26 marca 2022

Czesc dziewiata dramatu z matka w tle

 Jak sami widzicie, przygod mialam wiecej niz pies Hakelbery i mis Yogi razem wzieci, tylko niestety przyplacilam je zdrowiem, ze stresu cisnienie mi skakalo jak oszalale, a puls najczesciej oscylowal w granicach ponad 140. No ale kto by sie takimi drobiazgami przejmowal, na pewno nie moja matka. Na domiar zlego paczke z lekarstwami, ktora wyslal mi slubny, musiala ukrasc jakas pocztowa katolicka kanalia, pewnie w nadziei, ze znajdzie w niej cos bardziej wartosciowego. Musial wysylac kolejna, bo zostalabym bez lekarstw.
Kiedy juz wreszcie wiedzialam, ze moge jechac do domu, nadszedl czas na zabukowanie otwartego biletu autobusowego. I tu spotkalo mnie wielkie rozczarowanie, bo okazalo sie, ze autobusy do Getyngi nie jezdza jak wczesniej kazdego dnia i na nastepny musialabym czekac do piatku. Tyle czasu musialabym korzystac z gosciny Boguski, a przeciez i ona ma swoje zycie i obowiazki wobec niespecjalnie zdrowej Mamy. We wtorek, kiedy to chcialam jechac, byl tylko autobus do Kassel, to jest jakies 50 km za Getynga, mozna w trymiga dojechac pociagiem, wiec zdecydowalam sie na ten. Poprosilam naszego przyjaciela P, zeby po mnie do tego Kassel wyjechal, bo co sie bede tluc jakimis drezynami, a poza tym na dworcach jest troche niebezpiecznie. Na tym stanelo, ze przed praca mnie stamtad odbierze.
Jeszcze w Lodzi byl pierwszy zgrzyt, bo autobus przyjechal z godzinnym opoznieniem, jako jeden z czterech. Normalnie zawsze przyjezdzal jeden, tym razem cztery, bo prawie wszystkie wiozly nadprogramowych pasazerow z Ukrainy, glownie kobiety, dzieci od niemowlakow po nastolatkow, bylo tez sporo zwierzat. Serce bolalo patrzec, wszystkie straumatyzowane, zrezygnowane, ale z ulga wypisana na twarzach, ze sa bezpieczne. 
Przypomnieli mi sie inni uchodzcy sprzed kilku lat, mlodzi butni mezczyzni, rozesmiani i bezczelni, wszyscy pogubili po drodze dokumenty, tylko smartfony uratowali. Pamietam wyrzucane na tory jedzenie, w ramach protestu, kiedy chciano ich zatrzymac na Wegrzech, a oni chcieli do Ger-money. Pamietam zdewastowane przez nich osrodki, tez w ramach protestu o zbyt male kieszonkowe, ich krwawe starcia z policja, cale to zamieszanie. Z dzisiejszymi jestem calym sercem, tamtych nienawidzilam i balam sie ich, nie bez przyczyny, bo winni byli smierci wielu osob, w tym wolontariuszy, a wlasciwie wolontariuszek.
Po drodze mielismy pecha i trzygodzinny przymusowy postoj, bo zdarzyl sie wypadek. Zadzwonilam do P, zeby szedl do pracy, a ja za dnia to juz sobie jakos poradze. Bez nadziei na pozytywna odpowiedz, zapytalam kierowce, czy nie wyrzucilby mnie gdzies blizej Getyngi, skoro i tak obok przejezdzamy i wyobrazcie sobie, zgodzil sie. Zatrzymal sie na minutke na stacji benzynowej, takiej ze sklepem i hotelem, a ja zadzwonilam po slubnego, ktory za kwadrans juz po mnie byl. 
Mam szczescie do aniolow na swojej drodze, nawet kierowca!
 
I to juz wszystko, dalszego ciagu nie bedzie.
 

32 komentarze:

  1. No to odwaliłaś kawał dobrej roboty i teraz ino możesz być zadowolona a wiosna idzie i spacery z Toyka będą .wielka atrakcją a my oglądać będziemy zdjęcia Twoich okolic.
    Fajnie. że udało Ci mamę przeprowadzić, to najlepsze z wyjść a mówię Ci to ja, która przechodziła przez te sprawy podobnie i nie jestem całkiem z siebie zadowolona. Jeszcze latałam do Wenezueli i może dlatego.
    Nie będzie łatwo ale takie zycie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczesciem w tym nieszczesciu jest to, ze Polska jest w unii, gdyby nie to, nie dalabym rady utrzymac tu mamy, a juz na pewno ubezpieczyc ja zdrowotnie. I gdyby nie Anabell, nawet bym nei wiedziala, ze to wszystko jest mozliwe.

      Usuń
  2. Jeszcze tak duzo przygod na koniec. Fajnie ze kierowca zatrzymal sie dla Ciebie blizej Getyngi.
    Kiedy zaczeli w TV pokazywac uchodzcow z Ukrainy od razu rzucila mi sie w oczy ta roznica,
    matki i dzieci, a gdzie sa mlodzi mezczyzni, chlopcy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w Polsce niektorzy nadal zastanawiaja sie, dlaczego Polacy tak chetnie pomagaja Ukraincom, a nie chca u siebie migrantow ekonomicznych innego wyznania i koloru skory. Zarzuca im sie rasizm, zupelnie nieslusznie.

      Usuń
    2. Zauwazylam to, nikt nie zauwazyl tej ogromnej roznicy jak wygladaja uchodzcy z Ukrainy a jak wygladali uchodzcy ktorych Merkel zaprosila. Ale za zwracanie uwagi na ta roznice wiem ze jestem niepoprawna politycznie i nalezy mi sie przezwisko rasistka i jeszcze kilka innych.

      Usuń
    3. Ja juz tez mam latke niepoprawnej politycznie rasistki, ale mnie lata to kolo dupy. Wiem swoje i umiem obserwowac.

      Usuń
    4. Wiem i wiem ze nie jestes rasistka, ale mowisz/piszesz szczerze co widzisz i myslisz,
      a tym samym przy poprawnosci politycznej nie spelniasz pewnych warunkow,
      pewnych rzeczy nie powinno sie zauwazac, a jak juz niestety zauwazysz to trzeba milczec.

      Usuń
    5. Po to mam jadaczke, zeby jej uzywac, nie tylko do jedzenia i prawienia komplementow bandytom emigracyjnym tylko dlatego, ze sa kolorowi. Albo w jakikolwiek sposob usprawiedliwiac ich zbrodnie, bo ktos kiedys skolonizowal ich panstwa, a ich jedynym osiagnieciem jest inny kolor skory.

      Usuń
    6. Ale widzisz z ta krytyka nie pasujesz do obrazu, programu poprawnosci politycznej,
      psujesz cala propagande tej nowej swiatowej polityki.

      Usuń
    7. Wiem!! I dumna jestem z Ciebie!!

      Usuń
  3. Mogę się tylko pokłonić, że udało Ci się to wszystko ogarnąć.
    Mną bardzo targnęli Ci ludzie, w tych autobusach, zmęczeni, ale zadowoleni, że już są w miarę bezpieczni i ta kobiecina z tym starutkim psiakiem, która niosła go ponad dziesięć kilometrów, żeby dostać się do miejsca, gdzie będzie mogła znaleźć jakąś podwózkę w stronę granicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam byly jeszcze historie ze starym owczarkiem niemieckim, jego tez niesli kilkanascie kilometrow, bo sam juz nie mogl isc. Ja tez kiedys targalam Kire, bo wzielam ja na za dlugi spacer, a byla juz chora, to wiem, co to znaczy dzwigac 20 kilo, ale ja ja nioslam moze kilometr.

      Usuń
  4. Anusiu, osobiście odetchnęłam, gdy wreszcie Polska wdepnęła do UE. Z tym, że na początku wcale a wcale nie przewidywałam, że wyląduję w Niemczech i tak naprawdę to był pomysł mojej córki, by nas tu ściągnąć na stałe. Oczywiście cały trud "bukowania" nas tu był na jej głowie - my tylko załatwialiśmy ZUS i NFZ i potrzebne dokumenty oraz firmę przewozową. I gdyby nie brak urzędników w urzędach miejskich Berlina bylibyśmy tu późną wiosną a nie jesienią 2017 roku. A czas piekielnie szybko mija, w październiku tego roku to już będzie piąta rocznica osiedlenia się tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze mojej mamie podaje Wasz przyklad, ze zdecydowaliscie sie na przeprowadzke do innego panstwa w dosc zaawansowanym wieku i ze nie zalowalas ani przez chwile. Ona tez w koncu sie przyzwyczai i pogodzi, mam nadzieje.

      Usuń
  5. Po prostu Jesteś WIELKA, a Aniołom należy się wielkie dzięki za opiekę nad Tobą, nad Wami. Specjalne ukłony dla Boguśki:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, zaraz wielka. Nie bylo innej opcji, musialam zajac sie wszystkim sama. Z nieoceniona pomoca wszystkich Aniolow.

      Usuń
    2. Jaskółko, dziękuję za specjalne ukłony, tylko nie wiem czym zasłużyłam sobie na ten zaszczyt? 🤗

      Usuń
    3. Ja też bym chciała wiedzieć...

      Usuń
    4. To czytaj moje relacje od poczatku, tam miedzy wierszami jest odpowiedz.

      Usuń
  6. Należy Ci się teraz dłuższy, całkowicie bezstresowy wypoczynek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzei powinien sie nalezec, ale kto zajmie sie mama, zwierzetami i drugim niepelnosprawnym w domu? :)))

      Usuń
  7. Twoja relacja mi uświadomiła, co mnie czeka ...w każdym razie taka kolej rzeczy. opieka, zwijanie domu rodzicielskiego i tym samym zwijanie naszego dzieciństwa... jedni z rozpaczą inni z ulgą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki los jedynakow, jak sie ma rodzenstwo, to i robote, i emocje, i koszty jakos mozna podzielic. A tak wszystko na Twojej glowie.

      Usuń
    2. Dlatego mam trójkę, niech się dzielą.

      Usuń
  8. Tak, rodzeństwo to super sprawa! Moi bracia bardzo operatywni, pomocni, kumaci we wszystkim. I bratowe takoż.Wspieralismy się wzajemnie, pomagalismy sobie niemalże "na wyścigi" w opiece nad rodzicami. Potem wspólnie załatwialismy jeszcze trochę spraw majatkowo-spadkowych, bo zasadniczego podziału i stosownych zapisów dokonali rodzice, gdy żyli. Wiem, że nie zawsze tak jest. I już się martwię o moje dziecko,( w kwestii ewent. opieki nade mną) oni oboje z zięciem jedynacy😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich przypadkach jak moj teskni sie za rodzenstwem, bo co kilka glow i rak do pracy, to nie jedna. A u nas od dwoch pokolen sami jedynacy, ja dopiero przelamalam te deficyty dzieciowe i mam trzy corki, ktore (mam nadzieje) podziela sie nie tylko moimi oszczednosciami, ale i praca, kiedy zniedoleznieje ;)

      Usuń
    2. Nie zawsze rodzeństwo umie podzielić się opieką nad rodzicami. Mam zupełnie inne doświadczenia.

      Usuń
    3. Wiem, znam ze slyszenia wiele takich przypadkow, ale samej tez jest bardzo ciezko.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...