30 stycznia 2025

Zlagodniala

 
 Swiat sie konczy! Tak, konczy sie i pieklo tez zamarznie. 
 W Krulovej Miecce dokonala sie na starosc taka metamorfoza, ze nie poznaje wlasnego kota. Zaczarowal ja ktos czy jak? Z niedotykalskiej i plujacej na odleglosc jadem na wszystko i wszystkich, z kota o spojrzeniu bazyliszka, z zolzy nad zolzami i czarnej zarazy wyewoluowal przytulas, ktory sam wlazi na kolana albo mosci sie na stole miedzy lapkiem a mna i domaga glaskow i miachania. Malo tego, wylazi spod lozka, kiedy obcy ludzie sa w domu!!! To jej sie nigdy nie zdarzalo. No wiem, zaraz Boguska zaoponuje, ze kiedy byla u mnie, to Miecka wylazla. No wylazla, bo ile mozna pod lozkiem siedziec? A to brzuszek burczy z glodu, a to z kuwetki mus skorzystac, wiec przy takich "dluzszych" gosciach w koncu wylazila z nory, bo nie miala innego wyjscia. Tymczasem kilka dni temu wyszla podczas obecnosci guru u nas w domu, co jej sie NIGDY wczesniej nie
zdarzalo, nawet sam guru mocno sie zdziwil, bo nigdy jej nie widzial bedac u nas, Krulova zawsze czekala, az wszyscy goscie pojda sobie, a i wtedy wystawiala nosek przez szpare w drzwiach sypialni i dlugo upewniala sie, czy na pewno wszyscy juz sobie poszli. 
Jak wiecie, jakis czas temu zostala zdiagnozowana na nadczynnosc tarczycy, wiec bierze lekarstwa. Nie wiem, moze ta jej wscieklica i upiornosc byly spowodowane choroba, a kiedy zaczela brac leki, stala sie normalnym kotem? Moze tak jest, w kazdym razie na poczatku brania lekarstwa, musielismy na Miecke polowac, zeby nie udalo jej sie przedostac do sypialni,
bo tam nie wyciagnelibysmy jej spod lozka. Kiedy wiec zblizala sie pora podawania leku, zamykalismy sypialnie na klucz i ganialismy uciekajaca Miecke dokola stolu. Ale wpadlam na pomysl i po kazdym podaniu kropelek ze strzykawki, Krulova dostaje cukiereczki (tak nazywam kocie chrupki), w koncu wiec w okolicach godzin podawania leku, Miecka sama juz kreci sie po kuchni i wzywa do mobilizacji, nie trzeba jej lapac, wystarczy haslo CUKIERECZKI, przybiega w podskokach. 
 Niestety te 18 lat widac po niej, nie pielegnuje juz tak intensywnie futerka, wiec
troche straszy wygladem, ma je nieco skoltunione na grzbiecie, pomagam troche i ja szczotkuje, ale to nie to samo. Nie wskoczy juz z podlogi na stol, robi to za posrednictwem krzesla, ale czasem na tym krzesle spi Bulka. No ZONK! Bo jedno sie nie zmienilo w Miecce: wielka nienawisc do Bulki. Toczy wiec piane z pyska, syczy i prycha, pluje jadem, ale nie ma innego wyjscia, wiec wskakuje tuz obok zblazowanej i nie reagujacej na zaczepki Bulczyka. W sama pore zainstalowalismy polki na scianie w charakterze kociego drzewa, sa na tyle blisko siebie, ze Miecka swobodnie wskakuje na sama gore, skad lubi ogladac swiat czyli salon, na prawdziwym kocim drzewie odleglosci miedzy poziomami bylyby dla niej za duze. 
 
 I jeszcze jedno sie u niej zmienilo, stala sie wyjatkowo gadatliwa, a trzeba Wam wiedziec, ze glos ma naprawde donosny, taki gardlowy, ze wydaje sie, jakby mowila ludzkie wyrazy, no na pewno nie jest to miauczenie kota. Najgorsze, ze z gadka przylazi czasem w srodku nocy. Ale wystarczy, ze spytam ja, czy chce oberwac kapciem, zeby obrazona wrocila spac na poslaniu Toyki, bo tam sobie upatrzyla spedzac noce.







28 stycznia 2025

Nienawidze zimy jak dzumy

 No dobra, siedze cicho i nie wywoluje wilka zimy z lasu, bo z zemsty moze mi tak dowalic, ze sie nie pozbieram i zapomne, jak sie nazywam. No bo snieg najpierw zlodowacial i bylo slisko jak diabli, a potem sobie stopnial, za to pogoda sie poprawila i dni byly sloneczne i piekne. Za to noce... olaboga, mrozne jak czort. No i ktoregos wczesnego ranka wychodze sobie ci ja z domu z pelnym przekonaniem, ze przeciez nic zlego nie moze sie wydarzyc, szyby z przodu i z tylu opatulone plachtami, wiec skrobanki najwyzej po bokach, a tu nagle kluczyk mi do zamka nie pasuje. Kiedys moglismy tymze kluczykiem otwierac auto zdalnie, ale przypominam, ze pojazd nasz liczy sobie w tym roku 20 lat, wiec zdalnosc sie wycierpiala, zas kiedy udalam sie do Toyoty, zeby mi ja przywrocili, to oni oczywiscie bardzo chetnie, ale blisko cztery stowy sie nalezy. No to zrezygnowalam, bo jeszcze sie z idiota na lby nie zamienilam i moge sobie te drzwi otwierac kluczykiem. Znaczy moge, jesli zamek nie zamarznie. O uszczelki zadbalam i drzwi nie przymarzaja, ale nie spodziewalam sie, ze mgla dostanie sie do zamka i tam zastygnie. Ostroznie probowalam wetknac ten klucz dalej, naprawde ostroznie, bo czego mi do pelni szczescia brakowalo, to zlamanie kluczyka w jedynym zamku w pojezdzie. Nie dalo sie, wiec polecialam z powrotem do domu szukac specjalnego odmrazacza do zamkow. Wiedzialam, ze go na pewno mam i mgliscie przypuszczalam w ktorym miejscu go zadolowalam. Niestety nie bylo, a ja nie mialam czasu szukac gdzie indziej, ale znalazlam  WD40 - panaceum na wszystko, wiec postanowilam uzyc tego cudu, a poszukiwania odmrazacza do zamkow zostawilam sobie na po pracy. Jakims cudem zadzialal, co mnie tylko utwierdzilo w przekonaniu, ze to naprawde cudowny srodek. Wprawdzie nie tak dawno haczyl sie klucz w drzwiach od mieszkania, a ze slubny przestal ostatnio sluzyc jako zlota raczka, to musialam przejac po nim drobne naprawy. Siknelam zatem WD40 w zamek i teraz chodzi jak po masle. Aleee... nie wiedzialam, czy zadziala na dosc duzym mrozie, na szczescie jest niezawodny. 
 Po pracy zabralam sie do poszukiwan odmrazacza zamkow, bo taki sikany odmrazacz do szyb to woze w bagazniku, ale zeby moc tam zajrzec, jak rowniez pozdejmowac plachty z szyb, musze najpierw otworzyc drzwi. Podswiadomie jakos wiedzialam, ze odmrazacz do zamkow musi byc skitrany gdzies poza samochodem, logiczne, co nie? Przekopalam szafke techniczna, nawet skakalam po drabinach, szukalam w piwnicy, w koncu zrezygnowana postanowilam kupic nowy. Ale slubny, niby taki nieogarniety demencyjnie, polecial szukac w bagazniku, co mnie tylko wkurzylo, bo tam przeciez nie moglam tego wsadzic. I co powiecie? Znalazl! Jaka trzeba byc blondynka z lebem zamienionym z najglupszym glupkiem, zeby odmrazacz do jedynego zamka w samochodzie wrzucic do bagaznika, ktory mozna otworzyc dopiero po otwarciu zamka centralnego w drzwiach, a ten jest wlasnie zamarzniety. 
 Ide sie zabic. Na smierc!!!

26 stycznia 2025

Tylko dokad?

 Niedawno gadalysmy sobie z moimi corkami o rzeczach roznych, takie dyskusyjne mydlo-powidlo, w koncu dyskusja zeszla na cel emigracji. Bo trzeba Wam wiedziec, ze moje dzieci od dluzszego czasu rozwazaja wyprowadzke z Niemiec na stale. Dlaczego? No czy ja Wam musze tlumaczyc? To panstwo konczy sie, jest na rowni pochylej, zarowno gospodarczo, politycznie, technicznie i... tak, tak - migracyjnie. Nawpuszczano tu tak wielu pasozytow, rozmnazajacych sie w tempie geometrycznym, z ktorych wiekszosc ani mysli podjac pracy, za to chetnie podejmuje dzialalnosc przestepcza, sa bezkarni, robia co chca, zakladaja wlasne terytoria, gdzie nawet sluzby nie maja wstepu, a ich dzialania sa niestety rozwojowe i nic nie wskazuje na to, ze sytuacja jakkolwiek sie poprawi. Przy czym normalni pracujacy Niemcy oddaja polowe wynagrodzenia na utrzymywanie tych darmozjadow, emerytura wynosi juz ponizej 50% zarobkow i spada, bo ci przybyli inzynierowie ani mysla wlasna praca zasilac kasy rentowej. Dla kobiet zycie w tym kraju staje sie coraz trudniejsze i niebezpieczniejsze i jesli nasi goscie w koncu dopna swego i zaczna wprowadzac szariat, o czym juz otwarcie mowia, wiec nie jest to moj wymysl, to kazda kobieta w tym kraju bedzie miala totalnie przechlapane. I nie jest to wcale niemozliwa czy daleka przyszlosc, to sie dzieje. Technicznie Niemcy sa juz nie tylko za Polska, ale za niektorymi krajami afrykanskimi, tu nadal istnieja martwe obszary, gdzie nie ma zasiegu telefonii komorkowej czy internetu. Halo, mamy juz cwierc nowego wieku za soba, jakby ktos nie zauwazyl, no ale jesli pieniedzmi podatnikow obdarowywane sa obce panstwa, to dla Niemcow nie wystarcza. Biurokracja hula jak w XIX wieku, Musk zakladajac tu fabryke Tesli, musial wszystko przedstawiac na papierze, Niemcy nie honorowali trybu internetowego, facet naliczyl 25.000 papierow i dokumentow, ktore musial przygotowac, wypelnic i podpisywac, inaczej sie nie dalo. Moglabym tak dlugo wymieniac, ale juz chyba mniej wiecej wiecie, dlaczego Niemcy decyduja sie opuscic ten kraj niegdys mlekiem i miodem plynacy.
 Nasze z dziecmi dyskusja zeszla na cel emigracji, no bo jechac gdzies z deszczu pod rynne? Europa coraz bardziej upodobnia sie politycznie i migracyjnie do Niemiec, tu ewentualnie w gre moglaby wchodzic jedynie Szwajcaria, ktora nie jest w unii, a migrantow traktuje po swojemu, tam Szeherezady nie moga wystepowac w tych swoich workach na smieci, a urzedniczki panstwowe nosic nawet chustek na glowach. Nie podoba sie - wyp***aj tam, gdzie pozwola ci na przebieranki, u nas albo sie dostosujesz, albo won. Za co wlasnie kocham Szwajcarow, bo tam nikt nie histeryzuje o prawach czlowieka, tam prawa maja autochtoni, reszta musi sie dopasowac. Idzmy zatem dalej, Australia i Nowa Zelandia? Z tego, co wiem z pierwszej reki, sytuacja i tam nie jest najlepsza, migrantow pelno, sa grozni i brutalni, przestepczosc kwitnie, ruch jest lewostronny (brrr...!!!), a wszedzie lata, pelza i plywa zagrozenie, w duzej czesci jadowite albo w inny sposob zagrazajace zyciu i zdrowiu. Trzeba by bylo przyzwyczajac sie do sprawdzania zawartosci laczkow przed wsunieciem do nich stopy i ostroznego podnoszenia klapy kibelka. Nie dla mnie! Jakies Polinezje, Indonezje, Tajlandie, gdzie czesciowo panuje islam, no tez nie za bardzo, poza tym jezyk, brak porzadnej opieki lekarskiej. Ja tam mam swoj typ, ale brakuje mi troche kasy, mianowicie Hawaje, na tyle daleko od wlasciwych USA, ze nie placza sie tam hordy migrantow z Ameryki Lacinskiej i na tyle daleko, ze pontonem nie dotra muzulmanie. Jezyk znany i prosty do nauczenia, ruch prawostronny, klimat fajny, banany w ogrodku. Jedyne zagrozenie to ze te cale Hawaje moga ktoregos dnia wybuchnac pod tylkiem, ale wtedy smierc bedzie gwaltowna i szybka. Obie Ameryki? No tez nie za bardzo, zwlaszcza poludniowa, gdzie katoliki modla sie zamiast pracowac, handluja narkotykami i kobiety maja za nic. 
 Naprawde trudno znalezc jakies normalne i bezpieczne miejsce na ziemi, ktorego jeszcze nie opanowaly hordy oszalalych muzulmanow, pod pretekstem szukania ochrony, a w gruncie rzeczy, by islamizowac swiat zachodni. Wielkim, choc nie w pelni docenianym zagrozeniem sa Chiny, zarowno gospodarczo, jak i poprzez wykupywanie  nieruchomosci na calym swiecie. Obysmy sie ktoregos dnia nie obudzili w Chinach nad Wisla czy Renem.
 Ehhh... wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma.

24 stycznia 2025

Bardzo sie boje

 Dwa dni temu w bawarskim Aschaffenburgu doszlo do potwornego zamachu, w ktorym zginelo dwuletnie dziecko i mezczyzna probujacy ochronic pozostale dzieci, bo afganski zamachowiec rzucil sie z nozem na taki wielki wozek, ktorym opiekunki przewozily dzieci ze zlobka do pobliskiego parku. To scierwo ryczalo podczas szlachtowania nozem malego dziecka o likwidowaniu chrzescijanskiego pomiotu. Jak podaja agencje, sprawca leczyl sie psychiatrycznie, ale nie bral lekarstw, mogloby sie wiec wydawac, ze chory czlowiek, wiec o co biega. Ano o to, ze to wielokrotnie notowany przestepca, ktoremu juz dawno odmowiono prawa do azylu i ktory rownie dawno powinien zostac deportowany. Cos Wam to przypomina? Taaak! Mannheim, Sollingen, Magdeburg i kilka pomniejszych to sprawcy, ktorzy mimo nakazu nie zostali deportowani, a takich jest w samych Niemczech cale mnostwo. Kiedy pomysle, ze to mogla byc Zoska albo Junior... czlowiek oddaje dzieci pod opieke i mysli, ze sa one bezpieczne, a okazuje sie, ze rzad mocniej chroni islamskich przestepcow niz wlasnych obywateli, w tym tych najbardziej bezbronnych. Wielkie pogardliwe WOW, bo mezczyzna, ktory rzucil sie dzieciom na pomoc, posthum otrzyma jakis gowno wart order za odwage, rzeczywiscie bardzo mu to pomoze na tamtym swiecie. Dwa dni wczesniej w Aschaffenburgu mial miejsce protest "Babcie przeciw prawicy", to takie akcje organizowane prawdopodobnie przez rzad landowy, zeby sie nie nazywalo, ze jedynie lewackie bojowki finansowane przez rzad federalny czy inne Antify wystepuja przeciw AfD i sa przeciwne tej partii, jak wszyscy to wszyscy, babcie tez! Ciekawa jestem, jak teraz czuja sie te wojujace babcie. Jeszcze wiekszy niesmak wzbudzila "dziennikarka" oddzialu rezimowej telewizji na Bawarii, ktora mowiac o tym dramatycznym zamachu, uzyla sformulowania, ze byl "interessant und spannend" (interesujacy i ekscytujacy, zajmujacy). Oczywiscie propagandowe media zdazyly juz usunac ten wykwit lekcewazenia i pogardy dla ofiar, ale wiadomo, ze w internecie nic nie ginie i filmik hula tam dalej w najlepsze. Ta lalunia powinna natychmiast stracic prace, byloby to bardziej ekscytujace. I jeszcze interesujaca i ekscytujaca ciekawostka, chlopczyk, ktory stracil zycie byl z Maroka, ciezko ranna dziewczynka z Syrii, widocznie zamachowiec nie zorientowal sie tak do konca, ze to nie chrzescijanski pomiot, dzgal nozem na oslep. I nie, nie uspokaja  mnie to ani troche. Mam tylko nadzieje, ze rodzice tych dzieci znajda okazje, zeby tego sqrwiela dopasc i zabic, bo muzulmanie tak maja, tam nadal obowiazuje koseks Hammurabiego i oko za oko.
 
Czy ja mialam omamy, bo wydawalo mi sie, ze Zuckerberg glosno i wyraznie oznajmial swiatu, ze znosi wszelka cenzure na fb. Ale nie bedzie przeciez glupi Zyd dyktowal politycznie poprawnemu rzadowi Niemiec zaprzestania tzw. Faktencheck, o czym przekonalam sie dwa dni temu, kiedy to na histeryczne reakcje o rzekomo nazistowskim gescie zamawiania pieciu piw przez Muska, wkleilam na swoim profilu zdjecie czworga demokratow toczka w toczke tak samo podnoszacych lapki, tj. schwytanych obiektywem w momencie gwaltownej gestykulacji. I co powiecie? Natychmiast zameldowal sie u mnie Faktencheck, ze te zdjecia sa wyjete z kontekstu, ze oni przeciez nie hajlowali, ale mimo to zdjecie nie zostalo z mojego profilu usuniete, a ja zbanowana czy w inny sposob ukarana. Za to na X pojawil sie filmik ukazujacy w niektorych przypadkach moment zrobienia zdjecia. Oczywistym jest, ze ci ludzie nie hajluja, ale jak latwo jest manipulowac faktami i pokazywac hajlujacego Muska, ktory dokladnie w taki sam sposob jak tamci gestykulowal, a ktos postaral sie o zamieszczenie w mediach tylko jednej stopklatki. Kto jest na fb, moze sobie odnalezc ten wpis na moim profilu i przekonac sie, ze cenzura nadal hula.

22 stycznia 2025

No nareszcie!

 Wreszcie mam nie tylko porzadek w nowym laptoku, ale i drukarka przestala sie fochac. Odkad bowiem nastal w domu nowy router, drukarka pokazala mi srodkowy palec i ani myslala wspolpracowac. Robilam, co i jak umialam, ale nie udalo mi sie jej przywrocic do zycia, wiec z kazdym belegównem musialam latac kopiowac do corki. Cale szczescie, ze nie prowadze jakiegos biura i koniecznosc kopiowania czegokolwiek bywala sporadyczna. No ale to denerwuje, czlowiek ma sprzet w domu, i to relatywnie nowy, a nie moze z niego korzystac. Ta drukarka przestala dzialac jeszcze przy starym lapku, od momentu wymiany zepsutego routera, i caly czas nosilam sie z zamiarem poproszenia guru o pomoc, ale tak schodzilo, schodzilo, az stary lapek zaczal sie biesic z klawiatura, a ja tu przeciez potrzebuje sprawnej klawiatury jak powietrza, bo kto za mnie bedzie pisal posty co drugi dzien? Sie pytam? A ze smartfona to ja nie umiem i nie chce sie nawet uczyc. Szybko wiec kupilam nowy sprzet, o czym pisalam 10 stycznia, a ze guru pechowo zlapal jakas infekcje, wiec procesy przesylowe i ustawianie nowego bardzo by sie w czasie wydluzylo, dlatego ustawilam sobie, co umialam, zeby moc uzywac, a na jego pomoc moglam juz spokojnie poczekac. 
 Guru wyzdrowial, choc jeszcze chrypial, wpadl i w dwie godziny zainstalowal, wzglednie zdeinstalowal to, co chcialam/nie chcialam miec na lapku, w koncu doszlismy do drukarki, ktora byla ostatnia na mojej liscie "to do". Siedzielismy w kuchni, gdzie na stole miescily sie oba laptoki, a drukarka stoi w salonie na regale, wiec guru polecial tylko sfotografowac jej nazwe i typ, zeby w kuchni zdalnie ja podlaczyc. Niestety wszystkie proby spelzaly na niczym, glowil sie, wzdychal, wyrzucalo go drzwiami, to wchodzil z innej strony oknem, ale drukarka pozostawala martwa w swoim uporze. Zabral wiec nowego laptoka i przeprowadzil sie do pokoju. Widzialam jego zniecierpliwienie, bo i tam nie byl w stanie niczego zdzialac. Polaczyl nawet lapka z drukarka kablem i tak probowal cos osiagnac, niby cos wydrukowala, ale po usunieciu kabelka dalej trwala w stuporze. Tak sobie pomyslalam, ze skoro on nie moze, to ja z pewnoscia nigdy bym nie dala rady tego dokonac. Juz nawet zaproponowalam mu, ze kupie inna drukarke, ale on sie uparl, no jakos mu ta moja oglupiala drukarka na ambicje wjechala. 
 Tu musze wetknac mala dygresje. Kiedy bowiem stary router wyzional ducha, mila pani w telefonie proponowala mi jakis super-hiper szybki i nowoczesny, ale niestety o dyche miesiecznie drozszy router. A po co mi taki, skoro na moje potrzeby wystarczal ten, ktory mialam, wiec poprosilam o taki sam. Tyle tylko, ze juz takiego samego nie mieli, a ten nowszy model tanszego routera okazal sie w jakis sposob slabszy i gorszy od swojego poprzednika. Sprzecik stoi sobie w przedpokoju, bo tam jest gniazdko telefoniczne. Dotad stal po prawej stronie wieszaka na garderobe, czyli w wiekszym oddaleniu od salonu, Guru przestawil go na lewa strone, blizej drzwi do salonu i drukarka zaskoczyla od razu (roznica pol metra). Jestem zla i rozczarowana Telekomem, ze chcac zmusic klientow do brania drozszych routerow, te tansze robi znacznie gorszej jakosci, zeby ludzie nie mogli z nich swobodnie korzystac i zeby sie na tyle wkurzali, by brac te drozsze.
 No w kazdym razie na te drukarke guru zuzyl dwie godziny, zanim przywrocil ja do zycia, razem do kupy zmarnowal na mnie cztery godziny. On nigdy nie chce pieniedzy, wiec tym razem dostal butelke mojego ajerkoniaku i kalendarz z widoczkami Lodzi. Zloty chlopak, znam go jeszcze z jego nastoletnich czasow, a teraz dobiega 50-tki. Mieszkalismy w jednym domu, on sie stamtad wyprowadzil wczesniej, pozniej jego rodzice sie rozeszli, a jego mama przeprowadzila na obecne osiedle, pomagalismy jej przy przeprowadzce, a trzy lata pozniej i my sie tu sprowadzilismy. Wprawdzie juz nie mieszkamy w jednym domu, ale znow blisko. Guru po rozstaniu ze swoja partnerka, teraz tez mieszka w naszym poblizu, wiec jestesmy w trojke sasiadami.

20 stycznia 2025

Ehhh, ci Nigeryjczycy (i nie tylko)

 W mediach az huczy od njusow, ze jakas madra inaczej kobieta z Wloch dala sie nabrac na internetowa milosc z Bradem Pittem i zaplacila za jego "leczenie" jakos ponad 800 tysiecy euro. Byly nawet dramatyczne zdjecia tego "Brada Pitta" ze szpitala, bo teraz sztuczna inteligencja duzo umie, nawet z Nigeryjczyka zrobic amerykanskiego amanta. Wszystkie te doniesienia sa w przesmiewczym tonie, jak mozna byc tak naiwnym, by nie powiedziec glupim. Podobnie zreszta dziala oszustwo na amerykanskiego generala, ktory najpierw rozkochuje w sobie jakas samotna i teskniaca za miloscia kobiete, potem zdradza jej sekret o skarbie pozostawionym w Afganistanie, roztacza przed nia widoki zycia we dwoje w Ameryce za te miliony, ktore trzeba tylko odzyskac z Afganistanu, a chwile potem zaczynaja sie pietrzyc przeszkody uniemozliwiajace przejecie owych milionow. Bo przesylka juz idzie, ale utknela, trzeba uiscic mala lapowke, tylko 5 tysiecy dolkow, a on wlasnie wydal ostatnie oszczednosci na dom dla nich obojga i chwilowo nie ma drobnych. Dalszy ciag jest ogolnie znany, niewiasta zostaje na lodzie z dlugami.
 Podobnie rzecz sie ma z dramatycznymi telefonami, scenariusze bywaja rozne, albo dzwoni dziecko czy wnuk, z placzem, bo mial/a wypadek samochodowy z ofiara smiertelna i za chwile trafi do wiezienia, no chyba ze posmaruje sie tu i tam, a wtedy policja odstapi od czynnosci. Inna wersja to telefon z policji, a co smieszniejsze na ekranie wyswietla sie numer dzwoniacego 110 (Niemcy) czy 997 (Polska), co juz z gory powinno budzic nieufnosc, bo te numery dzialaja wylacznie w jedna strone, to sa numery alarmowe, na ktore mozna w razie potrzeby zadzwonic, natomiast z tych numerow nie da sie nigdzie dzwonic. A wiec dzwoni "policja" i nawija, ze zlapali jakas bande i w ich rece dostala sie lista przyszlych ofiar tejze bandy, w tym wlasnie rozmowcy i teraz trzeba ratowac mienie i majatek, bo niestety nie cala banda jest pod kluczem. I ludzie oddaja bizuterie i oszczednosci, zeby je uchronic przed kradzieza.
 Juz nawet pracownicy bankow sa szkoleni pod katem wylapywania i ostrzegania starszych osob, ktore chca nagle wyczyscic wlasne konta, ale mimo wielu akcji informacyjnych nadal ludzie nabieraja sie na te tanie triki. 
 Ja oczywiscie butnie oznajmialam calemu swiatu, ze ze mna cos takiego nie byloby mozliwe, ale potem gleboko sie zastanowilam i juz nie bylam taka pewna, po uslyszeniu nagrania takiego polaczenia, majacego na celu zaszokowanie i nie pozostawiajacego czasu na zastanowienie sie czy pomyslenie. Dzwoni rozszlochana kobieta, nieskladnie i nerwowo wyplakuje z siebie o wypadku, ktorego jest sprawczynia, a zaraz potem sluchawke odbiera od niej "policjant" i tlumaczy, ze tylko grubsza suma moze uchronic ja przed dlugoletnia odsiadka. Malo tego, "policjant" stale pozostaje na linii, zeby osoba, do ktorej dzwoni, nie mogla nigdzie zadzwonic, zeby sprawdzic cokolwiek. Tu nie ma czasu ani okazji na myslenie, "policjant" popedza, w tle placze czlonek rodziny, no pelna profeska godna Oscara. 
 Popadlam zatem w zadume, jak ja bym zareagowala na takie polaczenie z placzaca ktoras z moich corek, pewnie mialabym stan przedzawalowy. Przez caly czas wbijam sobie do glowy, ze powinnam zapytac najpierw o imie, nigdy nie pytac "czy to ty, Dorotko (zadna z moich corek nie ma tak na imie)?" albo przeciwnie, wlasnie spytac podajac jakies falszywe imie, bo jesli rozmowczyni przytaknie, to wiadomo. Ja moglabym jeszcze przejsc na polski, ale ryzyko jest takie, ze w takich polaczeniach specjalizuja sie wlasnie ludziki z Polski i jeszcze mogliby odpowiedziec po polsku. Tak wiec chyba najlepszym rozwiazaniem jest nie dac sie zaskoczyc i podac falszywe imie dziecka/wnuka. Ja wiem, latwo powiedziec, ale moze warto wbijac sobie do glowy taki przebieg rozmowy. No i ostrzegac, ostrzegac, ostrzegac starszych czlonkow rodziny, zeby nigdy nie wierzyli w podobne opowiesci przez telefon. Bo raczej na stesknione milosci samotne kobiety nie ma bata, tak bardzo chca wierzyc, ze usmiechnelo sie do nich szczescie w postaci Pitta czy innego amerykanskiego milionera, ze oburzylyby sie na zarzut, ze to tylko oszust.

 

18 stycznia 2025

Oesu!

 Zaczelo sie od focha Starej Jedzy, ktora chylkiem zmienila tytul bloga i nikt tego nie zauwazyl. Nie to co ja, ktora zmiane tytulu oglaszala z fanfarami i wyjasnieniami. U mnie nie bylo opcji, ze ktos nie zauwazy, bo dodatkowo jeszcze zlecilam KI wygenerowanie ilustracji tej pantery z aureola z alufelgi. No czytacz musialby byc calkiem slepy i czytac co drugi wers i to bez zrozumienia, zeby sie nie natknac. Jedza natomiast jeden napis zmienila na drugi, choc w mojej czytelni nadal tkwi ten stary tytul, nie zmieniajac wygladu szaty graficznej. No ktoz by na to wpadl, bo przeciez nie ja. Przy tej okazji wrocilam wspomnieniami do poczatku lat 90-tych, kiedy to pracowalam w knajpie u bylego policjanta, ale nie takiego kraweznika, tylko fachowca do spraw powaznych, ktory co prawda stracil prace, bo byl alkoholikiem, a knajpe kupil sobie, bo mial zakaz wstepu do innych lokali, jako ze po alkoholu zle sie zachowywal. Czlowiek naprawde bardzo inteligentny i mozna bylo gadac z nim na rozne tematy, dopoki poziom alkoholu nie przekroczyl pewnego limitu.
 Ktoregos dnia rozmawialismy o swiadkach, takich przecietnych ludziach, ktorzy byli przesluchiwani na okolicznosc jakiegos czynu przestepczego. Zdarzyl sie wypadek, kierowca uciekl, swiadkowie sa pytani, jaki to byl pojazd, kto siedzial za kierownica, numery rejestracyjne itp. Albo zlodziej w sklepie, wyglad, ubranie, znaki szczegolne. Wtedy jakos zdalam sobie sprawe, ze ja nie zauwazam praktycznie niczego, no naprawde! Chyba z trudem przypomnialabym sobie plec, a i tak nie dalabym za to glowy, ale wzrost, ubranie, wlosy, znaki szczegolne to juz zupelnie nie. No chyba, ze bylby czarny, ale gdyby pozniej przyszlo mi wskazac wlasciwego w szeregu innych czarnoskorych, to juz bym nie dala rady, bo dla mnie oni wszyscy sa jednakowi. Dlatego miedzy innymi nie ogladam filmow, w ktorych jest duzo Murzynow, bo mi sie myla, jak gra jakis jeden, to jeszcze daje rade. Ja nawet nie zauwazam znajomych na ulicy, no chyba ze ktos na mnie wlezie albo zawola po imieniu. Wiele osob miewalo do mnie pretensje, ze nie odpowiedzialam na pozdrowienie albo kiedy jechalam autem, nie zareagowalam na kiwniecie czy nawet mrugniecie swiatlami. No tak mam i juz. Ja nawet kiedy kogos poznam, od razu zapominam nie tylko jak sie nazywal, ale jak wygladal. Dopiero po wielokrotnych spotkaniach czyjas fizys wbija mi sie w pamiec. Albo jak kogos dawno nie widzialam, kojarze, ze znam, ale juz nie wiem skad i jak dobrze. No jest to nieco upierdliwe w zyciu, z zarzutami o arogancje wlacznie, ale ja tak mam. Kiedy spotykam sie z kims dobrze mi znanym, to pozniej np. nie wiem, jak ta osoba byla ubrana, no za chiny i na torturach nie przypomne sobie, chocbysmy nie wiem jak duzo czasu ze soba spedzili. W moim przypadku to chyba jeszcze nie jest ta slynna prozopagnozja, ale podejrzewam, ze jakas jej lekka odmiana dotyczaca nie tylko twarzy, ale w ogole percepcji calego otoczenia czy zjawisk. Tak ze ten... nie powolujcie mnie w razie czego na swiadka, bo w tej kwestii jestem calkiem bezuzyteczna.

16 stycznia 2025

Dom wielopokoleniowy

 Natknelam sie, co prawda z wieloletnim opoznieniem, na wzmianke o powstalym w Lodzi tzw. domu wielopokoleniowym, podobno pierwszym w Polsce, choc biorac pod uwage, ze oddany zostal pod koniec 2018 roku, moze znalazl juz nasladowcow w innych miastach. O takich domach czytalam, ze powstalo ich wiele w Niemczech, Holandii i innych panstwach. Pomysl uwazam za przedni, ale...
 Chyba wiekszosc z nas wychowywala sie w takich domach, choc wtedy nie nazywaly sie one domami wielopokoleniowymi, to byly zwykle kamienice z klasycznym podworkiem, z sasiadami, u ktorych drzwi zawsze byly otwarte, mozna bylo wchodzic bez pukania, kiedy czlowiek czegos potrzebowal. Dziecmi, ktore w tych kamienicach mieszkaly, opiekowal sie kazdy. Kiedy rodzicow akurat nie bylo w domu, mozna bylo znalezc azyl u sasiadki, przechowala, nakarmila, zaopiekowala sie. Starszym lokatorom pomagali mlodsi, przynosili wegiel z piwnicy, nie oczekujac niczego wzamian, ciezsze zakupy pomagali nosic z ryneczku czy ze sklepu. Wiedzieli jednak, ze w razie potrzeby te starsze osoby popilnuja dzieciaka, nakarmia koty i podleja kwiatki podczas urlopu, doradza, podziela sie doswiadczeniem, uszyja cos czy wydziergaja jakis oryginalny sweterek dla malucha, bo byly to czasy, kiedy w sklepach polki nie uginaly sie od fajnych artykulow. Podworko sluzylo wszystkim, posadzilismy tam drzewa, co roku na klombie sadzono nowe kwiatki, tam lokatorzy spotykali sie latem, siadali i snuli rozmowy do ciemnej nocy. To wszystko bylo takie naturalne, nie trzeba bylo tworzyc domow wielopokoleniowych, one byly wszedzie, zreszta wtedy w mieszkaniach tez zylo po kilka pokolen, rodzice mogli pracowac, bo dziecmi zajmowaly sie babcie i poki mogly, prowadzily dom, gotowaly i sprzataly, to byla normalna kolej rzeczy. A kiedy juz nie mogly dluzej pomagac, dostawaly od bliskich opieke do konca swoich dni, niewiele bowiem bylo domow opieki.
 Wszystko skonczylo sie, kiedy rodzice dostali mieszkanie w bloku, tam sasiedzi przestali sie znac, ledwie mowili sobie na schodach dzien dobry, ale juz nie spotykali sie, nie bylo zadnych wspolnych dzialan, pomagania sobie nawzajem, czesto nie zali nawet swoich nazwisk, odkad weszlo rodo. Pamietam, jak zawitalam do Orki, a tam na dzwonkach ani jednego nazwiska, a ja nie znalam numeru mieszkania. Nie mialam wtedy jej numeru telefonu na komorce, wiec zadzwonilam do slubnego do Niemiec, zeby on z kolei ze stacjonarnego powiadomil Orke, ze stoje pod jej drzwiami. Takie idiotyzmy tylko w Polsce, przeciez np taki kurier nie dostarczy przesylki, jesli nie ma na niej numeru mieszkania, a tylko nazwisko. U nas tez jest ochrona danych, ale w kazdym, doslownie w kazdym domu na dzwonkach i skrzynkach pocztowych widnieja wszystkie nazwiska lokatorow. W Polsce to jakas tajemnica panstwowa, ludzie nie zgadzaja sie, zeby ich nazwisko tkwilo na liscie lokatorow. Ale wracajmy do sasiedzkich wspolnot, ktore skonczyly sie na osiedlach i blokowiskach. Nawet jesli starsze sasiadki wylegaja na lawki, nawet gdyby chcialy zainteresowac sie cudzym dzieckiem, ktore psoci albo cos niszczy, predzej odebralyby opierdol od obrazonych rodzicow niz wyrazy wdziecznosci.  Dla mlodszych obywateli taka inicjatywa domow wielopokoleniowych jest genialnym pomyslem, dla nas to nic nowego.

14 stycznia 2025

§ 218

 Nie wiem, czy jest Wam wiadome, ze w zasadzie w Niemczech przerywanie ciazy jest przestepstwem na podstawie slynnego paragrafu 218 Kodeksu Karnego i zagrozone kara wiezienia do lat trzech. Przerwania ciazy mozna legalnie dokonac w niektorych przypadkach, jezeli ciaza jest wynikiem czynu zabronionego czyli gwaltu lub zagraza zyciu i zdrowiu kobiety. W tych dwoch przypadkach aborcja jest dozwolona do 22 tygodnia ciazy, po odbyciu rozmowy i otrzymaniu pisemnego zezwolenia, ale lekarz, ktory jej dokonuje, nie jest zwolniony od odpowiedzialnosci karnej. Rozmowy informacyjne, ktore sa warunkiem zezwolenia na terminacje ciazy, odbywaja sie w specjalnie wyznaczonych punktach doradztwa rodzinnego, zarowno przykoscielnych jak i "cywilnych" (Schwangerschaftskonfliktberatungsstellen), dokad skierowanie otrzymuje pacjentka od lekarza prowadzacego ciaze. W takiej placowce kobieta jest szeroko informowana nie tylko o zagrozeniach zwiazanych z aborcja, ale o mozliwosciach adopcyjnych dla jej dziecka, jesli zdecyduje sie je urodzic lub pomocy, jaka przysluguje jej i dziecku, gdyby zechciala je zatrzymac. Jesli jednak pacjentka chce dokonac przerwania ciazy, dostaje zaswiadczenie o odbytej rozmowie, na podstawie ktorego moze dokonac zabiegu w wyznaczonych placowkach.W Niemczech bowiem nie jest jak w Polsce, ze praktycznie kazdy ginekolog dokonuje zabiegow we wlasnym gabinecie. Jak nieslawny doktor Ch. ktory to skrot dosadnie przypomina, co to za kreatura. Za komuny skrobal jak na tasmie produkcyjnej, nachapal sie majatku, po czym uznal, ze sie nawrocil i traktuje kobiety jak mu kosciol kaze. Jedynie w wyjatkowych przypadkach koszty aborcji przejmuje kasa chorych, zaleznie od miesiecznych dochodow, we wszystkich pozostalych koszty ponosi pacjentka, a wynosza one w zaleznosci od gabinetu, metody i wielu innych czynnikow od 350 do 600 euro. Oprocz wyzej wymienionych wyjatkow, ktore upowazniaja do przerwania ciazy do 22 tygodnia, wszystkie pozostale maja granice 12 tygodni. Reasumujac, aborcja w Niemczech jest mozliwa, choc de facto jest przestepstwem. 
 Tenze paragraf 218 po raz pierwszy zapisany zostal w Kodeksie Karnym Cesarstwa Niemieckiego w 1871 roku, zas obecna regulacja zostala uchwalona w roku 1974 niewielka przewaga glosow w Bundestagu: przerwanie ciazy w pierwszych 12 tygodniach pozostaje bezkarne, jezeli kobieta co najmniej trzy dni przed zabiegiem zglosi sie do specjalnej poradni. Zabieg pozostaje rowniez bezkarny ze wzgledow zdrowotnych lub jesli ciaza powstala w wyniku czynu zabronionego. 
 SPD, zieloni i Lewica zlozyli obecnie w Bundestagu projekt nowelizacji przepisow aborcyjnych na generalna depenalizacje aborcji do 12 tygodnia, obowiazkowe poradnictwo ma pozostac, ale bez trzydniowego okresu, jaki obowiazuje obecnie miedzy rozmowa a zabiegiem, czyli praktycznie wszystko bez zmian. Nowoscia ma byc przejecie kosztow zabiegu przez kasy chorych, bo obecne przepisy stawiaja ubozsze kobiety w sytuacji znacznego ograniczenia samostanowienia i autonomii. Jednak § 218 ma pozostac w KK, zostac jednak przeformulowany i penalizowac jedynie aborcje, do ktorych kobiety sa zmuszane lub ktore odbywaja sie wbrew ich woli. 
 Nowelizacja zostala omowiona, skierowana do odpowiednich komisji, ale jak wiecie, rozpisano przedterminowe wybory. Moze zatem zdaza z glosowaniem nad tym projektem, mimo okresu swiatecznego, ale to watpliwe. 
 Sytuacja  aborcyjna jest troche podobna do tej w Polsce, choc oczywiscie polskie prawo aborcyjne jest znacznie surowsze. Tyle tylko, ze w Niemczech statystyka przerywania ciaz jest znacznie nizsza, a to za sprawa programu szkolnego uswiadamiania dzieci i mlodziezy i dostepnosci do darmowych srodkow antykoncepcyjnych do 18 roku zycia, bez pozwolenia od rodzicow. Dlaczego wychowanie seksualne jest tak wazne i dlaczego polska prawica tak bardzo broni sie przed uswiadomieniem dzieci, sprowadzajac wszystko do "nauki masturbacji"? Przeczytajcie ten ARTYKUL z polskojezycznego wydania Deutsche Welle. Najzagorzalszymi przeciwnikami edukacji seksualnej dzieci sa pedofile i spolecznosci z nimi zwiazane, bo swiadomosc "zlego dotyku" i obrony przed nim zaburza dziecieca wrodzona naiwnosc i zaufanie do kazdego doroslego, stad taki zawziety opor prokoscielnej polskiej prawicy. 

12 stycznia 2025

Wlasciwe slowo: sqrwienie

 Siedze sobie w domu, przygladam sie przez okno, jak nas powoli snieg zasypuje, ale glowe mam zaprzatnieta myslami o Owsiaku, o wieloletnich probach zniszczenia go i zdyskredytowania, o nasilonych w ostatnim czasie podlych grozbach pozbawienia go zycia. Jak Adamowicza, ktorego zadzgal na oczach wszystkich fanatyczny wyznawca tej najgorszej z mozliwych religii, porownywalnej chyba tylko, jesli chodzi o nienawisc do innych ludzi, z fanatycznym islamem, polski katolik. Czasem sie zastanawiam, ktora z tych religii jest rzeczywiscie gorsza, bo muzulmanie sa wrogo nastawieni tylko do innowiercow, wspierajac jednoczesnie swoich braci w wierze, a polscy katolicy innych Polakow utopiliby w lyzce wody i to tylko dlatego, ze zostali poszczuci na nich przez wlasny kosciol. Bo kosciol w Polsce przezyc nie moze, ze w jedna niedziele w roku ludzie tak chetnie dziela sie pieniedzmi, wiedzac, ze zostana one spozytkowane na ratowanie zycia i zdrowia ich czy ich rodzin. Daja hojnie na Orkiestre tyle, ile nigdy by nie dali na ofiare w kosciele. Albo na Caritas, bo wielokrotnie zostalo udowodnione, ze ta przykoscielna instytucja przeznacza na pomoc jedynie niewielka czesc tego, co dostanie od ofiarodawcow, reszta idzie pewnie na ksieze dziwki plci obojga i wypasione palace biskupie. Trudno wiec sie dziwic, ze chetniej sypia do skarbonek WOSP niz na kosciol. 
 Katolicko-pisowskie pólmózgi probuja wszystkiego, by zohydzic i obrzydzic Orkiestre, zarzucaja Owsiakowi, ze nie rozlicza sie ze wszystkich darowizn, ale jakos nikt do tej pory nie byl w stanie udowodnic mu chocby najmniejszego przekretu czy przywlaszczenia sobie chocby zlotowki. I to nawet w czasie, kiedy pis rzadzilo przez osiem lat, mialo do dyspozycji caly aparat wymiaru sprawiedliwosci, policje, skarbowke i wszystkich swietych. I nic, niczego nie udalo sie udowodnic, choc proby byly czynione. Mysle, ze to jeszcze bardziej rozwscieczylo piso-kato-pato niz te wielkie sumy, ktore przechodza co roku kosciolowi kolo nosa i ktore z roku na rok rosna, na zlosc kosciolowi i przeciwnikom WOSP wychodzacym ze skory, zeby za wszelka cene powstrzymac ten strumien darowizn. A im bardziej ta sqrwiala czesc narodu wylazi ze skory, zeby nie placic, tym ludzie placa wiecej. Czyli wlasciwie kosciolowi i pisowi WOSP ma do zawdzieczenia, ze datki rosna. Holecka zostala prawie meczennica, bo wrogie stacje wciaz przypominaja, jak wychwalala WOSP i Owsiaka, kiedy ratowano jej ciezko chore dziecko przy pomocy sprzetu oklejonego serduszkami. Teraz gra pierwsze skrzypce w agitacji przeciw Orkiestrze, a przypominanie uznaje za przesladowanie i skamle w Republice o przesladowaniach, ktorym jest poddawana przez inne stacje telewizyjne. Czaicie? Jakim trzeba byc scierwem bez kregoslupa moralnego, zeby tak sie zachowywac. Jakim popychadlem za judaszowe republikowe srebrniki. 
 Przypomne przy okazji wiersz, ktory popelnilam na czesc Jurka Owsiaka, po czym przeleje jak co roku sume, ktora wesprze dzialania tego naprawde wartosciowego Czlowieka. Na pohybel pisowi, republice, klechom, pewnie znow pobijemy rekord z ubieglego roku, a tamtych niech zolc ze zlosci zaleje!

Swiatelko do nieba.

Dzisiaj sa juz dorosli, wlasne dzieci maja,
przezyli, bo w czas przy nich zjawila sie wrozka
w czerwonych okularach, na nic nie czekajac,
sprawila, ze nie zmarli, a powstali z lozka.

Byla glosna, chrypiala, wszystkich zagrzewajac,
by w czarach pomagali, dzielac sie groszami
i w styczniowe niedziele,  wraz z orkiestra grajac,
sluzbe zdrowia wspierali drobnymi datkami.

Wrozka Jurek porywa coraz wieksze tlumy,
szpitale wyposaza w coraz lepsze sprzety,
lud portfele otwiera, plynie ofiar strumyk,
wszyscy przednio sie bawia, wzruszaja momenty,

gdy wiekszy datek wpadnie lub gdy ktos, kto nie ma,
wlasna praca pomaga lub na licytacje
wystawi swoja tworczosc. Jurek wrzeszczy SIEMA!
i prosi dobrych ludzi o wieksze dotacje.

Z roku na rok Orkiestra zbiera coraz wiecej,
dzieki niej wielu dzieciom przezyc bylo dane,
Orkiestry szczytne cele sa warte poswiecen,
a jej organizacje coraz bardziej zgrane.

Niech swiatlo bije w niebo kolejne stulecia,
niech nikt sie nie zniecheca innych intrygami,
oni w koncu zalegna na  historii smieciach, 
a my ratujmy dzieci swoimi czynami.

Robmy swoje w to swieto, na pohybel draniom!
Radujmy sie, spiewajmy, pomagajmy z pasja,
niech swiat sie zaczerwieni od serduszek znamion,
 dbajmy o to, by nigdy swiatelko nie zgaslo. 
 
 

10 stycznia 2025

Chwale sie

 Krazy takie powiedzenie, ze biednego nie stac na tanie rzeczy i choc wydaje sie to paradoksalne, jest prawdziwe. Podstawa tego powiedzenia jest teza, ze osoby dysponujace mniejszymi zasobami finansowymi, powinny kupowac rzeczy wyzszej jakosci, ktore sa zazwyczaj drozsze, poniewaz wystarczaja na dluzej i w rzeczywistosci ograniczaja wydatki. Tak jest ze wszystkim, od odziezy po urzadzenia gospodarstwa domowego. Kupisz tania pralke, telewizor, lodowke, zaraz po zakonczeniu okresu gwarancyjnego sprzet sie psuje, a czasy oplacalnosci reperowania tez juz dawno sie skonczyly. Kupisz u Chinczyka tania bluzke, ktora na zdjeciu wyglada fantastycznie, dostajesz jakas szmate, ktorej nie oplaca sie nawet odeslac z powrotem, bo koszty wysylki przekraczaja wartosc szmaty. I tak jest ze wszystkim, ale czlowiekowi wciaz sie wydaje, ze kupujac taniej, zaoszczedzi kase.
 Tak bylo z moim ostatnim laptokiem. Zaczynalam swoja zabawe w internety otrzymanym w spadku po niedoszlym zieciu laptokiem ACER, a kiedy juz jako tako nauczylam sie go obslugiwac, nadszedl czas na kupno wlasnego. Mozecie sie smiac, ale dla mnie rowniez znaczenie mial wyglad i nazwa, z tego powodu nie podobal mi sie Lenovo, jakos za blisko byl mi Lenina. Stanelo ponownie na ACERze i pewnie uzywalabym go do dzisiaj, gdyby nie zlamal mi sie "zawias". Niby moglam sprobowac oddac go do naprawy, ale chcialam miec natychmiast nowy, tamten wyladowal w szafie i czeka na lepsze czasy, moze kiedys oddam go do naprawy i bedzie takim zastepczym. Ale w tym czasie ACERy poszly cenowo sporo w gore, wiec zdecydowalam sie na ASUSa i od pierwszego dnia zalowalam tego zakupu. Chocby z powodu niemoznosci uzywania lapka bez kabla. Dlaczego? Bo nie podlaczony do pradu sciemnial obraz i zadna sila ani regulacje nie dawaly rady obrazu rozjasnic, a to bardzo przeszkadzalo mi w uzytkowaniu, dosc slepa jestem, zeby dodatkowo nadwerezac oczy zbyt ciemnym ekranem. Przenosilam wiec sprzet z pokoju do pokoju, ale razem z kablem, wciaz musialam byc podlaczona. Ostatnio zaczela mi szwankowac klawiatura, trzy litery W, S, Y od czasu do czasu nie reagowaly mi na nacisk, a to juz zaczynalo byc mocno wkurzajace. Jeszcze przez jakis czas zaskakiwaly te litery, czasem same, czasem po klepnieciu klawiatury, a koncu przestaly w ogole reagowac. Komentarze dawalam rade pisac z telefonu, choc oczywiscie bardzo mnie to zloscilo, bo nie lubie, ale utworzyc nowy post to bylby juz problem. Zdecydowalam wiec kupic nowy laptop, tamten ASUS mial juz 5 lat.
 Zamowilam, przyslali, teraz trzeba bylo zmotywowac guru, zeby wpadl i przeniosl wszystko z jednego na drugi. Ale jak mnie dopadlo na swieta, tak guru rozlozyl sie po swietach, musialam wiec uzbroic sie w cierpliwosc. Niestety w tym czasie padla do reszty klawiatura w starym ASUSie, wiec ruszylam sama na podboj nowego i co umialam, to sobie sama ustawilam. Wszystko bylo o tyle latwiejsze, ze wystarczylo zalogowac sie na konto Gugla i wiele rzeczy same wskoczyly na swoje miejsce. Guru bedzie mial o tyle mniej roboty, a ja nie musze sie denerwowac nie dzialajaca klawiatura i moge spokojnie czekac na jego wyzdrowienie, prowadzac swoje internetowe dzialalnosci.
 No ale czlowiek choc stary, czasem zachowuje sie jak male dziecko po dostaniu nowej zabawki. Tak i ja ktoregos poranka bawilam sie w dopieszczanie i ukladanie sobie wszystkiego jak mialam w starym i przestalam zwracac uwage na swiat zewnetrzny, w tym rowniez na czas. Kiedy spojrzalam na zegarek, z przerazeniem odkrylam, ze dawno minal czas wychodzenia z domu do fabryki, zerwalam sie jak oparzona, polecialam do auta, bedac pewna, ze choc czasu niewiele, to jeszcze zdaze, ale niestety nie wzielam pod uwage tego, ze w nocy nastapilo ochlodzenie i szyby byly cale oblodzone, bo nie zalozylam na noc plachty. Dobre 10 minut skrobalam (na wlaczonym silniku, co jest surowo zabronione i drastycznie karane), a to przekreslilo szanse na punktualne dotarcie do roboty. Musialam dzwonic po drodze i zapowiedziec, ze juz jade, ale bede pozniej.
 A oto i on we wlasnej swojej pieknej postaci:


Odkrylam mozliwosc tlumaczenia calych obrazkow

 
Bo na lapku jest taka naklejka. No jestem zachwycona!

 Nawet nie pytajcie o cene, nie byl tani. Oczywiscie nie dorownuje cenowo i jakosciowo Jabluszku, ale na tamte urzadzenia mnie nie stac.

08 stycznia 2025

Z jakiego powodu...

 ...pewne panstwa swietnie sobie radza z polityka migracyjna, a w Niemczech wszystko musialo sie skonczyc tak gigantycznym fiaskiem, ze pisza o tym juz nawet zagraniczne agencje medialne? Powodow pewnie jest wiecej, ale na czolo wysuwaja sie trzy: 1. zle pojeta poprawnosc polityczna, co skutkuje traktowaniem przybyszy niezwykle ulgowo w strachu przed zarzutami o rasizm; 2. absolutny brak konsekwencji w karaniu i deportowaniu przestepcow o korzeniach migracyjnych; 3. wpuszczaniem wszystkich jak leci i braku programu bezwarunkowej integracji. 
 W renomowanym pismie amerykanskim Wall Street Journal pojawil sie  artykul probujacy analizowac powody fiaska niemieckiej polityki migracyjnej. "Niemcy otworzyly granice dla migrantow, teraz zmagaja sie z konsekwencjami" - brzmi naglowek. I dalej: "Niemcy staly sie „studium przypadku” problemow, ktore pojawiaja sie, kiedy migracja przekracza zdolnosc przystosowawcza spoleczenstwa”. Wedlug gazety od 2015 r. Niemcy przyjely 2,4 miliona osob ubiegajacych sie o azyl (trzeba dodac do tego przebywajacych tu nielegalnych, nie pobierajacych zasilkow), czyli dwa razy wiecej niz populacja Monachium. Niemcy wyprzedzily nawet USA jako kraj imigracyjny pod wzgledem odsetka migrantow. W 2021 r. obcokrajowcy w Niemczech stanowili 18,8% populacji, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych odsetek ten wynosil jedynie 15,3%. A tendencja jest rosnaca. 
  Integracja zawodowa rzadko konczy się sukcesem: „Stopa bezrobocia wsrod obcokrajowcow wyniosla w zeszlym roku 14,7%, w porownaniu z 5% wsrod Niemcow”. W USA osoby ubiegajace się o azyl zwykle nie otrzymuja zadnych pieniedzy od panstwa lub dostaja drobne tygodniowe zasilki, ale moga szybko podjac prace. W Niemczech jest inaczej: tutaj moga pracowac dopiero po oficjalnym uznaniu ich za uchodzcow, co moze zajac miesiace, a nawet lata. Zamiast tego migranci uprawnieni sa do swiadczen, ktore moga wynosic setki lub tysiace euro miesiecznie. Koszt sam dla budzetu federalnego: w ubiegłym roku 29,7 miliarda euro. Ponad polowa wszystkich beneficjentow pomocy spolecznej ma obecnie pochodzenie migracyjne. Ponad 60 procent osob w Niemczech zaleznych od swiadczen panstwowych urodzilo się za granica lub nalezy do drugiego pokolenia migrantow. Migranci stanowia 15% populacji, ale sa sprawcami 41% przestepstw i tu rowniez tendencja jest wzrostowa. Brak konsekwencji w karaniu kryminalistow i przymykanie oka z racji ich rzekomych traum, doprowadzily do preznego rozwoju struktur mafijnych w panstwie i poczucia pelnej bezkarnosci dla winnych. 
 Przyjmowanie Ukraincow w Niemczech nie powiodlo sie z czysto ekonomicznego punktu widzenia – inaczej niz w innych krajach. Z ponad miliona ukrainskich uchodzcow tylko 18% pracuje i zarabia na tyle, aby nie ubiegac sie o zasilki. W Wielkiej Brytanii jest to 65%, w Polsce 61%. Malo tego, Ukraincy melduja sie w urzedach, dostaja zezwolenie na zasilek socjalny, po czym wracaja do siebie i zyja jak paczusie w masle, a pieniadze splywaja na konta. Podobnie jest z "obywatelami unii" z krajow bylego bloku wschodniego, przyjezdzaja tu, bo moga, zakladaja lewe firmy np. sprzatajace czy drobnych uslug rzemieslniczo-budowlanych, po roku nie wykazuja przychodu, co zwalnia ich z placenia podatkow, po czym przechodza na zasilek. Przy okazji podaja jakies falszywe dane na temat liczby dzieci i kasuja za nie Kindergeld, a za wyludzone pieniadze buduja w starych krajach domy. To wszystko jest latwe do skontrolowania, ale Niemcy tego nie robia.
 Rowniez deportacje ciagna sie w nieskonczonosc i wielu sprawcow najbrutalniejszych zbrodni lub zamachow to ludzie, ktorzy juz lata temu powinni opuscic Republike Federalna. To wyglada troche jak celowe dzialanie na szkode panstwa, rozmyslny sabotaz, przy czym bylo pracowicie finansowane przez pewne grupy swiatowej finansjery, jakby komus zalezalo na destabilizacji Niemiec.
 Ogolnie zapoczatkowana przez Merkel i skwapliwie naduzywana przez obecnie rzadzacych polityka, przyniosla panstwu wiecej szkody i wygenerowala wiecej kosztow niz przyniosla pozytku.

06 stycznia 2025

Przebrzmialo

 Swieta za nami, glosne szalenstwa sylwestrowe takoz, mamy swieto trzech kroli, ktorzy wlasciwie byli medrcami nie monarchami, ale nad drzwiami wejsciowymi wielu mieszkan czy domow nadal widac narysowane kreda trzy litery K+M+B, majace niby byc pierwszymi literami imion medrcow wschodu: Kacpra, Melchiora i Baltazara. Wlasciwe jednak bylyby trzy inne litery, mianowicie C+M+B, a to dlatego, ze pierwotnym znaczeniem tych liter byla prosba o boza opieke nad domem, a nie inicjalami imion trzech medrcow. To skrot lacinskiej frazy: Christus Mansionem Benedicat, co oznacza: "Niech Chrystus blogoslawi ten dom." Dlatego stosowane powszechnie w Polsce litery KMB sa bez sensu, chocby dlatego, ze jeden z medrcow mial na imie Caspar a nie Kacper, ale polski katolik wie lepiej i sprobuj  mu wytlumaczyc, ze sie myli, dalej bedzie kreslil kreda KMB i juz. Podobnie z prawda objawiona, ze Maria nie byla maloletnia Zydowka, no jakze tak, skoro na nazwisko miala Czestochowska i byla krolowa Polski.
 
 Dwoch ratownikow medycznych z Wroclawia bawilo sie z pacjentkami w ginekologow, czego oczywiscie nie wolno bylo im robic. Wybierali sobie mlode i ladne pacjentki, starych i brzydkich nie tykali, choc niejedna bylaby chetna na takie badanie (palpacyjnie sie to nazywa), ale nie, to byli z pewnoscia esteci. Jeden juz nie pracuje, sprawa drugiego jest jeszcze badana, obaj zostali podani do prokuratury za przekroczenie uprawnien. I tak mniej przekraczali uprawnienia od swoich lodzkich kolegow pomagajacych pacjentom gladko przekraczac Teczowy Most, zeby moc skasowac prowizje od zakladu pogrzebowego. Strach wzywac karetke, no chyba ze czeka sie na spadek.
 
 A mnie znow nawiedzily babusy od jehowych, tym razem polskojezyczne. Nawet nie wspiely sie po tych kilku schodkach, tylko dziamgaly przy skrzynkach pocztowych, a powodem byla wyrywajaca sie Toya, ktora ledwie udalo mi sie utrzymac. Babusy byly jednak uparte i spod tych skrzynek nachalnie do czegos usilowaly mnie przekonywac, niespecjalnie slyszalam, o co im chodzi. Spytalam tylko, czy sie z glupim na lby pozamienialy, zeby mi tu opowiadac te religijne bzdury i zalecilam wykreslic moje dane z ich listy i zapomniec, ze istnieje, bo nastepnym razem nie utrzymam psa, a to pitbull, jak widac. Dobrze, ze nie wiedzialy, ze Toya predzej zalizalaby je do szczetu, niz zrobila krzywde, ale niech sie boja. Nie ma na te zaraze lekarstwa, grozilam srodkami prawnymi, zakazalam przylazic, a te gnoje sa tak uparte, ze strach.
 
 Ze swiata nauki przywialo mrozace krew w zylach wyniki dlugoletnich badan, ktore wykazaly, ze meskie penisy kurcza sie! Z pokolenia na pokolenie sa mniejsze, juz dzieci rodza sie z siureczkami mniejszymi od tych z pokolenia ich dziadkow. I nie ma tu nic do smiania, bo roznica wynosi ok. 10%, a to sa juz pomiary niepokojace. Co jest przyczyna? Niezdrowy tryb zycia, otylosc, nadmierna konsumpcja alkoholu, antybiotyki, nie tylko te przyjmowane w przypadku choroby, ale rowniez znajdujace sie wszedzie tam, gdzie ich byc nie powinno. Niemala role odgrywa zanieczyszczenie srodowiska, w ktorym zyja mezczyzni i jakby mizerny rozmiar to bylo za malo, rowniez ilosc plemnikow w ejakulacie spadla przecietnie o polowe, co przeklada sie na coraz wieksze trudnosci w poczeciu potomstwa. Naukowcy obarczaja wina rowniez "feminazistki", ktore swoimi dzialaniami i polityka deprecjonuja wartosc mezczyzn we wspolczesnym swiecie. Trudno sie dziwic, ja sama bym sie skurczyla na skutek atakow fanatycznych agresywnych walczacych feministek. A meski kanon piekna zmienial sie, mezczyzni slabiej wyposazeni dopisywali wlasna filozofie do brakow i twierdzili, ze maly penis to znak boskosci, a duzy zwierzecosci. Starozytne rzezby nagich mezczyzn raczej nie epatuja szczegolna okazaloscia meskiego przyrodzenia.

Dawid Michała Anioła 
 
 

04 stycznia 2025

Ten czas

 Bardzo lubie ten czas miedzy swietami a poczatkiem pracy w nowym roku, taki leniwy, z dojadaniem swiatecznych potraw, bez napinki, gotowania, kiedy nawet nie wiadomo, jaki jest dzien tygodnia. Kiedy nic nie musze, najwyzej odgrzac bigos. Cos dobiega konca, cos innego wlasnie sie zaczyna, chcac nie chcac czlowiek zaplatuje sie w jakies refleksje, rozmysla wiecej o zyciu, o mijajacym roku, o czekajacej przyszlosci, o sytuacji globalnej i tej rodzinnej, o tym, czego nas mijajacy rok nauczyl, jakie wydarzenia niosl ze soba i co przyniesie nam rok nastepny. Nie wszyscy z jednakowa intensywnoscia wpadaja w ten schylkowo-roczny nastroj bilansowania, podsumowan i planow noworocznych, jednak w mniejszym lub wiekszym stopniu dotyczy to kazdego. Taki czas.
 Jedynym zgrzytem, odkad zamieszkala u nas strachliwa Toyka, jest jej dramatyczny strach przed halasem, jaki generuja petardy hukowe. Juz swist fajerwerkow jest dla niej wystarczajaco niepokojacy, a huk petard robi z psa trzesaca sie galarete, probujaca wczolgac sie pod lozko, gdzie wlasciwie sie nie miesci. W dni okolosylwestrowe NIGDY nie spuszczam jej ze smyczy, choc wiem, ze trudno jej postawic klocka, kiedy jest przywiazana, a w dni o najwiekszej czestotliwosci strzalow zakladamy jej obroze i szelki, bo z samej obrozy moglaby sie w panice uwolnic, a tak jest chroniona podwojnie. Podziwiam bezmyslnosc opiekunow, ktorzy puszczaja psa wolno, bo "zawsze tak chodzi i nie wys*a sie na smyczy", a potem lamenty i dramatyczne apele na fejsbukach. Pol biedy, gdy pies w koncu sie odnajdzie, kiedy pedzac w panice przed siebie, nie wpadnie pod kola samochodu i nie straci zycia. Trzeba myslec za siebie, za psa, trzeba byc odpowiedzialnym, majac wokolo idiotow, ktorzy kompensuja sobie zalosnie male przyrodzenie robieniem wokol siebie halasu. To nie moj wymysl, tako rzecze Sigmund Freud, a ja sie z nim zgadzam w pelni. W tym roku bardzo dobrze zadzialala masc do wcierania w dziaselka, ktora dostalam od wetki, Toya ani troche sie nie trzesla, patrzyla tylko w okno z lekka obawa, ale juz nie bylo w niej tej paniki jak w latach ubieglych.
 Wszystko dobre konczy sie za szybko, tak i ten przyjemny czas dobiega konca, zaczyna sie szara codziennosc, robota, ktora staje sie powoli ponad moje sily. W domu przybywa mi obowiazkow, jestem przemeczona juz zanim rano z lozka wstane. Niedajbuk wypowiedziec slowo skargi, zaraz moje przemadre corki z daleka udzielaja mi porad, ze trzeba byc optymistycznym, wyszukiwac sobie rzeczy, ktore moga cieszyc, a nie wciaz stekac. Zadna jednak nie zaproponuje minimum pomocy, a dobija jeszcze stwierdzeniem, ze kazdy jest kowalem swojego losu. Tak, gdybym te ponad 40 lat temu wiedziala, ze slubnego zacznie pokonywac choroba i z jakimi jej skutkami przyjdzie mi sie zmagac, to pewnie bym za niego nie wyszla, przynajmniej nie powolalabym na swiat trzech takich egoistek, mialabym wiecej pieniedzy dla siebie i swiety spokoj.

02 stycznia 2025

Czy wiecie dlaczego...

 ... nie powinno sie robic prania miedzy swietami bozego narodzenia a swietem trzech kroli? Ja tez dlugo nie wiedzialam i teraz nawet nie jestem pewna, czy kiedys w zyciu nie wrzucalam czegos do pralki w pelnej niewiedzy, czym moglo sie to dla mnie skonczyc. Nic wprawdzie sie nie wydarzylo, ale moglo! Poznajcie przyczyne.
 Wszystko za sprawa krazacego od stuleci przesadu dotyczacego tego wlasnie okresu 12 dni, zwanych roznie, ciezkimi nocami, wewnetrznymi nocami, dwunastoma nocami czy dzwonkowymi nocami. Od 25 grudnia do 6 stycznia, te dni zwane nie wiedziec czemu nocami, dotycza przejscia z kalendarza ksiezycowego na sloneczny. Rok ksiezycowy liczy sobie bowiem 354 dni i jest krotszy od slonecznego wlasnie o 12 dni. Ten czas powinien byc wykorzystany na refleksje i przemyslenia naszych pragnien, takie osobiste rekolekcje, zeby naladowac akumulatory na nadchodzacy rok. Nazwa ciezkie noce (Rauhnächte) pochodzi najprawdopodobniej od srednio-wysoko-niemieckiego slowa rûch, ktore oznacza wlochaty i w tym przypadku odnosi sie do demonow ubranych w futro, o ktorych mowi sie, ze w te noce knuja psoty. Nazwa moze byc rowniez powiazana ze slowem dym (Rauch) i zwyczajem fumigacji. Istnieja starozytne historie i zwyczaje zwiazane z tymi wyjatkowymi nocami. Najwczesniejsze zrodla pisane na ten temat pochodza z XVI wieku. Te 12 dni i ich dlugie noce staly sie europejskimi zwyczajami uzywanymi do wrozenia, przywolywania i przepedzania duchow, dla niektorych te noce maja do dzisiaj nadal nadprzyrodzone znaczenie. Popularny przesad zwiazany z trudnymi nocami dotyczy prania. Mowi sie, ze duchy kradna przescieradla, a nastepnie wykorzystuja je jako calun dla czlonka rodziny, lubia rowniez biale reczniki. Wszystkie mity i rytualy zwiazane z Rauhnächte, opieraja sie na tradycjach przekazywanych ustnie. Zwyczaj ten mogla zapoczatkowac sprytna gospodyni domowa, ktora po prostu rozpaczliwie potrzebowala odpoczynku od pracy. Kiedys pranie bylo bardziej pracochlonne niz dzisiaj, bez pralek czy nawet tary moglo trwac kilka dni. Zwiazek nazwy trudnych nocy zwiazany moze byc rowniez z dymem. W tamtych czasach za pomoca okadzania domostw wypedzano zle duchy i demony, a domy oczyszczano ze zlej negatywnej energii. Ten rytual jest jeszcze gdzieniegdzie nadal wykonywany. Podczas rytualow kadzenia, do pomieszczen wnoszono miske z kadzidlem, najczesciej z ususzonej szalwii, okadzano tym kazdy kat i wszystko co negatywne powinno rozplynac sie z dymem i zostac zastapione pozytywna energia. Przy tej czynnosci mozna bylo wypowiadac wlasne zyczenia, ktore za sprawa rytualu mialy byc w duzym stopniu spelniane. Podobnie za pomoca kadzidla czyszczono stajnie i obory, zeby zle duchy nie skrzywdzily zwierzat gospodarskich.
 Wezcie wiec na wstrzymanie z jakimikolwiek pracami domowyymi, a szczegolnie praniem w te magiczne dni i noce, to dobry czas dla przemyslen, odpoczynku, przeanalizowania sytuacji, dobrych wspomnien, no ewentualnie okadzcie chalupe.




Dynamit na kolach

  Moge Wam juz zdradzic, co to za rodzinna impreza miala miejsce wlasnie wczoraj, wprawdzie nie caly komplet bral w niej udzial, tylko meska...