Translate

22 lipca 2025

22 lipca

  Kiedys bardzo znaczaca data, Narodowe Swieto Odrodzenia Polski upamietniajace ogloszenie Manifestu PKWN, swieto celebrowane w poprzednim ustroju paradami, akademiami i przyjeciami. Teraz budzi kontrowersje, jest zwyklym dniem roboczym. Dawniej kojarzyl sie jeszcze z lakociami Wedla, teraz firma wrocila do pierwotnej nazwy.
 Dzisiaj mam cale przedpoludnie zaplanowane na rozmowy szpitalne, tak to sie teraz odbywa ze wzgledow oszczednosciowych, bo szpitale juz nie sa szpitalami finansowanymi przez panstwo/land/miasto, to przedsiebiorstwa nastawione na zysk, gdzie pacjent jest jakas taka marudna przeszkoda w zarabianiu i niby trzeba go obsluzyc, bo po to te szpitale jeszcze funkcjonuja, ale pobyt pacjenta ograniczany jest do minimum, zeby jak najmniej kosztowal. W dawniejszych czasach pacjent byl przyjmowany na oddzial na kilka dni przed planowana operacja, byl czas na zrobienie mu wszystkich analiz, nawet wiecej niz tylko te najpotrzebniejsze, zeby w pelni wykluczyc ryzyko. Byl czas na rozmowy z anestezjologiem, chirurgiem i pozostalym personelem, ktory mial z pacjentem do czynienia. Teraz pacjent musi brac ze soba do szpitala pakiet wynikow analiz, rozmowa z anestezjologiem ma miejsce dzien przed operacja, zeby nie ponosic kosztow noclegu w placowce i jedzenia. A w dzien operacji pacjent przyjmowany jest z biegu z ulicy i kladziony na stol operacyjny, a pozniej pozbywaja sie go jak najszybciej, bez wzgledu na jego samopoczucie. Kolejny numer odhaczony, jak w przypadku Gucia, ktory z peknieta czaszka i tylko po tomografii zostal wyslany po nie calym tygodniu do domu, gdzie normalnie powinien pozostac na obserwacji trzy tygodnie. Podobnie bylo z dziadkiem, zlamal bark, mial byc operowany, to go puscili do domu, gdzie przewrocil sie po raz drugi i zrobil sobie jeszcze wieksza krzywde. Obaj wrocili do szpitala, koszty przez to byly wieksze niz gdyby ich pozostawili na oddziale tak dlugo jak trzeba. A tak na marginesie, dziadek zostal zoperowany 17 lipca. Wszystko z nim w porzadku, ale do domu (nowego) wrocic nie moze, bo sam sie nie obsluzy jedna reka, nie ubierze, nie dokona toalety, a poza tym musi nabrac z powrotem sil po tym kilkudniowym pobycie w szpitalu, glownie na lezaco, choc jakies tam zajecia z rehabilitantem mial. Dlatego pracownica socjalna szpitala zalatwila mu tzw. krotkotrwala opieke, jest to pobyt w domu opieki na czas dochodzenia do zdrowia dla osob zyjacych samotnie i nie majacych w domu nikogo do opieki. Zaraz potem pojedzie do sanatorium, wiec czas zamieszkania w nowym mieszkaniu dalece sie wydluzy.
 Jutro wiec bede musiala zglosic sie wczesnie rano na czczo i nie wiadomo jak dlugo czekac na zabieg. Ide z lekkim strachem, bo znajoma, ktora dwa miesiace temu byla operowana, przyniosla ze szpitala nieprzyjemny prezent, tzw. bakterie szpitalna, zostala nia zarazona w Niemczech w XXI wieku, a to cholerstwo jest odporne na wszystko, co do tej pory farmaceuci wymyslili. Troche jak moje helikobakterie w zoladku, ktorych przez trzy lata i po niezliczonych gastroskopiach i terapiach antybiotykowych, lekarz nie dal rady zwalczyc. A te male sqrwiele prowadza prosta droga do raka zoladka. Do pelni szczescia potrzebuje wiec jeszcze jakiegos mocno odpornego szpitalnego gronkowca.
  

24 komentarze:

  1. Ty to jesteś zorganizowana. Dziadka przeprowadziłaś, bo tak, właśnie Ty dokonałaś tego. Mieszkanie wypucowane, kwiatki podlane, a dziadek na tak długo poza nowym adresem, ja bym wprowadzila się na ten czas nieobecności dziadka. Byłabyś jak na holiday'u, kwiatki nie byłyby samotne, szkoda że dziadek nie ma kota, doglądałabyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na razie to wprowadzam sie do szpitala, to po pierwsze, a po drugie moje czworonozne coreczki potrzebuja mnie w domu, ale pomysl fajny, a dziadkowe lozko arcy wygodne.

      Usuń
    2. W szpitalu 2 albo 3 dni, a potem holiday na arcy wygodnym łóżku.

      Usuń
    3. Nie no, nie zrobie tego moim futrom.

      Usuń
  2. Ciąg dalszy. Tym bardziej że po operacji, po narkozie masz prawo pamiętać tylko adres dziadka. Na wszelki wypadek do szpitala bierz tylko klucze do mieszkania dziadka.
    Pamiętam też że kupiłyście nowe łóżko dla dziadka, wiec logiczne że łóżko trzeba przetestować, przecież nie chcesz chyba żeby dziadek testując spadł z łóżka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdazylam o lozku napisac w pierwszym komentarzu, zanim przeczytalam drugi :))))) A lozko przetestowala juz Marit, ja polozylam sie tylko na chwile.

      Usuń
    2. Jeszcze prysznic trzeba przetestować, bo może leci tylko gorąca woda 💦

      Usuń
    3. Prysznic jest u dziadka absolutnie bezpieczny, rowny z podloga, zadna tam kabina i pelno uchwytow dokola. Dziadek ma jeszcze specjalny stolek prysznicowy, zeby mogl sie myc na siedzaco. Cos takiego nam by sie przydalo.

      Usuń
  3. Widzę, że Teresa już podała Ci dobrą radę na okres rekonwalescencji, bo miałam ochotę Ci to zaproponować. Nie byłby to zły pomysł, tylko biedne zwierzaki, bez swojej opiekunki... 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie o to chodzi, nie zostawie ich samych dluzej niz to konieczne, trzy dni to i tak bardzo dlugo.

      Usuń
  4. Trzymam kciuki :) Weszło mi już to w krew. Obawę o zwierzęta doskonale rozumiem - to jak zostawić dzieci :) Trzymaj się i zdrowiej, Aniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sie czymam jakos, bo gorzej, gdybym sie puszczala ;)
      Mam nadzieje, ze zwierzat krzywda nie spotka, mama ma przypominac o dawaniu lekarstw Miecce, bo tym sie najbardziej martwie.

      Usuń
  5. Szpitalne dni nie beda mile ale glowa do gory - mina zanim sie ogladniesz i wrocisz do domu. To mi przywodzi na mysl ze gdyby mnie spotkalo to w pierwszym i ostatnim rzedzie martwilabym sie o Belle, nic wiecej. Twoje koty i pies sa na swoim i otoczone ludzmi ktorych dobrze znaja, nie stanie sie im krzywda.
    U nas podobnie z tym przygotowaniem pacjenta do operacji - robi sie wczesniej - chirurg to specjalista, ma ciac i szyc - inni wykonuja badania i testy. Ja widze w tym logike i nie krytykuje. Tyle co moj syn mial operacje i tez wczesniejsze testy, badania w innym miejscu, operacja w szpitalu ale niedlugo po wypuscili go do domu co dobrze bo u nas kazda minuta pobytu kosztuje.
    Idealnym byloby dochodzic do siebie w cichych warunkach ale poniekad lepiej miec kogos kolo siebie w razie czego, bezpieczniej.
    Zycze by poszlo dobrze i przynioslo poprawe zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze pojdzie, to w piatek bede juz w domu. A co do "krzywdy" zwierzat, to moze mamie uda sie przypominac slubnemu dwa razy dziennie o dawaniu Miecce kropli, o to boje sie najbardziej, ze slubny zapomni i moze wlasnie stac sie krzywda.
      Tutaj kiedys robiono wszystkie badania przedoperacyjne w szpitalu, pacjenta przyjmowano kilka dni przed zabiegiem i robiono analizy, przeswietlenia i co tam bylo trzeba, teraz pacjent sam musi sie o to starac, a nie wszyscy pacjenci sa tak fit jak ja, jezdza na wozkach, potrzebuja stale osoby towarzyszacej i pomocy, wiec dla nich takie latanie po innych lekarzach i robienie analiz nie jest latwe. Gdyby zostali raz przyjeci do szpitala i na miejscu mieli badania, to byloby najlepsze. Dla mnie zreszta tez.

      Usuń
  6. Aniuuuu, no weeeeź! Wszystkie bakterie gronkowcowe i gronkowcopodobne preeeecz, wynocha, woooon! Tfu, na psa urok! Trzymiej się mocno z całych sił, nie pamiętam tylko, co to będzie operowane... pisałaś o tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bendem sie czymala, a nie puszczala. Amputuja mi woreczek zolciowy pelen slicznych kamyczkow, juz sobie je dzisiaj zamowilam, zeby nie wyrzucali, bo bede je brala do domu na pamiatke.

      Usuń
    2. Beńdzieszsz miała w chałupie kamieniołom :D:D:D

      Usuń
  7. Trzymam kciuki za powodzenie całego leczenia i za brak jakichkolwiek zakażeń ♥
    Co do 22 lipca, to kiedy załatwialiśmy z Jackiem ślub, wymyśliwszy sobie, że ma się odbyć w lipcu, okazało się, że nie ma wolnych terminów. Wtedy zapytałam, czy udzielą nam ślubu 21 lipca (to był wtedy czwartek). Dla weselników idealnie, jeden dzień urlopu a w sumie cztery dni wolne, bo była też wolna sobota. Powiedziałam wtedy również, że zawsze będziemy mieć rocznicę ślubu przed świętem :D Długo to niestety nie potrwało, zaledwie sześć lat. Ale za to mile wspominam tę datę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj jeszcze latalam po terenie szpitala i budynkow sasiadujacych, odebralam opis ostatniej gastroskopii z 7 marca, bo nie raczyli sie ze mna do dziaiaj skontaktowac, a pozniej pogalopowalam do centrum sercowo-naczyniowego po opis z mojej u nich wizyty w zeszlym tygosniu, bo anestezjolozka, piekna Azjatka, sobie tego zyczyla.
      No tak, swieto odwolane, ale ja je lubilam, bylo "slodkie" :)))))

      Usuń
  8. Gdy miałam operację ginekologiczną – przyjęto mnie dzień wcześniej, a potem byłam jeszcze 4 dni na oddziale. Opieka była ok, no i miałam czas w miarę dojść do siebie.
    Ale kiedy robili mi laparoskopowe wycięcie węzłów chłonnych do badania hist-pat – przyszłam z ulicy i na drugi dzień już byłam w domu. W głowie się kręciło, nikt o nic nie pytał.
    Też czułam strach. I bezsilność wobec systemu, który patrzy na człowieka jak na „koszt jednorazowy”.
    Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło dobrze i bez nieproszonych „pamiątek”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehhh... kiedys w Niemczech to byla sluzba zdrowia, chyba jedna z lepszych na swiecie, teraz to "firmy" nastawione na zyski i setki tysiecy pacjentow leczacych sie za nasze pieniadze, nie wplaciwszy do kas chorych ani centa. Odkad Merkel ich zaprosila, uslugi medyczne bardzo sie skiepscily.

      Usuń
  9. Najgoretsze zyczenia aby wszystko glatko poszlo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, Leciwo, jestem optymistycznie nastawiona, wiec na pewno nie pomyla sie i zamiast woreczka nie amputuja mi mózgu :)))




      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

22 lipca

   Kiedys bardzo znaczaca data, Narodowe Swieto Odrodzenia Polski upamietniajace ogloszenie Manifestu PKWN, swieto celebrowane w poprzednim ...