Noc z poniedzialku na wtorek tak mi dokopala, ze swinskim truchcikiem i w podskokach udalam sie (oczywiscie po pozarciu kolejnej konskiej dawki tabletek przeciwbolowych) z rana samego do lekarki rodzinnej, gdzie pocalowalam klamke. Bo otoz... ona zawsze bierze urlop w trakcie wszystkich ferii, a teraz wlasnie trwaja ferie jesienne. Odkad nie mam dzieci w szkole, kiedy to z terminami ich dni wolnych bylam obcykana, to czasem tylko dziwie sie, ze do pracy docieram jakos szybciej, bo nie ma tego porannego natloku z odwozeniem potomstwa do szkol, zreszta i rodzice na urlopach, wiec mam wiekszy luzik na ulicach.
Nie tym razem jednak. Jak juz wielokrotnie pisalam, ulica, ktora widze w kawalku z okna kuchennego, jest przedluzeniem poludniowego zjazdu z autostrady A7 do miasta. Jest jeszcze zjazd polnocny, ale go wzieli i zamkli. Ten polnocny zjazd z autostrady przebiega gora wiaduktu nad rzekami Grone i Leine, no i jak wszystko, trzeba to czasem skontrolowac i zreperowac. No ale budzet miasta poszedl niestety na migranckich najezdzcow, ich zakwaterowanie, wyzywienie, zasilki na niezliczone dzieci, ktore rzekomo zostawili w ojczyznie i na adwokatow starajacych sie cofnac nakazy deportacji, na organizowanie protestow antyprawicowych za kazdym razem, kiedy migrant kogos zabije lub zgwalci, na finansowanie Antify i na inne tego typu wazne wydatki, co tam reperacje i remonty ulic, wystarczy ograniczyc predkosc, zeby kierowcy resorow nie polamali na dziurach i git. No i w koncu wiadukty na polnocnym zjezdzie staly sie niebezpieczne, nie pomoglo dorazne ich latanie (uatanie), ograniczenie predkosci miejscami do 30 kmh (zjazd z autostrady, czyli praktycznie autostrada) i inne dzialania, trzeba bylo geszeft zamknac. Nie musze chyba mowic, co to znaczy dla nas, tych z poludnia miasta, wszyscy wjezdzaja tedy, co powoduje gigantyczne korki. Odcinek, ktory normalnie pokonuje w 3-5 minut zajal mi tym razem 20, a przypominam, ze byly to jeszcze ferie i godzina juz po porannym szczycie. Juz sie boje tego normalnego dnia, kiedy musze jechac na 8.00 do pracy, kombinuje ewentualne objazdy, ale nie zawsze sie da, bo w niektore miejsca musialabym dojezdzac, objezdzajac doslownie cale miasto. Do tego jakis geniusz intelektu z ratusza zarzadzil zdarcie asfaltu na dalszym odcinku "trójki", co zdwoilo korki, bo przejezdny jest tylko jeden pas ruchu. Inni inteligentni inaczej kierowcy, majac zielone swiatlo, ale nie majac mozliwosci zjechania ze skrzyzowania, wjezdzaja na nie mimo wszystko i skutecznie blokuja wjazd na nie pojazdow z ulic poprzecznych, co i na poprzecznych powoduje kolejne zatory. Musze dodac, ze dwie ulice, ktore ewentualnie moglyby stanowic okazje ucieczki z zakorkowanej "trójki" i objazd, tez sa zamkniete, bo robia tam jakis wiekszy remont. Najgorsze dopiero nadejdzie, od poniedzialku bowiem zaczyna sie szkola i koncza urlopy i to nie tylko dla mieszkancow Getyngi, ale dla wszystkich dojezdzajacych tu do pracy z okolicznych wiosek, a jest ich niemalo. Ruch bedzie jeszcze wiekszy. W przyszly piatek jest swieto, potem dwa dni weekendu, mozna by wiec skrzyknac robotnikow drogowych, wiecej im zaplacic, zeby w te wolne dni dalej robili co w ich mocy, zeby przynajmniej te nasza "trójke" uczynic bardziej przejezdna, ale znajac olewactwo Niemcow, przez te trzy dni nic sie nie wydarzy, bo dzien wolny to rzecz swieta.
Zrobilam zakupy spozywcze i znow nie do konca sie udaly, bo nie bylo mojej ulubionej herbaty, widocznie jest ulubiona nie tylko przeze mnie. No nic, wypakowalam caly majdan i pomknelam do autobusu, gdyz Fielmann juz w poprzedni czwartek zameldowal sie mailowo, ze okulary sa do odebrania. Zaopatrzylam sie w wieksza gotowke, bo chcialam tez kupic drobiazgi gwiazdkowe, juz mniej wiecej wiedzialam, co chce, kiedy poprzednim razem bylam tam czekajac na autobus. Wydalam sporo, ale mam z glowy. Teraz musze sie rozejrzec za torebkami prezentowymi, bo nie lubie pakowac w papier.
Bedac na zakupach, zapuscilam zurawia w prospekt, co tez maja w tym tygodniu w nizszej cenie i wzrok moj padl na artykuly cmentarne, pokaze Wam, bo sa one bardzo w moim guscie, jak te dawniej w Polsce.
Stroiki z zywej jedliny w cenach mocno przystepnych, a po lewej stronie zwykle proste znicze w cenach jeszcze bardziej przystepnych. Mozna tez kupic ciete galazki jedliny i samemu cos uplesc, wybor spory, zapach obezwladniajacy.
No i taki byl ten gupi ftorek, kilka rzeczy zalatwilam polowicznie, innych wcale. Z to w srode spoznilam sie do roboty i to mimo, ze wyszlam z domu kwadrans wczesniej, wiedzac o korkach i poblokowanych ulicach.


Jak ja nie lubię robót drogowych, objazdów, korków, nawet jak jadę taksówka.
OdpowiedzUsuńA wiesz przynajmniej jak długo będą ciągnąć się te roboty drogowe ?
No i rzeczywiście od poniedziałku będziesz miała trudniej, a władza cieszy się że narzekamy na roboty drogowe (a przecież są potrzebne) a nie na przypływ nielegalnych.
Najgorsze jest wlasnie to, ze nikt nie wie, skad wziac kase na generalny remont polnocnego zjazdu, wiec moze byc zamkniety jeszcze bardzo dlugo. Nie wiadomo tez, dokad potrwa remont juz zamknietych ulic, ktore moglyby stanowic objazd z zatkanej trojki. Nic nie wiadomo, chyba oprocz tego, ze nadciagaja nowe hordy pasozytow na niemiecki socjal, to akurat wiadomo.
UsuńKobieto, grzeszysz narzekając na tempo robót drogowych u Was 😄 Te nasze to by Cię zabiły już samym słuchaniem o nich 🤦♀️😄
OdpowiedzUsuńAsia, to nie tak, ja nie narzekam na same roboty drogowe, bo to trzeba robic. Jak sie zaniedba, to zamykaja na czas blizej neiokreslony wazny zjazd z autostrady, wiec nie to jest mi sola w oku. Jednak wiedzac o zamknieciu, jak i o tym, ze dwie ulice mogace stanowic objazd tez sa zamkniete, geniusz z ratusza planuje sciagenie asfaltu na trojce. To mnie wqrwilo do czerwonosci.
Usuńno to jakby czytam o kraju tutejszym. wszystko jest ważniejsze od zdrowia i bezpieczeństwa... a rozpierdol drogowy oraz naprawy mostów, wiaduktów, budowa nowego dworca pkp. poprawki a jakże...nie ma końca. to podejście ideologiczne mnie już wkurza. od dawna.
OdpowiedzUsuńAle u nas sie jednak zmienia na lepsze (nie zawsze) i ładniejsze(też nie zawsze) i wygodniejsze.
Nie obchodzę, omijam cmentarze.
I nie macie milionow "uchodzcow" rabujacych, gwalcacych, handlujacych narkotykami, mordujacych, dopuszczajacych saie aktow terrorystycznych, a kosztujacych miliardy, przez co nie ma na remonty waznych szlakow komunikacyjnych.
UsuńJa bym zebrala to towarzystwo wzajemnej adoracji i kazala im pracowac przy remoncie zjazdu polnocnego.
Ja tez omijam cmentarze, szczegolnie te pelne kiczu chinskiego, sztucznych kwiatow i calego tego polskiego badziewia.
polskie badziewie, to jest określenie w punkt. !!!
UsuńJa od dziesiecioleci nie bylam w Polsce na WS, dopiero kiedy mama jakos w listopadzie zlamala reke, to pojechalam i poszlam do taty na cmentarz. Przezylam prawdziwy szok, bo w pamieci mialam to swieto sprzed 40 lat, bylo inaczej, podobnie jak tutaj, ale przez ten czas cmentarze zasypaly setki ton plastiku, lampionow z fontanna i muzyczka, a jeden paskudniejszy od drugiego. Byla polowa listopada, a te smieci jeszcze na grobach staly, byly brudne i wygladaly ohydnie.
Usuńno i wszystko w temacie. a opór społeczeństwa w temacie sprzątania i segregowania bardzo kompatybilny z charakterem badziewiastym.
UsuńJeszcze ci napisze, bo u siebie nie opisuję za bardzo, tak tylko czasem mi się czknie. że te roboty przebudowy drogowe to mi już bokiem i tyłem wychodzą. nie pamiętam już czasów normalnego dojazdu do szkoły, do miasta, do teatru.... wszystko rozbebeszone na maksa i to na wszystkich frontach jednocześnie. objazdy mnie do szału doprowadzają. muszę niemalże każdego dnia sprawdzać co tym razem? i gdzie objazd? gdzie się korkuje, gdzie światła...można ochujeć.
Ale kiedy skoncza te irytujace roboty, to bedzie pieknie i amerykansko. U nas to nawet nie wiadomo czy i kiedy zaczna robic ten zjazd polnocny. "Uchodzcy" i wszelcy krymigranci wazniejsi.
UsuńJestem pod wrażeniem. Znaczy się, środków przeciwbólowych. Mnie od lat bolą wszystkie stawy i mięśnie, ale nic nie łykam, a nasila mi się to w nocy. Nawet nie mam przeciwbólowych w domu, oprócz apapu, kupionego po szczepieniach (takie było zalecenie), który pewno już przeterminowany jest. Głowa mnie bardzo rzadko boli, jak już - posiłkuję się aspiryną - zalecenie sprzed lat. Nie wiem, jakie masz bóle, bo są różne, ale może masz gościec czy inny reumatyzm? Są tego całe odmiany. I nie, nic nie zalecam, ale myślę, że coś jest na rzeczy. Poproś lekarkę o skierowanie do reumatologa. Ja byłam, ale jak zobaczyłam kolejkę, to zwiałam :)
OdpowiedzUsuńJa do niedawna tez praktycznie nie bralam zadnych tabletek przeciwbolowych, ale teraz bez nich nie moglabym spac, bo wlasnie nasila sie to w nocy, a ostatnio biore tez na sniadanie, zeby moc funkcjonowac w dzien. Nie wiem, co mam, choc mam jedno podejrzenie, ale najpierw trzeba ewentualnie wykluczyc jakies reumatyzmy. Najsmieszniejsze, ze u nas nie ma reumatologow, ta dziedzina zajmuja sie internisci. Ciekawa jestem, kiedy dostane termin, czy za pol roku, czy moze po znajomosciach predzej. Najpierw jednak niech rodzinna zrobi badania krwi pod katem reumatyzmow, no i ciekawia mnie wyniki watrobowe.
UsuńU nas takie stroiki chodzą od 150 zł w górę. Wczoraj na włościach widziałam przecudne, akurat panie z kwiaciarni wystawiały i zaszokowałam je, mówiąc, że dla takiego stroiku to warto się do urenki położyć :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie wszyscy lubią czarny humor :)
No to oplaca sie kupic w Niemczech za 40 zlotych, a potem stanac pod cmentarzem i sprzedawac po stowie, masz przebicie 250%, a i tak taniej niz inni. :)))
UsuńDolicz koszty wyjazdu do DE. I nie sądzę, żeby w markecie sprzedali mi hurtowo. Cło. Bo wioząc hurt pewno bym coś musiała zapłacić. To nie jest takie proste :P
UsuńNo wiem, tak sobie przeciez zazartowalam, taniej pojsc do lasu, naciac jedliny i samej robic stroiki.
UsuńTe naprawy albo poszerzanie ulic to typowe dla kazdego miasta i kraju. Powierznie sie niszcza albo sa niewystarczajace do wzrastajacego ruchu samochodowego.
OdpowiedzUsuńMieszkajac wczesniej w innym i ubozszym stanie moge porownac prace drogowe tam i tu - i widze ze na Florydzie odbywaja sie szybciej i sprawniej a takze w sposob bardziej wygodny dla ludzi. Jesli trzeba pracuja w nocy, zreszta tak bylo w Arkansas tez.
Ogolnie drog i autostrad nie brakuje i sa w bardzo zadbanym stanie.
Moja corka jezdzi do pacy, do Fort Laudrdale, autostrada, a poniewaz wszyscy mniej wiecej jada i wracaja o tej samej porze to autostrada jest pelna ale wszyscy pedza do przodu, na autostradach swiatel nie ma az do niemal samego FL wiec moga - jesli nie ma wypadkow czyli zamkniecie jednej albo dwoch linii to trasa zajmuje jej niecale 30 min a z wypadkami, czasem zmuszajacymi do wybrania innej drogi, zdarzylo sie ze docierala do pracy po poltorej godzinie.
To sa te przyjemnosci wysokiej cywilizacji, ilosc aut na szosach, zwlaszcza dla ludzi mieszkajacych w sypialniach miast a pracujacych w ich centrum albo innym miescie.
Jestem szczesliwa ze wszedzie gdzie bywam mam bardzo prosto i blisko a takze nie musze byc na okreslona godzine. Napotykam prace drogowe, zamkniecie linii ale ogolnie bardzo malo wplywa na przelotnosc a takze jezdze w porach mniejszego ruchu.
Wypadki to zdarzenia losowe i po jednym dniu nie ma po n ich sladu, roboty drogowe to tez codziennosc, trzeba to robic i pomimo, ze czlowiek narzeka, wiadomo, ze potrwa to jakis okreslony czas i bedzie lepiej. Ale w naszym przypadku zamknieto zjazd BEZ UPRZEDZENIA i PLANU napraw i robot drogowych, BEZ SRODKOW na te reperacje i BEZ WIEDZY, jak dlugo to moze potrwac. Dodatkowo pozamykane sa planowo inne ulice, gdzie trwaja roboty, a juz po zamknieciu polnocnego zjazdu zaczeto zdzierac asfalt na trojce, co mnie rozwscieczylo do konca, mogli sobie naprawde darowac te roboty kosmetyczne w tej sytuacji.
UsuńNie porownuj USA z ciasna Europa, tu nie wszedzie da sie poszerzyc. I tak do naszej A7 dobudowali z obu stron po jednym pasie ruchu, bo kiedys byla tylko dwupasmowa w jedna strone. No ale tyle panstw doszlo do unii, ze Niemcy staly sie panstwem tranzytowym. Tyle tylko, ze tu nikt za korzystanie z naszych autostrad nie placi, ale wszyscy je rozjezdzaja do imentu, za remonty, poszerzania, przebudowy placi niemiecki frajer (podatnik).
Zapraszam do Poznania, dumnie zwanego Rozkopanem, gdzie przez kilka lat w centrum trzeba było chodzić w kaloszach i jechać kilometrowymi objazdami. Niby centrum wypiękniało i działa, ale zamykają właśnie w listopadzie dwa mosty jednocześnie - niebiosom dziękuję, że pracuję zdalnie, bo tym razem i zbiorkom padnie, bo przez zamknięty most nie przejedzie... Całe szczęście, że do dziecka mego mam dojazd bezmostowy, a ono do mnie ma obwodnicę. Tak, rozumiem ten ból, bo wsiadam zawsze do pojazdu Trasa zmieniona i naprawdę nie wiem, gdzie mnie los poniesie. A jadąc bimbą nie wiadomo gdzie, czuję w sercu litość dla ludzi w wypasionych, klimatyzowanych limuzynach, kwitnących w kilometrowych korkach... :)
UsuńNie no, tutaj roboty drogowe/uliczne zapowiadane sa na stronie miasta na dlugo przed rozpoczeciem i od razu jest podane, gdzie beda objazdy autobusow miejskich i ewentualnie zapasowych przystankow. Znaki drogowe sa naszykowane i szyldy dla samochodow, ktoredy prowadzi objazd. Trzeba przyznac, ze na ogol jest to doskonale zorganizowane. Co nie znaczy, ze objazdy nie wqrwiaja.
UsuńOj, nie porownuje, znam troche Europe wiec widzialam na wlasne oczy - jedynie podaje jak jest u mnie.
OdpowiedzUsuńU Was sa szerokie, wygodne drogi, nie tylko autostrady. A na takiej wsiowej drodze, wprawdzie asfaltowej, to mam stracha wymijac sie z autem z naprzeciwka, bo mam wrazenie, ze sie otrzemy. :)))
UsuńO rany, wspólczuje ogromnie, bo temat robót drogowych wlasnie mi sie tez czkawka odbija. Po ponad dziesieciu latach embarga zaczeli ponownie budowe autostrady, laczacej jedna z glównych tutejszych autostrad ze "stolica" naszego dystryktu i mamy jednopasmowe mijanki z semaforami, miejscami co trzysta metrów. Ta droga zawsze miala duze obciazenie poteznymi ciezarówkani z sasiedniego kraju, ale dawalo sie je wyprzedzac w miare latwo, a teraz klops kompletny. Niestety, ze wzgledu na problemy zdrowotne meza, teraz musimy pokonywac ten obled az nazbyt czesto i az mnie trzesie na sama mysl o tym, grrrr....
OdpowiedzUsuńOdką mieszkam w Berlinie wciąż przychodzą mi na myśli opinie mojej babci, która zawsze zachwycała się jacy ci Niemcy zorganizowani,, czyści, uporządkowani, ,logiczni. I jeśli teraz moja Babciunia spogląda czasem z nieba na Niemcy zapewne ma wrażenie, że Polska zamieniła się miejscami z Niemcami tylko ktoś zapomniał by we właściwym miejscu umieścić nazwy państw. Poza tym Berlin chyba stara się awansować do liczby państw wiecznie rozkopanych-- mam chwilami wrażenie że wszelkiej specjalności inżynierowie szukają swych dyplomów pod ziemią. Nasprowadzano multum ludzi a nadal brak rąk do pracy.
OdpowiedzUsuńBerlin niech się pod ziemię ze wstydu zagrzebie z moim Rozkopanem :) Nie ma opcji, rozkopane rządzi i wymiata :) Zwłaszcza pod berłem JJ :)
Usuń@ Anabell, skoro niemieckie drogi rozjezdzane sa przez uzytkownikow z calej unii i nie tylko, ale finansowo za wszystko odpowiadaja jedynie Niemcy, to w koncu wszystko musialo sie zawalic, zwazywszy, ze dodatkowo maja na utrzymaniu miliony pasozytow nie tylko z unii, ale z calego swiata.
UsuńZ całego tygodnia tylko godzina psychoterapii była dla mnie przyjemna. Dziś, na koniec, chciałabym komuś przyp***ć z liścia i siłą się powstrzymuję.
OdpowiedzUsuńJa mialam dzisiaj chocholy u siebie i to jedno bylo przyjemne, reszta psu o kant zadu potluc.
UsuńNo serio? A co na o Toyka? Myślę, że zaprotestuje. I będzie miała rację :P
Usuń