Do napisania tego, co ponizej, sklonila mnie dyskusja znaleziona calkiem przypadkowo w internecie, a traktujaca o szortach. Czesc kobiet byla zdania, ze nalezy byc cialopozytywna i wbrew wielkiej dupie i celulitowi nosic te szorty "z godnosciom osobistom", skoro zar sie z nieba leje. Druga czesc moze i chetnie by te krotkie galoty zalozyla, ale "co sobie ludzie pomysla", "beda sie smiali", a w ogole to szorty sa dla rozmiarow 32/38, a nie 44. Trzecia czesc potepiala w czambul taki ekshibicjonizm i apelowala o opamietanie dla estetyki miasta.
Cala ta dyskusja prawdopodobnie nie mialaby miejsca nigdzie indziej poza Polska, bo w normalnych panstwach kazdy chodzi ubrany jak chce i jakos nikogo to ani nie interesuje, ani nie gorszy. Pewnie, gdyby po ulicy w godzinach szczytu popylal golas, to policja by sie nim w koncu zainteresowala, ale mniej ze wzgledu na gorszenie publiki, a predzej z troski, czy nie potrzebuje pomocy psychiatrycznej, bo umowmy sie, przy calej tej zachodniej tolerancji latanie na golasa to jednak ekstrawagancja. Poza tym ludzie ubieraja sie jak im fantazja i mozliwosci pozwalaja i nikomu nic do tego, zdziwic sie moze jedynie ktos z Polski, np. ja. No bo kiedy widze tleniona na platyne lejdi z kilogramem tynku na licu, o rozmiarze oscylujacym w okolicach 50+ i w podobnym wieku, odziana w lateksowy mini-kondom w kolorze oczojebnego rozu, na szpilkach z platforma, to jednak sie za nia obejrze i gdybym nie obawiala sie ciosu w leb lub co najmniej opeeru, jeszcze bym ja sfotografowala, bo widok to rzadki. Ale poza mna raczej nikogo taki widok nie zdziwi.
Ale wrocmy do tych nieszczesnych szortow. Przytylo mi sie w ostatnim czasie, celulit to ja mialam zawsze, nawet w rozmiarze 36 (trudno uwierzyc, ale kiedys mialam taki rozmiar), ale dlaczego mam sie pocic w dlugich spodniach na spacerach z sucza i omijac okazje opalenia choc troche nog? Zdaje sobie sprawe, ze nie przedstawiam lakomego widoku, ale qrde! mam w koncu 65 lat i chce miec wygodnie, a nie zadowalac jakichkolwiek estetow w moim otoczeniu. Po zakupy do tzw. miasta pewnie bym sie tak nie wybrala, do fabryki tez nie, ale od tego mam spodnie 3/4 albo 7/8. Szorty tez nie sa z gatunku odkrywajacego pol tylka, te pozostawiam mlodym.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Macie szorty i je nosicie czy raczej "starszej pani nie wypada"?
Co do samych szortów- nigdy nie używałam i nie używam, choć nigdy nie miałam i nie mam cellulitu. Zgrabnością kończyn dolnych nigdy nie grzeszyłam i nadal nie grzeszę i odkąd weszły w użycie spodnie- noszę je stale. Poza tym odkryłam (epokowe odkrycie), że gdy jest upał to znacznie lepiej mieć więcej zakrytego ciała niż odkrytego i przestałam się dziwić pewnym nacjom, że choć żyją w strefie upalnej i słonecznej to chodzą osłonięci od stóp do głów. Bo wszak istnieją także spodnie cienkie i powiewne, nie tylko dżinsy. Kocham Berlin między innymi za to, że mogę wyjść z gniazdem wronim na głowie a i tak nikogo to nie zdziwi, nikt nie skrytykuje, co najwyżej będzie się martwił czy aby nie ma piskląt w gnieździe a nie moim wyglądem. To zasadnicza różnica pomiędzy Polską a Niemcami. A mnie naprawdę też niewiele obchodzi co kto na siebie wdziewa i niewiele się interesuję modą.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Ja jednak wole miec cialo odkryte, dlatego nie wzoruje sie na innych nacjach i nie latam w burce. Oni bardziej chronia sie przed piachem niz przed upalem, bo zobacz, w Afryce czy dzungli poludniowoamerykanskiej jest jeszcze gorecej, a ludziki latajo na golasa :))) Ale miewam tez gacie powiewne ;)
UsuńTeraz trzeba bardziej uwazac na to, co sie nosi, bo mozna przypadkiem obrazic uczucia niektorych fanatykow religijnych. I nie mam tu na mysli chrzescijan.
Dla siebie samej nie lubie szortow, ale bardzo lubilam spodnico - spodnie mialam takie przed kolano I takie do pol lydki , ale byl krotki okres w moim doroslym zyciu kiedy nosilam szorty, teraz w upaly to siedze w domu, ale jak musze wyjsc to dlugie powiewne spodnie. Za to lubie facetow w szortach.
OdpowiedzUsuńNooo, jak facet ma zgrabny i jedrny tyleczek, to oczywiscie tez lubie. Gorzej, kiedy dysponuje piwnym brzuszyskiem i dupskiem jak perszeron, to juz lepiej niechby zaslanial takie widoki dlugimi spodniami :))) Ale jak mu wygodnie, to niech sobie nosi co chce.
UsuńZupelnie wylecialo mi z glowy ze facet moze miec ksztalty nieidealne i nogi robia na mnie wrazenie, kiedys pokazalas takie zdjecie jak Twoj slubny ratuje Toyke, ktora prawie wpadla z pomostu do wody i na tym zdjeciu Toyka byla cala widoczna a facet tylko czesciowo - nogi w szortach, ocenilam wysoko.
UsuńNie powiem mu, bo mi jeszcze chlop w samozachwyt popadnie. On tak ma, figura taka sama od 60 lat, nawet schudl troche. Nie wiem, jak on tego dokonuje, mnie wystarczy spojrzec na jedzenie i juz mam dodatkowe kilogramy na dupie.
UsuńJa tam nie wiem. Znaczy nich sobie każdy nosi, co chce. Ja sama ze względów praktycznych oraz estetycznych i w upał wolę coś za kolano, czy nawet do kostki, byle przewiewne i z naturalnych materiałów.
OdpowiedzUsuńA ja lubie miec troche przyciemnione nuszki, a w dlugich spodniach sie nie opale, wiec hasam w krotkich i niech sie inni martwia. :)))
UsuńNo tak, ja do opalania nogów mam całe prywatne obejście. Tu se mogę chodzić w kostiumie kąpielowym i tylko zwierzaki mnie widzą i Latający. A między ludzi to raczej długi spodzień, choć spódnica czasem krótka. Ostatnio nie podobają mi się własne kolana. Zwłaszcza jak muszę łazić z miętką ortezą na prawym, to nie wygląda dobrze.
UsuńA cos sobie w nuszkie uczynila?
UsuńNo ja tam obejscia nie mam, a w mieszkaniu sie przeciez nie opale, a jak z niego wyjde, to juz jestem mieszy ludzmi. Ale i tak mam gdzies ich opinie :)))
Nawet w grajdolkowym ciepelku szortów nie praktykuje. Nigdy ich nie lubilam, a przy tutejszym sloncu to praktycznie gwarancja klopotów. Cienkie spodnie, najlepiej z tysiacem kiesszeni (mam ciezka awersje do torebek) zalatwiaja sprawe :).
OdpowiedzUsuńNo fakt, u Was to juz prawie Afryka, w kazdym razie niedaleko, a warunki atmosferyczne podobne. Pewnie mozna doznac bolesnych poparzen od slonca, a ja juz szczegolnie, bom typowa jasnoskora blondynka i zawsze opalam sie na czerwono, a nierzadko nie czuje i schodzi mi skora.
UsuńNie mam nic przeciwko szortom, byle nie były wycięte do połowy pośladków, bo goły albo w stringach tyłek, to raczej na plażę, nie na ulicę. Sama nosiłam szorty, do czterdziestki, może trochę dłużej, ale to w czasie spacerów po lesie, wakacyjnych wyjazdów itp. Teraz nie noszę ze względów estetycznych - mam żylaki na jednej nodze. Gdyby nie to, nosiłabym dalej, oczywiście nie takie ledwo zakrywające pupę :) Noszę spódnice, sukienki, lekkie spodnie, zawsze o długości około 10, no,15 cm przed kostkę lub długie.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o dyskusje na temat ubioru, to niedawno siostra mi powiedziała, że w naszym wieku nie należy nosić mini. Na co ja, że dlaczego nie jeśli ma się dobre nogi. I tak się spierałyśmy (powiedziałam jej, między innymi, że wcale bym nie zwracała uwagi na to, że komuś się mój sposób ubierania nie podoba) do momentu, kiedy ustaliłyśmy, że chodziło jej o króciutką spódniczkę ledwo zakrywającą pośladki, podczas gdy ja miałam na myśli taką do pół uda przynajmniej :D:D:D
No widzisz, a tu by sie nikt nie przejmowal zylakami czy innym celulitem i nosilby szorty bez wstydu. Ja latem moge nosic wylacznie spodnie, bo mi sie uda do krwi obcieraja i nie pomagaja zadne talki ani inne srodki, no chyba zebym wdziala dluzsze majty, ale latem barchany? :))) Kiedys nosilam spodniczki, nawet mini, ale to bylo dosc dawno temu.
UsuńSzorty takie króciutkie to raczej nie nosiłam, ale krótkie spodnie, takie przed kolano albo ino ino za kolano, to i owszem, nawet do pracy, przeca pracowałam z dziećmi przedszkolnymi i chodziłam z nimi na spacery ;) Teraz, znaczy się w 63 roku życia mego, też noszę i to nie tylko do parku, ale na przebieżkę po mieście także. Nie nosiłam spódnic, ale spódnicospodnie i to nawet w bardziej wyjściowych sytuacjach. Wychodzę z tego założenia co i ty, to mnie ma być wygodnie :)
OdpowiedzUsuńAaa, takie przed kolano to sie nazywaja bermudy, a takie za kolano capri (w Polsce chyba rybaczki), a ja tu o szortach, zwyczajnych krotkich spodenkach, ale nie takich odslaniajacych pol posladkow czy skladajacych sie z samych kieszeni :))) Spodnicospodni nigdy nie lubilam nosic, to taki ni pies, ni wydra..
UsuńJa przedluzam dlugosc szortow od czasu celulitu. chowam go, bo mnie denerwuje. Grwaitacja chyba robi swoje, bo doszedl do kolan (ktore sa bardzo nierowne, obtluszczone i smieszne), wiec teraz mam szorty do kolan. I w zasadzie prawie wszystkie....zwezam w nodze, bo nienawidze za szerokich szortow. Sa bardziej dopasowane niz powiewajace, ale proba po sfastrygowaniu jest PROBA SIADANIA w nich. Jak mi z frontu koniec szorta nie chce oderznac nogi tam, gdzie sie konczy, powyzej kolana, to sie nada.
UsuńA nie, to ja jeszcze tak nisko nie mam celulitu, konczy mi sie za tylkiem, wiec gacie zakrywaja. No wlasnie, rybaczki sa fajne, ale to siadanie. Wyjsciem moglyby byc z dzianiny.
UsuńKrótkie spodnie, owszem na spacer z piesem, na wyjazd urlopowy, ale nie do pracy. W upały najczęściej teraz noszę długie, przewiewne spdnie lub spódnice. Niestety wyrosłam w szerz z sukienek i nie mogę ich nosić.
OdpowiedzUsuńJuz mi nie przypominaj, z czego ja wszerz wyroslam, ze wszystkiego, ale wlasnie zamowilam sobie nowe szorty u Chinczyka i kilka bluzek na lato. Zreszta ja nie lubie sukienek i spodnic, prawie ich nie mam.
UsuńJak myslisz?
OdpowiedzUsuńa co do szortow w ogole, kole troche moje oczy lazenie po ulicach miast w szorcikach, co poldupki wystawiaja na przypieczenie. A szorty do roboty moga byc. Tylko zalezy jakie, c/nie?
No i zalezy, jaka to ta robota, co nie? No bo w jakiejs korpo czy banku, do klientow w garniturach, to chyba raczej nie wypada. Albo jesli jestes pomagierka w kosciele :)))
UsuńW korpo pewnie tez - np szorty garniturowe (!)), z prazek tenisowy, granatowe zaprasowane w kancik, dlugosci spodnicy, jaka by jakas panienka nosila do huty. W kosciele to pewnie, w ramach pokuty, szorty przykrotkie to chyba na glowe zarzucic, jak mantylke. A szorty to ja do roboty nosilam, troche to, co opisalam wyzej. w zadnej korpo nie pracowalam nigdy, ale pare osob tam pracowalo ;) p.s. MLODA bylam . Kiedys. U nasz listonosze chodza w szortach. To tak, zbey nieco poszerzyc wody szortowe ;)
UsuńU nas tez listonosze popylaja w krotkich gatkach na rowerach.
UsuńJa jestem dość krytyczna wobec siebie. Źle bym się czuła w mieście w krótkich majtkach, więc po co miałabym je ubierać. Mogę takie ubrać jedynie u mnie w lesie, ale to niepraktyczne, bo komary gryzą😊 Wolę zwiewna sukienkę na ramiączkach, o długości w ok. kolan. Takie szorty np. dżinsowe, to raczej bardziej grzeją niż chlodzą w czasie upałów. Powiem nieskromnie, że mam niezle nogi i całe życie latałam w super mini kieckach i szortach, ale w tych ostatnich głównie na urlopie. Pewnie, że niech każdy chodzi w czym chce, ale czasem odczuwam coś w rodzaju zażenowania, gdy widzę towarzystwo w "pewnym wieku" obojga płci, mocno brzuchate i cycate ubrane w obcisle spodenki, koszulki powyżej pępka😄Wolę się nie zastanawiać, czym się kieruje taki "luzak', bo to ani moda ani wygoda;) Ale ja jestem staroświecka.
OdpowiedzUsuńNie no, bez przesady, nie zalozylabym bluzki przed pepek, ale szorty sa nadal moim ulubionym ciuchem na letnich spacerach z Toyka. No ale my chodzimy w pole, a tam malo ludzi. Nad rzeke czy jeziorko tez popylam w krotkich spodenkach, bo wtedy moge sobie wlezc do wody. Szorty sa niezastapione, a Toyce podobam sie we wszystkim. :)))
UsuńJestem zdania że każdy może nosić co chce.Szorty też [lustro chyba każdy ma ] i przed wyjściem w tych że szortach powinien się zobaczyć.Na spacer jak najbardziaj możesz iść w szortach.Ja nie chodzę.czemu ....no bo w sumie nie lubię.Choć mam rozmiar 38.W spódnicach też nie chodzę.Ja jest ciepło ubieram własnie getry takie 3/4 lub rybaczki.W szortach popylam w domu jak jest upał.
OdpowiedzUsuńMam lustro i widze, niestety, tego grubego potwora. W takiej chwili wolalabym nie miec lustra, bo moglabym sobie wyobrazac mnie o kilka rozmiarow mniejsza, a tak... Prawda nie chce mnie wyzwolic, a tylko doluje. Ale i tak nie rezygnuje z szortow :)))
UsuńPoliczyłam sobie najpierw lata... nie jestem jeszcze chyba staruszka, bo 70 będę miała dopiero w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńNie mam spódniczek, mam sporo szortow, ale takich do pol uda. I noszę je jak jest upal, pomimo nadmiaru kg, potężnych ud (lipodemia) i niezliczonych żylaków na łydkach. Nie zauważyłam, zeby mnie ludzie oglądali, albo wytykali palcami, ani nie rzucają za mną "dowcipami" czy kamieniem.
Nie mam kompleksow, a gdy jest mi gorąco, to zdejmuje maksymalnie duzo.
Jak jest chłodno to nosze tez legginsy i zbieram pochwały, że mam ladne tuniki.
W lustrze się nie oglądam, bo i po co?
Ja mam w domu sporo luster, mieszkanie male, wiec choc optycznie je sobie lustrami powiekszam, ale ma to przykre dzialania uboczne, bo wszedzie sie widze. No nie wyrzuce teraz tych zwierciadel, kiedy mi sie przytylo, co nie? Szkoda troche.
UsuńBrawo dla Ciebie, ze nie przejmujesz sie niczym, nie krygujesz i nie kokietujesz. :*
Basia - najzdrowsze podejscie!!!
UsuńZnaczy mam wyrzucic lustra? :)))
UsuńPantera - jasne, ze wywal. Ja w tej chwili mam takie 3, co w nich leb widac i kawalek popiersia, jedno, co calego czlowieka pokazuje jeszcze nie wisi, bo nie wie gdzie wisiec (w przedpokoju nie ma miejsca, wiec jest to z popiersiem). A to na calego czlowieka (jak wisi), to stoi krzywo oparte na worku z ciuchami, co jeszcze nie maja szyn na polki-szuflady w szafie, dostep do szafy jest zajety innymi walizkami i torbami z ciuchami, wiec w ogole zapominam patrzec w to krzywe lustro. zakladam cos tam, ide na dol i mam spokoj z wizazem. mozna jeszce justro tylem do przodu odwrocic, albo zawiesic na nim portrety pradziadkow. Coby sie miejsce nie marnowalo.
UsuńKoniec lat 60 tych Wroclaw lato, wchodze do peweksu popatrzec tylko, podziwiam ale nie towar, podziwiam pare ludzi, sa w srednim wieku (wtedy dla mnie starzy) on ciezko przystojny, ona bardzo ladna obcieta na chlopaka, ale krotkie spodenki (szorty) co to jest, oni dla mnie byli jak z innej planety, nie bylo na ulicy, raczej nigdzie mezczyzn w krotkich spodniach, mini tak dla kobiety ale nie szorty, faceci pokazywali nogi tylko na plazy.
OdpowiedzUsuńA wiesz, odkad pamietam, moj tato tez czesto chodzil w krotkich spodenkach latem. Oczywiscie nie do pracy, tam obowiazywal garnitur, ale po miescie popylal i niczym sie nie przejmowal. Byl wysoki i mial naprawde zgrabne nogi, milo bylo popatrzec.
UsuńNo to pogratulowac ale moze to bylo ciut pozniej, bo ja wtedy naprawde bylam pod wrazeniem.
UsuńJa mam to chyba po nim, ze nie przejmuje sie nikim, szkoda, ze nie mam po nim zgrabnego tylka i nog. :)))
UsuńKlamczucha wlasnie ze jestes zgrabna.
UsuńBylam, Terenia, motylem bylam, ale utylam. A wszystko przez to, ze chcialam byc zdrowsza i rzucilam palenie.
Usuń🦋
Usuń:D
Usuńostatni raz w krótkich spodenkach chodziłam dawno, bo nigdy nie lubiłam, ale jadąc w ciepłe kraje zawsze mam, tylko do kolan na przykład, bo mi wygodnie a z czasem nabyłam obsesję, że nie lubię dotykać gołym ciałem siedzeń ... i innych rzeczy. więc nie ubiorę koszulki z gołymi plecami i zbyt krótkich spodenek gdy mam iść w miasto. Podoba mi się, że ludzie się ubierają jak chcą i w co chcą !!! choć jestem estetką i czasami mam porażone oko. O wiele gorzej znoszę głupotę i fanatyzm.
OdpowiedzUsuńNo fakt, kiedy ma sie gole nogi, to troche wstretnie siadac gdziekolwiek, wiec stoje, albo sadzam tylek na trawie. Mus nosic ze soba jakis poddupnik. :)))
UsuńNo i nie rozumiem Ciebie, mlodas i zgrabnas, wiec pokazuj sie poki mozesz. Nie tak jak ja, nie powinnam, a latam w krotkich gaciach :)))
oj Anka Anka zaraz dostani9esz po łapkach za pisanie takich rzeczy. Widziałam zdjęcia, będziesz piękna do śmierci kobieto!!! a ja się nie pokazuje ))) ja się ubieram dla ubierania, bawię się strojem lub dla wygody.
UsuńNo co Ty! Po rzuceniu palenia tak przytylam, ze wstyd sie pokazywac samej sobie w lustrze, a ja pokazuje sie obcej publice w gatkach. A Ty sie poc jak sobie kcesz :)))
UsuńW pierwszej chwili wyszłam z Twojego bloga, żeby uniknąć tematu. Po chwili zdałam sobie sprawę, jak bardzo czuję to w sobie.
OdpowiedzUsuńMam ogromny kłopot z akceptację swojego ciała. Wstydzę się chodzić w sukienkach bez rękawów, w krótkich spodenkach, nigdy nie noszę bluzek z odkrytymi plecami. Od jakiegoś czasu chodzę w obcisłych bluzeczkach i to jest dla mnie ogromna sprawa.
Mam sporo lat na karku, siwe włosy, powinnam mieć dystans, ale przykre komentarze, które nadal zdarza mi się słyszeć, zostały we mnie chyba na zawsze.
Przybij piatke, ja tez sie zupelnie nie akceptuje, ale tu nauczylam sie miec w dupie, co inni o mnie mysla. Tez jestem siwa, ale na moim blondzie prawie nie widac, wiec nie farbuje i starzeje sie z "godnosciom osobistom", a po rzuceniu palenia dupsko rozroslo mi sie nadmiernie. I co? Mam sie pocic, bo nie mam figury Naomi? Ani mi sie sni.
Usuńlaski i ja się nie akceptuję ale też mam w dupie !!!! i to w kraju tutejszym, gdzie ludzie jak, nigdzie ci dopierdolą za nic.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, to jest straszne, ze ludzie tam sie tak bardzo oceniaja, choc nie maja do tego prawa.
UsuńNie umiem tak i zazdroszczę Wam.
UsuńMusisz sie zatem nauczyc wdupiemania. Zacznij cwiczyc od dzisiaj :)))
UsuńKalina, samoistne wdupiemanie zaczyna sie w wieku ok 45 lat. Wiec moze jeszcze jestes za mloda.
UsuńJestem typową Polką z kompleksami- i to załatwia sprawę. Od lat chodzę w spodniach, szorty i mini spódniczki nosiłam, gdy byłam młoda. I ludzka opinia niewiele ma tu do rzeczy- to ja mam się czuć dobrze i wygodnie.
OdpowiedzUsuńA inne kobiety niech robią, co chcą, choć niekoniecznie musi mi się to podobać.
Dlatego jestem szczesliwa, ze moge zyc w kraju, gdzie nikt mnie nie bedzie ocenial, ze "z taka dupa w szortach lata", to moja dupa, moje szorty i nikomu nic do tego, bo nikomu krzywdy tym nie robie.
UsuńPodejrzewam, że i w Twoim kraju chodziłabym w długich spodniach- zbyt mocno nie lubię swojego ciała. ;(
OdpowiedzUsuńJa tez nie lubie swojego, ale przez te ponad 30 lat tutaj nauczylam sie miec wszystko gdzies, bo tu mnie nikt nie ocenia.
UsuńSzczęśliwy kraj!
OdpowiedzUsuńNie do konca, ale w porownaniu do Polski rzeczywiscie bardziej tolerancyjny, wyluzowany, z policja, ktora pomaga, a nie przesladuje, ze sluzba zdrowia, moze nie idealna, ale szanujaca pacjenta.
UsuńI o to chodzi!
UsuńDobrze sie stalo, ze emigrowalismy. Kiedys tak bardzo tesknilam, teraz juz tylko sie ciesze, ze nie musze tam zyc.
UsuńNie uznaję czegoś takiego jak "nie wypada". Nie uznaję też bzdurnego oceniania, że każdy muszy zaraz poddać krytyce innego. A co kogo obchodzi jak się ubrał, to jego sprawa.
OdpowiedzUsuńNooo, w cywilizowanym swiecie na pewno, ale sama wiesz, ze Polsce kaczystowskiej do cywilizacji daleko. Tam zawsze ktos kogos ocenia i obrabia mu tylek.
UsuńMam porównanie na dłuższą metę tylko z jednym krajem i wydaje mi się, że w kwestii obgadywania, interesowania się cudzą dupą i wzajemnej tolerancji, Polacy są daleko w średniowieczu.
UsuńTaka to ich mentalnosc.
UsuńZnalazłam się w miejscu, w którym wszyscy mają gdzieś co kto pomyśli i cenią sobie wygodę. I co się ze mną stało? Chadzam sobie w szortach i do głowy mi nie przyjdzie się przebierać jak jadę po zakupy. A kiedyś w Polsce nie wyszłabym tak do sklepu naprzeciwko. Skoro wszyscy noszą szorty to i ja, co za ulga. Wczoraj żałowałam, że nie mogę zrobić fotki przy kasie, bo Hindusa ubranego w kurtę do kolan obsługiwała szczelnie zakryta pani w chuście. Już nie zwracam uwagi na to, jak kto się ubiera, tylko dziwi mnie, że w USA nie znają żelazka:) Ciężko żyć tak ciągle się oglądając co wypada i czy nie wypadniemy śmiesznie. Ale za to Polki są elegantsze od Amerykanek i Niemek i to jest bardzo pozytywne.
OdpowiedzUsuńMoze i sa elegantsze, ale co z tego, skoro maja mentalnosc sredniowieczna. To ja juz wole nieodprasowane luzackie Amerykanki albo brzydkie Helgi. Ja nie umialabym juz zyc w Polsce, wystarczaja mi krotkie pobyty u mamy i mam dosyc na dluzszy czas. Tam trzeba uwazac nie tylko na to, co sie nosi, ale na kazde slowo, bo nie wiadomo, z kim masz okolicznosc i albo obrazisz mu uczucia, albo zarobisz w twarz od polskiego faszysty.
Usuń