31 marca 2021

Pierwszy krok

 Zostal uczyniony ten pierwszy krok w strone polexitu. Pisowski slugus zwany dla niepoznaki premierem wystosowal wniosek do pisowskiego trybunalu Przylebskiej, prywatnie kuchty wuca, o uznanie prawa polskiego ponad prawo europejskie, przy czym klauzula w umowie akcesyjnej zdaje sie byc zapomniana. Bo tak jest pisowi wygodniej, bo inaczej dyktatura Kaczynskiego nie moglaby przebiegac bez zaklocen, bo tak i juz.
Ten chory czlowiek nie cofnie sie przed niczym, by zagluszyc wlasne wyrzuty sumienia za spowodowanie smierci brata (wuj tam z pozostalymi 95 ofiarami tej katastrofy) i upodlic wszystkich, ktorzy niechetni sa do wslizgow w jego odrazajaca dupe. Dla niego nie ma juz zadnych przeszkod i hamulcow, jest zdeterminowany, bo juz wie, ze albo wezmie narod pod jarzmo, albo sam pojdzie siedziec. On nie ma nic do stracenia.
A narod? Siedzi i wznosi bojowe okrzyki przed ekranami komputerow. Czesc nie kiwnie nawet palcem, bo boi sie utracic benefity, pincetplusy, zasilki zeby moc nie pracowac, trzynastki, czternastki czy przychylnosc kosciola. Wzglednie mysli, ze co on tam sam moze albo boi sie gazu kulsonow. Jeszcze im malo pelnej porazki rzadu na polu walki z covidem i wszystkimi innymi chorobami przy okazji, gdy w tym samym czasie zamawia sie dla rzadu i jego przydupasow ponad 300 limuzyn, wyczarowuje z budzetu miliony na "cele patriotyczne", zeby móc dac zarobic kolejnemu pisowskiemu dupolizowi, przerywa lockdowny, zeby zlozyc kwiatki pod schodami smolenskimi itd. 
A teraz dla uswiadomienia, co Polske naprawde czeka, scenariusz tego, co nastapi po polexicie. Skoncza sie "opiekunki" i "hydraulicy", na kazdy wyjazd potrzebny bedzie paszport (wnioskowany od wladz, ktore wedle humoru albo go wydadza, albo nie) i wiza. Skonczy sie tanie czy darmowe telefonowanie z rodzina zatrudniona w unii. Nadejdzie dramatyczne bezrobocie, bo zwina klamoty wszystkie Aldiki, Auchany, Tesca, LirojeMerliny i inne. Zasilki dla tych bezrobotnych? Zapomnijcie! Skoncza sie bowiem rowniez wszystkie unijne dotacje, a nie zapominajcie, ze przez pisowskie rozdawnictwo dla patologii kasy panstwa swieca juz dawno pustkami.
Jesli myslicie, ze unia odpusci Polsce dlugi, to raczej jestesie w mylnym bledzie. Nie bedzie z czego oddawac? Bedzie! Kiedy gdzies wyladuje samolot PLL LOT, zostanie skonfiskowany, statki pod polska bandera rowniez beda rekwirowane, a przede wszystkim skonczy sie jakakolwiek wspolpraca handlowa, beda blokady, embarga i szykany. Ciekawe, skad wtedy wezmie Kaczynski, zeby uniknac linczu przez glodny tlum. Nawet kulsony mu nie pomoga, bo sami beda glodowac wraz z rodzinami. Kto z rzadu i zlodziejskich przydupasow zdazy, wyjedzie wraz z zagrabionym majatkiem gdzies tam, gdzie nie ma umowy ekstradycyjnej, czyli na  pewno nie w Europie.
Siedzcie sobie zatem dalej, zlorzeczcie ekranowi kompa i czekajcie bezczynnie na apokalipse, bo taka wlasnie postawa doprowadziliscie do obecnej sytuacji. Albo spierniczajcie stamtad poki jeszcze mozna, bo pozniej sie nie uda.

Aha, wesolych swiat! Pozostancie w zdrowiu.
 

29 marca 2021

Dopiero niedawno odkrylam...

 ... tzw. podcasty, ale ja zawsze bylam jakas opozniona w technice. Wychodzi na to, ze za wczesnie sie urodzilam i nie nadazam. Najpierw to w ogole nie wiedzialam, ze takie zjawisko istnieje, zreszta nie mialam jeszcze smartfona, a kiedy juz mialam, to dalej nie wiedzialam. Zdecydowal przypadek, jak zwykle. Slucham sobie bowiem, kiedy tylko moge, roznych audycji radiowych, czasem poprzestaje tylko na muzyce, innym razem nastawiam sie na wiadomosci, a ze zyje, gdzie zyje, sa to najczesciej wiadomosci po niemiecku. No i kiedys przy tej okazji po newsach reklamowano jakas audycje na podcascie wlasnie. Troche mi zajelo, ale znalazlam appke i sie zaczelo. A tam zaczelo! Mialam tylko te appke i brak pojecia, ze istnieja inne. Spodobalo mi sie, nadawano tam fajne reportaze, rowniez audiobooki, kryminalne historie i takie tam. 
Chyba przez youtube, jak zwykle przypadkiem, dowiedzialam sie, ze sa specjalne appki podcastowe, a tam... do wyboru, do koloru, polskie, niemieckie i jakie tam sobie czlowiek zyczy, takie, siakie, tematow nie do przesluchania przez cale zycie. Zaczelam od Kryminatorium i kilku innych o roznych zbrodniach, psychopatach, tajemnicach paranormalnosci, ale nie wiedzialam, ze sa tez inne, bo nie umialam ich znalezc. Te kryminalki zaczely mnie juz troche nudzic, zwlaszcza ze niektore powtarzaly sie u roznych opowiadaczy. I kiedys ktorys z nich zareklamowal u siebie podcast "Ja i moje przyjaciolki idiotki", wprawdzie tytul mnie jakos nie zachwycil, ale nie chcialam juz sluchac o psychopatach-mordercach, wiec zaczelam szukac i znalazlam. No wsiaklam kompletnie! Praktycznie nie wyjmuje sluchawki z ucha, wciaga to jak ruchome piaski. Dla tych, co nie maja smartfonow, znalazlam "Idiotki" na youtube. TADAM! Tu macie wszystkie dotychczasowe odcinki. Opowiada wyszczekana kobitka przed trzydziestka o roznych rodzajach facetow (ale i kobiet), na ktorych sie w zyciu natykamy i o nas (tytulowych idiotkach lub meskich idiotkach, bo idiotkowanie nie ma plci), ktore tych typow mamy za partnerow. Niby juz jestem stara i dawno poza wiekiem poszukiwawczo-tokujacym, ale w wielu opowiesciach odnajdywalam siebie i ide o zaklad, ze Wy rowniez tam siebie znajdziecie, jak i swoje idiotyczne zachowania. Naprawde szczerze polecam!
Przejrzyjcie przy okazji zawartosc tych dwoch appek, oczywiscie po zaladowaniu ich na telefon.


 
Podstawowe podsasty sa bezplatne, mozna rowniez zamowic jakis abonament i placic, ale mnie to nie interesowalo. Jak sie poszuka, mozna wyszperac audiobooki, reportaze i sluchac, byle zycia wystarczylo.
Aaa, podobno wyszla ksiazka o idiotkach.

27 marca 2021

Malo mu byc Murzynem...

 Znow swiat mnie zadziwia przesadzona poprawnoscia polityczna. Ja chyba juz sie nie nadaje na dzisiejsze czasy, po prostu nie rozumiem pewnych zjawisk, ktore dla mnie sa najzupelniej normalne, a wedlug dzisiejszych standartow podpadaja pod rasizm. Burza rozpetala sie calkiem swiatowo.
Ogladam sobie od kilku lat taki program "Twoja twarz brzmi znajomo" i chociaz formula juz dawno sie przejadla, chociaz coraz mniej gwiazd, podobnie jak do "Tanca z gwiazdami" i dawno powinnam zarzucic ogladanie, to nie, ogladam dalej jak ta glupia. Jak juz wspomnialam, program nadawany jest od kilku lat, ale dopiero teraz okazalo sie, ze w rasizmie osiagnal najwyzszy level. No weltmeister! Dla niekumatych w temacie chodzi o jak najbardziej zblizone do oryginalu odspiewanie jakiejs piosenki, przy czym zblizenie do oryginalu osiagane jest poprzez mistrzowska charakteryzacje. Jak wiadomo, po swiatowych estradach wlocza sie nie tylko biali, posrod piosenkarskiej braci nie brak kolorowych, czarnych, mieszanych czy tylko lekko zabarwionych. Zeby uzyskac jak najwieksze podobienstwo, przyciemnia sie wykonawcom karnacje.
I tu wlasnie nagle okazuje sie, ze niewinna charakteryzacja na Tine Turner, ktora odtwarzal jakis nieznany mi ktos (aktor?) jest splunieciem w twarz wszystkim kolorowym tego swiata, to nic innego jak ultrarasistowska BLACK FACE. Jakies tam zachodnie media zaczely histeryzowac, ze w Polsce Murzynow bijo... blekfejsow uzywajo i dodatkowo uwazajo, ze nic sie nie stalo. Rynce mnie opadli razem z biustem i plasneli  z wrodzonym wdziekiem o ziemie.
To jak, do panienki nedzy, mozna ucharakteryzowac kogos bialego na Tine Turner, ktora, jak wiadomo, jest Murzynka czy tam Mulatka? Posypac twarz pudrem ryzowym i probowac udawac, ze ta gejsza to wlasnie kolorowa wykonawczyni? A moze z tego blahego powodu od razu przestac nadawac ten program, ktory zreszta nie jest polskim wymyslem (chyba), a formula zakupiona z zachodu wlasnie. Moze w ogole wykreslic kolorowych wykonawcow i rasistowsko poprzestac na bialych? Juz sobie wyobrazam kolejne zarzuty fanatykow poprawnosci politycznej.
Zaraz przypomnial mi sie dowcip.
W nowojorskim metrze siedzi Murzyn i przeglada uwaznie hebrajska gazete. Zyd siedzacy naprzeciwko ze wspolczuciem lapie go za ramie:
- To nie wystarczy panu juz byc tylko Murzynem?

25 marca 2021

Tak smutno...

 Jakies trzy tygodnie temu  udostepnilam na fejsbuku apel policji dotyczacy poszukiwan pewnej zaginionej kobiety, Polki mieszkajacej od kilku lat niedaleko mnie, w pobliskiej wiosce. Jej meza kiedys poznalam u P., ale teraz chyba nie rozpoznalabym go na ulicy, wiec powiedzenie, ze sie znamy, byloby lekkim naduzyciem. Jej nie poznalam nigdy, za to P. byl z nimi w dosc dobrej komitywie, zwlaszcza, ze ich syn przyjaznil sie z Guciem i to na tyle, ze w ubieglym roku oni zabrali Gucia ze soba na urlop na Balkany.
Z opowiadan P. wiedzialam, ze w ich malzenstwie nie bardzo sie ukladalo, ona od dosc dawna zachowywala sie dziwnie, bywalo, ze niegrzecznie i arogancko, rowniez w stosunku do niektorych obcych. S., jej maz, zalozyl tu firme i ciezko pracowal, ona tez podjela prace. Pod koniec ubieglego roku S. wyprowadzil sie z domu, gdzie sytuacja stala sie nie do wytrzymania. Chwilowo zamieszkal u jakiegos kumpla, ale po pracy remontowal sobie wlasne lokum. Syn zostal z nia, jako ze w tej samej wiosce zyla jej matka z niemieckim mezem, wiec pomoc byla na miejscu.
Ona za wszelka cene chciala S. sklonic do powrotu, starala sie, ale on nie byl zainteresowany. Popadla w depresje, troche sie leczyla, do czego zreszta namowil ja sam S., bo nadal pozostawali w poprawnych stosunkach ze wzgledu na wspolne dziecko. 
Trzy tygodnie temu jej pracodawca zawiadomil policje, ze kobieta nie przyszla do pracy, a juz wczesniej zauwazyl, ze zachowywala sie bardzo dziwnie, byla zalamana, dawala do zrozumienia, ze ma dosc zycia. Poszukiwania nie daly zadnych rezultatow, kamien w wode! Nie miala ze soba dokumentow, pieniedzy, telefonu, ale pojechala na rowerze meza matki. Psy policyjne nie podjely tropu. Zajeto sie jej telefonem, polaczeniami, ale i to nie poskutkowalo ani krokiem do przodu w dochodzeniu. Wlaczono do pracy polska policje, bo nie mozna bylo wykluczyc, ze udala sie wlasnie tam. Jednak ani znajomi, ani rodzina w Polsce nic o  niej nie wiedzieli. Przesluchiwano wszystkich, glownie meza, bo jak wiadomo, kiedy ktos ginie, nie mozna wykluczyc zabojstwa, a w takim przypadku pierwszym podejrzanym jest wlasnie maz.
S. przeprowadzil sie z powrotem do ich domu, zeby moc zajac sie synem. Sledztwo trwalo, brane byly pod uwage wszystkie, nawet najmniej prawdopodobne warianty, z handlem ludzmi wlacznie, zabojstwem, ucieczka, milosnym watkiem. W Polsce rodzina zaczela zbiorke srodkow na zatrudnienie pewnego znanego detektywa o smiesznej fryzurze.
Kilka dni temu znaleziono jej cialo w szopie, w dosc oddalonej innej wiosce w okolicach mojego miasta. Najprawdopodobniej sie powiesila, ale dopiero szczegolowa autopsja pozwoli miec pewnosc. Miala 38 lat.
Powiedzcie, czy czlowiek powinien sie zmusic do pozostania w toksycznym zwiazku, bo w przeciwnym razie moze dojsc do nieszczescia? Ona nie dawala S. jasnych znakow, ze chce odebrac sobie zycie, nie szantazowala go, nie straszyla. Ale widocznie nie wyobrazala sobie zycia bez niego. Teraz on chodzi zalamany, nie moze sobie znalezc miejsca, czuje sie winny jej smierci. Nie chce wiedziec, co czuje jej syn, za to chyba moge sobie wyobrazic dramat jej matki.

23 marca 2021

Phi, zaryzykuje!

 Podjelam decyzje! Zaszczepie sie Astrazeneca, bo to ryzyko jest mi blizsze niz bezproduktywne czekanie na cud. 
Zza oceanu docieraja niepokojace wiesci, ze jankeskie wladze w dupie maja umowy miedzynarodowo-handlowe, jakie zawarli wczesniej z unia europejska na dostawe szczepionek Pfizer-Biontech, nie przysla i co im zrobisz? Tera nagle sobie wymyslili, ze beda szczepic swoich, a jak juz wyszczepia wszystkich chetnych (bo chyba nie wdroza programu szczepien przymusowych, w koncu to wolny kraj, podobno) to zabiora sie za sasiadow, Meksyk i Kanade. Niech wiec sie unia idzie bujac na szczaw. Podobnie z Moderna, tez amerykanska. A latwowierna unia grzebie sobie reka w nocniku i zastanawia sie, co dalej, bo chetnych do szczepien i mozliwosci jest wiecej niz wakcyny. 
A jakie bylo prezenie muskulow, jakie uroczyste otwarcia centrow szczepionkowych, czerwone dywany, fanfary, telewizja i politycy z nozyczkami do przecinania wsteg. Przypominam niesmialo, ze ten cyrk odbyl sie jeszcze w grudniu, po czym po centrach przez dluzszy czas hulal wiatr, nic sie nie dzialo. Potem troche sie podzialo, ale nie na dlugo wystarczylo surowca. Na szczescie dotarla szwedzko-brytyjska Astrazenecka, duzo jej bylo, wiec ruszyly przygotowania gabinetow lekarzy rodzinnych do pomocy w szczepieniach, jako ze w centrach nagle zrobilo sie ciasno. A potem jak grom z jasnego nieba runela wiadomosc, ze Astra powoduje zakrzepice mozgowa. Ja w swojej naiwnosci myslalam, ze to nadmierna poboznosc i przynaleznosc do pisu czy tam naszych zielonych powoduja znaczne zaklocenia pracy mozgu, a tu taka niespodzianka! No ale ta sensacja sprawila, ze nie tylko ja zaczelam sie obawiac tego specyfiku, a niektore panstwa wrecz zawiesily jej podawanie, co tylko umocnilo mnie w przekonaniu, ze jest sie czego bac. Mialam jednak ucho otwarte na argumenty obu stron, szkocka Iwona uspokajala, ze ich szczepia wylacznie Astra i nie bylo przypadkow smiertelnych. Ale znow Teatralna lezala plackiem kilka dni po szczepieniu, tak ja dopadly reakcje poszczepienne po Astrze. Inni znow przeszli proceder z lekkim bolem miejsca wklucia. Jak ja zareaguje?
W koncu kolejne panstwa zaczely przywracac szczepienia Astra, a ja uspokajalam sie coraz bardziej i coraz bardziej bylam przekonana, ze jednak zaryzykuje. Licze sie z nieprzyjemna reakcja, natomiast nie biore pod uwage, ze moge umrzec. A nawet jezeli, to pech i tyle. 
Uspokoilam sie po tych przemysleniach, podjelam decyzje i teraz czekam na najblizsza mozliwosc zaszczepienia sie. Pewnie, ze wolalabym Pfizera albo Moderne, ale zalezy mi na czasie, chce pojechac do mamy lub co najmniej byc gotowa na nagly wyjazd, gdyby cos jej sie przydarzylo, tak jak wtedy ze zlamana reka. A tylko pelne i szybkie zaszczepienie daje mi taka mozliwosc.
Piwnice posprzatalam jakby co, wiec nawet jak odpale, bedzie mniej do wyrzucania. Moze jeszcze, jak zdaze i bedzie mi sie chcialo, zrobie porzadek w papierach. Od jakiegos czasu nosze sie z zamiarem kupna niszczarki do papieru, wiec jak kupie, to zaraz sie za to wezme ;)

21 marca 2021

Bez pomyslunku

 Juz w czwartek wiedzialam z lokalnej strony miejskiej, ze na piatek szykuje sie w miescie kolejna rozpierducha, zwana dla niepoznaki FFF (Friday for Future). Nie zebym byla przeciwna walce mlodziezy o wlasna przyszlosc, ale... No wlasnie! Przez pandemie dzieciaki jakos nie mogly sie skrzyknac, zreszta co to za przyjemnosc, kiedy na protesty musialyby sie pofatygowac z wlasnego domu, a nie ze szkoly kosztem lekcji, takie legalne wagary w slusznej sprawie. Byly zakazy zgromadzen i wlasciwie trwaja nadal, wiec naprawde nie bardzo rozumiem, dlaczego wladze miasta nie zabronily tym razem ich zorganizowania.
Ale nie to jest najgorsze. Pisalam Wam nie tak dawno, ze na drodze do pracy mam powazne zaklocenia, bo na ulicy przed dworcem kolejowym trwaja powazne roboty drogowe. W jedna strone ulica jest w pelni zablokowana, zas w strone domu wolny jest jeden pas zamiast dwoch. Do pracy wiec musze wychodzic duzo wczesniej, bo na jedynym objezdzie odbywaja sie sceny dantejskie, tempo w korkach jest zolwie. Ale jakos to idzie, wiec nie narzekam specjalnie, do czerwca, kiedy to prace uliczne maja sie skonczyc, jakos sie przemecze. Nie rozumiem jednak, jak miasto moglo zezwolic tym protestujacym obrac trase przemarszu akurat tamtedy. 
Ja oczywiscie w czwartek wiedzialam, ale juz w piatek zapomnialam i do domu wracalam jak zwykle. Na szczescie, bedac jeszcze przed skrzyzowaniem, dostrzeglam, ze z drugiej strony jest ono zablokowane, wiec nie czekajac, szybko skrecilam w prawo, zeby te blokade objechac. Czyli znalazlam sie na trasie porannego objazdu. Na ten sam pomysl wpadl pierdylion innych kierowcow, ale jakos sie do przodu posuwalismy, choc tempo zredukowane zostalo do slimaczego tym razem. Kiedy dotarlam do miejsca, gdzie powinnam odbic w lewo, stwierdzilam ze tej mozliwosci nie mam, tam bylo tez totalnie zatkane, wiec pojechalam prosto. W koncu wszystkie drogi prowadza do... mojego pueblo, a moje miasto, no nie przesadzajmy, Berlinem nie jest, da sie dojechac i okreznie. Czego nie wiedzialam wczesniej, bo nie korzystam z tamtych ulic, na moim spontanicznie wybranym objezdzie tez trwaly jakies roboty drogowe, pol jezdni bylo zagrodzone, a korek ciagnal sie kilometrami. 
Ja nie wiem, chyba sie starzeje, bo w normalnych okolicznosciach, juz by lecialy w eter panie podejrzanej konduity trzy pokolenia wstecz, a kierownica bylaby gryziona. Tymczasem ja z cierpliwa rezygnacja sluchalam sobie muzyczki. Zle ze mna, pora umierac. W kazdym razie wracalam do domu bardzo dlugo. I chyba dobrze, ze w Niemczech  malo kto ma prawo do posiadania broni, bo w takich przypadkach niejeden kierowca siegnalby po nia.
Reasumujac, wladze mojego miasta daly dupy na calej linii, po pierwsze zezwolono w imie poprawnosci politycznej na zgromadzenie, w ktorym nie bylo mowy o odstepach i nie wszyscy nosili maski, zas policja oslepla na jedno oko. Za to naszego przyjaciele ciaga sie po Ordnungsamtach za wyprawienie dziecku urodzin an 10 osob. Po drugie, jesli wiadomo, ze na trasie demonstracji trwaja roboty drogowe, ktore i tak bardzo przeszkadzaja w ruchu, wyznacza sie protestujacym inna trase, a nie dowala do pieca.
Zla bylam nie tylko ja, ale wraz ze mna pol miasta, ale wazne, ze gowniarzeria sobie poprotestowala i miala fun. Ciekawe, jak wzrosnie zachorowalnosc po tej szopce.

19 marca 2021

Niespodziewana wizyta

 Kilka dni temu wpadla do mnie, zapowiedziana wczesniej telefonicznie, ciotka od garnkow. Znacie na pewno rozniaste produkty z tzw. sprzedazy bezposredniej. Produktow, ktorych nie uswiadczy sie w zadnym sklepie, nawet (do niedawna) onlajnowym, a sprzedawanych wylacznie podczas prezentacji w prywatnych domach. Taka prezentacja garnkow AMC TUTAJ macie linke po polsku na temat, odbyla sie u mnie w domu zaraz na poczatku naszego pobytu w Niemczech. Tak mnie gary zachwycily, ze odplakalam ponad 3 tysie mareczkow i kupilam je sobie, czego nigdy pozniej nie zalowalam. Nie bede tu kryptoreklamic, jak chcecie, to sobie o nich poczytajcie na ich stronie. Dla mnie jedyna ich wada sa ceny, ale tak to juz jest z produktami sprzedazy bezposrednich, jest jakosc, to i ceny moga wystraszyc. Kusila rowniez 30-letnia gwarancja, ale ani sie obejrzalam, jak te 30 lat przelecialo, razem z gwarancja rzecz jasna. A tu nagle dzwoni przedstawicielka, wypytuje o calosc i czy nie potrzebuje czesci zamiennych, na co ja, ze juz i tak jest po czasie, a ona, ze nie szkodzi. Wlasciwie to nie potrzebowalam zadnych czesci zamiennych, jedyne, co sie kupy nie trzymalo, to ten termometr w jednej z pokrywek na garnek, bo ja wrzucalam pokrywke razem z tym termometrem do zmywarki i sie troche spral przez te lata. Ale ok, niech sobie ktos przyjdzie, bede miala rozrywke. 
Wpadla fajna korpulentna ciotka od garnkow, oznajmila mi, ze jej wizyta to wlasciwie prezentacja, a z racji pandemii mozna robic takie prezentacje jedynie bardzo kameralnie w dwie osoby i wreczyla prezenty, sciereczke do naczyn z logo AMC i malenki garnek. Najpierw myslalam, ze to zabawka, a to byla skarbonka, wiec zaraz zapytalam o drugi egzemplarz, jako ze mam dwoje do obdarowania. Obiecala, ze przyniesie za drugim razem, razem z czesciami zamiennymi. Tyz dobrze! Ogolnie jednak to sobie pogadalysmy na tematy ogolne, glownie o psach i kotach, bo moje dwie adoptowane z Polski nie odstepowaly nas na krok, a Toya prawie nie wyjmowala nosa z walizki tej ciotki. I nie bylo tam nic do jedzenia, same gary tylko. Miecka jak zwykle miala na goscia wywalone i zalegla w swoim bezpiecznym azylu pod lozkiem.
Pro forma przedstawila mi nowosci. Nooo... pozmienialo sie sporo przez te ponad 30 lat, ale nie namowila mnie juz na kupno i to nawet nie z racji cen, ale ja juz naprawde niczego wiecej nie potrzebuje, te garnki wystarcza mi do smierci, a potem jeszcze pewnie dzieci beda mialy z nich pozytek. Gary sa nie do zdarcia, a potem jeszcze przychodza do domu i po uplywie gwarancji rozdaja czesci zamienne. 
No dobra, troche kryptoreklamowalam... Ale zrobilam to w czynie spolecznym 😏

16 marca 2021

Teoria wzglednosci

 Moja teoria wzglednosci ma sie nijak do tej, jaka opublikowal Albert Einstein, choc czas odgrywa w niej niemala role. W moim zyciu bowiem czas biegnie z predkoscia dowolna, w zadnym razie nie jest to predkosc stala.
Wezmy dzeicinstwo, wtedy maly czlowiek nie moze sie doczekac. Wszystkiego nie moze sie doczekac. W fazie blogiej nieswiadomosci, kiedy jego zycie polega glownie na spaniu, pochlanianiu i wydalaniu, nie moze sie doczekac cycka i suchej pieluchy, tyle mu do szczescia potrzeba. Pozniej juz robi wszystko, zeby przewrocic sie z plecow na brzuch, usiasc, ukleknac, pojsc, zlapac, dostac, powiedziec, a w przerwach dalej pochlaniac. Bo wie maly cwaniak, ze bez tego sie nie rozwinie. Potem marzy mu sie przedszkole, zerowka, szkola i w tej fazie czas biegnie mu jakos opieszale, a to za sprawa rodzicow, ktorzy go nie rozumieja, wiec wyglada tej swojej pelnoletnosci jak kania dzdzu, bo wydaje mu sie, ze kiedy odbierze dowod, to swiat sie zatrzyma albo stanie na glowie, a jego zycie bedzie zupelnie inne. Tymczasem nie zmienia sie nic, bo niby jest pelnoprawnym obywatelem, moze glosowac, prowadzic samochod i pic alkohol, ale od rodzicow dalej slyszy "poki zyjesz pod naszym dachem i jestes przez nas utrzymywany...", wiec kladzie uszy po sobie i musi sie dostosowac. W koncu zaczyna zarabiac, ale o samodzielnosci nadal moze jedynie pomarzyc. I tak spedza sobie ten czas na kolejnych oczekiwaniach i marzeniach. 
Wreszcie kiedys wszystkie te jego wyczekiwane z utesknieniem marzenia spelniaja sie, choc zamiast ksiecia na bialym koniu czy ksiezniczki ma na codzien pierdzacego i bekajacego piwosza, czy nie smierdzacego groszem rezydenta w szpitalu albo innego asystenta na uczelni. Konczy sie sielanka z chwila przyjscia dzieci na swiat, a wtedy czas tak przyspiesza, ze zycie przelatuje przez palce jak piasek na plazy czy woda z jeziora. Ledwie te dzieci wyszly z pieluch, a juz przyprowadzaja do domu sympatie i pytaja, czy moja z nim/nia pojechac pod namiot na wakacje. Ja naprawde nie wiem, kiedy to u mnie minelo, dopiero przyjechalam do Niemiec, a jestem tu juz ponad 32 lata, zas najstarsza corka dobiega czterdziestki.
Kilka dni temu rozmawialysmy z moja nadmorska psiapsia i wspominalysmy sobie jej 50-tke, ktora hucznie swietowala w wynajetej sali. Ja mialam wtedy 45 i moja 50-tka wydawala mi sie tak odlegla, mialam do niej tak daleko i tak duzo czasu, ze nie wiem. Teraz mam 20 lat wiecej i naprawde nie wiem, kiedy to przelecialo. A psiapsia bedzie niedlugo swietowac 70-tke i moze uda nam sie spedzic ten dzien razem, choc na razie jestesmy obie ostrozne w planach, bo pandemia moze je calkiem pokrzyzowac. W normalnych czasach juz byl miala zarezerwowany bilet na pociag, bo im wczesniej, tym taniej. A tak musze czekac i placic drozej, o ile w ogole pojade na te urodziny, bo i to nie jest do konca pewne. Ale umowione jestesmy, ze jak nie na urodziny, to pozniej, ale pojade. Mamy juz wielkie plany zwiedzania i roznych wycieczek.
Tak wiec, o ile kiedys ten czas uplywal dosc niemrawo, tak teraz przyspieszyl jak powalony. Mija 11 rok, odkad zajelam sie blogowaniem, 9 lat jestem na fejsuniu, poltora odkad nie widzialam mamy, rok jak widzialam wnuki na zywo, 12 odkad tu mieszkamy po przeprowadzce i tyle samo jak maz jest na emeryturze, a 40 jak jestesmy malzenstwem. Naprawde nie wiem, kiedy to przelecialo.
Ile mi jeszcze zostalo? Najbardziej przykre w tym uplywie czasu jest to, ze czlowiek coraz bardziej samotnieje, traci bliskie osoby z rodziny, choc kiedys nie przeszloby mu przez mysl, ze odejdzie ukochana babcia, a po niej po kolei rodzice, bywa ze i wspolmalzonek. Ale taka jest kolej rzeczy, duzo gorzej, gdyby ta kolej zostala zaklocona i trzeba byloby odprowadzac na miejsce spoczynku wlasne dzieci. Coz, blizej mam niz dalej, ale co dziwne, ani sie nie boje, ani nie chcialabym zyc ponad norme kosztem samodzielnosci i mozliwosci samostanowienia.

14 marca 2021

Swiatelko w tunelu

 Wczoraj Krulova Miecka skonczyla 14 lat. Stare kocie pudlo, ale wcale nie wyglada na swoj wiek, zreszta co to za wiek dla kota, ktory urodzil sie w domu i w domu spedzil cale zycie, nigdy nie musial glodowac, nie byl narazony na kocie choroby i walki o terytorium czy pozywienie. No i wyroslo to takie nieuzyte i egoistyczne, przez pol zycia bylo jedynaczka, pozniej otrzymalo w darze siostre, ale do dzisiaj jej nienawisc do niej nie zmniejszyla sie ani na jote. Asocjalny czarnuch z jednej strony i kochajacy nadwrazliwiec z drugiej, z wiekiem nie chce zlagodniec. I nic nie zrobisz, bo inaczej narazisz sie na powazne osobaczenie, w ktorym to Krulova doszla do miszczostfa sfiata. Nie tylko bowiem na widok Bulki syczy, parska i pluje jadem, mnie tez niejednokrotnie sie dostalo, nie wspominajac o innych domownikach. No rzondzi  ta Krulova niepodzielnie.
Od jutra miala ruszyc rejestracja szczepionkowa 70+, bardzo sie szykowalam na proby zapisania slubnego juz od bladego switu, bo wiem skadinad, ze serwery lubia sie przegrzewac i zatykac przy szturmie chetnych, jak to mialo miejsce przy 80-latkach. Ani nie szlo sie dodzwonic, ani zarejestrowac przez portal, zreszta ilu 80-latkow korzysta z internetow, wiekszosc usilowala sie dodzwaniac. Az tu nagle w sobote rano, a trzeba Wam wiedziec, ze ja wstaje bardzo wczesnie, nawet w weekend, kiedy moglabym i chcialabym pospac sobie dluzej, rzuca mi sie w oczy informacja na lokalnej stronie, ze juz mozna sie zapisywac. No i udalo mi sie nie tylko zarejestrowac, ale rownoczesnie zaklepac oba terminy. Pierwszy juz za 10 dni, 23 marca, drugi 4 maja. Moglam sobie wybrac nawet pasujaca mi godzine.
Bede spokojniejsza o niego, bo to wlasnie slubny robi zakupy, ja staram sie sklepy omijac, no chyba ze musze sobie kupic kosmetyki, to ide sama. No i wiem, ze z racji wieku na pewno nie zostanie zaszczepiony Astra, wiec mam szanse nie owdowiec przedwczesnie. 😏

12 marca 2021

Siada mi psychika

Niby zyje sobie spokojnie, niby az tak zle jak inni nie mam, niby... wszystko niby, a moja psychika powoli siada. Duzo sobie obiecywalam po szczepieniach, ale mozliwy termin dla mnie, zamiast sie przyblizac, coraz bardziej sie oddala. Wszystko idzie na opak, jeszcze nie zakonczono tej pierwszej grupy, czyli personelu medycznego i 80-latkow. Wiem, bo chcialam zarejestrowac, tylko zarejestrowac, a nie ustalic termin szczepienia, mojego slubnego. Rejestracja byla niemozliwa. Pewnie dlatego, ze w miedzyczasie do kolejki wchodza coraz to nowi szczesciarze, policja, nauczyciele i hgw kto jeszcze. Zas dla mnie termin odwleka sie coraz bardziej. Moze dozyje, bo zyje dosc ostroznie, choc jak pokazuje przyklad naszej blogowej kolezanki i wielu innych, nawet ostroznosc nie chroni w pelni. Natomiast moja blisko 90-letnia matka juz tak duzo czasu nie ma, zeby sie ze mna jeszcze zobaczyc, wiec troche mi sie z tym szczepieniem spieszy. A tu nadziei coraz mniej...
Przy czym politycy, zarowno nasi jak i polscy, zarabiaja sobie na dramacie innych w najlepsze. Afera goni afere, a kiedy wyjdzie na jaw, oni ani mysla podawac sie do dymisji i ustepowac z intratnych stanowisk, przy czym immunitet chroni ich przed odpowiedzialnoscia karna. Tak wiec nie tylko w kraju nad Wisla do wladzy dorwaly sie oszukancze kanalie, tutaj tez ich nie brakuje, z Andzela na czele.
Rok zaczal sie fatalnie, stracilysmy jedna sposrod nas, niedawno druga stracila stanowczo za wczesnie meza, a wczoraj dowiedzialam sie o znajomej, ktora na skutek potkniecia w domu zlamala biodro. Zdarza sie, powiecie, to nic takiego przy obecnej medycynie, zwlaszcza w Niemczech. Tyle tylko, ze to osoba bardzo chora onkologicznie, od dobrych 4 lat zyjaca na kredyt, bo miala juz nie zyc, lekarze 6 lat temu dawali jej 2 lata zycia i ktora po niedawnym innym upadku miala peknieta kosc. Nie wiem, czy przetrwa teraz, jest z nia bardzo niedobrze, zle zniosla narkoze.
To wszystko zdrowo mnie dobija. Zeby nie zglupiec, wynajduje sobie prace, ale kazdy projekt kiedys dobiega konca. Moja piwnica zostala odgruzowana ostatecznie i jest tyle miejsca, ze zmiesci sie lozko dla wiadomokogo i bedzie jeszcze miejsce dla kota. Dwa dni temu zapakowalam samochod po dach, bo stwierdzilam, ze szybciej bedzie samemu odwiezc klamoty do recyklingu niz zamawiac sperrmüll. Pochwale sie efektami:
 


 Te dwa stosiki ksiazek pod oknem czekaja na wysylke do Polski. Kalipso je zaadoptuje i dobrze sie zaopiekuje, da kochajacy dom i bedzie dbala o moje skarby. Z piwnicy zniknie jeszcze jeden duzy karton, w ktorym sa zabawki i ksiazki (niemieckie) dla moich wnukow. Corka odbierze je w poniedzialek.
I znow nie mam nic do roboty, wiec bede miala wiecej czasu na glupie mysli. 

EDIT: udalo mi sie znalezc zdjecie piwnicy PRZED. Tu najlepiej widac roznice.



 
 

09 marca 2021

Brawo Szwajcarzy!

 Szwajcarzy w wyniku referendum odbytym w przeddzien dnia kobiet zdecydowali, ze w miejscach publicznych bedzie obowiazywal zakaz obnoszenia sie ze swoja religijnoscia, czyli kobiety nie maja prawa zaslaniac twarzy. Glownie chodzi o kobiety muzulmanskie i te ich nikaby i burki. Przebierac moga sie w miejscach kultu i zgromadzen religijnych, na ulicy maja chodzic jak wszystkie inne, a jesli sie nie podoba, to zawsze moga wrocic do siebie i tam zakrywac sie do wypeku, zas w Szwajcarii musza dostosowac sie do panujacego prawa i tego, czego zyczy sobie wiekszosc obywateli. Tym samym dolaczyla do Francji, Holandii i Austrii, gdzie zaslanianie twarzy w przestrzeni publicznej jest zabronione. Aaa, zeby nie bylo, przepis dotyczy rowniez np. kibicow pilkarskich, nie jest to wiec wylacznie dyskryminacja muzulmanek.
W Niemczech jest podobnie, ale niestety nie dotyczy to tych poprzebieranych muzulmanek, a tylko duchownych, glownie katolickich, bo to oni z luboscia przebieraja sie w powloczyste szaty, koronki i oczojebne kolorki. Te ich sukienki, ponczoszki, koloratki, majtki w kwiatki i butki na koturnach moga sobie zakladac na terenie kosciola. Na ulicy maja wygladac jak inni ludzie i nie epatowac strojami religijnymi. Nie zdarzylo mi sie nigdy spotkac przebranego ksiedza na ulicy, oni nie nosza nawet koloratek.
Inaczej rzecz ma sie w Polsce, gdzie duchowni maja specjalne prawa, tam trwa pokazowka, zeby czasem np. policja nie smiala z czymkolwiek przyczepic sie do swietej krowy w sutannie, a juz niedajbuk do spaslego hierarchy. Bywaly przypadki, ze policjant z hukiem wypadal z roboty, bo odwazyl sie potraktowac biskupa jak kazdego innego obywatela. I teraz wyobrazcie sobie ten jazgot i skowyt oburzonych stojacych ponad prawem duchownych, gdyby im zakazano chodzic po ulicach w przebraniach. No jeszcze by ich mogli potraktowac jak kazdego Kowalskiego.

07 marca 2021

Zawsze powtarzam...

... ze nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu i wszystkich plag egipskich. No bo teraz wydumana poprawnosc polityczna jest juz tak rozbuchana, ze wiele dotychczas rzeczy normalnych stalo sie nagle niepoprawne. Jeden z klasycznych wierszykow mojego dziecinstwa, Murzynek Bambo, jest wrecz zakazany. Samo slowo Murzyn przyprawia niektorych o migotanie przedsionkow, choc dla mnie jest to wcale nie obrazliwe okreslenie czlowieka czarnoskorego. Sam wierszyk o Bambo tez nie jest moim zdaniem uwlaczajacy, ale zdaniem innych jest. 
Teraz nastala kolej zakazywania W pustyni i w puszczy, a co najmniej skreslenia tej ksiazki z listy lektur. To byla jedna z moich ukochanych ksiazek, a poznalam ja po raz pierwszy, kiedy jeszcze nie umialam czytac i robila to dla mnie babcia. Pozniej  czytalam juz sobie sama i to wielokrotnie, za kazdym razem odkrywajac cos nowego. Ani przez chwile nie powstala w mojej glowie teoria, ze ta ksiazka w jakikolwiek sposob obraza kogokolwiek. Ale moze ja sie nie znam. 
Mnie np. bardzo nie spodobaly sie sarkastyczne uwagi Rydzyka o czarnoskorym ksiedzu, "ktory sie nie umyl", ale to jakos nie oburzylo dzisiejszych krytykantow ksiazki. 
Nastepne niezrozumiale poprawnosci polityczne tworza sie w przypadku plci. Mowcie sobie, co chcecie, ale dla mnie w dalszym ciagu plcie sa dwie. Zdarza sie, ze ktos zle sie czuje w ciele danej plci, wiec ja zmienia i wtedy, po zmianie dokumentow i aktow urodzenia, ma plec inna. Do tego momentu jednak pozostaje plci urodzeniowej. 
Teraz w Niemczech wymyslili sobie trzecia plec i jesli np. pracodawca szuka pracownika, musi napisac: poszukuje pracownika m (männlich-plci meskiej), w (weiblich-plci zenskiej) lub d (divers-to ja juz nie wiem, slowo honoru).Rodzice przy urodzeniu moga sobie zazyczyc w metryce dziecka wlasnie plec divers, z nadzieja, ze dziecko samo sobie kiedys zadecyduje, kim chce byc. To jest mniej wiecej tak samo barbarzynskie, jak przymuszanie dziecka do przynaleznosci religijnej poprzez chrzest. Nie chrzcij, a kiedy bedzie dorosle, samo zadecyduje. Wpisz plec, z jaka dziecko sie urodzilo, a jak mu sie nie spodoba, to sobie ja zmieni, ale dopiero, kiedy skonczy 18 lat.
To szalenstwo zatacza coraz szersze kregi, juz dyskutuje sie o zmianie w formularzach okreslen i zastapienia slowa matka okresleniem rodzic noszacy (w ciazy) dziecko, zas ojca slowem  rodzic nie rodzacy dziecka. Podobnie ma byc ze slowem mleko matki zastapionym przez mleko rodzica. No ja pier***! Rozumiem, ze bywaja rozne konfiguracje partnerskie, sa zwiazki dwoch kobiet lub dwoch mezczyzn, kobiety, ktora przedtem byla mezczyzna z mezczyzna, ktory przedtem byl kobieta, no ale matka to matka, a nie rodzic noszacy ciaze. Ludzie! Czy jest gdzies granica glupoty i tej mocno przesadzonej poprawnosci?
Czy moze ja jestem jakas nienowoczesna?
 

05 marca 2021

Jakie mam korzenie?

- Jakie mam korzenie? - zapytala mnie pewnego dnia Toyka. 
-  Na moje oko tkwi w tobie pitbull - odpowiedzialam.
Juz kiedys zastanawialismy sie wspolnie, jeszcze na starym blogu, co w tej Toyce w genach tkwi. To, ze ma w sobie psa rasy przeznaczonej do walk, w Niemczech nazywanym Kampfhund, nie ulegalo watpliwosci, ale calkiem czysta rasowo to ona nie jest. Kiedys tez rozmawialam z amerykanska psiapsia, ktora swego czasu adoptowala czystego rasowo pitbulla i ona twierdzi, ze Toya to zaden pitbull.
Kiedys znow spotkalam na spacerze inna psiare, ktora prowadzi dom tymczasowy dla sprowadzanych z zagranicy rozniastych psow i ona z kolei zasugerowala amstaffa. Zaczelam szperac po internetach, bo tak naprawde to sama nie wiem, jaka jest roznica miedzy staffordshire terrierem, pitbull terrierem i american staffordshire terrierem. Jak poszperalam, tak teraz jestem jeszcze glupsza. Dla mnie to one wszystkie sa jednakowe. Oczywiscie kiedy skopiuje sie uszy i wytrenuje psa tak, ze od nadmiaru miesni prawie chodzic normalnie nie moze, to zaraz nasuwa nam sie na mysl pitbull, ale wezmy psy w takim stopniu wytrenowane jak Toya, czyli bez przesady i z uszami na swoim miejscu.
Dobralam zdjecia psow o podobnym umaszczeniu co Toya, zeby bylo trudniej.
 
Na pierwszym zdjeciu jest pitbull terrier
No i teraz sami powiedzcie, czy nie ma podobienstwa u wszystkich tych ras do naszego Burka? 
 
 
 
 
 


Na drugim staffordshire bull terrier   



                    
   



 
 
 
Na trzecim zas american staffordshire terrier

 
 




 
 
 
Nie wiem, jak Wy, ale ja widze tu trzy Toyki. Zamknijcie oczy na niewielkie roznice w kolorze siersci na niektorych zdjeciach, w sumie tylko drugie zdjecie ma nasz kolor, pozostale sa deczko inne, ale ksztalt glowy, uszy, to zmarszczone czolko... dla mnie to wypisz-wymaluj Toya. 
Moglabym jeszcze w inny sposob dojsc prawdy, kim byli rodzice mojej suczy. W internetach rzucila mi sie w oczy reklama firmy, ktora wlasnie ustala zawartosc ras w danym psie. Trzeba tylko pobrac wymaz z paszczy i przeslac. Po uiszczeniu przesadnie wysokiej oplaty dostaje sie wyniki, ktore moga wygladac np. tak:
Sucz Toya
50% pitbull
25% hipopotam
20%krokodyl
5% strus emu
Albo podobnie. Zastanawiam sie jednak, po co mi ta wiedza. Czy to cos zmieni w naszych relacjach? Czy ja przestane ja kochac, bo niekoniecznie darze sympatia strusie emu? Czy ona przestanie mnie kochac i odgryzie mi lape, bo tkwi w niej krokodyl?
A ciekawscy niech sie domyslaja, mnie tam wszystko jedno, kim byli jej rodzice. Przypuszczam, ze zostala wyhodowana w zlych warunkach, jako pies "w typie", zeby moc ja szybko sprzedac, a jej "pan" (niech go pieklo pochlonie!) nie radzil sobie z tak zywiolowym stworzeniem, wiec hamowal te zywioly biciem i kolczatka.


03 marca 2021

Jakos bardziej chce mi sie zyc

 Bardzo powaznie zabralam sie za odgruzowywanie piwnicy, ale to tak powaznie, ze powazniej sie nie da, wlaczylam najwyzszy level radykalnosci. Prace rozlozylam sobie na czas zupelnie nieokreslony, robie wtedy, kiedy mi sie chce, bez napinki i jakiegokolwiek przymusu. Trwa to dluzej, ale czy ktos mnie pogania? Sukcesywnie wystawiam na fb rzeczy nadajace sie do uzytku, ludziska przychodza i sobie zabieraja. Oni ciesza sie, ze wpadlo im cos gratis, czego akurat potrzebowali, a ja ze piwnica robi sie coraz przestronniejsza. Juz kiedys niby zabralam sie za piwniczne porzadki, sporo powywalalam, ale tak z reka na sercu, nie zagladalam do wielu zakamarkow. Nie uwierzycie, ze teraz znalazlam buciska sniegowe, a kiedy byla zima, meczylam sie w polbutach i juz nawet chcialam zamawiac nowe, ale nie bylo mojego rozmiaru. Tymczasem w piwnicy mialam i nie pamietalam. Czesc roznych domowych urzadzen wziely moje corki, czesc porozdawalam, no bo skoro przetrzymuje je od 12 lat (tyle juz tu mieszkamy) w piwnicy i ani razu ich nie uzylam, to pewnie juz nie uzyje, wiec po czorta maja mi zajmowac miejsce. Wydalam elektryczna krajalnice, wyciskarke do sokow, noz elektryczny, mate do wanny, ktora robi z niej jacuzi, sokowirowke, toster, komplet do raclette, karimaty, spiwory i wiele innych. Przy czym o polowie z nich w ogole zapomnialam, ze mam. Chyba jednak jestem ChPD*), choc myslalam, ze niezla ze mnie gospodyni. Pozbylam sie nawet przechowywanych niewiempoco rzeczy po Fuslu, jego ubranka, miski, obroze i smycze, na rzecz pani wspolpracujacej z organizacja ratujaca psy z Serbii. 
Powolutku zblizam sie do kartonow, ktore stoja tam sobie nierozpakowane od dnia przeprowadzki. Czesc rzeczy, glownie zabawki, wziela corka, kiedy urodzily jej sie dzieci, ale co tam jeszcze tkwi to ja sama nie wiem, nie pamietam. Powinnam chyba to opisac i kiedy znow dopadnie mnie skleroza, to sobie poczytam z kartki, pod warunkiem, ze nie wetkne jej gdzies "zeby nie zapomniec". Bede musiala zamowic sperrmüll, a do tej pory meczyc sie z zagracona przez rzeczy do wyrzucenia piwnica. Nie wiem, skad bierze sie we mnie tyle werwy, bo w miedzyczasie latam z Toyka na spacery, bowiem szkoda tracic kontakt z budzaca sie do zycia natura. Spie po tym jak noworodek.
Zanabylam sobie ostatnio mikser i bede miksowac rozna zielenine, bo postanowilam oczyscic organizm na wiosne, bede sie odzywiala jak koza, zadnych weglowodanow, miesa i... ojesu, jak ja to wytrzymam?... slodyczy.
 
*) ch***wa pani domu

O szacunku

  Prawdziwą wartość ma jedynie szacunek wroga. Antoine de Saint-Exupery   Czym jest szacunek? To stosunek do kogos nacechowany powazaniem or...