość ma jedynie szacunek wroga. Antoine de Saint-Exupery   Czym jest szacunek? To stosunek do kogos nacechowany powazaniem or...