Translate

03 grudnia 2025

Nie poznaje

    Sentymenty i melancholia nadal trzymaja mnie krotko za twarz, ostatnio czesto ogladam sobie zdjecia miasta w ktorym przyszlam na swiat i spedzilam ponad 30 lat, edukujac sie i zakladajac rodzine. Miasta, ktore pieszczotliwie nazywam miastem Uć. Jedni mowili "jestem z Warszawy, Gdanska, Poznania, Rzeszowa, Bialegostoku", a na moje "a ja z Lodzi" byly smichy-chichy i przekrecanie "zlodziej?" i poprawianie "z miasta Lodz". No niech bedzie z miasta, dlaczego nie. Z miasta, ktore z jednej strony umiera, od kiedy zlikwidowano w nim przemysl wabiacy nowych mieszkancow, a z drugiej rozkwitajace i piekniejace z roku na rok.
Ja nigdy wczesniej nie powiedzialabym, ze mieszkam w ladnym miescie, ono nie podobalo mi sie, bylo brudne, zadymione, pelne wyziewow tego przemyslu "lekkiego", powodujacych chroniczne niedomagania gornych drog oddechowych u dzieci. Miasto ekstremalnie zaniedbane, taka prowincja Warszawy, bo te dalej polozone miasta byly bardziej zadbane. Miasto oszczedzone podczas drugiej wojny swiatowej, w co za tym idzie, nie odbudowywane nowoczesnie, w duzej czesci nieskanalizowane, z waskimi ulicami wylozonymi kocimi lbami, takie XIX-wieczne w XX wieku. Pewnie gdyby nie wytwornia filmow fabularnych i siedziba tekstylnego handlu zagranicznego, pies z kulawa noga nie pofatygowalby sie tego miasta osikac. Nie lubilam go, bo nie oferowalo mi wlasciwie niczego, zadnych atrakcji, nuuuudaaaa... Wyjechalam, zostawilam je bez zalu.
Dlugo tam nie przyjezdzalam, nie ciagnelo mnie, nie tesknilam. A potem zaczelo piekniec, jasniec. Wprawdzie przemysl poszedl sie bujac, mieszkancy albo wymierali, albo emigrowali do innych miast lub za granice, bo Lodz nie miala dla nich ani pracy, ani mieszkan. Ale nagle zaczelam zauwazac piekno wychylajace sie z odrapanych i zaniedbanych secesyjnych kamienic, kiedy wzieto sie za ich generalne remonty pod okiem konserwatora zabytkow. Ulice, ktore jeszcze do niedawna byly praktycznie niedostepne dla normalnych ludzi, pelne pijakow, prostytutek i melin, lsnia nowym pieknem i sa zasiedlane przez ludzi umiejacych docenic zaszczyt tej lokalizacji. Kwitnie kultura, organizowane sa ciekawe festiwale, koncerty, nowe domy i osiedla sa piekne. Dzieje sie!
Ktoregos roku nie poznalam kilku budynkow, ktore zawsze byly jakby sadza pokryte, a nagle zadecydowane je wypiaskowac. Ja nie znalam ich innego wygladu, one po prostu zawsze byly czarne i ten ich ponury wyglad mial w sobie cos magicznego, mnie sie w takim wydaniu podobaly. Az tu nagle:

Byly Hotel Polonia

Gmach Telewizju Lodz

Kosciol Ewangelicko-Augsburski p.w. sw. Mateusza

Na ostatnim zdjeciu troche slabo widac te pierwotna czern murow kosciola, bo zdjecie jest czarno-biale, ale innego nie znalazlam. Szczerze: stara wersja podobala mi sie bardziej. Te budynki odarto z poprzedniej tajemniczosci.
Slynna Piotrkowska pelna jest klimatycznych lokali, ogrodkow piwnych na ulicy, przepieknie odrestaurowanych podworek, kryjacych w sobie nierzadko niespodzianki np. w postaci dachu z parasolek, fontann czy wylozonych odlamkami lusterek fasad. Galerie handlowe organizuja dla malych, mlodych i starszych mase atrakcji, no dzieje sie bez przerwy, a ja zaluje, ze nie zyje tam wlasnie teraz, bo za moich czasow tak fajnie tam nie bylo.

1 komentarz:

  1. No na pewno Lodz wypiekniala. Ogolnie mysle ze Lodz jest dobrym miastem do zycia, ze jest wszystko co ludzie potrzebuja. I chyba najwazniejsze ze nie ma takiego podzialu wsrod ludzi na lepszych i gorszych, jak jest w Warszawie, gdzie zawsze byli tacy napuszeni, co to nie my.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Nie poznaje

     Sentymenty i melancholia nadal trzymaja mnie krotko za twarz, ostatnio czesto ogladam sobie zdjecia miasta w ktorym przyszlam na swiat ...