29 września 2022

Okolice

Wioska, w ktorej  mieszka corka z rodzina, liczy sobie 8,5 tysiaca mieszkancow i wyglada wlasciwie jak male miasteczko, ale nie ma praw miejskich, wiec chodzi za wies. Ma jednak sporo miejskich udogodnien, szkoly, lekarzy, kilka knajp, sporo sklepow (Lidl, Rossmann, Penny, DM, Rewe, Netto i wiele innych), ale wieksze zakupy robi sie w Limburgu oddalonym o jakies 15 kilometrow. Pisalam o nim TUTAJ i w kilku nastepnych postach. Po bardzo powazne zakupy jezdzi sie do Wiesbaden, Frankfurtu czy Kolonii.  Sila rzeczy bylismy wiec kilkakrotnie w Limburgu, ale glownie wedrowalismy lub ja sama wedrowalam po najblizszej okolicy.
Pogoda na szczescie sie poprawila, choc pierwszego dnia padalo, ale i to nas nie wystraszylo i, wdziawszy na sie kalosze i peleryny, a mlodego zakrywszy folia w wozku, udalysmy sie na przechadzke. Bo nie ma zlej pogody, moze byc tylko zle dobrane odzienie. Z ciekawostek, niedaleko znajduje sie Das Ewige Eis czyli zjawisko wiecznego lodu, bez wzgledu na pore roku. To unikalne zjawisko wiecznej zmarzliny na poludniowym zboczu piargi gory Dornburg. Jesli interesuje Was to zjawisko i to, dlaczego lod trwa nawet w lecie, zajrzyjcie TUTAJ i wrzuccie sobie niemiecki  tekst na tlumacza gugla.
 




 Hesja jest landem katolickim, wiec podobnie jak w Polsce, wszedzie pelno jest rozniastych kapliczek, krucyfiksow i innych takich. 

To stoi przy poczatku drogi krzyzowej na gore Blazeja



 
Spotkalam tez podczas spacerow po okolicy drogowskaz pokazujacy, w ktorym kierunku i w jakiej odleglosci, w jakim landzie znajduja sie miejscowosci o nazwie identycznej jak sasiednia wies Dorndorf.


Najwiecej, bo az trzy sa w Turyngii.
Wloczylismy sie z Juniorem dokola gory, na ktorej znajduje sie kaplica pod wezwaniem sw. Blazeja (Blasius Kapelle), miejsce pielgrzymek. Chcialam tam pojsc, ale ani corka, ani ziec nie wyrazili entuzjazmu, zeby pojsc tam ze mna, a to dlatego, ze z wozkiem nie da rady sie wspinac na gore i trzeba by niesc Juniora w nosidelku-kangurku. My obie z corka nie za bardzo do wspinania sie z takim ciezarem, a zieciowi akurat kolano wysiadlo, mial bardzo spuchniete. Nie to nie, poszlam sobie sama, bez nikogo, ale o tym napisze w osobnym poscie.






To wlasnie ta gora...

...i widoczna kaplica

Ogolnie jest gdzie chodzic, ja poznalam na razie trzy trasy spacerowe, ale jest ich znacznie wiecej, tyle tylko, ze teren pagorkowaty i jesli idzie sie pod gore pchajac wozek, to czlowiek sie spoci i zasapie.
 Bylabym prawie zapomniala! W sasiedniej wsi znajduje sie farma strusi emu. Jesli Was temat interesuje, zajrzyjcie albo na ich strone na fb KLIK, albo na ich strone w internecie KLIK. My z corka i Juniorem podjechalysmy tam krotko przed zachodem slonca, wiec nic sie nie dzialo, ale w innej porze mozna tam kupowac strusie mieso, wyroby z ich skory, jaja i puste skorupki. Dla dzieci organizowane sa jakies imprezy, dziala kawiarenka, no takie tam atrakcyjki.











 Nie mozna podejsc bezposrednio do strusi, zwiedzajacych i te wielkie ptaszyska dzieli podwojne ogrodzenie. Nie znam powodu, moze ptaki sa niebezpieczne dla ludzi i moglyby podziobac, a moze chodzi o uniemozliwienie karmienia ich z reki? Nie mam pojecia, ale strusie sa ciekawskie i po chwili podchodza do plotu, mozna je dokladnie obejrzec, a ich wielkosc budzi respekt. Przy czym mozg maja wielkosci orzecha wloskiego, wiec sa chyba troche gupie. :)
 

27 września 2022

Roczek

 Junior obchodzil swoje pierwsze urodziny dwa razy. Raz w niewielkim gronie rodzicow i mojej bapcinej osoby w dniu urodzin, ktory przypadal w poniedzialek, a ze zyje z rodzicami na zapadlej wsi, wiec rodzinie raczej trudno byloby dobrnac na to zadupie, zwlaszcza, ze wszyscy pracuja. Stanelo wiec na tym, ze urodziny hucznie beda wyprawiane w sobote, wtedy zjada sie najblizsi, taty z tamtych okolic i mamy z Getyngi. Tego tez dnia mlody dostal do zabawy malenki torcik, ktory rozprowadzil po sobie i polowie chalupy. Jego mama myla potem jubilata, a bapcia plytki na podlodze. Jego tata jest z odzysku, ma juz corke, ale to jego pierwszy syn, wiec dostal na jego punkcie hyzia i rozpieszcza Juniora ile fabryka daje. 

Byla radocha w docieraniu do sedna

To prezent od bapci, gadajacy misio.

Oczywiscie musial byc balon z jedynka

Widac, ze babranie sie w torcie sprawia niektorym wielka radosc

Wielkie przyjecie dla rodziny i przyjaciol odbylo sie w sobote. Ja mialam zostac do niedzieli, ale skorzystalam z okazji, ze P. wracal do Getyngi i zabralam sie z nim, zeby nie musiec uzerac sie z niemieckimi kolejami. Zreszta sporo osob zostawalo u corki i jej partnera na noc, wiec tym bardziej nie chcialo mi sie dzielic lazienki z czterema doroslymi i piatka dzieci, wczesniej mialam ja tylko dla siebie.
 Ale oczywiscie w imprezie zdazylam wziac udzial, a dzieki temu, ze jechalam autem, moglam wziac cala gore jedzenia do domu, bo tatus zamowil stanowczo za duzo, do tego corka i ja narobilysmy salatek i ciast, tortow, ze ojesu. Mamy z mama i slubnym wyzerke na kilka dni.

Przybyli umyslni zdobic chalupe balonami

Junior zachwycony

Wyjatkowo mu te dekoracje pasuja

Cala wies ma wiedziec

Jak sie goscie zaczeli zjezdzac, to zastawili samochodami cala ulice i dobrze, ze sasiedzi pozwolili parkowac na ich podjazdach, bo tam nie sposob dostac sie inaczej jak autem, to zadupie, ale tak sielskie, ze az zazdroszcze tej ciszy, zielonych dzieciolow na trawniku, saren i szopow regularnie odwiedzajacych okolice, i bezkresnych terenow spacerowych.

Przyjechali kuzyni...

... i ciotki
 
Bylo naprawde duzo ludzi i jeszcze wiecej dzieci, wiec naprawde z ulga wyjechalam stamtad dzien wczesniej, bo ja juz za stara jestem na tak wielkie przyjecia, czulam sie zmeczona i zakrzyczana przez malolatow.
Ale w sumie wszystko bylo perfekcyjnie przez rodzicow zorganizowane, przyjecie udane, a ojciec Juniora o malo nie pekl z dumy.


25 września 2022

Podroze ksztalca?

 Mnie ciezko doswiadczaja, gdyz-poniewaz za kazdym razem, kiedy gdzies lub skads jade niemiecka koleja zelazna, przydarza sie jakas przygoda, mniej lub bardziej zabawna. Jak nie wyrzuca mnie z pociagu gdzies w srodku niczego, z porada, jak mam sobie dalej radzic, to znow wystepuja na mojej drodze awarie zwrotnic. Ale to, co mnie spotkalo w dzien wyjazdu do corki, przechodzi wszelkie ludzkie wyobrazenie. Akurat tego dnia komus zycie zbrzydlo i rzucil sie w desperacji pod pociag przy peronie, z ktorego mialam odjezdzac. Pociag stal na nieboszczyku i czekal na jakis dzwig, policja pilnowala, karetka stala pro forma, bo ratowac nie bylo co. Ja udalam sie biegiem przez caly dworzec do informacji, pozniej biegiem na wyznaczony peron zastepczy, a pociag mial juz pol godziny spoznienia. Chaos i balagan, a  ja pomyslalam sobie, ze nie powinnam nawet zblizac sie do niemieckich kolei zelaznych, bo musi - przynosze im pecha. Toc to nie moze byc zbieg okolicznosci!
W kazdym razie z jednego wyniklo drugie i we Frankfurcie bylam spozniona na pociag przesiadkowy, a drugi mialam za 40 minut i to z przesiadka na dworcu Frankfurt Lotnisko. Ostatni pociag, do ktorego mialam wsiadac, spoznial sie, a ja nie moglam nawet powiadomic o tym corki, ktora juz wyjechala po mnie na dworzec w Limburgu, bo zapomniala z domu telefonu, o czym poinformowal mnie tata Juniora telefonicznie. Ona wiec kwitla z dzieckiem na peronie w Limburgu, a ja nie przyjezdzalam, bo rownoczesnie kwitlam na lotnisku w oczekiwaniu na pociag. W koncu nastapil ostatni etap mojej podrozy z przygodami, mianowicie dojazd samochodem na wies. Ja juz sie nie nadaje na takie przygody jakie mieli Pies Hakelbery i Mis Jogi razem wzieci, ja jestem na to za stara i zbyt nerwowa. 
Dlatego, kiedy dowiedzialam sie, ze moja srednia i najstarsza chca zostac u najmlodszej na noc po wyprawianych 24 wrzesnia urodzinach, zwietrzylam okazje zabrania sie z naszym przyjacielem z powrotem do Getyngi jego samochodem, tyle ze dzien wczesniej niz planowalam. No i bilet przepada, bo biorac te tania opcje, zgadzam sie na brak mozliwosci przebukowania lub zwrotu biletu. Ale przynajmniej zajade pod sam dom, bez przesiadek, nerwow i przygod.

22 września 2022

Absurdow ciag dalszy

 Wracam znow do modnej ostatnio poprawnosci polityczno-obyczajowej, bo nachalnosc jej wyznawcow zaczyna byc i zabawna, i jednoczesnie bardzo denerwujaca. Niedawno pisalam o jakiejs nadgorliwej profesorce-naukowczyni, ktora uczepila sie tworczosci Karola Maya, wywolujac zbiorowa histerie, ktora bez mala doprowadzila do palenia ksiazek tego autora i zakazu puszczania w telewizji filmow nakreconych na podstawie tychze jego ksiazek. A wystarczylo popelnic jakis artykul wyjasniajacy, ze ksiazka mija sie z prawda historyczna. Bez zadec i kija w tylku.
 A teraz zastanawia mnie, dlaczego owa naukowczyni nie protestuje, kiedy to Netflix zapodaje nam ktorys juz z rzedu sezon serialu Bridgertonowie. Zaczelam go ogladac, ale predko skonczylam, bo ani troche nie zgadza mi sie obsada tegoz dziela z prawda historyczna. Jakos nie pamietam, aby wsrod angielskiej arystokracji bylo tylu kolorowych. Owszem, na poczatku XIX wieku w Londynie kolorowi pelnili u bialych angielskich arystokratow funkcje podrzedne. I ta nieprawda historyczna jakos nie budzi glosnych protestow, nie doczekala sie sprostowan ze strony naukowczyn, ktorym przeszkadza Winnetou. Dlaczego? Bo zgodna jest z najnowszymi trendami poprawnosciowo-politycznymi i nie musi sie zgadzac z rzeczywistoscia. Byle parytety w filmie sie zgadzaly.
 Kolejny serial "Anna Boleyn", tu w roli tej angielskiej krolowej obsadzono Murzynke. Nooo rzeczywiscie prawda historyczna pelna geba. Nie wiem, czemu to ma sluzyc i gdzie podziala sie ta kochajaca prawde profesorka? Dlaczego tutaj nie protestuje, ze nie bylo mozliwosci, zeby angielski wladca poslubil osobe czarnoskora, ale pewnie tu dziala jakas licencja poetica czy cos w ten desen, a w przypadku Maya juz nie.
 Na koniec jeszcze jedno filmowe kuriozum, tym razem w najnowszym  filmie o Kopciuszku, jego wrozka chrzestna jest... czarnoskorym facetem, no ale ok, nikt nie wie dokladnie, kim byly wrozki w bajkach, choc oczywiscie wyobrazamy je sobie inaczej, a sama nazwa wrozka sugeruje kobiete. I o ile w tej bajce poprawnym politycznie nie przeszkadza czarnoskory facet w roli wrozki, to juz w bajce o Winnetou przeszkadza wszystko. Ale ruchy gender i kolorowi powinni byc zadowoleni. Zupelnie nie szkodzi, ze ta poprawna nachalnosc zaczyna byc wyjatkowo zalosna.
 

20 września 2022

Odwieczny dylemat

 
Jak wieszac papier toaletowy, od zewnatrz czy od wewnatrz. Sa dwie szkoly, a ja akurat stosuje trzecia, bo nie mam miejsca na powieszenie rolki, wiec stoi na spluczce, co oczywiscie skutkuje czasem wpadnieciem calej rolki do sedesu. No dobra, raz nam sie zdarzylo, bo po pierwsze kibelek stale mamy zamkniety, poniewaz koty lubia czasem na nim sie zdrzemnac, a po drugie jestesmy dorosli i raczej nie wykonujemy niekontrolowanych ruchow, zeby stracac wszystko dokola. Gdybym jednak miala papier wieszac, wieszalabym na zewnatrz (zdjecie po lewej) i nie pytajcie mnie dlaczego, tak mi jakos lepiej wyglada i papier jest latwiej "osiagalny". 
Sa jednak ludzie, dla ktorych sposob wieszania papieru jest bardzo wazna sprawa w zyciu, jakby nie bylo wazniejszych. "Powiedz mi, jak wieszasz papier, a powiem ci, kim jestes", tak tak, byly przeprowadzane specjalne badania zaleznosci charakteru od sposobu wieszania srajtasmy. Mozecie raz zgadywac, w ktorym to kraju zostaly przeprowadzone te wazne naukowe badania. Bingo! W USA, bo kto normalny zajmowalby sie podobnymi bzdurami, wygraliscie bilet na najblizsza wycieczke na Jowisza. 
A teraz uwaga! Osoby wieszajace papier od zewnatrz, czyli miedzy innymi mua, maja wieksza tendencje do dominacji i czuja potrzebe przewieszania papieru w cudzych lazienkach. No to akurat sie zgadza, czuje taka potrzebe, ale jednak nie smiem przewieszac. 
Badania na 2000 osob w roznym wieku i roznego pochodzenia etnicznego prowadzila niejaka Gilda Carle, psychoterapeutka, podobno dosc popularna postac w amerykanskiej telewizji.

18 września 2022

Tez tak macie?

 Niedziela. Przygotowuje salate do obiadu, siegam po salatowe lyzki do szuflady, szuflada sie blokuje, cos z tylu sie zahaczylo i nie daje jej otworzyc. Wyjmuje z niej po kolei wszystkie kuchenne potrzebnosci, otwieracze do konserw, lyzki do lodow (po co mi az trzy, skoro wlasciwie ich nie uzywam?), otwieracze do butelek (6 sztuk, ale kiedy ich potrzebuje, to nie moge znalezc), dziurkacz i kieliszki do jajek, komplet nozykow i szpikulcow so sera, dwie lopatki do nakladania tortu, a nawet moj harcerski niezbednik, zlaczone ze soba lyzka z widelcem. Dziwie sie sama sobie, co ja tam mam, bo o polowie zdazylam dawno zapomniec. Oprocz rzeczy potrzebnych jest cala masa niewiadomoczego i niewiadomodlaczego przebywajacych w szufladzie. 
- No dobra, skoro juz tu jestem, wyjme wszystko i posegreguje, powyrzucam - pomyslalam sobie i zabralam sie do roboty.
Zaczelam wiec porzadki w szufladzie, wywleklam z niej plastikowa wykladzinke, umylam, pol nieuzywanych rzeczy wyrzucilam i mam nadzieje, ze juz nic nie bedzie haczyc podczas jej otwierania. Salate wymieszalam. Dwie lyzki do sosow przelozylam do pojemnika, ktory stoi przy kuchence i wtedy wzrok moj padl na plyte do gotowania, ktora nie byla po mojemu czysta. Ostatnio gotuja mama ze slubnym i poprzestaja na przetarciu. Wyszorowalam wiec plyte, a przy okazji zlew kuchenny, bo wprawdzie myje go na biezaco, ale jest stale uzywany, jak to w kuchni, wiec szybko sie brudzi. Zajrzalam tez do piekarnika, tam tez bylo troche do roboty i w pewnej chwili zamarlam w bezruchu. 
- Zaraz, stop! 
Jak tak dalej pojdzie, to bede tak do wieczora wynajdywac sobie robote i cala niedziele spedze na nieplanowanych porzadkach. Bo ja tak mam, zaczne jedno, a zaraz z tego wynika nastepne, wiec z rozpedu robie to nastepne, a tu juz trzecie sie melduje w kolejce do zalatwienia. Moim credo nie jest "aaa, przewrocilo sie, niech lezy, nikomu nie wadzi", ja musze zrobic zaraz i miec to z glowy. 
Prokrastynacja to nie moja bajka, bo czasem moglabym czekac i sie nie doczekac na ten wlasciwy moment, a jak zrobie, to mam z glowy i juz nie wisi nade mna to widmo, ze jeszcze cos musze. Jednak przy takim nastawieniu istnieje niebezpieczenstwo, ze jak cos zaczne, to nie moge skonczyc, bo wciaz zauwazam cos nowego do zrobienia.
Tez tak macie?

16 września 2022

Oszukanczy przemysl

 Od kilkunastu lat, w zasadzie od przyjecia panstw bylego ostbloku do unii, zaczal sie ksztaltowac przemysl "opiekunczy". Jak grzyby po deszczu zaczely powstawac agencje posredniczace w wynajmie opiekunek dla niepelnosprawnych i zaawansowanych wiekiem rodzicow zamoznych Niemcow. Korzysc podwojna, bo starszy czlowiek mogl pozostac w znanym sobie otoczeniu wlasnego domu, a przede wszystkim bylo taniej niz w domu opieki. 
Umowy opiewaly na 30 lub wiecej godzin tygodniowo, a w praktyce byla to opieka 24-godzinna, jednak zarobki nie przekladaly sie na te 24-godzinna gotowosc, a poza tym spora ich czesc lykal posrednik. A nie wszyscy posrednicy pracowali w Niemczech legalnie. Pol biedy, kiedy podopieczny nie kontaktowal i opieka polegala na przewijaniu, przekladaniu i oklepywaniu antyodlezynowym. Kiedy staruszek kontaktowal, nie mogl nawet porozmawiac z opiekunka, gdyz znajomosc jezyka nie byla wymagana. Opiekunki pracowaly na ogol w cyklu po trzy miesiace, na nastepne trzy jechaly do domu, a na ich miejsce przyjezdzala zmienniczka.
Oczywiscie dochodzilo do naduzyc ze strony firm posredniczacych, albo zabieraly one lwia czesc zarobkow, albo warunki pracy byly inne od ustalonych, zadna sie nie zajaknela o 24-godzinnej gotowosci, ktora tez powinna byc oplacana zgodnie z prawem pracy w Niemczech. Do czasu jednak. 
Bulgarka Dobrina skierowala pozew do sadu pracy w Niemczech i wygrala, ma otrzymac wyplate za zalegle nadgodziny w wysokosci 38.000 euro. Ten precedens jest bardzo wazny dla calej branzy, skoncza sie umowy na 30 godzin, kiedy praca trwa przez 24 godziny na dobe, bo nawet jezeli opiekunka nie pracuje przez 24 godziny, jest w tzw. gotowosci i za ten czas powinna dostawac najnizsza stawke godzinowa, zwlaszcza ze jej praca nie ogranicza sie do czynnosci przy chorym, ale dodatkowo prowadzi mu gospodarstwo, pierze, sprzata, gotuje, robi zakupy. A wolnego ma 2-3 razy w tygodniu po kilka godzin. Niestety w przypadku Polek moze nie byc latwo, bo Dobrina miala zwykla umowe o prace, zas Polki najczesciej zatrudniane sa na podstawie umowy-zlecenia i te pozory samodzielnej dzialalnosci gospodarczej ulatwiaja obejscie praw pracowniczych.
Rzad obiecal "cos z tym zrobic", ale chyba nie bardzo czas im pozwala, bo kryzys, pandemia, inflacja i wzajemne szarpanie sie za loczki koalicjantow, wiec sprawa musi poczekac. 
 
Dzisiaj moja najstarsza latorosl konczy 40 lat, ojesu, ale szybko to zlecialo! Jutro zas jade na tydzien do Juniora na jego pierwsze urodziny. 

14 września 2022

Na starych smieciach

 Rzadko bywam na starych smieciach, to jest na osiedlu, gdzie dawniej mieszkalismy, choc na samym osiedlu to bywam, bo tam mieszka srednia corka ze swoimi szkrabami, ale lata cale nie bylam nad pobliskimi rzekami, gdzie regularnie spacerowalam z Fuslem, jeszcze przed przeprowadzka. Niedawno spotkalam znajoma i ona z zachwytem opowiadala o zmianach, jakie zaszly w okolicach ujscia Grone do Leine, wiec chcialam to zobaczyc.
Zmiany zostaly przeprowadzone prawdopodobnie celem ponownego "zadziczenia" koryta rzeki Leine. Byl czas, kiedy nieswiadomi nastepstw ludzie "regulowali" po swojemu rzeki, bo im przeszkadzalo, ze sie wija i zajmuja tereny, ktore mozna by wykorzystac w inny sposob, np. budujac tam osiedla. Rzeka stawala sie kanalem i wystarczylo wieksze oberwanie chmury, zeby woda wylewala na te nowo zbudowane osiedla. W latach 60-tych Getynge nawiedzila tak wielka powodz, ze cala starowka byla pod woda, pozniej wiec poglebiono Leine, podniesiono waly i wprawdzie woda juz do srodmiescia nie dotarla, ale pamietam w latach 90-tych stojace pod woda jezdnie, a psiapsia, ktora teraz mieszka nad morzem, miala Leine w swojej piwnicy. Teren, po ktorym tego dnia spacerowalam z Toya, caly byl wtedy zalany, a prad rzeki, ktora nagle zrobila sie 10 razy szersza, zabieral ze soba drzewa. Bo natura tak ma, pozwala czlowiekowi skakac sobie po nosie, "regulowac sie", betonowac, az w koncu ma dosc i pokazuje, kto tu rzadzi. Wreszcie wiec zaczeto naprawiac bledy.
Zaparkowalam przy schronisku dla zwierzat i udalysmy sie w strone naszego bylego lokum, mijajac po drodze pasace sie tym razem tutaj nasze lowiecki. Miedzy Leine i Grone wykopano krety (krenty) drugi kanal dla Leine, miedzy tym starym a nowym powstalo cos w rodzaju wysepek, calkiem fajnie to wyglada.

Przeszlysmy pod autostrada

Lowiecki wygolone

Chodz szybciej, mame!

Zobacz, gdzie weszlam!

Doszlysmy wreszcie do miejsca, gdzie Leine sie rozwidla. W starym korycie usypano w kilku miejscach "przeszkody" z kamieni, zeby woda nie plynela prosto.

Ta lodka chyba dla ozdoby, bo nie da sie tam plywac, na drugim planie przeszkoda z kamieni

Toyka w swoim zywiole, woda dosc plytka, wiec hulaj dusza


Tu widac wyraznie, jaki ten nowy kanal jest krety (krenty)

Na pierwszym planie nowy kanal, a tam gdzie drzewa - stara Leine



Dotarlysmy do miejsca, gdzie dalej nie dalo sie przejsc, na przedostatnim zdjeciu, jak je sobie powiekszycie, widac zwalone drzewa, przeszlysmy wiec przez mostek nad Grone do miejsca, gdzie jest latwy dostep do rzeki. Tam nawet Fusel wchodzil na swoich krociutkich jamniczych lapkach. I sie zaczelo!


W pewnym momencie trace Toyke sprzed obiektywu, bo wpadla w glebsza wode i krotko plynela, a jak wiecie, ona panicznie boi sie plywania, wiec zaczelam kombinowac, czy juz mam po nia skakac i ratowac, gdyby zaczela sie topic, czy jeszcze poczekac. Ale jakos sama dala sobie rade, a nawet wylowila patyczek, ktory rzucilam jej do wody.
Pozniej doszlysmy do miejsca, gdzie Grone konczy swoj bieg wpadajac do Leine. Na fejsbuku pokazywalam filmik, gdzie Toya brzechta sie w Grone, ale blizej jej zrodel, to niedaleko nas, tam jest tez ujecie wody pitnej dla miasta. A po drugiej stronie Getyngi Grone sie konczy, na zdjeciu widac jej ujscie, na pierwszym planie , bo na drugim jest juz Leine, a dzieli je tylko widoczny cypelek.


Dalej, jak widac, tez sa poustawiane te kamienne przeszkody

Znow przechodzimy pod autostrada, ale tym razem z drugiej strony Grone

Nie zrobilysmy tym razem jakiegos dlugiego dystansu, ale Toyka nabiegala sie po wodzie, za patykiem albo i bez celu, widac bylo, ze sucz ma wielka radoche przy tej ilosci nadajacej sie do biegania wody. Trzeba korzystac z ladnej pogody, bo choc ranki i wieczory sa chlodne, to w dzien jest przyjemnie cieplo.
Nasza Leine to rzeka, ktora zaczyna swoj bieg w Turyngii, liczy sobie 280 km, plynie m.in. przez Getynge, Hannover i wpada do rzeki Aller.

O szacunku

  Prawdziwą wartość ma jedynie szacunek wroga. Antoine de Saint-Exupery   Czym jest szacunek? To stosunek do kogos nacechowany powazaniem or...