26 sierpnia 2021

Monopolis

 Ktoregos dnia postanowilam sie przeleciec do kolejnej lodzkiej fabryki, z ktorej zrobiono disnejlendy. Pierwsza i najbardziej znana to Manufaktura, byla fabryka Izraela Poznanskiego, w ktorej pracowala cala rodzina dziadka ze strony mamy. Lubie tam chodzic, umawiac sie na spotkania nie tylko z lodzianami, o ile pamietacie, tam tez umowilam sie z Balumem i jego Polówka, ktorzy przyjechali specjalnie na to spotkanie z Konina.
Sukcesja powstala w miejscu fabryki wyrobow bawelnianych, w ktorej podjelam moja pierwsza prace, zeby zarobic punkty na studia. Tam bywam rzadziej, bo jest mi nie po drodze i chyba nie tylko mnie, bo cos ten geszeft nie idzie, po raz czwarty odbywa sie licytacja i nikt tego kupowac nie chce. 
W poscie "Szlakiem Wspomnien" pisalam o niszczejacych zabytkowych budynkach czesci  fabryki Scheiblera, a to tylko z powodu, ze Wojtyle tam przynioslo. Na starym blogu opisywalam efekty rewitalizacji innej czesci tej fabryki, na Ksiezym Mlynie i czesci tzw. familokow. 
Tym razem przyszedl czas na ogladanie Monopolis, dawnej wytworni wody ognistej Polmos, przerobionej na centrum biurowo-rozrywkowo-kulturalne. Tu tez pandemia uniemozliwila mi wczesniejsze zwiedzanie.
Poczytajcie wklejone przeze mnie linki, warto sie z nimi zapoznac.
I tym razem wybralam sie tam pieszo, mijajac po drodze moje liceum i kosciol pw. sw. Anny, gdzie chodzilam na religie i przystepowalam do pierwszej komunii, kiedy to w zyciu mialam epizod poboznosci, ktory szybko mi przeszedl. Wtedy jednak tam konczylo sie miasto, a ulica, przy ktorej stoi Monopolis, nie byla jeszcze przebita, kosciol stal przy uliczce bez wylotu. No i nie mial wtedy takiej wypasionej plebanii.
 
To po lewej od kosciola to plebania, chyba jest nawet wieksza od samej swiatyni

Staw na Ksiezym Mlynie, dokola ktorego wedrowalam w przytoczonym wyzej poscie

Budynki pofabryczne przepieknie odrestaurowane, obok trwa budowa biurowca

Pieknie jest na tym dziedzincu, bardzo duzo zieleni


Kiedys nawet przy budowie fabryk starano sie o wyglad

Nad caloscia goruje wielki komin

Sklepow tu niewiele, raczej galerie, muzeum Polmosu i lokale gastronomiczne

Pomyslano o niepelnosprawnych i starszych, tu winda

Mnie sie bardzo podoba


Tu chyba jakis teatr


Te "schody" sa drewniane, mozna na nich wygodnie siedziec

W kazdym zakamarku jest duzo zieleni


Tu kolejny zielony kacik


Podcienia kryja kawiarnie, latem mozna przesiadywac tez na zewnatrz

Jest nawet takie "oczko" wodne

Schemat niegdysiejszej fabryki wody ognistej

Migawki z kroniki Polmosu

Tu jakies atrakcje dla dzieci, nie zagladalam

 Za duzo tam do zwiedzania nie bylo, wiec zwinelam sie szybko i pomyslalam sobie, ze skoro jestem juz tak blisko, to sprobuje dostac sie do muzeum w Palacu Herbsta, gdzie ostatnim razem mnie nie wpuszczono, bo dzidzia w kasie nie miala mi wydac. Dwa lata minely od tego czasu, pora byla sprobowac raz jeszcze.
Najpierw porobilam jeszcze zdjecia ukazujace bezmiar kontrastow w Lodzi. Naprzeciwko Monopolis stoi piekny stalowo-szklany nowy budynek, przy swiezo wyremontowanej ulicy, a kawalek dalej stylowy drewniak na ulicy brukowanej kocimi lbami, dokladnie jak 100 lat temu i tam zupelnie nic sie nie zmienilo. Tyle, ze na podjezdzie stoi wspolczesny samochod. Powiekszcie sobie te zdjecia.



Udalam sie w strone Ksiezego Mlyna i tym razem moglam poprzygladac sie przeciwnej stronie wielkiego kompleksu familokow fabryki Scheiblera. Czesc z nich jest juz pieczolowicie odrestaurowana, nie tylko domy mieszkalne, ale i komorki na podworkach. Inne czekaja jeszcze na swoja kolej, troche strasza wygladem, ale powoli wszystko bedzie piekne.





Troche mi tu zgrzyta zielony kolor drzwi i okien, jakos gryzie mi sie z czerwienia ceglanych murow. Moim zdaniem lepszy bylby albo bialy, albo calkiem ciemny. No ale jakis projektant tak wymyslil i tak zostanie.
W przypadku Palacyku Herbsta mialam tym razem znacznie wiecej szczescia, ale o tym napisze juz w kolejnym poscie.


26 komentarzy:

  1. Te budynki fabryczne a raczej teraz pofabryczne, ktore zostaly odrestaurowane maja wyjatkowy urok i jednoczesnie smutna historie, bo zaraz widze ludzi ciezko pracujacych, tak bardzo wykorzystywanych w dawnych czasach, wypadki przy pracy, strajki …dobrze ze zadbano o te budowle.
    I tak pieknie zielono wokol a kiedys bylo szaro, ponuro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy te piekne budynki powstawaly, rzeczywiscie byly synonimem wyzysku, pozniej, kiedy je upanstwowiono, byly miejscem pracy tysiecy ludzi. Az przyszlo nowe, ludzi wyrzucono na bruk, a w budynkach urzadzono centra handlowe i rozrywkowe, gdzie wprawdzie tez ludzie znalezli prace, ale juz nie tylu, co przedtem w fabrykach. Zaczal sie upadek Lodzi, z drugiego miasta pod wzgledem liczby mieszkancow, spadla na trzecie miejsce po Krakowie, bo bezrobotni zaczeli wyjezdzac do innych miast lub zgola emigrowac. Wszystko ma swoja cene, nawet poprawiajacy sie wyglad Lodzi.

      Usuń
    2. Poszlam troche poczytac i rzeczywiscie historia Monopolis zaczela sie w 1896 roku, wiec na pewno byly i ciezkie lata, ale tez sa pozytywy np po pierwszej wojnie swiatowej w czesci budynku powstal przytulek dla zebrakow, wlasciciel tez otworzyl szkole.
      A lata powojenne to tak, mnostwo miejsc pracy, zaklady wlokiennicze w Lodzi slawne na cala Polske, moja mama przez pare lat codziennie jezdzila do takiej wlokienniczej fabryki w Czechoslowacji, stad wiem jaka to ciezka praca.

      Usuń
    3. Lodzkie wlokniarki byly sila, z ktora nalezalo sie liczyc, choc to "tylko" kobiety, ale dorownywaly gornikom i innym swoim meskim kolegom. W Lodzi zawsze ktos z rodziny pracowal we wlokiennictwie, byl nawet taki kierunek studiow na Politechnice Lodzkiej. Ten niby lekki przemysl powodowal, ze Lodz miala drugie miejsce w Polsce pod wzgledem zanieczyszczenia powietrza, a lodzkie dzieci stale chorowaly na oskrzela.

      Usuń
  2. Przedreptałaś Łódź, ja od tygodnia znów dreptałam po Warszawie, bo miałam koleżanke , taka praktycznie od urodzenia, w gościach,.
    W Warszawie tez sa takie obiekty co to były kiedyś fabrykami a teraz są przerabiane na nowoczesne centra, handlowe, mieszkalne, biurowe...ośrodki kulturalne, miejsce spotkan etc.
    Np Elektrownia Powiśle, Centrum Praskie Koneser, w Konstancinie..Stara Papiernia...
    Bardzo podobne do tego co Ty pokazujesz, cieszy, że nie popadają w ruinę i przezywają drugą młodość. Bardzo ładnie wkomponowane stare elementy z nowymi , odpowiednio zaprojektowane. Tez mi sie podobaja bardzo. Jest gdzie posiedziec, jest gdzie pojśc na ciekawą wystawę, zrobić ewentualne zakupy albo tylko popatrzeć, miejsce fajnych spotkań w miłym otoczeniu.
    Mam stosunkowo blisko do Łodzi, można się wybrać na dzień wędrowki po tym mieście. Chyba namówię jakąż przyjaciólkę na taką eskapadę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkajac tak blisko to rzeczywiscie grzech nie wpasc tam i nie pozwiedzac tak pieknie rozwijajacej sie Lodzi. Ja w koncu tez bede musiala kiedys wybrac sie do stolicy, ale wiesz, jak jest, kiedy kazda chwile powinnam spedzac z mama, w koncu widujemy sie tak rzadko.
      Jakos udalo sie zagospodarowac wiekszosc fabryk, choc mnie nadal boli upadek tkalni Scheiblera i to tylko dlatego, ze klechy w Lodzi uznaly te fabryke za swiete miejsce, bo Wojtyla je nawiedzil. Sami nie maja zamiaru niczego inwestowac, ale tez uniemozliwoaja inwestowanie innym i fabryka niszczeje, juz byly podpalenia.
      https://lh3.googleusercontent.com/proxy/Mx0wOLdjbKhPtB7Q39N9-PAOUr1Ep5RGK3zYrVLoBRloTaBIUAdW1FVxVNiRV7whBLnYI9oAkNxg7sIpFxZNWCXZuS9fF297zeprPP0
      Pisalam o niej w poscie "Szlakiem wspomnien", ale tak zarosla zielskiem, ze nic nie widac, tu masz lepsze zdjecie.

      Usuń
  3. Łódź pięknieje z dnia na dzień. Pokazałaś bardzo ciekawe fragmenty. Z przyjemnością wędrowałam za Tobą zakamarkami Łodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to wcale jeszcze nie koniec mojego wędrowania, najlepsze zostało na koniec.

      Usuń
  4. No to cierpliwie czekam na kolejny wpis. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pokazujesz mi miasto, w którym mieszkam, od zupełnie innej strony. Jeszcze tam nie dotarłam, ale może uda mi się jak będę emerytką... 😘🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do wielu miejsc nie dotarlam w czasach, kiedy tam zylam. Inna rzecz, ze nie bylo Manufaktury, Sukcesji, osiedla na Ksiezym M lynie w bylej przedzalni i wielu innych atrakcji. Nadrabiam wiec teraz, bo jeszcze troche, a nie bede miala juz okazji.

      Usuń
    2. Wtedy przyjedziesz do mnie!!!

      Usuń
    3. Nie wiem, czy w ogole bede w stanie jeszcze jezdzic do Lodzi.

      Usuń
  6. Ktoś robi to z głową. Łódź jest coraz ładniejsza. Czekam na dalszy ciąg:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznac, ze Zdanowska, ktora rzadzi w Lodzi juz ktoras kadencje, jest dobrym gospodarzem miasta. Nie lubie baby, ale obiektywmnie musze przyznac, ze swietnie sobie radzi, a w miescie naprawde dzieje sie duzo dobrego.

      Usuń
  7. A wiesz mnie zachwycily te zielone drzwi i okna, bardzo mi pasuje zielen do cegly. Myslalam o innych kolorach, ale nie zaden nie pasowal, moze troche dlatego ze bardzo lubie zielen, nawet w wazonach w domu mam tylko zielen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nadal zgrzyta TA zielen, moze inny jej odcien bylby bardziej odpowiedni, ale to moja absolutnie subiektywna ocena i moge sie nie znac. :)

      Usuń
    2. Ty widzialas na zywo, wiec tak na Ciebie podzialalo, masz przewage w ocenie. Tez myslalam ze moze inny odcien zieleni, patrze na moje aloesy w doniczce, lubie ta zielen.

      Usuń
    3. Tamta stolarka jest w jakiejs oliwce(?) czy czyms takim, ta zielen jest jakas taka mdla, taka zadna. Niechby zostawili klasycznie biale albo poszli w wiekszy kontrast.

      Usuń
  8. Czemu nie lubisz Zdanowskiej... Chyba nie przeszkadza. Miasto coraz piękniejsze nikt nie wysadza w powietrze starych przedzalni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja nie lubie ludzi mowiacych poprzez szczekoscisk, a ona mowi, jakby bala sie zgubic zle dopasowana proteze. Poza tym mam dla niej wielki szacunek za to, co zrobila dla miasta, a robi rzeczywiscie bardzo wiele i dobrze.

      Usuń
  9. Z tych wszystkich galerii handlowych, manufakturę lubię jako jedyną. Mogę się pochwalić, że tam pracował mój dziadek.

    Mnie Sukcesja też nie jest po drodze. Byłam tam ze dwa razy, raz z ciekawości, drugi raz, bo mieli tam kalendarz, który ze wszystkich innych punktów w Łodzi, już wyprzedali. Tam to chyba nikt nie kupuje. A studenciaki łażą tylko do kina i restauracji.

    Podoba mi się to monopolis! O_O Tyle zieleni, że aż miło.

    Hmmm, dawno nie byłam na Księżym Młynie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w Palacu Herbsta juz bylas? Moze moj jutrzejszy post skloni Cie do odwiedzin, bo naprawde warto, mnie on szczerze zachwycil.
      Mnie tez Manu podoba sie najbardziej, za to tkalni Scheiblera odzalowac nie moge, ze tak niszczeje.

      Usuń
  10. Ach, gdyby tak robotnicy chodzili do teatru..., dzisiaj dzieła rąk naszych przodków służą innym celom. Dobrze, że tej fabryki wódki nie ma. Rozpijała miasto. Nie ma czego żałować. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W slusznie(?) minionych czasach robotnicy regularnie bywali w teatrach, zaklady pracy i szkoly oferowaly tanie bilety, ludzie mogli zyc kulturalniej , teraz zatracili ochote na kulture. Szkoda.
      Fabryki wodki juz dawno nie ma, a narod dalej pijany biega. ;)

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Jarmarki swiateczne

  Nie moj to wymysl, ze swiateczne jarmarki w Niemczech moga stac sie miejscem zagrazajacym zdrowiu i zyciu odwiedzajacych. Ministerstwa spr...