Roznie sie miedzy nami ukladalo, na poczatku dobrze, potem poroznil nas covid i kwestia szczepien. Star zamknela blog, ja nie dostalam dostepu i coz, musialam z tym zyc. Przyzwyczailam sie, choc nie powiem, wspominalam czasem jej dobre pioro, specyficzny styl, ale bylo jak bylo. Doszly mnie sluchy, ze owdowiala, ze zamieszkal z nia syn, nic wiecej.
Jakos tak w lutym napisala do mnie maila, ze czyta regularnie moj blog, w wiekszosci zgadza sie z tym, co pisze, ze jakos tak glupio sie stalo, ze zamknela przede mna swoj swiat, ze chcialaby wrocic do tej znajomosci, jesli nie mam nic przeciwko temu.
Nie mialam.
Ucieszylam sie z tego maila.
Zaraz potem wymienilysmy sie numerami telefonow i od tamtego czasu wielokrotnie wiodlysmy dlugie wielogodzinne rozmowy za posrednictwem WhatsAppa, jakby nigdy nic sie miedzy nami zlego nie wydarzylo. Kazda z nas podkreslala, jak bardzo sie cieszy z tej odzyskanej znajomosci i ze szkoda tego czasu, ktory stracilysmy.
Ostatni raz rozmawialysmy w sobote 21 czerwca. Dlugo jak zwykle. I to musi mi wystarczyc na reszte zycia, bo juz nigdy nie porozmawiamy.
Informacja, ze zmarla dwa dni pozniej, zwalila mnie z nog.
Za wczesnie odeszla.
Tylu tematow nie zdazylysmy jeszcze obgadac.
Czytam nasze czaty, w glowie jeszcze brzmi jej glos, lekko zachrypniety, lapiacy powietrze. Wiedzialam o jej chorobie, ale nie spodziewalabym sie, ze tak szybko ja pokona. A ona jeszcze martwila sie moim stanem zdrowia.
Juz wiem, dlaczego jestem takim wrogiem klotni, sprzeczek, niesnasek, nawet w swiecie wirtualnym. Bo zycie jest naprawde krotkie i spedzanie go na docinkach i przysrywkach to zbrodnia, strata cennego czasu, ktory zostal nam darowany. Dzisiaj zyjemy, jutro moze nas nie byc.
Star to docenila, powiedziala mi, ze jako jedna z nielicznych nigdy nie napisalam o niej zlego slowa. Zobaczcie, ile lat stracilysmy przez jakis glupi covid i szczepionki.
Jest mi niewypowiedzianie smutno.
https://i.gifer.com/4Mqw.gif
Żegnaj Star. Jest mi zle, że nie będziesz już na blogach, że nie przeczytam Twoich komentarzy, jeszcze kilka dni temu pisałaś, chciałam więcej usłyszeć od Ciebie, zawsze byłaś prawdziwa, odważna w wyrażaniu swojego zdania, ceniłam Cie i lubiłam.. Chciałabym wierzyć że jest coś po śmierci, tam po drugiej stronie, bardzo chciałabym spotkać się z Tobą.
OdpowiedzUsuńNie moge odzalowac, ze tak pozno sie na nowo odnalazlysmy, ale zostana ze mna wspomnienia tych godzin, ktore przegadalysmy. Raz ona, raz ja wysylalam krotkie pytanie "masz czas?" i pytlowalysmy bez konca.
UsuńRozumiem, nie ma co żałować że nie wcześniej, najważniejsze że zdążyłyście pogodzić się. O tak Star zostanie we wspomnieniach, pamiętam jak bardzo dawno zaczęłam czytać jej blog, jak mnie zachwycały jej posty, niektóre pamiętam do dzisiaj.
UsuńTak, jej postow nie da sie zapomniec, ona byla naprawde wyjatkowa.
UsuńŻal mi jest Jej, jako człowieka, którego kiedyś znałam wirtualnie. Nie miałyśmy kontaktu, od czasu, gdy Tobie zamknęła dostęp do bloga, a również go straciłam. Nigdy więcej już nie rozmawiałyśmy wirtualnie.
OdpowiedzUsuńPewnie i ze mna byloby podobnie, gdyby nie jej inicjatywa wyprostowania naszych pokreconych sciezek. A mnie naiwnie sie wydawalo, ze mamy zycie przed soba i nadrobimy te lata milczenia i braku kontaktu. Dlatego jestem takim wrogiem klotni w zasadzie o nic.
UsuńMnie zbanowała, bo ośmieliłam się o niej wspomnieć na moim blogu, że bloga ma, przez co naraziłam ją na najazd Hunów :) Ostatnio znalazłam ją na MSG, wiadomość, gdzie mnie opieprzała. I już zero kontaktów. Ja do jej bloga podchodziłam z dystansem, kolorowa osoba, ale wydawało mi się, że nie do końca szczera. No cóż, o umarłych albo dobrze, albo wcale. Niech spoczywa w pokoju. Ciekawa jestem, do ilu moich wirtualnych znajomych dojdzie wieść o mojej wyprawie na łono Abrahama. I czy spotkam tam kogoś z blogosfery?
OdpowiedzUsuńJa mysle, ze kazda z nas powinna miec zaufana osobe, ktora powiadomi kogos z blogosfery, fejsbunia czy innych mediow, ze wlasnie udalysmy sie w ostatnia podroz.
UsuńW zycie pozagrobowe nie wierze.
Ja myślę, że zrobi to moje dziecko na FB. A tam, wierzę, nie wierzę, pomarzyć można.
OdpowiedzUsuńTy nie mysl, tylko zostaw dziecku dokladne wytyczne. Sicher ist sicher.
UsuńDobra. Dostanie instrukcje. Kiedyś mu już powiedziałam, że ma te elektroniczne śmieci po mnie ogarnąć, jakieś upoważnienie gdzieś robiłam na którymś ustrojstwie, ale już nie pamiętam gdzie. Do mego FB będzie miał prosty dostęp - na moich zabawkach jest włączony na stałe, bez logowania. Jak i poczty...
UsuńJa tez musze sie w koncu za to zabrac i dokladnie poinstruowac jedna z corek, jak i co ma zrobic.
UsuńŻal człowieka.
OdpowiedzUsuńLubiłam jej pióro ale jej charakteru już nie bardzo. Wyrzuciła mnie z bloga z błachego powodu a razem ze mną 7 osób, bo mnie znały a nawet nie widziały naszej dyskusji.
Ale bardzo miło wspominam moje spotkanie z nią w NY. Piłyśmy Sangrię i nie mogłyśmy się nagadać.
Niech tam gdzieś sobie ze wspaniałym żyję wiecznie.
No coz, bywala trudna, to prawda. Najzabawniejsze, ze kiedy ona zamknela blog przede mna, jej wierne akolitki natychmiast przestaly u mnie komentowac i usunely moj blog ze swoich czytelni, zeby czasem nie narazic sie swojej idolce.
UsuńŁo matko😁
UsuńOjej, aż trudno w to uwierzyć! No nie da się ukryć, że wiele czasu chorowała i to niestety bardzo poważnie. Ta choroba i uciążliwe leczenie bardzo Ją zmieniło - w pewnej chwili przestałyśmy się rozumieć i zerwałyśmy korespondencję. No cóż - takie jest życie, że czasami drogi nawet najlepszych przyjaciół nagle się rozchodzą i doświadczamy jedynej sprawiedliwości tego świata, czyli z niego znikamy.
OdpowiedzUsuńWiele znajomosci ze Star tak wlasnie sie konczylo, ona lubila miec wokol siebie klakierow, odmienne zdanie skutkowalo najczesciej banem. Tym cenniejszy byl dla mnie jej krok ku pojednaniu, przynajmniej pozostaly mi dobre wspomnienia, o tych wczesniejszych skutecznie zapomnialam.
UsuńTak życie jest za krótkie na kłótnie. Właśnie sobie zdałam sprawę że też się niedawno pokłóciłam ze znajomą i zerwałam kontakt przez głupotę... Racja, to nie ma sensu. Strasznie smutno jak wiesz, że już nigdy nie usłyszysz czyjegoś głosu, śmiechu, nie przeczytasz komentarza 😭
OdpowiedzUsuńI dlatego bardzo jestem wdzieczna Star, ze doprowadzila do naszego pojednania, przynajmniej nie odeszla ze mna poklocona.
UsuńWlasnie to, te blogowe klotnie i licytacje a unikam ich jak diabla bo tak naprawde o coz w nich chodzi? Drobiazgi nie warte nerwow i czasu, nie mowiac ze powoduja pozniej niesmak gdy czlowiek ostygnie i zda sobie spawe jakie bylo niepotrzebne i dziecinne.
OdpowiedzUsuńNie znalam Star osobiscie i nawet niezbyt bylam zachwycona jej wulgarnoscia, wpychaniem blogowiczom swego punktu widzenia mimo zapewnien o swej tolerancji - po prostu dawala do zrozumienia ze kto sie nie zgadza to glupi - nie popieralam innych pewnych cech , ale to wszystko niewazne, byla jaka byla i przeszla kilka niezwykle ciezkich lat zycia walczac dzielnie z rakiem. Kazdej osoby szkoda.
Zorganizowalam sposob powiadomienia blogowiczow o mojej smierci ale w sposob odwrotny od Waszego nie dajac corce dostepu do bloga czy adresu emailowego bo mi zalezy na prywatnosci bloga - gdy zamilcze na dlugi czas dwie osoby maja adres corki i moga ja spytac o mnie. Corka potrafi odszyfrowac polski tekst ale odpowie z pewnoscia po angielsku bo nie potrafi pisac po polsku.
Eeeech........
Na pewno nie mozna powiedziec o Star, ze byla nijaka, byla wyrazna, choc zawsze kontrowersyjna. Sa ludzie, ktorzy najchetniej zbieraja wokol siebie wylacznie osoby, ktore sie z nimi w pelni zgadzaja, jedynie im przyklaskuja, takie towarzystwo wzajemnej adoracji, blogowe kolko rozancowe. Reszta miala wypad.
UsuńTo przecież naturalne, że Ci smutno.
OdpowiedzUsuńNie znałam Star "osobiście", ale na blogach widziałam jej komentarze. Można powiedzieć, że "znałam" ją z blogów. Mnie też ta wiadomość zaskoczyła i zasmuciła, choć na pewno nie tak jak Ciebie. Wyrazy współczucia, Pantero. Przytulam.
Ja tez nie znalam jej osobiscie, tylko przez telefon i z blogow, choc ona komentowala glownie te, ktorych ja nie czytywalam albo na ktorych bywalam sporadycznie, wiec raczej sie nie "spotykalysmy". Bylam wiec naprawde zaskoczona, ale pozytywnie zaskoczona, kiedy sie do mnie odezwala. No i kiedy jakos sie do siebie zblizylysmy i rozumialysmy, to smierc przerwala tak obiecujaca znajomosc.
UsuńAleż kruche to życie ..Dopiero co kogoś opieprzała na jakimś blogu,bo śmial miec inne zdanie niż ona:)) Myślę,że wbrew temu,co czasem pisała,Ameryka nie okazała się dla nie łaskawa..ale nie mnie to oceniać. Trudno uwierzyć,że już jej nie ma.
OdpowiedzUsuńProbuje a nie potrafie zrozumiec sedna Twej oceny - ze Ameryka nie byla dla Star laskawa. Po czym tak sadzisz ? Wiem ze byla osoba o bardzo specyficznym charakterze, raczej ciezkim i ostrym, czesto niemilym, jednak jak to sie ma w stosunku do Ameryki, zwlaszcza ze opisujac swa mlodosc w Polsce juz bylo jasnym jakim jest skomplikowanym i odmiennym czlowiekiem. Mysle ze jakiekolwiek miala zycie osobiste i malzenskie wyniklo z jej pogladow, Ameryka nie ma z tym nic wspolnego. Jesli masz na mysli ze zmarla to tym bardziej niezrozumiale bo czyzbys myslala ze tutaj ludzie nie choruja i nie umieraja?
UsuńPewnie nie bedzie zadnym dowodem przekonywujacym ale dodam ze ja zyje w USA 41 lat i nie moge sie nachwalic, Ameryka dala mi wiecej niz sie spodziewalam, uczynila moje i rodziny zycie wygodnym i szczesliwym - bardzo ja kocham i daje temu wyraz na blogu.
@ Ewa, ja mysle, ze gdyby ta choroba dopadla Star w jakimkolwiek innym kraju, a szczegolnie w Polsce, to ona dawno by juz nie zyla, to wlasnie Ameryka uratowala ja wtedy na kilka dalszych lat. Kiedy juz oboje przeszli na emeryture, opuscili duze miasto i znalezli spokoj choroby zaatakowaly oboje. Ale mimo to jestem zdania, ze Ameryka przyniosla jej szczescie, co najmniej w partnerze.
UsuńNie miala latwego charakteru, nie wszystkim dawala sie lubic, ale byla madra kobieta, wyrazista, bardzo przekonana o wlasnej racji.
Takie życie, że i na "gwiazdy" przychodzi kres :-) jednak hołdując jej postawie, nastawieniu do ludzi, jej podejściu, bezwzględności ... będę szczera, do bólu, (możesz skasować ten komentarz Pantero) gdyż nie ulegam tendencjom, ze o zmarłych tylko dobrze. To wyjątkowa hipokryzja. Nie zamierzam się tu spuszczać, nie znosiłam tej kobiety i jej przydupasów, nakręcała spirale nienawiści ile wlazło i jeszcze całkiem niedawno jej przydupasy mnie mieszały z błotem. Była ośrodkiem napierdalanek blogowych i owszem trudno mi też zapomnieć słów, i określeń, których używała. Sama mnie zaprosiła, potem dyscyplinowała(śmiech na sali) )) i w życiu nie czytałam takiej bezwzględnej i zadufanej w sobie osoby. Mogłabym jeszcze dosadniej, i tylko przez szacunek do ciebie tego nie zrobię.
OdpowiedzUsuńNiczego nie bede usuwac, bo kazdy ma prawo wypowiedziec wlasne zdanie, nawet o zmarlym. Ogolnie wiadomo, ze Star nie miala latwego charakteru i niespecjalnie lubila odmienne zdanie, lubila miec wokol siebie przyklaskiwaczy, to zadna tajemnica. Kiedy doszlysmy do porozumienia, prosilam ja o komentowanie moich postow na WA, ze wzgledu na Ciebie, nie chcialam, zebyscie sie tu spotykaly, bo predzej czy pozniej doszloby do starcia. Przystala na to, chyba w koncu zlagodniala z wiekiem.
UsuńPantero. Bardzo sie ciesze, ze doszlo miedzy Wami do porozumienia. Szkoda, ze sie rozmowy skonczyly. Takie jest niestety zycie. Kruche. Konczy sie zwykle zbyt wczesnie, choc przeciez jakiejs normy konca nie ma.
OdpowiedzUsuńJa pamietam jej wpisy blogowe pisane dobrym ... piorem, klawiatura? Pamietam, bo co innego moge?
Dobrze mi sie z nia gadalo, na poczatku, po tej wieloletniej przerwie, bylam troche zdystansowana, pozniej gadalysmy, jakby nie bylo zadnej przerwy. Szkoda, ze juz nie pogadamy, zaczelam sie przyzwyczajac do tych rozmow.
UsuńWyglada na to, ze cichcem podczytywala Twoje wpisy na blogu...
UsuńTak, otwarcie o tym mowila, nawet chciala zaczac tu komentowac, ale poprosilam, zebysmy o wpisach dyskutowaly albo telefonicznie, albo na WA, zeby nie bylo sprzeczek z Teatralna i tak wlasnie robilysmy.
UsuńSmutne. Dobrze, że się porozumiałyście.
OdpowiedzUsuńKiedyś ją podczytywałam, ale potem już nie pchałam się na jej bloga, nie prosiłam o dostęp. Była bardzo zasadnicza. Trochę pamiętam to usuwanie z jej bloga za nawet niewielka różnicę w poglądach.
Nie lubię kłótni, unikam, jak tylko mogę. Co innego konstruktywna dyskusja.
Szkoda, ze nie mialam dostepu, bo bardzo lubilam ja czytac, pozniej dostalam, ale w sumie nie chcialam byc w tamtym towarzystwie, zle sie tam czulam.
Usuń