31 grudnia 2021

Lepszy nie bedzie...

... nie ma sie co ludzic. Wlasciwie to nie widze sensu skladanie tych zyczen noworocznych, ale jak wszyscy to wszyscy, bapcia tez. Chociaz...


Zatem bawmy sie, upijajmy, dajmy sie sponiewierac, bo po nas i tak potop!
Ale dla tradycjonalistow mam tez zyczenia:



29 grudnia 2021

No teraz to mnie wkurzyli! cz. 3

 Jak to w takich przypadkach, najpierw trzeba bylo wydeklamowac wszystkie dane, wiec troche potrwalo, pozniej mialam przez caly czas wrazenie, ze facet chce mnie sie pozbyc, a umocnilam sie w tym przekonaniu, kiedy juz na koniec rozmowy obiecal mi, ze skontaktuja sie ze mna mailowo.
- A ma pan w ogole moj adres mailowy? - zapytalam w przekonaniu o odpowiedzi twierdzacej, bo w koncu niejednokrotnie pisano do mnie zapowiedzi przesylek. 
I tu facet sie troche zazenowal, po czym zapewnil mnie, ze wlasnie chcial o niego spytac. Mnie cisnienie roslo, bo coraz bardziej stawalo sie jasne, ze chca mnie spuscic. No to by sie srodze pomylili. Bo mnie nie chodzi nawet o jakies odszkodowanie, zwlaszcza ze szkoda jest tyle minimalna, co wqrwiajaca. Ale oczekiwalabym jakichs przeprosin czy symbolicznego talonu. Natomiast nie lubie byc lekcewazona, a tu wszystko mi na to wygladalo. Maja wiec czas na jakakolwiek reakcje do nowego roku (paczka przyszla 15 grudnia) i nie interesuje mnie, czy maja duzo roboty, czy leza i pachna, dwa tygodnie to dosc czasu na jakakolwiek reakcje, zreszta tak prawia przepisy. W przeciwnym razie beda rozmawiac juz z moim prawnikiem, a moje wymagania naprawienia szkody wzrosna do kosztow calej nowej siatki. Moje ubezpieczenie na koszty adwokackie moze sie znow przydac.

Minely dwa dni, a ja w skrzynce znajduje nowe awizo, tym razem mam odebrac paczke w naszym osiedlowym sklepie, jak byk stoi REWE i adres. No to popylam do sklepu, a kasjerka kieruje mnie na zewnatrz, gdzie przy scianie sklepu stoja paczkomaty. No to ja na to, ze przeciez nie mam aplikacji ani nic, a ona, ze nie potrzebuje zadnych apkow i odbiore sobie ot tak. Noszszsz... ja i jakies nieznane mi blizej maszyny! Ale dzielnie probuje, a tam ani jakiejs szparki, w ktora moglabym to awizo wetknac, a na ekranik, gdzie cos tam jest napisane, swieci bezposrednio slonce i gowno widac. Jakies cus bylo, co moglo uchodzic za czytnik, wiec przytknelam awizo z kodem kreskowym, a na ekraniku pokazuje mi sie, ze trzy razy podalam falszywy kod, wiec mam sie bujac. QRWA!!! Plakac mi sie chcialo i juz szlam z powrotem do sklepu, zeby zawolac kogos do pomocy, kiedy natknelam sie na wychodzaca ze sklepu mloda kobiete z dzieckiem, ktora widzac moj wqrw znad maski, zapytala grzecznie, czy nie potrzebuje pomocy. A ja poczulam sie jak taka prastara staruszka nie radzaca sobie z nowoczesnoscia i technika. Takim staruszkom to ja jeszcze do niedawna pomagalam, nie tylko przechodzic przez jezdnie, a teraz sama stawiam sie w ich roli. Mloda dama cierpliwie przeprowadzila mnie przez wszystkie kolejne czynnosci, choc latwo nie bylo, bo mimo dosc mocnego pukania w ten ekranik, nie chcialy sie drukowac literki, ale jakims cudem dotrwalysmy do momentu, kiedy sezam sie otworzyl. Szczescie w nieszczesciu, ze mialam tych literek do wystukania tylko 10, a co by bylo, gdybym tak nazywala sie Hermenegilda dwojga nazwisk Lauterbach-von der Eisenacher. Ja piernicze, stalabym tam chyba do dzisiaj.
Jesu, co za obciach i wstyd! To byla na pewno zemsta DHL-u za moja reklamacje.

28 grudnia 2021

No teraz to mnie wkurzyli! cz. 2

 ... na pozostawionym w skrzynce pocztowej awizo stalo napisane, ze... qrna, nie uwierzycie!... paczke wrzucil na balkon. I nie byloby w tym nic szczegolnego, gdyby nie kocia siatka, ktora normalnie uniemozliwia wrzucenie czegokolwiek na balkon, no moze zmiescilby sie taki grubszy  list, ktory mozna by przecisnac pod mocujacymi siatke grubymi linkami (na zdjeciu w kolorze zielonym). Sama w zyciu bym na to nie wpadla, na balkon nie wychodze, wiec moglabym nawet nie zauwazyc, ze cos tam lezy. Choc pewnie w koncu przez okno zauwazylabym to:



Zagotowalam sie! Fakt, ze siatka byla juz wczesniej na niewielkim odcinku jakichs trzech-czterech oczek uszkodzona, ale odkladalam reperacje na pozniej, bo koty i tak nie wychodza teraz na balkon. Jednak to, co odwalil kurier wywolalo piane na mych ust koralach i postanowilam zlozyc reklamacje. Jeszcze dodatkowo wkurzyl mnie slubny, bo zaczal dziamgac, zebym zostawila sprawe, bo zepsuje sobie dobre relacje z DHLem. Ale to, ze oni zepsuli dobre relacje ze mna i uszkodzili moje mienie, to pestka i mam przejsc nad tym do porzadku dziennego? Mnie juz nawet nie chodzi o wartosc tej szkody, bo jest niewielka, ale ile ja godzin zakladalam te siatke, jak musialam sie nakombinowac, bo wiercic w tynku nie moglam. Chwilowo zalatalam dziursko zylka wedkarska, ale do lata musze rozciagnac nowa siatke, bo teraz to zadna ochrona, a Bulka wiadomo, spostrzeze okazje, to moze zwiac. No i na przyszlosc chcialabym uniknac podobnych kurierskich ekscesow, kiedy juz bedzie nowa siatka. Jesli facet nie poniesie zadnych konsekwencji, chociazby ustnej nagany, to uzna, ze tak jest latwiej i bedzie niszczyl kolejne siatki.
Wyszukalam w internetach numer telefonu, bo jednak latwiej mi sie rozmawia niz pisze, i zadzwonilam. Przyjmujacy reklamacje byl nieco zdziwiony, bo ich dzial jest przyzwyczajony raczej do zagubionych czy uszkodzonych przesylek, a tu baba nawija o jakiejs siatce. No najpierw, jak to facet, nie bardzo mogl skumac, o co w ogole chodzi.
Znow wyszlo duzo slowa pisanego. Zatem... 
 
dalszy ciag nastapi juz jutro...

27 grudnia 2021

No teraz to mnie wkurzyli! cz. 1

 Kiedys juz, na starym blogu popelnilam post o firmach kurierskich, w komentarzach czytajacy dodawali swoje przygody z kurierami, w internetach, szczegolnie na "piekielnych" mozna poczytac niewiarygodne choc prawdziwe historie o kurierach, no wszyscy wiom, co oni wyprawiaja, ksiazke by mozna napisac.
No ale to, co odjaniepawlil nasz kurier z DHLu, chyba jeszcze nikomu sie nie zdarzylo. Zeby nie bylo, DHL uwazam mimo to za najlepsza firme kurierska, kurierzy sa uczynni, np. ciezkie paki z ZOOplusa znosza mi na moja prosbe od razu do piwnicy, sa grzeczni i kompetentni. DHL jest wlasciwie osobna firma kurierska, ale wspolpracuje z poczta niemiecka, wiec kiedy nadaje sie paczke na poczcie, zawsze trafia w rece DHL. Normalnie odbywa sie to tak, ze kiedy zamawiam cokolwiek, dostaje od kurierow, nie tylko dhl-owskich, powiadomienie, kiedy powinnam byc w domu. W naszym przypadku to wazne, bo mnie glownie przedpoludniami nie ma, a slubny hasa po polach z Toyka. Kiedy jednak mamy powiadomienie, tak ukladamy plan dnia, zeby zawsze ktos byl w domu i na ogol to sie udaje. W rzadkich przypadkach kurier zostawia awizo, a paczka jest do odebrania w niedalekim kiosku. 
Poczta niemiecka powoli sama sie likwiduje, bo kto teraz korzysta z jej uslug. Ludzie przestaja korespondowac, od tego maja telefony, whatsappy, maile czy skype. Za to ceny znaczkow drastycznie ida w gore, wiec niech sobie poczta sama pisze listy czy kartki. Paczkami zajmuja sie firmy kurierskie, poczta wiec jako taka powoli przestaje miec racje bytu. Poskutkowalo to zlikwidowaniem od zawsze istniejacej naszej miejskiej poczty glownej. Ciezar drobnych uslug pocztowych przyjeli na siebie kioskarze, w wielu placowkach mozna nadac listy czy paczki albo odebrac przesylki awizowane. Do niedawna funkcjonowalo to bez zarzutu, ale nastala pandemia i okres przedswiateczny, wiec kurierzy maja roboty po kokarde, a niewielkie powierzchniowo kioski zapelnily sie paczkami na tyle, ze odmowily przyjmowania kolejnych z braku miejsca.
Jak wiec wspomnialam, zamowione paczki sa przez kurierow zapowiadane mailem, ale tego dnia trafila do nas wielka paka wyslana przez kogos, a nie zamawiana przeze mnie, a takich sie nie zapowiada. Pech chcial, ze nie bylo nas w domu. I nie wiem, co kierowalo kurierem, jego wlasna wygoda, czy brak miejsca w najblizszym kiosku, czy moze (ludze sie i probuje wierzyc w dobre intencje ludzi kurierow) chcial nam oszczedzic chodzenia po odbior przesylki, w kazdym razie...
 
ciag dalszy nastapi juz jutro... 
 

23 grudnia 2021

Swietujcie, katolicy!

 Swietujcie narodziny waszego pana! Najzabawniejsze jest to, ze gdyby jego matka ze swoim partnerem trafila wtedy na polska granice, wasz mesjasz by sie nigdy nie narodzil, zostalby poroniony przy kolejnym przerzucie ponad drutami kolczastymi. A ten pusty talerz dla... no wlasnie, dla kogo? Dla brudnego i byc moze zawszonego Zyda-nedzarza, ktory przyszedl na swiat w korycie dla trzody? Jestem spokojna, ze nie wpuscilibyscie waszego zbawiciela za prog, zeby wam optyki nie zepsul.
Wesolych swiat, falszywcy!


Dla wszystkich innych mam zyczenia zdrowia i spokoju.


21 grudnia 2021

Sposob na glupcow

 Nasza czwarta fala pandemii przebiega nieco inaczej niz w Polsce, nowych zakazen jest wprawdzie znacznie wiecej, za to przypadkow smiertelnych duzo mniej niz w Polsce, a nie zapominajmy, ze Niemcy licza sobie 83 miliony obywateli, podczas gdy Polska ponad dwa razy mniej, bo 37. Dlaczego tak sie dzieje? Niemcy postawili na polityke testowania, zeby wylapywac zakazenia jeszcze przed pojawieniem sie objawow i od razu delikwenta izolowac. W Polsce zapewne liczba nowych dziennych zakazen jest znacznie wieksza od podawanej, bo pod uwage bierze sie zakazonych z objawami. Dlatego wlasnie do polskich szpitali trafiaja chorzy w takim stanie, ze nierzadko nie da im sie pomoc. Polska zreszta popelnila podobny blad, jaki zrobili Niemcy, ze stanowczo za wczesnie polikwidowala latem punkty szczepien, testow i oddzialy covidowe, uznawszy, ze pandemia juz sie skonczyla. Tyle tylko, ze Niemcy bardzo szybko zorganizowali wszystko od nowa i szczepienia przebiegaja tak sprawnie, ze kilka dni temu padl rekord, jednego dnia zaszczepiono 1,5 miliona osob. Czy ludzie zmadrzeli, ze tak gremialnie zaczeli sie szczepic? Nie do konca. Wiekszosc to trzecie dawki, ale  dotychczasowym antyszczepom tak daly w kosc szykany i koniecznosc codziennego testowania sie, bo to bylo warunkiem, ze mogli w miare normalnie zyc, a nawet pracowac, poniewaz pracodawcy zostali zobligowani do kontroli i odsylania do domow osob co najmniej nieprzetestowanych, ze i oni ruszyli do punktow szczepien. Nasz przyjaciel P. codziennie stoi godzine w kolejce do testu i bedzie tak stal do konca grudnia, kiedy to mina ustawowe dwa tygodnie po drugim szczepieniu. Nie dalo sie po dobroci i argumentach uczonych, to jest przymus. Juz nawet jakas pielegniarka stracila podobno prace, bo w pewnych zawodach jest przymus szczepien antycovidowych, oddala sprawe do sadu pracy i przegrala. 
Tak wiec nie tylko obostrzenia, ale przede wszystkim konsekwentne kontrole ich przestrzegania powoli prowadza do obnizenia krzywej zakazen. Roznie jest w roznych landach, wschod ogolnie sklada sie ze skreconych prawicowo antyszczepow, wiec tam ta wartosc zapadalnosci jest bardzo wysoka, czterocyfrowa i stamtad transportuja chorych na covid do szpitali w innych landach, bo u siebie maja juz przepelnienie. Podobnie jest na Bawarii, to takie panstwo w panstwie, a ludzie do najmadrzejszych tez nie naleza, to land katolicki, nie bede juz wiecej tlumaczyc. Z calych Niemiec moj land wyglada najlepiej, bo o ile srednia w calych Niemczech jest ponad 300, u nas ponizej 200. Natomiast wartosc szpitalna (liczba osob hospitalizowanych na 100 tys) Bawaria 6, Turyngia 18,5, Niemcy 6, a my 3. Przyjmujemy wiec chorych z sasiednich landow.
Ale takie liczby nie biora sie same z siebie. Policja juz oglosila, ze skonczyly sie dyskusje, rozmowy, proszenie i przekonywanie, oni nie maja na to ani czasu, ani ochoty. Za brak maski na dolek i grzywna (niby niewiele 100-150€). Dotad zwracali uwage, dyskutowali, teraz juz nie i plaskoziemcy musza sie liczyc z konsekwencjami finansowymi, a sady tez przestaly byc poblazliwe. I dobrze!

19 grudnia 2021

Nie jestem...

 ... zadnym krytykiem, ani literackim, ani w innej dziedzinie sztuki, mnie albo cos sie podoba, albo nie i tyle. Nie dzielilam wlosa na czworo, nie szukalam w sztuce drugiego dna ani nie dociekalam specjalnie, co autor mial na mysli stawiajac klocka na zielonej kartce papieru i podpisujac Apokalipsa albo tytulujac w jeszcze inny, nierzadko mocno udziwniony, sposob. I zeby byla jasnosc, ja tzw. sztuki nowoczesnej w zasadzie nie lubie, bo moim zdaniem ci tzw. artysci niewiele maja swiatu do przekazania, choc udaja cos wrecz przeciwnego, wiec stawiaja przyslowiowego klocka i kaza podziwiac jako sztuke. Po czym przychodzi tlum znaffcow i zaczyna madrze kiwac glowami oraz rozprawiac nad ta kupa, jakie to przeslanie przyswiecalo artyscie. Kazdy z nich widzi kupe, kazdy ledwie wytrzymuje jej odor, ale nikt nie chce zostac posadzony o brak empatii tworczej, wiec dopisuja do kupy jakas filozofie.
Podobnie mam ze wspolczesna poezja, o ile to w ogole podpada pod jakakolwiek poezje, bo dla mnie poezja to jakies rymy i rytmy, a nie zbiorowisko przypadkowych slow, bez wielkich liter i znakow przestankowych. Zas gromada znaffcow pieje o glebokim egzystencjalnym drugim dnie. 
No i tu okazuje sie, ze to oni mieli racje, a ja sie nie znam. I nie musze, moge pozostac przy swoim "podoba mi sie albo nie", takie moje zbojeckie prawo. Bo otoz dostaly sie w moje rece dwa tomiki wierszy(?), czy jak to nazwac, skoro nie odpowiadaja moim definicjom poezji. Powiedzmy zatem utworow, o! Autorka jest Kasia Kadyjewska, nieznana mi osobiscie, ale wirtualnie znacznie blizej, bo wpuscila mnie nieco do swojego zycia. Znalazlysmy wiele wspolnych punktow i chyba sie lubimy. I nagle dotarly do mnie poczta dwa tomiki, taki cieply prezent na swieta, oba z dedykacja i autografem. Juz sam ich wyglad zachwyca, twarda okladka, piekna grafika i kredowy papier. Niewiele maja wspolnego z moim wyobrazeniem debiutanckiego tomiku, sa... takie profesjonalne i bogate.
Zaczelam od pierwszego "Katalog cnót niemodnych" i tak wsiaklam, ze nie zauwazylam braku interpunkcji, rytmu i rymow. Nie wiem, na czym polega magia Kaskowych utworow, ale skupia uwage na tresci i przeslaniu do tego stopnia, ze czlowiek nie zauwaza nic innego. Pierwszy raz mnie cos podobnego spotkalo. Ale bylam wtedy jeszcze przed lektura "36 wariatek", bo kiedy w koncu siegnelam po nie, wywrocilo mnie na nice. Plakalam przy prawie kazdym utworze, w kazdym widzialam siebie i to nadzwyczaj wyraznie, wywracalo mi wnetrze, kroilo w cienkie paski i posypywalo sola, a potem rozpylalo kwas siarkowy. Bolalo nie do wytrzymania. Wuj tam z rymami i rytmami! 
Kaska, jestes naprawde utalentowana i wielka!

17 grudnia 2021

Hej, kolynda, kooolyndaaa...!

 Material do tego wpisu zebralam, czytajac fejsbukowa przypominajke sprzed dwoch lat, dostarczyly go w komentarzach Ewa Szapiel, Krysia Thompson, Anais Stern, Teresa Orka i Eva Dec. Zdjecia wydobylam z czeslusci internetowych. A zaczelo sie od tego:


Wymię ojca i syna!!! Jaki śrut? O, jeżu malusieńki!!!
A potem wspomnienia poszly lawina.  Wymię  powtarzala uparcie znacznie mlodsza siostra Ewy Sz., kiedy ta co wieczor musiala przypilnowac jej paciorka i krztusila sie ze smiechu, co straszliwie obrazalo malolate. Zaczynala wiec paciorek od poczatku. I potem znowu, a Ewa od kolki malo nie zeszla.
 
Od Orki:
Maryja Panna, Maryja Panna dzieciatko piaskuje, i Józef Stalin i Józef Stalin, on ją pielęgnuje.
Czytam to juz po raz ktorys i za kazdym razem nie moge przestac rechotac. Chyba kazdy z nas ma takie wlasne wspomnienia, kiedy jako dziecko przekrecal slowa i czasem dopiero w poznej doroslosci obcinal sie, ze to jednak bylo inaczej.
 

 Pisze Eva:
Jezus ma na nazwisko Ipanienko, skoro spiewaja "pojdzmy wszyscy do stajenki do Jezusa Ipanienki" ale kolega mi objasnil, ze Anaszpan bo na pogrzebie spiewali "dobry Jezu Anaszpanie"
 

 Mamy tez pierwiastek zagraniczny, zeby nie bylo, ze tylko polskie dzieci przekrecaja slowa koled. Pisze Krysia:
"Rozmawialam wlasnie ze slubnym o piaskowaniu i Jozefie Stalinie Orki i slubny mi przypomnial, ze jedna koleda angielska, gdzie jest while the shepherds watch their flocks, czyli kiedy pasterze pilnuja swoich trzod, to dzieci spiewaja while shepherds wash their socks, czyli kiedy pasterze piora swoje skarpetki..."
 

 
Anais Stern:
I kolęda o cielątku 'małe mu, małe mu' , autentyk, dziecko tak stwierdziło.
- To o malej krowce.
- I o rece Wicka!
- Nie znam...
Oj maluski, maluski nicym reka Wicka...
- Aaa znam, ino mnie ten Wicek troche z pantalyku zbil!
 
 
Ewa GD
Pasuje do tej co w bikini kolędy śpiewa wymachując łańcuchem czy co to tam ma. Pejcz? Całkiem jakby z rury zlazła, u niej to "śrut".
 
Ehhh, Ewa, jak mi Ciebie brakuje, niedlugo minie rok, odkad odeszlas do lepszego swiata.
 

15 grudnia 2021

Czy to jeszcze swieta?

 Juz nawet nie pamietam, kiedy po raz ostatni urzadzalam takie klasyczne swieta u siebie w domu, chyba jeszcze na starym mieszkaniu. Wszystko od A do Z robilam, pieklam i pichcilam sama, wtedy jeszcze tez dekorowalam pracowicie mieszkanie. Swiecilo sie, skrzylo i blyszczalo, robiac nastroj. Wtedy jeszcze mi sie chcialo, choc z wiara od dawna nie mialo to wiele wspolnego, ot, jakas tam tradycja i przysmaki, ktorych nie jadalo sie na codzien. Nigdy nie bylo u nas w domu, zarowno u rodzicow, jak i wczesniej u wierzacej, ale nie moherowo-fanatycznej babci, tej religijnej otoczki swiat, nie bywalismy na pasterkach, bo nie mielismy ochoty na pijackie wyziewy i zawodzenia koled. Zreszta moj dom rodzinny nigdy religijny nie byl, o czym wielokrotnie juz pisalam, a na religie poszlam bardziej z ciekawosci, bo cala klasa chodzila, niz przekonania i dosc szybko te pierdy wzbudzily moj sceptycyzm.
Ale ja przeciez nie o tym... 
Pierwsza wigilia poza domem miala miejsce tuz przed nasza przeprowadzka, kiedy caly majdan byl juz popakowany, kartony sie pietrzyly, a ja mialam na glowie wiele innych spraw, wiec odwolalam wigilie. Ale moje dzieci chcialy miec swieta, wiec obiecaly, ze same je urzadza, no prosze uprzejmie. Cos tam upichcily, co z daniami wigilijnymi mialo niewiele wspolnego, a mnie zaczelo byc wszystko jedno. Zreszta wciaz slyszalam tylko narzekania, bo ta nie je grzybow, tamta ryb, a jeszcze inna jajek, a poza tym to niedobre, tamto fuj i po co to wszystko. Tak? To ja sie juz nie bede wysilac, gotujcie sobie na wigilie spaghetti bolognese i popijajcie cocacola. Jeszcze chyba ze dwa razy zrobilam wigilie na nowym mieszkaniu, ale towarzystwo zaczelo mi sie mnozyc, bo kazda z corek miala jakiegos tam dochodzacego, a mieszkanie niestety malutkie, po przyniesieniu dodatkowego stolu z piwnicy nie bylo gdzie palca wetknac. 
Zaczely sie wiec wigilie w ich mieszkaniach, kazdy cos tam upichcil, ale menu mialo coraz mniej wspolnego z klasycznymi wigilijnymi daniami, zas mnie bylo coraz bardziej wszystko jedno. Szybko urywalismy sie ze slubnym do domu, male dzieci meczyly nas niepomiernie. Choinke i ozdoby juz dawno dalam corce, u nas nie tylko brakowalo miejsca, ale odkad nastala Bulka, choinka byla w stalym niebezpieczenstwie. Ale, jak to bywa, przez lata tutaj spedzone, nazbieralismy
ozdob choinkowo-adwentowych takie krocie, ze jeszcze zostaly nam dwa pudla ozdob, bo corka wziela tylko czesc. Pytalam dzieci, czy chca, jedna zdecydowala sie na srebrne aniolki i tiulowa tkanine w gwiazdki, reszta miala wrocic do piwnicy. I co? Lezec tam przez kolejne dziesieciolecia, zeby po mojej smierci trafic na smietnik podczas likwidacji mieszkania? Spakowalam wiec wszystko, zostawiajac sobie niewielka choineczke, ktorej uzywam od lat, a kupilam ja ponad 30 lat temu, zaraz na samym poczatku, kiedy mieszkalismy bardzo ciasno i na nic wiekszego nie bylo miejsca, dwie figurki porcelanowe, Mikolaja i aniolka, oraz czapke mikolajowa, nie wiem po co, ale zostawilam. Reszte wynioslam na rog ulicy, z napisem na kartonie DO WZIECIA. Zniknelo jeszcze tego samego dnia. Znajac swoje dzieci, niedlugo ktorejs sie cos przypomni, ze chcialaby to miec. To samo zrobie na wiosne z ozdobami wielkanocnymi, nie chce, zeby zalegalo mi w piwnicy.
Od dwoch lat zreszta spedzamy swieta osobno, przedszkolaki sa dla mnie za duzym ryzykiem, one stale sa na kwarantannach po kazdym przypadku covida w grupie, corka tez juz zostala przez nie zarazona. Nie wiem, moze juz do konca zycia nie spedze swiat z rodzina. I wcale nie jest mi z tego powodu przykro, bo swieta przestalam lubic juz dosc dawno, w poznym dziecinstwie. Juz wtedy zaczelam widziec falsz calej tej religii i jej wyznawcow
Przypomne wierszyk, ktory kiedys popelnilam, o TUTAJ
Wszystko to jest psu o kant dupy rozbic.

13 grudnia 2021

Duchy w domu

 To bylo w czwartek, kiedy siedzialam w domu udupiona poszczepiennym bolem glowy i calego czlowieka. Po przyjeciu Paracetamolu bol nieco zelzal, wiec siedzialam w kuchni i bawilam sie przy kompie, zerkajac od czasu do czasu na plac budowy za oknem. W mieszkaniu cisza jak makiem zasial, zwierzeta po porannych harcach, sniadaniach, kuwetach, spacerkach - padly zmeczone na zasluzony odpoczynek, a slubny udal sie do ratusza odbierac nowy dowod osobisty. 
Od jakiegos czasu nie pojawiaja mi sie fejsbukowe powiadomienia na lapku, wiec od czasu do czasu zagladam w telefon, bo tam, o dziwo, nie ma z powiadomieniami zadnych zaklocen, a w lapku musialabym co rusz odnawiac strone. Przegladam tez te powiadomienia w telefonie, bo tam idzie szybciej, jednak kiedy mam odpowiedziec na jakis komentarz, przenosze sie do lapka, bo mi wygodniej pisac na normalnej klawiaturze niz slepic w telefonie.  Posrod powiadomien byl tez sygnal z youtuba, bo mam kilka programow zasubskrybowanych. Tym razem byla to Graszka z Domu pod Bocianem ze swoim vlogmasem. Nastawilam wiec Graszke na telefonie, zeby mi opowiadala, co tam u nich, a sama dalej w lapku scrollowalam fejsbuczka. Graszka gadala, a moj wzrok padl ponownie na listewke z powiadomieniami i zobaczylam, ze mam nowe, taki podobny symbol do tego youtubowego. Wiadomo, ze niedowidze, ale zaciekawiona kliknelam myslac, ze to cos, co wczesniej zasubskrybowalam. Graszka w tym momencie zamilkla, a ja bylam zla na siebie, ze ja wylaczylam i chcialam wrocic, ale tez nie otworzylo mi sie to, w co kliknelam. Slowem Graszka zniknela, a nowe sie nie otworzylo. I kiedy kombinowalam jak kun pod gore, jak te Graszke przywolac z powrotem, uslyszalam nagle z duzego pokoju kobiecy glos, glosny i wyrazny. Serce mi stanelo, a puls poszybowal na bicie rekordu swiata, nogi zmiekly, a pod czaszka trwala gonitwa mysli. Zaczelam skradac sie do pokoju, bo pomyslalam, ze moze slubny zostawil otwarty balkon i tam stoi ktos i tak glosno rozmawia i nagle stwierdzilam, ze z telewizora nawija... Graszka. Noszszsz...!!!


Jak ja przeteleportowalo z telefonu do telewizora??? No sami widzicie, jaki ze mnie niedorozwoj. Niby wiedzialam, ze aby moc ogladac Netflixa, musialam skoordynowac telewizor z internetem i niby wiem, ze mam skoordynowany telefon z laptokiem, ale zeby zaraz moc wszystko miec w telewizji, to nie wiedzialam. Okazuje sie, ze to ten nowy symbol byl czarodziejskim guziczkiem przenoszacym youtubowe filmiki (a moze i wiecej?) z telefonu do telewizora. Bede prowdzic badania naukowe, co ja jeszcze moge, a raczej co moga urzadzenia domowe bez mojej wiedzy i swiadomosci, bo na razie ten magiczny knefelek pojawil mi sie po raz pierwszy, wiec nic nie wiem. No mowilam, ze boje sie maszyn, robotow i automatow, nie bez racji, jak widac.

11 grudnia 2021

Mniej typowe objawy

 Kiedy slyszy sie o depresji, przecietny czlowiek wyobraza sobie chorego jako bezmiernie smutnego i apatycznego. Choroba ta wciaz jest postrzegana jako slabosc, co prowadzi do tego, ze niezdiagnozowani chorzy z nietypowymi symptomami, nie kojarza swojego stanu z depresja. Ale im szybciej rozpozna sie w nietypowych objawach te wlasnie chorobe, tym predzej mozna rozpoczac leczenie.
   1. Wybuchowosc i niecierpliwosc
Wielu chorych na depresje zauwaza u siebie wzmozona agresje, czeste zle nastroje, choc oczywiscie te zmiany nie musza same w sobie swiadczyc o depresji i warto obserwowac, czy nie wystepuja razem z innymi.
   2. Zmiana rytmu snu
Choroba wplywa na nawyki zwiazane ze snem, wiele osob cierpi na bezsennosc i albo nie moga wieczorem zasnac, albo nie sa w stanie przespac calej nocy. Ale rowniez sa i tacy, ktorzy nie tylko przesypiaja cala noc, ale w lozku moga spedzac nastepne pol dnia i wciaz chodza niewyspani.
   3. Cierpienie fizyczne, bóle
Problemy emocjonalne i dolegliwosci fizyczne maja wspolne neuroprzekazniki w mozgu. Kliniczne badania wykazaly, ze depresji towarzysza czesto uporczywe bole glowy, napiecia miesniowe karku czy ledzwi. 
   4. Spedzanie wiekszosci czasu w internecie
Bez watpienia problemem emocjonalnym sa nadmierne i niekontrolowane zakupy online, przewijanie mediow spolecznosciowych czy czasochlonne gry. Nie nalezy mylic jednostki chorobowej "uzaleznienie od internetu" z depresja, ale bardzo czesto ze choroby sie zazebiaja. To potrzeba odizolowania sie od ludzi, od osobistych kontaktow i oderwania mysli od problemow. 
„Pragnienie szybkiego i krótkotrwałego tworzenia nastroju jest typowym mechanizmem osób z depresją” – wyjaśnia psycholog dr. Simon Rego z Montefiore Medical Center w Nowym Jorku, USA.  
   5. Z jednego codziennego kieliszka wina robia sie trzy
Nie jest niczym alarmujacym wypicie po pracy kieliszka wina czy butelki piwa, choc oczywiscie ta regularnosc i bez depresji moze prowadzic do uzaleznienia. Nie trzeba wcale byc kims agresywnie pijacym, ale potrzeba zwiekszenia dziennej dawki alkoholu jest jednym z objawow depresji.
   6. Pustka emocjonalna
Nagle ludzie z otoczenia chorego zauwazaja, ze stal sie chlodny, zdystansowany czy nawet otepialy. Obojetnieje na wszystko, co kiedys sprawialo mu radosc, zarzuca hobby, nawet bol rejestruje jakos obok. Podczas gdy wiekszosc spoleczenstwa ma motywacje do wstawania rano z lozka, praca, sport, kontakty towarzyskie, to u chorego ta motywacja ulega splaszczeniu i kazdy dzien zaczyna byc tortura.
   7. Tycie
Wiadomo, ze slodycze, szczegolnie czekolada, uruchamiaja w mozgu hormon antystresowy, chory calkiem instynktownie probuje sobie pomoc w kojeniu duszy, choc zalosne tego skutki powoduja w koncu jeszcze wiekszy stres. Bo emisja serotoniny dziala bardzo krotko, za to skutki sa dlugotrwale i trudne do opanowania. 
   8. Snienie na jawie
Psychologowie z Uniwersytetu Harvarda w USA odkryli, ze ludzie sa najszczesliwsi, gdy zyja chwila i nie bladza w myslach. Oczywiscie marzenia na jawie sa normalne  i w niektorych sytuacjach moga stanowic rozwiazanie problemu. Jesli jednak regularnie popada sie w zamyslenia lub wyobraznia podsuwa czarne scenariusze, moze to swiadczyc o zaburzeniach emocjonalnych.
   9. Zaniedbanie higieny
Zaprzestanie kontrolowania wlasnego wygladu, opieszalosc w higienie i utrzymaniu czystosci wokol siebie jest jednym z silniejszych symptomow depresji. Tu stan wewnetrzny kieruje sie na zewnatrz i jest podswiadomym wolaniem o pomoc i uwage. 
   10. Niemoznosc podejmowania decyzji
Srednio czlowiek podejmuje 70 decyzji dziennie, choc wiekszosc z nich dzieje sie nieswiadomie. Jednak dla chorego najprostsze decyzje staja sie powaznym problemem. 
 Wplyw, jaki depresja moze miec na zdrowie i zycie czlowieka, jest niedoceniany, choc przerazajacy. To normalne, ze kazdy ma chwile w zyciu, kiedy jest smutny lub zestresowany. Jednak poki przewazaja fazy normalnosci czy szczesliwosci i nic nie powoduje ograniczen w codziennym zyciu, nie ma powodow do zmartwien. Niemniej nalezy zwracac uwage na wszelkie anomalie w zachowaniu i w razie watpliwosci, skonsultowac sie z lekarzem. Wazne jest wsparcie otoczenia dla chorego, bez tego nie ma szans na wyzdrowienie, szczegolnie kiedy otoczenie operuje stereotypami typu "wiem, co czujesz", "bedzie lepiej", "przeciez jestes pogodnym czlowiekiem", "czy sie u ciebie poprawilo?", "przynajmniej somatycznie nic ci nie dolega, badz za to wdzieczny losowi", "wyjdz do ludzi, zajmij sie czyms pozytecznym", "zwracaj wieksza uwage na swoje potrzeby", "dasz rade!", "nie ma powodu, zebys byl smutny", "dlaczego jestes depresyjny?", "twoja depresja nie jest tak ciezka jak u innych" i takie tam przyjemnostki pod plaszczykiem troski i sympatii. Lub, co jeszcze gorsze, zarzucanie dobrowolnosci tkwienia w tej nieprzyjemnej i groznej chorobie.

09 grudnia 2021

Ale jaja!

 Wszem i wobec oglaszam, ze sluzby wszelkie, polskie i niemieckie, KGB, Interpol, Herbapol, a nawet Mossad, bo dlaczego nie - otoz wszystkie zainteresowane mna sluzby bedo teraz mnie miec jak na dloni po wszczepieniu mi trzeciego juz czipa lokalizacyjnego, a oprocz tego mam w telefonie ten slynny QR-code, wiec dodatkowo bede swiecic na ich interaktywnych mapach. Bylabym mniej widoczna bez tego kodu, ale co sie bede rozdrabniac i nosic ze soba jakies papióry na dowod wprowadzenia mi do organizmu tych martwych plodow diabla i czipow lokalizujacych, ulatwilam wiec sluzbom i sama wlasnorecznie wprowadzilam sobie te kody do smartfona. Bo przeciez nikt dotad nie mial moich danych, smartfon bralam anonimowo, na fb tez nie podalam zadnych swoich danych, w urzedach nikt mnie nie zna, a do fabryki latam pod pseudonimem. Dopiero ta nieszczesna szczepionka i kod w telefonie uczynily mnie widoczna. I o to chodzilo przeciez!!!
No dobra, teraz na pewno zachoruje i umre, bo przeciez nie umieraja nieszczepieni, a wlasnie ci po trzech prezentach od Gatesa, ktory postanowil zdepopulowac ziemie. Testamet juz napisalam, wydalam dyspozycje w sprawie czesci zamiennych, bo dlaczego tylko mnie majo sledzic, niech sledzo tych, ktorzy dzieki mnie przezyja. Teraz czekam na NOPa.
A czekajac podczytywalam sobie rozne ciekawostki, i tak:
Do Gloucestershire Royal Hospital w Anglii przybyl pewien kolekcjoner broni, ktory chcial przy okazji dogodzic sobie i zamiast dilda wsadzil w tylek pocisk armatni o wymiarach 6x17 cm, a pozniej mial trudnosci z jego wyjeciem. Lekarze, zamiast faceta ratowac, wezwali saperow, ktorzy wprawdzie bardziej znaja sie na pociskach, za to nie bardzo na anatomii. Zabezpieczyli wiec tylko izbe przyjec, ale niepotrzebnie, bo pocisk byl nieuzbrojony. 
Taka jedna diva, ktora zawsze robi niezwykle cierpietnicze miny, kiedy wyciaga wysokie CE, a ktora ostatnio mniej zajmuje sie spiewaniem na korzysc kampanii antyszczepionkowej i jakimis popapranymi kosmicznymi kontaktami - wystapila! Nie zeby zaprosil ja ktos znaczacy, ale kurwizja dala zarobic, wiec najpierw zawyla, a potem sie rozszlochala publicznie i skwitowala, ze nikt niczego nie rozumie. Wie ktos moze, o co jej w ogole chodzilo? Za malo zaplacili? Za bardzo skrytykowali?  Qrde, kto tam trafi za sfrustrowana diva... Edzia skompromitowala sie nie tylko artystycznie, ale rowniez wizerunkowo.
Niestety byly tez smutne wiesci, odszedl kawalek mojego dziecinstwa, byly dyrektor wroclawskiego ZOO, Antoni Gucwinski. Niewazne dla mnie, ze cos mu zarzucano, w polskiej rzeczywistosci nie musi to nic znaczyc, tam uzywa sie wszystkich srodkow, zeby zgnoic czlowieka. 
Polacy pracujacy w Niemczech zaploneli swietym oburzeniem, bo szkopy im wolnosc odbierajo, kaza sie testowac, nosic maski albo jeszcze gorzej - szczepic, a oni wolny katolicki narod wybrany, matcebosce powierzony, wiec jak tak mozna! Przypominam, nie ma obowiazku tu pracowac, niech wracaja do swojej polskiej wolnosci i dowolnosci, nikt ich tu sila nie trzyma. Chca tu byc, morda w kubel i stosowac sie do wytycznych!

07 grudnia 2021

Spätentwickler

 Nie lubie jezyka niemieckiego, a przyszlo mi zyc w kraju, gdzie musze go uzywac na codzien. Przez cale polskie zycie uczylam sie angielskiego i nagle pozniej  wyladowalam tam, gdzie jezyka musialam uczyc sie od podstaw. Nie wiem, jakos ten jezyk kojarzy mi sie z dubbingowanymi pornosami z lat 80-tych, mniej z Goethem czy Schillerem. Dobrze chociaz, ze to ta sama grupa jezykowa co angielski, bylo mi wiec latwiej uczyc sie tego nieladnego i zle sie kojarzacego jezyka.
Jednak ma on jedna zalete, ktora jednoczesnie jest wada, mianowicie zlepki wyrazowe, czasem nonsensownie dlugie, ktorych nie sposob przeczytac, trzeba dukac i odkrywac poszczegolne wyrazy, zeby zrozumiec znaczenie, jako przyklad rzuce slynne

Hottentottenstottertrottelmutter

Niewazne, co to znaczy, ja sama z trudem moge to przeczytac bez dukania i przesuwania palcem po literach. Ale jezyk niemiecki ma tez trafne zlepy, jak tytulowy Spätentwickler (spät - pózno, entwickeln - rozwijac sie) to znaczy ktos, kto uczy sie, rozwija, lapie puente zartu, rozpoczyna zycie seksualne pozniej  niz wszyscy inni. W polskim jezyku nie ma odpowiedniego slowa. 
A ja wlasnie jestem taki Spätentwickler, bo jak wszyscy mieli fejsbuka, to ja sie zapieralam, ze nie bede miala, bo mi niepotrzebny. Teraz mam i czesto z niego korzystam, a nawet nie bardzo sobie wyobrazam, ze mogloby go nie byc. Podobnie bylo ze smartfonem, dlugo sie wzbranialam, bo wystarczala mi komorka. Teraz nie miesci mi sie w glowie, ze mialabym obejsc sie bez niego, tam mam cale swoje zycie, budziki, kalendarz, notesy, dyktafony, przypominajki, fejsbuki, komunikatory, segregatory, albumy i wiele innych przydatnych gadzecikow. Moim nocnym koszmarem jest to, ze go moge zgubic.
Od dlugiego czasu sluchalam rozmow innych na temat takiego czy innego serialu ogladanego na Netflixie, a ja go nie mialam. I nie, jak w przypadku fejsbuka i smartfona, nie chcialam miec, ale nie chcialam miec niemieckiego, bo nic bardziej mnie nie drazni jak niemiecki dubbing, a oni dubbinguja wszystko. Ja chcialam po polsku i kombinowalam jak  kun pod gorke, jak tu przemycic ten polski Netflix, zeby mi odbieral w Niemczech. Podobnie jak przemycilam dekoder Polsatu, zeby miec polska telewizje. Gdybym ci ja wiedziala wczesniej, co wiem dzisiaj... ale przeciez wspomnialam, ze jestem opozniona w rozwoju.  Polozylam wiec krzyzyk na tym Netflixie, nie mozna miec w koncu wszystkiego.
Przypadek sprawil, ze rozmawialysmy z corka o tymze Netflixie, a ona zaproponowala mi, ze sie podzieli swoim. No tez nie wiedzialam, ze tak mozna. Raz-raz  skonfigurowalysmy telewizor z internetem (a ja durna myslalam, ze do Netflixa potrzebny reciver), corka wbila mi swoje kody i juz dzialalo. 
O malo jednak nie zemglalam ze szczescia, kiedy okazalo sie moge sobie dowolnie nastawic jezyk i tu w Niemczech ogladac wszystko po polsku. No sami widzicie, jak ja sie na tym wszystkim znam. Gdybym wiedziala, juz dawno mialabym ten wynalazek w domu, oplaty sa tak niewielkie, ze nie zawracalabym nikomu glowy.
I chyba za te swoja glupote mam teraz w nagrode nie tylko za darmo, ale jeszcze po polsku i to dwojako, albo czytana lista dialogowa, albo napisy.
Od oferty mozna zwariowac, tyle tego, ze nie wiadomo, od czego zaczac ogladanie. Mam na razie za soba Squid Game, You i teraz zaczelam ogladac The Crown. Nastepna na liscie mam Sprzataczke, Gambit Krolowej i cos tam jeszcze, nie pamietam. Ale jestem otwarta na propozycje bardziej doswiadczonych ogladaczy. No, to jestem nareszcie w klubie!
Pozno, bo pozno, ale Spätenwicklerzy tak majo.
 

05 grudnia 2021

Rubinowo

 Czterdziesci lat temu... 5 grudnia 1981 roku


Nazywaja te rocznice ...


Szybko zlecialo. Bywalo roznie, jak to w malzenstwie, choc ogolnie do zaakceptowania. Oboje nie jestesmy latwi w obsludze, wiec trzeba bylo zaadoptowac kompromisy. W ostatnim czasie jest znacznie trudniej, pisalam o tym w ktoryms poscie, z racji zmian, jakie nastepuja z wiekiem i jego niecheci do wizyt lekarskich. Jest niestety coraz gorzej i powoli mam wrazenie, ze po okresie wylotu pisklat z gniazda i swietego spokoju, bez stresow i obaw, w domu zagniezdza sie osobnik, ktorego trzeba pilnowac i myslec za niego. Przy czym ja sama potrzebowalabym wiecej wsparcia, bo tez do najzdrowszych nie naleze. 
Troche pesymistycznie patrze w przyszlosc, bo na sama mysl, ze do konca zycia mam sie uzerac z coraz bardziej zlosliwym i agresywnym czlowiekiem i ze bedzie tylko gorzej, przechodzi mi na to zycie ochota. 
Ale co, zostawic po czterdziestu latach dlatego, ze zachorowal? Dla mnie to takie troche nie rubinowe, za to gorzkie gody.

03 grudnia 2021

Syndrom nieomylnosci

 "Wystarczy piekny usmiech, by ukryc zraniona dusze i nikt nie zauwazy, jak bardzo rozbity jestes w srodku" - Robin Williams.
 
Jednak syndromy nieomylnosci wiedza lepiej, co czlowiekowi dolega, maja gotowa diagnoze, bo same to mialy, wyszly z tego, wiec i ty wyjdziesz, a to, ze jeszcze w tym tkwisz, to wylacznie twoja wina, bo tak ci wygodnie, swietnie sie w tym gownie czujesz i ani myslisz nawet sprobowac z niego wypelznac. 
Tak, niektorym sie wydaje, ze wiedza znacznie lepiej, co komu dolega, nie znajac czlowieka, nie widziawszy go nigdy na oczy, wiedza wiecej od sztabu lekarzy. Bo sa przeciez nieomylni, bo sami to przeszli, wiec nie moga sie mylic, a wiedze czerpia z tego, co piszesz na blogu.
Beda pouczac, zarzucac, okaza pogarde dla twoich slabosci, potraktuja cie jak glupka, ktory choruje na wlasne zyczenie, bo tak fajnie sie czuje na dnie rowu marianskiego, a wystarczy przeciez odbic sie od dna i wyplynac, to takie proste. 
Nie masz prawa do okazania slabosci, do napisania o niej, bo nieomylnych zaraz motywuje to do dzialania i madrych uwag. A jeszcze udaja, ze robia to z dobrego serca, bo cie lubia przeciez w gruncie rzeczy, ale widza wyraznie, ze brniesz w zaglade, wiec z czystej sympatii chca cie zmotytwowac. Dasz rade! Nie? Bo nie chcesz. Ja pier***le!!!
Syndrom nieomylnosci zaczyna sie niespostrzezenie, czesto przy okazji skladania wyrazow wspolczucia po smierci kotka, pieska, pozniej kiedy odchodza najblizsi. Slynne "wiem, co czujesz", po czym najczesciej nastepuje opowiesc, jak to bylo, kiedy odszedl piesek, kotek czy mamusia onego. I patrz, dala/em rade, czas leczy rany, wyjdziesz z tego, no i czy musisz tak czesto o tym teraz gadac? Oni nie zdaja sobie sprawy, ze sluchanie o smierci ich pupila/mamusi jest ostatnim, o czym chce slyszec osoba dotknieta zaloba. Kazdy z nas przezyl czyjas smierc, jedni otrzasneli piorka i zyli dalej, inni miesiacami czy latami nie mogli dojsc do siebie, dla jeszcze innych konczylo sie wlasna smiercia na zyczenie, bo nie mogli sie odnalezc. 
Ale nieomylni wiedza przeciez lepiej, wszystko wiedza lepiej, nie maja watpliwosci czy przemyslen, ze ktos inny moze to samo przezywac inaczej, ze jego oragnizm rozni sie od organizmu nieomylnego, ze sytuacja i okolicznosci towarzyszace sa absolutnie nieporownywalne, chocby dlatego, ze jeden moze miec wsparcie w rodzinie, a drugi go nigdy nie bedzie mial, a tych okolicznosci moga byc tysiace.
Jednak nieomylny nie moze sie powstrzymac przed pouczaniem, bo wie, jest przeciez nieomylny.
 

01 grudnia 2021

Prawo jazdy

 Musialam wymienic prawo jazdy, choc wcale nie chcialam, majac cicha nadzieje, ze dotrwam do smierci z moim starym rozowym i skladanym na trzy prawkiem papierowym. Tutaj wymiana praw jazdy odbywa sie inaczej niz w najjasniejszej katolickiej, gdzie wymiany dokumentow dokonac trzeba w dosc krotkim czasie dwoch lat, a wiadomo, ze wiekszosc ma czas i zostawia wszystko na ostatni dzwonek, wiec przed uplywem terminu tworza sie w urzedach gigantyczne kolejki. Tu wymyslono rocznikami i ostateczny termin mojego miedzy innymi rocznika przypadal na styczen przyszlego roku. Niestety z racji pandemii w ratuszu wszystko zalatwia sie po uzyskaniu terminu, ja dostalam go dopiero po dwoch miesiacach, czyli dobrze, ze zaczelam wszystkie procedury odpowiednio wczesnie. 
W ratuszu stan alarmowy czerwony, nie wolno wejsc, jak to wczesniej bywalo, do poczekalni przed wydzialem komunikacji, tylko trzeba czekac w glownym westybulu az ktos przyjdzie i poprosi. Urzedniczka miala ze mna troche roboty, bo kiedy wymienialam tu prawo jazdy na niemieckie (wtedy jeszcze bylo mozna wymienic na podstawie polskiego, pozniej rodacy tak zaczeli oszukiwac i kombinowac, ze trzeba bylo robic prawko od nowa, mialam wiec szczescie i zaoszczedzilam ok. 1,5 euro), nosilam jeszcze podwojne nazwisko, ktore zlikwidowalam dopiero po otrzymaniu niemieckiego obywatelstwa, zostawiajac tylko niemieckie po mezu. Ale prawa jazdy juz nie zmienialam, bo w koncu w ausweisie mam wpisane tez nazwisko panienskie. No ale teraz nie zgadzaly sie do konca dane w dowodzie i prawku, a ja nie wzielam ze soba dokumentu o zmianie nazwiska. Na szczescie  wystarczylo moje ustne oswiadczenie. 
Dalam zdjecie, zlozylam w podstawionej ramce podpis, bralam sie za bary z automatem wplatowym, ktory jakos nie chcial przyjmowac mojej krwawicy, ale w koncu laskawie polknal pieniadze i wyplul kwitek i dostalam naklejke na stare prawo jazdy, ze jest wazne do 13 grudnia, a urzedniczka poinformowala mnie, ze nowe przyjdzie poczta i z ta chwila stare traci waznosc i nie wolno mi go dluzej uzywac, nawet gdyby nastapilo to przed 13 grudnia. Tak wlasnie sie stalo, dokument przyszedl poczta w sobote 20 listopada. No i niestety tym razem nie jest bezterminowy, jak ten poprzedni. Jest wazny do moich 80 urodzin, wiec pewnie albo nie dozyje, albo dobrowolnie przestane prowadzic pojazdy.
A najbardziej wkurzylo mnie to, ze slubny ma czas do wymiany swojego do stycznia 2033, przeciez sprawiedliwiej byloby, zeby on, jako starszy, wczesniej musial, co nie? Ponizej tabelka z terminami wymiany zaleznie od roku urodzenia:

Tu tez hula bezprawie i niesprawiedliwosc! Foch!

O szacunku

  Prawdziwą wartość ma jedynie szacunek wroga. Antoine de Saint-Exupery   Czym jest szacunek? To stosunek do kogos nacechowany powazaniem or...