Translate

31 lipca 2025

Przecieka cz. 1

 Widze, jak zycie przecieka mi miedzy palcami, najdotkliwiej widac to podczas ogladania przypominajek na fb. Wtedy na biezaco obserwowalam, jak zmienia sie przyroda, jak zboze kielkuje, dojrzewa, jakie rosliny nastepuja jedne po drugich, jak owady sie spiesza, zeby wykonac swoja misje zapylania czy produkcji miodu. Ten rok dal mi zdrowotnie bardzo bolesnie po grzbiecie, niewiele bylo dni spacerowych, bo wciaz cos sie dzialo, jak nie artretyczny bol w kolanie, to choroby nieokreslone, kiedy nie moglam podniesc sie z lozka i przesypialam po kilka dni pod rzad, albo ataki bolu (ja stawialam na zoladek z wrzodami, ale moze byly to ataki woreczka, zobaczymy teraz), a od maja to juz totalna stagnacja, bo mi powietrza brakowalo przy kazdym kroku. Ja rozumiem, ze nie jestem juz mloda, ale jakos trudno mi sie pogodzic z tym bezruchem, bo jak zapewne pamietacie, nawet bedac w szpitalu, popylalam po korytarzu 10 tysiecy krokow. Bo nie moglam usiedziec, a teraz nie moglam wstac z lozka, choc to podobno lekki rutynowy zabieg, a pobyt w szpitalu przewidziany na trzy dni. Ale od poczatku, bedzie dlugo, wiec nie wiem, czy zmieszcze sie w jednym poscie, raczej chyba nie.
 Podczas tych wszystkich rozmow wstepnych na dzien przed operacja, musialam latac po obiekcie, bo w tym samym komplekcie sa gabinety lekarskie, m.in. chirurdzy, ktorzy operuja w szpitalu oraz ten wesolek od gastroskopii, ktory nie przeslal ani mnie, ani rodzinnej ostatniego raportu z marca. Na skutek rodo-srodo nie chcieli przefaksowac wynikow do szpitala, musialam sama kopytkowac i odbierac. Raportu od kardiologa rodzinna tez jeszcze nie dostala, wiec polecialam tam sama, zeby lekarze w szpitalu mieli aktualny komplet. Wszystkie rozmowy przebiegly bezbolesnie, najpierw ze Schwester na oddziale, pozniej z lekarka oddzialowa, a na koncu z anestezjolozka, piekna i sympatyczna Azjatka. Wszystkie formalnosci i cala papierologia zostaly zalatwione, dostalam bransoletke z "Numerem przypadku", bo pacjent to jedynie numer ewidencyjny z kodem kreskowym, chyba zeby w kostnicy nie pomylic nieboszczykow.
 W srode grzecznie stawilam sie punktualnie o 9.00 na oddziale, dostalam pokoj i lozko, wiec cierpliwie czekalam, az nadejdzie moja kolej. Rozpakowalam sie, pozdejmowalam z siebie kolczyki, zegarek, zaraz potem dostalam te sexy kabaretki i giezlo operacyjne, zawiazywane na troczki z tylu. Bylam w sali 4-osobowej, ale jedna pacjentka wychodzila juz tego dnia,wiec zostalysmy we dwie ze starsza pania, ktora byla w szpitalu juz wiele tygodni, miala amputowana noge. Ok. 11.00 zameldowal sie pielegniarz i zabral mnie z lozkiem razem na sale przedoperacyjna, tam przesiadlam sie na inny katafalk, a inny pielegniarz wbil mi wenflon, o cos tam popytal, okryl podgrzanym kocykiem i znow czekalam. Ok. 11.30 wwiezli mnie do sali rzezniczej i znow musialam sie przesiasc na inne legowisko, gdzie nuszki znalazly oparcie na czyms w rodzaju oparc ginekologicznych, a raczki zostaly rozkrzyzowane i unieruchomione. Jak po ukrzyzowaniu. Jedna raczka do infuzji, druga do mierzenia cisnienia. Potem nadciagnal anestezjolog, paszcze zakryl mi maska i obiecal przyjemne doznania. Odplynelam...
 Pierwszy przeblysk swiadomosci mialam, kiedy zaczelam sie krztusic ta rura w przewodzie wentylacyjnym, czulam, jak to wyciagaja i zaraz zrobilo mi sie lepiej. Potem co chwile przypominano mi, ze mam miec oczy otwarte i nie spac, a mnie sie wlasnie tak dobrze spalo. Nie czulam zadnego bolu, bylam tylko bardzo spiaca. W koncu przyjechalam we wlasnym lozku na sale i moglam oddac sie juz spokojnie we wladanie Morfeusza. Wyniki dobre, cisnienie w porzadku, trzy otworki zalepione plasterkami, no zyc nie umierac.
 Tak dotrwalam do czwartku.
 
Ciag dalszy juz jutro, zapraszam. 
  

29 lipca 2025

Jestem

 ... juz wprawdzie w domu, ale nadal chora i bez sil na pisanie. 
 Chcialam podziekowac za wszystkie slowa wsparcia.  
 Jak nabiore troche sil, to napisze nowy post. 
 
 

24 lipca 2025

Ten wpis...

 ... sam sie opublikuje, kiedy bede jeszcze w szpitalu albo juz w kostnicy. Nie zebym jakos bardzo chciala zwiedzac kostnice w roli nieboszczyka, ale wszystko moze sie zdarzyc, wiec jesli nie bede odpowiadala na Wasze komentarze, ktore mam nadzieje, napiszecie, to znaczy, ze cos jest na rzeczy. 
 Tak sobie rozmyslam i dochodze do wniosku, ze ikony i bohaterowie nie sa tak krysztalowi jakby chcieli byc przez nas odbierani. Taki Bakiewicz na przyklad,  bandzior i faszysta, wiec nie ma co oczekiwac od niego manier, pomyslunku, rozwagi, bo wiadomo, ze to przemocowiec i glupek w dodatku. Jednak od osob z drugiej strony barykady oczekiwalabym innych zachowan, a tymczasem... czytam coraz mniej pochlebne opinie o slynnej bojowniczce o wolnosc i demokracje oraz prawa czlowieka, zwanej Babcia Kasia i to nie tylko ze strony jej przeciwnikow, stronnikow rownie mocno irytuje jej zachowanie. 
 W Niemczech podobnie, bo przeciwnicy partii prawicowej, czyli finansowana przez rzad Antifa to zbieranina zwyklych chuliganow, psychopatow, ktorzy rzekomo w imie walki z faszyzmem dopuszczaja sie najgorszych przestepstw. Najlepszym tego dowodem jest niejaki Maja, siedzacy slusznie w wegierskim wiezieniu za grozne pobicie czlowieka. A wszystko niby w slusznej sprawie, z tym, ze przemoc ze strony tych ludzi jest nieporownywalnie wieksza niz tych, z ktorymi tak zawziecie walcza. Dobrze sie stalo, ze Maja trafil do wegierskiego wiezienia, tam odsiedzi caly zasadzony wyrok, w Niemczech juz dawno bylby na wolnosci.
 Przyslowie mowi, ze punkt widzenia... itd.  Tymczasem okazuje sie, ze i po dobrej stronie mocy zle sie dzieje, ze i tam sa chuligani i przestepcy, tyle tylko, ze na ich ekscesy przymyka sie jedno oko. Bo to "nasi", bo dzialaja rzekomo w dobrej sprawie. Zas kazdy wystepek, kazde slowo po stronie przeciwnika wyolbrzymia sie i powtarza do znudzenia, zeby wybielic siebie. 
 I niestety malo kto obiektywnie zauwaza, ze w gruncie rzeczy obie strony niewiele sie od siebie roznia. 
 
 
 

22 lipca 2025

22 lipca

  Kiedys bardzo znaczaca data, Narodowe Swieto Odrodzenia Polski upamietniajace ogloszenie Manifestu PKWN, swieto celebrowane w poprzednim ustroju paradami, akademiami i przyjeciami. Teraz budzi kontrowersje, jest zwyklym dniem roboczym. Dawniej kojarzyl sie jeszcze z lakociami Wedla, teraz firma wrocila do pierwotnej nazwy.
 Dzisiaj mam cale przedpoludnie zaplanowane na rozmowy szpitalne, tak to sie teraz odbywa ze wzgledow oszczednosciowych, bo szpitale juz nie sa szpitalami finansowanymi przez panstwo/land/miasto, to przedsiebiorstwa nastawione na zysk, gdzie pacjent jest jakas taka marudna przeszkoda w zarabianiu i niby trzeba go obsluzyc, bo po to te szpitale jeszcze funkcjonuja, ale pobyt pacjenta ograniczany jest do minimum, zeby jak najmniej kosztowal. W dawniejszych czasach pacjent byl przyjmowany na oddzial na kilka dni przed planowana operacja, byl czas na zrobienie mu wszystkich analiz, nawet wiecej niz tylko te najpotrzebniejsze, zeby w pelni wykluczyc ryzyko. Byl czas na rozmowy z anestezjologiem, chirurgiem i pozostalym personelem, ktory mial z pacjentem do czynienia. Teraz pacjent musi brac ze soba do szpitala pakiet wynikow analiz, rozmowa z anestezjologiem ma miejsce dzien przed operacja, zeby nie ponosic kosztow noclegu w placowce i jedzenia. A w dzien operacji pacjent przyjmowany jest z biegu z ulicy i kladziony na stol operacyjny, a pozniej pozbywaja sie go jak najszybciej, bez wzgledu na jego samopoczucie. Kolejny numer odhaczony, jak w przypadku Gucia, ktory z peknieta czaszka i tylko po tomografii zostal wyslany po nie calym tygodniu do domu, gdzie normalnie powinien pozostac na obserwacji trzy tygodnie. Podobnie bylo z dziadkiem, zlamal bark, mial byc operowany, to go puscili do domu, gdzie przewrocil sie po raz drugi i zrobil sobie jeszcze wieksza krzywde. Obaj wrocili do szpitala, koszty przez to byly wieksze niz gdyby ich pozostawili na oddziale tak dlugo jak trzeba. A tak na marginesie, dziadek zostal zoperowany 17 lipca. Wszystko z nim w porzadku, ale do domu (nowego) wrocic nie moze, bo sam sie nie obsluzy jedna reka, nie ubierze, nie dokona toalety, a poza tym musi nabrac z powrotem sil po tym kilkudniowym pobycie w szpitalu, glownie na lezaco, choc jakies tam zajecia z rehabilitantem mial. Dlatego pracownica socjalna szpitala zalatwila mu tzw. krotkotrwala opieke, jest to pobyt w domu opieki na czas dochodzenia do zdrowia dla osob zyjacych samotnie i nie majacych w domu nikogo do opieki. Zaraz potem pojedzie do sanatorium, wiec czas zamieszkania w nowym mieszkaniu dalece sie wydluzy.
 Jutro wiec bede musiala zglosic sie wczesnie rano na czczo i nie wiadomo jak dlugo czekac na zabieg. Ide z lekkim strachem, bo znajoma, ktora dwa miesiace temu byla operowana, przyniosla ze szpitala nieprzyjemny prezent, tzw. bakterie szpitalna, zostala nia zarazona w Niemczech w XXI wieku, a to cholerstwo jest odporne na wszystko, co do tej pory farmaceuci wymyslili. Troche jak moje helikobakterie w zoladku, ktorych przez trzy lata i po niezliczonych gastroskopiach i terapiach antybiotykowych, lekarz nie dal rady zwalczyc. A te male sqrwiele prowadza prosta droga do raka zoladka. Do pelni szczescia potrzebuje wiec jeszcze jakiegos mocno odpornego szpitalnego gronkowca.
  

20 lipca 2025

I znowu...

 ... nie udaje sie zielonym z tym "latem stulecia", choc niedawno sama slyszalam przemowe jakiegos nawiedzonego dziewczecia o "setkach zmarlych z powodu upalow pod koniec czerwca" i ze trzeba tym "ofiarom klimatycznym" wystawic pomnik. Aha. Ogladam dziennik prawie codziennie, ale wiadomosci o ofiarach upalow nie bylo, wiec nie wiem, skad takie hiobowe informacje, moze na zasadzie, ze klamstwo powtarzane odpowiednio czesto stanie sie prawda, a durnie w to uwierza. Zgodnie z madroscia narodow, jaka sa przyslowia, nie chwale dnia przed zachodem, a lata przed jego koncem, ale jak dotad to to lato nie dalo nam sie specjalnie we znaki. Ja juz jestem naprawde przewrazliwiona i nieodporna na upaly, ale za wyjatkiem kilku dni, kiedy to nie odslanialam zaslon i nie otwieralam okien, bo bylo za goraco, nie moge narzekac. Teraz to nawet porzadnie podlalo zielen, bo przez wiele dni soczyscie popadalo. Ba, nawet musialam przeprosic sie z kubraczkiem, bo w samym t-shircie bylo mi za zimno przez kilka dni z rzedu. A zieloni dalej swoje, skwar, czerwone tlo na mapach pogody, grobowe miny, kasandryjskie przepowiednie spalenia ziemi do cna.
 Akurat kiedy potrzebowalam lepszej pogody, majac terminy do lekarzy, gdzie od parkingu musze spory kawalek dojsc, to kapalo z nieba, we wtorek, kiedy szlam na przeswietlenie i potem z powrotem do auta, a nastepnego dnia lalo jak z cebra, kiedy popylalam do kardiologa. Inna rzecz, ze to ochlodzenie spadlo mi jak manna z nieba na przeprowadzke, bo gdyby byl upal, to nie wiem, jak dalabym rade. Nie wiem, komu tam na gorze mam za to dziekowac, ale dziekuje, bo jestem dobrze wychowana. Dziekuje wiec chmurkom, ze byly i sloneczku, ze swiecilo, a nie palilo. 
 Kiedys po przeswietleniu lekarz radiolog wychodzil do pacjenta i w kilku slowach informowal, ze jest wszystko ok albo ze nie jest i ze dokladny opis zostanie wyslany do lekarza rodzinnego. Teraz juz nie wychodzi, wiec musze czekac, co mi rodzinna powie, kiedy dostanie sprawozdanie od radiologa. Ale... byla mozliwosc wziecia plyty ze zdjeciem, wprawdzie odplatnie, ale co tam, wzielam, zeby moc pokazac kardiologowi. Tam na miejscu dowiedzialam sie, ze w plucach wszystko w porzadku. 
 Kardiolog zrobil mi ekg, echo serca i ekg wysilkowe, ktore pokazalo, ze nie wzrasta mi tetno po wysilku, co jest zlym znakiem, a poza tym wszystko jest w najlepszym porzadku. Wiedzialam przeciez! Maszynki nic nie wykryly, wiec ani chybi ja jestem hipochondrykiem. No jedynie ten puls nie zdal egzaminu, a ja na tym rowerku padlam po 150 metrach pod gorke. Mam dostac holtera, ale z tym poczekaja az wyzdrowieje po operacji, zeby nie wszystko naraz. Jedno kardiolog slusznie zarzadzil, mianowicie zebym przestala brac beta-blokery. Wprawdzie nie wyzdrowialam, ale czuje sie znacznie lepiej i mnie juz tak nie zatyka przy wysilku. Dlatego wczoraj z Marit, corka dziadka, dokonalysmy naprawde niemozliwego, praktycznie mieszkanie jest gotowe do przyjecia lokatora, pozostaly tylko drobiazgi kosmetyczne. Panowie z firmy przeprowadzkowej sprawili sie bardzo szybko i profesjonalnie, a w czasie, kiedy skrecali meble i instalowali oswietlenie, ja oproznialam kartony jeden po drugim, zeby oni jak najwiecej zabrali ze soba swoja ciezarowka. Z racji, ze lozko jest szersze od starego, kupilam dziadkowi nowe przescieradla, zaraz je wypralam i uzylam, pasuja. Jutro bedziemy z Marit jeszcze przenosic rozne drobiazgi z miejsca na miejsce, bo meblowe uklady troche sie pozmienialy i wielu rzeczom trzeba znalezc nowe miejsca.
 Na ten tydzien plany mam porealizowane, od wtorku zaczynam bale szpitalne.
 

18 lipca 2025

Czlowiek to...

 ... najwieksza pomylka ewolucyjna, jaka mozna sobie wyobrazic, a juz czlowiek religijny (wszystko jedno jakiej opcji) to najgorsze, co moglo sie ziemi przytrafic, z tym slynnym "uczynieniem sobie ziemi poddana", co zostalo wykorzystane w najgorszy mozliwy sposob. Ja na starosc zrobilam sie tak bardzo nadwrazliwa na krzywde zwierzat, ze gdybym miala taka mozliwosc, najmniej trzy czwarte ludzkosci wyslalabym do tych ich bogow, kimkolwiek sa i jak sie nazywaja, w kazdym razie wszyscy jak jeden to banda zwyrodnialcow, w kazdej religii bez wyjatkow. 
 Bo co powiedziec o bogu, ktory wymaga rytualnego zabijania zwierzat, czytaj: wykrwawiania sie i dlugiego umierania w pozycji wiszacej, bo inaczej nie jest halal czy tam kosher. Powiecie, ze to tylko islamskie czy zydowskie dzikusy, a my chrzescijanie to nie. No tak, w stosunku do zwierzat moze nie ma takich wymogow uboju rytualnego, ale ludzi chrzescijanie ubijali z jeszcze wieksza zacietoscia, zas zwierzeta w wiekszosci traktowali jako "podlegle sobie", bo ich bog tak nakazal. Przy okazji odmawiaja zwierzetom duszy, sami jej nie majac.
 Kilkakrotnie zdarzylo mi sie ogladac filmy, na ktorych wyciagnieta w strone psa reka skutkowala silnym atakiem psiej paniki, pies albo zastygal w bezruchu, albo poddanczo kladl sie na grzbiecie, albo - co najgorsze - tak glosno rozpaczliwie plakal, bo nie spodziewal sie niczego innego jak bolu. Plakalam razem z tymi psami, moja wytrzymalosc poszla sie bujac i gdybym w tamtej chwili dostala w rece sprawce tego psiego zachowania, bez namyslu zabilabym sqrwysyna.  Jak taka ludzka kreatura mogla doprowadzic psa do takiego stanu? Pieprzona kanalia dowartosciowywala sie biciem slabszego albo, jak ten kutafon pisowski, wleczeniem zwierzecia za samochodem na sznurku. Nawet teraz, kiedy o tym pisze, lzy mi kapia na klawiature. Przeciez dla takiego psychola, ktory zneca sie nad zwierzetami, nie bedzie problemem zaczac znecac sie nad ludzmi.
 A przeciez zwierzeta czuja dokladnie tak samo jak ludzie, moze nawet sa lepsze od ludzi. Ostatnio rozczulilo mnie zdjecie ptasiej mamy, ktora postawila sie na drodze jakiegos traktora czy kombajnu, zeby ratowac swoje gniazdo, w ktorym byly jajka. Ten pojazd mogl ja rozjechac na plasko, a jednak priorytetem dla niej bylo ratowanie gniazda, a nie wlasnego zycia.
 Nasza Toya tez musiala byc bita, pewnie dlatego uciekla i wloczyla sie po ulicach. Po psie widac, ze byla wobec niego stosowana przemoc. Naprawde nie moge tego zrozumiec, ja nawet nie podnosze glosu na Toyke, a kiedy za duzo rozrabia, wystarczy na nia spojrzec karcaco i juz sie uspokaja. Dobre ma u nas zycie, mam nadzieje, ze zapomniala wszystko zle, co ja spotkalo, choc pewnych odruchow niestety nie dalo sie wyplenic, dlatego tak bardzo uwazam, zeby jej niepotrzebnie nie stresowac. Poprzez udomawianie i hodowle czlowiek otrzymal w psie wielki dar, istote o bezwarunkowej wiernosci, checi opieki, dawce ogromu milosci - jak wiec mozna czynic krzywde tak oddanemu i kochajacemui zwierzeciu? Istocie, ktora w obronie gotowa jest poswiecic siebie.
 
Chcialam wstawic zdjecie Toyi, ale blogger na dobre sie zbiesil i nie przyjmuje zlecen na publikowanie zdjec. Nie mam pojecia, co moze byc przyczyna, wyprobowalam juz wszystkie opcje i mozliwosci, nic nie dziala.
 
  

16 lipca 2025

Taka jedna

 ... polska aktorka, ktora do tej pory darzylam sympatia, nie dopilnowala w zaslepieniu peronu, przy ktorym stala i ten jej odjechal w sina dal. Niewiasta owa, ktora nie tylko naogladala sie roznych filmow propagandowych, ale w jednym nawet zagrala, co z pewnoscia rzucilo jej sie na mozg, zaczela glosic prawdy objawione, dotyczace migrantow. Zdaniem owej damulki do Europy ciagna nieprzerwanym strumieniem bardzo dobrze wyksztalceni fachowcy, lekarze, inzynierowie, pielegniarki (gdzie ona widziala kobiety, bo ja mam wrazenie, ze do Europy ciagna wylacznie mlodzi mezczyzni) i inni bardzo potrzebni do finansowania naszych emerytur. Zaraz, zaraz! Przeciez emerytury finansowalismy sobie sami przez caly okres pracy placilismy skladki, wiec bez laski, zaden migrant nie musi sie fatygowac. Ze co? Ze nasze skladki zostaly wyplacone innym? A dla nas juz nie wystarczylo, wiec ktos musi na to pracowac i dlatego hordy nielegalnych analfabetow bez zadnego wyksztalcenia, za to mocno wierzacych i z misja islamizowania niewiernych, przedzieraja sie przez zielone granice czy pontonami przez wielka wode, zeby nam te skladki dalej placic? Bo o ile mi wiadomo, ci wyksztalceni przyjezdzaja do Europy calkiem oficjalnie, melduja sie w agencji pracy, przedstawiaja papiery, ktorych nie "zgubili" po drodze, i po kursach jezykowych lub od razu, jesli znaja jezyk, zaczynaja normalnie pracowac. Tak, wielu lekarzy z Iranu, Iraku, Syrii czy innych egzotycznych panstw pracuje w naszej klinice uniwersyteckiej, niektorzy jako ordynatorzy, profesorowie, znakomicie radzacy sobie, niejednokrotnie znacznie lepsi od lekarzy tubylczych. Ale oni nie przedzierali sie przez bialoruska granice, zabijajac po drodze zolnierzy strazy granicznej, nie byli "ratowani" u wybrzezy Afryki przez statki finansowane przez sorosow. Oni zanim przyjechali, juz mieli zaklepane miejsce pracy. Niech wiec pani Ostaszewska nie pier***li nachalnej propagandy w obronie przestepcow, ktorzy najezdzaja Europe, na pewno nie po to, zeby pracowac, bo skoro tu daja im bezwarunkowo luksusowe mieszkania i na zycie, to tylko glupi by pracowal. 
 Moze w Polsce byloby nieco inaczej, bo tam zasilki nie sa takie wypasione jak w Niemczech, a mieszkania nie czekaja na inwazorow, ale dobrzy ludzie przewioza za drobna oplata na granice z eldorado i nawet pomoga sie przedrzec.
 Jeszcze 10 lat temu byla kanclerz Niemiec opowiadala bajki o wsparciu, jakie niesie migracja, bylo herzlich willkommen, fajerwerki i selfiki z bandziorami, a potem bylo juz tylko gorzej, poczawszy od slynnego sylwestra. Dzisiaj juz nikt nie wierzy w te bajdy, ze wielkie migracyjne tsunami przyniesie cokolwiek pozytywnego, teraz narody budza sie, przez Europe przewala sie wielka fala protestow antymigranckich, skonczylo sie pozytywne nastawienie, zaczal strach o wlasne mienie, zdrowie i zycie, bunt przeciw ograniczeniom, szastaniu pieniedzmi podatnikow, zaczela nienawisc, na ktora migranci bardzo sobie zapracowali i to zarowno ci kolorowi jak i ukrainscy. Europa sie budzi, moze jeszcze nie jest za pozno. Ostaszewska spoznila sie ze swoja propaganda o dobre 10 lat.
 A tutaj posluchajcie sobie, ile ci inzynierowie kosztuja niemieckiego podatnika.
 

 

14 lipca 2025

Nie mam czasu...

 ... kichnac ani w telewizor popatrzec, bo oprocz wlasnych zgrzytow, mam dodatkowo dziadkowe. Dziadek jest caly w nerwach i waporach, choc to my z jego corka wzielysmy na siebie ciezar pakowania, a przedtem sortowania, co zostaje, a co zabieramy. No ale dziadek spanikowany, a ze jest juz po 80-tce, to z tych nerf w piatek wieczorem wzial sie potknal o dywan, upadl i zlamal sobie bark. Slynna niemiecka sluzba zdrowia odeslala go do domu, bo co bedzie lezal w szpitalu czekajac na zaplanowana operacje, niech nie zajmuje lozka na darmo i zywi sie w domu za swoje. W niedziele rano, w drodze do toalety, znow zakrecilo mu sie w glowie i znow sie wywalil, pogotowie zabralo go do szpitala i mam nadzieje, ze tym razem zatrzymaja go do operacji, a pozniej musze podzialac, zeby dostal miejsce na pobyt okresowy w domu opieki, poki nie zdejma mu gipsu, bo sam w domu nie da sobie rady z niczym jedna reka. Pisze to w niedziele, zanim pojade do jego mieszkania, wiec jeszcze nie wiem, co sobie tym razem zrobil, dowiem sie na miejscu.
 W piatek i w sobote wozilysmy z jego corka rozne tlukliwe rzeczy, porcelane, szklo, krysztaly, kwiatki, kosmetyki, sprawnie nam szlo w dwa samochody, ja oczywiscie musialam czesto odpoczywac, nawet wymyslilam usprawnienie i zaparkowalam auto od strony tarasu, skad droga do domu byla ewidentnie krotsza i pozbawiona miliona samozamykajacych sie drzwi po drodze. Troche trzeba sie bylo przeciskac kolo zywoplotu, ale rozwazam podanie tego pomyslu firmie przeprowadzkowej, duzo sprawniej przebiega rozladunek, a droga targania ciezarow jest ewidentnie krotsza.
 W sobote bylysmy z dziadkowa corka ogladac lozko z drugiej reki dla dziadka. Sypialnia w nowym lokum jest na tyle mala, ze jego podwojne lozko bardzo by ja zagracilo. Corka znalazla w lokalnych ogloszeniach lozko dla seniora, z wypasiona rama listwowa pod materac, elektryczna i na pilota do podnoszenia obu czesci, jak w lozkach szpitalnych. Calosc liczaca sobie trzy miesiace, cena wszystkiego nowego, ramy lozka, ramy listwowej i materaca (ze swiezo wypranym pokrowcem) 2500 euro, za 300 euro. Bo babcia, dla ktorej dzieci to lozko sprawily, zlamala sobie biodro i musiala pojsc do domu opieki. Okazja rzeczywiscie byla niezwykla, chetnie skorzystalysmy, a sasiad dziadka majacy auto carawanigowe, przewiozl wyrko do nowego lokum. Musimy tylko zaopatrzyc dziadka w nowe przescieradla, bo mamy 100x200, a lozko ma szerokosc 120.
 Trzeba bedzie tez kupic nowe zaslony, bo te sa za krotkie, jako ze nowe mieszkanie jest wyzsze od starego, a poza tym te zabki nie pasuja do szyny karniszowej. Sporo pomagam tu na miejscu, bo corka dziadka mieszka dosc daleko i pracuje, wiec znow zobaczymy sie dopiero w przyszly piatek. Firma pojawi sie w sobote rano i tez trzeba bedzie dwoch osob, w kazdym mieszkaniu po jednej, zeby sprawnie dysponowac tragarzami i wszystkiego dopilnowac, rowniez po samej przeprowadzce oproznienia starego mieszkania ze wszystkich rzeczy do wyrzucenia, ktore pochowane sa, zeby nie zawadzaly, jak rowniez pomieszczen piwnicznych i tarasu. A wiadomo, jacy sa mezczyzni, trzeba ich pilnowac, prowadzic za raczki i stale kontrolowac, bo gotowi cos przeoczyc i zostawic nam problem. 
 Wszystko to wlasciwie nie nalezy do moich obowiazkow, ale lubie dziadka, polubilam tez bardzo jego corke i gdyby nie ta przekleta moja zadyszka, pomoc bylaby tylko przyjemnoscia.
 

12 lipca 2025

Coraz gorzej

 Ze mna jest coraz gorzej i moge nie dozyc terminu do kardiologa, ktory pewnie i tak nic nie znajdzie, jak zwykle zreszta. Bo jak na ekranie tych ich swietych maszynek, przy pomocy ktorych badaja pacjentow, nie pokaze sie czarno na bialym diagnoza, to oni oczywiscie niczego wiecej nie wymysla. Tyle ze tym razem brak diagnozy mnie nie urzadza, do tej pory jakos sobie radzilam, a teraz niestety. Coraz mniej moge, ostatnio na drugie pietro wchodzilam z trzema przerwami, te kilka schodkow na moj parter staje sie dla mnie trudne do pokonania. Kilka krokow po domu to wysilek, po ktorym przez dluzszy czas wysapuje zmeczenie.
 Ktorejs nocy obudzilam sie ok. 1.00 i mialam wrazenie, ze umieram, lezalam taka zlana zimnym potem, lapiaca powietrze, w panice. NA LEZACO !!! Bez zadnego wysilku. Czasem w przypadku tego braku powietrza i zadyszki probuje  zrobic sobie ekg zegarkiem, jednak w wiekszosci przypadkow anomalia sa tak wielkie, ze nie chce zapisywac. Jak juz zapisze, to jakby kura pazurem wydrapala, nieregularny wykres i tetno miedzy 45 a 180 uderzen na minute. Zdarza mu sie zapisac migotanie przedsionkow. Zapisy mam na telefonie, wiec bede mogla pokazac to wszystko kardiologowi, ktory moim zdaniem powinien zrobic mi na miejscu wysilkowe ekg, bo to wszystko dzieje sie po chocby najmniejszym wysilku. Najgorsze, ze podczas tych atakow skrajnego zmeczenia robi mi sie ciemno przed oczami i kreci w glowie, musze natychmiast usiasc lub przynajmniej oprzec sie o cos stabilnego. 
 Jeszcze cztery dni do wizyty u kardiologa, moze uda mi sie nie umrzec, choc coraz czesciej  mysle, ze byloby to nienajgorsze rozwiazanie, bo to, co sie ze mna wyprawia, nie pozwala mi normalnie zyc. Ogladam sobie na fb przypominajki, zdjecia i wydarzenia z tego konkretnego dnia rok temu, dwa, trzy lata, az do czasu, kiedy po raz pierwszy zarejestrowalam sie na tej platformie. Sa to glownie zdjecia ze spacerow z Toyka, wczesniej z Kira czy Placzkiem, teraz boje sie wyjsc z domu, bo moglabym nie moc wrocic. Boje sie jednego, ze jak mnie zbadaja, to moze beda chcieli zamknac w szpitalu, moze nawet zabronia planowanej na 23 lipca operacji pod pelna narkoza. I wszystkie misterne plany pojda sie bujac na szczaw. 
 Moze wiec zamiast na serce, odpale na pekniety pecherzyk zolciowy. Co za roznica, byle nie bolalo i byle dlugo sie nie meczyc. Przez te niemoc stalam sie placzliwa, zla na siebie i ten przewrotny los, ktory mnie praktycznie unieruchomil i nie pozwala normalnie funkcjonowac.
 Do roboty jednak chodze, bo po pierwsze w wiekszosci moge tam siedziec, a po drugie im dalej od domu i powodow mojego stresu, tym dla mnie lepiej. Teraz niestety mam wiecej roboty i mniej siedzenia, a dodatkowo pracuje w ten weekend, bowiem moj podopieczny przenosi sie z normalnego mieszkania do takiego osrodka, gdzie wprawdzie bedzie mial swoje osobne mieszkanie, ale opieke w razie czego na miejscu i beda mu tam normalnie gotowac, bo po smierci zony odzywial sie glownie z konserw albo nie jadal w ogole gotowanego. Coz, stara szkola, on zarabial, ona prowadzila dom, wiec facet nic nie umie, a jego corka mieszka w dosc oddalonym miescie. Pozalatwialam tu z nim formalnosci, ale trzeba go spakowac, posortowac, co ze soba bierze, a co zostaje do wyrzucenia i wlasnie jego corka przyjezdza na weekend, bo w tygodniu pracuje, a sama nie ogarnie tego wszystkiego, wiec poprosili mnie o wsparcie, stad robota w dni wolne.
 W piatek przed pojsciem do dziadka, bylam jeszcze u rodzinnej oddac krew i mocz oraz na ekg, bo te wszystkie wyniki badan mam  zabrac ze soba do szpitala. Teraz juz nie ma tak, ze najpierw szpital robi kompleksowe badania przedoperacyjne, a potem operuje, trzeba przyjsc z gotowymi wynikami. We wtorek 22 lipca mam rozmowe z anestezjologiem i moze chirurgiem, choc z nim przeciez gadalam juz w gabinecie, mam przygotowac sie na jakies cztery godziny. Zas w srode 23 lipca przychodze juz od razu na stol operacyjny. Pobyt w szpitalu maksymalnie sie skraca, bo to koszty, a szpitale sa biedne, zas kasy chorych puste. Szkoda, ze jeszcze nie kaza pacjentom samemu sie operowac, byloby znacznie taniej bez honorarium dla chirurga.
 

10 lipca 2025

Pogarda

 Czesto rodzice niechcacy krzywdza swoje dzieci wmawianiem im od najwczesniejszego dziecinstwa, jacy sa piekni, madrzy i jak bardzo odstaja od rowniesnikow inteligencja, wiedza i sprytem, pochodzeniem i klasa spoleczna. I rosnie potem takie malo warte stworzenie w przekonaniu o swojej zajebistosci i wyjatkowosci, gardzac otwarcie w szkole innymi uczniami, pozniej w pracy wspolpracownikami i ludzmi, ktorzy jak oni nie skonczyli studiow. Posluguja sie rzecz jasna pieknym jezykiem, gornolotnie i naukowo, nie zdajac sobie sprawy, jak wiele jadu kapie im z otworow gebowych, jak bardzo kazdym slowem ponizaja ludzi, ktorzy maja czelnosc czolobitnie sie z nimi nie zgadzac. Daja sobie prawo do oceniania innych, choc gowno o nich wiedza, ale cos kiedys przeczytali w internetach i maja sie za ekspertow od ludzkiej psyche. Swoj prawdziwy charakter ukrywaja pod kwiecistymi wypowiedziami, podpartymi pseudonaukowymi wywodami i tak bardzo przekonani sa o wlasnej racji, ze nawet nie chca posluchac kontrargumentow. Bo i tak wiedza lepiej i ich swiatopoglad jest ich zdaniem jedynie slusznym. 
 Uzywaja przy tym dosc prostackiej narracji w stylu "a u was bija Murzynow", kiedy juz nie wystarcza innych argumentow. W obronie wlasnych racji wobec rosnacej przestepczosci nielegalnych migrantow, wytaczaja dziala w stylu "a bo w Polsce ktos tam kogos zabil, a w ogole to przemoc domowa ma sie tam dobrze", nie zdajac sobie chyba sprawy, ze to argument wziety z... no dobra, z kosmosu, zeby bylo ladniej. Jakby nikt nie wiedzial, ze w KAZDYM panstwie sa ludzie i taborety, sa pacyfisci i przemocowcy, spoleczenstwa skladaja sie z takich i takich, aleee... to sa obywatele tych panstw i troche trudno pozbyc sie ich, jedyna metoda to zaciagnac ich przed oblicze Temidy, wsadzic za kratki i probowac resocjalizowac. I tak wlasnie sie to odbywa w granicach danego panstwa. Ale niech mnie ktos sprobuje przekonac, ze ludzie, ktorzy w najlepszej wierze i w poczuciu nadludzkiego humanitaryzmu sa przyjmowani w misji udzielania im schronienia i zapewnienia bezpieczenstwa, maja prawo stac ponad prawem obowiazujacym w danym kraju, zwlaszcza ze zagrazaja tym, ktorzy ich utrzymuja. Jakim cudem mam miec szacunek do kogos, kto ani mysli sie integrowac, nauczyc jezyka, podjac prace, a zamiast tego wisi na systemie socjalnym, z boku handlujac narkotykami, kradnac, gwalcac, dopuszczajac sie przestepstw z uzyciem nozy, mlotkow, siekier czy maczet (to stalo sie prawdziwa plaga), wjezdzajac autami w tlum ludzi i probujac wprowadzac w goszczacym ich panstwie wlasny sredniowieczny religijny porzadek. Taaak, nie wszyscy sa tacy, taaak, czesc z nich sie integruje, ale tych zlych jest wystarczajaco duzo, zeby panstwa ich przyjmujace bolesnie to odczuwaly. 
 Przyjezdzaja z panstw, gdzie panuje szariat, gdzie kobiety chodza pozaslaniane i warte sa mniej niz bydlo domowe, gdzie psy sa zwierzetami  nieczystymi, a wieprzowina najwiekszym wrogiem, nagle zachlystuja sie swoboda panujaca na zachodzie, a zaraz potem spiskuja i organizuja sie, zeby wprowadzac tutaj swoje kalifaty, szariaty i inne islamskie gowna. Jesli tak im tego brak na co dzien, droga wolna, niech wracaja do siebie i beda tam mieli to, za czym tak tesknia. Ja wiem, ze brak mojej zgody na dreczenie dzieci w szkolach czy obmacywanie i gwalcenie kobiet i dzieci na basenach oni maja gdzies, ale co z politykami? Dlaczego oni nie reaguja? Przypomne jeszcze raz przypadek pewnej mlodej wolontariuszki, corki wysoko postawionego polityka SPD czyli amatora sprowadzania do Niemiec pasozytow z calego swiata. Dziewczyna zostala brutalnie zgwalcona i zabita, a tatus zazyczyl sobie wplat na rzecz azylantow zamiast kwiatow na pogrzebie. Karierowiczostwo über alles! Inaczej musialby publicznie przyznac, ze ta polityka nie byla wlasciwa. 
 Tego zdaja sie nie zauwazac ci holubieni od urodzenia przez nadopiekuncze matki, oni beda juz zawsze przypisywac wine nie rzeczywistym sprawcom, ale tym, ktorzy te polityke krytykuja, bo w ten sposob moga sie sami bardziej dowartosciowac, im sie wydaje, ze ostrzeganie przed zagrozeniami to karmienie sie strachem, cecha niedoksztalconych i glupich ludzi, ktorymi nalezy z calej sily gardzic. Oni wlasnie skrzykuja po kazdym islamskim zamachu demonstracje przeciw prawicy i zdaja sie stac po stronie nozownikow, mordercow, gwalcicieli i zamachowcow. 
 
 Mala edytka dotyczaca poprzedniego postu. Chodzi o zdanie: "Zeby jednak trzymac sie prawdy, nie tylko ciemniejsi maja zakaz wstepu na basen, kilku Francuzow dopuscilo sie rowniez czynow niedozwolonych, wiec tez zostali wyrzuceni i maja zakaz wstepu." Musze sprostowac te informacje, bo nie do konca jest prawdziwa. Ci Francuzi mianowicie to byli z polnocnej Afryki, a ze mieli obywatelstwo francuskie, to nazwano ich Francuzami dla niepoznaki, zupelnie jak u nas mainstream nazywa Niemcami roznych kolorowych wywijasow, bo wtedy im sie statystyki lepiej prezentuja, sprawcami sa Niemcy, a nie np. Syryjczycy czy Turcy, czy Polacy, bo i oni czasem maja na bakier z prawem, choc teraz juz sporadycznie.
 Dziekuje za uwage.
 

08 lipca 2025

Ofiary sprawcami


 Po wielu probach udostepnienia tych zdjec pojedynczo, nawet po tych, ktore wczesniej jakos dzialaly, a teraz nie dzialaja, udalo mi sie ominac te blogowa cenzure i udostepnic zdjecia jako kolaz. Zeby je dokladniej obejrzec, kliknijcie to sie powiekszy. O co tu chodzi? Ano, jak wiadomo, zaczal sie sezon basenowy, a wraz z nim sezon na podmacywanie nie tylko kobiet, ale rowniez dzieci przez tych ***** (no nie moge naduzywac cierpliwosci cenzurujacego blogera, wiec po prostu wyobrazcie sobie bardzo mocne okreslenie na macantów). Szwajcaria poradzila sobie z problemem w jeden dzien, na baseny wpuszczani sa jedynie Szwajcarzy, wszystko inne bardziej opalone won! Zeby jednak trzymac sie prawdy, nie tylko ciemniejsi maja zakaz wstepu na basen, kilku Francuzow dopuscilo sie rowniez czynow niedozwolonych, wiec tez zostali wyrzuceni i maja zakaz wstepu. Niech szukaja szczescia na dzikich kapieliskach, moze sie potopia. Podobnie zreszta Szwajcarzy zalatwili sprawe noszenia przez ich kobiety na glowie workow i zaslanianie twarzy, w przestrzeni publicznej twarz ma byc odslonieta, inaczej niech wracaja tam, gdzie nikomu to nie przeszkadza. No ale Szwajcaria nie jest w unii, wiec moga prowadzic madra polityke i chronic wlasnych obywateli. Gdyby miala dosc kasy, wyemigrowalabym wlasnie tam.
 Podmacywanki na basenach staly sie tak wielkim problemem, ze nie da sie juz dluzej zamiatac sprawy pod dywan, wiec ruszyla kampania antymacankowa, chyba organizowana przez lewacko-zielonych idiotow. Bo otoz wydrukowano cos w rodzaju plakatow (pierwsze zdjecie), gdzie UWAGA!!! ofiarami sa wyraznie osoby o ciemniejszym odcieniu  skory, a macajacy to ewidentnie biali europejczycy. W lewym dolnym rogu tegoz plakatu nawet kobieta (biala oczywiscie, gruba i ruda) jest agresorem podmacujacym faceta o ciemniejszej karnacji, dodatkowo niepelnosprawnego, z proteza nogi (bo biale baby tak majo, grzejo sie na tych ciemnoskorych, a taki z proteza jej nie ucieknie). Na dolnym prawym bialy mezczyzna podglada ciemniejsza kobiete w przebieralni. Na gornym prawym banda bialych chlopaczkow chce wrzucic do wody ciemniejsza dziewczynke. Dodatkowo na dwoch z czterech plakatow na dole widac zolwia, ktory sie nazywa Tiki i to jego imie ma byc haslem, jakim dzieci moga meldowac doroslym naduzycia czy mobbing. Poszkodowane dziecko nie bedzie teraz meldowac ratownikowi "plose pana, a jeden ciemny mnie macal", tylko radosnie zakrzyknie TIKI i ratownik juz bedzie wiedzial, co ma robic. No czy to nie jest bagatelizowanie powaznych przestepstw? Robienie z nich zabawy?
 Jak wiec widac, problem jest, uznaja go nawet lewicowcy, tak chetnie wchodzacy w czarne dudy swoich pupilkow zwanych dla niepoznaki "uchodzcami", a bedacymi w gruncie rzeczy przestepcami wykorzystujacymi system socjalny europejczykow i ani myslacy podejmowac tu pracy, ale pokretnie zamienili miejscami ofiary ze sprawcami. Nie wiem, co chcieli tym zyskac, wiadomo bowiem, jaka jest rzeczywistosc. A te widzimy na trzecim i czwartym zdjeciu kolazu.
 Pamietam slynna juz noc sylwestrowa 2015/2016, kiedy to w wiekszych miastach odbywaly sie gremialne obmacywania, gwalty i rabunki, a do policji trafily tysiace skarg poszkodowanych kobiet. Rezimowa telewizja, ktora najpierw piala peany, jak to pieknie ten sylwester przebiegal, musiala w koncu przyznac czwartego dnia, kiedy nie dalo sie juz zamiesc prawdy pod dywan, ze sylwester to byla jedna wielka fala przestepstw na tle seksualnym. Pewna totalna kretynka, pelniaca role burmistrza Kolonii znalazla genialny sposob na zapobieganie podobnym ekscesom, mianowicie poradzila kobietom wyciagnac do przodu reke i glosno powiedziec NIE. Wtedy na pewno zgraja otaczajaca ofiare zleknie sie i odejdzie. Ta anegdota krazy po internecie do dzisiaj, pewnie tak samo bedzie z plakatami ostrzegajacymi kolorowych gosci miejskich plywalni przed lubieznymi bialymi polujacymi na nich pod woda i w przebieralniach. A ja znow zastanawiam sie, dlaczego te wszystkie madre inaczej lewackie niewiasty nie zglaszaja sie na ochotnika celem udzielania najezdzcom pomocy erotycznej, zeby zostawili dzieci w spokoju. Chyba jednak wiem dlaczego, wystarczy na nie spojrzec i nawet wyglodnialemu migrantowi nie stanie.
 No i oczywiscie nie ma jak wyrzucic tego odpadu z kraju, przeciwnosci mnoza sie, sprawcy ida jak buldozer przez wszystkie instancje sadowe, kraje ich pochodzenia nie chca ich przyjmowac z powrotem, czemu trudno sie dziwic, bo kto chcialby przyjmowac przestepcow, wiec zostaja i dalej robia to samo, bo nie sa w ogole karani. Nazywa sie, ze to wykroczenie nie jest az tak wazne, zeby sprawcow zamykac, wiec odpowiadaja z wolnej stopy i pozostaja praktycznie bezkarni, bo grzywien tez nie placa. I smieja sie Niemcom prosto w twarz, plujac przy okazji, co lewackie idiotki przyjmuja jako cieply, przyjemny majowy deszczyk.
 
  

06 lipca 2025

Narowiste urzadzenie, sekscesy i Maja

 Cos mi ostatnio internet szaleje i stawia sie w poprzek oraz czyni mi wbrew, a nawet w brew i w oko. Co chce wkleic jakies zdjecie, obojetnie czy na blog, czy na fejsbunia, to to zdjecie za chwile znika, a na jego miejscu ukazuje sie niewiele mowiacy napis hoppla. No i jak ja mam to rozumiec? Moglaby mi ta sila wyzsza cos blizej napisac, to nie, a samo hoppla naprawde nic mi nie mowi. Kiedys moglam tylko skopiowac grafike i wkleic, teraz nawet  zapisanie na lapkowym dysku nie pomaga. Ale ja jestem sprytniejsza od tych sztucznych inteligencji i roznymi sposobami oraz pokretnymi drogami bardzo naokolo zamiescilam zdjecia, ktore chcialam zamiescic w poscie. Dotyczylo to zarowno zdjec cudzych, jak i moich wlasnych, konkretnie chodzi o poprzedni post. Nie wiem, co temu lapku albo temu internetu odjaniepawlilo, czy im sie styki przegrzaly, bo dosc upalnie bylo, czy przyczyna byla inna, w kazdym razie ze mna nie wygral.
  Nie ma dnia, zeby media, ale glownie te opozycyjne, nie meldowaly o nieprzyjemnych zdarzeniach na plywalniach. Zaczynaja sie wakacje, jest upalnie, wiec mlodzi ludzie tlumnie ciagna do miejsc, gdzie jest woda i gdzie mozna sie nie tylko ochlodzic, ale przyjemnie spedzic czas w gronie rowiesnikow. Tyle tylko, ze tzw. uchodzcy zwietrzyli okazje do nieobyczajnych praktyk, krotko mowiac, do obmacywania kobiet i dzieci pod woda, a jak nadarzy sie okazja, do gwaltow. Ostatnio glosna byla sprawa kilku Syryjczykow, ktorzy atakowali seksualnie dziewczynki, najmlodsza miala 11 lat. Meldowanie tych ekscesow ratownikom niewiele daje, czasem wzywana jest policja, ale na litosc, juz teraz nawet na basenach bedzie jakies security, bo azylanci atakuja nieobyczajnie dzieci? Nie obylo sie bez skandalu, kiedy to pewna platforma "skleila" nie to pytanie z odpowiedzia burmistrza tego miasteczka i wyszlo, ze burmistrz probowal usprawiedliwiac tych macantów, ze kiedy jest tak goraco, to gnoje nie wiedza, co czynia, a my mamy to rozumiec, ze jaja im sie zagotowaly i nie panuja nad zwierzecymi chuciami. Taka niewielka manipulacja, ale stawiajaca urzednika panstwowego w bardzo niekorzystnym swietle. Oczywiscie jego wypowiedz poszla w swiat, wszyscy sie zbulwersowali, a burmistrz w efekcie musial zwrocic sie o pomoc prawna do kancelarii adwokackiej i pogrozic konsekwencjami wszystkim, ktorzy opublikowali jego wypowiedz w taki sposob, ze bagatelizuje ciezar tego przestepstwa.  Nie musze chyba dodawac, bo to juz rutyna, ze czterej aresztowani Syryjczycy juz sa na wolnosci, beda odpowiadac z wolnej stopy. Tyle, ze maja zakaz wstepu na plywalnie. Dzien pozniej jakis Rumun w innym miasteczku w Hesji obmacywal dzieci, on jednak pozostal w areszcie. Ale takich ekscesow jest wszedzie pelno, strach puszczac dzieci same na basen, choc z drugiej strony grzechem jest trzymac dzieci w wakacja w domach. Rodzice pracuja, starsze dzieciaki moglyby grupa pojsc na basen czy gdziekolwiek indziej, ale strach, ze te pasozyty moglyby im cos zrobic, kaze dzieci zamykac w domach, kiedy rodzice musza pracowac. Po internecie krazy taki dowcip: kiedys wyzwaniem bylo skoczyc z 10-metrowej wiezy do basenu, dzisiaj wyzwaniem jest pojsc na basen. A gnoje, w poczuciu absolutnej bezkarnosci, beda dalej obmacywac i gwalcic, bo lagodny sad w Niemczech nie skaze ich na zadna kare. Wiezienia sa przepelnione, grzywny nie zaplaci, bo nie ma z czego, a co podotyka to jego. Ja sie tak zastanawiam, dlaczego te entuzjastki przyjmowania nienaleznych azylantow, bo nie mam tu na mysli prawdziwych uchodzcow, dlaczego wiec te niewiasty nie zglosza sie do nich na ochotnika, zeby pomoc, kiedy im jaja nabrzmieja. To dokladnie jak w przypadku, ktory opisywalam, gdzie socjeta optujaca za przyjmowaniem, nagle gremialnie protestowala, kiedy chciano wybudowac dom azylancki w ich okolicy. Na odleglosc, duza odleglosc, a nawet bardzo duza, to oni sa tacy humanitarni, a kiedy ta holota mialaby zyc blizej, to juz humanitaryzmu nie stalo. Niech wiec te humanitarne ciotki pomagaja biednym azylantom w czynie spolecznym, zeby nie musieli podmacywac dzieci na basenach. 
 

 Nie ustaja apele "uwolnienia" i sprowadzenia do Niemiec niejakiej Maji czyli faceta, ktory podaje sie za kobiete, a ktory siedzi w wegierskim wiezieniu, bo bral czynny udzial w napasci na jakiegos Wegra, razem z tzw. banda z mlotkiem, co mniej wiecej daje jasnosc, jak brutalny i niebezpieczny dla ofiary byl to napad. Znajac stosunek Orbana do roznych dziwactw puciowych, ma on generalnie w dupie, kim czuje sie Maja, jemu wystarczy, ze ma penisa w spodniach, reszta to fanaberie. To, ze za uwolnieniem Maji optuje jego ojciec, moge zrozumiec, bo to rodzina, a rodzice kochaja swoje dzieci mimo wszystko, nie moge jednak pojac, ze w akcje uwolnienia i przeniesienia do Niemiec tego dziwolaga-przestepcy wlaczyli sie rowniez politycy. Czyli udowadniaja nieprzerwanie swoja hipokryzje i lagodnosc wobec wlasnych zbrodniarzy, Wegry zas stoja twardo na stanowisku, ze Maja bedzie sadzony i bedzie musial odsiedziec swoje. Maja strzelil focha i przestal zrec w wyrazie protestu, co na Wegrach nie zrobilo najmniejszego wrazenia, nie chce, niech nie je.
 
To jest Maja

To jest Mai ofiara

A to zdjecia z napadu zarejestrowane przez monitoring

 
 
 

04 lipca 2025

Pogodowe manipulacje i apetyt na czeresnie

 Chcialam Wam pokazac, jak niemiecka rezimówka, ta klamliwa telewizja, za ktora trzeba placic haracz, bo w przeciwnym razie mozna pojsc do wiezienia, jak jej program pierwszy manipuluje wiadomosciami. Mapa pogody:
 
 Bild
 
 Normalne letnie temperatury, nie jakies ekstremalnie wysokie ponad 40 stopni, nie, calkiem swobodnie mieszczace sie w letniej skali pieknego pogodnego i bezchmurnego dnia. Kiedys podobne prognozy pokazywano na zielonym tle, ale teraz, zeby wgrac sie w idiotyczna narracje zielonych, ze teraz nie ma juz zwyklego lata, tylko pieklo na ziemi, to pokazuje sie normalne letnie temperatury na "piekielnym" tle. Od samego patrzenia robi sie czlowiekowi goraco, mozna sie oparzyc w oczy, toz to lawa wulkaniczna, siarka wrzaca i powierzchnia slonca w jednym. A jeszcze do niedawna bylo tak:
 
 
 
  Wystarczylo kilka lat, lekka zmiana grafiki, a konkretnie palety barw i juz zwykly odbiorca panstwowych wiadomosci (ja sie do nich nie zaliczam) odczuwa te "zmiany klimatyczne". Co roku na wiosne i bez wzgledu na stan faktyczny, zieloni kretyni wieszcza upadek Troi lato tysiaclecia, temperatury siegajace wrzenia wody i susze, jakich swiat nie widzial. W zeszlym roku tez tak lamentowali, a lalo przez caly czas tak obficie, ze wszystkie zbiorniki retencyjne zapelnily sie w 100%, byly powodzie i podtopienia. 
 
 Na urodziny mojej mamy zbieglo sie cale towarzystwo, ktoras corka wyjrzala przez kuchenne okno i tesknie spogladala na czeresniowy urodzaj, po czym zarzadzila czeresniobranie. Dziewczyny mialy zabawe, a jeszcze lepsza ich dzieci. 
 


A to kfiotki dostane przez mame, sie tu zaplataly





  Naprawde sporo udalo im sie nazrywac, ale jak to zwykle bywa, te najladniejsze owoce byly poza wszelkim zasiegiem, no moze w zasiegu szpakow, ale cos ich w tym roku nie widze, wiec pewnie tyle dobra sie zmarnuje. Kazda dostala pelna lekramufke pysznych slodkich czeresni, dla nas tez sporo zostalo. 
 
 

02 lipca 2025

Nie ma o czym

 No nie ma o czym pisac, moje zycie stalo sie tak obrzydliwie nudne i dolujace, ze nic, tylko sobie w ten durny leb strzelic. Problem tylko, ze nie mam pod reka zadnej broni palnej, a poza tym, po strzale w glowe czlowiek taki niewygledny, mozna sobie makijaz zepsuc. Chyba musze cos innego wymyslic. 
 Czerwiec za nami, duzo mialam zadan do wykonania, oleje, przeglady, ratusz i ausweis, dentysta, okulista i chirurg. Mialam nadzieje, ze lipiec bedzie spokojniejszy. Ale, jak wiadomo, nadzieja to matka glupich, wiec moj scienny kalendarz juz sie zaczerwienil od wpisow. Chirurg, badajac mnie i ogladajac wyniki badan, zapytal, czy naduzywam alkoholu, bo moja watroba leci na oparach. No nie tylko nie naduzywam, ale w ogole nie pije alkoholu. Bo nie lubie ani pic, ani pozniej zle sie czuc na kacu. Stanelo na tym, ze to woreczek tak mi daje popalic, wiec trzeba go niezwlocznie wyciac i juz mam termin operacji na 23 lipca, musze jednak wpasc do szpitala 22-go na rozmowy wstepne z anestezjologiem i inne drobne formalnosci. A jeszcze tydzien wczesniej musze porobic u rodzinnej wszystkie analizy i ekg, zeby miec gotowe do szpitala.
 18 lipca mam dentyste i mam nadzieje, ze ogarnie to leczenie kanalowe za tym posiedzeniem, a jak nie, to bede mogla dopiero po operacji. Ale najlepsza wiadomosc to to, ze udalo mi sie po znajomosciach dostac znacznie wczesniej do kardiologa. Syn naszej bylej sasiadki z poprzedniego miejsca, ktorego znam od dzieciaka, pracuje w szpitalu, do ktorego nalezy to centrum sercowo-naczyniowe i zna tam wszystkich, wiec spytalam go, czy by nie mogl zalatwic czegos wczesniej niz na wrzesien, no i mam termin juz na 16 lipca. Nie ma to jak "wejscia", bo normalnym trybem to czlowiek moze zejsc, zanim dostanie sie tu do specjalisty. I tenze dzieciak, ktory swego czasu wkurzal mnie do bialosci, a matce przysparzal siwych wlosow, dojrzal, zmadrzal, stal sie fajnym mlodym mezczyzna i pomogl starej ciotce dostac sie do lekarza.
 Tak wiec lipiec bedzie bogaty w wydarzenia, bo oprocz tego, co powyzej, to musze jeszcze przejsc ten przeglad techniczny. Na szczescie dobrzy ludzie obiecali pomoc w tych reperacjach, wiec mam nadzieje, ze nie zbankrutuje.
 Oby tylko zdrowie dopisywalo, Wam i mnie! 
 Zazdroszcze Guciowi, ktory jest teraz w sanatorium, sama chetnie bym sie udala na taki wypoczynek z roznymi zabiegami, ale wiadomo, ze ja nie moge sobie pozwolic na minimum trzytygodniowe opuszczenie stanowiska bojowego. Pokoj Gucia to jednoosobówka z lazienka i balkonem, z pieknym widokiem na park zdrojowy. Troche po tym parku  spacerowalismy, co mnie kosztowalo wiele wysilku, bo sporo tam bylo schodkow i pagórków, a ja przeciez nawet na prostym dostaje zadyszki.
 
Widok z Guciowego balkonu

Kosciol p.w. sw.Godeharda

Bawarska restauracja, gdzie jedlismy obiad

Palmy w parku, jeden z tych balkonow jest Guciowy

  A po obiedzie udalismy sie w taki parkowy zakamarek, gdzie staly metalowe lezanki i zawiazywalismy sadelko. Chlopaki nawet podrzemali troche, ja tylko polezalam z zamknietymi oczami, sluchalam szumu drzew, gruchania sierpówek i innych ptasich odglosow oraz oddalam sie uczuciu zazdrosci, ze nie moge sobie tak odpoczywac i sie kurowac. Samo miasteczko absolutnie nieciekawe, powiedzialabym nawet, ze nudne i brzydkie, naprawde nie bylo co zwiedzac i gdyby nie tan park, to nic by nie bylo do ogladania.
 
Tam moglabym zostac do konca zycia

 

Koscielna Pantera

     I co? Zaciekawil Was tytul? Czyzby antychrystka sie nawrócila??? No nie, tak dobrze to nie ma. Ale, jak wiecie, trzeba bylo wymyslic ja...