28 marca 2024

Wzielo mnie na wspominki

 Juz nawet nie pamietam, od czego sie zaczelo, ze ktoregos dnia wzielo mnie na wspominki. Prawdopodobnie impulsem musialo byc jakies zdjecie na ktorejs z lodzkich stron na fb, bo regularnie sledze nowinki remontowo-rewitalizacyjne, jakie dokonuja sie w Lodzi. Dopiero jednak niedawno zdalam sobie sprawe, jak bardzo Lodz byla... po prostu brudna. Kiedy jeszcze tam zylam, wyglad ciemnych kamienic byl dla mnie czyms calkiem normalnym, bo nie znalam innego. Pamietacie pewnie z filmu Ziemia Obiecana obraz dymiacych wielkich kominow, one tak kopcily, wtedy i nieprzerwanie do czasow, w ktorych sie urodzilam i zylam w tym miescie. Pamietam, ze sama bardzo czesto chorowalam na gorne drogi oddechowe, a kiedy urodzily sie moje dzieci, byly stalymi pacjentkami emerytowanego pediatry wojskowego, doktora Kozubkiewicza, ktory wprawdzie usilowal postawic je jakos na nogi za pomoca homeopatii i pszczelich produktow, ale niespecjalnie mu sie to udawalo. Zawsze mi powtarzal, ze jezeli chce miec zdrowe dzieci, powinnam wyprowadzic sie z Lodzi na stale, bo jest to, po jakims slaskim miescie, drugie z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Polsce. W zasyfieniu Lodz wyprzedzala Plock z petrochemia, Tarnobrzeg z siarka i caly Gorny Slask, a przeciez Lodz miala "tylko" przemysl zwany lekkim. Niestety ta jego lekkosc nie przekladala sie na lekkosc zanieczyszczenia powietrza. Latwo bylo powiedziec - przeprowadzka, ale w tamtych czasach zmienic miejsce zamieszkania to bylo nie lada wyzwanie. Meczylam sie zatem z tymi chorujacymi dziecmi do czasu, kiedy rzeczywiscie zamienilismy zatruta Lodz na zielona i praktycznie bezprzemyslowa Getynge. Pediatra mial racje, jak sie okazalo, dzieci przestaly tak czesto chorowac. Wiadomo, ze czasem cos przywlekly z przedszkola albo szkoly, ale czestotliwosc chorob utrzymywala sie juz w jakichs rozsadnych granicach.
 Jezdzilam do Lodzi, widzialam zmiany, przede wszystkim po upadku przemyslu i ubytku okolo 200 tysiecy mieszkancow, co zdegradowalo moje rodzinne miasto z drugiego miejsca w liczbie mieszkancow do czwartego w Polsce, ale latwiej bylo oddychac, zwlaszcza ze wladze miasta postawily sobie za cel jak najbardziej je zazielenic, gdzie sie dalo, tam powstawaly klomby, sadzono drzewa i krzewy. 
 Najwieksze jednak wrazenie zrobily na mnie "wybielone" budynki, ktore zostaly albo wypiaskowane, jak np. kosciol ewangelicki na Piotrkowskiej, hotele Polonia i Grand albo pomalowane. I nagle te dotad czarne lub bardzo ciemne budynki zrobily sie tak jasne, ze prawie ich nie poznalam. Powiem wiecej, zanim sie przyzwyczaje, one dla mnie wygladaja "glupio", ja przez ponad pol wieku odbieralam je inaczej.
 Poszperalam w internetach i zrobilam dla Was zestawienie przed-po.

Hotel Polonia

Hotel Grand

Palac Steinerta
 
 Najwieksze zmiany mozna zauwazyc w rewitalizowanych budowlach z czerwonej cegly, one tez zmienily kolor. Manufaktura juz jest gotowa, teraz rewitalizowane sa nalezace do Poznanskiego famuly (w jednej z nich przyszlam na swiat). Podobnie z zabudowaniami fabrycznymi Scheiblera (za PRL Uniontex) i nalezacymi do nich famulami Ksiezy Mlyn. 

Brama Manufaktury

Famuly na Ksiezym Mlynie

 Pomyslcie, wszystko to, co osiadalo przez lata na domach, bylo przez nas wdychane i osiadalo nam na plucach i oskrzelach, powodowalo wiele chorob u dzieciakow i to przez kilka(nascie) pokolen. Teraz dom po domu wylania sie z tych osadow, pokazuje swoje piekno tak dlugo ukrywane, zaniedbywane z braku srodkow, niszczone przez "lud pracujacy miast i wsi", bo to nie ich, bo im dali i pozwolili uzytkowac za grosze, wiec mozna bylo bezkarnie dewastowac. Dzieki dotacjom unijnym to w gruncie rzeczy piekne, choc latami zaniedbywane miasto, zaczyna prezentowac swoja specyficzna urode. Niby znam, ale wiele rzeczy mnie zaskakuje, bo przyzwyczajona do brudu i nijakosci, nie zwracalam nigdy wczesniej uwagi na detale, uznajac jakby z gory, ze nie warto.

26 marca 2024

Polowanie

  Tym razem jednak na szczescie nie na niewinne zwierzatka, a na kierowcow, wcale niekoniecznie piratow drogowych. Okazuje sie bowiem, ze dekorowanie drog publicznych wszelkimi przeroznymi urzadzeniami mierzacymi predkosc, przynosi wymierne i niemale dochody miastom, gminom i landom. Kilka lat temu zainstalowano w moim miescie chyba cztery takie nowoczesne slupy, ktore nie tylko mierza szybkosc, nie tylko dzialaja na kilka pasow jazdy jednoczesnie, ale wylapuja tych, ktorym sie spieszy i przejezdzaja na zoltym. Tak wiec za ich sprawa mozna jednoczesnie zalapac sie na dwa wykroczenia. Po roku ich dzialalnosci kasa miejska powiekszyla sie o poltora miliona euro, a to tylko te cztery przyczynily sie do tego dobrostanu, a jest ich przeciez duzo wiecej, bardzo zroznicowanych. Podzial jest na te stale, wmurowane w ziemie, od lat w tych samych miejscach, i na mobilne. Pokaze Wam, jakie funkcjonuja w Niemczech.

To sa te nowoczesne, dzialajace na kilka pasow ruchu i wylapujace rozne wykroczenia jednoczesnie. Jesli wiec widac taka za skrzyzowaniem, odradza sie dodawac gazu, zeby zdazyc "na zoltym"
Ta budka dla ptaszkow to rowniez staly radar, ale starszej generacji. Oczywiscie nadal spelnia swoja role, wiec jest w obiegu i robi zdjecia na tyle wyrazne, ze mozna rozpoznac na nich kierowce.
Tu zaczynaja sie radary mobilne. Ten musi zostac przetransportowany jakims pojazdem, ustawiony i potem sobie czeka na nieuwaznego lub bardzo spieszacego sie kierowce. Powszechnie nazywamy to urzadzenie Alice.
Ten jest dosc podstepny, bo go nie widac, wystaje najwyzej pol metra nad ziemie na poboczu wsrod traw, ale swietnie spelnia swoja role. Tu nie potrzeba nawet zadnego srodka transportu, podjezdza sobie zwykla osobowka, latwo go przestawiac.
Tu wiadomo, misie z suszarka, ale to raczej rzadki widok.
Ten tez jest dosc podstepny, bo zupelnie nie wyglada jak radar, a jak przypadkowe parkujace auto. Taki wlasnie zrobil mi raz zdjecie, kiedy zamiast dopuszczalnej 30-tki, jechalam 43 kmh. Na szczescie wtedy jeszcze grzywny byly dosc niskie, wiec skonczylo sie na 15 euro, dzisiaj byloby to 58,50



 Ale wiadomo, kierowcy nie lubia placic, wiec wymyslaja rozne sposoby, zeby tego uniknac, uzywaja zabronionych w Niemczech antyradarow, za ktore najnizsza kara to 75 euro i punkt karny, powiadamiaja sie przez radio, to glownie kierowcy TIRow albo na lokalnej stronie na fejsbuniu i z tej opcji ja korzystam. Jak tylko ktos widzi (lub sam zostanie sfotografowany) montaz Alice, stawianie tego malego wypierdka, parkowanie samochodu z aparatura w srodku, niezwlocznie melduje o tym na stronie fb, zeby inni nie wpadli w pulapke. Tym samym dowiedzialam sie, jak czesto zmieniane sa lokalizacje radarow, nawet bym nie pomyslala. Miasto wymysla rozne myki, np. sprzata Alice, ale w tym samym miejscu parkuje auto z radarem. Kierowcy widza, ze Alice zniknela, daja na gaz... i ZONK! Trzeba uwazac.
 Niedawno na glownej ulicy, ktora dojezdzam do fabryki, padla w sensie doslownym ta nowoczesna kolumna. Ktos spoza miasta wymusil pierwszenstwo, stuknal z duza sila w jadacy prawidlowo samochod, a ten calym impetem scial slup jak nie przymierzajac - brzoze smolenska. Tak to bylo:

 
 Nie powiem, ucieszylam sie, bo mnie ten slup sporo nerwow codziennie kosztowal w drodze z roboty. Niedawno w miescie wprowadzono jakis inny system sterowania swiatlami, zalezny od natezenia ruchu, wiec zmiana swiatel nie odbywa sie w stalych odstepach czasowych i czasem udaje mi sie przejechac przez to skrzyzowanie na zielonym i to mimo, ze oba swiatla przejscia dla pieszych juz swieca na czerwono, a czasem zapala sie znienacka zolte. Zawsze wiec przejezdzam tamtedy w nerwach, powoli i z noga na hamulcu. Jak jednak znam zycie, niedlugo postawia tego stracha na kierowcow od nowa, ale chwilowo korzystam z bezstresowej jazdy.
 A jak sie nie uwaza, to potem dostaje sie do domu taka fotke:
 

 

24 marca 2024

Zamigotalo

 Od czasu tamtej tajemniczej choroby w lutym nie moge dojsc do siebie, caly czas jestem bardzo slaba, miewam zawroty glowy i mroczki przed oczami,  a od czasu do czasu gwaltowne ataki pocenia sie, ale to tak intensywne, ze kapie mi spod wlosow i zalewa oczy. No ale kladlam to na karb menopauzy, bralam jakies ziolowe tabletki i postanowilam sie nie przejmowac, choc nie powiem, bywalo upierdliwie, zwlaszcza w nocy, kiedy odkopywalam sie w jednej chwili, by za chwile obudzic sie skostniala z zimna, bo przeciez spimy przy otwartym oknie, jako ze oboje lubimy spac w zimnie. Odkad tu mieszkamy, nie wlaczylam w sypialni nigdy kaloryfera. Pamietacie, ze podczas tamtej choroby przez kilka dni nie bylam w stanie wstac z lozka, ale po tygodniu tych fanaberii powiedzialam sobie dosyc i nadszedl czas na odzyskiwanie kondycji, a ze pogoda dopisywala, zaczelam regularnie chodzic z Toya na spacery. Cos mi jednak ta kondycja nie chciala sie odbudowywac, minely trzy tygodnie, a ja na pierwsze pietro wchodzilam z przerwa na polpietrze, na drugie mialam naprawde ogromne trudnosci zawlec swoje przyszle zwloki. Spacery redukowalam, wzglednie w ich trakcie przesiadywalam na lawkach, bo nie mialam sily na to, co jeszcze do niedawna bylo moja norma. Do domu wracalam na ostatnich nogach, musialam chodzic wczesniej spac, tak bylam zmeczona. Jednak to, co spotkalo mnie kilka dni temu, zmotywowalo do niezwlocznego pojscia do lekarza, a znacie moje upodobanie do wizyt lekarskich, czekanie na natchnienie itp. Tym razem jednak pognalam, no dobra, na pognanie nie mialam sily, wiec dowiozlam tylek samochodem, choc normalnie chodze tam piechota, bo rodzinna przyjmuje na dzielni. 
 Juz gdzies w polowie drogi na spacerze zaczely sie dziac ze mna dziwne rzeczy, nie mialam sily, wleklam sie noga za noga i zaczelam sie bac, ze cos mi sie stanie na tym bezludziu i znikad pomocy. Wzielam Toye na smycz i toczylam sie na wpol przytomna do przodu. Nie moglam nawet zadzwonic po slubnego, bo tam, gdzie bylam, nie dojechalby autem. Wreszcie natrafilam na lawke i z ulga na niej usiadlam, z wrazeniem, ze juz nigdy z niej nie wstane. Po kilkunastu minutach przypomnialo mi sie, ze mam przeciez na sobie nowoczesna technike i moge przynajmniej sprawdzic swoje cisnienie smartwatchem, co uczynilam. Bylo w normie, wiec przeszlam do zrobienia sobie ekg, choc jestem dosc sceptyczna, jesli chodzi o wynik tego badania zegarkiem. Zaniepokoila mnie zegarkowa diagnoza: migotanie przedsionkow, nieregularnosc rytmu i zalecenie skontaktowania sie z lekarzem. Chwilowo jednak i tak nie mialam sily podniesc sie z tej lawki, w koncu jednak zrobilo mi sie troche lepiej i poczlapalam do domu. Tam zrobilam to, czego zaden pacjent robic nie powinien, a mianowicie zajrzalam do gugla. KLIK - oto, co wyczytalam. No i sie wystraszylam nie na zarty. Ale jak to ze mna bywa, nie mialam ani czasu, ani ochoty pojsc do lekarza i postanowilam sie sama obserwowac, zwlaszcza ze nastepne ekg byly juz normalne, choc slabosc, zawroty glowy, dzwonienie w uszach, dusznosci, poty i gigantyczne oslabienie nie ustepowaly. Dojrzalam po dwoch dniach, kiedy symptomy jeszcze sie nasilily. Poszlam do rodzinnej, gdzie przy okazji odnowilam pozostawione u niej dyspozycje o nieutrzymywaniu mnie uporczywie przy zyciu za pomoca maszyn, gdybym akurat nie mogla swiadomie o sobie decydowac. Ze wstydem przyznalam sie do wykonywania zegarkowych ekg i porad u doktora gugla, a ona mnie nawet nie ochrzanila, co wielu lekarzy zwyklo robic, tylko natychmiast dala cos na rozrzedzenie krwi, zebym tak od razu nie dostala udaru, a zaraz potem zrobila dla mnie termin na cito u kardiologa na badanie Holtera, bo gdybym ja sama robila termin, trwaloby to od trzech miesiecy do pol roku. Termin mam za trzy dni, w srode.

22 marca 2024

Takie beda...

 ... panstwa, jakie ich mlodziezy chowanie - pozwolilam sobie nieco zmienic slynny cytat Zamojskiego, bo nie dotyczy jedynie jednego kraju. W Niemczech wyglada to dosc dramatycznie, poziom nauczania sukcesywnie spada, jako ze trzeba rownac do najslabszych, najczesciej dzieci nie znajacych jezyka i przybylych z miejsc, gdzie poziom nauczania jest bardzo niski. Te dzieci i tak maja od poczatku przechlapane, bo nawet w domu nie dostaja pomocy, skoro i rodzice nie znaja jezyka, a co gorsze, nie chca go poznac ani podejmowac pracy, skoro i bez tego dostaja wiecej socjalu i opieki zdrowotnej niz kiedy pracowali u siebie. Poza tym ich mentalnosc i brak checi do jakiejkolwiek integracji tez nie ulatwiaja sprawy. Ich dzieci maja podobne nastawienie. Drugim wielkim problemem jest stan szkol, ich wyposazenie, a raczej jego brak, stan budynkow, czesto starych i wolajacych o gruntowny remont. Niestety brak na to srodkow i chyba nie musze specjalnie podpowiadac, gdzie wszystkie te srodki sie podziewaja i na co sa przeznaczane. Wiele szkol nie ma nawet hal sportowych, bo te przeznaczane sa na tymczasowe obozowiska dla migrantow. Oni MUSZA wszystko natychmiast dostac, niemieckie dzieci moga poczekac. I tak jest ze wszystkim, ulice dziurawe, latwiej wiec postawic znak ograniczenia szybkosci do 30 tam, gdzie jeszcze niedawno bylo 70 i powodowac jeszcze wieksze korki, kiedy ludzie rano jada do pracy, niz zabrac sie za latanie dziur czy wrecz polozenie nowego asfaltu.
 Ostatnio glosno zrobilo sie o przemocy w szkolach. Tak, to jest swiatowy trend, tyle tylko, ze w panstwach, gdzie jest mniej naplywowych, tej przemocy jest rowniez zdecydowanie mniej. Dyrekcje szkol niemieckich skarza sie nie tylko na czesta koniecznosc wzywania policji do placowek, nie tylko na wzrost spozycia substancji psychoaktywnych, ktorych sprzedaza zajmuja sie... nie zgadniecie!... dzieci migrantow, ale na nagminne przychodzenie do szkol z bronia, najczesciej z nozami (typowe dla niektorych "kultur" i religii), ale tez z bronia palna lub jej imitacjami, do zludzenia podobnymi i robiacymi wrazenie. Wielu nauczycieli odeszlo z zawodu, sa ogromne braki w ich grupie zawodowej, inni latami ratuja zdrowie na urlopach, bo po prostu boja sie, a zareagowac im  nie wolno, bo zaraz podnioslby sie jazgot o rasizmie, to nasi goscie opanowali do perfekcji. 
 Zielono socjalistyczny terror trwa w najlepsze, a ja przestaje sie dziwic niektorym dzieciom, ze nie poddaja sie szkolnej indoktrynacji i maja wlasne zdanie. Niestety zdarza sie, ze ich odmienne zdanie skutkuje czyms niespotykanym. Pewna 16-letnia licealistka zamiescila na insta czy tam tiktoku filmik ze Smerfami (kolory podobne do barw partii AfD) i podpisem, ze Niemcy to nie tylko plama na mapie swiata, ale tez HEIMAT. Heimat to ojczyzna, rodzinne strony, z ktorymi czlowiek jest emocjonalnie zwiazany, moze to dotyczyc panstwa, ale rowniez wsi. Ojczyzna w sensie bardziej politycznym to Vaterland. Dyrektor, zamiast wziac ja na rozmowe, wezwal policje i dzeiwczyna zostala wyprowadzona ze szkoly w kajdankach przez TRZECH policjantow. Takiego przedstawienia nie robia, kiedy wzywa sie ich do nozownikow obcego pochodzenia. Jedna z polityczek AfD wniosla do sadu oskarzenie na nadgorliwego dyrektora.
 Z takim nastawieniem ciala pedagogicznego do uczniow trudno sie dziwic, ze szkoly upadaja, a dzieci i mlodziez nie lubia w nich bywac.
 Szkoda mi moich wnukow, ze beda zmuszone pobierac edukacje w takich warunkach, na razie Junior moze jeszcze beztrosko piszczec na widok pociagu.
Ogladajcie z glosem!


 Panstwo niemieckie, ale nie tylko niemieckie, nie zapewnia wlasnym mlodym obywatelom bezpieczenstwa, za to sprawcow uniewinnia. Kilka miesiecy temu niejaki Kerem B. lat 21 (imie wyraznie wskazuje na pochodzenie, nie jest to na pewno Niemiec) zadzgal nozem 17-letniego Artura (zdjecie ofiary z lewej). Sprawca zostal uniewinniony.
W Niemczech osoba pelnoletnia  do ukonczenia 25 lat za zabojstwo moze dostac najwyzej 10 lat, po polowie wychodzi za dobre sprawowanie.
 Inny przypadek, tym razem z Austrii. Grupa nastolatkow o migranckich korzeniach przez wiele miesiecy gwalcila i torturowala 12-letnia dziewczynke, nagrywajac przy tym perwersyjne filmiki i umieszczajac je pozniej na platformach spolecznosciowych. W koncu dziewczynka odwazyla sie opowiedziec o wszystkim policji, powierzajac jej material dowodowy w postaci nagran. Najstarszy ze sprawcow ma lat 16, najmlodszy 12. Narodowosc sprawcow to Syryjczycy, Bulgarzy, Turcy, Wloch i jeden Austriak, wszyscy znani policji z wczesniejszych ekscesow. Cale to bydlo bedzie odpowiadac z wolnej stopy. Dziewczynka tymczasem boi sie wychodzic z domu, bo juz slyszy pogrozki, co oni jej zrobia. Przypominam, ze do lat 14 zaden zwyrodnialec psychopata nie moze odpowiadac przed sadem i nie moze zostac skazany, bo to dzieciatko i nie wie, co czyni, bez wzgledu na ciezar popelnionego przestepstwa. 
 Co maja robic ich ofiary lub osieroceni rodzice? 
 Podalam dwa przyklady z ostatnich miesiecy, glosno bylo o nich, ale takich przestepstw dokonuje sie znacznie wiecej, przy czym najgorsza jest bezkarnosc sprawcow i pozostawianie ofiar samym sobie. To jak spluniecie im w twarz po wszystkim tym, co przezyli (lub ktorzy nie przezyli).

20 marca 2024

Zly czas

 Cos sie los na mnie uwzial, jakbym za malo miala problemow w zyciu. Zly czas nastal, zagrozenie wojna wydaje sie coraz bardziej realne, inflacja i drozyzna hulaja, ludzie strajkuja o wieksze zarobki, inni protestuja, oplacani i napedzani przez rzad, niby przeciwko prawicy, ktora ma coraz lepsze notowania. Rolnicy w calej unii tez maja dosyc wymyslow i kantow rzadzacych, ktorzy wprawdzie czuja, ze "trzeba cos zrobic" (to slynny slogan polglowkow typu Greta, czy ostatnie pokolenie eko terrorystow i zielonych z rzadu, za to juz planu, co konkretnie zrobic - nie ma), ale kompetencji za malo, zeby choc podrzucic jakis logiczny pomysl, zamiast obciazac ludzi pracujacych kolejnym podatkiem klimatycznym. Ja mam wrazenie, ze Niemcy placa podatki dla calego swiata, a swiat znalazl sobie frajerow i chlopcow do bicia. A frajerami rzadzi dodatkowo gromada niekompetentnych glupcow umiejacych obarczac ich kosztami. Najwyzsi ranga generalowie cwierkaja sobie radosnie w sprawach wagi panstwowej, rozwazaja, jak by tu unicestwic Putina na Ukrainie przy pomocy nowoczesnego wynalazku o wdziecznej nazwie Taurus, a nastepnego dnia Rosja upublicznia cala te rozmowe, zas Putin grozi palcem i atomem, jesli Taurusy znajda sie na Ukrainie. Czy rzad podal sie do dymisji za te lekkomyslna i grozna dla panstwa niekompetencje? Nie. Czy minister obrony poniosl chocby najmniejsze konsekwencje za ten zalosny przeciek? Nie. Czy ktorykolwiek z generalow paplajacych o sprawach dotyczacych bezpieczenstwa panstwa zostal ukarany? Nie. Przeciez nic sie nie stalo. Teraz kanclerz z calej sily odmawia Taurusow Ukrainie, ale na jak dlugo wystarczy mu sil, zeby nie ulegac naciskom? I jak ewentualnie zareaguje Putin, jesli w koncu Niemcy zrobia cos wbrew jego ostrzezeniom? Ciekawe, kto mialby najwiekszy interes w globalnej wojnie, bo mam wrazenie, ze komus bardzo na niej zalezy. A trzeba pamietac, ze USA nie kiwnie palcem, kiedy (nie jesli, bo raczej wygrana jest pewna) prezydentem zostanie Trump. Slowo wyjasnienia, dlaczego Scholz tak uparcie odmawia Ukrainie tych rakiet. Otoz Niemcy maja w konstytucji zakaz czynnego udzialu w konfliktach zbrojnych, moga wspierac, pomagac, nie wolno im tam sie znajdowac, a przeciez ktos musialby wyuczyc Ukraincow tam na miejscu, jak sie tym nowoczesnym sprzetem poslugiwac, ergo - obecnosc niemieckich zolnierzy na Ukrainie stalaby sie faktem. Mnie tylko zastanawia jedno, mnogosc mlodych i zdrowych Ukraincow wsrod uchodzcow wojennych. Sa w Niemczech, wiec z pewnoscia rowniez w innych panstwach, ktore przyjely uchodzcow. Siedza tu na cieplym socjalu, a ich prezydent tylko zwieksza zadania (rzondania) o pomoc. Moze lepiej powinien wymoc na tych panstwach deportacje jego dezerterow, zamiast wciaz wolac o bron i amunicje.
 Wszystko to spedza mi sen z powiek, dodatkowo mam wlasnych prywatnych zmartwien cala lawine, ktora powoli zabiera mi tlen do oddychania. A jakby tego bylo malo, dostalismy rozliczenie za prad. Wbilo mnie w ziemie i tak sie zastanawiam, co jeszcze zdrozeje i kiedy skoncza sie nasze mozliwosci platnicze. 
 Dotychczas placilismy abonament roczny w wysokosci ok. 130 euro plus zuzycie pradu, teraz abonament bedzie kosztowal ok. 300 euro rocznie. Efekt taki, ze miesiecznie do tej pory placilismy 50 euro (wychodzilo 600 rocznie), od maja bedziemy placic 125 (rocznie 1500). Wzrost kosztow o 150%. Za wzrostem cen pradu pojdzie wzrost cen wszystkiego, najbardziej podstawowych artykulow spozywczych i uslug, pewnie paliwa tez. Tylko nie dochodow, bo o ile pracownicy moze zdolaja wystrajkowac wyzsze zarobki, tak emeryci zostana z reka w nocniku, bo kilkuprocentowe podwyzki emerytur majace pokryc inflacje, nie pokryja w zaden sposob realnie rosnacych kosztow zycia. A koszty te rosna w sposob niekontrolowany, za te moja mikro bude o powierzchni 55 m2 place teraz tyle samo, co w dniu wyprowadzki za moje poprzednie 90-metrowe mieszkanie. 
 Pomijam juz fakt, ze mam coraz mniej sily, zdrowie mi szwankuje i nie wiem, jak dlugo bede jeszcze mogla w ogole pracowac. Do moich codziennych stresow doszly jeszcze strachy, czy bede miala za co zyc.
APDEJCIK
 Zadzwonilam do dostawcy pradu i grzecznie spytalam, czy maja dla mnie jakas inna opcje, czy tez mam sie z nimi pozegnac, czego chcialabym wprawdzie uniknac po ponad 35 latach owocnej wspolpracy, ale ich propozycja jest dla mnie nie do zaakceptowania. Mieli! Zmienila sie tzw. taryfa, teraz bede placic miesiecznie wprawdzie wiecej niz do tej pory, ale podwyzka wyniesie 14 euro zamiast 75, czyli miesiecznie bedzie 64 euro.

18 marca 2024

Wuc Bonaparstek

 Wyjatkowo odrazajaca postac, poczawszy od wygladu, paszczy nadajacej sie do remontu generalnego, tych zebowych pienkow, lupiezu sypiacego sie ze lba, niechlujnego ubrania, brudnych butow, nierzadko nie od pary, wymietego garnituru i przekrzywionego krawata, kurtki po Giertychu albo oszczanych spodni, a zakonczywszy na irytujacym mlaskaniu podczas mowienia i tresciach wypowiedzi. To wszystko mozna by mu wybaczyc, gdyby czynil cos dobrego. I tu mamy pierwszy rozlam, bo czesc spoleczenstwa, dla ktorej stal sie bogiem, bo "dal" zabierajac innym, "dal" bezwarunkowo - bedzie go chwalic pod niebiosa, pozostala czesc, ta bardziej spostrzegawcza, oczytana i wyksztalcona, bedzie go przeklinac przez nastepnych kilka pokolen za szkody, jakie poczynil panstwu, za rozdawnictwo cieplych synekur uwarunkowane przymknieciem oczu na kradzieze i przekrety na gigantyczna i niespotykana dotad skale. Jednak nawet w jego szeregach, w jego najblizszym otoczeniu inwigilacje i donoszenie jeden na drugiego staly sie chlebem powszednim. Dochodzilo nawet do likwidowania niewygodnych ludzi, czego przykladami byli Blida i Lepper, Tymochowicz przezyl w areszcie, ale kiedy nie udaly sie zamachy na jego zycie, probowano zrobic z niego pedofila. 
 Zapedy dyktatorskie Kaczynskiego, centralizacja wladzy, kontrolowanie mediow, wymiaru sprawiedliwosci, majstrowanie przy konstytucji czy ordynacji wyborczej wyraznie wskazuja na probe zamachu stanu i calkowite oderwanie sie od demokracji. Przy czym jest to glupi czlowiek i nie przekonuje mnie jego doktorat, bo gosc powinien wladac co najmniej dwoma obcymi jezykami, a on nawet po polsku mowi niechlujnie i robi bledy. Przy czym zupelnie nie ma interesu w dalszym rozwoju, nie podaza za technika, do czatow potrzebuje pomagiera, a kiedy juz wymusil wlasna obecnosc na Ukrainie, zachowywal sie jak niepelnosprawne umyslowo dziecko, a nie maz (he he he) stanu.



 A juz najlepszym mezem okazal sie podczas slynenego spotkania z Merkel, kiedy nie wiedzial, co zrobic ze sluchawkami.  


 Czy mozna sie bardziej zblamowac? A na co dzien odgrywa takiego genialnego stratega, ale wrodzone tchorzostwo nie pozwala mu rzadzic we wlasnym imieniu, woli robic to z drugiego rzedu, zza plecow kogos innego, kto w razie czego poniesie pelna odpowiedzialnosc za popelnione czyny. 
 No i na sam koniec, jego legendarna juz "kultura wypowiedzi", typowa dla yntelygenta z Zoliborza. Stad wlasciwie jest ten wpis, bo obejrzalam migawki z jego przesluchania przed komisja w sprawie Pegazusa, a juz tych migawek bylo mi zbyt wiele i podziwiam ludzi, ktorzy wytrzymali cale jego przesluchanie, ten festiwal chamstwa i pogardy dla czlonkow komisji, te ordynarne odzywki, ale czego spodziewac sie po urodzonym chamie, ktoremu jedynie matka wmawiala, ze jest kims lepszym od innych, a on w to uwierzyl. Teraz dodatkowo liza mu odbyt pogardzani przez niego pisowcy i "obdarowani" bezprawnie pieniedzmi podatnikow patologiczni menele i nieswiadomi emeryci, ktorzy nie umieja policzyc, o ile wiecej na tych "prezentach" stracili, niz zyskali na 13-tkach i 14-tkach. 


 Spojrzcie tylko na to samozadowolenie, tu akurat do zludzenia przypomina krwawego towarzysza Wissarionowicza, ktory tez lubil fotografowac sie z "wdziecznym ludem". Podczas gdy wobec polglupkow przykoscielnych odgrywa dobroczynce, na wczorajszej komisji zachowal sie jak ostatni lump, spoznil sie, bezczelnie odmowil wypowiedzenia przysiegi o mowieniu calej prawdy, a ja dziwie sie, ze w ogole przyszedl, przeciez to ponizej jego godnosci dac sie przesluchiwac ludziom opozycji. Tchorzostwo jednak zwyciezylo, strach przed konsekwencjami prawnymi. Staruch zaslanial sie niepamiecia, niewiedza - klasyka u tych przestepcow, a pelnil przeciez funkcje wicepremiera do spraw bezpieczenstwa. Wszystko wedlug takiego samego schematu, jaki stosuja klechy w sprawach o pedofilie. Dziwisz prawie wyparl sie Wojtyly, tak bardzo nie wiedzial i nie pamietal. Kaczynskiemu nie wystarczylo bronienie wlasnej dudy i wybielanie towarzyszy partyjnych, on atakowal jednoczesnie opozycje i krytykowal za rozpetanie afery Pegazusa. Bo dementowi wydawalo sie, ze najlepsza obrona bedzie atak. Jednak w twarzy widac bylo strach, wiec takie zachowanie to klasyk. Pies zapedzony w sytuacje bez wyjscia, tez gryzie na oslep, choc wie, ze i tak zginie. Tak i wuc jeszcze probuje sie odszczekiwac, nie wiem, czy z przekonania, ze jeszcze jego koniec nie nastapil, czy w desperacji, zeby przed polityczna smiercia zadac komus bol. W kazdym razie dziadek przedstawial soba zalosny widok, choc jemu na pewno wydawalo sie, ze wodzi komisje za nos.


 Pamietaj jednak, prymitywny towarzyszu Kaczynski, ze ten sie smieje, kto smieje sie ostatni. Bedziesz jeszcze skamlal, wtedy z pewnoscia nie bedzie ci do smiechu.
 A tu kilka opinii innych blogerow na temat pamietnego przesluchania:
i wzmianka u Teatralnej 
Kazdy widzial to inaczej i kazdy wlasciwie ma racje.
 

16 marca 2024

Nocne zgrozy (nie mylic ze zmazami)

 Wieczorem we wtorek, tuz przed polozeniem sie do lozka, rutynowo przeszlam sie po mieszkaniu, sprawdzajac czy wszystko powylaczane i nic zlego sie nie dzieje. Jak zwykle, jak kazdego wieczoru. Z ulga polozylam sie do lozka, umoscilam razem z sucza, zamknelam oczy i znalazlam na tym pograniczu, juz nie na jawie, ale wlasciwie jeszcze nie calkiem we snie, kiedy nagle... JEB! Niespecjalnie dotarlo to do mnie, zakopanej w poduszkach i z koldra na glowie, nawet nie bylam do konca pewna, czy ja to rzeczywiscie uslyszalam, czy juz zaczelo mi sie snic. Slubny spal nieporuszony, choc wydawalo mi sie, ze to JEB bylo glosne. Co tu duzo gadac, nie chcialo mi sie wstawac, zdazylam juz nagrzac przestrzen podkolderna, a na zewnatrz zimno, bo my sypiamy bez kaloryfera i z uchylonym oknem. Pomyslalam, ze zobacze nastepnego dnia, no bo coz takiego moglo sie wydarzyc. Ale wiadomo, raz wybudzona, juz nie bardzo moglam zasnac. Wstalam. Najpierw sprawdzilam salon, na srodku ktorego stala Miecka z niezwykle niewinna mina, ale tam nic nie bylo, a przynajmniej ja niczego nie zauwazylam. Druga byla lazienka, bo po drodze, pozniej kuchnia, a na koncu sprawdzilabym pokoj mamy, bo np. to ona mogla sie przewrocic i narobic halasu. Ale nie, zlo zadzialo sie w kuchni. 
Zeby Wam uzmyslowic, jak bardzo niemozliwe bylo to, co sie wydarzylo, wklejam zdjecie pogladowe sytuacji na blacie kuchennym. Slowo wyjasnienia, robilismy porzadki, takie generalne, u mamy w pokoju, zdejmowalismy wiszace kwiatki, zeby je wyprysznicowac. Niestety filodendron pnacy tak sie rozrosl, ze nie sposob bylo go pozbierac w calosci, wiec poobcinalam galezie, czy tam odrosty, jak zwal, i postanowilam go troche rozmnozyc. To roslina latwa w obsludze, a rozmnaza sie jak chwast, wystarczy wlozyc odciete odrosty do wody, a szybko sie ukorzenia. No i wlasnie w samiutkim rogu blatu kuchennego, miedzy sciana a szafka spizarniana, zastawiony z trzeciej strony miska z owocami - stal sobie tenze wazon pelen wody i odrostow filodendrona. Powiedzcie mi, JAK kotom udalo sie go przewrocic? Bo ja do dzisiaj zastanawiam sie i nie moge sobie tego wyobrazic, wazon stal w rogu chroniony z trzech stron, a poza tym jego podstawa jest szersza niz gora, dzieki czemu jest stabilny i naprawde trudny do przewrocenia. W kazdym razie JEB pochodzilo od przewracajacego sie wazonu. Przez pol godziny zbieralam wode z blatow, szafek (do srodka tez nalecialo) i podlogi. Cale szczescie, ze nie zostawilam tego do rana. Kiedy wchodzilam do kuchni, wystrzelila z niej z szybkoscia swiatla Bulka, wiec mniemam, ze to ona miala najwiecej wspolnego z wywroceniem wazonu, bo moja kochana staruszka krulova pewnie by tam nie wlazla, nie wspominajac o breweriach wiodacych do przewracania naczyn pelnych wody.
 Z innej beczki czyli z zycia hajlajfów. Cos dziwnego dzieje sie na brytyjskim dworze krolewskim, choroby dziesiatkuja doswiadczaja czlonkow rodziny, ale o ile sam najwazniejszy monarcha przyznal sie bez bicia do choroby onkologicznej, tak jego synowa robi jakies cudaczne uniki. Nie chodzi nawet o to, ze trzyma w tajemnicy, na co byla operowana, w koncu nie musi opowiadac calemu swiatu, co jej dolega. Ale... wokol niej robi sie coraz bardziej zagadkowo. Najpierw niby widziano ja w aucie, ale obserwatorzy twierdza, ze to byla jej siostra, pozniej na angielski dzien matki 10. marca opublikowala zdjecie z dziecmi, ktore okazalo sie byc tak niefachowo poprzerabiane w fotoszopie, ze nawet Toya zauwazyla niedorobki. Kate przyznala sie do manipulacji i przeprosila (to sie royalsom normalnie nie zdarza!), po czym znow nie wiadomo, co z nia naprawde jest, za to na podstawie spiskowych teorii mozna by wydac kilkuset stronicowa ksiazke. W kazdym razie ani chybi to cos powaznego, bo ten jej okres rekonwalescencji jest niespotykanie dlugi. 
 Z trzeciej beczki, czyli z zycia idiotow. Powiedzcie mi, do czego moze sie jeszcze posunac tzw. prezydent niemalego kraju podczas sluzbowej delegacji do pewnego wielkiego mocarstwa, na zaproszenie prezydenta tegoz mocarstwa. Pajac odziany w dres lata po okolicy i strzela sobie selfiki. Czy nikt z delegacji, a przeciez chyba zabral ze soba jakichs doradcow, nie moze mu podpowiedziec, jak zachowywac sie zgodnie z protokolem dyplomatycznym? A nie jak debil z Polski na wycieczce przykoscielnej z Caritasu.

Wzielo mnie na wspominki

  Juz nawet nie pamietam, od czego sie zaczelo, ze ktoregos dnia wzielo mnie na wspominki. Prawdopodobnie impulsem musialo byc jakies zdjeci...