Translate

24 czerwca 2025

Szkolny sped

 
Nigdy nie lubilam takich imprez, choc oczywiscie bralam w nich udzial jako mama, pieklam ciasta, ktore potem byly sprzedawane na rzecz szkoly, robilam salatki do grillowanych potraw, szylam, wycinalam, angazowalam sie, ale nigdy tego nie lubilam. Teraz jako bapcia jestem zapraszana, ale nic juz nie musze, wiec mozna wytrzymac, a jeszcze bardziej byloby do wytrzymania, gdybym byla zdrowa.
 Zaczelo sie od tego, ze auto musialam zostawic dosc daleko od szkoly, jako ze szkolny parking jest naprawde niewielki, a dodatkowo tym razem byl w rekach strazakow, wiec nikt nie mogl tam w ogole parkowac. Wlasciwie odbywaly sie w tym dniu dwie imprezy, jedna zwiazana z jubileuszem szkoly, 60-tka jej stuknela, i zakonczeniem roku szkolnego i ta trwala od 12.00 do 15.00, nastepna zaczynala sie o 15.00, wspolorganizatorem byl lokalny klub sportowy korzystajacy ze szkolnego boiska i hali sportowej. Na tej drugiej juz nie zostalam, bo po trzech godzinach pierwszej mialam tak dosyc, ze ledwie dowleklam sie do miejsca, gdzie zaparkowalam samochod.
 
 Juz samo dojscie do szkoly z miejsca parkingowego kosztowalo mnie dwie pauzy na zlapanie tchu i srodze przerazilo, ze tak jest ze mna zle. Jak wspomnialam, parking okupowala straz pozarna, organizowala dzieciakom jakies wodne gry i zabawy, pozwalala sikac wezem ogrodowym, no bo strazackim to raczej dzieci nie dalyby rady, ale sami strazacy sikali wielkimi fontannami do nieba, zas dziatwa ustawiala sie pod tym deszczem i potem latala taka mokra, schnac dosc szybko, bo pogoda byla sprzyjajaca. Mamy uczniow napiekly tyle ciast, ze pewnie im jeszcze duzo zostalo, niektore byly naprawde fantastyczne w smaku, zysk ze sprzedazy szedl na konto szkoly, bylo tez mnostwo przeroznych napojow, od wody, przez soki, po kawe i herbate. Byl grill, byly nadmuchiwane trampoliny, gry i zabawy i tlumy dzieci, ich rodzin i innych zaproszonych gosci. W sumie fajnie, ale dla mnie naprawde bardzo meczace, bo albo moglam siedziec ale na sloncu, albo w cieniu ale stac. Kiedy skonczyla sie pierwsza czesc, ledwie doczolgalam sie do auta, a potem juz tylko dogorywalam w domu pod wentylatorem.
 
 Najgorsza niestety byla noc, okolo polnocy obudzil mnie taki bol w calym czlowieku, ze nie moglam sie przekrecic z boku na bok, musialam wstac do toalety, wiec przy okazji pozarlam tabletki przeciwbolowe i jakos udalo mi sie znow zasnac, trzymajac Toyke w objeciach. Szkoda, ze Zoska z Juniorem byli jeszcze we Francji, bo z pewnoscia dobrze by sie bawili na tej imprezie.
 




  Kupilam sobie, to sie pochwale ta termoizolacyjna oslonka na przednia szybe, ktora nawet niezle sie sprawdzila, bo auto stalo w pelnym sloncu, a ja po wejsciu moglam dotknac kierownice, bez obawy o oparzenia n-tego stopnia. Te oczeta mnie uwiodly.
 


22 komentarze:

  1. O tak, do takiej rozrywki trzeba mieć zdrowie, bo inaczej to tylko cierpisz. No ale czasami trzeba się poświęcić, byle naprawdę nie paść trupem, szczególnie w taki upał. A dzieci zawsze maja radochę, wiec ogólnie można powiedzieć że dzień udany był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje poswiecenie trwalo daleko poza czas tej imprezy, bo chyba mi kielbaska z grilla zaszkodzila i dostalam rozstroju zoladka, przez cala noc latalam i kolejny dzien. Corka z dziecmi siedziala tam do wieczora, krotko zahaczyla o dom, zeby przebrac zmokla kurke w suche rzeczy i wrocila, a ja pojechalam do domu.

      Usuń
    2. No to chyba muszę typować Cie na świeta Anne Marie, chyba że wolisz na najlepsza bapcie roku.

      Usuń
    3. Mądrze mówisz, wiec wypełniłam dwie aplikacje. Teraz pozostaje czekać.

      Usuń
    4. To zasiadamy w poczekalni, przesun sie kawalek, i czekamy na tego Godota. :)))

      Usuń
  2. Bapciu, bardzo fajne masz wnuki, dziewczynka sliczna i trzeba czasem pocierpieć uczestnicząc w ich zabawach, w sumie przecież cieszysz się, że tam z nimi byłaś a one będą pamiętać ,że byłaś obecna w ich życiu, ja niestety babć nie miałam ani dziadków i nie mam miłych o nich wspomnień a chciałabym mieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bylam bogata w bapciostwo, mialam caly komplet bapc i dziadkow, a nawet dwie pary pradziadkow. Ostatnia babcia, ta moja najukochansza zmarla, kiedy juz bylam w Niemczech, zdazyla nawet poznac swoja trzecia prawnuczke, juz tu urodzona.

      Usuń
    2. A widzisz...zazdroszczę, miałam jedną babcię, mamę mamy ale ona nami się wcale nie interesowała i nie mam żadnych wspomnień z nią związanych, oprócz tego że w pewnym momencie się położyła do łóżka i przeleżała 10 lat a obsługiwała ją jej siostra czyli moja ciocia babcia

      Usuń
    3. Moja ostatnia prababcia zmarla, kiedy mialam juz 19 lat, wiec pameitam ja bardzo dobrze, bo i kontakty mielismy czeste w czasie, kiedy mieszkala jeszcze w Lodzi, a ktore sie nieco rozluznily, kiedy przeprowadzila sie do corki do Kielc.

      Usuń
  3. Takie uczestnictwo w zyciu wnukow to wspaniale i niezapomniane chwile - jesli sie jest calkiem zdrowym, mogacym w pelni rozkoszowac sie nimi.
    Zdjecia mowia ze bylo fajnie i ciekawie a wnuczeta sa bardzo piekne.
    Nie mam Twoich dolegliwosci jelitowych ale gdy zjem kielbase a nawet jablko ze skorka to mnie "muli" w zoladku. Z kazdej kielbasy usuwam skore, jablka obieram a takze przegryzam czyms. To przyszlo z wiekiem za mlodu tak nie mialam - wyglada ze nasze zoladki juz nie radza sobie ze skorkami tym bardziej ze teraz to nawet kielbas nie wpychaja w naturalne.
    Ja znalam tylko jedna babcie a byla wspaniala, dozyla by poznac i pomoc podchowac moje blizniaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja normalnie mam, to jest zawsze mialam, strusi zoladek, popijalam zielone owoce woda ze studni i nigdy nic mi nie bylo. No ale mlodosci i zdrowia nie dostaje sie na zawsze, czlowiek sie zuzywa, to i organy wewnetrzne zaczynaja niedomagac. Ale poniewaz lubie rzeczy, ktore czesto szkodza, to potem mam, powinnam bowiem przejsc na diete, ale dla mnie dieta to koniec zycia, wiec obiecalam sobie zadnych diet do smierci.

      Usuń
  4. Jestem tu od 2017r, ale jeszcze ani razu nie było tu takiej imprezy w szkole, do której chodzili moich wnukowie. Z imprez "szkolnych" to są tylko koncerty dzieciaków, które dodatkowo poza normalnymi zajęciami szkolnymi uczęszczają na zajęcia w szkole muzycznej i są to głównie dzieci, które grają na gitarze klasycznej. No a starszy już jest po maturze, więc się pożegnał ze szkołą, młodszy chyba 27 czerwca ma zakończenie roku szkolnego. I na wszystkich koncertach gitarowych młodszego byłam, tak samo jak na wszystkich koncertach na których śpiewał Dziecięcy Chór Mozartowski, którego członkiem był starszy. No ale przyszła mutacja, a potem to on już nie chciał należeć do chóru. Mam wrażenie,że zapewne powinnaś być na jakiejś diecie. Sprawdź jak reagujesz na jogurt grecki , bo jogurt grecki stabilizuje odpowiednią florę bakteryjną żołądka. On ma specyficzne bakterie, które są ogromnie pożyteczne dla żołądka. A z tych "greckich jogurtów" to polecam "Elinas", oczywiście naturalny a nie smakowy. No i zacznij od zjedzenia 1-2 łyżeczek na początku. A potem na każdy jogurtowy posiłek to się je 150ml.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas czesto cos sie odbywa, jakos na wiosne pisalam o grillu w przedszkolu, dokad chodza dzieci najmlodszej, Junior i Zoska. Troche sie pracowalo spolecznie, rodzice sadzili kwiatki, zeby bylo ladnie, a jedlismy przyniesione przez rodzicow ciasta albo produkty na grilla czy salatki. Jedzenie bylo dla kazdego, dla muzulmanow osobny grill z drobiem i wolowina, dla wegan z jakas pasza udajaca mieso, dla nas najlepsza swinska
      wyzerka.
      Na diecie oczywiscie powinnam byc, ale przejde dopiero, kiedy bede sie kladla do trumny, bo nie mam ochoty sie ograniczac, najlepsze zarcie jest zawsze zabronione. A tym greckim jogurtem to robilabym tylko dobrze moim hodowalnym od lat helikobakteriom, neich zdychaja z glodu, nie bede ich karmic jogurtem! :)))

      Usuń
  5. po pierwsze przybijam piątkę, i ja też nie znoszę wszelkich festynów, a w szkolnych to w ogóle nie biorę udziału. od zawsze. od zawsze tez jestem zmuszana w innym miejscu, żeby organizować i prowadzić. ..
    no ale sama przyznasz, że dla dzieci to frajda.
    oraz współczuje chorobowego rozłożenia, w zasadzie to wsłuchuję sie w siebie, trochę pokasłuje...i niestety zejdzie mi adrenalina, stres i sie rozłożę malowniczo na początku lipca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie teraz, odkad jestem bapcia i nic juz nie musze, to i dla mnie bylaby to pewna frajda, ale jak wiesz, zle sie czuje, wiec mnie umeczylo.
      Ja rozloze sie w drugiej polowie lipca, mam juz termin operacji.

      Usuń
    2. współczuję tej operacji i w ogole...na prawdę współodczuwam, bo wiem. ech trzymaj sie kochana.

      Usuń
    3. E tam, to taki rutynowy zabieg, najwyzej trzy dni w szpitalu, wiec zadne tam mecyje, choc oczywiscie i na to mozna sie przekrecic. :)))

      Usuń
  6. Co to było, ten ból w całym ciele? Wystraszyłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czasem tak mnie dopada i boli wszystko, kosci, miesnie, sciegna, skora, stawy - no caly czlowiek boli. Wczoraj chirurg, przeczytawszy moje wyniki watrobowe, z troska spytal, czy naduzywam alkohol, a ja przecie bezalkoholiczna, za to zre przeciwbolowe w nadmiarze, no i woreczek jest pelny po czubek.

      Usuń
  7. Dopiero dziś doczytałam, że w lipcu masz zabieg i mam nadzieję, że przy okazji znikną Twoje problemy z żołądkiem. Ja mam na razie wszystkiego dość i nic mi się nie chce. Myślałam, że po powrocie będzie lepiej, ale za dużo, przy okazji wpadło przykrych informacji. Niestety, nie młodniejemy, wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze ten zabieg cos wniesie, a ja poczuje sie w koncu lepiej.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Czlowiek to...

  ... najwieksza pomylka ewolucyjna, jaka mozna sobie wyobrazic, a juz czlowiek religijny (wszystko jedno jakiej opcji) to najgorsze, co mog...