Pewnie zadajecie sobie pytanie, o jakim dalszym ciagu pisalam, skoro Gucio wywinal sie kostusze i w zasadzie wszystko sie szczesliwie skonczylo? No niby sie skonczylo, choc do pelni szczescia brakuje nam sprawcy, ale to albo moze jeszcze dlugo potrwac, albo pozostanie juz na zawsze nierozwiazana zagadka, kto chcial Guciowi odebrac zycie lub przynajmniej zdrowie.
Gucio to spokojny cichy chlopak, wychowywany przez ojca, u ktorego zamieszkal po rozwodzie rodzicow, ze swoja matka ma jak najgorsze relacje i nie bez powodu, ale nie bede o tym tutaj pisac, bo to nie ma w tej sprawie znaczenia. Matka wychowuje jego siostre, wyszla po raz drugi za maz, ale nadal glupia jak podczas malzenstwa. Rodzice mieli wlasny pomysl na wyksztalcenie Gucia i wepchneli go do gimnazjum (odpowiednik polskiego liceum ogolnoksztalcacego, ale juz od 5. klasy), choc on nie bardzo tam chcial sie uczyc. No i, jak mozna sie domyslic, na zlosc wszystkim postanowil odmrozic sobie uszy i niespecjalnie sie uczyl, musial nawet powtarzac rok. Kiedy tylko skonczyl 18 lat, przestal w ogole chodzic do szkoly. I co takiemu zrobisz? Dorosly niby jest.
Zeby jednak nie zostac do konca pasozytem, Gucio zdecydowal sie na tzw. FSJ (Freiwilliges Soziales Jahr) - zamieszczam tlumaczenie definicji FSJ:
Rok Dobrowolnej Pomocy Społecznej (FSJ) to forma wolontariatu społecznego, w ramach której młodzi ludzie w wieku od 16 do 27 lat pracują w instytucjach nastawionych na społeczność, takich jak szpitale, przedszkola czy ośrodki wsparcia dla osób niepełnosprawnych. FSJ służy zdobywaniu doświadczenia, wyznaczaniu kierunków przyszłej kariery i ścieżki życiowej oraz może wzmacniać umiejętności osobiste.
Pracowal z wielkim zaangazowaniem i rowniez z przyjemnoscia w przedszkolu, czym wzbudzil moj nieklamany podziw, bo mnie wystarczy jedno popoludnie z parka chocholow, zeby byc wycienczona i zeby pekala mi glowa od radosnych ich piskow, a Gucio, mlody mezczyzna w koncu, wiec trudno mowic o ojcowskich zapedach, wytrzymal rok z czeredka rozkwiczanych maluchow i jeszcze dostal taka pochwalna laurke od pracodawcy, ze moglby bez egzaminow zaczac studiowac pedagogike. Jednak Gucio chcial pojsc w slady ojca i koniecznie chcial sie dostac do ubezpieczalni. W ubieglym roku nie pyklo, wiec i w tym przystapil do egzaminow i od sierpnia bedzie sie uczyl fachu w ubezpieczalni, gdzie pracuje P., a po jego przejsciu na emeryture, przejmie jego klientele. Czyli takie przyjemne z pozytecznym, gdzie wilk syty i owca cala, a pakiet stalych klientow to wymierna korzysc.
Jak wiecie, moja corka, mama chocholow, musi jezdzic czasem do Francji sluzbowo, a ze jest samotnie wychowujaca, byla kwestia opieki nad dzieciakami podczas jej wyjazdu. Wpadla na pomysl, ze zabierze ze soba dzieci, a do opieki nad nimi podczas pracy - Gucia, w koncu przedszkolanek to z praktyka. Corka juz zaklepala mieszkanie airbnb i wypozyczenie samochodu, wiec gdyby chciala odwolywac, bylyby straty i moglaby nie zalapac terminu na lot, podczas gdy ja ewentualnie przejelabym opieke nad chocholami tu na miejscu. Stanelo wiec na tym, ze jade w zastepstwie Gucia.
Na czas nieobecnosci zwolalam alert dwoch pozostalych corek, musza na te kilka dni przejac calkowita opieke nad moimi domownikami, choc mam nadzieje, ze nic nieoczekiwanego sie nie wydarzy. Zakupy zrobie, wiec slubny dokupi ewentualnie tylko pieczywo. A i tak mam troche obaw przed ta podroza, gdzie mamy do przejechania ponad 1200 km, dobrze chociaz, ze mam prawo jazdy, wiec bedziemy mogly sie wymieniac, przy Guciu corka musialaby jechac sama. Ale i tak na drugi raz zostane z dziecmi w domu, bede je prowadzala normalnie do przedszkola, a sama chodzila do pracy, za to corka poleci sobie sama samolotem i wszystkim bedzie lzej.
Ale w sumie to sie ciesze, ze choc na chwile bede mogla zmienic srodowisko, od trzech lat nie mialam ani dnia takiego wyjechanego urlopu poza domem, wiec licze na to, ze dobrze mi to zrobi, mimo koniecznosci zakupow, gotowania i opieki nad chocholami. Podobno mamy zakwaterowanie gdzies blisko plazy, wiec oby pogoda dopisala.
EDIT: post mialam juz napisany i gotowy do upublicznienia we wtorek, kiedy w poniedzialek dostalam od corki wiadomosc, ze wyjazd do Francji przesuniety jest o dwa tygodnie, bo jakies tam rzeczy jeszcze nie dotarly z USA. No pieknie! Tyle tylko, ze ja nie moge pojechac w tym drugim terminie, bo mam tu na miejscu swoje terminy: do okulisty (pol roku czekania) i do ratusza po nowy ausweis (trzy miesiace czekania), wiec nie moge sobie dowolnie tych terminow poprzestawiac, bo musialabym znow tak dlugo czekac od nowa. Nie wiem, jak to sie skonczy, bo corka ma sprobowac jeszcze kogos skaptowac jako opieke nad dziecmi, a jesli to nie wypali, to chocholy zostana tutaj pod moja opieka na ten tydzien. Jak juz sie wreszcie zdecydowalam, jak poorganizowalam zastepstwa, urlopy, jak wyszykowalam sie duchowo na ten wyjazd, kiedy zdazylam sie nawet zaczac z niego cieszyc, to wuj bombki strzelil i gowno z tego wyszlo. Widac to moje odczucie, ze jestem skazana na dozywocie bez mozliwosci skrocenia wyroku czy wyjscia na tygodniowa przepustke, siedzi zbyt mocno, za mocno, zeby cos zmienic w tym moim zalosnym zyciu. Moglabym wyc z zalosci. Rozrywki i urlopy sa dla innych, ja jestem zaplanowana wylacznie do roboty.
No rzeczywiście narobiło się nie tak jak miało być. Teraz przyszło mi do głowy trzecie wyjść. JEDZ !!! Olej pójście do okulisty, no znaczy zmień i co się stanie jak przesunie się termin, przecież masz oczy i widzisz. Ratusz też nie ucieknie, będzie czekał na Ciebie jak wrócisz.
OdpowiedzUsuńZaczynam slepnac na prawe oko, wiec dla mnie to jest wazniejsze od wyjazdu. Nie pojade tez za granice z niewaznym dokumentem. Te sprawy sa dla mnie duzo wazniejsze niz wyjazd.
UsuńNie widzę żebyś szepnęła, jak szybko wychwytujesz moje błędy (patrz niżej). A już zaczynałam się cieszyć na te wakacje dla Ciebie we Francji. No a dlaczego nagle dokument ważny jak żyjecie w takiej wspólnocie w Europie ?
UsuńZaczyna robić się wesoło, zobacz ja napisałam “ślepnęla” a widzę teraz “szepnęła”
UsuńJa nawet w Niemczech nie powinnam poslugiwac sie niewaznym dokumentem, ale tu zawsze moge sie wytlumaczyc, ze mam juz termin w ratuszu na wyrobienie nowego, wladzunia wie, jak dalekie sa terminy, ale za granica nikogo to nie obchodzi, dokument musi byc aktualny. Przeciez nawet jesli masz wazny paszport jeszcze jakis czas, ale planowany pobyt przekroczylby waznosc dokumentu, to zawroca Cie na lotnisku.
UsuńA na to prawe oko jeszcze nie osleplam, ale pole widzenia bardzo mi sie zmniejszylo.
Gapcio podoba mi się, przede wszystkim dlatego że został z ojcem. Fajny musi być ten ojciec, a matka mocno nie tak. Chłopak ma charakter i koga ojca że chce iść w jego ślady.
OdpowiedzUsuńNo chyba słownik rozrabia, miało być “kocha ojca”
UsuńNo i nie Gapcio, bo Gapciem nazywam mojego starszego wnuka, tylko Gucio. Podejrzewam, ze gdyby jego siostra byla starsza w czasie, kiedy rodzice sie rozstawali, a wlasciwie to kiedy ona zostawila ich ojca, to pewnie tez wolalaby z nim zostac. Ale byla mala i dodatkowo matka prala jej mozg z wielka zacietoscia, ze P. musial sadownie wymuszac kontakty z corka. To bardzo zla kobieta.
UsuńNo zobacz jak moja głowa pracuje, coraz gorzej, wyszło że dla mnie Gapcio Gucio to to samo, no raczej nie mogę zwalić błędu na słownik.
UsuńZdarza sie :)))
UsuńPrzykro mi, że nie uda Ci się wyjechać z Córką na te kilka dni. Może spróbuj poprzestawiać te wizyty. Czasami się udaje, mimo trudności, bo miałabyś odskocznię od codzienności.
OdpowiedzUsuńNawet nie bede probowac, mam niewazny dokument i nie pojade tak za granice, chocby i do kraju unijnego. A o zmianie terminu do okulisty mozna zapomniec.
UsuńAnuśku - życie mnie nauczyło, że jeśli coś nam nie wychodzi nie z naszej winy to oznacza, że w "wyższym wymiarze" , na który zupełnie nie mamy wpływu, tak to dla naszego dobra zostało zaplanowane. W Berlinie też się ostatnio wydłużył termin oczekiwania na wizytę u lekarza- specjalisty. I wyraźnie wydłużył się ten czas oczekiwania od chwili gdy wprowadzono system elektronicznego zapisu do lekarza. Co zabawniejsze, to jak kiedyś podsłuchałam, panie recepcjonistki też zapisują w oparciu o ten system. A Tobie bardzo przydałby się jakiś urlop od domu.
OdpowiedzUsuńPewnie, ze nie na wszystko mamy wplyw, ale niektorym jakos bardziej pod gorke z wiatrem w oczy. Nie bylam planowana, mialam nie jechac i to bylo ok, ale po wypadku Gucia zdazylam juz sie oswoic z nowa sytuacja i zaczac z niej cieszyc. No ale jak wspomnialam, rozrywka i urlopy sa nie dla wszystkich, niektorym przypisane jest dozywocie przy robocie. Sama na zaden urlop nie pojade, byla okazja z corka i wnukami, ale nie dla mnie.
UsuńPowiem tylko: orany!!! Szkoda.
OdpowiedzUsuńOwszem. Mam jekies takie poczucie krzywdy i niesprawiedliwosci, jakbym zyla za kare. Innym byki sie ciela i cale zycie to jeden wielki urlop.
UsuńNa Twoim miejscu bym nie żałowała. Co to za "wakacje", kiedy i tak trzeba się użerać z progeniturą córki?
OdpowiedzUsuńTo akurat zupelnie by mi nie przeszkadzalo, bo po poludniu mialabym "wychodne", bardziej zalezalo mi na urwanie sie z tego grobowca, jaki mam w domu, a bylaby to swietna okazja.
UsuńOd 30 lat mieszkam w grobowcu i to jest clou programu.
UsuńAle z pewnoscia nie marzysz o tym, zeby urwac sie od wspolmieszkanca grobowca.
UsuńCieszylam sie Twym wyjazdem wiedzac jak dla Ciebie wazny i dobroczynny choc , o czym pisalam, dostrzegalam jego wady i komplikacje. Z tego powodu szkoda wiec ze nie pojedziesz.
OdpowiedzUsuńMoze taki wspolny urlop zaplanujecie na kiedy indziej i na zasadzie prywatnosci, bez ograniczen jakie stwarza praca corki. Wtedy bedziecie mogly rzadzic terminem i miejscem, a przeciez nie musi byc nim Francja.
Pomysl o tym , moze mam dobry pomysl?
Tak, plan wyjazdu bardzo mnie cieszyl, byl rzeczywiscie wazny dla mnie, no ale sama widzisz, ze fatum czuwa i nie pozwoli, zebym za dobrze sie poczula psychicznie, bo ja jestem od roboty, a nie od wypoczywania. Pomysl masz dobry, ale ja nie mam srodkow na urlopy, za pobyt we Francji, przejazd , to airbnb placilaby firma Julki. Widac nie bylo mi pisane.
UsuńTo prawda, sa ludzie ktorym wszystko idzie jak z platka. I ja do nich, niestety, nie naleze ;-)) Jak sie cos ma zebzdzic, to sie zebzdzi i tyle. Tak jak w ub. r. Mielismy zaplanowany wyjazd do Pl, eurotunel zabukowany, poumawiane wizyty etc., wyjazd mial byc w kwietniowa sobote, a w kwietniowy czwartek przed owa sobota, na prosciutkim skrzyzowaniu, z sygnalizacja, dobra widocznoscia itd., jakas zamotana pipa, ze sie tak ladnie wyraze, wpieprzyla sie nam w bok auta. I po ptokach. Wyjazd trzeba bylo przesunac o 6 tyg. blisko, bo tyle trwala naprawa, przebukowac bilet na eurotunel (tyle dobrego, ze £300 nie przepadlo), ale nerwy i wscieklosc, to juz inna bajka. Moja Babcia zwykla byla mawiac, ze czasami szkoda idzie na pozytek. Nie wiem, moze tak wlasnie mialo byc, nie wiemy co czekalo za rogiem owej kwietniowej soboty ;-))
OdpowiedzUsuńWiem, slaba to dla Ciebie pociecha, moze nawet zadna, ale czasem dobrze wiedziec, ze ktos obok tez ma zefirek w oczy :-)
A tak swoja droga, to kawal drogi do tego miejsca docelowego we Fracji. Pomysl sobie, ze ja z UK do PL pokonuje niewiele wiecej, bo prawie 1400km, a ile krajow musze minac! :-)))
Z pewnoscia po drodze przejezdzasz gdzies obok mnie.
UsuńJa juz chyba nigdy nie pojade do Polski, nie mam ani po co, ani do kogo. Przeprowadzka mamy tutaj zerwala ostatnie nici laczace mnie ze starym krajem. Teraz pewnie juz nie bede miala w ogole okazji gdziekolwiek wyjechac.
Moze faktycznie tak mialo byc, ale jakis taki zal pozostal.
nożeby to szlag trafił...kurewa.
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak sie ucieszyłam, że pojedziesz do tej Francji...Ale zobacz Pantero, możesz sama zorganizować taki urlop a córki postawic w gotowości, bo przeciez juz pierwszy krok zrobiłaś. Zachęcam. i ściskam.
oraz bardzo gorąco trzymam kciuki za odnalezienie sprawcy.
No nie moge jednak. Tu moglabym, bo koszty dojazdu i airbnb ponosilby pracodawca corki. No i nie bylabym sama, sama nie pojade nigdzie.
Usuńa do przyjaciółki, o której pisałaś jakiś czas temu ?
Usuńto jest też fajne i oczyszczające. no i z córką możecie gdzieś się wybrać, tanio. wiem , że logistycznie ciężka sprawa...
Nie bede juz nic kombinowala, przyjaciolka sie skonczyla, nie ma.
UsuńPantero! Raz się, żyje!
OdpowiedzUsuńMasz niepowtarzalną okazję zrobić coś dla siebie, zrelaksować się we Francji..
Okulista nie zając! Ratusz też nie! Wiem, że terminy ruszą od nowa, ale czy nie jest to gra warta świeczki? :) Zrób coś dla siebie i jedź, a resztą będziesz się martwić jak wrócisz ;) Cóż nam w życiu pozostało? Trzeba z niego wycisnąć ile się da!
PS: Może udałoby się zamienić z kimś termin do okulisty?
Popieram, Pantero zawsze jesteś taka odpowiedzialna. Zaszalej, a co:)
UsuńChyba nie zrozumialyscie. Slepne na jedno oko, wyzebralam ten termin u okulisty pol roku temu. Czy Waszym zdaniem mam olac to, ze slepne, bo raz sie zyje i pojechac sobie na urlop, zeby po powrocie znow czekac pol roku albo dluzej, bo nie zapominajcie, ze pacjentow przybywa, a lekarzy nie. Poza tym mam niewazny ausweis, a na termin czeka sie cztery miesiace, mam zatem jechac za granice z niewaznym dokumentem? A potem czekac kolejne miesiace na termin w ratuszu?
UsuńZ daleka latwo udzielac rad, z bliska takie na pozor latwe manewry sa niewykonalne. Jakby co to wole zyc bez urlopu niz slepa na jedno oko. Nie, nic sie nie da zrobic, moge termin odwolac i doczekac sie kolejnego za najmniej pol roku.
Zeby moc zaszalec, trzeba miec kase, tu byla okazja, innej nie bedzie.
Droga Pantero. Napisałaś o wizycie u okulisty i o tym, że czekasz pół roku. Co pół roku z reguły chodzi się na kontrole lub rutynowe badania. Do głowy mi nie przyszło, że to może być coś tak poważnego jak ślepnięcie.
UsuńPisałaś również, że masz termin na nowy auseweis - co nie jest jednoznaczne z tym, że ten stary utracił już ważność. No chyba, że jest... Aż tak się nie znam.
Także wybacz chciałam Cię tylko zmotywować i poprawić humor. Nie wyszło, mea culpa
Ehhh, juz sie z tym wszystkim pogodzilam. O, przypomnialo mi sie, jeszcze musze jechac na przeglad z samochodem, wczesniej wymiana oleju i filtrow. Duzo jest w czerwcu do roboty, ale akurat ten pierwszy tydzien mialam luzny, wiec moglam pojechac.
UsuńA to jest w zasadzie moja pierwsza wizyta u okulisty, bo do tej pory tylko mnie optyk sprawdzal i robil testy, bo potrzebowalam okularow do czytania, tak to trwalo latami. Teraz nagle obcielam sie, ze pole widzenia w jednym oku mi sie zmniejsza, wiec panika. Dlugo by tlumaczyc, ale u nas lekarze niechetnie biora nowych pacjentow, naprawde musialam blagac, zeby mnie przyjal jako nowa pacjentke, a argumentowalam, ze mama jest u niego, wiec i ja chce tam byc. Zrobili mi ten wyjatek, wiec naprawde glupio byloby odmawiac albo przekladac, zreszta im szybciej specjalista zajrzy mi w to oko, tym lepiej.
Tego kiedys nie bylo, ausweis zalatwialo sie z biegu, znaczy skladalo wniosek, a potem czekalo na zrobienie. Teraz trzeba czekac cztery miesiace, zeby zlozyc wniosek i nastepne tygodnie na sam ausweis. Tyle tej holoty sie najechalo, powstal balagan w kazdej dziedzinie zycia, a urzednicy stali sie wygodni, zapisac sie mozna jedynie online. Liczba petentow mocno ograniczona, stad te kolejki.
UsuńTo widzę, że nie tylko u nas w Polsce słabo z tą służbą zdrowia...Człowiek myśli, że w kraju najgorzej, a gdzie indziej mają lepiej, a tu się okazuje, że kolejki do okulisty w Polsce są krótsze niż w "Dojczach" .
UsuńCiekawe tylko jak to się ma do jakości usług. Mam nadzieję, że dobrych macie tam lekarzy. W Polsce może i krócej się czeka, ale konowałów na pęczki..
Niemieccy lekarze to w wiekszosci niedouki, oblozeni sa przyrzadami, maszyneria i urzadzeniami, nawet umieja je obslugiwac. Jesli przy ich pomocy nie uda im sie postawic pacjentowi diagnozy, to sami z siebie nie postawia, bo nie maja pojecia o leczeniu ludzi. Taka to ta sluzba zdrowia w Niemczech.
UsuńA z powodu najazdu chorych ale nie placacych skladek migrantow, lekarze maja nakaz z kas chorych ekstremalnego oszczedzania. Gucio opuscil szpital po tygodniu, z peknieta i nie zrosnieta czaszka, szwami, bez wykonania eeg, z bolaca szczeka. To pierwszy z brzegu przyklad. Kiedy tu przyjechalam, takie dzialania nie mialy prawa sie zdarzac. I nie zdarzaly sie do 2015 roku, kiedy to kanclerka postanowila zaczac dzialac na szkode panstwa i obywateli, sprowadzajac miliony przestepcow, na utrzymanie ktorych pracowac musza Niemcy. I jeszcze jeden z politykow CDU powie, ze emeryci ZA MALO PRACUJA, jakim sqrwysynem trzeba byc?