W Tönning tez juz bylismy podczas poprzednich odwiedzin, ale bylo to tak dawno, bo 9 lat temu, ze czas byl przypomniec sobie to miasteczko i spojrzec na nie starszym okiem. Tönning stracilo na znaczeniu, kiedys byl to jeden z wiekszych portow handlowych i przeladunkowych. Jego strategiczne polozenie prawie u ujscia rzeki Eider do Morza Polnocnego, kiedy jeszcze nie istnial Kanal Kilonski, pozwolilo na rozwoj tego miasteczka. Budowa kanalu i tamy na rzece Eider, majacej zapobiegac groznym powodziom podczas sztormow i cofek, spowodowaly, ze miasteczko tracilo na znaczeniu. Dzis jest juz tylko atrakcja turystyczna, klimatycznym miejscem. Jako ze byl z nami wnuk psiapsi, zwiedzanie wygladalo nieco inaczej i rozpoczelo sie od placu zabaw. Pogoda byla bardzo taka sobie, spadl nawet krotkotrwaly deszcz, ale wzielysmy sobie kosz plazowy, wiec nas nie zmoczylo. W przeciwienstwie do malego dzentelmena, ktory musial zostac przebrany w suche ubranie, bo byl uwalany w wodzie i piachu, za to bawil sie tak dobrze, ze nie chcial przestac.
|
Za tamtego pobytu jeszcze tych fok nie bylo, jak mowi wiki, ich pomnik zostal tam postawiony w 2016 roku
|
|
Jeden z licznych kanalow starego portu
|
|
Packhaus czyli pakownia, dom przeladunkowy, w zimie zmienia sie w jeden wielki kalendarz adwentowy. Wewnatrz czesto odbywaja sie jarmarki
|
|
Piekne stare domki
|
|
Jest odplyw, co widac wyraznie, zostal waski kanal do plywania
|
|
Herb Tönning z kwiatow
|
|
Rzut oka na stary port
|
|
Wiekszosc domkow wypieszczona, wypielegnowana, obsadzona pieknymi kwiatami, teraz jest sezon na takie drobne rozyczki
|
|
Eider podczas odplywu, przy brzegu szerokie pasmo blota
|
|
Jakis brodzacy ptaszek korzysta z odplywu, by wylawiac muszelki i robaczki pozostale po zniknieciu wody
|
|
Tu widac zejscia do kapielisk, w ktorych teraz nie ma wody, ale jest bloto, podobno bardzo zdrowe i nie brakowalo odwaznych, ktorzy w nim siedzieli i cali sie nim smarowali. Spoko, zaraz na brzegu sa prysznice, mozna wszystko z siebie splukac
|
|
To juz pomost przy placu zabaw
|
|
A to kapielisko
|
|
No i zaczelo sie! Ale kosz plazowy niezle chronil, zaslonilysmy tylko nogi parasolka
|
|
Z racji dosc mocnego wiatru chmurska szybko sie przemieszczaly i niedlugo bylo po deszczu
|
|
Moglismy pojsc dalej
|
Wracalismy ta sama trasa, jednak tym razem stan wody sie podnosil, zaczal sie przyplyw, a woda w Eider zaczela plynac w odwrotnym kierunku. Przedziwne zjawisko, w Polsce w ogole nieznane.
|
Dom marynarski z 1625 roku, dzisiaj centrum szkoleniowe
|
|
Kanal starego portu wychodzacy na Eider
|
|
To zwodzony most na Eider, wieksze statki nie zmiescilyby sie, wiec trzeba te srodkowa czesc podnosic
|
Jako ciekawostke pokaze Wam, jak wyglada Packhaus podczas adwentu:
|
Urheberrecht: Wolfgang Pehlemann
|
Corka psiapsi polecila nam zwiedzenie nowo otwartego Multimar Wattforum. Niestety opisy sa jedynie po niemiecku, angielsku i dunsku. Obiekt wyjatkowo interesujacy, ale my nie mielismy tyle czasu, zeby poprobowac wszystkiego, zatrzymac sie przy kazdym eksponacie, posluchac czy tez podzialac interaktywnie. Bylismy bowiem umowieni na obiad, zreszta wnuk psiapsi byl jeszcze za maly, zeby wszystko moglo go zainteresowac, zwiedzalismy wiec tak troche po lebkach.
|
Kaszalot od przodu i...
|
|
... od srodka
|
|
Delfin |
|
Pletwal blekitny i...
|
|
... jego wnetrze
|
|
Szkielet jednego z waleni
|
|
Porownanie konczyny przedniej (ta sama kosc zaznaczona na czerwono) walenia, ptaka, czlowieka, nietoperza
|
|
Kaszalot i jego zeby
|
|
Fiszbiny wielorybie
|
|
Niestety czesto sie zdarza, ze te wielkie i piekne ssaki jakos myla szlaki i laduja na plazy albo zastaje je tam odplyw. Sa nie do uratowania, dusza sie pod wplywem wlasnego ciezaru. Wiele ich ginie z reki tfu! czlowieka, jak nie w rytualnych masakrach, to dla miesa.
|
|
Jeszcze pare eksponatow w gablotkach...
|
|
... galeria tematycznych obrazow...
|
|
... i wreszcie mozna odetchnac swiezym powietrzem bez maseczki. Tam w srodku tego szklanego obiektu bylo duszno i goraco
|
Przez ten czas zglodnielismy bardzo, wiec dosc szybko ewakuowalismy sie do restauracji, w ktorej bylismy umowieni ze znajomymi. Serwuja tam danie dnia Scholle satt, czyli Sola do syta. Dostaje sie caly polmisek swiezej soli i mozna ja zamawiac dalej w nieskonczonosc, nie placac nic dodatkowo. My jednak mielismy dosc po pierwszym polmisku, choc ryba byla naprawde wysmienita, ale ile mozna?
Do domu wrocilismy tak obzarci, ze z trudnoscia sie ruszalismy, bo nam jeszcze zaserwowano po pucharze lodowym na deser. Qrde, bede musiala chyba poscic do konca roku, a tu jeszcze czeka mnie wizyta u mamy, ktora pewnie tez bedzie starala sie mnie rozpieszczac i dogadzac. Ojesu!!!
Piekna wycieczka, niesamowicie duzo zwiedzania. Te stare domki ze stromymi dachami beda zawsze urocze, mnie jeszcze dodatkowo zachwyca ulica, kostka brukowa.
OdpowiedzUsuńNo i ten stary port pieknie wyglada na tym zdjeciu. Wszystkim bym mogla sie zachwycic, gdybym byla mloda to na pewno chetnie wytaplalabym sie w tym blocie, tylko nie te wiatraki.
Mnie te wiatraki zupelnie juz przestaly przeszkadzac, wszedzie jest ich pelno, a tam na polnocy szczegolnie, bo i warunki geograficzno- (zadnych wzniesien) klimatyczne (czeste i silne wiatry) sa optymalne dla pozyskiwania tej czystej ekologicznej energii. Tam rowniez pelno jest elektrowni fotowoltaicznych, cale pola. Polnoc Niemiec jest chyba najbardziej ekologiczna pod tym wzgledem.
UsuńMnie w ogole bardzo sie tam podoba, choc klimatycznie bywa czasem ciezko.
Nie mialam okazji byc w poblizu takich wiatrakow, wiec nie wiem na ile sa halasliwe, ale mam wrazenie ze plakom w czasie lotow, takich gromadnych lotow, te wiatraki sa ‘nie na reke ‘ ze tak powiem.
UsuńNie za bardzo halasuje, raczej generuje infradzwieki malo slyszalne dla ludzi. Owszem, czasem szatkuje nieuwazne ptaki, ale ogolnie ptaki trzymaja sie na dystans, w przeciwnym razie takie wiatraki raczej bylyby zabronione.
UsuńPrześliczne to miasteczko, te wypielęgnowane domy. Aż chciało by się w którymś zostać na stałe... Muzeum warte dłuższego pobytu w nim.
OdpowiedzUsuńTak, w tym muzeum powinno sie zostac przez caly dzien, jest nawet restauracje, gdyby kogos dopadl glod podczas zwiedzania, ale z malym dzieckiem zaglebianie sie w kazda rzecz czy ogladanie filmow bylo raczej niemozliwe.
Usuńwróciłaś?? juz od mamy?? wyrównałam zaległości. Ech piękna wycieczka i ja tak lubię. Gdybym mogła w kazdy łikend bym jeżdziła po świecie. poważnie.
OdpowiedzUsuńNo niestety, musialam wrocic, chociaz u mamy bylo fajnie i bylam rozpieszczana.
UsuńMy bysmy sie razem nadawaly, ja tez uwielbiam poznawac nowe miejsca, teraz poznaje Lodz, bo kiedy tam zylam, nie mialam jakos ani czasu, ani ochoty, a zreszta miasto tak bardzo sie zmienilo od czasu, kiedy je opuscilam na zawsze, ze odkrywam wciaz cos nowego.
chyba musze sie przejśc, przejechac po moim rodzinnym mieście, bo tam też się zmieniło. A Twoja Uć zawsze mi się kojarzy z festiwalami teatralnymi.
UsuńTe festiwale teatralne pewnie sa w czasie, kiedy mnie tam nie ma, ale zalapalam sie ktoregos roku na festiwal swiatel, ktory bardzo mnie zachwycil, a podobno co roku jest (wlasciwie bylo, bo teraz covid) cos innego, inne swietlane atrakcje.
UsuńFajne, ciekawe miasteczko. Bardzo mi się podobają te foki. I szkielety jeżowców. Kiedyś koleżanka przywiozła całą masę tych szkieletów z Turcji. Ale się nie podzieliła ;)
OdpowiedzUsuńZajrzałam do Ciebie, bo pomyślałam, że "coś" powinni już być i jest, super :)
No popatrz, zaanonsowalam nowy wpis na fejsbuku i to dwa razy, na moim profilu i na stronie DiK, blogowej, pewnie pokaze Ci sie z opoznieniem. Cos ten fejs swiruje i mnie czasem pokazuje jako nowe komentarze takie, na ktore zdazylam juz odpowiedziec poprzedniego dnia. To wkurzajace!
UsuńŚliczne miasteczko, piękne zdjęcia- niesamowicie dużo wrażeń miałaś. Uwielbiam ryby, jadłabym do wypęku:)
OdpowiedzUsuńNapisz, jak odbierasz Polskę, pewnie to planujesz. Mam nadzieję, że mama zdrowa i nagadałyście się do syta. Postawiłabym sobie wiatrak, bo u nas ciągle wieje. Fotowoltaikę może też, ale nasze państwo oszukuje i boję się wtopić forsę w coś, co potem mi rząd "ukradnie".
Miłego dnia.
Ja moglabym zyc nad morzem chocby ze wzgledu na te swieze ryby, bo i ja jestem rybozerna. Bez miesa moglabym sie obejsc, choc moj organizm czasem domaga sie schabowego :) ale bez ryb to juz nie.
UsuńMama niestety bardzo niedomaga na nogi, ktore ja nie chca nosic, na umysle jest natomiast fit, przez trzy dni nauczyla sie obslugi smartfona, na ktory ja namowilam, robi jeszcze bledy, ale to i mnie sie na poczatku zdarzalo :)))
Ogolnie Polska robi dosc smutne wrazenie, choc w Lodzi jest wiele zmian na lepsze, ale ludzie sa tacy zrezygnowani. Nie rozumiem, dlaczego nie robia zadnych zrywow, chyba te nie-rzady pisu odebraly im cala energie.
Nie tylko rządy PiSu, głównie niepewność przyszłości i rosnące ceny ale też skutki pandemii. No i ta agresja wszystkich anty też działa dołująco, zwłaszcza, że te ich działania są często pozbawione logiki i podstaw racjonalnych.
UsuńCieszę się, że Twoja mama radzi sobie:) Chyba sprawność intelektualna jest ważniejsza niż niemoc nóg, chociaż chciało by się, aby wszystko hulało jak trzeba.
A slyszalas, ze jedna pielegniarka-antyszczepionkowiec w moim landzie "zaszczepila" ponad 8500 osob przeciw coronie sola fizjologiczna? Palenie punktow szczepien u Was nijak sie ma do wyczynu naszej cipy antysystemowej. :))) Chyba antyszczepionkowcy zrobia z niej swieta, patronke od wszystkich anty.
UsuńOgromnie lubię te stare miasteczka- wszystko tu jest na miarę człowieka a nie bóg wie kogo. W Szwecji widziałam sporo takich starych domków, w niektórych to były kawiarenki , w których były również dania obiadowe, w środku było mnóstwo starych sprzętów, lamp, zdjęć. A wszystko co serwowali było niestety niesamowicie smaczne. Gdybym mieszkała wtedy blisko tych miejsc szybko bym się utuczyła. Każda rzeka wpadająca do morza ma cofki, nawet Wisła, no ale ona nie z powodu przypływów Bałtyku, ale w czasie gdy jest na nim porządny sztorm. Pomnik foczek- super. Miałaś, mimo ulewy, naprawdę bardzo miłą wycieczkę.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Kiedy jest sztorm, to cofka jest gigantyczna, np. z Morza Polnocnego zalewa Hamburg, a zobacz na mapie, jak on daleko od tego morza lezy. Tutaj rzeka Eider mnie mocno zmylila, bo wydawalo mi sie (slusznie), ze tama jest w prawo, a woda plynela w lewo, czyli w przeciwna strone do nurtu. :)))
UsuńNo niestety te dwa tygodnie u psiapsi nad morzem i u mamy w Lodzi dodaly mi dwa kilo, ale co sobie pojadlam, to moje! Nie zaluje!!!
Jest na czym oko zawiesić! Szczególnie oceanarium bardzo atrakcyjne. Kapitalna wycieczka!
OdpowiedzUsuńFakt. A jesli ktos, jak ja, lubi sie szwendac, to niczego wiecej do szczescia nie potrzeba.
UsuńPięknie. Przeurocze miasteczko. Ja też bym mogła mieszkać nad morzem, uwielbiam. Kiedyś nawet myślałam o przeprowadzce, ale wiadomo - nie jest to takie proste. Fajnie, że wróciłaś cała i zdrowa😊
OdpowiedzUsuńZnad morza to ja wrocilam juz 1 sierpnia, a 6-go pojechalam do mamy, stamtad tez bedzie troche sprawozdan, ale chwilowo musze dokonczyc sprawozdania nadmorskie. Za duzo sie nazbieralo. :D
UsuńUwielbiam odpływy i przypływy. Są magiczne.
OdpowiedzUsuńSa magiczne, ale tez upierdliwe, bo np. jedziesz kawal drogi na plaze, chcesz sie pokapac w morzu, a tu nagle woda znika i mozesz sie najwyzej natrzec szlamem ;)
UsuńAle ile zwierząt i roślin można pooglądać i podotykać! Bezcenne :-)
UsuńWattowa flora i fauna to calkiem inny swiat od tego w morzu czy na ladzie. Wszystko pod najscislejsza ochrona.
UsuńBardzo mi sie podobała wycieczka.Oceanarium tez.Fajnie że byłaś u mamy....po takim czasie.Pandemia nas zatrzymała.Ja miałam wyjechać ze szwagierką w górki.Ale się niestety nie udało.Ja w czasie burzy zalało.Jak była na wyjeżdzie.Więc teraz naprawia straty.A ja miałam przymusowy urlop.Mojemy wyskoczył dysk.No i za nim mu trochę nie przeszło to się nim opiekowałam.Może uda się w przyszłym roku.Gosia z J
OdpowiedzUsuńTa pandemia pomieszala szyki kazdemu z nas w mniejszym lub wiekszym stopniu, tym bardziej wiec nie rozumiem tych, ktorzy nie chca sie szczepic, zeby jak najszybciej pozbyc sie wrzoda z przestrzeni publicznej. Wszystko sie pokomplikowalo przez ograniczenia i lockdowny.
UsuńDobrze, ze moglam wyjechac choc na te dwa tygodnie, jestem juz tym wszystki prawdziwie zmeczona.
Jak pięknie, a szczególnie podobają mi się te stare domy z cegieł. Domowo, solidnie i bezpiecznie, a jak dookoła rosną drobne różyczki, to już jestem w niebie. Mieszkałam na Warmii wśród podobnych domków, dlatego mi się serce do nich wyrywa. No i takiej ryby u mnie się nie dostanie, wielkie zazdro:)
OdpowiedzUsuńDo swiezych ryb, takich prosto z kutra, to ja mam tez daleko. Tylko u psiapsi moge sie nimi obzerac, w domu moge kupic w sklepie i nie miec pewnosci do jej swiezosci.
UsuńZabudowa na polnocy jest calkiem inna niz u nas, ja tez jestem nia zachwycona i gdyby nie te sakramenckie wiatry, moglabym tam zakotwiczyc na stale.