Niemcy to kraj pelen rowerow, wprawdzie przypuszczam, ze od Holendrow mogliby sie uczyc, ale i tak jest tu tego towaru zatrzesienie. Uzywaja ich sobie dla rekreacji, wycieczek rodzinnych, dojazdow do pracy, ale sa tez tacy, dla ktorych rower jest jedynym srodkiem lokomocji, nie maja bowiem samochodow. Szczegolnie studenci, a ze Getynga jest miastem uniwersyteckim, stad tych rowerow jest tu zatrzesienie. Sa rozne, poskladane z roznych czesci i majace posluzyc przez czas studiow, sa takie calkiem normalne, kupione wprawdzie w sklepie, ale bez wypasow i wodotryskow, do normalnego uzytku. Sa dosc wypasione, na ktorych sportowcy trenuja sobie, wreszcie coraz modniejsze i w pagorkowatej Getyndze niezbedne e-bike´i. Te to juz sporo kosztuja, ich ceny zaczynaja sie od kilkuset euro, a powyzej tysiaca to nie rzadkosc. Jest tez oczywiscie cala rowerowa infrastruktura, wyznaczone pasy ruchu dla rowerow na ulicach, gdzie nie dalo sie wydzielic osobnych sciezek, sa sciezki a nawet drogi szybkiego ruchu. Wszedzie stoja do dyspozycji rowerzystow te dynksy do przymocowania i zaparkowania roweru. A przed dworcem jest gigantyczny parking rowerowy dla dojezdzajacych do lub z Getyngi pociagami. Sa sklepy z akcesoriami i gadzetami, sa warsztaty, sa ulatwienia. Nie ma tylko obowiazku posiadania karty rowerowej, co oczywiscie przeklada sie na niejaka dzikosc stylu jazdy niektorych rowerzystow, majacych sie za swiete krowy i przekonanych nie tylko o wlasnym pierwszenstwie zawsze i wszedzie, ale i o wlasnej niesmiertelnosci, bo niewielu uzywa kaskow i uwaza na drogach publicznych.
Sa tez ZLODZIEJE. Kradzieze rowerow staly sie plaga w calych Niemczech, ale w Getyndze przybraly rozmiary monstrualne. Rowery gina nie w nocy, gdzies na bezludnym parkingu, przeciwnie - w bialy dzien, pozostawione na chwile, przypiete i zabezpieczone zamkami i lancuchami, znikaja jeden po drugim. Sa tez oczywiscie wlamania do komorek i garazy, sa napady na osoby slabsze (mlodziez czy kobiety) i zabieranie i m pojazdow spod tylka. W tym fachu specjalizuja sie bandy z bylych krajow demokracji ludowej, nie bede wymieniac po kolei, i straumatyzowani "uchodzcy". Skad to wiem? Ano czasem udaje sie policji natknac na jakas dziuple, gdzie zadolowane sa przerozne kradzione towary, w tym rowniez rowery, przygotowane do transportu do kraju przeznaczenia. Kilka razy jakis czujny sasiad zauwazyl, ze rozny element laduje podejrzane przedmioty noca do transportera i powiadamia policje, ktora odbiera trofea zlodziejom. Niestety wiekszosc znika na zawsze, bo nie sposob dopilnowac wszystkiego.
Coraz wiecej wlascicieli drogich rowerow instaluje w nich nadajniki GPS i dosc czesto prowadzi on do pewnego wiezowca na poczatku glownej ulicy, w poblizu ktorej mieszkamy. Wydawaloby sie, ze nic prostszego, jak pojsc tym tropem i odebrac ukradziony rower. Tymczasem sprawa jest bardziej skomplikowana. Tenze wiezowiec to glownie male apartamenty, na kazdym pietrze jest kilkadziesiat lokali, a te tansze nadajniki GPS wysylaja dosc niedokladny sygnal. Policji nie wolno sprawdzac mieszkania bez 100-procentowej pewnosci, ze wlasnie w nim znajduja sie kradzione towary. A sygnal moze dochodzic np. z dziesieciu lokali znajdujacych sie w poblizu. Czyli wiadomo, ze gdzies ten rower jest, na wyciagniecie reki, ale nie mozna go odzyskac, a policja tez nie moze trzymac strazy do czasu az zlodzieje zechca lupy wyprowadzac z dziupli. Jedynie drozsze nadajniki pozwalaja na ich zlokalizowanie w konkretnym lokalu, wtedy policja wchodzi do niego z futryna i odzyskuje skradzione rzeczy, bo sa to nie tylko rowery, choc one sa w przewadze.
Mamy zatem wielka wspolnote europejska, wspaniala okazje dla wszelakich zlodziei, wlamywaczy, rozbojow, oszustw, mekke dla roznych obwiesiow z blizszego i dalszego wschodu, ktorzy szukaja w Ger-money frajerow do obrabowania czy gwaltow, bo nie bezpiecznego azylu przeciez. To wszystko staje sie powoli nie do wytrzymania, a nowe hordy najezdzcow juz czekaja w blokach startowych, jak nie jako kolejni kandydaci do unii, to znow uchodzcy z calego swiata, ktorzy nigdzie indziej nie wyobrazaja sobie zycia, jak tylko tutaj.