25 kwietnia 2023

Dzien wykonczajacy

 Gdyby  takich dni bylo wiecej, bardzo szybko przenioslabym sie na memlon Abrahama, moj system nerwowy i sercowy nie wytrzymalby wiecej takiego napiecia. 
 Rano mialam z mama termin na badanie radiologiczne, zapomniala z domu skierowania na to badanie. Nie pomogly zapewnienia, ze natychmiast po badaniu dostarcze im to skierowanie, nie i juz. Zostawilam wiec mame w poczekalni, bo jednak bez niej szybciej obroce. Idac na parking, zadzwonilam do slubnego, powiedzialam, gdzie i w ktorym segregatorze to skierowanie lezy i zeby mi je odszukal, bedzie szybciej. Po drodze oczywiscie wydawalo mi sie, ze wszystko sprzysieglo sie przeciwko mnie, wciaz zapalaly mi sie przed nosem czerwone swiatla, a ludzie, zamiast siedziec w pracy, wylegli wszyscy na ulice, zeby utrudniac mi jazde. Oczywiscie na naszej uliczce nie bylo zadnego miejsca parkingowego, wiec zadzwonilam, zeby slubny wyniosl mi do auta to skiegowanie. Uslyszalam:
- Ja nie moge tego znalezc...
Musialam jechac szmat drogi, zeby w ogole znalezc jakies miejsce do zaparkowania, biegiem do domu, wyjelam skierowanie, ktore lezalo na wierzchu i znow biegiem do auta i jazda z powrotem do przychodni radiologicznej.  Na parkingu, za ktory zaplacilam i mialam jeszcze wazny bilet, oczywiscie juz nie  bylo ani pol miejsca, wiec musialam zaparkowac kilka ulic dalej i znow biegiem, zeby zdazyc przed 11.00. Zdazylam, po drodze oddychalam gleboko, zeby sie uspokoic i za duzo na mame nie narzekac, nie robic jej wymowek. Mame przeswietlono, po drodze jeszcze wpadlysmy do rodzinnej, dostala przepisane leki, ktore zaraz wykupilam i wrocilysmy do domu. Troche trwalo, zanim to wszystko ze mnie opadlo i wydawalo mi sie, ze jak na jeden dzien dosc mam niespodziewanych atrakcji. Jakze sie mylilam!
 Slubny pojechal do OBI kupowac costam do anteny, bo nagle przestala dzialac mamy polska telewizja. Cos dlugo go nie bylo, a przeciez OBI mamy o rzut beretem, ale ok. mogl kogos spotkac albo cos tam innego. Tymczasem odezwal sie telefon, slubny mi oznajmil, ze jakas baba mu zarzuca, ze ja zawadzil samochodem na parkingu, a on nie czuje sie winny, ale laska tymczasem wezwala policje, a on nie wzial dowodu rejestracyjnego. No niby ten OBI jest o rzut beretem, ale jadac samochodem, natomiast prawie biegnac pieszo, jest dosc daleko. Qrna!!! Myslalam, ze pluca wypluje, tak gnalam, zeby zdazyc przed policja. Kiedy pozniej popatrzylam na wskazania mojego smartwatcha, tetno mialam chwilami ponad 200. Tu na dowod zrzut ze smartwatcha, stan pulsu i poziom stresu:

 
 
 Rowniez tu zdazylam na czas, jeszcze czekalismy na policje. I teraz tak, moj slubny twierdzi, ze jej nie zawadzil, ona cos wrecz przeciwnego, choc nie bylo jej przy samochodzie, kiedy ta przecierka mialaby sie wydarzyc, dopiero po powrocie do auta zobaczyla lekkie otarcie na lakierze, wiec pewnosci nie ma, czy to nasz samochod ja otarl, czy moze jakis inny, ale zauwazyla slubnego odjezdzajacego z miejsca obok niej, wiec zaczela go filmowac, a on sie cofnal i ja lekko osobaczyl, ze go filmuje. Kiedy doszlam na miejsce, obejrzalam dokladnie nasze auto, ale nie zauwazylam zadnych na nim otarc, za to policjant przeciwnie, zauwazyl i nawet mu sie wysokosc zgadzala. Zadecydowac ma monitoring, bo akurat na tym wielkim parkingu sa kamery. Spisali wszystkich i rozjechalismy sie. Teraz musimy zlecic adwokatowi, zeby dalej sie tym zajmowal, sciagnal z policji te filmy z monitoringu, a to spokojnie potrwa kilka miesiecy. Dobrze, ze mamy to ubezpieczenie na uslugi adwokackie, to nie bedziemy musieli placic mu wysokiego haraczu, a jak dojdzie co do czego, to rowniez przez wszystkie sadowe instancje. No chyba, ze sie okaze na filmie, ze to nie slubny babe zahaczyl. Za to jesli zahaczyl, to wzrosna nam stawki w przyszlym roku.
 Pisalam Wam jednak juz dosc dawno, ze ja mu do konca nie ufam, mogl to drugie auto przerysowac, nawet nie zauwazywszy. Jakkolwiek dobrze sie trzyma i jak na swoja 80-tke jest bardzo zdrowy, to niestety wiek daje o sobie znac. Ja juz sie boje z nim jezdzic, caly czas go namawiam, zeby oddal prawo jazdy. Od znajomych slyszalam, ze dziwnie zachowuje sie podczas parkowania, bo ktos go widzial i mi doniosl, a kilka miesiecy temu pisalam o tym, ze przejechal na czerwonym swietle, a jego pech polegal na tym, ze za nim na swiatlach stal cywilny samochod policyjny. Efektem byla utrata prawa jazdy na miesiac i ponad 200 euro grzywny. Utrata prawka mnie nie rusza, ale pieniadze juz tak, bo nie mam ich nadmiaru. 
 Kiedy to pisze, jest prawie 17.00, do konca dnia jeszcze zostalo kilka godzin, a jak powiada przyslowie, nie powinno sie chwalic dnia przed zachodem slonca, choc tych atrakcji jak na jeden dzien jest juz naprawde dosyc. Jeszcze wszystko moze sie wydarzyc, trzymam wiec za siebie kciuki, bo jedno takie zdarzenie wiecej dzisiaj, a mam gwarantowany zawal.


26 komentarzy:

  1. Przeczytalam. Zaraz wracam, musze leciec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialas szalony dzien, zupelnie zwariowany od poczatku. Powiem tak jestes dzielna, dzialasz od razu, naprawiasz to co nie wyszlo, mam na mysli zapomniane skierowanie na przeswietlenie, dobrze ze bylyscie wczesniej, wiec byl czas zeby wrocic. Niestety slubny nie stanal na wysokosci, nawet skierowania nie znalazl, ale dalas rade, zaparkowalas dalej i dobieglas do domu. Przeswietlenie bylo, nawet wizyta do rodzinnej. No zle ze slubny mial ten incident na parkingu.

      Usuń
    2. Obawiam sie, ze takich incydentow bedzie coraz wiecej, ale on jest uparty i wydaje mu sie, ze nadal dobrze jezdzi i ma refleks jak przed laty. Nic do niego nie przemawia. Wczoraj dokladniej obejrzalam nasz samochod i rzeczywiscie jest dosc swieza rysa, wiec sklaniam sie ku teorii, ze jednak byl kontakt samochodow.

      Usuń
    3. Szkoda slubnego, bo takie zajscia samochodowe zawsze sa nieprzyjemne, no i jeszcze dodatkowo finansowo. Kiedys bardzo dawno temu zawadzila o moj samochod jedna pani, na moich oczach, wtracalam z zakupami do samochodu a ona wyjezdzala, wiec widzialam. Potem przez telefon kiedy rozmawialam z jej mezem palnelam ze nie rozumiem ze zawadzila bo bylo duzo miejsca, a on mi mowi ze to jest wliczone w jezdzenie samochodem, no i mial racje.

      Usuń
    4. Na kazdym jego wyskoku cierpi domowy budzet. Slowa bym nie powiedziala, gdyby nam zbywalo, ale czlowiek musi odmawiac sobie wszystkiego, bo drozyzna i inflacja, a ten generuje kolejne wydatki. Przez zle pojeta ambicje, przez proby udowadniania sobie i calemu swiatu, ze on jeszcze dobrze jezdzi.

      Usuń
  2. Jeszcze o tych kolorowych obrazkach, ten drugi o stresie, tak wsciekle pomaranczowo, dla mnie jak krzyk ze jest pozar, czy to wlasnie tam bylas w stresie na tym ogniu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie tam. Normalnie jestem najczesciej na zielono, rzadziej na zolto, a tak dlugotrwaly pomaranczowy zdarzyl mi sie po raz pierwszy.

      Usuń
  3. Nie ma żadnego sposobu, by mu wykazać, że nie jest już doskonałym kierowcą?

    Strach z takim jeździć. U nas czas temu było odwrotnie. Mój chłopina miał chwile strachu, kiedy ja siedziałam za kierownicą. Wygenerowałam parę dziwnych sytuacji. Brak koncentracji bardzo konkretny. Aż udałam się do neurologa na badania, i się okazało, że wyniki jednak w normie. Kładę moje sytuacje na karb ogólnego ciągłego stresu nie zawsze sobie uświadomionego, związanego z chorobą mojego Latającego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, nie ma sposobu, on jest prozny i swiecie przekonany o swoich nadzwyczajnych umiejetnosciach prowadzenia i manewrowania samochodem. Podobnie ze sluchem, nie doslyszy, ale przebadac sie nie pojdzie, bo "on doskonale slyszy". Pewnie dopiero jak wjedzie do jakiegos sklepu przez okno wystawowe, to mu przymusowo odbiora prawo jazdy. Na razie generuje koszty.

      Usuń
  4. Przytulam bardzo mocno. Znam ten stres, mój mąż był dupa, nie kierowca. Ale u Twojego to wiek odgrywa rolę, z niepokojem sama patrzę na - nie ma co ukrywać - starców za kierownicą, zwłaszcza na osiedlowych uliczkach, jeżdżą, jakby im żyroskop zwariował... Najtrudniej jest przyznać się samemu sobie, że czegoś się już nie zrobi - i ja to przyznaję. Nie sprzątam już na wyżynach, jak kiedyś, kurz na szafie jeszcze nikogo nie zabił, ale upadek z drabiny tak. Trzymam kciuki, żeby się udało wszystko pomyślnie pozałatwiać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj slubny byl naprawde doskonalym kierowca, z intuicja kierunkowa. Kiedys przeciez nie bylo nawigacji, a jechal jak po sznurku, teraz na najkrotsze trasy kaze sobie wlaczac navi. Ja to widze, on nie, a przede wszystkim nie chce o tym slyszec i obraza sie, bo wydaje mu sie, ze jest wiecznie mlody. Corki nie chca z nim o tym rozmawiac, to tylko ja wychodze na malkontentke, ktora sie czepia bezpodstawnie.

      Usuń
  5. o matko. współczuję. bywają takie dni Pantero, że świat się uweźmie i już. Mam nadzieje, że już nic sie nie wydarzyło. Ślubny powinien przestać jeździć ewidentnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powinien, ale nie przyjmuje tego do wiadomosci. Pewnie przyjmie, kiedy pomyli gaz z hamulcem i skasuje samochod na dobre. On jest na mnie obrazony, ze ja w ogole smiem o czyms takim wspominac.

      Usuń
    2. no przyszedł mi do głowy pomysł szatański...ale się boję napisać ;-)

      Usuń
    3. Lepiej nie pisz, bo na niego i tak nie ma mocnych. Jak sam nie dojdzie do rozumu, co moim zdaniem jest niewykonalne, to nie odda prawa jazdy i tyle.

      Usuń
  6. Czasem piatek 13 wystepuje w poniedzialek albo we wtorek. Przypadlosci tego typu najbardziej odczuwaja najblizsi. Wspolczucie dla zdarzenia jest na miejscu, bezradnosc tez obecna. Oby jutro bylo lepsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najchetniej bym zabila, zeby sie biedaczek dluzej nie meczyl... Wtedy jutro byloby naprawde lepsze.

      Usuń
  7. Czasem odnoszę wrażenie, że mam same takie dni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To CUT, ze jeszcze zyjesz, mnie jeden taki dzien wystarczyl i bylam jedna noga po drugiej stronie. No ale Ty jestes jeszcze mloda, ja w Twoim wieku mialam lepsza wytrzymalosc niz dzisiaj.

      Usuń
    2. Obawiam się, że wytrzymałość już dawno mi się skończyła i jadę na samych oparach. Jestem śmiertelnie zmęczona, nie mogę zwlec się z łóżka, zasypiam na stojąco.

      Usuń
    3. To może postaraj się o jakieś sanatorium albo urlop na podratowanie zdrowia. A na właściwy urlop pojedź do brata, pobyt tam dobrze Ci zrobi.

      Usuń
    4. Na urlopie dla poratowania zdrowia już byłam, za mało czasu upłynęło. Póki co, z bratem wybieram się na wczasy, ale nie do niego. To też powinno mi dobrze zrobić. Nawet nadchodzący długi weekend spożytkuję na wyjazd.

      Usuń
    5. I bardzo dobrze! Fajnie macie z tymi dlugimi weekendami, u nas tak nie ma, panstwo biedne, wiec trzeba pracowac, a u Was kto bogatemu zabroni wciaz miewac dlugie weekendy.

      Usuń
  8. Gdzieś mi wpadło w oczy, że i w Niemczech mają wprowadzić obowiązkowe badania kierowców "leciwych", bo jednak sporo tych leciwych powoduje jakieś "zdarzenia komunikacyjne". Ja już oddałam swój samochód córce, nie prowadzę. I już mnie ten pojazd nic nie obchodzi, jest na nią przerejestrowany. Szczerze mówiąc to tu jest jednak sporo osób (wśród tych zasiadających za kierownicą) które mogłyby, nawet bez charakteryzacji grać w filmie o ożywionych mumiach i normalnie ścina mnie ten widok. Teściowa mojej córki, dwa lata ode mnie starsza, jeszcze prowadzi, ale ona mieszka w malutkiej miejscowości i ma do pokonania do sklepu raptem 3 km, ale córka twierdzi , że i tak by nie wsiadła do auta z nią za kierownicą. A co do szukania (czegokolwiek) przez facetów -na ogół prawie nigdy nie mogą znaleźć tego co im osobiście nie jest aktualnie potrzebne. To ich taki drobny feler wrodzony. Uściski;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i oby jak najszybciej, zanim skasuje nam samochod na totalschaden. Zreszta ja sama tez chetnie poddam sie takim badaniom, bo czlowiekowi nielatwo obiektywnie spojrzec na siebie i ocenic wlasne umiejetnosci czy stan refleksu. Po takich badaniach nikt do nikogo nie mialby pretensji, bo ocenialiby niezalezni biegli i nie byloby odwolania od ich decyzji.
      Nie no, masz racje, oni nie znajda nawet czegos, co lezaloby centralnie przed ich nosem. Sama widzisz, jakie ja mam tu wsparcie i pomoc. Jak sama nie zalatwie, nie wymysle, nie skoordynuje i nie zrobie, to nikt za mnie. Matka przez chwile usilowala mi przypisac wine, ze jej o tym skierowaniu nie przypomnialam, ale wystarczylo mi na nia spojrzec i szybko sie wycofala.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...