Translate

24 października 2025

Wtorek-potworek

    Noc z poniedzialku na wtorek tak mi dokopala, ze swinskim truchcikiem i w podskokach udalam sie (oczywiscie po pozarciu kolejnej konskiej dawki tabletek przeciwbolowych) z rana samego do lekarki rodzinnej, gdzie pocalowalam klamke. Bo otoz... ona zawsze bierze urlop w trakcie wszystkich ferii, a teraz wlasnie trwaja ferie jesienne. Odkad nie mam dzieci w szkole, kiedy to z terminami ich dni wolnych bylam obcykana, to czasem tylko dziwie sie, ze do pracy docieram jakos szybciej, bo nie ma tego porannego natloku z odwozeniem potomstwa do szkol, zreszta i rodzice na urlopach, wiec mam wiekszy luzik na ulicach.

Tam gdzie symbol domku, mieszkam ja. Widac, ze nie ma innej drogi do miasta jak ta "trójka"


   Nie tym razem jednak. Jak juz wielokrotnie pisalam, ulica, ktora widze w kawalku z okna kuchennego, jest przedluzeniem poludniowego zjazdu z autostrady A7 do miasta. Jest jeszcze zjazd polnocny, ale go wzieli i zamkli. Ten polnocny zjazd z autostrady przebiega gora wiaduktu nad rzekami Grone i Leine, no i jak wszystko, trzeba to czasem skontrolowac i zreperowac. No ale budzet miasta poszedl niestety na migranckich najezdzcow, ich zakwaterowanie, wyzywienie, zasilki na niezliczone dzieci, ktore rzekomo zostawili w ojczyznie i na adwokatow starajacych sie cofnac nakazy deportacji, na organizowanie protestow antyprawicowych za kazdym razem, kiedy migrant kogos zabije lub zgwalci, na finansowanie Antify i na inne tego typu wazne wydatki, co tam reperacje i remonty ulic, wystarczy ograniczyc predkosc, zeby kierowcy resorow nie polamali na dziurach i git. No i w koncu wiadukty na polnocnym zjezdzie staly sie niebezpieczne, nie pomoglo dorazne ich latanie (uatanie), ograniczenie predkosci miejscami do 30 kmh (zjazd z autostrady, czyli praktycznie autostrada) i inne dzialania, trzeba bylo geszeft zamknac. Nie musze chyba mowic, co to znaczy dla nas, tych z poludnia miasta, wszyscy wjezdzaja tedy, co powoduje gigantyczne korki. Odcinek, ktory normalnie pokonuje w 3-5 minut zajal mi tym razem 20, a przypominam, ze byly to jeszcze ferie i godzina juz po porannym szczycie. Juz sie boje tego normalnego dnia, kiedy musze jechac na 8.00 do pracy, kombinuje ewentualne objazdy, ale nie zawsze sie da, bo w niektore miejsca musialabym dojezdzac, objezdzajac doslownie cale miasto. Do tego jakis geniusz intelektu z ratusza zarzadzil zdarcie asfaltu na dalszym odcinku "trójki", co zdwoilo korki, bo przejezdny jest tylko jeden pas ruchu. Inni inteligentni inaczej kierowcy, majac zielone swiatlo, ale nie majac mozliwosci zjechania ze skrzyzowania, wjezdzaja na nie mimo wszystko i skutecznie blokuja wjazd na nie pojazdow z ulic poprzecznych, co i na poprzecznych powoduje kolejne zatory. Musze dodac, ze dwie ulice, ktore ewentualnie moglyby stanowic okazje ucieczki z zakorkowanej "trójki" i objazd, tez sa zamkniete, bo robia tam jakis wiekszy remont. Najgorsze dopiero nadejdzie, od poniedzialku bowiem zaczyna sie szkola i koncza urlopy i to nie tylko dla mieszkancow Getyngi, ale dla wszystkich dojezdzajacych tu do pracy z okolicznych wiosek, a jest ich niemalo. Ruch bedzie jeszcze wiekszy. W przyszly piatek jest swieto, potem dwa dni weekendu, mozna by wiec skrzyknac robotnikow drogowych, wiecej im zaplacic, zeby w te wolne dni dalej robili co w ich mocy, zeby przynajmniej te nasza "trójke" uczynic bardziej przejezdna, ale znajac olewactwo Niemcow, przez te trzy dni nic sie nie wydarzy, bo dzien wolny to rzecz swieta.
   Zrobilam zakupy spozywcze i znow nie do konca sie udaly, bo nie bylo mojej ulubionej herbaty, widocznie jest ulubiona nie tylko przeze mnie. No nic, wypakowalam caly majdan i pomknelam do autobusu, gdyz Fielmann juz w poprzedni czwartek zameldowal sie mailowo, ze okulary sa do odebrania. Zaopatrzylam sie w wieksza gotowke, bo chcialam tez kupic drobiazgi gwiazdkowe, juz mniej wiecej wiedzialam, co chce, kiedy poprzednim razem bylam tam czekajac na autobus. Wydalam sporo, ale mam z glowy. Teraz musze sie rozejrzec za torebkami prezentowymi, bo nie lubie pakowac w papier. 
   Bedac na zakupach, zapuscilam zurawia w prospekt, co tez maja w tym tygodniu w nizszej cenie i wzrok moj padl na artykuly cmentarne, pokaze Wam, bo sa one bardzo w moim guscie, jak te dawniej w Polsce.


   Stroiki z zywej jedliny w cenach mocno przystepnych, a po lewej stronie zwykle proste znicze w cenach jeszcze bardziej przystepnych. Mozna tez kupic ciete galazki jedliny i samemu cos uplesc, wybor spory, zapach obezwladniajacy. 
   No i taki byl ten gupi ftorek, kilka rzeczy zalatwilam polowicznie, innych wcale. Z to w srode spoznilam sie do roboty i to mimo, ze wyszlam z domu kwadrans wczesniej, wiedzac o korkach i poblokowanych ulicach. 

6 komentarzy:

  1. Jak ja nie lubię robót drogowych, objazdów, korków, nawet jak jadę taksówka.
    A wiesz przynajmniej jak długo będą ciągnąć się te roboty drogowe ?
    No i rzeczywiście od poniedziałku będziesz miała trudniej, a władza cieszy się że narzekamy na roboty drogowe (a przecież są potrzebne) a nie na przypływ nielegalnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest wlasnie to, ze nikt nie wie, skad wziac kase na generalny remont polnocnego zjazdu, wiec moze byc zamkniety jeszcze bardzo dlugo. Nie wiadomo tez, dokad potrwa remont juz zamknietych ulic, ktore moglyby stanowic objazd z zatkanej trojki. Nic nie wiadomo, chyba oprocz tego, ze nadciagaja nowe hordy pasozytow na niemiecki socjal, to akurat wiadomo.

      Usuń
  2. Kobieto, grzeszysz narzekając na tempo robót drogowych u Was 😄 Te nasze to by Cię zabiły już samym słuchaniem o nich 🤦‍♀️😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia, to nie tak, ja nie narzekam na same roboty drogowe, bo to trzeba robic. Jak sie zaniedba, to zamykaja na czas blizej neiokreslony wazny zjazd z autostrady, wiec nie to jest mi sola w oku. Jednak wiedzac o zamknieciu, jak i o tym, ze dwie ulice mogace stanowic objazd tez sa zamkniete, geniusz z ratusza planuje sciagenie asfaltu na trojce. To mnie wqrwilo do czerwonosci.

      Usuń
  3. no to jakby czytam o kraju tutejszym. wszystko jest ważniejsze od zdrowia i bezpieczeństwa... a rozpierdol drogowy oraz naprawy mostów, wiaduktów, budowa nowego dworca pkp. poprawki a jakże...nie ma końca. to podejście ideologiczne mnie już wkurza. od dawna.
    Ale u nas sie jednak zmienia na lepsze (nie zawsze) i ładniejsze(też nie zawsze) i wygodniejsze.
    Nie obchodzę, omijam cmentarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie macie milionow "uchodzcow" rabujacych, gwalcacych, handlujacych narkotykami, mordujacych, dopuszczajacych saie aktow terrorystycznych, a kosztujacych miliardy, przez co nie ma na remonty waznych szlakow komunikacyjnych.
      Ja bym zebrala to towarzystwo wzajemnej adoracji i kazala im pracowac przy remoncie zjazdu polnocnego.
      Ja tez omijam cmentarze, szczegolnie te pelne kiczu chinskiego, sztucznych kwiatow i calego tego polskiego badziewia.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Wtorek-potworek

     Noc z poniedzialku na wtorek tak mi dokopala, ze swinskim truchcikiem i w podskokach udalam sie (oczywiscie po pozarciu kolejnej konski...