29 kwietnia 2023

Nie czytam

 Bardzo jestem z siebie dumna, bo udalo mi sie "zreperowac" telewizor w mamy pokoju. Pisze w cudzyslowie, bo tak naprawde sama nie bardzo wiem, jak tego dokonalam. A bylo to tak. Poczatek mojego nieczytania (instrukcji obslugi, zeby byla jasnosc) mial miejsce jeszcze w Polsce, kiedy to slubny przyslal mi uzywany wprawdzie, ale calkiem do rzeczy telewizor, niestety bez instrukcji obslugi. Zaczelam sie wiec bawic pilotem i metoda prob i bledow jakos udalo mi sie nastawic te dwa programy, ktore oferowala wtedy telewizja w Polsce. Wprawdzie musialam wzywac mechanika, bo wtedy jeszcze jakies systemy sie nie zgadzaly i musialo byc przestawione z PALu na SECAM czy tam odwrotnie, juz nie pamietam, ale programy zainstalowalam. Podobnie bylo, kiedy po telewizorze dotarlo do nas video, tez jakos sama sobie skonfigurowalam, nie bardzo wiedzac, jak, ale dzialalo i moglam nie tylko odtwarzac, ale i sama nagrywac. Pozniej juz wszystkie kolejne telewizory tutaj ja instalowalam, slubny tylko wtykal kabelki gdzie trzeba. Podobnie mam ze wszystkimi innymi urzadzeniami w domu, z pralkami, zmywarkami - czasem tylko zajrze do sciagi, co oznacza jakas swiecaca dioda, ale ogolnie zawsze metoda prob i bledow najpierw instaluje, a pozniej obsluguje wszystkie urzadzenia. 
 Niedawno jednemu z podopiecznych wysiadla pralka. Ze stara jakos sie zdolal zakolegowac, choc latwo nie bylo, bo on w zyciu nigdy niczego nie pral. Ale owdowial, wiec musial sie nauczyc i nawet dosc sprawnie mu to szlo. Pojechalismy zatem kupowac nowa pralke. Mnie najbardziej zalezalo na jak najlatwiejszej obsludze, zeby staruszek dal sobie z tym rade. Pojawilam sie u niego jakies trzy dni po tym, jak mu te pralke przywiezli i zainstalowali i zastalam dziadka z obledem w oczach, ze on nie rozumie ani slowa z tej instrukcji, ze nigdy w zyciu nie bedzie umial uruchomic, a przedtem wybrac program, ze tyle tego, dla niego za duzo. Zabronilam czytac glupot  i zamulac sobie niepotrzebnie szare komorki. Na kartce wypisalam mu 3 czynnosci, ktore musi zrobic i tyle. Uzywac ma dwa programy, jeden do bawelny, recznikow i poscieli na 60° i drugi do ubran 40°. Nagle wszystko stalo sie latwe i przejrzyste, a dziadek popyla sam z praniem az sie kurzy. Czyli mozna prosto i przystepnie? No mozna, ale producent bierze sobie za punkt honoru mieszac ludziom (zwlaszcza wiekowym) w glowach. Musi, bo sie udusi.
 Przeprowadzajac sie do nas, mama wziela ze soba swoj dekoder Polsatu, zebysmy mogli ogladac rozdzielnie rozne programy. Slubny juz przygotowal ten rozgaleznik do anteny i wszystko gralo i buczalo. Nagle, kilka dni temu, cos pyklo i wszystko zniklo, mama nie ma polskich programow w swoim pokoju. Slubny na czworaka sprawdzal wszysciutkie polaczenia, kable pradowe, kable antenowe, wtyki w tyle telewizora, ustawienia talerza anteny - wszystko w najlepszym porzadku, a programow nie ma. Wyciagnelismy karte z dekodera, zresetowalismy, wetknelismy z powrotem - nic. Slubny postawil diagnoze, ze ani chybi zepsul sie dekoder. Mama przychodzila na te swoje seriale do salonu, wtedy ja wynosilam sie z Netflixem do sypialni, ale na dluzsza mete wcale nam sie takie roszady nie podobaly. Mamie niewygodnie, bo u siebie ogladala na lezaco, ja z kolei w sypialni musialam na lezaco i nie bylo mi wygodnie. Mama w sypialni nie mogla, bo tam telewizor jest jedynie monitorem, na ktorym mozna ogladac to, co idzie przez internet, jako ze nie ma polaczenia z antena. Normalnie poszloby sie do punktu Polsatu, wzielo drugi dekoder, ale teraz mamy troche daleko, a ja planuje podroz dopiero we wrzesniu. Juz powoli kombinowalam, jak tu zrobic zamach na Boguske, ale przeciez nie wydaliby jej nowego bez upowaznien. Wreszcie, taka wkurzona i zrezygnowana, zaczelam sie bawic pilotem, bo pomyslalam, ze podczas sprawdzania tych wszystkich polaczen, mogl slubny cos niechcacy nacisnac, cos przestawic, rozregulowac, schrzanic. Ja jestem odwazna, nie boje sie naciskac knefelkow, probowac i wracac do poczatkowych ustawien. Ja nawet prostsze rzeczy w komputerze sama sobie naprawiam, bo zanim wezwe guru, najpierw pytam wujka gugla i on czesto daje mi jasna instrukcje, jak naprostowac to, co jakims przypadkowym nacisnieciem czy nowym apdejtem, poszlo sie gdzies bujac. Tamtego dnia tez, choc oczywiscie slubny dogadywal, ze on juz wszystko posprawdzal i na pewno dekoder jest do du*y. No i wierz tu, czlowieku, takiemu slubnemu, a poniewaz znam go jak swoje wlasne piec palcow, to w spokoju bawilam sie tymi knefelkami dalej. W ktoryms momencie natrafilam na instalowanie programow od poczatku i...BINGO! Zainstalowalam i dziala. Mama w tym czasie byla w kuchni, gdzie ja, napeczniala z dumy, weszlam oznajmiajac:
- Twoj telewizor dziala! Nie ma za co.
Trzeba Wam bylo widziec mine mamy, oczy jak stare piec zlotych z rybakiem, bo juz sie prawie godzila z tym, ze bedzie mocno ograniczona w swoich ulubionych programach, nie chcac nam za duzo przeszkadzac. A slubny? Zamiast zemglec z radosci i dumy, ze ma taka madra zone, on wziol i wszystko zbagatelizowal. Ze to niby nic, dlaczego wiec sam nie zreperowal? No! A tak nawiasem mowiac, to ja sama nie bardzo wiem, jak to naprawilam i dlaczego wczesniej nie chcialo dzialac.

24 komentarze:

  1. A ja Ci powiem “zaimponowalas mi” ja po prostu nie tykam sie zeby cokolwiek uruchamiac. Przywoza i instaluja, tak bylo z telewizorem. Nie ruszam roznych przyciskow jak nie musze i nie probuje dociekac do czego sa. Jak wlaczam telewizor to pokazuje mi sie informacja, ze mam cos czego nie mam, juz to wiem i nic mnie nie obchodzi czego nie mam, nie szukam, nie pstrykam, nie wnikam co trace. Wlaczam, zmieniam kanaly, glosniej, ciszej, no i wylaczam, tyle potrafie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama sobie wtedy w Polsce zaimponowalam, kiedy udalo mi sie bez instrukcji zainstalowac te cale dwa programy w telewizorze, od tamtego czasu nie boje sie pilotow i badam je zawsze doglebnie, kazdy przycisk mnie interesuje, do czego sluzy i jakie ma funkcje. Bo ja to MUSZE wiedziec.
      Kiedys "zreperowalam" mamie zdalnie przez telefon jej dekoder, bo cos tam nie dzialalo, po prosztu kazalam wylaczyc z sieci, wyjac z niego karte, odczekac i wlozyc z powrotem, po czym wlaczyc do pradu i... zaczelo dzialac. A mama pewnie od razu zawolalaby mechanika. .)))

      Usuń
    2. Ja tak mam z telefonem, ze nagle przestaje dzialac, wiem od specjalisty ze musze wylaczyc z sieci, odczekac chwile i wlaczyc, no i tyle moge zrobic zeby naprawic.

      Usuń
    3. No sama widzisz, ze juz cos umiesz i co najmniej nie boisz sie wyciagnac kabla z pradu, to juz postep. Kiedy u mnie internet ma zaklocenia, robie to samo jako pierwsza czynnosc, jako druga resetuje ruter i dopiero kiedy nic sie nie naprawi, dzwonie do operatora, ktory najczesciej daje rade zreperowac wszystko zdalnie od siebie.

      Usuń
  2. Chapeau bas dla Ciebie.Jesteś wielka :) Pilot to mój wróg i obecnie nie mam żadnego na stanie, ale gdy Inżynier wyjeżdżał - wtedy na stałe - do UK, zostawił mi kilka pilotów, bo mieliśmy wtedy całe kino domowe, z głośnikami na suficie i instrukcją obsługi. Nie muszę mówić, że nie zadawałam się z pilotami. A i gdy jestem u Inżyniera na służbie i mam dzieciom włączyć bajkę, to jest cyrki. Gdy rodzicie wracają, Łobuzy podniecone wołają: a babcia włączyła bajkę :) Ale za to komputer, telefon to małe miki, gra, buczy, śmiga :) Z tym sprzętem AGD to też prawda, te wszystkie ledy i pierdyliard przycisków są psu na budę. Instrukcji obsługi nigdy nie czytam, bo jak żyję z czytania ze zrozumieniem, tak instrukcji nie ogarniam :) Jeszcze raz: brawo Ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostro! Czyli obie nie czytamy instrukcji, bo instrukcje som gupie!!! I bardziej zamulaja mozg niz tlumacza, jak obslugiwac urzadzenie. Trzymam je do czasu, dopoki sie nie naumiem, co znacza swiecace diodki, np. w zmywarce wolajace o sol czy tam plyn nablyszczajacy. Reszte mam gdzies, zwlaszcza, ze i tak uzywam jednego programu, wiec po co mi wiedza o 10 innych?

      Usuń
  3. Hip, hip hurra. 😁 Udało mi się zalogować do google, ale tylko na fonie i tablecie. Na laptoka narazie jestem obrażona, bo on nie chce ze mną współpracować i wyrzuca mnie z google. Też nie boję się już pilotów i innych drobnych urządzeń, bo musiałam się tego nauczyć. Baterie w ręcznych zegarkach też wymieniam, bo szukać zegarmistrza w tym kraju, to wyzwanie.
    Jestem z Ciebie dumna, że udało Ci się z tym dekoderem. 👏👏👏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez jestem z siebie dumna, a Ty uratowalas tylek przed moim ewentualnym zamachem :))))) Zreszta nie wiem, jak bym przeslala stary do Ciebie, bez strachu, ze w Polsce znow go ukradna. Chyba musialabym wziac opcje paczki drogocennej, z ubezpieczeniem zawartosci, choc nie wiem, czy w ogole jest taka opcja.

      Usuń
    2. Może trzeba napisać na paczce "Uwaga materiały wybuchowe" ( po polsku ). W Niemczech nie zrozumieją a w Polsce może złodziej nie ruszy. :-D

      Usuń
    3. Na szczescie nie ma takiej potrzeby, bo geniusz w mojej osobie dal rade zreperowac sprzet. :)))

      Usuń
  4. Ha....czytam i czytam i jakbym widziała Venezuejlosa...często nie ma zielonego pojęcia ale się zabiera do roboty, i często mu się udaje, naprawił pralkę sąsiadce, on i ona nie wiedząc jakim cudem, trwało to kilka dni to naprawianie i działa, Venezuejlos wybrał się do swojej ukochanej ojczyzny a moja somsiadka tęskni, wiele rzeczy u niej działa bo onże po swojemu je powrócił życiu, jak się zepsuje to klapa będzie, bo kto potrafi naprawiać używać dętki samochodowe przywiezione z Andów, które to odpowiednio przycięte i wepchnięte tam gdzie trzeba i nie trzeba uruchomiają ustrojstw, poza tym różne patyczki , druciki zebrane z śmietnika etc..etc...
    jak się dobrał do mego drogiego aparatu fotograficznego to zdębiałam, struchlałam i szybko mu go wyrwałam z ręki pędząc do mego inżyniera z zakładu fotograficznego który mnie ratuje w takich momentach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he he!!! Nie no, tak to ja jeszcze nie mam, ale zlecam robote slubnemu, ktory od razu broni sie, ze nie da rady, bo cos tam. To ja jemu jak dziad krowie na rowie roztlumaczam, rozrysowuje i kaze robic. Bo ma sie te kreatywnosc i wyobraznie przestrzenna. U nas w rodzinie ja jestem tym inzynierem i kierownikiem budowy, on zas podwykonawca, z ktorym musze sie jeszcze wyklocic, ze moj pomysl da sie zrealizowac. On lubi, zeby stac przy nim i podziwiac jak pracuje, pod pozorem, ze mu sie pomaga, a ja tego nie cierpie. Jak trzeba, to potrzymam, ale stac i sie przygladac to juz nie.
      Aaa, on tez zbiera patyczki, druciki i srubki i znosi mi to wszystko do chalupy, a potem i tak zapomina, ze je ma i jak przychodzi co do czego, to jedzie do OBI kupowac.

      Usuń
  5. a ja właśnie mam zagwozdkę, czy kasować i wywalać stare cd, dvd, nagrywarki ...kolumny z teatru czy nie? bo one nadal działają, nawet video na kasety działa ...taka sytuacja. Z płaczem oddałam działająca kilkunastoletnią pralkę, bo miała za mały bęben i obłaziła i sparciała guma bo wiedziałam, że już nigdy mieć takiej, co to gniotaa nie łamiotsa, mieć nie będę.....potem kupiliśmy nową i też miała za mały bęben ...ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesu, mam wideo, mam mnostwo kaset, dvd, cd - wszystko lezy, bo szkoda mi wyrzucic skoro dziala. Biedne te moje dzieci, beda musialy zmierzyc sie z rzeczami, ktore przez cale zycie nazbieralam, gdy juz zamkne oczy na zawsze, tyle kaset wideo, muzycznych, plyt, ksiazek, ktorych nigdy nie przeczytaja, bo po polsku. Ale ja na szczescie juz nie bede musiala po nich plakac, ale gdybym musiala wyrzucic je za zycia, serce by mi peklo.

      Usuń
    2. Tez tak mam. Nie wywalę gdy działa

      Usuń
    3. Ale Ty masz stodole do przecowywania, u mnie juz zrobilo sie bardzo ciasno w piwnicy :)))

      Usuń
  6. Czyli do wczesniejszych doswiadczen dodajesz nowsze. Duzy czlowiek (znaczy sie dorosly) tak sie uczy. Malolaty tylko zaczynaja od nowszego ale i ono sie kiedys zestarzeje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakos do tych pór udalo mi sie utrzymac rozum na jako takim poziomie i oby tak zostalo mi do smierci.

      Usuń
  7. No BRAWO!
    Ja jestem strachliwa, Bezowy całkiem sprawnie radzi sobie w tych sprawach. Jedynie z laptopem jest mało poradny i czasem mnie woła, chociaż i ja niewiele wiem, ale więcej niż on.
    Pamiętasz, jak uczyłaś mnie telefonicznie logować się do gugla? Pamiętasz, jak stałam się Bezową dzięki Tobie i nawet zdjęcie Bezy jest. Tyś GENIUSZ jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, logowac sie w internetach to nauczylam sie na samym poczatku, zeby w ogole zaczac dzialac, bez tego przeciez ani ani. Ale teraz to latwiejsze awarie sama sobie reperuje zeby mojego guru do kazdej byle bzdury nie wolac. Najpierw pytam gugla i robie to, co on mi kaze. A dopiero jak z tym nie moge sobie poradzic, dzwonie do guru. :*

      Usuń
  8. Robi to na mnie wrażenie. Bo ja jednak jeśli mam, to najpierw patrzę w instrukcji co i jak się robi. Szacun. :)

    Swoją drogą producenci RTV/AGD muszą ściągać się ze sobą, żeby zarabiać. Pytanie tylko po co dają do pralki czy zmywarki jakieś kolejne wspaniałe programy, dodatki itp., które w ogólnym rozrachunku przydają się może 10% użytkowników. Taki dziwny wyścig zbrojeń.

    No spoko w kwestii muzyki. :) Nie zmuszam do wynurzeń w temacie.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbierajac zyciowe doswiadczenia, doszlam do jedynie slusznego wniosku, ze wszystkie instrukcje obslugi bardziej zamulaja niz ucza czy pokazuja prawidlowe uzytkowanie danego urzadzenia. Pozniej i tak czlowiek korzysta z niewielkiej czesci wszystkich funkcji, wiec po co zasmiecac sobie glowe niepotrzebnymi wiadomosciami.

      Usuń
  9. A ja jednak czytam wszelakie instrukcje- to taki odruch- widzę literki, więc czytam. A instrukcje te, które są tłumaczone z obcego języka na ten, którym się posługujemy są z reguły niezrozumiałe bo nie są tłumaczone przez tłumacza znającego jednocześnie język i będącego omnibusem technicznym. A bez czytania instrukcji to potrafiłam ongiś rozłożyć i złożyć aparat zapłonowy w UNO i pasek klinowy, który był łaskaw się zerwać w 126p zastąpić paskiem zrobionym z elastycznej skarpetki. Pan od napraw omal się nie posikał ze śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas uczono takich praktycznych czynnosci na kursie na prawo jazdy, jak zrobic pasek klinowy z ponczoszki. Niejedna czesc naszej Syrenki rozkladalismy z ojcem na czynniki pierwsze, wtedy mozna bylo reperowac wlasny samochod przy pomocy kombinerek, srubokretu i mlotka. Zreszta na kursie mielismy zajecia z budowy samochodu i wlasnie drobnych napraw, teraaz nie daloby rady, za duzo elektroniki.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Maja nas za idiotow?

  Polska swietuje rocznice przystapienia do unii, no ja mysle, skoro ma same korzysci z tego przystapienia, gorzej z tym u nas, ja wolalabym...