Kilka dni temu obchodzilismy dzien matki i na fejsbuku zaroilo sie od zdjec naszych mam. Wiele z nich w sepii, upozowane, bo kiedys tak wlasnie robilo sie zdjecia. Rzadko, bo trzeba bylo wybrac sie specjalnie do fotografa, pozniej czekac az je wywola i wyretuszuje i nierzadko efekt koncowy nie zachwycal osoby ze zdjecia. "Moglam sie bardziej usmiechnac, szerzej otworzyc oczy, mniej za to wykrzywiac glowe" - takie mysli niepokoily osobe z portretu, ale coz bylo robic, trzeba brac co jest, bo na nastepna sesje u fotografa brak bylo kasy.
Albo zdjecia amatorskie, nieostre, zle naswietlone, ale jedyne i dlatego takie cenne. Malo co na nich widac, chyba jedynie osoba zainteresowana rozpoznaje na nich siebie i czasem z trudem innych. Przechowuje sie je jak najwiekszy skarb, w albumach, szkatulkach, pudelkach. Po wielu latach my wyjmujemy je z pietyzmem, ogladamy, wspominamy, niejedna lza na nie spada. Potem publikujemy w mediach spolecznosciowych, dopisujac kilka okolicznosciowych slow.
A na tych zdjeciach... piekne mlode kobiety, same lub z nami na rekach, usmiechniete lub przeciwnie, zamyslone ze wzrokiem patrzacym w dal, gdzies poza kadr. Wszystkie takie naturalne, nieumalowane, piekne. Wlosy ulozone w fale albo zgodnie z tamta moda natapirowane, takie "do zdjecia" albo naturalnie potargane. Spojrzenie niesmiale lub kokieteryjne.
Albo galeria starszych czy nawet calkiem starych kobiet, pomarszczonych, nierzadko bardzo chorych, z zaznaczonym an twarzy calym zyciorysem, kazda zmarszczka opowiada o codziennych zmaganiach z nielatwym zyciem. Niektore sa smutne, chyba wyczerpaly limit usmiechow, inne z figlarnymi iskierkami w oczach, ktore im nigdy nie zgasly, usmiechniete lub smutno zmeczone zyciem.
Matki... Zyjace jeszcze lub dawno zmarle, oplakiwane lub pozegnane z ulga, nasze matki. Kazda inna, kazda piekna bez wzgledu na wiek i warunki zycia, nie kazda jednakowo kochana.
Jak za kilkanascie/kilkadziesiat lat obecne dzieci rozpoznaja swoje matki w zalewie miliardow zdjec jednakowych kobiet, z napompowanymi ustami, "zdziwionymi" laminowanymi brwiami, firanami doklejonych rzes, silikonowych cyckow i tipsow?