Translate

08 września 2025

Nadejszla

    Wlasciwie dopiero jutro nadejdzie ta wiekopomna chwila wsadzania mi motorka w dupe, eee... to znaczy do serca. Prosze wiec jutro, 9 wrzesnia o godzinie 12.00 mocno trzymac kciuki. O ile bowiem do wszystkich moich dotychczasowych operacji podchodzilam na luzie i nigdy niczego sie nie balam, tak teraz umieram ze strachu, mam zwidy i przeczucia. Nie pocieszajcie mnie wiec, ze to rutynowy zabieg i ze po nim bede jak nowka sztuka niesmigana i prawie cnotliwa, bowiem niedawno inny rutynowy zabieg, przewidziany na trzy dni, u mnie rozwinal sie do horroru i tygodniowego pobytu w szpitalu, ze nie wspomne o kilku tygodniach dochodzenia do siebie juz w domu, skokach cisnienia i drastycznych spadkow tetna. U mnie nie ma rutynowych zabiegow, kazdy moze sie skonczyc roznie, bo ja nie jestem 08/15, mnie rutyny nie dotycza. W kazdym razie przygotowana jestem na wszystkie okolicznosci, wymanikiurowana i wypedikiurowana, wydepilowana, zeby w razie X dobrze prezentowac sie w trumnie, bo i tego nie wykluczam.
   A z innych newsow? Mam dalszy ciag sprawy sluchawkowej, jeszcze weselszy od tamtej. Zamowilam nowe sluchawki i czekam. Dostaje maila od Hermesa, ze tego-a-tego dnia miedzy godzina x-y bedzie dostawa. Jestesmy wszyscy troje w domu, czekamy. Chwile pozniej dostaje kolejnego maila, ze moje sluchawki sa do odbioru na stacji benzynowej w Paket-Shop. No to zaczynam jazde, bo akurat az tak bardzo mi juz na tych sluchawkach nie zalezy, wiec postanowilam sie pobawic. Tym razem pisze do Hermesa, nie do Kauflandu, ani do nadawcy. W mailu zaznaczam, ze jestem obloznie chora, nie wychodze z domu i nie moge odebrac znikad. Odpowiedz przychodzi szybko, ze sie tym zajma. Nadzieja we mnie rosnie. Dostaje maila, ze Hermes ma dla mnie dobra wiadomosc, mianowicie moja paczka jest do odebrania na stacji benzynowej. Jeszcze rozbawiona, pisze kolejnego maila, ze jestem chora, nie wychodze z domu, ze te sluchawki sa mi bardzo potrzebne, a w ogole to ja zaplacilam za dostawe do mieszkania, a nie Paket-Shopu. Jak mozna sie bylo spodziewac, odpowiedz przyszla, ze paczka jest do odebrania gdziestam. Pisze wiec, czy w ogole ktos zywy czyta te maile, czy jest przy zdrowych zmyslach, czy tez tylko boty u nich pracuja, bo kurierzy na pewno nie. Nie zaskoczyla mnie odpowiedz, ze paczka lezy na stacji benzynowej do odebrania. Moj ostatni do nich mail brzmial nastepujaco:
   "Jestescie firma niegodna polecenia, nie czytacie maili od klientow, nie obslugujecie ludzi niepelnosprawnych, wiec mozecie sami odebrac moja paczke ze stacji benzynowej i wetknac ja sobie gleboko w dupe."
   A potem dodalam na czerwono i najwieksza z mozliwych czcionka:
   "Nie moge odebrac paczki znikad, bo nie opuszczam mieszkania, jestem chora, oplacilam dostawe do domu i w domu czekam na dostarczenie zamowionego towaru".
   Nie ludze sie, ze to cokolwiek wniesie, bo raczej zaden czlowiek nie czyta maili od klientow skierowanych do Hermesa. Na sluchawkach polozylam laske, szykuje sie jeszcze do napisania negatywnej opinii, choc raczej zdaje sobie sprawe z tego, ze to bedzie jedna z wielu negatywnych recenzji, a Hermes bedzie mial to w dupie.

 

52 komentarze:

  1. Rozumiem że boisz się, też bym się bala. Zawsze boję się jak trzeba do szpitala, co z tego że wiem że tam ratują, leczą, pomagają i opiekują się. Najważniejsze że wiesz że rozrusznik jest konieczny.
    Ten horror przesyłkowy to nie dla mnie, może dlatego nie kupuje w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei nienawidze chodzic po sklepach, tam zreszta wybor towarow jest mniejszy niz w internecie, a poza tym w sklepach sa inni ludzie, a ja mam ludzi po kokarde. Na koniec jeszcze w sklepach bywaja islamscy nozownicy, wiec ograniczam ryzyko jak tylko mozna.
      Nigdy nie balam sie szpitali ani czekajacych mnie operacji, nigdy! Teraz panikuje i mam wrazenie, ze cos zlego sie wydarzy.

      Usuń
    2. A ja muszę w sklepie, muszę widzieć ‘na żywo’ a nie jakieś zdjęcia, nawet kolor nie musi być prawdziwy na takim zdjęciu. Jeśli chodzi o nożowników to tak są w centrach handlowych, ale w tym w którym ja bywam podobno jeszcze ich nie było, trochę z dziennika telewizyjnego wiem, które centra lubią nożowniki. Zresztą do domu mogą też przyjść i jeszcze użyją chwyt że są kurierem z przesyłką dla Ciebie.

      Usuń
    3. No fakt, moga udawac kuriera. A to, ze w Twoim centrum handlowym ich jeszcze nie bylo, to oczywiscie nic straconego, dotra w koncu i tam. :))) Coraz wiecej tych napadow z nozami czy maczetami,w szkolach to prawdziwa plaga, bo co z tego, ze jest zakaz, jak ten islamski odpad nic sobie z tego nie robi.

      Usuń
  2. Ja się potwornie boję szpitali, po moim ostatnim pobycie w nim i każde wejście do szpitala, było ostatnio dla mnie traumą, nawet jak musiałam wejść z Mamą, na Jej ostrzyknięcia nerwu twarzowego... Trzymanie kciuków będzie obowiązkowe ✊.
    Zabawę z kurierami masz niezłą, ale ja bym się uparła i przez infolinię, spróbowała porozmawiać z żywym człowiekiem, a nie z botem... Wyślij do nich pismo, przedprocesowe, o kradzież słuchawek, z powodu nie dostarczenia ich... 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bede nigdzie dzwonic, juz raz kiedys probowalam dogadac sie z Hermesem, co mnie doprowadzilo na skraj zalamania nerwowego, a i tak nic nie zalatwilam. Nie bede tez robic zu siebie idiotki, ze mi Hermes ukradl sluchawki, skoro mnie powiadomili i to niejednokrotnie, ze te sluchawki leza na stacji benzynowej i ze jesli ich nie odbiore, to wysla z powrotem do nadawcy. Z czym mam walczyc?

      Usuń
  3. Jutro będę trzymał kciuki! No i witam Cię, Pantero, w ekskluzywnym klubie ludzi z motorkiem w dup.., eee... to znaczy w sercu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze musze, ale bardzo nie chce i panicznie boje sie jutrzejszego zabiegu.

      Usuń
    2. Też bałem się. Myślałem, że to będzie koniec normalnego życia i że już tylko pół gwizdka mi zostanie... Ale nie jest tak źle, a nawet jest trochę dobrze.

      Usuń
    3. Nieco mnie uspokajasz, ale i tak trzese sie ze strachu, zwlaszcza, ze zadzwonili do mnie i zaproponowali wczesniejsza godzine, co mi bylo na reke, nie musze tak dlugo pozostawac na czczo. Tak wiec prosze trzymac kciuki juz o 8.30.

      Usuń
  4. Od czasu operacji tarczycy, w czasie której miałam koszmarny krwotok i praktycznie wróciłam z zaświatów (miałam wtedy 24 lata) przestałam się bać jakiejkolwiek operacji pod pełną narkozą, których już kilka w tzw. "międzyczasie" odbębniłam. Natomiast mam atawistyczny lęk przed znieczuleniem zewnątrzoponowym (choć można wybrać opcję by w czasie zabiegu spać) bo mam zbyt małe zaufanie do tych co znieczulają. Przyjaciółka śmieje się ze mnie, że jeszcze jedna jakaś operacja to gdy pójdę go lekarza i rozdziawię dziób by mi obejrzał gardło to on zobaczy czubki moich butów. A poza tym to przekonałam się, że bardziej męczący jest ten czas po operacji, bo np. po operacji kolana musiałam przez 4 doby leżeć z nogami niemal pionowo do góry i ten stan do dziś mi się wspomina jako koszmar, wszystkie inne stany pooperacyjne to były niczym kaszka manna z malinami. Ważne jest tylko to, by Ci to "ustrojstwo" solidnie umocowali, by nie trzeba było robić poprawki bo się przesuwa ( bo i to się niestety przydarza).
    A najfajniej to wspominam operację pęcherzyka żółciowego, po której jeszcze ze szwami schodziłam w 2 dni po operacji po szpitalnych schodach z 4 piętra bo windy były nieczynne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak oni w tym szpitalu z nieczynnymi windami wwozili pacjentow na wyzsze pietra? ;)))
      No nie pocieszylas mnie ta mozliwoscia przesuwania sie tego motorka, sama wiesz, ile mam obowiazkow i ze za dlugo nie bede mogla odpoczywac i nie ruszac sie, zeby motorek wrósl w przewidziane dla niego miejsce i przestal moc sie ruszac.
      W nieokreslonej przyszlosci czeka mnie wymiana stawu kolanowego, ale kiedy pomysle, ze bede musiala lezec z noga do sufitu, to mi sie odechciewa.

      Usuń
    2. Kociu, on będzie przymocowany na stałe, jemu nie wolno się przesuwać. A co do tamtej awarii - nieczynne były "normalne" windy dla pacjentów, więc ci przywożeni czekali na izbie przyjęć albo byli kierowani do innego szpitala i w czasie awarii szpital nie przyjmował tych, co wymagali pozycji leżącej do transportu wewnątrz budynku. Moja kumpelka to sobie wymyśliła patent i nie grzesząc sporym biustem przymocowała sobie lewą rączusię na odcinku od stawu barkowego do łokciowego jakimś elastycznym materiałem do tułowia i tak chyba z tydzień paradowała. Ona w ogóle miała same dziwne "przygody"- kiedyś w szale przedwielkanocnych porządków nagle, bez ostrzeżenia zleciała z drabiny i pękły jej chyba aż 3 kręgi i i przez 3 miesiące robiła za mumię - wpierw w szpitalu, potem w domu. I od tamtej pory wszystkie doszłyśmy do wniosku, że nie nadajemy się do takich prac domowych i wynajmowałyśmy studentów.

      Usuń
    3. Ja juz zaczynam bac sie wspinania, na krzesla dawno przestalam, kupilam taka mala drabinke i z niej siegam do wyzszych szafek, ale ze wzgledu na te artroze w kolanie, juz i drabinka staje sie powoli ryzykowna. Dzieci przychodza regularnie sprzatac, wiec to one sie wspinaja. Bo do pelni szczescia brakuje mi polamanych czlonkow albo calego kregoslupa.

      Usuń
  5. nie przepadam, nie lubię i boję się, także wiem co czujesz. Współczuję ale pamiętaj, że nie możesz sobie podnosić ciśnienia...tak, tak wiem, że se mogę takie gadanie w buty wsadzić. Trzymam kciuki mocno. za ten zabieg. MOCNO.
    o trumnie nie myśl, pomyśl o długich spacerach z Toyką :-**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, ze nie powinnam sobie podnosic cisnienia i staram sie jak moge, tyle ze puls moglby sie odrobine podniesc, bo poziom 40 bardzo mnie meczy.
      Termin operacji przeniesiono mi na 8.30, wiec o tej godzinie prosze kciukowac. ;)

      Usuń
  6. Aniu, witaj w klubie rutynowych zabiegów/procedur medycznych. Jednak tym razem mam wielką nadzieję, że Twoje strachy się nie spełnią. Trzymam kciuki. Pij herbatkę melisową :) Musi być dobrze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie rutynowy zabieg przewidziany na trzy dni u mnie zmienil sie w tydzien w szpitalu, skad mnie wypuscili w bardzo zlym stanie i jeszcze kilka tygodni potem walczylam w domu z cisnieniem. Rodzinna mnie wyratowala z opresji. Tak wiec okreslenie "rutynowy zabieg" na mnie dziala jak plachta na byka i podnosi mi cisnienie.

      Usuń
  7. O, zdążyłam przeczytać, 11.21 i od razu zaciskam kciuki. Powodzenia, Pantero najmilsza :* Zdrowiej ładnie i pośmigaj jeszcze z tym motorkiem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedza, to nie korekta, tu trzeba czytac powoli i ze zrozumieniem. Jak byk stoi, ze zabieg mam JUTRO, tyle tylko, ze zmienila sie godzina, bo przed chwila do mnie zadzwonili, czy nie przyszlabym wczesniej, mianowicie na 8.30. Tak wiec prosze jutro o 8.30 kciukowac.
      Z gory dziekuje.

      Usuń
  8. Nie mam operacyjnych doswiadczen oprocz wyciecia melanomy ale to byl pikus w porownaniu z Twoimi dawnymi i terazniejsza - niemniej dobrze by bylo bys miala troche zaufania do doktorow ktorzy pewnie takich zabiegow zrobili juz tysiace.
    Skoro masz takie leki i obawy dobrze ze dzien operacji nadchodzi i wkrotce bedzie po wszystkim - oczywiscie z pomoca moich skrzyzowanych palcow bo bede je tak trzymac.
    Sluchawki - ja bym kupila w sklepie. Nasze maja ogromny wybor co dobrze bo daje mozliwosc ogladniedcia i przymierzenia jako ze maja rozne ksztalty. Jak wiesz bo o tym pisalam , czesto korzystam z dostaw, na przestrzeni lat pewnie kilka setek razy i zawsze przychodzily zgodnie z obiecana data i pod drzwi, nie ma u mnie tak by zostawiali je gdzies na miescie.
    Z ta rzetelna dostawa to nawet chinczykow moge pochwalic a bylo z nimi tak: szykujac sie na slub corki a mial miec miejsce w samej najsilniejszej pandemii, jeszcze przed szczepieniami, nakupilam sobie sukni slubnych (online i przychodzily na czas mimo pandemii) z ktorych kazda wymagala swych odpowiednich butow. Jedna z nich miala tak nietypowy kolor iz tylko buty dostepne i robione na zamowienie w Chinach byly odpowiednie wiec u nich zamowilam. Nie nadchodzily wiec zaczelam sie bac ze nie zdaza przed slubem bo w tym czasie poczta miedzynarodowa powolniej dzialala ale na miejscu udalo mi sie znalezc inne w tym kolorze. Napisalam wiec do chinczykow co sie stalo i ze kasuje zamowienie, ze nawet nie wymagam zwrotu peniedzy jesli juz nad nimi pracuja. Nie odpowiedzieli na to ale co zrobili - przyslali zwrot pieniedzy i buty tez! Wiec zalatwili mnie bardzo uczciwie a cale wydarzenie tylko wzmocnilo moja ufnosc w zakup online i dostawy w terminie. Innym razem kupowalam cos z Czech i tez nadeszlo dokladnie kiedy obiecali. Natomiast jednego razu poslalam kolezance w Polsce swiateczna paczke zawierajaca prezenty dla niej i jej meza - i nigdy jej nie dostala - wiec na tym skonczylam wysylanie paczek do Polski.
    Zycze udanej operacji i szybkiego powrotu do rownowagi zdrowotnej - bede myslami z Toba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ze dla lekarzy jestem jednym z tysiecy przypadkow, z woreczkiem zolciowym tez bylam i co? Zawsze cos moze pojsc nie tak i ja sie z tym licze, nie po to podpisuje sie te cyrografy przedv operacja, ktore zwalniaja lekarzy z odpowiedzialnosci, bo powiadomili mnie o ryzyku.
      Kiedy zamawialam cos u Chinczykow, tez zawsze dostawalam zamowienie do rak wlasnych, to niemiecki Hermes jest zbiorowiskiem lachudrow i leni, a firma nie ponosi najmniejszej odpowiedzialnosci za nic. I nie ma na nich bata, a mnie sie nie chce dla kilku drobnych uruchamiac adwokatow i sadow, w dupie to mam. A oni pewnie na tym zeruja, ze za kilka groszy nikt im sie do dupy nie dobierze.
      Jak cos sobie zamowie i mi sie nie podoba, to po prostu odsylam na ich koszt i tyle.
      Nie pomne juz, ile mi nakradli paczek wysylanych do Polski, teraz daje je P. kiedy jedzie tam na urlop i wysyla mi w Polsce, zawsze dochodzi nastepnego dnia.

      Usuń
  9. Rozumiem Twój strach. Każdy zabieg, nawet rutynowy, może być wyzwaniem, zwłaszcza gdy wiesz, że Twój organizm potrafi zaskakiwać. Ważne, że jesteś przygotowana i że podchodzisz do z dystansem. Trzymam kciuki! Jutro wszystko pójdzie najlepiej, jak tylko może.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w lipcu mialam rutynowo usuwany woreczek i o malo nie zeszlam, zamiast trzech dni, bylam w szpitalu tydzien, a do domu wyslali mnie jeszcze chora, wiec kiedy slysze o lekarskiej rutynie, to juz sie boje, a teraz boje sie szczegolnie, bo mi beda w sercu grzebac.
      Godzina zabiegu sie zmienila, bedzie o 8.30.

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Trochę dziwnie, ale ....,,moc jest z Tobą,, -dlatego taka emotka :-)
      Nie mialam czasu na komentarz, stąd ten skrót myślowy...

      Usuń
    2. No to ja odpowiedzialam emotkami, jak bardzo sie boje. :)))

      Usuń
  11. To Ty jeszcze nie w szpitalu?! 🤔 Czyli co, jutro rano tak z marszu pójdziesz na oddział i od razu na stół? 😮
    Kciuki trzymam już od dziś, ale pocieszać Cię nie będę i tekstów o "rutynowych zabiegach" też nie lubię. Każdy jest inny, inaczej reaguje i tyle. I nie, nie będziesz się czuła jak sztuka nówka, ale od tego jest rehabilitacja i czas, w czasie którego będziesz dochodziła do siebie, oswajała się z czymś nowym i tak na to trzeba spojrzeć. Życie niesie różne wyzwania, Twoim na chwilę obecną jest ta operacja. Dasz radę, wierzę w Ciebie 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie tak. Zabieg bede miala w przyszpitalnej przychodni ambulatoryjnie, tam jest odpowiednie wyposazenie z rentgenem, tam tez mialam robione koronarografie. Stamtad zawiezom mnie (chyba, bo przeciez nie bede mogla chodzic?) na oddzial pod monitoring i beda w nocy pilnowac.
      Zabieg mi przeniesli na wczesniejsza godzine, a wiec kciuki poprosze o naszej 8.30.

      Usuń
  12. Nawet jeśli przy jakimś zabiegu jest tylko 1,%ryzyka powikłań,to nikt nie chciałby być w tym 1%.To raczej oczywiste.Rozumiem niepokój,kazdy by się denerwował.
    Ania❤️będzie dobrze,wspieram Cie dobrymi myślami,będę trzymać kciuki,trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, Ewa.
      Jak bede mogla, to cos tu napisze w komentarzu, zagladajcie.

      Usuń
  13. Walczysz z tym Hermesem jak Don Kichot z wiatrakami... Chyba też bym odpuściła. Szkoda Twoich nerwów.
    Wcale mnie nie dziwią Twoje obawy. Mnie przerażają wszystkie zabiegi z udziałem skalpela, a co dopiero takie... Postaram się nie zapomnieć i pamiętać o Tobie, choć u nas to będzie 7:30, i mogę jeszcze wtedy spać ;) Nie śledzę Cię nigdzie indziej, i nie ma mnie na fb - sama planujesz się tu odezwać czy ktoś inny będzie informował o Twoich losach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przezyje i bede mogla wziac telefon do reki, to odezwe sie tutaj w komentarzach. Po woreczkowej operacji przez dwa dni nie moglam siegnac z bolu po telefon i pewnie niejedna osoba myslala, ze nie przezylam. Dlatego trudno mi cokolwiek obiecac, ale sie postaram.

      Usuń
  14. ❤️ Kciuki i pufanie gwarantowane.

    OdpowiedzUsuń
  15. trzymaj się, ja zawsze w takich okolicznościach walczę z chęcią ucieczki, kilka razy dałam radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieje, ze juz tykasz rowno. Wracaj do zdrowych i zadowolonych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Melduję się z motorkiem pod skóra. Podobno wszystko dobrze, chwilowo nic nie boli. Spałam do tej pory. Czuję sie nienajgorzej. Wasze kciuki pomogły. Dziekuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że się odezwałaś 😘😘😘

      Usuń
    2. Super :) byle tak dalej. Zdrowia

      Usuń
    3. Wiem że wszystko dobrze, bo wyglądasz ślicznie i jesteś uśmiechnięta ! Same serdeczności dla Ciebie i brawo za dzielność !

      Usuń
  18. Wspaniale! Zycze by kazdy dzien byl lzejszy.
    A motorek musisz ochrzcic milym imieniem bo zasluguje na to.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniale. Teraz trzymam kciuki za równomierne (albo i nie, bo nie wiem, jak ma tykać) tykanie motorka. Za prawidłowe i bezawaryjne. I szybkiego powrotu do zdrowia :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale radość, teraz będzie wszystko szło jak z płatka...rodzina i sierściuchy szcześliwi a Toykę czekają wielokilometrowe spacerki...

    OdpowiedzUsuń
  21. Moja koleżanka z pracy miała w ubiegłym roku szkolnym wszczepiany rozrusznik serca. Rozmawiałam z jej mężem, bardzo ciężko to odchorowała i wciąż nie jest tak, jak powinno być. Rezygnuje z pracy, chociaż jest młodsza ode mnie. Nie piszę tego, żeby Cię straszyć, brońbuk, tylko tak przez skojarzenie sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym wiem, że jesteś już po i żyjesz, a po zamieszczanych na FB materiałach widzę, że całkiem dobrze.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

I co bylo dalej?

    Dalej to nawet nie za bardzo wiem, co sie dzialo, bo smacznie sobie spalam, ale nie byla to taka pelna narkoza, bo bez anestezjologa i i...