Translate

30 września 2025

Turniejowo

    Corka, mama chocholow, zaproponowala mi sobotni wyjazd do zamku Berlepsch, gdzie mial sie odbywac turniej rycerski. Tu u nas w okolicy, nawet w samej Getyndze jest sporo takich imprez, ale ani ona, ani ja nie widzialysmy tego z bliska, wiec czemu nie, ja tam zawsze jestem chetna na wypady rodzinne. 
   Kilka slow o samym zamku, ktory jest w posiadaniu rodziny Berlepsch, a jego obecny wlasciciel jest znajomym naszego P. Jako ze nielatwo finansowo utrzymac taki "domek" jak na zdjeciu ponizej...


   ... przeto hrabia B. kombinuje jak kon pod gorke i poleca rozne platne uslugi, zeby jakos wystarczalo na remonty i ogrzewanie tego molocha. Organizuje w zamku sluby i wesela z hotelem dla gosci i mlodych, jest restauracja, wycieczki z przewodnikiem, turnieje rycerskie, slowem facet orze jak moze. My bylismy tam kiedys ze slubnym, krotko po adopcji Toyki w 2017 roku. Dla ciekawych: KLIK, KLIK i KLIK
   Tym razem jednak wybralysmy sie z corka i chocholami ogladac rycerzy i ich zmagania. Jak sie pozniej zorientowalysmy, towarzystwo bylo nie tylko niemieckie, tam byli tez NASI i rzucali zlekka lacina. Za mozliwosc wjechania na pastwisko chcieli 2 euro, za wejscie na teren kramow i areny zmagan rycerskich po 14€ od twarzy, na szczescie dzieci jeszcze zalapaly sie na gratisa.








   Uczestnicy byli odpowiednio poprzebierani, nie tylko rycerze, ale i osoby im towarzyszace, panie w sredniowiecznych szatach, nawet male dzieci byly ubrane odpowiednio do okolicznosci i to bardzo mi sie podobalo. Z calego turnieju obejrzalam jedna walke, bo po pierwsze mnie to niespecjalnie interesuje, a po drugie dzieci sie nudzily, bo takie imprezy to nie ich grupa wiekowa.



   Troche posnulysmy sie po terenie, a byl ci on blotnisty ze ojesusmaria, bo poprzednie dni byly deszczowe. Poogladalysmy rozniaste rekodziela, ale niczego nie kupilysmy, bo ceny byly dla nas nieakceptowalne. Bardzo podobaly mi sie wyroby z drewna i futra, znaczy skory owcze owiec ras przeroznych z dluzszym lub krotszym wlosem, byly tez dywany ze skory krowiej, bardzo fajne, ale drogie. Chocholy byly nastawione glownie na jedzenie i zabawy, jakos widok rycerzy ich nie ruszal.





   Jedno stoisko niby dla dzieci omijalysmy szerokim lukiem. Tam trzeba bylo rzucac szczurami (pluszowymi, ale jednak) w sciane usiana pulapkami na myszy (foto nizej) i jak kto trafil, mogl wygrac luk i szczaly. Nie dosc, ze to uczenie znecania sie nad zwierzetami, to jeszcze wygrana moglaby zrobic krzywde. Byly jeszcze stoiska "poszukiwaczy zlota", ale tam mozna bylo sie zdrowo pochlapac, wiec tez obchodzilysmy z daleka. Najwiecej frajdy mialy chocholy na starodawnej karuzeli napedzanej korbka przez przebranego mezczyzne.





   Bylo tez mini zoo.








   I kosciotrup.


   Na koniec posililismy sie wprawdzie niezdrowo, ale dzieci tak lubia, wiec i bapcia pozarla frytki, a niedobra kielbase oddalam psu siedzacemu przy sasiednim stoliku, ktory chciwie o nia zebral, oczywiscie najpierw spytawszy jego opiekunow.


   Po czym z ulga udalismy sie na pastwiskowy parking i pojechalismy do domu lzejsi o kilkadziesiat euro. Wrazenia ogolne: zbyt blotniscie, zbyt glosno i stanowczo za drogo. Nigdy wiecej!

28 września 2025

Znow tydzien przelecial

    A i miesiac zbliza sie do konca, pewnie zaraz jesien przyspieszy, zrobi sie kolorowo i oby pogoda zechciala dopisywac, bo nieszczegolnie spaceruje sie w deszczu. Ten tydzien mialam dosc aktywny, musialam w koncu ruszyc tylek, skoro od pazdziernika mam zaczac pracowac. 
   W poniedzialek mialam przygody z zatkana wanna, o czym juz pisalam, sprzatanie lazienki i w sumie nic wiecej, bo deszcz dawal od rana z calych sil, wiec nosa nie wystawilam z chalupy. Toya byla na spacerku z tatusiem, choc bardzo niechetnie,  w psiej toalecie, bo jeszcze nie nauczyla sie korzystac z kuwety.
   We wtorek dzien zaczal sie bardzo obiecujaco, niebo blekitne i bezchmurne, sloneczko usmiechalo sie wdziecznie i choc temperatura byla jednocyfrowa, to i tak humor mi dopisywal. U mnie wtorek to dzien zakupowy, pojechalam wiec z samego rana, kiedy jeszcze w sklepie nie ma tak duzo ludzi, wrocilam, rozpakowalam i pochowalam zakupy i pomyslalam sobie, ze szkoda tak pieknego dnia. Kiedy spytalam Toyke, czy idziemy na spacer, ta zaczela szalec i spiewac z radosci. Tak dawno razem nigdzie nie bylysmy. Wybralam krotka trase bez gorek, poszlysmy przez centrum logistyczne.




   W srode mialam sporo do zalatwienia, ale tak ulozylam sobie trase, ze raz-raz pozalatwialam wszystko. Najpierw bylam u rodzinnej po recepte, potem w aptece, stamtad do banku puscic przelewy. Potem zahaczylam o myjnie samochodowa, bo wstyd juz bylo jezdzic takim os***nym autem, to ptactwo nie ma zahamowan, a i tak nalezy sie cieszyc, ze krowy nie lataja. Od lat jezdze na jedna myjnie, zaczynalam od niespelna 5 marek, potem 5 euro, teraz juz 15. Myjnia jest przy stacji benzynowej, wiec od razu zatankowalam, bo kiedy wskaznik pokazuje polowe baku, to dla mnie juz znak, zeby dotankowac, ja zawsze musze miec pelno.


   Lubie te chwile, kiedy przejezdzam przez myjnie, to dla mnie takie niezwykle uczucie, jakbym podrozowala w kosmosie. Stamtad podjechalam do centrum handlowego, gdzie w ichnim markecie kupilam to, czego nie ma w tym, gdzie normalnie robie zakupy, a w OBI kupilam sobie dwa kwiatki do domu.
   Kiedy wrocilam do domu, Toya juz patrzyla na mnie pytajaco. Ona jest naprawde madra, pyta wzrokiem, ale wystarczy, ze jej powiem Toya, du bleibst (Toya, zostajesz), od razu robi w tyl zwrot i idzie na swoje poslanie. Tu musze wyjasnic nowym Czytelnikom, dlaczego do psa adoptowanego z Polski gadam po niemiecku. Toya byla trudnym psem, prawdopodobnie bitym wczesniej, nie bardzo chciala sluchac, wiec chodzilismy z nia przez rok do psiej szkoly, a tam komendy byly po niemiecku. Wszystko bylo opisywane jeszcze na starym blogu, dla ciekawych TUTAJ, ale zeby zaczac historie Toyki od poczatku, trzeba przewinac do samego dolu, tam bowiem jest poczatek. Ale jesli tylko dam jej znak wzrokiem, nie musze nic mowic, zaczyna taniec radosci i spiewa, naprawde spiewa, pipiskuje , troche wyje, tak bardzo sie cieszy. Tym razem poszlysmy na Dransfelder Rampe, ale najkrotsza trasa, to troche dalej niz w centrum logistycznym i jest nieco bardziej pagorkowato. Tam raz sie zasapalam, ale tylko dlatego, ze nie mam kondycji, nie bylo juz tego braku oddechu, jaki mnie meczyl przez ostatnie miesiace. Czyli motorek spelnia oczekiwania.








   W czwartek mama miala termin u chirurga na maly zabieg, bo jej sie palec zatrzaskiwal, a ta niedogodnosc nazywa sie stanem zapalnym i zgrubieniem pochewki sciegna zginacza palca i za sprawa malego naciecia , ktore odbarcza sciegno, umozliwia jego normalne funkcjonowanie. Przed lekarzem jeszcze umylam okno w kuchni, bo kiedy patrze przez nie, zeby oczy odpoczely mi od monitora, to widze horror. Musialam, no musialam i juz, choc nie powinnam. Przez caly dzien lal deszcz, obie z mama zmoklysmy idac od auta do budynku, o spacerze moglam zapomniec, bo ani ja, ani Toya nie lubimy moknac.
   W piatek musialysmy jeszcze raz podjechac na wies do chirurga na kontrole, na szczescie wyciagniecie szwow mozna juz robic u rodzinnej. Po poludniu zas dostalam chocholy na trzygodzinne przechowanie, bo dziecie moje mialo termin na pazury. Mialam je jeszcze zawiezc na urodziny jakiegos bombelka i zaczekac tam na corke.




W sobote i dzisiaj dziecko namowilo mnie na wspolny wypad, ale o tym napisze juz w kolejnym poscie.

26 września 2025

Taka to demokracja

    Ojejku jejku, jaka to my mamy w tej Germoney demokracje, to klekajta narody! Tu demokracja skonczyla sie z chwila, kiedy prawicowa opozycja zaczela przodowac w sondazach. Wtedy zmienila sie narracja tych, ktorzy od dziesiecioleci siedza z ryjami w korycie i naprzemniennie sobie rzadza, chadecy z socjalistami i zielonymi. Jako ze ich polityka niewiele sie rozni, choc kiedys roznice byly znaczne, to trwaly sobie te partie w wyliczance "raz dwa trzy rzadzisz ty" do momentu, kiedy daly sie poniesc (przekupic?) ogolnoswiatowemu trendowi niszczenia panstw i kultur zachodnich. Bo jeszcze raz podkreslam, to NIE JEST pomoc humanitarna, to NIE SA uchodzcy. To dalekosiezny plan zniszczenia zachodniej cywilizacji, zrujnowania gospodarki i zmieszania ras. Kto jeszcze tego nie zauwazyl, jest albo inteligentny inaczej, albo te dzialania sa mu w jakis sposob na reke. 
   Ale wracajmy do tej "demokracji", bo jest ona jedynie z nazwy. Stolki zwolennikow zislamizowania krajow zachodnich zaczely sie lekko chwiac pod ich opaslymi dupami, juz nie wystarczalo straszenie spoleczenstwa brunatnym (w niemieckim przypadku niebieskim), wydano kilka zakazow, nakazow, wprowadzono bardziej intensywna cenzure w mediach mainsteamowych i spolecznosciowych, postraszono kierowaniem spraw do sadu, przykrecono obywatelom jeszcze bardziej kurki finansowe. Nie wystarczylo, niebieska fala rozlewa sie coraz rozleglej. Ruszono wiec do mniej eleganckich sposobow autowania niebieskich kandydatow z gry. 
   W ostatnia niedziele odbyly sie wybory na burmistrza w Ludwigshafen, wybory, w ktorych uniemozliwiono start kandydatowi AfD pod jakims gownianym pretekstem. Wynik: do urn poszlo niecale 30% osob uprawnionych do glosowania, w tym wielu oddalo takie karty wyborcze jak na zdjeciu po lewej. Elektorat pokazal nieuczciwym kandydatom, ze nie ma jego zgody na dowolne eliminowanie rywali, zeby pozniej chwalic sie wygrana, bo sposrod tych niespelna 30% wiekszosc zaglosowala na CDU, ale ponad 70% calego elektoratu w protescie przeciw ich samowoli, nie poszlo w ogole do urn. 
Na ponizszym wykresie widac te zenujaca "wygrana" CDU (czarny slupek), SPD (czerwony) i tych, ktorzy nie poszli w ramach protestu na wybory (niebieski) oraz glosy niewazne (zolty).  No demokracja jak cholera! Przy czym sedziowie niestety rowniez politykuja, czego im wlasciwie nie wolno, ale odrzucili protest kandydata AfD.
   A mnie przypomnialy sie wybory w Turyngii w 2020 roku, kiedy kanclerzem byla jeszcze Merkel, kiedy to wygral kandydat FDP przy poparciu m.in. AfD. Merkel byla wtedy z jakas panstwowa wizyta w RPA i stamtad nakazala anulowac wynik wyborow i je powtorzyc, bo nie spodobalo jej sie poparcie tej partii. Po kolejnym glosowaniu wygral juz ktos inny.To byl taki akt demokracji, ze ja pier***le!!!
   Amerykanscy demokraci tez dopuszczaja sie bardzo brzydkich dzialan, o ktorych pewnie wiekszosc z Was nie ma pojecia, bo media tego nie podaja rzecz jasna. Ale co daleko szukac, niedawno opetany lewacki terrorysta zastrzelil Kirka, czym pobudzil jeszcze wieksza fale jego zwolennikow i ruchu, ktorego byl przedstawicielem. Zas "obroncy" demokracji (czytaj: wlasnego koryta i cieplych synekur w telewizjach) traca na poparciu, bo nawet ich dotychczasowi sympatycy zaczynaja sie od nich odwracac.

24 września 2025

Prawie zaroslismy

    Brudem o malo co nie zaroslismy przez weekend. A bylo to tak. W czwartek cos dzialo sie u nas na klatce ze schodami, ponad nami. Nie bardzo jednak wiem, czy bezposrednio u tego sympatycznego sasiada, ktory nas kiedys zalal, ale nie z jego winy, cos tam sie w starych rurach zadzialo w scianie, on nawet nie wiedzial, dopiero kiedy ja sie pojawilam na gorze, to zobaczyl, ze u nas po scianie leci. Pisalam o tym, ze przez dwa tygodnie mialam suszarki murow w kuchni, a potem spoldzielnia przyslala nam firme malarska do odnowienia kuchni. A wiec albo znow cos u niego, albo na samej gorze u wariatki-psychopatki, ktora na mnie donosila do spoldzielni i na ktora ja wraz z innymi sasiadami tez wyslalam donosik. Od tego czasu nastal spokoj, ona mowi mi nawet dzien dobry, a ja nie odpowiadam, bo organicznie nienawidze kapusiów i histerykow na widok psa. No ale ja tu sie rozpisuje, oddalam sie od meritumu, a mialo byc o zarastaniu. Dzialo sie wiec cos na gorze, jakies lomoty, warkot wiertarki, przed domem auto warsztatu rzemieslniczego, ale mimo ze troche denerwowalo, to w koncu takie akcje naleza do codziennosci. 
   W piatek rano polecialam brac prysznic i nawet mi sie udalo, a trzeba Wam wiedziec, ze byl to pierwszy prysznic od operacji wstawienia motorka, wczesniej moglam brac taki pól-prysznic dolnych partii, a na gorze musialam sie obcierac ostroznie myjka. Tak wiec stalam sobie pod strumieniem wody i delektowalam sie oraz radowalam, ze wreszcie moge. Tak sie delektowalam, ze nawet nie zauwazylam, ze stoje prawie po kolana w wodzie i to mimo, ze odplyw wanny byl otwarty. Wylazlam, wytarlam sie, a woda dalej stoi i nie splywa. A dzien wczesniej, jeszcze w czwartek, wanna zaczela wydawac z czelusci jakies dziwne bulgoty, ktore trwaly przez kolejne dni, kiedy tylko ktos nad nami spuszczal wode, malo tego, ze woda nie splywala, to dodatkowo naplywala i jej poziom sie wznosil. A naplywala nie sama woda, tylko jakies okrutne brudy i farfocle. 
   W piatek przypadkowo spotkalam na schodach robotnika, ktory szedl na gore, wiec spytalam, czy to oni tak podzialali, ze u mnie wanna jest zatkana, facet sie przyznal wprawdzie, ale juz nie byl gotowy mi tej wanny odetkac. Jak na zlosc parking spoldzielni byl pusciutenki, a to znaczylo, ze tego dnia nikt tam nie pracuje. Nie wiem, czy zorganizowali sobie jakas wycieczke, czy inny czort, w kazdym razie kiedy ich tak bardzo potrzebowalam, nie bylo nikogo do pomocy. Z meldunkiem zatem musialam czekac do poniedzialku.
   Zabralam sie wiec sama do roboty, najpierw probowalam soda z octem, nie pomoglo, przynioslam wiec z piwnicy taki granulat do przepychania rur, zrace to cholerstwo, smierdzi, ale jest skuteczne. To znaczy normalnie jest, bo w tym przypadku nie bylo. Polewalam wrzatkiem, pompowalam tym takim gumowym przepychaczem, efekt byl taki, ze wprawdzie wciagnelam z rur do wanny jeszcze wiecej brudu i farfocli, ale woda splywala jeszcze wolniej. Po kilku godzinach zebralam caly ten zgromadzony w wannie szlam papierem toaletowym, wanne umylam, ale juz nastepnego dnia rano od nowa byla upaprana, bo z chwila, kiedy wyzej ktos  puszczal wode, u mnie wybijalo. Trzeba bylo uzbroic sie w cierpliwosc, ale powrocilam znow do obcierania sie zmoczona myjka. I tak przez caly weekned wszyscy mylismy sie po kociemu.
   W poniedzialek bladym ranem juz wisialam na telefonie, zglosilam katastrofe nuklearna i zarosniecie calej rodziny z psem i kotami usterke wannowa i nie minal kwadrans, kiedy odezwal sie dzwonek u drzwi. Jednak to jeszcze nie byl wlasciwy zawodowy odtykacz rur wszelkich, a tylko wyslannik ze spoldzielni, zeby na miejscu ocenic zakres szkod. Obiecal, ze po 12.00 przybedzie wlasciwa ekipa uzbrojona w odpowiednie narzedzia i srodki. No coz, chalupa stara, wiec i rury nie najnowsze, a ludzie roznie z nich korzystaja, czesto spuszczaja w kibelkach rozne dziwne smieci, poza tym po dziesiecioleciach uzytkowania na sciankach rur osadzaja sie rozne paskudztwa, to i fachowcy od przeczyszczania maja na naszym osiedlu zawsze cos do roboty.
   Jak zapowiedziano, w porze obiadowej przyszedl jakis specjalista i na cale moje szczescie odtykal rury u sasiada na gorze, slychac bylo jakies piekielne odglosy w scianach. Bo co sie okazalo? Specjalisci, ktorzy cos tam reperowali i wiercili u sasiada na gorze, zamiast podstawic pod wiertarke odkurzacz, sypali pyl budowlany i kawaleczki gruzu prosto do rury, wiec cudem byloby, gdyby sie nie zatkalo. I faktycznie, w wannie bylo cos podobnego do pylu ceglanego. Ale teraz juz woda splywa, a wanna jak nowka sztuka niesmigana. Natentychmiast po wyjsciu rurowego odtykacza wlazlam pod prysznic. No dobra, najpierw wyszorowalam i zdezynfekowalam wanne.


22 września 2025

Zdazyc przed tragedia

    Spacerujac z Toya, najczesciej slucham albo audiobooków, albo roznych reportazy podcastowych. Niedawno sluchalam dosc przejmujacej historii pedofila, ale nie takiego, jaki natychmiast przychodzi wszystkim do glowy, seksualnego przestepcy gwalcacego dzieci albo dogadzajacego sobie podczas ogladania dzieciecej pornografii. Okazuje sie, ze w samych Niemczech jest takich ludzi, glownie mezczyzn ale nie tylko, bardzo wielu. Ludzi, ktorzy maja chorobliwy pociag do dzieci (w jego przypadku 8-12 lat, zanim, jak sam mowi, zacznie im wyrastac intymne owlosienie), u ktorych jednak rozum zwycieza poped. Malo tego, oni nie wyobrazaja sobie obcowania plciowego z dziecmi i potepiaja w czambul czynnych pedofili. "Bohater" tego reportazu zauwazyl u siebie niepokojace symptomy po rozwodzie w wieku 30 lat, wczesniej nic podobnego nie wystepowalo i myslal nawet, ze to nastepstwo stresu zwiazanego z rozwodem i brakiem seksu. 
   Zaczynal, ogladajac jedynie dostepne ogolnie w internecie zdjecia dziewczynek w tej grupie wiekowej, potem szukal juz zdjec nagich dzieci, np. z plazy naturystow, wreszcie siegnal glebiej w czeluscie internetu, ale mial pecha, bo zostal namierzony przez policje jako klient, przy okazji sledztwa przeciw wlascicielowi strony z nagimi zdjeciami dzieci, trzeba dodac - tylko zdjeciami, zadnego seksu. To go otrzezwilo i zglosil sie najpierw  do lekarza rodzinnego, a ten skierowal go do specjalistycznej kliniki psychiatrycznej. Klinika owa prowadzila szeroko zakrojona akcje "zanim staniesz sie przestepca" czy jakos tak podobnie, skierowana do osob o inklinacjach pedofilskich, ale walczacych lub chcacych walczyc ze swoimi demonami i niezdrowym popedem. Takich ludzi jest naprawde wielu, az trudno uwierzyc, i chwala im za to, ze probuja pokonac swoje zaklocone chuci, a nie daja sie im poniesc.
   Sluchalam tego ze zdumieniem, bo nie zdawalam sobie sprawy, jak wiele osob musi zmagac sie z samym soba, jak wielu walczy z popedem, u jak wielu wygrywa rozsadek i empatia do dzieci. Walczyly we mnie sprzeczne uczucia do tego "bohatera" reportazu, od wielkiej wscieklosci po wspolczucie, od checi obciecia  mu interesu z przyleglosciami po podziw, ze zglosil sie na leczenie, bo to naprawde nielatwy krok i ze mimo chuci nie chcial nikogo skrzywdzic. Sluchalam, jak wielokrotnie chcial odbierac sobie zycie, jak sam sie nienawidzil za to, jaki jest, a z drugiej strony mialam w pamieci przypadki gwalcenia dzieci przez jego mniej wrazliwych kumpli po fachu, od niemowlat po nastolatki, nakrecania obrzydliwych filmow i sprzedawania ich za ciezkie pieniadze bandzie zwyroli, rowniez tym w sutannach. Chyba za malo sie o tym mowi, nawet tu w Niemczech, nie wspominajac o Polsce, gdzie brac pedofilna walczy o omijanie edukacji zdrowotnej jak o niepodleglosc. A polski kosciol slynie z konsekrowanych dewiantow i ich purpurowych protektorow, z samym Wojtyla na czele.  
   Bo wsrod amatorow plaskich biustow i golych ci*ek sa jeszcze ludzie chcacy wyrwac sie za wszelka cene z tego diabelskiego kregu, zeby nie zrobic komus krzywdy. Trzeba umozliwoc tym ludziom terapie, zanim stanie sie najgorsze, a jedyna droga wyjscia z uzaleznienia stanie sie wiezienie.



20 września 2025

Ograniczenia i wyrzeczenia

    Natchnal mnie post u Puszka do napisania tego tutaj. Zabolalo dojmujaco, kiedy tak ogladalam ich wedrowke przez przepiekny las, bo ja juz od dluzszego czasu nie bylam w lesie i nie zanosi sie, zebym jeszcze miala okazje pojsc na grzyby. Moi dawniejsi Czytelnicy pamietaja zapewne nasze lesne wycieczki, najpierw z Fuslem, z Kira i najmniej z Toya. Ona niestety lubi polowac, a w lasach jest sporo roznej zwierzyny, nie tylko malej, za ktora moglaby pobiec i zaginac, ale tez znacznie wiekszej i niebezpieczniejszej. Od dluzszego czasu bowiem dba sie o zwiekszenie poglowia dzikich zwierzat i mamy teraz lasy pelne dzikow, wilkow i rysiow (rysi?), co dla Toyki mogloby sie niewesolo zakonczyc, musialaby wiec spacerowac stale na smyczy, a to juz przy zbieraniu grzybow mniej wygodne. Poza tym musialabym pilnowac slubnego, bo w jego stanie latwo o zgubienie sie w duzym kompelsie lesnym. Nie jezdzimy wiec juz od kilku lat, kupuje grzyby na wigilie czy do sosow, w czym wspiera mnie czynnie Bogusia i przysyla, bo tu nieduzy wybor, za to ceny z kosmosu. Nawet nie jestescie w stanie sobie wyobrazic, jak bardzo zastesknilam za spacerem po lesie, niestety sama sie nie wybiore z wielu powodow.
   Brakuje mi tez tych jednodniowych wypadow do okolicznych miasteczek, zwiedzania ich uroczych starowek, odkrywania ciekawych zakamarkow, oderwania sie od tej xujowej codziennosci. Jazda po autostradach juz nie na moje nerwy, tloczno i pelno na nich kierowcow, ktorzy albo wygrali swoje prawa jazdy w karty, albo kupili na bazarze, wszyscy glownie z panstw bylego ostbloku, jakies rozpadajace sie pojazdy i kierowcy zegnajacy sie z zyciem. Nasze auto zreszta tez nie jest zbyt pewne, w koncu ma swoje lata i jesli zepsuje sie w miescie, to mam  po kogo zadzwonic, wiec staram sie nie opuszczac bezpiecznych odleglosciowo miejsc.
   Spacery z psem tez nieco wypadly z mojego terminarza, bo nie moglam, bo zadyszki, bo szpital jeden i drugi, bo pogoda byla zla. Konczy sie sezon chodzenia, a ja cala w ograniczeniach, ze tego mi nie wolno, tamto zabronione, jeszcze jestem za slaba, poza tym testuje wlasne samopoczucie, ktore mialo poprawic sie natychmiast po wszczepieniu rozrusznika, a jest z tym roznie. Wprawdzie tetno mam normalne, ale po lekkim wysilku rosnie, moim zdaniem, za wysoko. Ktoregos dnia umylam podloge w kuchni, to w koncu kilka ruchow mopem, bez schylania sie czy kleczenia, po tym poczulam sie dziwnie, zrobilam ekg smartwatchem i wyszlo mi migotanie przedsionkow, ale znow nie wiem, czy wierzyc zegarkowi, chociaz bodaj w zeszlym roku wskazywal rzeczywiscie migotanie, co potwierdzil kardiolog. I nie wiem, czy juz w panice leciec do fachowca, czy wstrzymac sie, ale czy tym sobie nie zaszkodze? Ale nie chce z kolei wyjsc na histeryczke i hipochondryczna panikare, wiec sie wstrzymuje, ale dowod w razie czego mam w telefonie. Nie bardzo moge sie oszczedzac, tyle mojego, ze corki na zmiane sprzataja, teraz nawet z lazienka i kuchnia, ktore wczesniej sama ogarnialam, ale na pomoc domownikow niespecjalnie moge liczyc, od mamy wiadomo, ze slubnym coraz gorzej i kiedy mam mu cos tlumaczyc, to wole sama, bo w tej chorobie typowym jest niemoznosc zapamietania wiecej niz jednego polecenia. I robie w domu rzeczy, ktorych nie powinnam, bo nikt tego za mnie nie zrobi. Jestem szczesliwa, kiedy jego nie ma, bo jest coraz gorszy, coraz bardziej agresywny, ja tez mam coraz mniej cierpliwosci i czasem moglabym dac mu w leb patelnia, co w efekcie zawiodloby mnie do wiezienia, a mama i zwierzeta pozostalyby bez opieki. 
   Wielokrotnie myslalam, ze chcialabym wyjsc z tego domu, pojsc przed siebie i gdzies zaczac sama nowe zycie, bo juz nie wytrzymuje psychicznie, co odbija sie na moim zdrowiu cielesnym, ale zaraz przychodzi refleksja, ze beze mnie mama i zwierzeta sobie nie poradza, slubny jest mi juz obojetny, czy poradzi sobie, czy nie. Nawet nie ma jak odebrac sobie zycia, bo obowiazki. Wszystko spada na mnie, a ja juz nie mam na to sily, nie mam sily na zycie.

18 września 2025

Z obrzydzeniem

    Z coraz wiekszym zdumieniem i obrzydzeniem przygladam sie tendencjom lewej strony w polityce, drastycznemu wzrostowi brutalnosci i chamstwa, fanatyzmu wrecz, a takie zachowania przybraly na sile, odkad na skutek blednej polityki lewicowych ugrupowan, sila prawicy zaczela rosnac. Niech do Was to dotrze, ze nie ma skutku bez przyczyny i gdyby rzadzacy politycy najpierw zajeli sie wlasnymi obywatelami, zadbali o ich dobrostan, to i mieliby wiecej poparcia i zgody obywatelskiej na pomoc innym. Jak jest, sami widzicie, bo nagle politycy stali sie dobroczyncami dla wszystkich innych nacji, zaniedbujac nie tylko swoja, ale grozac konsekwencjami za krytyke czy opor. Popatrzcie, co dzieje sie w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Szwecji, Norwegii, Australii, USA i wielu innych panstwach. Syf, brud, przestepczosc, islamizacja, gwalty, morderstwa, zalamania gospodarki, zaniedbywanie dzieci i emerytow, bezkarnosc sprawcow przestepstw, a co najgorsze proby ukrywania prawdy przed spoleczenstwem, zatajanie narodowosci kryminalistow, wypuszczanie ich na wolna stope, przymykanie oczu na ich oszustwa. 
   Niedawno pisalam o tym bandycie z Antify o imieniu Maja, z jego lagodna buzia i utozsamianiem sie z kobieta mimo penisa w spodniach, ktory siedzi w wegierskim wiezieniu (meskim, bo tam plec jest okreslana jednoznacznie) za brutalny napad na czlowieka wraz ze swoimi kolesiami. Nie dziwi mnie, ze jego ojciec robi wszystko, zeby przeniesiono go do Niemiec, ale juz nie akceptuje, wstawiennictwa za nim polityków, przeciez to zwykly i brutalny bandyta, wstyd kogos takiego popierac. 
    Trwajaca trzy dni awaria pradu w Berlinie, ktora uniemozliwila zycie kilkudziesieciu tysiacom mieszkancow i narazila na ryzyko utraty zycia pacjentow zaleznych od tlenu czy innych srodkow leczniczych na prad i ktorej usuwanie skutkow ma potrwac do nastepnego roku, spowodowana zostala podpaleniem masztow energetycznych przez ekstremalna lewice.
   Niedawny zamach na Kirka, czlowieka bardzo religijnego, powiedzialabym religijnego na pokaz, ktory szermowal wygodnymi dla siebie cytatami z biblii jak szpada, konserwatywnego do bolu, nie gryzacego sie w jezor, kiedy glosil swoje durne prawdy objawione i rzeczywiscie bardzo kontrowersyjnego, ktory jezdzil po uniwersytetach i rozmawial ze studentami, probujac ich przekonac do wlasnych pogladow. Czlowiek 31-letni, maz i ojciec dwoch malych corek. A chocby nawet byl tak zly, jak probuja go przedstawiac lewicowe media, to na taka smierc na pewno nie zasluzyl. Tyler Robinson, jego zabojca sympatyzowal z Antifa, na co wskazuja grawerunki na luskach nabojow uzytej przez niego broni, chociaz podobno wywodzil sie z popierajacej republikanow rodziny. Inna rzecz, ze zrobiono z tego zamachu polityczny teatr, podczas gdy tragiczna smierc pewnej zamordowanej demokratki pominieto milczeniem.
   Najgorsze dopiero nadeszlo, na wiesc o zamachu niemieckie polityczne bydlo z lewicy prawie tanczylo ze szczescia, ze zamordowano tego czlowieka. Ciag dalszy nastapil w niemieckiej rezimowej telewizji ZDF, ktorej twarza jest taki babon o nazwisku Hayali, co sugeruje migranckie korzenie, lesbijka i zacieta lewaczka. Ona to wydalila z siebie nastepujace slowa w wiadomosciach:
   „Faktu, że istnieją grupy świętujące jego śmierć, nie da się usprawiedliwić niczym, nawet jego często odrażającymi, rasistowskimi, seksistowskimi i mizantropicznymi wypowiedziami”.
   Te slowa wywolaly burze i nie, nie tylko ze strony politykow AfD, choc i oni byli wyjatkowo zniesmaczeni takim pluciem na ofiare zamachu, ale do telewizji zaczely lawinowo naplywac protesty telewidzow i zadania (rzondania) jej zwolnienia. Nie po raz pierwszy przekroczyla pewne nieprzekraczalne granice, jakich powinien trzymac sie profesjonalny dziennikarz, ona ma informowac, a nie wyrazac wlasne lewackie opinie o ludziach. Bo chocby miala racje, to powinna ona pozostac jej osobista sprawa, w wiadomosciach ma mowic o faktach.
   Pewnie i w USA Trump nie zwyciezylby w wyborach prezydenckich, gdyby Biden, a raczej jego przydupasy, bo on sam juz nie bardzo kumal, gdzie jest i co robi, tak beztrosko nie szastali pieniedzmi podatnikow. Nie pomoglo tez pierwotne wystawienie kandydatury dziadka Bidena, a w polowie kampanii sympatycznej z pozoru, ale niespecjalnie kompetentnej Harris. 
   U nas tez AfD nie mialaby najmniejszych szans, gdyby ludziom nie zaczelo sie przelewac od traktowania ich jak bezmozgie bankomaty. Na pewno tez dotarlo do Was, co dzieje sie we Francji, jak Szwecja wyszla na swojej otwartosci i przyjaznym traktowaniu tzw. uchodzcow czy tam innych migrantow. Caly swiat podaje teraz Polske jako przyklad silnej gospodarki i bezpieczenstwa obywateli na ulicach, a takze panstwa, gdzie migranci i uchodzcy w ogromnej przewadze pracuja, placa podatki i skladki zdrowotne. Brawo Wy! A jesli lewackim bezmózgowcom wydaje sie, ze tym sposobem wystrasza przeciwna strone sceny politycznej, to raczej bardzo sie myla. Zamach na Trumpa jeszcze wzmocnil jego notowania, seria tajemniczych zgonow kandydatow w wyborach w Nadrenii Polnocnej Westfalii spowodowala trzykrotny(!) wzrost notowan AfD, podobnie jak pelna nienawisci wypowiedz Hayali w telewizji. A tak nawiasem, ona i jeszcze jeden korespondent z USA o nazwisku Theveßen maja zakaz przebywania na terenie USA, ona nie otrzyma wizy, on zostanie deportowany. Czasem trzeba sie ugryzc w jezor, zanim trysnie sie publicznie hejterskim jadem.
   EDIT: Trump pozwal niemiecka telewizje ZDF za te skandaliczne slowa Hayali i jesli sad przyzna mu racje, bedzie to precedens dla innych znieslawionych przez niemiecka panstwowa telewizje finansowana z przymusowych oplat. Nawet moja mama jest zmuszona placic za to gowno, chociaz nawet nie zna na tyle niemieckiego, zeby ogladac. My juz dawno przestalismy, nawet nie mamy niemieckiej telewizji, bo do tego trzeba kupic reciver. Ale jesli Trump wygra przed sadem, bedzie to wyrazny sygnal i ostrzezenie dla wszystkich mediow na calym swiecie, ze nie oplaca sie cieszyc ze smierci ofiary, zamiast potepiac sam zamach. A pisanie, ze zamordowany sam sie prosil o strzal w leb, bo optowal za prawem do posiadania broni, swiadczy o ciasnym umysle, jakim ostatnio dysponuja sympatycy lewej strony.

16 września 2025

Zly to czas

    Dzisiaj moje najstarsze dziecko ma urodziny, wydawaloby sie, ze to dzien radosny, ale we mnie tlucze sie refleksja, jaki my swiat zostawiamy naszym dzieciom. Swiat pelen chaosu, swiat niebezpieczny, a za miedza wojna, ktora moze sie rozwinac w kolejna wojne swiatowa. Mnie juz niewiele zostalo, mam nawet cicha nadzieje, ze nie bede musiala po raz kolejny poddawac sie operacji wszczepienia rozrusznika, jako ze bateria ma wystarczac na 10 lat i chcialabym, zeby wystarczyla mi do konca zycia. 
   Pamietam tamte nieprzychylne dla rodzacych czasy, kiedy ojciec mogl zobaczyc noworodka z daleka w oknie szpitala, kiedy rodzilo sie w wieloosobowej sali, a pacjentki byly oddzielone od siebie plóciennymi parawanami, kiedy slychac bylo nie tylko krzyki pacjentek, ale kazde slowo wypowiedziane przez polozne czy lekarza. Nie bylo wtedy zadnych ulatwien, znieczulen, byly za to zniecierpliwione nieprzyjemne polozne. Dobrze, ze te czasy sa przeszloscia i mam nadzieje, ze nigdy nie wroca. Moje corki rodzily juz w przyjaznych warunkach, bez przymusowego golenia, lewatyw i nacinania krocza, bez bolu, z partnerem u boku.

   Ale ja tu mialam dalej zeznawac o szpitalu. W srode przyszedl po mnie moj swiety Michas i razem z lozkiem przewiozl mnie na oddzial kardiologiczny, zalatwil pokoj dwuosobowy, zebym w spokoju zdrowiala, no nie przewidzial, ze trafie na gadatliwa wspolpacjentke. Po poludniu juz latalam po korytarzu, gdzie zauwazylam przypiete lancuchami do poreczy rolatory. Tego kiedys nie bylo, wozki inwalidzkie, rolatory, balkoniki staly do dyspozycji pacjentow, mozna bylo sie czestowac i uzywac. No coz, zjechalo sie towarzystwo bandycko-zlodziejskie, teraz trzeba wszystko przykuwac lancuchem. Wylatalam ponad 5000 krokow, az w koncu pielegniarz pognal mnie do lozka, bo podobno mu monitor w dyzurce zadzwonil, ze mi tetno za bardzo skoczylo w gore. No to ja juz nie wiem, mialam tetno za niskie, dlatego dostalam ten rozrusznik, to teraz mam sie nie ruszac, bo mi za bardzo puls rosnie? No ale ja jestem grzeczna pacjentka, wiec poszlam do lozka, co sie bede klocic. A w czwartek wraz z dwojgiem pacjentow, ktorzy mieli wszczepiane rozruszniki tego samego dnia, poszlismy do przychodni, gdzie zbadano nas jeszcze raz gruntownie, ekg, echo i prawidlowosc dzialania rozrusznikow, wydano dyspozycje na kolejne dwa tygodnie w sprawie mycia, roznych wysilkow, szwow, ktorych nie trzeba usuwac, bo maja sie rozpuscic, wizyty kontrolnej u lekarza rodzinnego, wydano papiery, zaswiadczenia, mnie zlecenie na taksowke na koszt kasy chorych. Pozyczono zdrowia i dano termin w grudniu na pierwsza wizyte kontroli urzadzenia. Cala w szczesciu zadzwonilam do Taxi-Michaela (nie mylic ze swietym Michasiem od Kardiologii), ale on akurat byl w Chemnitz, wiec obiecal zawiadomic centrale i ktos mial po mnie przyjechac, a nawet odebrac mnie z pokoju szpitalnego. Niestety centrala dala ciala, cos poszlo nie tak, ale ja sobie siedzialam w pokoju, gawedzilam z wspolpacjentka, a nawet dostalam jeszcze obiad, wiec umknelo mojej uwadze, ze czas leci, a taksowki nie ma. Pozniej sie obcielam, ze czekam juz godzine 40 minut, wiec zadzwonilam do Michaela, no wkurzyl sie na tych swoich, ze tak zawiedli i obiecal za chwile oddzwonic. Rzeczywiscie trwalo ulamek sekundy, kiedy zadzwonil i zapowiedzial taxi za kilka minut. Ani sie obejrzalam, kiedy zapukano do drzwi i odebral mnie sam szef firmy, caly w przeprosinach. A przeciez nic sie nie stalo, nie kwitlam na deszczu, a ze w domu bylam troche pozniej to tez male piwo. Za to mam zaprzyjaznionych taksowkarzy i nie zawaham sie ich prosic o podwozki. 
   A tak przy okazji, kiedy bylam w tej przychodni kardiologicznej, nagle rozpetal sie armagiedon, cos wylo ze wszystkich stron, moja kieszen wibrowala, wszyscy pacjenci w poczekalni pozrywali sie na rowne nogi, lekarze tez zaniepokojeni, a to byl zapowiadany wprawdzie wczesniej probny alarm, ale wiekszosc zdazyla zapomniec, nie patrzyli na zegarki, ze to juz. Ja tez zdazylam sie wystraszyc, choc przeciez wiedzialam.
   I to tyle, dalszego ciagu nie bedzie.

14 września 2025

I co bylo dalej?

    Dalej to nawet nie za bardzo wiem, co sie dzialo, bo smacznie sobie spalam, ale nie byla to taka pelna narkoza, bo bez anestezjologa i intubacji, po prostu spalam, choc cala operacja trwa od jednej do dwoch godzin, w zaleznosci, jak szybko uda sie kardiochirurgowi znalezc zyle i przeciagnac przez nia oba cewniki, jeden do prawej komory, drugi do prawego przedsionka. Stad potrzebne jest wpuszczanie kontrastu przez zyle w rece.
   Jak przez mgle pamietam, ze ktos mnie nachalnie budzil, a raczej probowal, bo sie nie dalam, za dobrze mi sie spalo. Wtedy nie przeszkadzaly mi dzwonki, melodyjki,  terkoty i alarmy, a mrugajacych dokola swiatel na monitorach wcale nie widzialam. No ale jakos tam powoli zaczelam wracac do swiata zywych. Bylam na oddziale zwanym IMC (Intermediate Care Station) to taki szpitalny czysciec, stopien posredni miedzy OIOMem a normalnym oddzialem w szpitalu, gdzie wprawdzie przebywaja pacjenci wymagajacy intensywniejszego monitorowania niz na oddziale ogolnym, ale nie wymagaja intensywnego leczenia, jakie ma miejsce na OIOMach, z intubacja i respiratorami wlacznie. Na oddziale IMC prowadzony jest ciagly monitoring parametrow zyciowych jak tetno, cisnienie krwi, saturacja, celem zapewnienia stabilnego stanu i umozliwienia szybkiej reakcji na powiklania przed przeniesieniem pacjenta na oddzial ogolny. Kazdy pacjent lezy oplatany kablami, z rekawem do mierzenia cisnienia i klipsem na palcu w takim jakby wydzielonym niewielkim pomieszczeniu oddzielonym od drugiego pacjenta mleczna szyba, ma swoj monitor, ale tez wszystkie jego pomiary wyswietlaja sie dodatkowo na ogolnym  monitorze w dyzurce. Jakikolwiek kabelek sie poluzuje czy odklei, zaraz ktos przylata i poprawia, bo Ordnung muss sein, nie ma to tamto. Gorzej, jak chce sie wstac, np. do toalety, trzeba dzwonic po personel, ten najpierw wylacza monitor, w przeciwnym bowiem razie zaczalby glosno buczec, potem dopiero rozlacza kabelki, zdejmuje klips z palca i rekaw do pomiaru cisnienia. Nie idzie cichcem wylezc z lozka i bez wiedzy personelu sie wysikac. 
   Kiedy juz bylam w miare przytomna, coraz bardziej zaczely mi przeszkadzac te dzwieki, dzwonki, melodyjki, ta cala dyskotekowa feeria swiatel, lampek diod. Do pelni szczescia brakowalo mi latajacego pod sufitem jednorozca rzygajacego tecza i popierdujacego w rytmie czacza fiolkami. Pomyslalam sobie, ze jak mi to wszystko bedzie tak gralo w nocy, to ja sie nic a nic nie wyspie. Na szczescie wylaczyli te dyskoteke, miala za zadanie straszyc tylko w dzien.

   I to znow koniec na dzisiaj, ale nie martwcie sie, dalszy ciag juz czeka za rogiem.

12 września 2025

Przygotowania

    Po pierwsze i najwazniejsze - chcialam najpiekniej podziekowac wszystkim, ktorzy trzymali za mnie kciuki, wspierali myslami, odgrazali sie, ze mi nogi z tylka powyrywaja, ktorzy slali slowa otuchy za pomoca wszystkich przekaziorow, fejsunia, bloga, messengera, whatsAppa, poczty mailowej i... chyba o niczym nie zapomnialam. Nawet nie wiecie, jak mi to pomoglo, ze obcy choc bliscy mi ludzie mysleli o mnie, dopytywali, martwili sie, bo rodzina to nie za bardzo.


   Jazda zaczela sie dla mnie juz w poniedzialek, kiedy probowalam zamowic taksowke na wtorek rano, obdzwonilam wszystkie mozliwe centrale taksiarskie, w dwoch odzywal sie automat, ze polaczenie nie moze byc zrealizowane i mam probowac pozniej, w jednej oznajmiono mi, ze maja juz wszystkie wozy zaklepane na rano  i moga dopiero od 8.30, a to byla godzina, kiedy juz musialam byc na miejscu, jedna nie odpowiadala wcale, w jednej powiedziano mi, ze maja za malo aut czy kierowcow. Nie wierzylam wlasnym oczom! Nie bylo dla mnie taksowki w 120-tysiecznym miescie. Zadzwonilam wiec do najmlodszej, ona mogla, ale w pelnym stresie, bo chocholy i przedszkole, a i do pracy nie chciala sie spoznic. Zadzwonila zatem do P., on mogl mnie odwiezc, choc mieszka na drugim koncu miasta, wiec mnie nawet do glowy nie wpadlo do niego dzwonic, ale szczesliwym zbiegiem okolicznosci zaproponowal, ze mi zalatwi znajomego taksowkarza, a gdyby on nie mogl, no to wtedy P. mnie zawiezie. Qrcze, zeby tam bylo gdzie zaparkowac auto bez koniecznosci placenia za parkowanie, to bym sama pojechala i wrocila do domu. Juz nawet myslalam o pojechaniu autobusem, ale Taksiarz od P. mogl i przyjechal po mnie oraz zaproponowal, ze z powrotem tez mnie zawiezie oraz dal wizytowke, zeby do niego dzwonic. No i czy mnie, pelnej strachu przed czekajacym mnie zabiegiem, potrzebne jeszcze takie dodatkowe atrakcje? 
   Zajechalam trzesac sie doslownie i w przenosni, chwile posiedzialam w poczekalni, skad wyslalam jeszcze wiadomosc na fb, a potem sie zaczelo. Kazali mi sie rozebrac do polowy, zostalam w spodniach, a nawet butach, polozyli mnie na katafalku, podziurawili na obu rekach, bo przez jeden wenflon podawali antybiotyki i srodek nasenny, a przez drugi kontrast, do nosa dali mi tlen, ramie zaczeli spryskiwac jakimis spirytusami i jodynami, potem postawili przed twarza ekran, wiec nic nie widzialam. A ja sie dalej trzeslam, uspokajaly mnie trzy cieple i sympatyczne pomagierki (znaczy pielegniarki kardiologiczne), ktore przygotowywaly mnie na te rzez, a gdzies z daleka slyszalam glos tego przystojnego profesora, ktorego zdjecie pokazalam Wam wczesniej, ale zanim zdazylam go zobaczyc, juz mnie baby uspily, wiec nie mialam juz okazji wyplakac sie jemu, ze sie boje. 

   I to na razie bedzie tyle na dzis, aleee... ciag dalszy nastapi.

10 września 2025

Wprawdzie...

    ... teoretycznie jestem jeszcze w szpitalu, ale zaprogramowalam ten post, zebyscie sie nie odzwyczaili. Ukaze sie planowo, a ja moze sie odezwe na fb, jesli bede w stanie i nie zejde podczas instalowania tego motorka, ktory ma mi ulatwic normalne zycie. Wiecie sami, jak bylo z woreczkiem, wtedy nie moglam sie w ogole odezwac, a wiec tym razem pozwolmy sie razem zaskoczyc, ja sama nie wiem, jak wszystko przebiegnie, a nie zapominajcie, ze ten post pisze przed udaniem sie do szpitala.
   Kilka dni temu byl u nas lapkowy guru, bo jak pamietacie, nie moglam zamieszczac zdjec, ani na blogu, ani czesciowo na fb. Dlugo kombinowal, probowal, odinstalowywal przegladarke, instalowal ja na nowo i niestety padlo na to, ze Firefox przestal chciec ze mna wspolpracowac, po prawie 15 latach wspolnego marszu przez moje internetowe zycie, zawsze gotowy do uslug, teraz zbiesil sie na dobre i nic nie chcialo go przekonac do dalszej wspolpracy. Padlo wiec na Chrome, ta przegladarka nie stroi fochow, zdjecia mozna wklejac dowolnie. Musialam jeszcze nauczyc sie drobnych roznic, a czego nie wiedzialam, dopytalam u gugla i jestem zadowolona. 
No to powklejam Wam troche zdjec balkonowych.



















   I to tyle na razie, widzimy sie i slyszymy pozniej (mam taka nadzieje).

W ostatniej chwili

    Kiedy jade wlasnym autem jako kierowca, to specjalnie nie rozgladam sie na boki, zeby przypadkiem nie przydzwonic w kogos, ale w ubiegly...