Krazy takie powiedzenie, ze biednego nie stac na tanie rzeczy i choc wydaje sie to paradoksalne, jest prawdziwe. Podstawa tego powiedzenia jest teza, ze osoby dysponujace mniejszymi zasobami finansowymi, powinny kupowac rzeczy wyzszej jakosci, ktore sa zazwyczaj drozsze, poniewaz wystarczaja na dluzej i w rzeczywistosci ograniczaja wydatki. Tak jest ze wszystkim, od odziezy po urzadzenia gospodarstwa domowego. Kupisz tania pralke, telewizor, lodowke, zaraz po zakonczeniu okresu gwarancyjnego sprzet sie psuje, a czasy oplacalnosci reperowania tez juz dawno sie skonczyly. Kupisz u Chinczyka tania bluzke, ktora na zdjeciu wyglada fantastycznie, dostajesz jakas szmate, ktorej nie oplaca sie nawet odeslac z powrotem, bo koszty wysylki przekraczaja wartosc szmaty. I tak jest ze wszystkim, ale czlowiekowi wciaz sie wydaje, ze kupujac taniej, zaoszczedzi kase.
Tak bylo z moim ostatnim laptokiem. Zaczynalam swoja zabawe w internety otrzymanym w spadku po niedoszlym zieciu laptokiem ACER, a kiedy juz jako tako nauczylam sie go obslugiwac, nadszedl czas na kupno wlasnego. Mozecie sie smiac, ale dla mnie rowniez znaczenie mial wyglad i nazwa, z tego powodu nie podobal mi sie Lenovo, jakos za blisko byl mi Lenina. Stanelo ponownie na ACERze i pewnie uzywalabym go do dzisiaj, gdyby nie zlamal mi sie "zawias". Niby moglam sprobowac oddac go do naprawy, ale chcialam miec natychmiast nowy, tamten wyladowal w szafie i czeka na lepsze czasy, moze kiedys oddam go do naprawy i bedzie takim zastepczym. Ale w tym czasie ACERy poszly cenowo sporo w gore, wiec zdecydowalam sie na ASUSa i od pierwszego dnia zalowalam tego zakupu. Chocby z powodu niemoznosci uzywania lapka bez kabla. Dlaczego? Bo nie podlaczony do pradu sciemnial obraz i zadna sila ani regulacje nie dawaly rady obrazu rozjasnic, a to bardzo przeszkadzalo mi w uzytkowaniu, dosc slepa jestem, zeby dodatkowo nadwerezac oczy zbyt ciemnym ekranem. Przenosilam wiec sprzet z pokoju do pokoju, ale razem z kablem, wciaz musialam byc podlaczona. Ostatnio zaczela mi szwankowac klawiatura, trzy litery W, S, Y od czasu do czasu nie reagowaly mi na nacisk, a to juz zaczynalo byc mocno wkurzajace. Jeszcze przez jakis czas zaskakiwaly te litery, czasem same, czasem po klepnieciu klawiatury, a koncu przestaly w ogole reagowac. Komentarze dawalam rade pisac z telefonu, choc oczywiscie bardzo mnie to zloscilo, bo nie lubie, ale utworzyc nowy post to bylby juz problem. Zdecydowalam wiec kupic nowy laptop, tamten ASUS mial juz 5 lat.
Zamowilam, przyslali, teraz trzeba bylo zmotywowac guru, zeby wpadl i przeniosl wszystko z jednego na drugi. Ale jak mnie dopadlo na swieta, tak guru rozlozyl sie po swietach, musialam wiec uzbroic sie w cierpliwosc. Niestety w tym czasie padla do reszty klawiatura w starym ASUSie, wiec ruszylam sama na podboj nowego i co umialam, to sobie sama ustawilam. Wszystko bylo o tyle latwiejsze, ze wystarczylo zalogowac sie na konto Gugla i wiele rzeczy same wskoczyly na swoje miejsce. Guru bedzie mial o tyle mniej roboty, a ja nie musze sie denerwowac nie dzialajaca klawiatura i moge spokojnie czekac na jego wyzdrowienie, prowadzac swoje internetowe dzialalnosci.
No ale czlowiek choc stary, czasem zachowuje sie jak male dziecko po dostaniu nowej zabawki. Tak i ja ktoregos poranka bawilam sie w dopieszczanie i ukladanie sobie wszystkiego jak mialam w starym i przestalam zwracac uwage na swiat zewnetrzny, w tym rowniez na czas. Kiedy spojrzalam na zegarek, z przerazeniem odkrylam, ze dawno minal czas wychodzenia z domu do fabryki, zerwalam sie jak oparzona, polecialam do auta, bedac pewna, ze choc czasu niewiele, to jeszcze zdaze, ale niestety nie wzielam pod uwage tego, ze w nocy nastapilo ochlodzenie i szyby byly cale oblodzone, bo nie zalozylam na noc plachty. Dobre 10 minut skrobalam (na wlaczonym silniku, co jest surowo zabronione i drastycznie karane), a to przekreslilo szanse na punktualne dotarcie do roboty. Musialam dzwonic po drodze i zapowiedziec, ze juz jade, ale bede pozniej.
A oto i on we wlasnej swojej pieknej postaci:
Nawet nie pytajcie o cene, nie byl tani. Oczywiscie nie dorownuje cenowo i jakosciowo Jabluszku, ale na tamte urzadzenia mnie nie stac.
Gratuluje ! Pięknie że możesz cieszyć się nowym laptopem. I działasz już na nim na całego, zdolna jesteś i odważna, ja bym czekała grzecznie na guru.
OdpowiedzUsuńA wiesz że ja też jak szukałam nowego laptopa to patrzyłam na nazwy i od razu Lenovo straszyło mnie Putinem.
Ufff, to znaczy, ze nie tylko ja mam dziwactwa zwiazane z nazwami i chocby towar byl nie wiem jak dobry, jesli nazwa mi sie nie podoba, to za chiny nie kupie. :))) Kiedy szukalam pralki, wciaz w oczy mi wpadala firma Beko, ale tak bardzo kojarzyla mi sie z bekaniem, ze mimo dobrych notowan w testach konsumenckich, nie wchodzila w gre ani przez chwile.
UsuńOj ja mam takie różne ‘dziwactwa’ (to Ty tak nazywasz to) dla mnie to są moje cudnosci które lubię, np chusteczki higieniczne muszą być w pudełku z odpowiednimi kolorami i wzorami, a jaka ważna jest pościel, w pstrokatej na pewno nie zasnę.
UsuńJa zas nie cierpie poscieli w typowo "poscielowy" wzor i w poscielowych kolorach, kiedys juz o tym pisalam. Podobnie mam z firmami i wygladem urzadzen elektrycznych, mebli, koloru scian, ozdob i ozdobek, sposobu wieszenia obrazow i wielu innych rzeczy. Jestem dziwaczka i tyle.
UsuńA ja mam i pralkę, i lodówkę BEKO. I to już od ponad dziesięciu lat :D:D:D
UsuńBo to podobno naprawde dobre urzadzenia, jak wskazuja testy konsumenckie, ale mnie ta nazwa odpycha. I co ja na to poradze? :)))
UsuńBrawo Ty, mogę Cię tylko pochwalić. 👏😘 Ja jestem ciut inna. Nazwa mi nie przeszkadza. Lodówkę kupowałam, wg testów i mam już prawie cztery lata Beko. Codo laptoka, to wybierał Zięć, ale ja cały czas nie pokochałam się z nim na dobre. Dla mnie fantastyczny był komputer stacjonarny i póki można było go ratować, to był ratowany. W tym czasie, gdy wysiadał stacjonarny, kupiono mi prosty tablet i dużo rzeczy robiłam na tablecie i w telefonie. Teraz czeka mnie w niedługim czasie wymiana fona, bo zaczyna mi wariować, po prawie pięciu latach urzytkowania.
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam komputera stacjonarnego i nie wyobrazam sobie byc przywiazana do jednego miejsca w mieszkaniu, nie moc sie przeniesc ze sprzetem gdzies indziej. W tej kwestii w moich rankingach laptop jest na pierwszym miejscu. A ze musze miec normalna klawiature, to tablet nie wchodzi w rachube. No i nie lubie touchpadow, zawsze instaluje sobie mysz.
UsuńZaczynałam na stacjonarnym i bardzo lubiłam czas, który przy nim spędzałam. Stał w kuchni. Robiłam sobie kawkę i uciekałam od wiecznie grającego telewizora i od całego domowego gwaru. Nikt mi nawet za bardzo nie zawracał głowy, bo wszyscy lubili siedzieć przed komputerem. Dzieci miały w małym pokoju swój. Ten w kuchni dzieliłam z Jackiem, ale dopiero, kiedy wracał z pracy. Do obiadu był cały mój ;)
UsuńI też wolę mysz od touchpada, choć oczywiście radzę sobie, szczególnie kiedy zapomnę zabrać myszy do córki, gdzie mam swojego laptopa. Starego, Jacek go sobie zawiózł, żeby móc pracować, kiedy musiał.
UsuńJa tez od biedy sobie radze z touchpadem, ale jesli mam wybor, to tylko mysz. Bezprzewodowa!
UsuńCóż, mnie laptopy z kilku względów nigdy nie jarały i chyba już tak pozostanie. Mam dwa, których w ogóle nie używam, leżą zakopane gdzieś na dnie szafy i ukochany, niezawodny, wytrzymały stacjonarny, którego nie zamieniłabym nawet na kolejnego kota.
OdpowiedzUsuńAle jak tu przejsc z komputerem stacjonarnym do drugiego pokoju, zeby jednoczesnie przegladac internety i patrzec sobie na film? No sie nie da, a z laptokiem mozna. Moze dlatego wole lapki, ze nigdy nie mialam nic innego.
UsuńGratuluję, chociaż sama nie lubię laptoków, mam prywatnie tylko komputery - są długowieczne - synowi służył 10 lat, podrasowany mnie 5 lat, a teraz poszedł na służbę do Alienka i śmiga jak szalony - dostał tylko nową klawiaturę i monitorek, mój monitorek poszedł do Kalafiorkówny, która dostała z kolei mój kolejny stary kompik - i też mu nic nie brakuje jak na sprzęt dla sześciolatki :) A mój nowy też tani nie był, ale też nie mam jakichś niebotycznych wymagań, bo nie gram w szalone gry wymagające cudów wianków. Moje dziecko pracuje jako guru od kompików i nie poleca lapków, nawet tych od Apple, bo jak coś padnie, to dupa. Żona naparła się na laptopa i po dwóch latach zamieniła na komputer, bo padł ze szczętem. Wiem, że chcesz chodzić z tym po mieszkaniu - ja do chodzenia po mieszkaniu mam iPada - nie jest drogi - kosztuje ok. 3 tys. zł, a jest o niebo lepszy od lapka - mój stary ma jakieś 15 lat i ciągnie jeszcze :)
OdpowiedzUsuńDo tabletów można dokupić klawiaturę. Ja taką mam do iPadów, ale mi się znudziła i nie używam. Używałam, jak byłam w UK z iPadem - do pisania na blogu :)
UsuńNo wiem, ze mozna dokupic klawiature, ale wygodniej jest od razu kupic lapka, nieprawdaz? A poza tym ja musze miec porzadny duzy ekran, zawsze 43 cm, a raczej nie ma takich duzych tabletow. Dla mnie laptok jest sprzetem optymalnym, odpowiadajacym moim potrzebom i tez nie potrzebuje sprzetu dla gamerow czy innych fachowcow z potrzebami na terabajty.
UsuńSmartfona mam Samsunga Galaxy i odpowiada moim oczekiwaniom, iPhone jest dla mnie za drogi, a chinszczyzna zbyt gowniana.
Używam laptopa ASSUS jakieś sześć albo siedem lat, może nawet dłużej(?), a w dodatku to jest laptop z demobilu, bo firma mojej córki wyprzedawała stary sprzęt. Działa bardzo dobrze, choć bateria już nie trzyma i też muszę (tak od około roku) pracować na kablu. Nie opłaca mi się jej wymieniać, bo w szufladzie czeka na mnie nowszy, Jabłuszko, którego używał Jacek, ale i ja mam w nim swoje konto. Jednak mój ASSUS jest jak stary, wygodny fotel, więc na razie jeszcze nie chce mi się go zmieniać na tamten.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, mialas zatem szczescie do dobrego egzemplarza ASUSa (przez dwa S, nie trzy ;)), a ten moj byl od poczatku jakis felerny, a na koniec wysiadla klawiatura, co w moim przypadku bylo nie do zaakceptowania, bo duzo pisze i potrzebuje sprawnego sprzetu. Na Twoim miejscu natentychmiast zaczelabym uzywac Jabluszko, w tej samej chwili zaczeniesz sie zastanawiac, jak moglas zyc z jakims tam ASUSem, bo Jabluszko nie ma konkurencji na rynku.
UsuńPolemizowałabym. Pracowałam latami i na Jabłuszku, i na PC - nie widzę różnicy. I to, i to jest OK. A Apple ma tylko lepszy PR. Z tym, że przy telefonach, jak przesiadłam się z Sony a iPhone'a - nie dam się już namówić na inny telefon :)
UsuńNie mialam nigdy Jabluszka, ale miala corka, wiec moglam porownac. I niestety moj Samsung Galaxy nie wytrzymuje porownania, choc wcale taki tani nie jest i nalezy do lepszych.
Usuńwszystkie laptopy i komputery, drukarki i inne sprzęty komputerowe, dyski zenetrzne, mam służbowe od zawsze i ja i Naczelnik. to jest ogromne odciążenie finansowe. Przerabiałam Assusa, Della... Ostatnio używam Lenova od trzech laptopów temu :-)) jestem fanką ThinkPadów.
OdpowiedzUsuńchoć ostatnie Lenovo Yoga mnie wkurwiło bo się psuło od samego początku, to było to cudowne leciutkie jak piórko, pomarańczowe, dotykowe, że i laptop i tablet i rzeczywiście uwielbiałam je. no ale albo mi się trafił taki egzemplarz albo ...
teraz mam lenowo dla firm. leciutkie, i wytrzymałe. wsam raz.
No Pani tak się zagadać, żeby się do roboty spóźnić, no no :-DD
oczywiście komputerek masz ładny.
UsuńNo widzisz, jak to trzeba zwracac uwage na nazwy, LENOVO to nie jest ladna nazwa i pewnie dlatego sie psul od poczatku :)))))
UsuńJa sie nie zagadalam, ino zatopilam w dopieszczaniu nowego lapka po mojemu. Bo ja jestem dziwaczka i musze miec wszystko tak samo, na tych samych miejscach, te same programy i jak mi nie chce wskoczyc cos na miejsce, to jestem bardzo zla. Albo jak sa jakies zmiany w programach, ichnie "ulepszenia", niech sobie w dupe wsadza i tam ulepszaja, ja chce miec tak jak mialam. :)))
A jak Ci sie podoba to tlumaczenie calych obrazkow? Teraz juz nie musze tlumaczyc pod spodem niemieckich memow, tylko wrzucam na tlumacza obrazkow i moge Wam zamieszczac.
Usuń