... w czasie, kiedy zajeta bylam opisywaniem na blogu mojego urlopowego zwiedzania. Jednak celowo nie komentowalam, robili to inni na swoich blogach albo profilach fejsbukowych. Sierpien byl bogaty w wydarzenia, internety wrzaly z oburzenia, kazdy za punkt honoru wyznaczyl sobie pisac o tym samym.
Ze czwarta fala, ze plaskoziemcy i foliarze albo na przeciwnym biegunie kroliki doswiadczalne pozwalajace sie szczepic niesprawdzona szczepionka, ze to swiatowy spisek majacy na celu depopulacje. Jestem juz tym zmeczona. Ta zacietoscia kazdej ze stron, fanatyzmem wrecz, upodlaniem przeciwnika, ostentacyjnym odrzucaniem srodkow ostroznosci.
Ze na granicy bialorusko-polskiej rozgrywa sie dramat, na ktory tzw. polscy katolicy z klechami razem pozostaja obojetni, a granic pilnuja nie zolnierze SG, zajeci chwilowo stawianiem parkanów i zasiekow, a zielone ludziki WOTów. Ze Szpak w biustonoszu i na szpilkach, a miss czegostam w drobiu z korona.
Ze z odejsciem Hosera swiat stracil wartosciowego czlowieka, podczas gdy Hoser byl kanalia.
Ze Majdany uprawialy seksualne akrobacje w kamperze.
Ze Kaczynski rozpoczal dwie nowe wojenki, z USA i Izraelem, a nie skonczyl jeszcze z unia.
Ze TVN i wolne media. A w ogole to TVN bedzie dalej nadawac, wiec na nic sie przydalo machanie szabelka i straszenie. Ale w miedzyczasie ponoc wuc rozkazal budyniowi od ostrego ciania mgly, zeby zawetowal, bo jednak przestraszyl sie jankesow.
Ze Kukiz sie sprostytuowal... nie, on zawsze byl, choc glosno mowil cos przeciwnego.
Ze dzien wojska kaczystowskiego i obchody tegoz przez katofaszystow.
Ze malopolskie wstalo z kolan przed elgiebetami, a ze przy okazji niezwykle bolesnie i kosztownie przypier***lo sie w leb, to juz margines.
Ze... ach... jeszcze byla olimpiada i zlozone z opoznieniem gratulacje za medal dla homoseksualnej zawodniczki.
A wszystko przeplatane cnotami niewiescimi, lista lektur obowiazkowych Czarnka i nauka biografii otwartego faszysty tysiaclecia, chwalacego publicznie Hitlera.
A poza tym w najjasniejszej nic sie nie dzieje... i tak apropopo przypomniala mi sie piosenka Krafftowny: