Co prawda przemowa Grety miala miejsce przed dwoma laty, ale problem kryzysu klimatycznego nie stracil na aktualnosci, nawet przeciwnie, jest jeszcze pilniejszy. Tyle tylko, ze egzaltowane nawolywania, ze trzeba COS z tym zrobic, wydaja sie byc bezsensowne, jesli nie zacznie sie od siebie.
Byla pracownica APA (austriackej agencji prasowej) i ekspertka w zagadnieniach zagranicznych, Kornelia Kirchweger, opublikowala list otwarty jako odpowiedz na dosc kuriozalne i pelne wscieklosci wystapienia Grety Thunberg na obradach ONZ:
"Droga Greto, w uznaniu twojego zaangazowania i sil, jakie inwestujesz w wiare w rzekomy niszczycielski kryzys klimatyczny oraz w odpowiedzi na twoje ostatnie, pelne gniewu przemowienie w ONZ, ktorego z pewnoscia nie zredagowalas sama, stanowczo odrzucam twoje oskarzenia. Robie to w imieniu swoim, ale takze tych, ktorzy podzielili sie ze mna swoim oburzeniem.
Ze lzami w oczach oskarzasz nas wszystkich, jak leci, ze ukradlismy ci marzenia i dziecinstwo. A nie powinnas przypadkiem, zamiast tu stac, byc w tym czasie w szkole? Nie pozwolisz nam uciec, bedziesz nas miala na oku, no WOW! Ale twoje emocjonalne slowa wynikaja z kompletnej ignorancji, bo czy nie jest wlasnie tak, ze to twoja generacja utrzymuje przy zyciu to smieciowo-jednorazowe spoleczenstwo? Ty i twoi rowniesnicy zyjecie wlasnie w bezprecedensowej obfitosci materialnej, ktora uznajecie jako zrozumiala samo przez sie i roscicie sobie do niej prawa, wymagacie od swoich rodzicow.
Ja naleze do pokolenia, ktore dorastalo w latach 60-tych. Droga Greto, Zylismy wtedy bardziej przyjaznie dla klimatu, niz ty i twoi malo swiadomi zwolennicy mozecie sobie w ogole wyobrazic. Nosilismy ubrania po starszym rodzenstwie, cerowano i latano nasze rajstopy i skarpetki, nie wyrzucano ubran, wszystko, co mozna bylo jeszcze uzyc, guziki, zamki blyskawiczne, bylo zachowywane. A reszte wykorzystywano na laty albo szmaty do czyszczenia. Nasza droga do szkoly trwala godzine albo dluzej, nie bylo szkolnych autobusow, a rodzice nie odwozili nas pod szkole samochodami. Podreczniki szkolne przekazywane byly uczniom nizszych klas. Nasze rowery mialy tylko jeden bieg, a i tak bylismy z nich dumni, zas zakupy robilismy na piechote, do siatek, nie plastikowych jednorazowek. Papier, w ktory zapakowane byly prezenty, otwieralismy ostroznie, bo uzywany byl ponownie. Ludzie nie kapali sie codziennie, nie kazde gospodarstwo domowe mialo pralke czy nawet lazienke, ze nie wspomne o samochodach. Nasze pokoje nie byly pelne plastikowych zabawek, nie mielismy gier elektronicznych, komputerow ani smartfonow. Dziecinstwo spedzalismy na podworkach, lakach i w lasach, a nie na WhatsAppie czy Instagramie. Bylismy brudni, ale zdrowi, nie cierpielismy na otylosc, alergie czy depresje.
Jak obludne sa twoje protesty! Dzieci w twoim wieku wytwarzaja wiecej CO2 niz wszystkie dotychczasowe pokolenia razem wziete. Wasze szafy pelne sa ubran szytych niewolniczo przez dzieci w Azji. Wasze wypasione smartfony i tablety regularnie koncza na wysypiskach w biednych krajach. Wszystko, czego wymagacie i macie w nadmiarze, produkowane jest z duza emisja CO2 i w wiekszosci importowane. Dlatego nie jestescie wzorcem spoleczenstwa przyjaznego klimatowi, ani wzorem do nasladowania.
Dlatego, droga Greto, sklon lepiej swoich towarzyszy, zeby sie pomodlili zamiast wagarowac i tam upuszczajcie swoje emocje. Tu jestescie nie na miejscu."
Od siebie jeszcze dodam, ze mleko i inne napoje nabialowe sprzedawane byly w szklanych butelkach na wymiane, podobnie piwo czy inne oranzady i swiat nie byl wtedy zawalony tonami plastikowych butelek. A buty zelowalo sie wielokrotnie u szewca, a nie wyrzucalo po jednym sezonie.
Bardzo dobrze ze opublikowalas ten list otwarty do Grety, bo ja nie znalam tego listu, no i ucieszylo mnie ze wlasnie taka prosta prawde mamy na dowod ze to nie nasze pokolenie zanieczyszczalo planete.
OdpowiedzUsuńI jeszcze do tego list jest o mnie, sukienki, spodnice mialam szyte z maminych plaszczy , spodnie niby dzinsy byly po bracie, koszule flanelowe tez od brata, buty nosilo sie latami i reperowane u szewca, umialam pieknie cerowac skarpetki. Do szkoly na piechotke, zakupy na piechotke, do bylo zycie.
Moje dzieci zawsze byly ubrane jak laleczki, co w socjalistycznym kryzysie bylo rzadkoscia, ale ja robilam sama na drutach i szydelku unikatowe sweterki i czapeczki, szylam ze starych rodzinnych ciuchow ciuszki dla nich, bo szkoda bylo wyrzucac tkaniny doskonalej jakosci. Inne matki zaczepialy mnie na ulicy i pytaly, skad to mam.
UsuńMoja krawcowa robila cuda i to byly unikaty te moje sukienki i spodnice, wlasnie te ciuchy z przerobek do dzisiaj pamietam. Guziki byly takie ladne ze sie przeszywalo na nowe ubranie.
UsuńJa mam jeszcze w mojej szafeczce z przyborami do szycia cala mase roznych guzikow, niektore naprawde piekne i szczerze mowiac, nie mam co z nimi zrobic, bo przestalam szyc sama. Ale do dzisiaj reperuje sobie odziez, kiedy peknie gdzies na szwie albo zrobi sie mala dziurka. Moje corki juz nie umieja, przynosza do mnie, zebym im cos zreperowala.
UsuńAle dobrze ze wiedza ze mozna zreperowac, bo wiekszosc mlodych po prostu wyrzuca i kupuje nowe.
UsuńOne szanuja pieniadze, bo wiedza, jak ciezko sie je zarabia, wiec jesli cos sporo kosztowalo, to szanuja i prosza mame o zreperowanie :)
UsuńJaka slysze o Grecie, to mi sie nóz w kieszeni otwiera, bo nie trawie obludników, szukajacych na sile rozglosu.
UsuńTez sie jeszcze nie nauczylam wyrzucania czegos, co mozna zreperowac/przerobic i bardzo sobie chwale te umiejetnosci :).
My jestesmy inaczej wychowywane, bo jesli nie w domu, to w szkole na pracach recznych nauczono nas szyc i cerowac oraz wielu innych przydatnych w zyciu drobnych czynnosci domowych.
UsuńA pamietasz grzybek do cerowania, moze masz taki drewniany, piekny, teraz to antyk.
UsuńZniszczone swetry się pruło i z dwóch wychodził następny. A pamiętasz, jak swojego czasu panowała moda na swetry szyte z najrozmaitszych łat? Wszystko się wtedy zużywało ponownie, każdy ścinek.
OdpowiedzUsuńDo Grety nie czuję sympatii, nie przekonuje mnie jej szczerość podszyta agresją. Czasem mam wrażenie, że pod tą agresją kryje się coś innego, bynajmniej nie troska o planetę...
Oj, pamietam to prucie, robilo sie takie motki i prostowalo nad para, zeby welna nei byla taka pokrecona, a potem dopiero robilo sie klebki. Takie swetry z lat produkowalysmy swego czasu z psiapsia na tony, ona miala overlocka, ja pomysly.
UsuńGreta jest moim zdaniem wykorzystywana przez doroslych, to chore dziecko, zmanierowane dobrobytem, w ktorym sie wychowalo, jest po prostu smieszna i zupelnie nieefektywna, za to egzaltowana. Oprocz tego, ze dala zielone swiatlo do wagarowania i blokowania calych miast przez gromady dzieciakow zasmiecajacych cale miasto, to nie osiagnela zupelnie nic.
znam to. czytałam już. nic nie zrobi ani Greta ani człowieki świadome bez upierdolenia wielkich koncernów. KASA rządzi. no i jeszcze polski rzad włażący w doopsko górnikom. polska węglem stoi no przecież. nie ważne, że syf zabija własnych obywateli... no dobra skręciłam znów we wiadomym kierunku.
OdpowiedzUsuńFirma BAYER produkuje rakotworczy rundup, czy myslisz, ze przestanie, bo klimat trza ratowac? Juz dawno te cienkie foliowki do owocow i pieczywa powinny byc zastapione siateczkami wielorazowego uzytku, jakos mnikt sie nie kwapi. Ale ja przezylam juz n-ty nowy podatek klimatyczny, ktory gdzies po drodze sie rozmywa, pewnie dorzucany jest do utrzymywania naszych nieproszonych gosci. Za chwile Niemcy beda pracowac do 70-tki, zeby goscie mogli pozostac na dozywotnim socjalu.
UsuńNo właśnie- tak było. Po mleko "butelkowane" szło się z butelką na wymianę, po masło, jeśli było na wagę, z własnym kawałkiem pergaminu, produkty jednorazowego użytku były niemal nie znane, nie było po dwa samochody na rodzinę, z okazji Komunii dzieci dostawały w tzw. "bogatszych " rodzinach zegarek, najczęściej "pamiątkowy" po babci lub cioci a nie wypasiony laptop lub quada i niemal każdy przedmiot miał drugie lub trzecie życie. Wnerwia mnie ta smarkula a jeszcze bardziej ten podziw nad jej mądrością, która jest niestety tylko głupotą i histerią.
OdpowiedzUsuńMnie ona wnerwiala od samego poczatku, ze nie wspomne o blokowaniu i zasmiecaniu miasta przez wagarowiczow przez nia motywowanych, ale zakrzyczaly mnie paniusie dobroczynne, ze sie nie znam, podobnie zreszta jak w kwestii tych tzw. uchodzcow, ktorzy nie szukaja wcale bezpieczenstwa, tylko dozywotniego socjalu.
UsuńJa na komunie dostalam zloty medalik na lancuszku, bo zegarek juz mialam wczesniej.
Czytam Wasze słowa i się zastanawiam. Z jednej strony macie rację, żyliśmy oszczędniej, bardziej pomysłowo, bardziej ekologicznie, ale z drugiej strony- tęsknicie za tym siermiężnym życiem? Nie chcecie, by Wasze dzieci i wnuki miały piękniejsze życie, a nie tylko w sweterkach kolejny raz przerabianych? Ja też żyłam tak, jak Wy, ale cieszę się, że jest lepiej, że mogłam moim dzieciom sprawić kolorowe ubrania, że w końcu mogę porządnie wyprać pranie, że mogę wybrać w sklepie pośród wielu produktów. Tamto życie nie było powodowane troską o ekologię, nie czarujmy się, takie ono po prostu było i nie ma co z tego robić pomników i kłuć obecne młode pokolenie rzekoma naszą ekologią po oczach. Te wypasione smartfony, tablety i fajne ubrania, to nie dzieci sobie kupują, tylko kupują im ich rodzice. Czy niedorosłe dzieci powinny odrzucić to, co im się podoba? To raczej dorośli powinni zacząć ograniczać konsumpcję. List zastanowił mnie o tyle, że pisała go dorosła kobieta do zdesperowanej nastolatki, która jeszcze wielu rzeczy nie wie. List dobry, ciekawa jestem, jak go Greta przyjęła. I jeszcze jedno, obojętnie czy Wam się Greta podoba, czy nie, ona coś poruszyła, zbuntowała się. Tak, może forma nie ta, ale poruszyło to wielu, obojętnie czy tylko forma występu, czy słowa Grety. Są miliony nastolatków na świecie, ale ta, która się zbuntowała nie podoba się. Ot dorośli...
OdpowiedzUsuńTamto zycie nie troszczylo sie o ekologie, bo wtedy nikt nie znal jej definicji, wiec nie bylo sie o co troszczyc. Wtedy nie bylo takiego wyscigu szczurow i tak rabunkowej gospodarki, pogoni za pieniadzem za wszylka cene. Nie zabijalismy swiata, za to bardzo szanowalismy to, co mielismy. W przeciwienstwie do naszych dzieci, ktore juz byly zarzucane zabawkami, ktorych nie szanowaly, bo mialy ich za duzo.
UsuńOwszem, rodzice kupuja dzieciom ten caly chlam, ale po szantazach i zadaniach, bo "wszyscy maja". Moje dzieci chodzily ubrane jak laleczki, bo mialam fantazje i umialam przerabiac i szyc/dziergac od nowa, byly ubrane oryginalnie i unikatowo, wcale nie siermieznie.
A Greta,... robi z siebie posmiewisko, jest egzaltowana i sterowana, choc udaje, ze to jej inwencja. NIC nie ruszyla, zupelnie nic, bo ani ona, ani ci, ktorzy nia steruja, nie maja pomyslu na ratowanie swiata, ich jedynym programem jest "cos trzeba zrobic", a poza tym Gretka puka nie do tych drzwi, niech ratuje swiat w Chinach i wszedzie tam, gdzie jest on najsilniej rujnowany.
Moje dziecie nigdy nie bylo zarzucane tonami zabawek, a jako nastolatek, ku mojemu zdumieniu, okazal sie calkowicie odporny na "bo wszyscy maja". Teraz, jako dorosly, tez nie traktuje wszystkiego jako jednorazowe. Moze mialam szczescie z egzemplarzem, który mi sie trafil, czy tez sposób wychowania (?).
UsuńGreta bardzo poruszyla mlodziez, dzieci. Takie okrzyki ze ukradlismy jej przyszlosc, ze planeta umiera, musialy przestraszyc nie jedno dziecko, byly robione badania wsrod mlodych ludzi, jest wiecej leku, strachu i agresji.. Nawet jest nazwa “climate anxiety”
UsuńTeresa, no ale oprocz wagarowania w piatki i zasmiecania oraz blokowania ulic, te dzieci nie maja nic wiecej do zaoferowania. Gdyby tak zorganizowaly akcje nienabywania niczego w Chinach, tych aliexpresach czy innych wishach, zeby zmusic Chinczykow do wiekszej dbalosci o srodowisko, a zmusic mogliby jedynie bojkotem ich wyrobow, to mialabym wiekszy szacunek. Ale oni koncza na wykrzykiwaniu, a dalej robia swoje, dlatego sa niewiarygodni i tyle.
UsuńLeciwo, moze dlatego, ze Twoje dziecie to rodzaj meski, ja mialam trzy baby i te na wyscigi robily rewie mody i ja sie im nawet nie dziwie, w koncu kazda z nas chcialaby miec tych ciuchow kilka szaf, a i tak nie miec sie w co ubrac. Teraz mam to w dupie i mi nie zalezy, byle bylo wygodnie, ale kiedys... :)))
UsuńWagaruja bardzo chetnie, ale bardziej chodzi mi o te mlode osoby, ktore nie moga udzwignac tego problemu, mysle ze maja nawet stany depresyjne, rodzice martwia sie i szkoly tez, wiec takie egzaltowane, wykrzyczane Grety wolania o pomoc robia wrazliwym dzieciom szkode, sa niebezpieczne.
UsuńOczywiscie, ze sa niebezpieczne, zwlaszcza, ze nie dotykaja sedna problemu, bo to jest Grecie niewygodne, ona woli ogolmnie wrzeszczec o ukradzionym dziecinstwie, a nie o konsumpcjonizmie tychze dzieci. Od tego powinna zaczac, zmotywowac swoich rowiesnikow i mlodszych, zeby sami sie ograniczali, pozniej dopiero ruszyc do politykow, a szczegolnie bombardowac swoimi truizmami tam, gdzie to zanieczyszczenie jest najwieksze. Wtedy bylaby dla mnie wiarygodna.
UsuńWszystko co w liście do Grety to prawda.Kiedyś były inne czasy.Ja może nie miałam swetrów robionych przez mamę.Mama nie umiała robić na drutach.Ale za to babcia i ciocia robiły i miałam od nich.Rzeczy też miałam po innych dzieciach.a póżniej jak małam 16 lat to nosiłam po siostrach.Reklamówek nie było.Były siatki taki w dziurki.A teraz każdy musi zaczac od siebie .I to jest prawda.Ja mam takie małe siateczki poszyte z firanek[Ja nie umiem szyć ale dostałam od klentki]dokupiłam jeszcze sobie w Lidlu eko siateczki i te używam wielokrotnie.Od bardzo dawna nie zapokowałam w sklepie nic w folową torbę.Butelki też były na wymiane .Mają 19 lat poszłam do pracy do sklepu i tak własnie było.Teraz ze szklanych butelek to tylko piwo jest na wymianę.I to też nie wszystkie.Laptop mam 14 lat.Może i by się przydał nowy.Ale póki ten chodzi to nie kupię.Nie słyszałam Grety ale posłucham.Gosia z J
OdpowiedzUsuńJa sama robilam na drutach, szylam, haftowalam, dziergalam, sama farbowalam i nie narzakalam, ze nie mam sie w co ubrac, a pozniej moich dzieci.
UsuńTo, co dzieje sie w Polsce z butelkami, to zbrodnia, nie sa kupowane na kaucje, wiec nie oplaca sie przyniesc ich z powrotem do sklepu, czasem nawet nie chce sie doniesc do smietnika, rzucane sa gdzie popadnie. To samo z tymi cienkimi foliowkami na owoce i pieczywo, jest tego pelno. A ostatnio wszedzie leza maseczki.
Mysle czasem, ze czlowiek nie zasluzyl na zycie na tej planecie, ten gatunek powinien wyginac, natura bez czlowieka sobie poradzi, odrodzi sie.
Ja nie lubię Gretynki do tego stopnia, że jak się pojawia na wizji, to mam ochotę iść do sklepu i kupić zgrzewkę wody w plastiku 🤪😉 A tak poważnie, to jestem z wczesnych lat 70-tych i świetnie pamiętam większość z tego co zacytowałaś z listu. Tak naprawdę cały ten plastikowy chłam pojawił się w Pl chyba w latach 90-tych?... 🤔 Pamiętam, że po kapustę kiszoną mama wysyłała mnie z własnym garnkiem albo słoikiem, a jak już pojawiły się woreczki, to były myte, suszone i używane ponownie. Chleb bez folii podawała ekspedientka, a słomki do picia koktailii w barze zrobione były ze słomy 😄 Teraz wielkie halo, bo wprowadzają rurki papierowe i... wyważają otwarte drzwi. A tak swoją drogą, to czy ludzie zatracili umiejętność picia prosto ze szklanek czy butelek??? 😮
OdpowiedzUsuńDzisiejsi ludzie w ogole wszystko zatracili, zyja tym swoim jednorazowym zyciem, potem wyrzucaja je do smieci, ono nie jest recyklingowane i nikt sie nie stara, zeby bylo, a najmniej Gretynka (boskie!) i jej wyznawcy, ktorym sie cos wydaje, ze beda swiat ratowac, ale nie rezygnujac ze swoich wszystkich jednorazowo-plastikowych dobr.
UsuńW Niemczech jeszcze przed epoka Grety(nki) wprowadzono kaucje na puszki i plastikowe butelki. Nie brak ludzi, ktorzy zajmuja sie zbieraniem, sprzedawaniem i wspomaganiem domowego budzetu.
Nie do końca się z Tobą zgodzę. Greta sama tego świata nie stworzyła. Ona go zastała takim właśnie. To poprzednie pokolenia stworzyły tę szalejąca machinę konsumpcjonizmu, która doprowadziła świat do miejsca, w którym dziś się znajduje. Może zastanów się; czy gotowa jesteś np. zrezygnować już, natychmiast, z codziennego prysznica? Niedawno właśnie o tym dyskutowałyśmy. Albo przestać używać komputera? Smartfona? Samochodu? Ja, przyznaję, nie że wszystkiego gotowa byłabym zrezygnować ot tak, natychmiast. Greta ma rację, to dziadkowie (no, mniej więcej) tego pokolenia rozpętali konsumpcjonistyczne trendy nie analizując w ogóle ich możliwych skutków, po prostu nikt się wtedy nad tym nie zastanawiał. Kiedy ja kończyłam szkołę średnią na Ziemi żyło około 4 miliardów ludzi, teraz jest dwa razy więcej. Oni wszyscy muszą jeść, mieszkać, pracować.
OdpowiedzUsuńJa też mam wobec niej mieszane uczucia, ale z drugiej strony, czy wiadomo, jak ona żyje na co dzień? Ja nie wiem. Sama staram się oszczędzać, co się da. Trzymam np. używane guziki, zamki błyskawiczne, przerabiam ubrania, wykorzystuję stare tkaniny i różne inne rzeczy wielokrotnie, choćby głupie opakowania od kremów do twarzy - jeśli papier jest złoty lub kolorowy wycinam z niego elementy do kartek, a w słoiczkach trzymam pinezki, spinacze, koraliki. Ale z bólem serca przyznaję, że trudno by mi było zrezygnować nagle z niektórych tak zwanych "zdobyczy cywilizacyjnych".
Tymczasem Grecie mówi się że ma się zamknąć i wracać do szkoły, tak trochę na zasadzie, że dzieci i ryby głosu nie mają.
Nie wiem, czy to za sprawą Grety, czy nie, ale jest sporo młodych ludzi świadomych wpływu człowieka na środowisko i, oczywiście, równie wielu, którzy to olewają. Rację ma Jaskółka, bo pokażcie mi dwunastolatka, który powie, że nie chce nowiutkiego tabletu. Wielu by się takich raczej nie znalazło.
I choć nie wykluczam, że Greta jest kierowana przez dorosłych, to myślę, że ważne jest, że w ogóle o tym się mówi. Jednak szczyty klimatyczne i tym podobne działania pozorowane nie wystarczą, jeśli rządy państw nie stworzą warunków, żeby wprowadzić stosowne rozwiązania. I żadna Greta (czy ktokolwiek inny) nie pomoże.
A kryzys klimatyczny raczej nie jest rzekomy.
No coz, ja moj smartfon uzywam, juz szosty rok, nie zmieniam co dwa lata czy czesciej, jak maja to w zwyczaju robic mlodzi, bo wyszla nowsza i nowoczesniejsza wersja. Ciuchy nosze tez po kilka(nascie) lat, bo nie musza byc najmodniejsze. Moj samochod bedzie niedlugo pelnoletni.
UsuńJest nas tak duzo, bo niektorzy ledwie zeszli z drzew, zaczeli sie parzyc na potege, nie zwazajac na to, ze nie ma z czego tych dzieci utrzymac. Moze zamiast slac do nich miliardy pomocy na chleb lub przyjmowac miliony na dozywotni socjal, warto by zainwestowac w antykoncepcje i edukacje?
Sama widzialas, ze na niedawnym szcztycie klimatycznym politycy przysypiali lub delektowali sie winem, a wynik? Czekam niecierpliwie od lat, kiedy BAYER zakonczy produkcje rundupu, a filiowki znikna z handlu. Doczekam sie pewnie tylko kolejnego podatku klimatycznego, bo tak naprawde NIKT nie ma pomyslu na poprawe, zmierzamy do samozaglady. I dobrze, bo ten gatunek powinien zniknac z powierzch ni ziemi. A Gretka niech przestanie wqrwiac, bo to jedyne, co robi.
Greta sama z siebie nie wypowiada tych słów, jest sterowana przez dorosłych.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj padłam ze śmiechu, gdy zobaczyłam reklamę współczesnego syfonu i koszt tegoż. Komplet z jednym nabojem kosztował około 500 złotych, a nabój do zrobienia 60 litrów wody gazowanej ponad stówę. Po zobaczeniu takiej reklamy i sprawdzeniu ceny urządzenia stwierdziłam, że wolę wodę gazowaną ze sklepu, w butelce...
W zasadzie juz w kranach mamy tak dobra wode do picia, ze nie trzeba zadnej innej kupowac, a jak komus potrzebne babelki, mozna sobie nabyc takie urzadzenie do ich robienia: bARDZO SZYBKO ZWROCI SIE INWESTYCJA.
UsuńNie zwraca się ta inwestycja, bo policzyłam - jeden nabój - 100 złotych, 60 litrów wody, czyli czterdzieści butelek półtoralitrowych, które kosztują 80 złotych, czyli do tyłu jesteś około 20 złotych, no i nie masz możliwości napełnić butelek mniejszych niż litrowe...
UsuńEee, to jakis kant z tym syfonem, drozyzna i knot. Ale mozna kupic juz za 60 euro Sodastream i robic sobie babelki. Bierzesz wode z kranu i nie musisz dzwigac butelek na to Twoje ósme pietro na piechote. W koncu na pewno sie zwroci, moze nie od razu, ale zwroci.
UsuńO tak to osme pietro by mnie przekonalo. Nie pije wody babelkowej ale kupuje wode zrodlana w butelkach szklanych, w duzych ilosciach, bo musze miec taki zapas jak by wode z kranu jakis “szlag mial trafic” i zupelnie nie obchodzi mnie los moich butelek, niby ida do binu na odzysk ale czy to prawda.
UsuńTerenia, Boguska mieszka na trzecim, ale bez windy, wiec wspinalam sie tam jak na ósme i myslalam, ze po drodze zejde i pluca wypluje. :)))
UsuńPopatrz na rachunek za wode, tam powinno byc, czy butelki sa na kaucje, a mysle ze sa, skoro szklane. Tak wiec musza isc do zwrotu.
Mam syfon Sodastream już ponad 2 lata i jestem bardzo zadowolona., zwróciło się po, już nie pamiętam, około 3 miesiącach(?), nabój kosztuje 49,99, właśnie w zeszłym tygodniu kupowałam. A korzyść jest niebagatelna - nie muszę bez przerwy wynosić ton plastiku. Teraz oczywiście zużywam tych bąbelków mniej, bo jestem sama, ale syfon już zamortyzowany przecież. I można napełnić mniejsze butelki, ja mam takie 450 ml, kupione specjalnie, żeby móc je zabierać ze sobą. Fakt, normalnie są dość drogie, ale córka kupiła w promocji.
UsuńAnia, moze i ida do zwrotu, bo jest napisane 10 centow na butelke, chyba nie myslisz ze polece po $0.10 i wyobrazam sobie ze na Tasmanie bo tam to zrodlo jest, Ty to umiesz mnie rozsmieszyc.
UsuńWrzucam butelke do binu recycling i nie wiem jaki jest jej dalszy los a jak widze, slysze Grete krzyczaca “How dare you” to mam gdzies caly recycling.
Ta moja butelka nagle przypomniala mi swietna komedie “Bogowie musza byc szaleni” jak buszmen w Kalahari znalazl butelke po coca-coli, pierwszy raz widzi to cudo co spadlo z nieba, zabiera do plemienia, ale przez butelke zaczynaja sie klotnie, wiec wyrusza w swiat z ta butelka zeby ja oddac bogom.
UsuńOgladalam ten film i rylam na glos, szczegolnie przy watku tego chyba miodozera, ktory przyczepil sie facetowi do buta.
UsuńA co do wody, to myslalam, ze ktos Ci dostarcza do domu i wtedy zabiera kisty z pustymi butelkami.
Co to znaczy "dare"?
Ninka, wielu moich znajomych ma tutaj ten soda stream, bardzo sobie chwala i tez sa zdania, ze ta inwestycja dosc szybko sie zwraca.
UsuńAnia, no wiec Greta wykrzyczala krotko i niegrzecznie “ Jak smiesz ! “ “How dare you”
OdpowiedzUsuńBo slowo “dare” oznacza byc na tyle odwaznym by zrobic cos trudnego lub niebezpiecznego,
lub byc niegrzecznym i niemadrym by zrobic cos do czego nie masz prawa.
Ja taki krzyk “Jak smiesz !! “ odpieram jako niegrzeczny, bezczelny i wszystko jedno czy to jest ktos mlody czy dorosly.
Dzieki za wyjasnienie. Nie znalam tego slowa.
UsuńGrecie mozna wiele zarzucic, ale nie dobre maniery, a wszystko tlumaczy swoja choroba. Fajna to choroba, gdzie legalnie mozna byc ordynarnym.