10 stycznia 2021

To kiedy dzieci?

 Temat stary jak swiat, mianowicie glupie i nietaktowne pytania. Ja nie wiem, co ci ludzie maja w swoich glowach, ze nie potrafia sie powstrzymac przed zadawaniem glupich pytan. Jakas para sie spotyka przez dluzszy czas i niewykluczone, ze nie maja najmniejszego zamiaru pobierac sie, bo im w wolnym zwiazku wygodnie, bo sa niekonwencjonalni, bo krotko mowiac, maja w dupie papierek, ale rodzina czuwa. Przy kazdej nadarzajacej sie okazji drazy i pyta, kiedy wreszcie ten slub. Mlodzi zartuja sobie, robia uniki, wija sie i nie chca odpowiadac, bo to w koncu ich prywatna sprawa, ale rodzina nie daje za wygrana. 
Kiedy juz w koncu pozmieniali swoj status na fejsbuku na zonaty/zamezna, zaczyna sie  wielkie drazenie o dziecko, a gdy juz jednego sie dorobia, to o rodzenstwo. No moglabym zabic na smierc taka wscibska osobe o intelekcie ameby. Nie pomysli taki, ze moze sie to wiazac z wielkim dramatem schorzen czy wrecz bezplodnosci, ze kazde takie pytanie to rozdrapywanie bolesnych ran, sypanie ich sola i polewanie kwasem siarkowym. Ale nie, wujek-chujek  mysli, szczegolnie po paru glebszych, ze wlasnie wyostrzyl mu sie dowcip na tyle, ze czas na podobnie nietaktowne pytania. Przy czym nie wystarcza mu wymijajace odpowiedzi, bedzie drazyl, az spowoduje atak histerii albo opuszczenie przyjecia przez obiekt jego atakow.
Czasem podziwiam cierpliwosc i asertywnosc ludzi przypieranych do muru, ze tak grzecznie spuszczaja wscibskich pytaczy do kanalu, ja pewnie dosadnie spytalabym, co ich to w ogole obchodzi, a gdyby nie przestawali, kazalabym sie odchrzanic, przy czym uzylabym znacznie dosadniejszego okreslenia.
Sama padlam poniekad ofiara podobnych idiotow, a konkretniej idiotek, bo byly to ludzkie samice. Moja tesciowa zmarla podczas niespotykanych upalow, wiec kiedy dopelnialismy formalnosci wydawania zwlok ze szpitala, ich stan byl juz wtedy co najmniej dosc... no... niedobry. Wprawdzie wiedzialam, ze tesciowa przygotowala scenariusz wlasnego pochowku i chciala lezec w otwartej trumnie, zeby sie wszyscy mogli z nia pozegnac, ale w ostatniej chwili zadecydowalam inaczej, trumna zostala zabita, bez mozliwosci otwarcia. Nie bylo tajemnica, ze moja tesciowa nie byla moja najlepsza przyjaciolka, wiec jej psiapsie wyimaginowaly sobie, ze ja na zlosc  nie pozwalam otwierac trumny i na cmentarzu doszlo do niemilych incydentow, kiedy usilowaly na mnie wymusic zmiane decyzji. 
Dlaczego ludzie nie zajma sie wlasnymi sprawami i problemami, ktorych maja bez watpienia sporo, ale uparcie wtracaja sie w zycie innych, robiac im tym przykrosc i sprawiajac bol?
 

60 komentarzy:

  1. Takim ludziom nie dogodzisz, Pantero.
    Zawsze zadadzą następne nietaktowne pytanie, i zawsze zinterpretują odpowiedź na niekorzyść odpowiadającego.
    Gdybyś zostawiła trumnę otwartą, psiapsiółki psioczyłyby, że specjalnie nie chowałaś teściowej tak długo, bo chciałaś złośliwie, żeby się zaśmiardła. Sorry.
    Ostatnio gdzieś czytałam całe zestawienie pytań dołujących, to było na blogu u Janiny tej od statystyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego bloga, ale i sama umialabym taka liste pytan wielce nietaktownych sporzadzic. Niedawno czytalam, ze nawet Ole Kwasniewska ktos zaatakowal pytaniem o dzieci, bo juz tak dlugo po slubie i nic. Wprawdzie ripostowala kasliwie, ale moge spbie wyobrazic, jak ja to pytanie uderzylo, moze nawet zranilo.

      Usuń
  2. Do tej serii pytań dorzucę jeszcze perełki w typie - zamiast kupować psa, to byś poszukała chłopa, starczy tej żałoby, kiedy zaczniesz bywać na imprezach. Jeszcze ich było trochę, po odejściu Małża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boszszsz... nie wierze, ze mozna byc az tak chamskim. Na to jednak zawsze mozna odpowiadac, ze wolisz towarzystwo zwierzat od ludzi zadajacych podobne pytania.

      Usuń
  3. Chyba każdy z nas ma rzeczy, o które wolałby by go nie pytano...Jedni znakomicie to wyczuwają, inni tego nie potrafią a jeszcze inni specjalnie wtykają swoje szpile. Nie sposób się na to uodpornić i trudno nie dać znać po sobie, że coś człowieka rani, boli, zawstydza (ach, ten panieński rumieniec,ach, to drżenie głosu!). Zresztą w ogóle zdaje mi sie, jakby obecne czasy charakteryzował brak delikatności, taktu, wrażliwości i wyczucia. Liczy się temat i złośliwe, a dajace sporo satysfakcji bicie piany wokół niego. Wszystko lepsze, niż codzienna nuda istnienia! Dlatego cisi staja sie coraz cichsi a głośni jeszcze głośniejsi...
    Tym niemniej, odbiegając już od tematu. Pogoda dzisiaj u mnie piękna, słoneczna, chce się żyć. A temat pogody jest zawsze najbezpieczniejszy, jak sądzą Anglicy i nie tylko!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraz sobie, ze i u nas, po tygodniach zgnilizny i deficytu slonca, widac skrawki niebieskiego nieba i moze nawet pozniej slonce sie pokaze, na co mam wielka nadzieje, jako ze lepiej sie spaceruje, kiedy pogoda wspolgra. Przypuszczam jednak, ze u Was lezy dodatkowo snieg, ktory sam w sobie dekoruje otoczenie. U nas zas zielono i gdyby nie nagie drzewa, mozna by przypuszczac, ze to wiosna. Pierwsze jej zwiastuny juz sie pokazuja, mamy bazie na galazkach.
      Ladnie konwersuje, co nie ? :)))))

      Usuń
    2. Bardzo ładnie konwersujesz, Aniu! Można by tak godzinami!:-)))
      Śniegu u nas niewiele, ale lepszy rydz niż nic. Najważniejsze, że jest słonko, bo bez niego jakoś żałko na duszy.
      Poza pisaniem prozą o pogodzie można takze o niej powierszować:-))
      Macie bazie? W takim razie świat zwariował już ze szczętem. A za chwilę przyjdą mrozy i przepadną bazie piękne. Może za to się zabieli. Ktoś diamenty wkrąg posadzi. I roztańczą się anieli. W płatkach śniegu, w szronie, w szadzi...

      Usuń
    3. Piekne! Mnie cos odeszla wena, rymy nie chca sie skladac, ale moze powroci, kiedy stres sie skonczy.

      Usuń
    4. Olu (i nie tylko), ja nie mam wrażenia, ja jestem pewna, że większość ludzi nie tylko nie wie, co to takt, delikatność wrażliwość i wyczucie, ale wręcz uważa, że nie należy ich używać(?) - walą tzw. "prawdę" prosto z mostu i mają to sobie za zasługę. Sama znam takie osoby. A kiedy w końcu usłyszą ostre słowa, mówią: jaka ty jesteś niedelikatna - wredna - niemiła lub coś w tym rodzaju.

      Usuń
    5. Tak, jeszcze budza w ofierze wyrzuty sumienia, ze niedelikatna, nie widzac wlasnej nietaktownosci. Wyjatkowo przewrotnie!

      Usuń
    6. Jak Kali ukraść, to dobrze. Jak Kalemu ukraść - to źle. Ot i tyle, niestety...

      Usuń
    7. Kali sie zdewaluowal, teraz sie mowi "jak w PiS". Bo pis ów oburzyl sie na Piasecznego za ***** ***, ale nie oburzal sie na Pawlowicz za "Spie***aj" na sali sejmowej, ani na Morawieckiego, ktory obiecywal "zap***anie za miske ryzu" :)))

      Usuń
  4. Skąd ja to znam... Ponieważ jestem w małżeństwie 6 lat i nadal nie mamy dzieci, teściowa moja uznała, że nie jestem kobietą. Mój mąż jak to usłyszał, tak jej powiedział, że ze łzami z domu wyszła. Ale spodziewam się, że to nie koniec, bo przecież "ona wie lepiej" jak powinniśmy żyć.
    Obecnie jestem "ofiarą" plotek także i w pracy, ale to z zupełnie innego powodu. Otóż doszły mnie słychy co jest ich tematem i mam w tym przewagę (teoretycznie o nim nie wiem). Dziołchy (dlatego nigdy nie lubiłam pracować z paniami), zachowują się jak w podstawówce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci wspolczuje, choc akurat Ty jestes osobowoscia na tyle silna, ze powinnas dac sobie z tym rade. I nie wahaj sie, strzelaj miedzy oczy ripostami, zarzucaj brak oglady i dobrych manier, moze choc jedna osoba zawstydzi sie i zrozumie.

      Usuń
    2. Nie przejmuję się tym absolutnie. Na spokojnie, ludzie weryfikują się sami. Z całego tego grajdołka plotkarzy wyłania się osoba godna zaufania. Ale nie chcę tworzyć żadnych grupek wzajemnej adoracji, w robocie liczę na pracę zespołową. A prywata - jak mówiłam, nie koniecznie i nie z każdym.
      Teściowa to odrębny temat, ona jest trudnym człowiekiem.

      Usuń
    3. Jak kazda tesciowa. I nie jest to stereotyp.

      Usuń
    4. Zabawne,że do tej pory ze wszystkimi potencjalnymi teściowymi żyłam jak z przyaciółkami. Faceci zawsze nawalali. Teraz jest zupelnie odwrotnie. I dobrze.

      Usuń
    5. Ja swoja dosc szybko pochowalam i niech jej ziemia...

      Usuń
  5. Ludziom się chyba wydaje, że doświadczenia ich życia mogą być pomocne dla innych a jeśli im samym życie się kiepsko układa, to znaczy, że ich błędy będą ostrzeżeniem dla innych. Bzdura totalna, ale nie doszukiwałabym się w tym chęci dokuczenia bliźniemu- no, może w skrajnych przypadkach. Ludzie często strzelają gafy nieświadomie- bez złych intencji, co niestety bywa bolesne i bardzo psuje relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widze to inaczej, to raczej polska mentalnosc, bo tutaj nigdy sie z czyms podobnym nie spotkalam, nikt nie drazy w prywatnych i tak intymnych dziedzinach zycia jak posiadanie dzieci, zwlaszcza w dobie coraz wiekszego zjawiska nieplodnosci. Nikogo tez nie interesuje, w jakim obrzadku i czy z kremacja czy z ksiedzem grzebie sie zmarlych. Nikt nikogo nie pyta o zarobki. Sa pewne zagadnienia, przy przekroczeniu ktorych mowi sie o skrajnym nietakcie. W Polsce jest to zjawisko bardzo powszechne.

      Usuń
  6. mam swoją teorię w tym temacie - otóż katole najczęściej napierdalają takie pytania i wpierdalają się w życie, uznając to za tradycję katolicką a teraz zapewne narodową )))))) Każda z nas miała takie doświadczenia, ja z własną matka, bo w przeciwieństwie do niej, jej własna rodzina przy stole nigdy nie zadała osobistego pytania, nigdy nie naciskała...kiedy się z jedynym mężem poślubiliśmy dla jaj, bez imprezy, bez rodziny jak we filmach, Matkjadwiga dostała histerii, szału i urządziła nam małe przyjęcie(niespodziankę), bo jakże to tak... no zero szacunku dla mojej decyzji. O to dlaczego nie mam dzieci nie zapytała nigdy...owszem naciskała swego czasu, jak na katola przystało. co za naród parszywy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero co pietro wyzej odpowiedzialam podobnie BBM, to bardzo polskie zjawisko wtykanie nosa w nie swoje sprawy, tym bardziej w tak intymne jak brak dzieci. Maja szczescie wszyscy ci pytajacy, ze nie trafili na mnie, nie byloby im tak wesolo, bo ja zawsze mialam pysk od ucha do ucha i zawsze cenilam swoja prywatnosc. Mieliby sie z pyszna, gdyby mnie o cokolwiek zapytali, jak te paniusie na cmentarzu.

      Usuń
  7. Nigdy nie miałam zadawanych takich pytań, a okazja była bo postanowiliśmy się nie rozmnażać dopóki nie będziemy mieli własnego mieszkania, a czekaliśmy na nie "tylko" 9 lat. No a jak dostaliśmy to też nikt nie śmiał się zapytać (bo ja straszliwie pyskata byłam i mogłam coś niemiłego palnąć) a nam było całkiem fajnie bez dzieciaka i pożyliśmy sobie jeszcze trzy lata na luzie. Gdy wreszcie po12 latach od ślubu urodziłam łaskawie dziecię, moja teściówka nie wyrobiła i się zdziwiła: "ojej, to on się jeszcze ciebie dotyka?" Myślałam,że się przekręcę na drugi świat ze śmiechu, ale i tak nieźle, bo zapytała się nie na jakimś rodzinnym spędzie, ale gdy byliśmy tylko sami z nią w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba bylo tesciowa uswiadomic, ze wszystko odbylo sie bezdotykowo, maz pozyskal nasienie do strzykawki, a Ty sie samodzielnie zainseminowalas. Chyba by babcia nie przezyla takigo obrotu sprawy. ;)

      Usuń
    2. Kurde...Aniu !!! Odpowiedź w moim stylu hahahahahaha....alem się uśmiała :)))

      Usuń
    3. Teraz bym tak powiedziala, ale nie jestem pewna, czy odwazylabym sie powiedziec tak tesciowej w twarz. :)))

      Usuń
  8. U mnie w rodzinie nie ma takich wujkow i cioc. Może poza mogą bratową, ale ona nigdy nie pyta złośliwie. Zawsze z dobrego serca. Ona to taka kochana, dobra dusza, nikt nigdy nie może się na nią obrazić. Choć wiem, że dzieci mają czasem ochotę udusić 😜własną matkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zauwaz, ze takie zachowania sa raczej typowe dla Polski, tutaj nikt o nic nie pyta, nie wtraca sie do doroslych dzieci i ich zycia intymnego, ani nie pyta o zarobki. W Polsce wszyscy daja sobie prawo pytac o wszystko.

      Usuń
    2. Zgadzam się. Prawie mnie szokowało, że nikt nie krytykuje na ulicy tego, jak ubieram dzieci np.

      Właśnie. Ile nasze matki się w Polsce w to wtrącały🙈🙈🙈

      Usuń
    3. Bardzo sobie cenie dyskrecje tutejszych autochtonow, dopoki nikomu krzywda sie nie dzieje, nie reaguja na nic. Mozesz nosic na glowie gniazdo ptasie, chodzic w zimie w krotkich spodenkach w wieloryby i nikt sie nie zainteresuje. Mozesz brac slub albo nie, miec dziecko albo malpe na wychowaniu, nic nikomu do tego.
      Tylko w Polsce uslyszysz szepty za plecami.

      Usuń
  9. Mozesz byc pewne, ze to nie tylko polskie zjawisko. W grajdolku poniektórzy wrecz chorzy beda, jesli nie wleza z butami w cudze zycie, a zwlaszcza jesli chodzi o posiadanie, lub nie, dzieci. Moja tesciowa tylko raz popelnila ten blad, a po mojej odpowiedzi, ku mojej ogromnej radosci, przestala sie do mnie odzywac przez ladne pare miesiecy :D.
    Coraz bardziej mam wrazenie, ze tutejsza bardzo wysoka ogladalnosc nowel w tv wynika wlasnie z tej nieodpartej potrzeby do zycia cudzym zyciem, im pikantniejszym, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boszszsz... te nowele! Ja nieopatrznie zaczelam ogladac KLAN i teraz juz blagam opatrznosc, zeby przestali go nadawac, bo sama nie przerwe ogladania, a serial jest tak glupi, ze czuje wrecz, jak spada mi iloraz inteligencji po kazdym odcinku :))

      Usuń
    2. Hi, hi, tos wpadla :). Przy ponad 40 latach tutaj nie widzialam ani jednej, a w kazdej stacji tv co najmniej trzy dziennie, a potrafili juz dosc do 6-ciu, co stanowi jeden z motywów do nie posiadania telewizorni od ponad 10 lat. Dostep do netu pozwala obejrzec co sie chce i bez 20-to minutowych reklam :).

      Usuń
    3. W polskiej tv tez nie brakuje, ale ja celowo nie zaczynalam zadnego serialu ogladac, bo wiedzialam, czym to sie dla mnie moze skonczyc, bede uzalezniona. :)

      Usuń
  10. Wiem, że są osoby, dla których tego typu pytania stanowią problem. Ja słysząc pytanie "kiedy dzieci?" parskam śmiechem, bo w mojej głowie urosło ono już do granic groteski, jest tak pospolitą gafą, że aż ręce i nogi opadają, gdy ktoś ją po raz kolejny popełnia. To coś w rodzaju "ze mną się nie napijesz?". A gdy ktoś drąży..., cóż..., potrafię być asertywny. Kiedyś matka spytała mnie, czy może wiedzieć dlaczego zerwałem pewną znajomość. Odpowiedziałem trzyliterowo: NIE! Odeszła jej ochota od grzebania w tym wątku. I potrafię bez zmrużenia oka załatwić w ten sposób każdy inny temat, więc mam spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zalatwic to i ja potrafie, niemniej samo zadanie mi podobnego pytania uwazam za nietakt nad nietakty. Zawsze w takim przypadku zastanawia mnie, czym sie ci ludzie kieruja, oprocz niezdrowej ciekawosci, takiego rodzinnego wscibstwa, dlaczego daja sobie prawo grzebania w zyciu innych. Co gorsze, niektorzy nie widza w tym nic zlego.

      Usuń
    2. Jeden z możliwych powodów, to chęć kontroli (kontrola jest oczywiście złudzeniem, ale poprawia nastrój). Inny, to odwrócenie uwagi od swoich problemów. Podglądanie innych, które w dzisiejszych czasach i tak zmniejszyło zakres, bo ludzie podglądają życie bohaterów serialowych i tych z talk shows, działa właśnie w ten sposób.

      Usuń
    3. Ja bym optowala za drugim powodem, to pewnie chec odwrocenia uwagi od wlasnych problemow i tu widze szanse na wiekuiste odczepienie sie od pytajacego, strzelajac mu miedzy oczy riposta o tych jego problemach. Ide o zaklad, ze po raz drugi nie zapyta. :)

      Usuń
  11. Wydaje mi się, że już "wyrosłam" z przejmowania się tym o co mnie ludzie pytają. Oczywiście jeśli są to pytania z tzw. "braku rozrywki". I nie przejmuję się tym co o mnie mówią.

    https://dziewczynazewsi.blogspot.com/2012/11/dlaczego.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego Ty ( znaczy Ty co się nazywasz Ja ), nie piszesz więcej na swoim blogu?

      Usuń
    2. Jakoś nie mogę się zebrać.... :(

      Usuń
    3. Ja wytrzymalam kilka miesiecy bez bloga, ale mnie nosilo, wiec zalozylam nowy.

      Usuń
    4. Jaska, z tym byciem bombardowanym podobnymi pytaniami to mozna rzeczywiscie zwariowac. Dlaczego, dlaczego, dlaczego. I badz tu czlowieku mily i dobrze wychowany, kiedy masz ochote zabic delikwenta.

      Usuń
  12. Całe szczęście, ze ja w zyciu nie spotkałam sie z takimi pytaniami. No ale bym pewnie spuściła po schodach.
    Ewa Zaremba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo pewnie grzecznie wyszlas za maz i w odpowiednim czasie zaszlas w ciaze, wiec nie bylo o co sie przyczepic? :)))

      Usuń
  13. Jakoś mnie się nikt nie dopytywał. Miałam inną dość śmieszną sytuację.Ślub brałam po 4 roku studiów i został mi jeden egzamin na wrzesień. Tak się złożyło, że ślub był w niedzielę, a na drugi dzień o 9 rano egzamin w Krakowie. Nie mieliśmy pieniędzy na wesele w domu było skromne przyjęcie dla najbliższej rodziny. Kiedy ciotki wznosiły toast, mama mruknęła ostrzegawczo, nie pij (musiałam wstać o piątej rano). Opowiadała mi potem, zaraz było szu szu, pewnie jest w ciąży i woda na plotkowy młyn. Musiały się nieźle zdziwić, kiedy dziecko urodziłam po studiach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam bronilam magisterke razem z moja mama, bylo to we wrzesniu, a urodzilam sie na poczatku listopada. U nas z kolei (bralismy slub na tydzien przed ogloszeniem stanu wojennego) dziecko urodzilo sie w przepisowym terminie 9 miesiecy i 11 dni po slubie. Nie bylo radia i telewizji, byl zakaz zgromadzen i godzina policyjna, coz wiec bylo robic? :))) Robilim dzieci.

      Usuń
  14. W mojej rodzinie raczej nikt o takie rzeczy nie pytał, ale siostra się "wyrodziła", bo kiedy moja córka zamieszkała z partnerem, to potrafiła tak strzelić pytankiem o dzieci (o ślub już nie, bo sama żyła przez dobrych kilka lat w wolnym związku). Moja córka szybko zaczęła odpowiadać, że ona to dopiero po jej - czyli mojej siostry - córce (starszej o pięć lat). I pytania się skończyły. Ale moja siostra uważa, że ma prawo do takich pytań i w ogóle do bardzo niedelikatnego drążenia różnych tematów tylko dlatego, że jest siostrą, ciocią, no, ogólnie rodziną. Czasem to prawdziwa masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba zatem obmyslic strategie i takie odpowiedzi, zeby wscibska siostra skonczyla wypytywanki raz na zawsze, bo bycie rodzina jeszcze do niczego nie upowaznia.

      Usuń
  15. No i trafiłaś w temat w sam raz dla mnie haha.
    Jak wtajemniczonym wiadomo, z Bezowym byliśmy razem od gówniarza, ale do małżeństwa było nam bardzo daleeeko. Pewnego razu moja Mama, powiedziała: "Ożeń się z nią i budź rano, bo ja już nie mam siły codziennie zdzierać jej z łóżka do pracy" ha ha. Mieliśmy po 35 lat i się pobraliśmy ha ha. NIGDY NIKT NIE ZAPYTAŁ NAS O DZIECI !!!! Ani nasze Mamy, ani rodzeństwo, ani nikt w pracy. Nie musiałam odpowiadać na głupie pytania, dlaczego nie mamy dzieci. No nie wiem, czy obracałam się między mądrymi ludźmi?.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to faktycznie trafialas w zyciu na taktownych ludzi i mialas taktowna rodzine. Mozna Wam tylko pozazdroscic.

      Usuń
    2. Anusia, ja nie mam dużej rodziny, więc rodzinnych spędów, na których mogło paść to pytanie, nie było. Mieliśmy w razie "W" odpowiedź, że Bezowy chce syna, ja natomiast córkę i nie możemy się zdecydować. Jednak nigdy nie musieliśmy się tłumaczyć. Mojej Mamy siostra, a moja chrzestna, też była w bezdzietnym związku, może dlatego?

      Usuń
    3. Tylko pozazdroscic wyluzowanej i zdystansowanej rodziny.

      Usuń
  16. Poza głupimi, chamskimi, nietaktownymi pytaniami są jeszcze głupsze"odpowiedzi - tłumaczenia", szczególnie, gdy nikt nie pyta😊 Niektóre matki tudzież teściowe maja potrzebę usprawiedliwiania,tłumaczenia otoczeniu, dlaczego ich podstarzaly syn się nie ożenił, dlaczego córka nie ma dzieci. To bardzo częste, widać, że matki mają z tego powodu kompleksy. I nie chodzi o to, żeby to był temat tabu, bo rozmawiać można o wszystkim, ale zwykle taka mamusia kłamie jak z nut udając zadowolona z sytuacji. A przecież często stoją za tym rodzinne dramaty i nikt normalny nie będzie dociekal powodów ani pytał o szczegóły. W gruncie rzeczy mało ludzi obchodzi czyjeś życie , choć niektórym się wydaje, że są w centrum zainteresowania.Mysle, że sporo się pozmieniało w mentalności ludzi, dziś młodzi żyją jak chcą i bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby sporo sie zmienilo, ale mentalnosc wscibskiej ciotki czy prostackie zarty jurnego wujka nadal maja sie dobrze, zwlaszcza w malych miejscowosciach. Duze miasta i ich mieszkancy sa bardziej wyluzowani, ale i wyedukowani. Wiecej tez wiedza o kolejnej chorobie cywilizacyjnej - nieplodnosci, wiec predzej ugryza sie w jezor, zanim zadadza glupie i raniace pytanie. A mamuski rzeczywiscie bywaja z tymi tlumaczeniami gorsze od pytajacych.

      Usuń
  17. O,,jak mnie wkur...irytuje wpieprzanie sie zbutami w czyjeś sprawy.Czasem jak nawet wiem, to nie odpowiadam na wscibskie zaczepki i pytania, a że bywam złosliwa to dorzucam parę słow na temat wtykania nosa w nie swoje sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo slusznie! Jezeli wscibskim nie pokaze sie od razu, ze sa nietaktowni, nie zauwaza w swoim zachowaniu niczego niewlasciwego.

      Usuń
  18. Jak na razie to wszystko się u mnie psuje. I z dnia na dzień jest gorzej. Zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie, patrząc na tempo szczepień to nie wiem czy za parę lat się doczekam.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Cie covid nie zniszczy, to dozyjesz szczepionki. Ja moze zalapie sie jeszcze w tym roku, bo u nas wprawdzie szczepienie narodu idzie troche szybciej, ale chaos dorownuje temu u Was.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Niestety

  Nadzieja to matka glupich, powinnam o tym wiedziec od poczatku, jak tylko zachorowalam i ludzilam sie, ze do drugiego dnia swiat to juz na...