Powoli zblizamy sie do ostatniego dnia wloczegi po okolicach Morza Polnocnego. Tym razem bylysmy po raz kolejny we Friedrichstadt, moim ulubionym miescie w sasiedztwie, a ulubionym dlatego, ze ma tyle wody, dla mnie bowiem im wiecej wody w miejscowosci, tym jest ona bardziej atrakcyjna. W ubieglym roku zwiedzalysmy to miasteczko (prawie 2700 mieszkancow), zwane malo odkrywczo Wenecja polnocy, z pokladu statku wycieczkowego, tym razem na piechote wzdluz rozlicznych kanalow, nad ktorymi polozone sa urokliwe domy z ich zadbanymi ogrodkami. Trafilysmy na sezon rozyczek i hortensji, pelno wszedzie jej wielkich kul w roznych kolorach, a tereny wokol malych i calkiem pokaznych zabudowan sa wypieszczone i ukwiecone jak nigdzie indziej.
|
Liczne mostki przystrojone sa kwitnacymi kwiatami
|
|
Miasteczko roi sie od roznych jednostek plywajacych, od kajakow po spore statki wycieczkowe
|
|
Lodki parkuja jak samochody w poblizu domow
|
|
Gdzie duzo kwiatow...
|
|
... tam kreca sie pracowicie owady
|
|
Typowa uliczka i domki wykorzystujace kazdy centymetr kwadratowy, zeby ja ukwiecic
|
|
Wieksze lodzie parkuja przy jeziorze
|
|
Jeden z licznych statkow wycieczkowych
|
|
Most zwodzony, ktorym przeszlysmy z dworca
|
|
Wszedzie pnace roze
|
|
Moj ulubiony domek
|
|
Festiwal hortensji
|
|
Wypozyczalnia lodek
|
|
Kazdy z nadwodnych domkow ma wlasna przystan
|
|
Dom seniora i tym razem jednobarwne hortensje
|
|
Ten bialy to hotel
|
|
Knajpka nadwodna
|
|
Dom w malwy malowany
|
|
I kolejny slicznie przystrojony kwiatami
|
|
Co jeden mostek po drodze, to ladniejszy
|
|
Zblizamy sie do glownego rynku
|
|
Jego kamieniczki i rozliczne lokale gastronomiczne
|
|
Tu przysiadlysmy sobie na lody
|
|
Sklepow z pamiatkami cale mnostwo, ale w tym byly fajne rzezby, glownie z drewna
|
|
To jedna z przystani dla statkow wycieczkowych, przyjemnie bylo posiedziec na lawce i pogapic sie na innych turystow
|
|
Odjezdza kolejna wycieczka
|
|
Fikusna laweczka przed domem
|
|
I doszlysmy do zwodzonego mostu od drugiej strony
|
Jeszcze dodam plan miejscowosci, zeby Wam uzmyslowic, jak duzo wody jest w tym niewielkim miasteczku.
A kiedy juz mialysmy wyjezdzac z tej uroczej miejscowosci, na dworcu powital nas taki widok. Nie widzialysmy go wczesniej, bo wysiadalysmy z drugiej strony i od razu skrecilysmy do miasta.
I to juz wszystko znad Morza Polnocnego.
No nie dziwię się, że Ci się tam podoba, mnie też by się spodobało bardzo tam podreptać po uliczkach, wśród kffffiatuszków i kanałów. Bardzo miłe miejsce! ile tych Wenecji jest na świecie! Można by też nazwać miasteczko Amsterdamem niemieckim. albo Krumlowem niemieckim...mnie by się podobał domek nad samą wodą, zamieszkałabym sobie z przyjemnością w takim jednym.
OdpowiedzUsuńA będzie post o Łodzi?
Oczywista, ze o Lodzi tez beda posty, ja wciaz odkrywam to miasto na nowo i za kazdym razem zaluje, ze nie urodzilam sie pozniej, bo za moich czasow Lodz nie miala w ofercie tylu atrakcji co dzisiaj. Dla mlodych to w tej chwili bardzo atrakcyjne miasto, klimatyczne, z ogrodkami ulicznymi i calym wachlarzem ofert kulturalnych. No i z dnia na dzien pieknieje po gruntownych remontach cudnych secesyjnych kamienic. Ja zylam w Lodzi szarej, robotniczej i brzydkiej.
UsuńCo za urocze miasteczko i tylko troche ludzi, probuje opanowac nazwe Fredrichstadt czy to od imienia Fredryk ?
OdpowiedzUsuńPieknie tam i tak duzo kwiatow, stalabym na mostku i wchlaniala zapachy, z tego co pamietam z Polski to wlasnie zapachy kwiatow, zaczynajac od fiolkow, ale te czerwone kwiaty na pierwszym zdjeciu tez pamietam i chyba ladnie pachnialy.
Najprawdopodobniej, ale pewnosci nie mam zadnej, nazwa powstala od miasta Fryderyka, Friedrich-stadt. Zajrzalam do wiki i rzeczywiscie, nazwa jest na czesc Fryderyka III.
UsuńJesli chodzi o zapachy, to przewaza wszechobecny zapach wody, mieszanina charakterystycznego jej aromatu (nie kazdy to lubi, ja tak), roslin wodnych, z nuta ryb i gdzies w tle kwiatow, ktorymi miasteczko jest bogato porosniete. Ja mam wodny znak zodiaku, wiec omdlewam z zachwytu na widok kazdej wody i bardzo chcialabym miec wodny widok z okna, ocean, jezioro, ostatecznie rzeke. ;)
Ogolnie naturalne zapachy nie przeszkadzaja mi, wiec i taki wodny moglabym nawet lubic, bo oprocz kwiatow uwielbiam zapachy roslin, ziemi, drzew jak deszcz pada, w mlodosci kiedy jezdzilam konno zawsze przed bylam pierwsza w stajni i te zapachy nigdy nie przeszkadzaly, byly czescia tej przyjemnosci konnej.
UsuńA zapach oceanu uwielbiam, ale domu nie chcialabym miec tak blisko zeby w nocy slyszec huk wody, dom wole wsrod drzew, lubie szum drzew.
Zapach stajni, a nawet obory, to tez jedne z przyjemniejszych dla mnie zapachow, chyba jestem stuknieta, ale tak wlasnie czuje i zawsze bedac na wsi wsadzam nos do krowek.
UsuńGdybys mieszkala nad oceanem, juz po tygodniu nie slyszalabys huku wody, czlowiek szybko przyzwyczaja sie do otaczajacego halasu. Mieszkalismy kiedys przy bardzo ruchliwej ulicy z przystankiem tramwajowym naprzeciwko okien, a byly to lata 60-te, stare tramwaje, ktore glosno hamowaly i sie rozpedzaly, a kola mialy chyba elipsoidalne - robily naprawde strasznie duzo halasu. Kiedy pojechalam z mama do Wisly na ferie zimowe, nie moglam spac, bo bylo za cicho :)))
Smieszne to ze brakowalo Ci halasow tramwajowych. A wiesz ja mialam jedna noc miec ta “przyjemnosc’ tramwajowa wlasnie w Lodzi, zaprosil mnie do Lodzi brat mojego (wtedy) meza a byla to ogromna plebania przy bardzo duzej ulicy z tramwajem, cala noc nie spalam a rano po wielkim sniadaniu wyjechalam.
UsuńA ja, po wieloletnim zamieszkiwaniu, zupełnie tych tramwajów nie słyszałam. Podobnie, jeśli masz w pokoju zegar, który głośno tyka i wybija co kwadrans. Obcy nie usnie, a Ty nie słyszysz zegara.
UsuńNie dziwię się Twojemu zauroczeniu- piękne miasto: zadbane, ukwiecone, czyste- aż się oczy cieszą przy oglądaniu zdjęć! Nie umiałabym wybrać, który fragment podoba mi się najbardziej- wszystkie piękne!
OdpowiedzUsuńMoim najulubienszym we Friedrichstadt jest ten bialy z niebieskimi akcentami, ale i te ceglane sa rownie piekne, choc na ich tle ten jeden bardzo sie wyroznia. Kocham niemieckie miasteczka, tam zawsze jest wszystko takie wypieszczone i wylizane, w przeciwienstwie do duzych miast. Kazde takie miasteczko ma inny klimat i nielatwo byloby wybrac, ktore ladniejsze.
Usuńśliczne miasteczko )) i mój domek to ten z niebieskimi ławkami i różami. ech kiedy ja sobie wreszcie tak tip top wyszykuję... jak widać nie tylko na południu
OdpowiedzUsuńeuropy kwitnie i donice na ulicy i przeddomu. Ja uwielbiam doniczki wokół domu czy przed drzwiami.
Europy oczywiście. żeby nie było.
UsuńTo ukwiecanie domow jest typowe dla polnocy, gdzie uliczki sa raczej waziutkie i nie ma miejsca na przedogrodek, wiec albo sadzi sie w miejscu jednej plyty chodnikowej pnace rozyczki, albo/i obstawia doniczkami. Pieknie to wyglada. Przed wieloma domami stoja laweczki, a ja zawsze mam dylemat, czy sa one przeznaczone wylacznie dla mieszkancow, czy tez moglabym sobie na ktorejs przysiasc, bo przeciez stoja na ulicy.
UsuńPięknie a kamienice w rynku wprost jak z bajki. Uwielbiam te ukwiecone mosty, w Szwecji było ich w małych miejscowościach sporo.
OdpowiedzUsuńZauwaz, ze taka zabudowa jak w rynku, czyli jakby domki staly "bokiem" do ulicy, a nie frontem, jest typowa dla polnocy. Nasz Gdansk tez ma taka zabudowe na starowce.
UsuńPieknie wypieszczone :). Az chcialoby sie tam mieszkac, zwlaszcza poza sezonem turystycznym. Woda to jest to, czego w grajdolku najbardziej brakuje...
OdpowiedzUsuńPoza sezonem to tam chyba mozna umrzec z nudow, to taka wieksza wiocha, a sklepy z pamiatkami i lokale gastronomiczne pewnie zamykaja sie na glucho. No i te jesienno-zimowe sztormy, nic przyjemnego. Latem jest tam cudnie, ale na zime wyjezdzalabym gdzies indziej, moze na Kanary...
UsuńTo typowe dla stylu renesansowego- szerokość budynku na 3 lub 4 okna. W Berlinie niedawno wybudowano w tym stylu (ale bez ozdobnej attyki) takie właśnie domy, czyli jedno mieszkanie masz np. na 3 piętrach, albo nawet na czterech. W sam raz na Twoje i moje kolana- padłybyśmy po roku, jeślibyśmy sobie nie zainstalowały windy.
OdpowiedzUsuńOj, jak to dobrze, ze mieszkamy na parterze, choc na poczatku nie chcialam i bardzo sie balam tak nisko. Teraz jednak doceniam, nie jestem zalezna od kaprysow wind. Te kilka schodow do pokonania jakos dam rade, najwyzej wciagne sie rekami :)))
UsuńJak ślicznie, mogłabym tam od razu zamieszkać. U nas sadzi się róże, ale one po prostu cierpią w temperaturze ponad 30 stopni, tylko wczesną wiosną jakoś wyglądają. Ludzie nie sadzą kwiatów koło domu raczej, hortensje, albo krzaczki tylko, dlatego zachwycają mnie ukwiecone domy.
OdpowiedzUsuńTam na polnocy jest na ogol deficyt miejsca, gdzie mozna cos posadzic, wiec sadzi sie w najbardziej nieprawdopodobnych lukach, wtyka sie w kazda szczeline, nawet na najwezszych chodnikach, dla mnie wyglada to zachwycajaco.
UsuńCudne miasteczko. Patrząc na nie przypomniała mi się Łeba z połowy lat osiemdziesiątych i domki rybaków obrośnięte pnącymi różami, o ogromnych kwiatach, gdzie jak wlazłam, to wyciągano mnie siłą...
OdpowiedzUsuńJakos w malych miejscowosciach ludzie bardziej dbaja o piekny wyglad otoczenia, a im wieksze miasto, tym sie mieszkancom mniej chce.
UsuńPrześliczne miasteczko. Chyba dobrze czułabym się w takim otoczeniu codziennie.
OdpowiedzUsuńJa tez czulam sie tam bardzo dobrze, jest tyle wody dokola, bo i kanaly, i rzeka, jezioro i do morza niedaleko, a woda to moj zywiol. Przy czym samo miasteczko tez jest piekne z ta typowo polnocna zabudowa.
UsuńGdyby nie kwiaty i zieleń letnią porą, nie wiem czy byłoby aż tak pięknie...
OdpowiedzUsuńByloby, uwierz mi, chocby z racji wielkich ilosci wody w miescie i naturalnej zieleni, ktora sobie tam rosnie. Byloby moze pusciej, wiecej sklepow pozamykane, opustoszale lokale gastronomiczne, ale ta wielka uroda by nie przeminela.
UsuńNigdzie nie byłam.Ale przez Twój pobyt i tak super zdjęcia czuję się jak na wycieczce.Woody tyle.Kwiatów również.Piękne miejsce.Gosia z J
OdpowiedzUsuńDzieki opisom na blogach mozna sobie pozwiedzac caly swiat. Z Maria Kowalewska (blog Pakuj walizy) ogladam ostatnio Rio de Janeiro, wczesniej zwiedzalam miejsca, do ktorych na pewno nigdy nie pojade. Zas z Grazyna (I tu... i tam) jezdze chwilowo po Podlasiu.
UsuńNic jeszcze nie napisalam o Twoim wybranym domku, jest przepiekny i ta niebieska laweczka, cudna, usiadlabym na niej, ale wszystkie te domki z cegly sa piekne i zadbane, widac ludzie sa szczesliwi, tam zawsze bedzie pieknie, nawet gdyby kwiatkow nie posadzili maja zielen, bo przeciez przy kanalach, rzece i jeziorze ciagle cos rosnie i jest zielono.
OdpowiedzUsuńTrzeba Ci jeszcze wiedziec, ze bialy domek polozony jest w duzej bliskosci jeziora, co czyni go jeszcze bardziej atrakcyjnym. Zreszta tam wszedzie jest blisko do wody.
Usuń