Translate

28 czerwca 2025

Trudno mi uwierzyc

 Roznie sie miedzy nami ukladalo, na poczatku dobrze, potem poroznil nas covid i kwestia szczepien. Star zamknela blog, ja nie dostalam dostepu i coz, musialam z tym zyc. Przyzwyczailam sie, choc nie powiem, wspominalam czasem jej dobre pioro, specyficzny styl, ale bylo jak bylo. Doszly mnie sluchy, ze owdowiala, ze zamieszkal z nia syn, nic wiecej. 
 Jakos tak w lutym napisala do mnie maila, ze czyta regularnie moj blog, w wiekszosci zgadza sie z tym, co pisze, ze jakos tak glupio sie stalo, ze zamknela przede mna swoj swiat, ze chcialaby wrocic do tej znajomosci, jesli nie mam nic przeciwko temu.
 Nie mialam.
 Ucieszylam sie z tego maila.
 Zaraz potem wymienilysmy sie numerami telefonow i od tamtego czasu wielokrotnie wiodlysmy dlugie wielogodzinne rozmowy za posrednictwem WhatsAppa, jakby nigdy nic sie miedzy nami zlego nie wydarzylo. Kazda z nas podkreslala, jak bardzo sie cieszy z tej odzyskanej znajomosci i ze szkoda tego czasu, ktory stracilysmy.  
 Ostatni raz rozmawialysmy w sobote 21 czerwca. Dlugo jak zwykle. I to musi mi wystarczyc na reszte zycia, bo juz nigdy nie porozmawiamy.
 Informacja, ze zmarla dwa dni pozniej, zwalila mnie z nog.
 Za wczesnie odeszla.
 Tylu tematow nie zdazylysmy jeszcze obgadac.
 Czytam  nasze czaty, w glowie jeszcze brzmi jej glos, lekko zachrypniety, lapiacy powietrze. Wiedzialam o jej chorobie, ale nie spodziewalabym sie, ze tak szybko ja pokona. A ona jeszcze martwila sie moim stanem zdrowia.
 Juz wiem, dlaczego jestem takim wrogiem klotni, sprzeczek, niesnasek, nawet w swiecie wirtualnym. Bo zycie jest naprawde krotkie i spedzanie go na docinkach i przysrywkach to zbrodnia, strata cennego czasu, ktory zostal nam darowany. Dzisiaj zyjemy, jutro moze nas nie byc. 
 Star to docenila, powiedziala mi, ze jako jedna z nielicznych nigdy nie napisalam o niej zlego slowa. Zobaczcie, ile lat stracilysmy przez jakis glupi covid i szczepionki. 
 Jest mi niewypowiedzianie  smutno.
 
https://i.gifer.com/4Mqw.gif

54 komentarze:

  1. Żegnaj Star. Jest mi zle, że nie będziesz już na blogach, że nie przeczytam Twoich komentarzy, jeszcze kilka dni temu pisałaś, chciałam więcej usłyszeć od Ciebie, zawsze byłaś prawdziwa, odważna w wyrażaniu swojego zdania, ceniłam Cie i lubiłam.. Chciałabym wierzyć że jest coś po śmierci, tam po drugiej stronie, bardzo chciałabym spotkać się z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie moge odzalowac, ze tak pozno sie na nowo odnalazlysmy, ale zostana ze mna wspomnienia tych godzin, ktore przegadalysmy. Raz ona, raz ja wysylalam krotkie pytanie "masz czas?" i pytlowalysmy bez konca.

      Usuń
    2. Rozumiem, nie ma co żałować że nie wcześniej, najważniejsze że zdążyłyście pogodzić się. O tak Star zostanie we wspomnieniach, pamiętam jak bardzo dawno zaczęłam czytać jej blog, jak mnie zachwycały jej posty, niektóre pamiętam do dzisiaj.

      Usuń
    3. Tak, jej postow nie da sie zapomniec, ona byla naprawde wyjatkowa.

      Usuń
  2. Żal mi jest Jej, jako człowieka, którego kiedyś znałam wirtualnie. Nie miałyśmy kontaktu, od czasu, gdy Tobie zamknęła dostęp do bloga, a również go straciłam. Nigdy więcej już nie rozmawiałyśmy wirtualnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie i ze mna byloby podobnie, gdyby nie jej inicjatywa wyprostowania naszych pokreconych sciezek. A mnie naiwnie sie wydawalo, ze mamy zycie przed soba i nadrobimy te lata milczenia i braku kontaktu. Dlatego jestem takim wrogiem klotni w zasadzie o nic.

      Usuń
  3. Mnie zbanowała, bo ośmieliłam się o niej wspomnieć na moim blogu, że bloga ma, przez co naraziłam ją na najazd Hunów :) Ostatnio znalazłam ją na MSG, wiadomość, gdzie mnie opieprzała. I już zero kontaktów. Ja do jej bloga podchodziłam z dystansem, kolorowa osoba, ale wydawało mi się, że nie do końca szczera. No cóż, o umarłych albo dobrze, albo wcale. Niech spoczywa w pokoju. Ciekawa jestem, do ilu moich wirtualnych znajomych dojdzie wieść o mojej wyprawie na łono Abrahama. I czy spotkam tam kogoś z blogosfery?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mysle, ze kazda z nas powinna miec zaufana osobe, ktora powiadomi kogos z blogosfery, fejsbunia czy innych mediow, ze wlasnie udalysmy sie w ostatnia podroz.
      W zycie pozagrobowe nie wierze.

      Usuń
  4. Ja myślę, że zrobi to moje dziecko na FB. A tam, wierzę, nie wierzę, pomarzyć można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nie mysl, tylko zostaw dziecku dokladne wytyczne. Sicher ist sicher.

      Usuń
    2. Dobra. Dostanie instrukcje. Kiedyś mu już powiedziałam, że ma te elektroniczne śmieci po mnie ogarnąć, jakieś upoważnienie gdzieś robiłam na którymś ustrojstwie, ale już nie pamiętam gdzie. Do mego FB będzie miał prosty dostęp - na moich zabawkach jest włączony na stałe, bez logowania. Jak i poczty...

      Usuń
    3. Ja tez musze sie w koncu za to zabrac i dokladnie poinstruowac jedna z corek, jak i co ma zrobic.

      Usuń
  5. Żal człowieka.
    Lubiłam jej pióro ale jej charakteru już nie bardzo. Wyrzuciła mnie z bloga z błachego powodu a razem ze mną 7 osób, bo mnie znały a nawet nie widziały naszej dyskusji.

    Ale bardzo miło wspominam moje spotkanie z nią w NY. Piłyśmy Sangrię i nie mogłyśmy się nagadać.
    Niech tam gdzieś sobie ze wspaniałym żyję wiecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coz, bywala trudna, to prawda. Najzabawniejsze, ze kiedy ona zamknela blog przede mna, jej wierne akolitki natychmiast przestaly u mnie komentowac i usunely moj blog ze swoich czytelni, zeby czasem nie narazic sie swojej idolce.

      Usuń
  6. Ojej, aż trudno w to uwierzyć! No nie da się ukryć, że wiele czasu chorowała i to niestety bardzo poważnie. Ta choroba i uciążliwe leczenie bardzo Ją zmieniło - w pewnej chwili przestałyśmy się rozumieć i zerwałyśmy korespondencję. No cóż - takie jest życie, że czasami drogi nawet najlepszych przyjaciół nagle się rozchodzą i doświadczamy jedynej sprawiedliwości tego świata, czyli z niego znikamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele znajomosci ze Star tak wlasnie sie konczylo, ona lubila miec wokol siebie klakierow, odmienne zdanie skutkowalo najczesciej banem. Tym cenniejszy byl dla mnie jej krok ku pojednaniu, przynajmniej pozostaly mi dobre wspomnienia, o tych wczesniejszych skutecznie zapomnialam.

      Usuń
  7. Tak życie jest za krótkie na kłótnie. Właśnie sobie zdałam sprawę że też się niedawno pokłóciłam ze znajomą i zerwałam kontakt przez głupotę... Racja, to nie ma sensu. Strasznie smutno jak wiesz, że już nigdy nie usłyszysz czyjegoś głosu, śmiechu, nie przeczytasz komentarza 😭

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego bardzo jestem wdzieczna Star, ze doprowadzila do naszego pojednania, przynajmniej nie odeszla ze mna poklocona.

      Usuń
  8. Wlasnie to, te blogowe klotnie i licytacje a unikam ich jak diabla bo tak naprawde o coz w nich chodzi? Drobiazgi nie warte nerwow i czasu, nie mowiac ze powoduja pozniej niesmak gdy czlowiek ostygnie i zda sobie spawe jakie bylo niepotrzebne i dziecinne.
    Nie znalam Star osobiscie i nawet niezbyt bylam zachwycona jej wulgarnoscia, wpychaniem blogowiczom swego punktu widzenia mimo zapewnien o swej tolerancji - po prostu dawala do zrozumienia ze kto sie nie zgadza to glupi - nie popieralam innych pewnych cech , ale to wszystko niewazne, byla jaka byla i przeszla kilka niezwykle ciezkich lat zycia walczac dzielnie z rakiem. Kazdej osoby szkoda.
    Zorganizowalam sposob powiadomienia blogowiczow o mojej smierci ale w sposob odwrotny od Waszego nie dajac corce dostepu do bloga czy adresu emailowego bo mi zalezy na prywatnosci bloga - gdy zamilcze na dlugi czas dwie osoby maja adres corki i moga ja spytac o mnie. Corka potrafi odszyfrowac polski tekst ale odpowie z pewnoscia po angielsku bo nie potrafi pisac po polsku.
    Eeeech........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie mozna powiedziec o Star, ze byla nijaka, byla wyrazna, choc zawsze kontrowersyjna. Sa ludzie, ktorzy najchetniej zbieraja wokol siebie wylacznie osoby, ktore sie z nimi w pelni zgadzaja, jedynie im przyklaskuja, takie towarzystwo wzajemnej adoracji, blogowe kolko rozancowe. Reszta miala wypad.

      Usuń
  9. To przecież naturalne, że Ci smutno.
    Nie znałam Star "osobiście", ale na blogach widziałam jej komentarze. Można powiedzieć, że "znałam" ją z blogów. Mnie też ta wiadomość zaskoczyła i zasmuciła, choć na pewno nie tak jak Ciebie. Wyrazy współczucia, Pantero. Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie znalam jej osobiscie, tylko przez telefon i z blogow, choc ona komentowala glownie te, ktorych ja nie czytywalam albo na ktorych bywalam sporadycznie, wiec raczej sie nie "spotykalysmy". Bylam wiec naprawde zaskoczona, ale pozytywnie zaskoczona, kiedy sie do mnie odezwala. No i kiedy jakos sie do siebie zblizylysmy i rozumialysmy, to smierc przerwala tak obiecujaca znajomosc.

      Usuń
  10. Ależ kruche to życie ..Dopiero co kogoś opieprzała na jakimś blogu,bo śmial miec inne zdanie niż ona:)) Myślę,że wbrew temu,co czasem pisała,Ameryka nie okazała się dla nie łaskawa..ale nie mnie to oceniać. Trudno uwierzyć,że już jej nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Probuje a nie potrafie zrozumiec sedna Twej oceny - ze Ameryka nie byla dla Star laskawa. Po czym tak sadzisz ? Wiem ze byla osoba o bardzo specyficznym charakterze, raczej ciezkim i ostrym, czesto niemilym, jednak jak to sie ma w stosunku do Ameryki, zwlaszcza ze opisujac swa mlodosc w Polsce juz bylo jasnym jakim jest skomplikowanym i odmiennym czlowiekiem. Mysle ze jakiekolwiek miala zycie osobiste i malzenskie wyniklo z jej pogladow, Ameryka nie ma z tym nic wspolnego. Jesli masz na mysli ze zmarla to tym bardziej niezrozumiale bo czyzbys myslala ze tutaj ludzie nie choruja i nie umieraja?
      Pewnie nie bedzie zadnym dowodem przekonywujacym ale dodam ze ja zyje w USA 41 lat i nie moge sie nachwalic, Ameryka dala mi wiecej niz sie spodziewalam, uczynila moje i rodziny zycie wygodnym i szczesliwym - bardzo ja kocham i daje temu wyraz na blogu.

      Usuń
    2. @ Ewa, ja mysle, ze gdyby ta choroba dopadla Star w jakimkolwiek innym kraju, a szczegolnie w Polsce, to ona dawno by juz nie zyla, to wlasnie Ameryka uratowala ja wtedy na kilka dalszych lat. Kiedy juz oboje przeszli na emeryture, opuscili duze miasto i znalezli spokoj choroby zaatakowaly oboje. Ale mimo to jestem zdania, ze Ameryka przyniosla jej szczescie, co najmniej w partnerze.
      Nie miala latwego charakteru, nie wszystkim dawala sie lubic, ale byla madra kobieta, wyrazista, bardzo przekonana o wlasnej racji.

      Usuń
    3. Serpentyna, miałam dokładnie tak samo jak Ty, co to w zasadzie znaczy że Ameryka nie była dla niej łaskawa. A jak już polecimy po tej linii łaskawości Ameryki, to wniosek jest zupełnie odwrotny. Miłość jej życia to Amerykanin i do tego Wspaniały, a jak już wspominała, pisała coś o Wspaniałym to zawsze z miłością. Ja bym jeszcze widziała wielki plus w opanowaniu języka angielskiego, mając męża Amerykanina. Wspaniały był wykształcony, miał bardzo dobra prace a z tym szły wysokie zarobki. Kiedy Star zachorowała na Lymphoma, stać ja było na najlepsze leczenie, pamiętam że załatwiła wtedy prywatne najlepsze ubezpiecznie, ale nawet z tym zapłaciła bardzo dużo, najważniejsze że pieniądze były. Star opisywała bardzo dokładnie leczenie, pobyt w szpitalu.
      Miałam kilka razy dyskusje ze Star i miałyśmy kompletnie przeciwne zdania, ani trochę nie czułam że chce mnie zmusić do zmiany mojego zdania, przekonać do jej racji - tak, ale przecież to normalne w dyskusji. Nie pokłóciłyśmy się, kiedy zamykała blog, nie prosiłam o kluczyk.

      Usuń
    4. Juz sam tytul jej pierwszego bloga "Bez odwrotu" swiadczyl, ze chciala zostac w USA do konca.

      Usuń
    5. Ania,moze tak,moze nie.Trudno dzisiaj gdybac.Mysle,ze jej poziom frustracji ,agresji najczesciej nieadekwatnej do sytuacji, niekoniecznie musiał swiadczyć o szczesliwym,spełnionym zyciu.Tak uwazam,nie zamierzam analizowac czyjegos zycia,szczegolnie,gdy ta osoba nie moze juz nic powiedzieć.

      Usuń
    6. Serpentyno,coz za wyrafinowana ironia:))) Informację,że absolutnie wszyscy Amerykanie są jednak smiertelni swiat przyjmuje z ulgą i nadzieją.

      Usuń
    7. Ewa, ja mysle, ze zapalnikiem jej zachowan byla wlasnie ta choroba i to, ze jakas obca kobieta wykorzystala jej "lyse" zdjecie do zorganizowania zbiorki dla siebie, ze to niby ona jest chora na raka. Wtedy Star zamknela blog. Nie chce jej usprawiedliwiac, bo ona wielokrotnie byla bardzo niesprawiedliwa w stosunku do osob, ktore chcialy u niej pozostac. Bylo, minelo. Ja tez nie musialam sie godzic na jej wyciagnieta do mnie reke, ale nie jestem pamietliwa. Niemniej uwazam, ze ona byla tam mimo wszystko szczesliwa, nie miala problemow finansowych jak niektorzy migranci, prowadzila wygodne zycie.

      Usuń
    8. Widocznie tzw."american dream" dla kazdego znaczy coś innego.Mam zupelnie inne zdanie na ten temat.
      Nie znam afery ze zdjeciem,ale pamietam jej fantazję i skłonność do konfabulacji,wiec za bardzo bym nie przywiązywala wagi do tych opowieści.

      Usuń
    9. No to wiesz wiecej niz wszyscy inni, zarzucajac Star klamstwa. Czy moge wiedziec, jak zweryfikowalas to, co Star pisala, ze tak pewnie piszesz o konfabulacjach?

      Usuń
    10. Nie wiem więcej,wystarczy,że nie raz i nie dziesiec pisala zaprzecając sobie , temu,co pisala wczesniej, sama siebie nie szanowala,nie mowiac o inteligencji innych.

      Usuń
    11. Nie zauwazylam wprawdzie, ale mozliwe, ze tak bylo.

      Usuń
  11. Takie życie, że i na "gwiazdy" przychodzi kres :-) jednak hołdując jej postawie, nastawieniu do ludzi, jej podejściu, bezwzględności ... będę szczera, do bólu, (możesz skasować ten komentarz Pantero) gdyż nie ulegam tendencjom, ze o zmarłych tylko dobrze. To wyjątkowa hipokryzja. Nie zamierzam się tu spuszczać, nie znosiłam tej kobiety i jej przydupasów, nakręcała spirale nienawiści ile wlazło i jeszcze całkiem niedawno jej przydupasy mnie mieszały z błotem. Była ośrodkiem napierdalanek blogowych i owszem trudno mi też zapomnieć słów, i określeń, których używała. Sama mnie zaprosiła, potem dyscyplinowała(śmiech na sali) )) i w życiu nie czytałam takiej bezwzględnej i zadufanej w sobie osoby. Mogłabym jeszcze dosadniej, i tylko przez szacunek do ciebie tego nie zrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego nie bede usuwac, bo kazdy ma prawo wypowiedziec wlasne zdanie, nawet o zmarlym. Ogolnie wiadomo, ze Star nie miala latwego charakteru i niespecjalnie lubila odmienne zdanie, lubila miec wokol siebie przyklaskiwaczy, to zadna tajemnica. Kiedy doszlysmy do porozumienia, prosilam ja o komentowanie moich postow na WA, ze wzgledu na Ciebie, nie chcialam, zebyscie sie tu spotykaly, bo predzej czy pozniej doszloby do starcia. Przystala na to, chyba w koncu zlagodniala z wiekiem.

      Usuń
    2. Ja tez zlagodnialam, wiec tak to sobie wyobrazilam.

      Usuń
    3. jednak myślę, że bardziej zależało jej na kontakcie z Tobą, niż wojną ze mną. ona miała takie rzeczy generalnie w odwłoku.

      Usuń
    4. Chociaz mialam do niej duzy zal za przeszlosc, to naprawde ucieszylam sie , ze uczynila ten krok do pojednania, co z pewnoscia nie bylo latwe dla takiej osoby jak ona.

      Usuń
    5. hmmm a ja myślę też, że ona się ciebie bała, czuła respekt, bo nie jesteś spolegliwą dziunią, która można ustawiać do pionu i prowadzić na smyczy...przydupasem do dyrygowania. i że z premedytacją niszczyła osoby słabe a unikała bezpośrednich starć z mocnym przeciwnikiem. i że w głębi pogardzała tą swoją świtą.

      Usuń
    6. Nie sadze, zeby Star czula respekt przed kimkolwiek, najmniej przede mna.

      Usuń
    7. Tez mi sie wydaje, ze nie czula respektu. Potrzebowala rozmowcy, a Ty Pantero, jestes w tym dobra.

      Usuń
    8. Umiem sluchac, ona chyba wlasnie tego potrzebowala.

      Usuń
  12. Pantero. Bardzo sie ciesze, ze doszlo miedzy Wami do porozumienia. Szkoda, ze sie rozmowy skonczyly. Takie jest niestety zycie. Kruche. Konczy sie zwykle zbyt wczesnie, choc przeciez jakiejs normy konca nie ma.
    Ja pamietam jej wpisy blogowe pisane dobrym ... piorem, klawiatura? Pamietam, bo co innego moge?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mi sie z nia gadalo, na poczatku, po tej wieloletniej przerwie, bylam troche zdystansowana, pozniej gadalysmy, jakby nie bylo zadnej przerwy. Szkoda, ze juz nie pogadamy, zaczelam sie przyzwyczajac do tych rozmow.

      Usuń
    2. Wyglada na to, ze cichcem podczytywala Twoje wpisy na blogu...

      Usuń
    3. Tak, otwarcie o tym mowila, nawet chciala zaczac tu komentowac, ale poprosilam, zebysmy o wpisach dyskutowaly albo telefonicznie, albo na WA, zeby nie bylo sprzeczek z Teatralna i tak wlasnie robilysmy.

      Usuń
  13. Smutne. Dobrze, że się porozumiałyście.
    Kiedyś ją podczytywałam, ale potem już nie pchałam się na jej bloga, nie prosiłam o dostęp. Była bardzo zasadnicza. Trochę pamiętam to usuwanie z jej bloga za nawet niewielka różnicę w poglądach.
    Nie lubię kłótni, unikam, jak tylko mogę. Co innego konstruktywna dyskusja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ze nie mialam dostepu, bo bardzo lubilam ja czytac, pozniej dostalam, ale w sumie nie chcialam byc w tamtym towarzystwie, zle sie tam czulam.

      Usuń
    2. To co tetra napisałaś pantero jest bardzo ciekawe. Nie wiem czy dobrze to ujmę. Jakby były dwie gwiazdy...
      Jej pasowało to towarzystwo na blogu bardzo. I zarazem bardzo lubiła ciebie. Trudne to do zrozumienia

      Usuń
    3. Cus w ten desen, z tym, ze ja nie dociekalam, choc powiedzialam jej, ze zle sie czuje posrod jej klakierow.

      Usuń
  14. Ależ czarna seria! Dopiero niedawno pisałaś o śmierci innej koleżanki, a teraz znów wpis o takiej tematyce.
    Ewidentnie obracamy się w innym towarzystwie blogowym, bo ledwo kojarzę Stardust, dawno temu widywałam jej komentarze u jednej koleżanki blogowej na prywatnym blogu, może raz do niej wpadłam... Z tego, co jednak czytam, musiała być kontrowersyjną i konfrontacyjną osobą, a ja takich unikam - zarówno w tym prawdziwym życiu, jak i wirtualnym.
    Niemniej, była dla Ciebie kimś bliskim, prowadziłyście długie rozmowy, więc składam Ci kondolencje z powodu jej śmierci. No i doceniam to, że jako pierwsza potrafiła wyciągnąć rękę na zgodę, a to nie jest łatwe, szczególnie dla kogoś o takim charakterze. Może przeczuwała, że koniec jest bliski i nie chciała pozostawiać tej Waszej znajomości w takim stanie?
    Zdrowia, Pantero, i jak najmniej zasmucających wieści!

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Trudno mi uwierzyc

  Roznie sie miedzy nami ukladalo, na poczatku dobrze, potem poroznil nas covid i kwestia szczepien. Star zamknela blog, ja nie dostalam dos...