Translate

15 grudnia 2025

Chyba juz go nie lubie

    Mam tu na mysli sklep IKEA, przestaje go lubic, bo po pierwsze primo juz nie jest wcale taki tani, jak mial byc w zamysle i jaki byl na poczatku dzialalnosci, zeby zwabic klientele, a kiedy juz uzaleznil spoleczenstwo od zakupow i jedzenia potraw o dziwnych nazwach, to hop! podwyzszyl ceny i dalej wabil, co skutkuje za kazdym razem stanem przedzawalowym portfela. A po drugie primo... noszszsz... poustawial wylacznie samoobslugowe kasy. I nawet to nie byloby takie straszne, gdyby nie koniecznosc wykorzystania bonow prezentowych. Ale do ad remu.
   Ja w grudniu rzadko daje sie namowic na jakies zakupy, a juz zwlaszcza w sobote, kiedy to pol powiatu wpada na genialny pomysl robienia w IKEA zakupow przedswiatecznych. Ale z drugiej strony jestem zalezna od kierowcy, czyli mamy chocholow, bo sama nie pojade. No i moje dziecko, po sprzedaniu na weekend wlasnych dzieci swojej siostrze (one tak sie wymieniaja tymi dziecmi i maja co drugi weekend wolny, za to w inny co drugi musza troszczyc sie o cala czworke), oglosilo wyjazd do Kassel. Glowna przyczyna byla potluczona przez Zoske plexi-szyba w szafie i nie dalo sie jej niestety wymienic, trzeba bylo kupic cale nowe drzwi (65€), a sa one bardzo wysokie, wiec laczylo sie to z rozkladaniem tylnych siedzen, a i tak w drodze powrotnej sie nie widzialysmy, bo te drzwi nas dzielily, a ja musialam jej caly czas mowic, czy prawa wolna, bo nie widziala prawego lusterka, no szalenstwo! No i ledwie mogla zmieniac biegi, musialam ten ciezar podtrzymywac do gory, zeby ona mogla tam zmiescic reke. Ale tez chciala dla Zoski kupic kallaxy, bo te pozyczone od sredniej musiala jej oddac. Moje dziecko jest nieslychanie zdolne i nie postawi tych regalow ot tak sobie, a cos bedzie z nimi kombinowac, naogladala sie bowiem tych IKEA hacks i bedzie konstruowala cuda-wianki. Jak zrobi i pozwoli sfocic, to pokaze. 
   Ale sami wiecie, jak to jest w tym wlasnie sklepie, mialysmy przygotowana sciage z numerami, od poczatku bylo wiadomo, po co tam jedziemy, ale trudno nie ulegac tam pokusom, a to to, a to tamto-sramto, a to przydaloby sie, a to wezme, bo przy zamawianiu online koszty przesylki sa za wysokie, a to "skoro juz tu jestesmy...", a to jak fajnie swieczka pachnie, a kwiatek... - i za chwile juz pchalysmy dwa pelne wozki. Potem oczywiscie szukanie na tych gigantycznych regalach przed kasami, tu tez zmitrezylysmy sporo czasu, bo koloru nie bylo, trzeba bylo latac i szukac czlowieka do pomocy, no wreszcie jakims cudem moje dziecko oglosilo odmarsz do kas, kiedy ja juz bylam na ostatnich nogach, bo ten francowaty sklep zmusza czlowieka do przebycia pelnej drogi po tych kilometrowych labiryntach, do wielokrotnego cofania sie, bo cos lezy gdzies tam, a my w ferworze ominelysmy to, nie zauwazajac i trzeba bylo wracac... ojesu!!! Kiedy bylysmy tam ostatni raz, byly juz kasy samoobslugowe, ale byly tez normalne z czlowiekiem w srodku. Teraz niestety tylko i wylacznie samoobsluga, a ja mialam nazbieranych sporo payback punktow i za te punkty kupilam dla Zoski na urodziny bony prezentowe do IKEA. Moje dziecko zaczelo skanowac kody kreskowe, a ja przez ten czas usilowalam wydobyc z czelusci smartfona te bony. Niestety nie bylo tam porzadnego zasiegu, wiec telefon nie chcial wspolpracowac, a ja nie moglam tych bonow stamtad wydobyc. Przyleciala jakas pomagierka i kazala sie podlaczyc do ichniego wifi, a ja juz z tych nerf, z szalenstwem w oczach i spocona jak kobyla po wielkiej pardubickiej, nie umialam sobie tego wifi ustawic. Kobita z cierpliwoscia godna psychiatry podczas badania czubka, prowadzila mnie za reke i juz prawie te bony mialam, kiedy ona spytala mnie, czy jestem w IKEA Family, no jestem, wiec wylazlam z bonow, zeby odszukac apke IKEA, tam byly jakies znizki, ale potem znow stracilam zasieg i nie moglam wrocic do bonow. A kolejka za nami roooslaaa...JPRDL!!! Moje dziecko dostrzeglo, ze jednak nie podlaczylam sie pod wifi, wiec oddalam jej swoj telefon, a sama mialam zamiar albo zapasc sie ze wstydu pod ziemie, albo uciec ze sklepu. Wreszcie jakims cudem dostalam sie do bonu i gdybym wczesniej wiedziala, ze trzeba spisac z niego numer i pin, to zrobilabym sobie z tych dwoch bonow screeny i nie byloby takiego blamazu w sklepie. Ale ja w swojej naiwnosci myslalam, ze kasjerka mi to jakos czytnikiem zeskanuje i stad cala ta kolomyja. Reszty dokonala moja corka swoja karta platnicza, a kolejka za nami z ulga odetchnela, bosmy blokowaly przejscie naprawde dlugo. Qrde, te dygitalne cuda nie dla mnie, te kasy samoobslugowe, platnosci karta, telefonami, blikami i ch.g.w czym jeszcze. Co to ma w ogole byc, zebym ja nie mogla wydac wlasnych uczciwie zarobionych pieniedzy. Wroc! Przy bodaj dwoch kasach samoobslugowych byl szyld, ze mozna placic gotowka, ale pewnie juz niedlugo, bo wszystko zmierza ku temu, zeby nas do konca upodlic i kontrolowac, gdzie, ile i na co wydajemy.
   Nie jestem pewna, czy mam ochote jeszcze chocby raz w zyciu robic tam zakupy.
   W drodze powrotnej poprosilam corke, zeby mnie wyrzucila obok mojego auta, to podjade do niej pomagac nosic te pudla, a szczegolnie drzwi do szafy, bo jak jest silna (chodzi regularnie na silownie), tak sama nie dalaby rady. A kiedy juz bedzie po wszystkim, nie bedzie mnie musiala odwozic do domu, tylko pojade sobie sama. Te wszystkie psychiczne atrakcje i wysilek fizyczny sprawily, ze wczesnie padlam do lozka, spalam 9 godzin, a zegarek nagrodzil mnie i moj sen ocena 90. Czyli odkad odstawilam wieczorny betabloker, to zaczelam spac normalnie.

2 komentarze:

  1. No coś niesamowitego ta Twoja wyprawa do IKEA, a miało być tak pięknie i relax bez chocholow. Dobrze że to nie ja tylko Ty przeszłaś przez takie męczarnie zakupowe, no dałaś radę, nawet napisałaś solidny, ciekawy post. Na koniec porządnie wyspałaś się. Gratuluje siły !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialo byc pieknie i w sumie nawet bylo, ale co mnie ta wyprawa zdrowia kosztowala, to nie da sie tego opisac. I cale szczescie, ze dziecko mialam przy sobie, bo gdybym byla sama, to pewnie juz bym nie zyla.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Chyba juz go nie lubie

     Mam tu na mysli sklep IKEA, przestaje go lubic, bo po pierwsze primo juz nie jest wcale taki tani, jak mial byc w zamysle i jaki byl na...