01 lutego 2025

Rodzinna niespodzianka

 Codziennosc pochlania czlowieka na tyle, ze nie zastanawia sie nad data czy pora dnia. Wstaje nowy dzien, a za chwile juz jest wieczor, dopiero co byl sylwester, a juz mamy luty i coraz blizej wiosny, i dni coraz dluzsze, i cos tam na trawnikach wylazi z ziemi. Ziemia niby kreci sie w swoim stalym tempie, a mam wrazenie, ze przyspiesza, co dla mnie skraca czas, jaki mi pozostal.
 Po raz kolejny zachwycily mnie mozliwosci, jakie daja media spolecznosciowe, bo dzieki nim odnalazla mnie kuzynka, ktorej nawet nie mialam okazji poznac. Jak wiecie, moj profil na fb jest widoczny tylko dla osob ze mna zakolegowanych, choc niektore wpisy robie publiczne, a co za tym idzie, widoczne dla ogolu, bo wtedy latwiej je udostepniac. I pod jednym takim wpisem pojawil sie komentarz od nieznanej mi osoby, gdzie bylo napisane, zebym poszukala na msg, bo mam tam od niej wiadomosc. Zajrzalam wiec do spamu i rzeczywiscie, oprocz jakichs czubkow, ktorzy postawili sobie za cel mnie nawracac i napluli mi w ten msg jakichs glupot pseudoreligijnych, znalazlam wiadomosc: "Szanowna Pani Aniu, nazywam sie Kasia K. (to nazwisko zupelnie nic mi nie mowilo), jestem wnuczka Marysi i Leszka S. (i tu juz wiedzialam, kto do mnie napisal). Namiar do Pani dostalam od wujka Jacka G. Uprzejmie prosze o kontakt." No nie powiem, bardzo mnie to zaciekawilo, wiec w te pedy odpisalam i czekalam na odzew. Tu krotka proba wyjasnienia zawilosci rodzinnych. Moja prababcia, ktora zdazylam dobrze poznac, bo zmarla, kiedy mialam juz 20 lat, mama mamy mojej mamy, czyli babci po kadzieli, miala troje dzieci: moja babcie, mlodsza od niej o 10 lat Wande i chyba na tym mial byc koniec, bo Leszek urodzil sie znacznie pozniej, kiedy moja babcia byla juz dorosla, a ciotka Wanda byla nastolatka, takie wpadki kiedys czesto sie zdarzaly. Leszka corki, czyli moje ciotki, byly jedna w moim wieku, druga mlodsza. Do mojej mamy mowily ciociu, choc byly jej siostrami ciotecznymi. Ola miala jedna corke, Justyne, a Iwonka (ta mlodsza) corke Kasie i to ona wlasnie do mnie napisala. A wspomniany w wiadomosci wujek Jacek to syn brata mojej mamy, moj brat cioteczny. Czyli wszyscy to dosc bliskie pokrewienstwo, ale kontaktow nie mielismy. Kiedy jeszcze zyly poprzednie pokolenia, te kontakty byly utrzymywane, pozniej sie rozluznily, a po ich smierci calkiem ustaly. 
 Okazalo sie, ze Kasia i Justyna (obie plus-minus w wieku moich corek) zbieraja zdjecia i dokumenty, ale nie sa pewne osob na zdjeciach, wiec myslaly, ze ja moglabym pomoc. Tymczasem i dla mnie sa na tych fotografiach nieznane osoby, za to moja mama okazala sie istna skarbnica wiedzy rodzinnej i bezblednie okreslila prawie wszystkie osoby ze zdjec, nawet skorygowala niektore, bo dziewczyny mialy wiesci z innego zrodla, ze na zdjeciach jest siostra prababci Stanislawy, a to byla ona z pradziadkiem Aleksandrem w dniu ich zlotych godow. To nawet ja ich rozpoznalam.
 Postanowilysmy z Kasia pozostac w kontakcie, mama wyszukala zdjecia rodzinne, ktorych Kasia nie znala, nie miala praktycznie zdjec mojej babci ani cioci Wandy, czyli siostr jej dziadka Leszka, sama dostalam od Kasi dokumenty, niektore mnie mocno zaskoczyly, musze to przegadac z mama. Musze tez poszukac drzewo genealogiczne, ktore rozrysowala mi mama, zeskanowac i wyslac Kasi. No i tak to.
Kasia poddala zdjecia obrobce i teraz mam swoja mloda babcie na ostro i nawet w kolorze. Zobaczcie, jaka moja babcia byla ladna za mlodu.




Tak bylo poprawiane

 

I jeszcze moja osobista prosba do wszystkich, ktorzy nie maja fb, gdzie oglaszalam na swoim profilu te zbiorke. Monisia to wnuczka mojej przyjaciolki, niektorzy z Was znaja Boguske jako pracowicie komentujaca moje wpisy na blogu. Mozna wplacic na zbiorke, mozna wyslac platny SMS, mozna tez przekazac swoje 1,5% podatku. Mozna tez poslac dalej w swiat, moze ktos z Waszych znajomych zechcialby pomoc i wesprzec rehabilitacje Monisi.
 
Tu jest link do zbiorki KLIK. Opis jej choroby jest przy zbiorce.
 
  Monika Morzyszek - zdjęcie główne
 

29 komentarzy:

  1. Ciekawa rodzinna historia, najwięcej to Twoja mama wie i może rzeczywiście piękne drzewo genealogiczne rozrysować. Ja nie mam już takiej możliwości, rodzice i inne rodzinne osoby, które mogłyby w tym pomoc nie żyją, inna sprawa że nie czuję takiej potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze Ci powiedziec, ze mnie tez w zupelnosci wystarczalo to, o czym wspominala mi od czasu do czasu mama, a i tak do dzisiaj nie moge sie polapac w zawilosciach rodzinnych, tyle tego przychowku kiedys bywalo, i ze strony babci, i dziadka, zarowno od mojej mamy jak i taty. Mgliscie sie orientuje w tych, ktorych zdazylam poznac osobiscie, a ilu bylo takich, ktorych znam jedynie z opowiadan. Ale jesli Kasia ma taka potrzebe, to niech zbiera dane o rodzinie.

      Usuń
  2. Ciekawa historia Twojej rodziny. Ja nigdy nie zagłębiałam się w drzewo genealogiczne swojej, bo nie czułam potrzeby, a teraz musiałabym szukać po archiwach.
    Dziękuję za wstawienie zbiórki na Monikę 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia szperala po internetach, podobno jest jakas platforma, gdzie mozna odnalezc zgubionych krewnych, ale slyszalam, ze zeby pogrzebac glebiej, to juz trzeba placic, wiec niech sie sami bujaja, nie mam ochoty, bo tez mnie to az tak nie interesuje.
      W sprawie Minisi cala przyjemnosc... itd. ♥

      Usuń
    2. myheritage. Ta platforma :)

      Usuń
    3. No, cus w ten desen, ale poniewaz nie mam ochoty placic, bo az tak nie jestem zainteresowana swoim pochodzeniem i krewnymi rozsianymi po swiecie, wiec nawet tam nie wchodzilam, zeby wyprobowac wersje gratis.

      Usuń
    4. Pierwsze dwa tygodnie na MH jest darmowo, jak masz dane to szybko odnajdziesz krewnych. Potem, jak już płatne (sporo) to zasłonięte rekordy odkryją Ci dobrzy ludzie z grup genealogicznych, przetłumaczą akty pisane cyrylicą (zabory), czy jak dawne, łaciną. Mnie też tłumaczyli z niemieckiego, bo w moich stronach zabór pruski. Trochę odkryłam niespodzianek, dzieci pradziadków o których nikt nie wiedział, bo zmarły w dzieciństwie lub wczesnej młodości. Dotarłam skąd pochodził pradziadek bo nikt tego nie wiedział. Dużo też jest portali gdzie krajowe metryki się odnajduje, zależy jak daleko rejestry zostały zdigitalizowane. Ja odszukałam do 4x pradziadków a przy okazji niezwiązane z rodziną ale miejscowością protokoły sądowe np. potwierdzenie świadków, że dana osoba to ona, datowane 1793 r.

      Usuń
    5. A dziewczyna prześliczna, ma bardzo współczesne rysy.

      Usuń
    6. Szczerze Ci powiem, ze mnie to nigdy az tak bardzo nie jaralo. Wazni byli dla mnie czlonkowie rodziny, ktorych znalam, tych nieznanych nie chce mi sie poznawac, ich historii i dalszych ciagow, czyli dziejow ich potomkow. Pewnie nigdy ich nie poznam, wiec po co mam zaprzatac sobie glowe niewaznymi informacjami. Jesli Kasi sprawia to radoche, to z przyjemnoscia pomoglam, podzielilam sie zdjeciami, ale wiecej nie zrobie. Nawet nie wejde na ten MH.

      Usuń
  3. ładna ? Twoja babcia była piękną kobietą i zdaje sie to jest tradycja w Twojej rodzinie.
    ech i ja musze wreszcie zagadać MJ, bo przecież już mi jedna gałąź umarła w całości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pospiesz sie, ludzie odchodza szybko i niespodziewanie, wiec trzeba kuc zelazo, poki zyja i moga jeszcze rozpoznawac czlonkow rodziny ze zdjec. Gdyby nie mama, to ja wiekszosci czlonkow rodziny nie rozpoznaje.

      Usuń
  4. Ladna? Moim zdaniem przepiekna, w dodatku z madrymi oczami, twarz pelna wdzieku i charakteru, mimo podretuszowania.
    Znowu napisze ze mam jak Teresa - zadnych checi w kierunku stworzenia drzewa genealogicznego. Nawet gdy jeszcze mieszkalam w Polsce a moi rodzice zyli to o dalszej rodzinie ledwie slyszalam a kontaktow nie mielismy. Teraz nie mialby mi nawet kto udzielic informacji. W sumie po co mi to?
    Historia poznania sie z kuzynka, to ze mama moze byc pomocna - to rzeczywiscie niezwykla historia, dobrze ze Ci sie przytrafila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez niespecjalnie rodzinni, zreszta tej takiej najblizszej rodziny mielismy niewiele, mama miala tylko brata, tato byl jedynakiem, ja tez jedynaczka, slubny jedynak. Kiedy jeszcze zyly babcia i prababcia, to chodzilam do nich z mama jako dziecko, po ich smierci kontakty z pozostala rodzina sie rozluznialy, az ustaly. Mnie to tez niewiele interesowalo, choc mama czasem opowiada, ale myla mi sie ci ludzie, ktorych znam jedynie ze zdjec albo opowiadan. Ale, jak widac, mlodsze pokolenie wykazuje wiecej zainteresowania koligacjami rodzinnymi niz my. I dobrze! Jak mozemy, tak pomozemy.

      Usuń
  5. Piękna historia. Ja mam pozaczynane drzewo genealogiczne, gdzieś tam w papierach jest. I każdej zimy obiecuję sobie, że je skończę. I tak mija zima za zimą, to życie mija, nie ja, nieprawdaż? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co mi to da, kiedy poznam wiecej niz wiem dzisiaj? Ani nie bede chciala poznawac tych ludzi, ani mi ta wiedza zycia nie ulatwi. Mama wyrysowala drzewo, ktore niestety konczy sie na moim pokoleniu, pozniej juz nie uzupelnialysmy, bo nie o wszystkich nowych czlonkach rodziny wiedzialysmy.

      Usuń
  6. Szanowna Babcia ma niezwykle współczesną urodę! Piękna kobieta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, babcia ze strony mamy byla niewatpliwie piekna kobieta, niestety pozniej ta jej uroda gdzies sie rozwiala, a my z mama nie odziedziczylysmy jej po babci.

      Usuń
  7. Prababcia prima sort! Śliczna kobieta.
    Mnie na Facebooku też znalazła kuzynka, o której istnieniu nie wiedziałam. poznała mnie po nazwisku, które nosiła również jej babka. Nadziała się na mój profil przez przypadkową wspólną znajomą. Przedstawiła mi się, wyjaśniła pokrewieństwo. Ale szczerze mówiąc, nie zaiskrzyło między nami. Sądząc po wpisach, to dosyć prymitywne babsko, w dodatku mieszka w Holandii i dobrze. Mam ją w znajomych, ale kontaktów nie utrzymuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja babcia, nie prababcia, gwoli prawdy historyczno-genealogicznej.
      My nie jestesmy szczegolnie rodzinni, raz ze tej rodziny mamy malo, a dwa jestesmy raczej introwertyczni i spedy rodzinne nas jakos nie jaraja.

      Usuń
    2. U mnie odwrotnie. Babcia była najszczęśliwsza, gdy miała przy sobie absolutnie wszystkich najbliższych: męża, trzech synów z żonami i nas - szóstkę wnuków.

      Usuń
    3. Bo Ty zyjesz w szczesliwej rodzinie, mnie kochala tylko babcia, ale nie ta ze zdjecia.

      Usuń
    4. To prawda, że w szczęśliwej. Tylko już tak mało nas zostało... Starszy brat taty i tato nie żyją, dziadkowie powymierali, cioteczki i wujaszkowie też... Często o tym mówimy w święta przy stole, gdy coraz mniej krzeseł potrzeba.

      Usuń
    5. Ja nie mam czego wspominac, swieta byly dla mnie zawsze wielkim stresem i skonczyly sie wraz ze smiercia babci, bo ona jeszcze trzymala to jakos w kupie.

      Usuń
  8. Jaka ładna kobieta!!! U mnie rodzina była z dwóch rozbiorów (pruskiego i austriackiego) i właściwie wiecznie rozproszona w różnych krańcach Polski., a II wojna na dodatek porozrzucała po różnych miejscach globu. Mnie też kochali tylko dziadkowie ze strony mego ojca, a rodzice byli rodzicami tylko na papierze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, ze Ty moglas wychowywac sie u dziadkow, a mnie zmuszono do powrotu do rodzicow, ktorzy na dobra sprawe nie powinni miec w ogole dzieci. Bardzo zle wspominam czas szkoly i pelnej zaleznosci od nich.

      Usuń
    2. A ja cały czas w podstawówce zazdrościłam koleżankom że one mają "normalnie tatę i mamę" a ja mam w tym miejscu babcię i dziadka. A czas szkoły to i ja źle wspominam, zwłaszcza wczesne lata podstawówki i chodzenie do szkoły na III zmianę bo w jednym budynku mieściły się trzy szkoły podstawowe. No ale ja zaczynałam podstawówkę w 1949 roku.

      Usuń
    3. No tak, wtedy bylo nauczanie zmianowe, ja tez czasem na poczatku zaczynalam lekcje po poludniu, choc moja szkola nalezala juz do tysiaclatek. Tyle tylko, ze szkol bylo malo, a dzieci duzo.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

I tyle wyszlo...

  ... z mojej wewnetrznej emigracji. A sprawil to, jak zwykle to bywa - przypadek. Oczywiscie z gory zastrzegam, ze moge sie mylic, jak w wi...