Translate

11 listopada 2025

Getynska noc swiatel

    No coz, moj nowy heimat postanowil pojsc za przykladem mojego bylego miasta urodzenia i zorganizowal Göttinger Lichter Nacht, wzorem Lódzkiego Festiwalu Swiatel, o ktorym pisalam jeszcze na starym blogu w 2019 roku KLIK. Ale po pierwsze nie ma co porownywac, bo wielkosc miast jest bardzo rozna (Getynga 120 tys. a Lodz... z miasta 850-tysiecznego, jakie opuszczalam w styczniu roku 1989, stala sie dopiero czwartym co do wielkosci miastem w Polsce z 650 tys. mieszkancow. Az trudno uwierzyc, ze odeszlo stamtad wiecej osob niz mieszka do kupy w moim obecnym miescie), a po drugie Lodz na festiwalach swiatla zjadla zeby, z roku na rok jest lepiej i wiecej, zjezdza sie tam pol Polski, bo jest na co popatrzec. W Getyndze zorganizowano cos takiego po raz pierwszy, podczas gdy w Lodzi w tym roku byla juz 15-ta edycja. 
   No ale czlowiek nie tylko ciekaw, ale i spragnion atrakcji, a przy okazji spotkan z wszystkimi czterema dzieciorami, bo akurat przypadal weekend, kiedy najmlodsza brala do siebie dzieci sredniej. Oni podjechali do miasta autem, ja musialam autobusem, bo do ich auta z pewnoscia bym sie nie zmiescila jako szosta osoba, a swoim nie chcialam, bo oplaty parkingowe sa wieksze od ceny bitetow, a poza tym moglabym nie znalezc miejsca, bo byly tlumy, nawet spoza Getyngi, bo ktos nas pytal pozniej o droge do jakiejs atrakcji.
   Pozniej stwierdzilam, ze ciemnosc, tlumy i znikajace w nich co chwile chocholy to nie na moje nerwy. A poza tym rozgladalam sie jeszcze, czy jakis islamski czubek nie jedzie, bo o ile na jarmark swiateczny postawia betonowe bloki dokola starowki, tak tego dnia nie bylo zadnej ochrony, a ludzi tlumy. Do czego ci sqrwysynscy politycy doprowadzili, ze czlowiek zaczyna bac sie wlasnego cienia, zamiast dobrze bawic i w spokoju ogladac te marniutkie projekcje na starym ratuszu, a potem na Audytorium. No coz, porownania z Lodzia nie ma.







   Powyzej byly zdjecia sprzed starego ratusza i sprzed budki z frytkami, bo wiadomo, ze mlodziez od razu glodna. Podreptalismy dalej deptakiem, spotkalismy misia-giganta, ktorego Zoska bardzo sie przestraszyla i nie chciala z nim zapozowac. Zaraz potem ukazaly sie nam swiecace postacie na szczudlach, jedna z nich chciala przybic piatke z Juniorem, ale tym razem to on skrewil.






   Na sam koniec powedrowalismy pod Audytorium (budynek pierwotnie przeznaczony do wykladow na Uniwersytecie Georga Augusta w Getyndze, teraz oddany kulturze, tam odbywaja sie wystawy, odczyty itp.). Tam dzialo sie wiecej, co zdazylam zauwazyc przejezdzajac obok autobusem.






   Tam stwierdzilysmy z corka, ze nie ma co dalej sie snuc, dzieci zmeczone, my zestresowane, trza isc do domu. Dobrnelismy jeszcze spacerem do dworca kolejowego, gdzie ja mialam przystanek autobusowy, a ona niedaleko parking. Niestety moj autobus przyjezdzal dopiero za pol godziny, wiec siedzialam tam jak ta sierota i marzlam. Ogladalam sobie na lawce zdjecia, ktore porobilam, wrzucilam je na story na WA, przelecialam po fejzbuku i jakos czas mi szybciej zlecial.

24 komentarze:

  1. Na zdjeciach ladnie wyglada, no i mieliscie rodzinne wyjscie, a ludzi rzeczywiscie duzo, mozna bylo zgubic sie. Podsumowujac uwazam ze swietnie spedzony wieczor z mnostwem wrazen i kto wie czy Ty nie mialas ich najwiecej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie lubie takie wypady, co nie uwalnia mnie od przezywania, kiedy ktores dziecko zniknie mi choc na sekunde z oczu. Bo wiadomo, ze swiat jest pelen niebezpieczenstw. I islamistow. ;)

      Usuń
    2. Moga tez byc porywacze dzieci, zlodzieje - kieszonkowcy... dobrze ze jest to na powietrrzu, bo nie trzeba bac sie zagrypionych czy innych zadzumionych.

      Usuń
    3. Ale juz szalencow w samochodach wjezdzajacych w tlum mozna sie spodziewac. Czlowiek jak ten Swiatowid musi miec oczy dokola glowy i czujnosc nastawiona na 1000%.

      Usuń
    4. Oczywiscie ze mozna spodziewac sie takich terrorystow wjezdzajacych w ludzi. Dlatego tez sa tacy ktorzy wlasnie dlatego nie chodza na tlumne imprezy. I w porownaniu do tego zlodziej kieszonkowy jawi sie prawie sympatycznie.

      Usuń
    5. Cyganow i Cyganek tez byly tlumy, a ja glosno po polsku zwracalam corce uwage, zeby uwazala na torebke, bo zlodzieje kieszonkowi w akcji. Przy czym patrzylam babie prosto w oczy, pewnie nie zrozumiala, co mowie, ale na pewno, ze nie dam sie okrasc.

      Usuń
  2. Dzieci będą miały, co wspominać i może za parę lat będzie ta noc organizowana z większym rozmachem, tak jak w Łodzi. Ja, jako łodzianka, jeszcze nie byłam na takim pokazie, bo nie lubię jeździć po nocy i nie lubię tłumu kudzi obok siebie. Może kiedyś zechce mi się na to pójść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezdzic moze niekoniecznie,w koncu komunikacja miejska tez dla ludzi. Ja bylam i nie zaluje i wiem, ze gdybym byla tam na miejscu, chodzilabym na te festiwale co roku.

      Usuń
  3. Gdy sie ma dzieci lub wnuki to nie obejdzie sie bez poswiecen choc to bylo przyjemnym wiec nie ma czego zalowac. Mimo pewnych utrudnien mieliscie bardzo mily wieczor, Ty mialas okazje wyrwac sie z domu a widok ludzi w kurtkach, plaszczach jest dla mnie....egzotyka.
    Nie chodze na takie publiczne i tlumne pokazy jak swiatla czy jarmarki czy jeszcze inne. Dawno temu bylam na podobnych i stwierdzilam ze sa typu gdy sie zobaczy jedno to jakby widzialo wszystkie. Jedyne co mnie nie znudzilo to bywanie na koncertach , czasem na otwartym powietrzu.
    U mnie istny koniec swiata - ZIMNA noc, ledwie 18 st C !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, ja niczego nie zaluje, przeciwnie, bylo fajnie. A ze mialam po drodze stoczterdziesci stanow przedzawalowych, kiedy mi ktores zniknelo z oczu, to juz ryzyko zawodowe w profesji bapci. Ja z kolei nie przepadam za koncertami, bylam na kilku, nie porwalo mnie az tak, zebym chciala ogladac nastepne.
      U nas w nocy bylo pol tego co u Ciebie czyli 9°C. W tym tygodniu bedzie jeszcze w miare cieplo, bardzo cieplo jak na listopad, bo dwucyfrowe temperatury, a od przyszlego ma przymrozic.

      Usuń
  4. W Bergen to dopiero mają Festiwal Światła! Nie uczestniczyłam, ale oglądałam zdjęcia brata. To jakieś czary po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzialas ten moj filmik i zdjecia z miasta Uc? (jest podana linka). Tam tez jest fajnie, a ja nie trace nadziei, ze z czasem i tutaj sie rozrosnie i wypieknieje.

      Usuń
    2. Dowiedziałam się, że tam to święto jest dwa razy w roku.
      Widziałam wszystko 🙂

      Usuń
    3. U nich te noce polarne moga wpedzac w psychiczne doly marianskie, wiec ratuja sie jak moga. W zasadzie dwa razy w roku to malo, powinni swiecic przez cala zime.

      Usuń
  5. Choc nieco nerwowy, ale przynajmniej fajny wieczór mialas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, kazda chwila, kiedy moge wyrwac sie z domu, jest dla mnie bardzo cenna.

      Usuń
  6. Tego na szczudłach to i ja bym się wystraszyła! 🫣😂😂
    Koleżanka podesłała mi podobne fotki z Berlina, bo była w październiku i trafiła na podobne pokazy. To chyba dość popularne u Was 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze w wiekszych miastach, bo w naszej pipidówie to chyba pierwszy raz to zorganizowali.

      Usuń
  7. Ładne. Słyszałam o łódzkich pokazach, ale czasy dalekich wypraw już za mną. Wolę oglądać w necie. A Łódź to moje niespełnione miejsce na wyprawę. Może kiedyś się uda. Ja na wygnaniu i wszystko mnie wkurwia z leksza…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na jeszcze dalszym wygnaniu i z calkowita niemoznoscia ruszenia sie gdziekolwiek z domu. A wyjazd gdziekolwiek dobrze by mi zrobil. Oraz zyje na wqrwie permanentnym.

      Usuń
  8. Może atrakcje świetlne marniutkie, ale całkiem fajniutkie;-) No i okazja do wyjścia z domu i spotkania z rodziną była.
    W moim mieście do dzisiaj na murach Wawelu było wyświetlane widowisko "Korona i Państwo- 1000 lat Królestwa". Imponujące iluminacje i świetna muzyka. Byłam, widziałam i bardzo mi się podobało:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierzysz? Kiedy wyjezdzalam z Polski, to jeszcze nie swietowano 11 listopada, a miedzy nami a stara ojczyzna bylo inne panstwo. Tyle, ze nigdy w listopadzie nie odwiedzalam rodzicow, a raz, kiedy tato juz nie zyl, a mama zlamala reke, przyjechalam, ale 13-go, wiec juz po swiecie, ktore znam jedynie z telewizji.

      Usuń
  9. Fajny czas z wnukami, to bezcenne, a ten strach ,że któreś sie gdzies zgubi znam, też miałam takie stany przedzawałowe, mimo, że nie miałam myśli zwiazanych z terroryzmem, bo nie byłam w takich miejscach ale, że dziecko może gdzieś się zgubić w tlumie wprowadzało mnie w przerażenie. Ale chyba tak mamy my ,babcie, to chyba jest po prostu wiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak u Ciebie, ale tu matki tych moich wnukow sa bardziej wyluzowane. U nas wielka role odgrywa wiek i zyciowe doswiadczenie. Ja jako matka tez jakos mniej balam sie o wlasne dzieci.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Getynska noc swiatel

     No coz, moj nowy heimat postanowil pojsc za przykladem mojego bylego miasta urodzenia i zorganizowal Göttinger Lichter Nacht , wzorem L...