... najwieksza pomylka ewolucyjna, jaka mozna sobie wyobrazic, a juz czlowiek religijny (wszystko jedno jakiej opcji) to najgorsze, co moglo sie ziemi przytrafic, z tym slynnym "uczynieniem sobie ziemi poddana", co zostalo wykorzystane w najgorszy mozliwy sposob. Ja na starosc zrobilam sie tak bardzo nadwrazliwa na krzywde zwierzat, ze gdybym miala taka mozliwosc, najmniej trzy czwarte ludzkosci wyslalabym do tych ich bogow, kimkolwiek sa i jak sie nazywaja, w kazdym razie wszyscy jak jeden to banda zwyrodnialcow, w kazdej religii bez wyjatkow.
Bo co powiedziec o bogu, ktory wymaga rytualnego zabijania zwierzat, czytaj: wykrwawiania sie i dlugiego umierania w pozycji wiszacej, bo inaczej nie jest halal czy tam kosher. Powiecie, ze to tylko islamskie czy zydowskie dzikusy, a my chrzescijanie to nie. No tak, w stosunku do zwierzat moze nie ma takich wymogow uboju rytualnego, ale ludzi chrzescijanie ubijali z jeszcze wieksza zacietoscia, zas zwierzeta w wiekszosci traktowali jako "podlegle sobie", bo ich bog tak nakazal. Przy okazji odmawiaja zwierzetom duszy, sami jej nie majac.
Kilkakrotnie zdarzylo mi sie ogladac filmy, na ktorych wyciagnieta w strone psa reka skutkowala silnym atakiem psiej paniki, pies albo zastygal w bezruchu, albo poddanczo kladl sie na grzbiecie, albo - co najgorsze - tak glosno rozpaczliwie plakal, bo nie spodziewal sie niczego innego jak bolu. Plakalam razem z tymi psami, moja wytrzymalosc poszla sie bujac i gdybym w tamtej chwili dostala w rece sprawce tego psiego zachowania, bez namyslu zabilabym sqrwysyna. Jak taka ludzka kreatura mogla doprowadzic psa do takiego stanu? Pieprzona kanalia dowartosciowywala sie biciem slabszego albo, jak ten kutafon pisowski, wleczeniem zwierzecia za samochodem na sznurku. Nawet teraz, kiedy o tym pisze, lzy mi kapia na klawiature. Przeciez dla takiego psychola, ktory zneca sie nad zwierzetami, nie bedzie problemem zaczac znecac sie nad ludzmi.
A przeciez zwierzeta czuja dokladnie tak samo jak ludzie, moze nawet sa lepsze od ludzi. Ostatnio rozczulilo mnie zdjecie ptasiej mamy, ktora postawila sie na drodze jakiegos traktora czy kombajnu, zeby ratowac swoje gniazdo, w ktorym byly jajka. Ten pojazd mogl ja rozjechac na plasko, a jednak priorytetem dla niej bylo ratowanie gniazda, a nie wlasnego zycia.
Nasza Toya tez musiala byc bita, pewnie dlatego uciekla i wloczyla sie po ulicach. Po psie widac, ze byla wobec niego stosowana przemoc. Naprawde nie moge tego zrozumiec, ja nawet nie podnosze glosu na Toyke, a kiedy za duzo rozrabia, wystarczy na nia spojrzec karcaco i juz sie uspokaja. Dobre ma u nas zycie, mam nadzieje, ze zapomniala wszystko zle, co ja spotkalo, choc pewnych odruchow niestety nie dalo sie wyplenic, dlatego tak bardzo uwazam, zeby jej niepotrzebnie nie stresowac. Poprzez udomawianie i hodowle czlowiek otrzymal w psie wielki dar, istote o bezwarunkowej wiernosci, checi opieki, dawce ogromu milosci - jak wiec mozna czynic krzywde tak oddanemu i kochajacemui zwierzeciu? Istocie, ktora w obronie gotowa jest poswiecic siebie.
Chcialam wstawic zdjecie Toyi, ale blogger na dobre sie zbiesil i nie przyjmuje zlecen na publikowanie zdjec. Nie mam pojecia, co moze byc przyczyna, wyprobowalam juz wszystkie opcje i mozliwosci, nic nie dziala.
Ludzkie potwory które znęcają się nad zwierzętami powinny iść do uboju takiego o jakim piszesz. Ja już nie mogę patrzeć na zwierzęta, które doznały okrucieństwa od ludzikich potworów, bo płacze tak że robię się dosłownie chora, a żeby pomagać RSPCA która ratuje te zwierzęta muszę się trzymać.
OdpowiedzUsuńJa eliminowalabym ze spoleczenstwa wszystkich, ktorzy czynia krzywde slabszym i to w najbardziej brutalny sposob, gorszy od tego, jakim oni sie posluguja. Jesli to nie odstraszylony nastepnych, to sukcesywnie likwidowalabym ludzi az pozostaliby tylko madrzy i dobrzy.
UsuńTemat znęcania się nad zwierzętami, to temat rzeka. Wkurza mnie i boli, gdy ludzie mówią, że to tylko pies, czy kot... Przecież dla nas zwierzolubnych, gdy odchodzi pies, kot, królik, czy inne zwierzę za tęczowy most, to jest bardzo duża trauma psychiczna, porównywalna z żałobą, bo religie na to patrzą inaczej. Dla nich, zwierzęta nie mają uczuć, nie czują bólu rozstania... Teraz i tak jest ciut lepiej, niż 40 lat temu. Niestety, ale jeszcze wiele lat musi upłynąć, żeby była lepsza świadomość na temat kastracji zwierząt domowych, a już wypowiedzi osób, które próbują swatać mojego Gutka z suniami, to czasami kuriozum. Już słyszałam, że okaleczyłam psa, że jestem wygodnicka, bo odebrałam mu ,,przyjemność" kopulacji. Powinien istnieć obowiązek kastracji psów i kotów, jak również czipowanie, z obowiązkiem rejstracji w bazie światowej. Gustaw, gdy go odbierałam z hodowli, tak ma metrykę i od razu, przy pierwszej wizycie u weta, został zarejestrowany czip w bazie psów.
OdpowiedzUsuńDla zwierzat smierc ich opiekuna to tez ogromna trauma, a jeszcze wieksza, kiedy musza sie uporac z odejsciem kogos z ich gantunku. Kiedy malpom czlekoksztaltnym umiera dziecko, nierzadko miesiacami opiekuja sie trupkiem, zanim przerobia zalobe. Podobnym dramatem jest niedopilnowanie suki czy kotki, a potem odbieranie i topienie ich mlodych.
UsuńTak, masz racje, powinien byc obowiazek kastrowania wszystkich zwierzat, wyjawszy specjalne zezwolenia dla hodowli. Czipowanie to tez dobry pomysl, ale ogolnie za niskie sa kary za zwierzeca krzywde.
Ja jestem badylkowa, ale zwierzęta lubię, choć wkurza mnie, jak na wycugu muszę gówna sprzątać... Po prostu jestem wygodna i tyle. I mam fobię mycia rąk, co pogłaszczę takiego sierściucha, co za mną łazi jak gupi (a łażą, choć im mówię wprost, że są paskudne i mnie denerwują), to lecę łapy myć. :) A już nie daj borze, jak taki bierze się za lizanie mnie (a próbują). No cóż. Ale w sumie... jeść dam, na spacer zabiorę, gówna posprzątam, do łóżka wlezą, to nie wywalę. Jeden taki agregat kiedyś co noc własnodupnie na mojej głowie się kładł... Co miałam zrobić, jak poduszkę miał za twardą? :) Ale znając swoje ograniczenia i mój permanentny brak czasu (bywałam poza domem 14 godzin dziennie z dojazdem) nie chciałam nigdy takiej łajzy krzywdzić, więc jej nie mam. I nie lubię ZOO, bo tam wbrew pozorom, nie ma wolności, jest niewola. Amen :P Mięsko jadam, ale nie smakuję :) I wiem więcej o hodowli zwierząt gospodarskich niż przeciętny człowiek :)
OdpowiedzUsuńNo ale nawet z Twoja niechecia do futer nie skrzywdzilabys, nie bila, nie glodzila, nie upuszczala wlasnej frustracji, nie znecala sie. Bo nikt nie kaze wszystkim kochac zwierzat czy nawet lubic, ale krzywdzenia nie moge zrozumiec. I wiem, zdaje sobie sprawe, ze jedzac mieso czy nawet pijac mleko, posrednio i ja krzywdze faune rogata i jest mi z tego powodu nieprzyjemnie, ale nie bede zmieniala sie na starosc.
Usuńnie przeczytałam tego wpisu....i nie przeczutam.
OdpowiedzUsuńz pierwszym zdaniem sie zgadzam w 100%
Generalnie jestem pace i love ale bez mrugnięcia bym zaj.... każdego gnoja, który krzywdzi zwierzęta gołymi rekami. i na tym poprzestnę.
Uściski Aniu.