Tego dnia, kiedy walesalam sie szlakiem wspomnien, dotarlam do Parku Helenow, ktory zwabil mnie duza iloscia wody. Wiedzialam o jeszcze jednym takim parku w dzielnicy Julianow, czyli dokladnie na drugim koncu miasta, ale udalo mi sie namowic Boguske, zeby nas tam zawiozla, celem sesji fotograficznej dla mojego kumpla Ziutka. Bowiem ostatnie jego zdjecia, z ktorych jedno uzylam do kubka bedacego prezentem dla Boguski, robione byly dwa lata temu, kiedy to Ziutek byl nieopierzonym nastolatkiem. Teraz zas to mlody dorosly mezczyzna i pora byla na aktualizacje.
Park Helenow nie jest szczegolnie duzy powierzchniowo, a co najmniej taki sie wydaje, bo wiki cos smendzi o 12 hektarach, no ale ja sie nie zapuszczalam, tylko spacerowalam wokolo zbiornikow wodnych. Niestety wiekszosc parkow nosi slady orkanu sprzed kilku tygodni, pelno w nich polamanych drzew lub co najmniej konarow i galezi. Taki widok az boli, a sluzby miejskie powoli zabieraja sie do usuwania powalonych drzew. Przyjezdzaja takim "mlynkiem" i miela drewno na sciólke.
Mowilam juz, ze uwielbiam fontanny? Nie? To mowie. Lubie sobie usiasc w poblizu i sluchac tego pluskotu i szumu. Nie przeszkadzaja mi nawet jakies potwory, ktore siadaja mi na kolanku i wygladaja, jakby zaraz mialy mnie uzadlic, bo na tylku maja cos w rodzaju ciernia. Podgladalam sobie pszczolki i motylki, z dezaprobata patrzylam jak ktos kruszyl chleb golebiom, ale nie odwazylam sie odezwac, bo to i tak nic by nie dalo. Beton jest przekonany, ze czyni ptakom dobrze.
Park Mickiewicza (Julianowski) jest znacznie wiekszy, liczy sobie bowiem blisko 50 hektarow. Niestety Boguska w dalszym ciagu jest mocno ograniczona ruchowo, no i po chorobie stracila cala kondycje, nie moze za duzo chodzic, czesto musi siadac i odpoczywac. Losie, oddawaj mi stara Boguske, ktora trzaskala ze mna kilometry dziennie i nie narzekala! Posnulysmy sie wiec troche po lace, gdzie podgladalam owady, i wokolo zbiornikow wodnych. Nie wspomne juz o licznych odpoczynkach naszej rekonwalescentki. No i przy okazji focilam Ziutka, ktory to Ziutek zadecydowal, ze ja naleze do stada i dziamgal glosno, kiedy smialam sie oddalic, zeby cos sfocic, a nie nadwyrezac Boguski. W Ziutku budzil sie pies pasterski i gdyby nie smycz, pewnie by mnie zaganial.
Zeby uprzedzic pytania, tak, bylo goraco i Ziutek dyszal, ale Bogusia miala ze soba wode i miseczke dla niego, wiec dostawal co chwile picie.
Pozniej chcialysmy cos przekasic i pojechalysmy do Manufaktury, no ale ceny pozbawily nas zupelnie apetytu, az takie glodne nie bylysmy, zeby za jeden obiad placic po ponad 40 zyla od twarzy. Kupilam bób na rynku i sobie zjadlam, bo tu nie mam (ja nie wiem, ci Niemcy nie wiedza, co dobre).
Zdjecia piekne, Ziutek zdecydowanie wygrywa, jest fotogeniczny z taka usmiechnieta mordka.
OdpowiedzUsuńCo to za potwor na 12 zdjeciu i chyba usiadl na Twoim kolanie? Nie wiem czy to zblizenie tak robi ale to cos wyglada groznie.
No wlasnie nie wiem, co za potwor usiadl na moim ostatnim w zyciu kolanie, ale owo kolano znalazlo sie w wielkim niebezpieczenstwie, popatrz tylko, jakie zadlo ma potwor w tylku, moglby mi to kolano na wskros przebic. :))) Mial tak 1,5 do 2 cm, duzy byl skubaniec, nie moge jednak znalezc, co to za stwor, moze jakis naplywowy od Putina?
UsuńNo widzisz nie mozesz znalezc co to za stwor, wiec moze nie Putin a Jinping wyslal potwora prosto z laboratorium.
UsuńNo i juz wiadomo, skad nadejdzie czwarta fala zarazy, niosa ja w sobie owady chinsko-putinowskie i ino patrza, kogo by tu ukluc. Ja sie nie dalam, zreszta potwor wyczul, zem szczepiona i daremnie byloby mnie dzgac. :)))
UsuńNo widzisz co dwie glowy to nie jedna. 😃
UsuńI dlatego wlasnie polskie kulsony nosza zawsze szpilke w klapie munduru :)))))
UsuńNie bawie sie tak, za bardzo mnie rozsmieszasz, nie mam zdrowia tak byc rozsmieszana i jeszcze mowia ze smiech to zdrowie.
UsuńUps! Nie chcialam, zebys dostala kolki przy czytaniu mojego bloga, wiec od teraz juz calkiem na powaznie. No! :)))) Buhahaha!
UsuńA tak dobrze zaczelas,..ale jak Cie nie uwielbiac ?
UsuńAle że aż uwielbiac? Bo umrę na narcyzm. 🤣
UsuńMusialam zastopniowac, uznalam ze ‘lubic’ bedzie ciut za malo, no chyba wyszlo ciut za duzo, ale co zrobic jak juz palnelam to poszlo. A wiesz ze niektorzy potrafia usuwac wlasne komentarze, nie mam pojecia jak to robia.
UsuńPowiedzialabym Ci, jak to zrobic, zeby usunac komentarz, ale jeszcze wpadnie Ci do glowy usunac ten o uwielbianiu, a bylaby to niepowetowana strata, co najmniej dla mnie i dla potomnosci. lepiej wiec Ci nic nie powiem :)))
UsuńWoda ma niesamowity urok. Piękne zdjęcia, bardzo nastrojowe. Nawet na tych z połamanymi gałęziami króluje spokój. Piesek przeuroczy! :)
OdpowiedzUsuńJa mam jakiegos szmergla na punkcie wody, moze dlatego, ze moj znak zodiaku jest "wodny", ale czuje sie najlepiej wszedzie tam, gdzie jest woda i powinnam mieszkac z widokiem na wode, wszystko jedno, czy ocean, jezioro, ostatecznie rzeke, ale powinnam widziec wode przez okno.
UsuńTu jest bób mrożony. I czasem widuję w słoiku. Ładny ten park. I jego urok oddają Twoje zdjęcia.A te małe psinki są niesamowicie dzielne i nawet ugryźć potrafią, choć wyglądają jak zabaweczka.
OdpowiedzUsuńW sloiku tez widywalam, ale nie odwazylam sie kupic, bo czort wie, jak oni to przyrzadzili. Mnie chodzi o surowy, ktory moge sobie sama ugotowac, to takiego nie uswiadczysz.
UsuńZiutek to terier i mimo miernej postury ma w sobie gen psa mysliwskiego i jego odwage.
Ziutek wymiata :).
OdpowiedzUsuńTo starszne na kolanie to cos z rodziny łowikowatych (Asilidae), tutaj znane jako muchy drapieznne (gatunku nie okresle, bo w domu nie mam dostepu do kluczy)
I pewnie dzga bolesnie ludzi tym kolcem na tylku, pod pozorem, ze sie broni, a to znany agresor i drapieznik, co nie? Zobacz, jak on patrzy tymi slepiami, nikogo sie nie boi majac taka bron. :)))
UsuńChyba raczej nie, choc glowy nie dam. Wyglada na samice (moze Neomochtherus). Cala rodzina to drapiezniki innych insectów, zarówno dorosle, jak i w postaciach larwalnych.
UsuńW kazdym razie brzydkie to jak noc listopadowa i straszne zarazem. Bylam przygotowana na zabicie bestii, gdyby odwazyla sie mnie zaatakowac. :)))
UsuńTo z pewnością jakiś łowik, ale jaki, to Ci nie powiem, tylko w Polsce jest 80 gatunków, a u owadów jest tak, że ma inne żyłki na skrzydełkach i już inny gatunek. Na twoim kolanie znalazł sobie punkt widokowy po prostu :) Nie ukłuje, dopóki nie zechcesz go łapać.
UsuńNie lapalam go, bo ja sie brzydze z natury tymi zwierzatkami kilkunoznymi, nie biore tego do reki, aleee... gotowa bylam bronic sie wszelkimi sposobami, z zabiciem wlacznie, gdyby byl niegrzeczny. Lowik, czy jak go tam zwal :)
Usuń"Beton jest przekonany, ze czyni ptakom dobrze." – ja na nich mówię zaraza.
OdpowiedzUsuńPark Helenów lubię za wodę i za czarną altanę. A Julianowski za wodę i za część leśną, gdzie można się poczuć jakby się wyjechało z miasta. Do spokojnych spacerów w upał, chyba najlepszy jest park Źródliska. Też jest woda, a przede wszystkim bardzo dużo cienia.
W Zrodliskach nie bylam... ho ho ho, a moze jeszcze dluzej. Musze sie ponownie tam wybrac, bo o ile do palmiarni choidze dosc czesto, to park zaniedbuje.
UsuńO, kurka wodna! Na 7 zdjęciu, ale to z pewnością wiesz :)
OdpowiedzUsuńZiutek, rzeczywiście, przystojny facet; te oczy, ten włos, ta poza!
Fajne parki, obydwa. U nas jest ich sporo i las miejski na dodatek, i dużo wody. Miejsc do spacerów mam do koloru, do wyboru :)
No wiem, bo na ptakach znam sie lepiej nieco niz na owadach czy roslinach. Mamy tutaj tego ptactwa wodnego skolko ugodno, na pewno znacznie wiecej niz w Lodzi, ktora odkrywam na starosc, bo w mlodosci mialam inne zainteresowania. :)))
UsuńGdzie Ci się udało sfocić grążele w wodzie, bo jak byłyśmy razem, to nie widziałam ich w stawach...
OdpowiedzUsuńMiło wspominam ten spacer i sama tęsknię do wędrowania, ale...
Grazele i nenufary sa w Parku Helenow.
UsuńA ty sie rehabilituj, cwicz pilnie i zbieraj sily na wiosne, bo w koncu kiedys musisz przyjechac, co nie? :)))
Śliczne zdjęcia. Gutek wymiata, czasem mi Boguśka podeśle jakieś zdjęcie onego.
OdpowiedzUsuńMówiłaś, że jedziesz do roboty, a widać, że miałaś czas na łazęgi po mieście Uć.
Ja to się bojam wszelkich bzykadeł latających, jakaś fobia, cy cuś?
Ja tez nie lubie, bo to krwiopijcy i bandyci, male i zlosliwe, zwlaszcza takie komary, potem czlowiek drapie sie do krwi.
UsuńMama chodzila do swojego Wigoru na obiady, wiec i ja troche korzystalam w przerwach od roboty i lazilam sobie zwiedzajac piekniejaca Uc.
Czasami jeszcze słucham tej chujowej Trójki w aucie i wczoraj jakiś prezenter, z tych nowo nadanych, powiedział, że Warszawa jest najzielenszym miastem wśród stolyc europejskich...na co zadzwonił. Mieszkaniec miasta Uc i udowodnił ze nie ma startu ta warszawa do miasta Uc i Ty to potwierdzasz, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiscie, moze jest najzielensza jako stolica, ale do miasta Uc ma sie nijak. A tu jeszcze sadza kolejne drzewa i kolejne, wiec bedzie jeszcze wiecej i zieleniej.
Usuń