Translate

07 listopada 2025

Jak ratowalam...

    ... innych, a sama padlam ofiara.
   Ktoregos dnia dzwoni P. i grobowym glosem pyta, czy moze wpasc, bo ma problem. Ale nie chce powiedziec jaki, a ja mam bujna wyobraznie, wiec zaraz popadlam w domysly, a co jeden to bardziej przerazajacy. Czemu sie jednak dziwic, mial facet w zyciu pod gorke, ta Kargulowa (jak ja nazywamy, zeby nie musiec wymieniac jej imienia i ma to swoj powod, ale za dlugo by pisac) przez wiele lat zatruwala mu krew, mimo ze to ona go zdradzila i porzucila rodzine. Co tu duzo mowic, jej wlasny syn Gucio nie chce miec z ta kobieta nic wspolnego ani do czynienia, bo i z nim pogrywala. No niewazne. Po tym napadzie na Gucia chlopak nadal jest pod opieka psychiatryczna, jest wprawdzie lepiej, ale nigdy pewnie juz nie bedzie jak wczesniej. Pod koniec roku przeprowadzaja sie do innego mieszkania, ktore dotad komus wynajmowali, a to, w ktorym mieszkaja, w dzielnicy, gdzie doszlo do napadu, bedzie teraz wynajmowane innym lokatorom. Dzieci P. sa w wieku nastoletnim, a to tez stres, bo nigdy nie wiadomo, co ktoremu do glowy przyjdzie. No ale nie dopytywalam sie, tylko czekajac denerwowalam.
   Problemem byly male biale gasieniczki, ktore pojawily sie u niego w kuchni na suficie. No coz, od razu wiedzialam, o co kaman, bo jeszcze na starym mieszkaniu kupilam karme dla chomika z zywa zawartoscia, ktora rozlazla mi sie po spizarce, czego efektem byla koniecznosc wyrzucenia wszystkich zapasow, dokladnego wyszorowania szafki octem i zakupu szczelnych pojemnikow, ktore opra sie molom spozywczym i to zarowno uniemozliwiajac im wejscie do ich srodka, jak i wydostanie sie na zewnatrz, gdybym znow przyniosla je ze sklepu. 
   Udzielilam wiec madrej porady, nakazalam wyrzucenie wszystkich produktow, jakie tam w domu trzymaja, a jest ich w tym meskim gospodarstwie niewiele, bo glownie jadaja w kantynie, a tylko czasem Guciowi wpadnie do glowy cos upichcic, glownie, kiedy jego siostra jest z wizyta. Byla wiec maka, cukier, müsli, zadnych kasz, makaronow i innych podobnych. Okazalo sie, ze skazona molami spozywczymi byla maka. Poradzilam wyrzucic wszystko, szafki wymyc woda z octem i kupic szczelne pojemniki, do ktorych wkladac produkty lubiane przez mole, od razu po przyjsciu z zakupow. Tak zrobil, porozkladal dodatkowo lawende i sprawa przycichla.
   Kilka dni po tym chcialam dodac do ciasta orzechy wloskie, siegam po szklany pojemnik, w ktorym byly juz obrane orzechy, a tam wszystko sie rusza, pelna hodowla, dorosle osobniki, larwy i jaja, a wszystko w malowniczej pajeczynie. Pojemnik stal z tylu, wiec wczesniej nic nie zauwazylam. Wyslalam slubnego, zeby wyrzucil zawartosc, dobrze wytarl pojemnik i przyniosl go z powrotem, bo szkoda byloby wyrzucac tak szczelne naczynie, ktore nie dopuscilo do rozprzestrzenienia sie szkodnikow na inne zapasy, ktore wprawdzie tez wszystkie sa w szczelnych pojemnikach, ale kto wie. Przy okazji, zeby miec pewnosc, ze jednak cos gdzies sie nie przedostalo, dokladnie wymylam spizarke i inne szafki woda z octem, sprawdzajac stan wszystkich produktow, ale ani w szafkach, ani w pojemnikach nie bylo sladu po molach. A przy okazji mam pomyte w srodku szafki kuchenne. 

5 komentarzy:

  1. Ale przygody macie, dobrze że ja nie mam takich niespodzianek. Często sprawdzam wszystkie produkty, bo data ważności jest dla mnie bardzo ważna, a w sumie teraz te terminy przydatności są krótkie, u mnie nie ma że wygląda dobrze to trzymam, wyrzucam, lubię takie czystki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mole nie maja nic wspolnego z data waznosci, mozesz je przyniesc ze sklepu w produkcie waznym jeszcze cale lata. My zuzywamy na biezaco, duzo sie gotuje i piecze, wiec szybko wszystko schodzi.

      Usuń
  2. Najlepszy sposób na mole spozywcze:
    przynosisz ze sklepu mąkę, kaszę, herbatę, orzechy, i od razu w domu wsadzasz z opakowaniami do zamrażalnika na trzy doby. Potem przesypujesz do szczelnych pojemników. W szafkach od wewnątrz przyklejasz na drzwiczkach specjalne kartki przylepne, z feromonami, które wabią i unieszkodliwiają osobniki męskie. W każdej szafce stawiasz mała miseczkę z mieszanką maki i natron, 1:1, panie motylowe składają tam jaja, natron zabija wylęgające się gąsieniczki.
    Na przlepcach widzisz, czy jeszcze jakieś mole latają, co jakiś czas zmieniasz na nowe.
    Metoda sprawdzona przeze mnie i skuteczna. No i łatwiejsza niż mycie na gwałt wszystkich szafek.

    Chciałam to już wcześniej opisać na moim blogu, ale mi sie nie chce, więc wykorzystuje bezczelnie twoj blog :))))

    No i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia, Ty jestes prawdziwa krynica wiedzy wszelkiej :)))
      Ja od tamtego czasu, kiedy to pokarm dla chomika zanieczyscil mi cala spizarnie, uzywam tych arcy szczelnych pojemnikow, wiec nawet, jesli trafi sie jakies jajo mola, to wprawdzie zapoczatkuje hodowle, ale przynajmniej nie wylezie toto na zewnatrz, jak w przypadku tych orzechow.
      No i oczywiscie zapraszam do czestszych wizyt i wykorzystywania mojego bloga do dna! :)))

      Usuń
  3. miałam taką samą przygodę z molami, siedziały w orzechach kupionych w luksusowym sklepie, zauważyłam , że coś mi lata po mieszkaniu i to w zwiększjącej się ilości, po dłuższym polowaniu w szafkach znalazłam zródlo w orzechach, czyli mycie szafek, wyrzucanie zarazonych zapasów i te przylepce o których pisze Basia...zniknęlo robactwo

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Jak ratowalam...

     ... innych, a sama padlam ofiara.    Ktoregos dnia dzwoni P. i grobowym glosem pyta, czy moze wpasc, bo ma problem. Ale nie chce powied...