No coz, moj nowy heimat postanowil pojsc za przykladem mojego bylego miasta urodzenia i zorganizowal Göttinger Lichter Nacht, wzorem Lódzkiego Festiwalu Swiatel, o ktorym pisalam jeszcze na starym blogu w 2019 roku KLIK. Ale po pierwsze nie ma co porownywac, bo wielkosc miast jest bardzo rozna (Getynga 120 tys. a Lodz... z miasta 850-tysiecznego, jakie opuszczalam w styczniu roku 1989, stala sie dopiero czwartym co do wielkosci miastem w Polsce z 650 tys. mieszkancow. Az trudno uwierzyc, ze odeszlo stamtad wiecej osob niz mieszka do kupy w moim obecnym miescie), a po drugie Lodz na festiwalach swiatla zjadla zeby, z roku na rok jest lepiej i wiecej, zjezdza sie tam pol Polski, bo jest na co popatrzec. W Getyndze zorganizowano cos takiego po raz pierwszy, podczas gdy w Lodzi w tym roku byla juz 15-ta edycja.
No ale czlowiek nie tylko ciekaw, ale i spragnion atrakcji, a przy okazji spotkan z wszystkimi czterema dzieciorami, bo akurat przypadal weekend, kiedy najmlodsza brala do siebie dzieci sredniej. Oni podjechali do miasta autem, ja musialam autobusem, bo do ich auta z pewnoscia bym sie nie zmiescila jako szosta osoba, a swoim nie chcialam, bo oplaty parkingowe sa wieksze od ceny bitetow, a poza tym moglabym nie znalezc miejsca, bo byly tlumy, nawet spoza Getyngi, bo ktos nas pytal pozniej o droge do jakiejs atrakcji.
Pozniej stwierdzilam, ze ciemnosc, tlumy i znikajace w nich co chwile chocholy to nie na moje nerwy. A poza tym rozgladalam sie jeszcze, czy jakis islamski czubek nie jedzie, bo o ile na jarmark swiateczny postawia betonowe bloki dokola starowki, tak tego dnia nie bylo zadnej ochrony, a ludzi tlumy. Do czego ci sqrwysynscy politycy doprowadzili, ze czlowiek zaczyna bac sie wlasnego cienia, zamiast dobrze bawic i w spokoju ogladac te marniutkie projekcje na starym ratuszu, a potem na Audytorium. No coz, porownania z Lodzia nie ma.
Powyzej byly zdjecia sprzed starego ratusza i sprzed budki z frytkami, bo wiadomo, ze mlodziez od razu glodna. Podreptalismy dalej deptakiem, spotkalismy misia-giganta, ktorego Zoska bardzo sie przestraszyla i nie chciala z nim zapozowac. Zaraz potem ukazaly sie nam swiecace postacie na szczudlach, jedna z nich chciala przybic piatke z Juniorem, ale tym razem to on skrewil.
Na sam koniec powedrowalismy pod Audytorium (budynek pierwotnie przeznaczony do wykladow na Uniwersytecie Georga Augusta w Getyndze, teraz oddany kulturze, tam odbywaja sie wystawy, odczyty itp.). Tam dzialo sie wiecej, co zdazylam zauwazyc przejezdzajac obok autobusem.
Tam stwierdzilysmy z corka, ze nie ma co dalej sie snuc, dzieci zmeczone, my zestresowane, trza isc do domu. Dobrnelismy jeszcze spacerem do dworca kolejowego, gdzie ja mialam przystanek autobusowy, a ona niedaleko parking. Niestety moj autobus przyjezdzal dopiero za pol godziny, wiec siedzialam tam jak ta sierota i marzlam. Ogladalam sobie na lawce zdjecia, ktore porobilam, wrzucilam je na story na WA, przelecialam po fejzbuku i jakos czas mi szybciej zlecial.













Na zdjeciach ladnie wyglada, no i mieliscie rodzinne wyjscie, a ludzi rzeczywiscie duzo, mozna bylo zgubic sie. Podsumowujac uwazam ze swietnie spedzony wieczor z mnostwem wrazen i kto wie czy Ty nie mialas ich najwiecej.
OdpowiedzUsuńJa w sumie lubie takie wypady, co nie uwalnia mnie od przezywania, kiedy ktores dziecko zniknie mi choc na sekunde z oczu. Bo wiadomo, ze swiat jest pelen niebezpieczenstw. I islamistow. ;)
UsuńMoga tez byc porywacze dzieci, zlodzieje - kieszonkowcy... dobrze ze jest to na powietrrzu, bo nie trzeba bac sie zagrypionych czy innych zadzumionych.
UsuńAle juz szalencow w samochodach wjezdzajacych w tlum mozna sie spodziewac. Czlowiek jak ten Swiatowid musi miec oczy dokola glowy i czujnosc nastawiona na 1000%.
UsuńOczywiscie ze mozna spodziewac sie takich terrorystow wjezdzajacych w ludzi. Dlatego tez sa tacy ktorzy wlasnie dlatego nie chodza na tlumne imprezy. I w porownaniu do tego zlodziej kieszonkowy jawi sie prawie sympatycznie.
UsuńCyganow i Cyganek tez byly tlumy, a ja glosno po polsku zwracalam corce uwage, zeby uwazala na torebke, bo zlodzieje kieszonkowi w akcji. Przy czym patrzylam babie prosto w oczy, pewnie nie zrozumiala, co mowie, ale na pewno, ze nie dam sie okrasc.
UsuńDzieci będą miały, co wspominać i może za parę lat będzie ta noc organizowana z większym rozmachem, tak jak w Łodzi. Ja, jako łodzianka, jeszcze nie byłam na takim pokazie, bo nie lubię jeździć po nocy i nie lubię tłumu kudzi obok siebie. Może kiedyś zechce mi się na to pójść
OdpowiedzUsuńJezdzic moze niekoniecznie,w koncu komunikacja miejska tez dla ludzi. Ja bylam i nie zaluje i wiem, ze gdybym byla tam na miejscu, chodzilabym na te festiwale co roku.
UsuńGdy sie ma dzieci lub wnuki to nie obejdzie sie bez poswiecen choc to bylo przyjemnym wiec nie ma czego zalowac. Mimo pewnych utrudnien mieliscie bardzo mily wieczor, Ty mialas okazje wyrwac sie z domu a widok ludzi w kurtkach, plaszczach jest dla mnie....egzotyka.
OdpowiedzUsuńNie chodze na takie publiczne i tlumne pokazy jak swiatla czy jarmarki czy jeszcze inne. Dawno temu bylam na podobnych i stwierdzilam ze sa typu gdy sie zobaczy jedno to jakby widzialo wszystkie. Jedyne co mnie nie znudzilo to bywanie na koncertach , czasem na otwartym powietrzu.
U mnie istny koniec swiata - ZIMNA noc, ledwie 18 st C !
Nie no, ja niczego nie zaluje, przeciwnie, bylo fajnie. A ze mialam po drodze stoczterdziesci stanow przedzawalowych, kiedy mi ktores zniknelo z oczu, to juz ryzyko zawodowe w profesji bapci. Ja z kolei nie przepadam za koncertami, bylam na kilku, nie porwalo mnie az tak, zebym chciala ogladac nastepne.
UsuńU nas w nocy bylo pol tego co u Ciebie czyli 9°C. W tym tygodniu bedzie jeszcze w miare cieplo, bardzo cieplo jak na listopad, bo dwucyfrowe temperatury, a od przyszlego ma przymrozic.
W Bergen to dopiero mają Festiwal Światła! Nie uczestniczyłam, ale oglądałam zdjęcia brata. To jakieś czary po prostu.
OdpowiedzUsuńA widzialas ten moj filmik i zdjecia z miasta Uc? (jest podana linka). Tam tez jest fajnie, a ja nie trace nadziei, ze z czasem i tutaj sie rozrosnie i wypieknieje.
UsuńDowiedziałam się, że tam to święto jest dwa razy w roku.
UsuńWidziałam wszystko 🙂
U nich te noce polarne moga wpedzac w psychiczne doly marianskie, wiec ratuja sie jak moga. W zasadzie dwa razy w roku to malo, powinni swiecic przez cala zime.
UsuńChoc nieco nerwowy, ale przynajmniej fajny wieczór mialas.
OdpowiedzUsuńTo prawda, kazda chwila, kiedy moge wyrwac sie z domu, jest dla mnie bardzo cenna.
UsuńTego na szczudłach to i ja bym się wystraszyła! 🫣😂😂
OdpowiedzUsuńKoleżanka podesłała mi podobne fotki z Berlina, bo była w październiku i trafiła na podobne pokazy. To chyba dość popularne u Was 😃
Moze w wiekszych miastach, bo w naszej pipidówie to chyba pierwszy raz to zorganizowali.
UsuńŁadne. Słyszałam o łódzkich pokazach, ale czasy dalekich wypraw już za mną. Wolę oglądać w necie. A Łódź to moje niespełnione miejsce na wyprawę. Może kiedyś się uda. Ja na wygnaniu i wszystko mnie wkurwia z leksza…
OdpowiedzUsuńJa na jeszcze dalszym wygnaniu i z calkowita niemoznoscia ruszenia sie gdziekolwiek z domu. A wyjazd gdziekolwiek dobrze by mi zrobil. Oraz zyje na wqrwie permanentnym.
UsuńMoże atrakcje świetlne marniutkie, ale całkiem fajniutkie;-) No i okazja do wyjścia z domu i spotkania z rodziną była.
OdpowiedzUsuńW moim mieście do dzisiaj na murach Wawelu było wyświetlane widowisko "Korona i Państwo- 1000 lat Królestwa". Imponujące iluminacje i świetna muzyka. Byłam, widziałam i bardzo mi się podobało:-)
Uwierzysz? Kiedy wyjezdzalam z Polski, to jeszcze nie swietowano 11 listopada, a miedzy nami a stara ojczyzna bylo inne panstwo. Tyle, ze nigdy w listopadzie nie odwiedzalam rodzicow, a raz, kiedy tato juz nie zyl, a mama zlamala reke, przyjechalam, ale 13-go, wiec juz po swiecie, ktore znam jedynie z telewizji.
UsuńFajny czas z wnukami, to bezcenne, a ten strach ,że któreś sie gdzies zgubi znam, też miałam takie stany przedzawałowe, mimo, że nie miałam myśli zwiazanych z terroryzmem, bo nie byłam w takich miejscach ale, że dziecko może gdzieś się zgubić w tlumie wprowadzało mnie w przerażenie. Ale chyba tak mamy my ,babcie, to chyba jest po prostu wiek.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak u Ciebie, ale tu matki tych moich wnukow sa bardziej wyluzowane. U nas wielka role odgrywa wiek i zyciowe doswiadczenie. Ja jako matka tez jakos mniej balam sie o wlasne dzieci.
Usuń