Luty dobiega konca, wiosna coraz blizej, niedlugo znow zmienimy czas na letni i dzien znacznie sie wydluzy, co mnie niezmiernie cieszy, bo ja zawsze cierpie na deficyt swiatla. Poza tym niewiele sie zmienilo, swistak niezmiennie zajety jest zwijaniem sreberek, codziennie meldowane sa nowe ataki nozownikow, ale najwazniejsze, ze tluste koty nadal moga wygrzewac swoje dotychczasowe fotele, ich "demokracja" zostala uratowana, niemiecki wyborca jak zwykle pozwolil sie oklamac i wmowic sobie, ze nie ma co zmieniac, politykom przeciez nic nie zagraza, a wszelkie zmiany wymagaja przeciez ofiar.
Pamietacie tego 14-latka z Villach w Austrii, ktory 15 lutego zostal smiertelnie ugodzony nozem przez islamskiego szalenca, ktory w amoku zranil jeszcze kilka innych osob? Po lewej jest zdjecie zamordowanego Alexa. Dzieciak mial pecha znalezc sie w niewlasciwym miejscu o niewlasciwym czasie. Mial zycie przed soba, ale politycy tanczacy na gwizdek NWO uniemozliwili dalsze zycie jemu, dwulatkowi z Monachium, dwulatce z Aschaffenburga, dziewieciolatkowi z Magdeburga i wielu innym wartosciowym ludziom, Niemcom, Austriakom, Francuzom, Brytyjczykom i innym dbajacym bardziej o obcych i wlasne zarobki otrzymywane za destabilizacje i rujnowanie Europy od swoich mocodawcow. Spojrzcie na te pelna zadowolenia gebe zamachowca, u siebie w kraju juz by nie zyl, tu odsiedzi niewielka kare i wypuszcza go na wolnosc, gdzie moze znow zdola kogos zabic. Zdjecie mozecie sobie powiekszyc kliknieciem. Nawet gdyby tej policjantce palec omsknal sie na spust i odstrzelilaby temu islamskiemu sqrwielowi leb, to dla niego zadna kara, pojechalby do swojego islamskiego nieba, gdzie czekalyby na niego dziewice. Ja na miejscu policji moczylabym naboje w swinskiej krwi i oficjalnie o tym informowala, tak zeby doszlo do kazdego muzulmanina w tym kraju i w calej Europie, a nawet na swiecie, wtedy te bezczelne usmieszki zeszlyby im z tych zlych pyskow.
Jakim cudem zapobiegnieto dalszej jatce? Ano swiadkiem tej masakry byl pewien kierowca auta dostawczego, ktory niewiele myslac wcisnal gaz i centralnie uderzyl w Syryjczyka wywijajacego nozem, ktorego zaraz potem spacyfikowala austriacka
policja. Odwaznym kierowca okazal sie Aladeen Alhalabi, 42-letni Syryjczyk, ktorego w Austrii natychmiast okrzyknieto bohaterem, bo zapobiegl wiekszej masakrze. Jego zdjecie jest po lewej. Oczywiscie zaraz zaczely sie wywiady, kazdy dziennikarz chcial zamienic choc kilka slow z tym dzielnym czlowiekiem. To wszystko dotarlo jakims cudem do mediow arabskich i zaczela sie jazda bez trzymanki, z ciezkim hejtem, grozbami smierci w jego strone, ale takze jego trojga dzieci, za staniecie w obronie niewiernych i przeciw bratu w wierze. Facet dostal ochrone policyjna, dzieci niby tez, ale wszyscy boja sie wychodzic z domu. I w zaden sposob nie rownowaza tego slowa dziekczynne od Austriakow za zapobiegniecie wiekszemu rozlewowi krwi, facet boi sie wlasnego cienia, choc oczywiscie bardziej o rodzine niz o siebie samego. Ochrona policyjna nie bedzie trwala wiecznie, moze zmienia mu nazwisko i dadza status jakiegos swiadka, przeniosa gdzies, gdzie go nikt nie zna, ale nie chcialabym byc na jego miescu i juz przez cale zycie z trwoga ogladac sie za siebie.
Zastanawia mnie, czy gdyby wiedzial, z czym przyjdzie mu sie mierzyc po tym bohaterskim staranowaniu mordercy, to czy zrobil by to raz jeszcze. W kazdym razie dla jego ewentualnych nasladowcow przeslanie jest czytelne, lepiej nie mieszac sie w zamachy terrorystyczne, nie stawac w obronie ofiar, nie atakowac sprawcow, bo takie bohaterstwo moze odbic sie bolesna czkawka. Lepiej uciekac i udawac, ze niczego sie nie widzialo.