18 stycznia 2025

Oesu!

 Zaczelo sie od focha Starej Jedzy, ktora chylkiem zmienila tytul bloga i nikt tego nie zauwazyl. Nie to co ja, ktora zmiane tytulu oglaszala z fanfarami i wyjasnieniami. U mnie nie bylo opcji, ze ktos nie zauwazy, bo dodatkowo jeszcze zlecilam KI wygenerowanie ilustracji tej pantery z aureola z alufelgi. No czytacz musialby byc calkiem slepy i czytac co drugi wers i to bez zrozumienia, zeby sie nie natknac. Jedza natomiast jeden napis zmienila na drugi, choc w mojej czytelni nadal tkwi ten stary tytul, nie zmieniajac wygladu szaty graficznej. No ktoz by na to wpadl, bo przeciez nie ja. Przy tej okazji wrocilam wspomnieniami do poczatku lat 90-tych, kiedy to pracowalam w knajpie u bylego policjanta, ale nie takiego kraweznika, tylko fachowca do spraw powaznych, ktory co prawda stracil prace, bo byl alkoholikiem, a knajpe kupil sobie, bo mial zakaz wstepu do innych lokali, jako ze po alkoholu zle sie zachowywal. Czlowiek naprawde bardzo inteligentny i mozna bylo gadac z nim na rozne tematy, dopoki poziom alkoholu nie przekroczyl pewnego limitu.
 Ktoregos dnia rozmawialismy o swiadkach, takich przecietnych ludziach, ktorzy byli przesluchiwani na okolicznosc jakiegos czynu przestepczego. Zdarzyl sie wypadek, kierowca uciekl, swiadkowie sa pytani, jaki to byl pojazd, kto siedzial za kierownica, numery rejestracyjne itp. Albo zlodziej w sklepie, wyglad, ubranie, znaki szczegolne. Wtedy jakos zdalam sobie sprawe, ze ja nie zauwazam praktycznie niczego, no naprawde! Chyba z trudem przypomnialabym sobie plec, a i tak nie dalabym za to glowy, ale wzrost, ubranie, wlosy, znaki szczegolne to juz zupelnie nie. No chyba, ze bylby czarny, ale gdyby pozniej przyszlo mi wskazac wlasciwego w szeregu innych czarnoskorych, to juz bym nie dala rady, bo dla mnie oni wszyscy sa jednakowi. Dlatego miedzy innymi nie ogladam filmow, w ktorych jest duzo Murzynow, bo mi sie myla, jak gra jakis jeden, to jeszcze daje rade. Ja nawet nie zauwazam znajomych na ulicy, no chyba ze ktos na mnie wlezie albo zawola po imieniu. Wiele osob miewalo do mnie pretensje, ze nie odpowiedzialam na pozdrowienie albo kiedy jechalam autem, nie zareagowalam na kiwniecie czy nawet mrugniecie swiatlami. No tak mam i juz. Ja nawet kiedy kogos poznam, od razu zapominam nie tylko jak sie nazywal, ale jak wygladal. Dopiero po wielokrotnych spotkaniach czyjas fizys wbija mi sie w pamiec. Albo jak kogos dawno nie widzialam, kojarze, ze znam, ale juz nie wiem skad i jak dobrze. No jest to nieco upierdliwe w zyciu, z zarzutami o arogancje wlacznie, ale ja tak mam. Kiedy spotykam sie z kims dobrze mi znanym, to pozniej np. nie wiem, jak ta osoba byla ubrana, no za chiny i na torturach nie przypomne sobie, chocbysmy nie wiem jak duzo czasu ze soba spedzili. W moim przypadku to chyba jeszcze nie jest ta slynna prozopagnozja, ale podejrzewam, ze jakas jej lekka odmiana dotyczaca nie tylko twarzy, ale w ogole percepcji calego otoczenia czy zjawisk. Tak ze ten... nie powolujcie mnie w razie czego na swiadka, bo w tej kwestii jestem calkiem bezuzyteczna.

34 komentarze:

  1. Masz ciekawe wspomnienia z byłym policjantem (detektywem). Świetny pomysł miał że kupił sobie knajpę, już to dla mnie powód żeby wiedzieć że interesujący człowiek. Ale zamiast pić w nadmiarze mógł napisać książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisalam o nim wiecej na starym blogu. Pil tak duzo, ze w koncu zbankrutowal i zastrzelil sie z broni, jaka posiadal, a nie powinien z racji choroby alkoholowej. Bylam nawet na jego pogrzebie.

      Usuń
    2. To smutna historia, że też musiało tak tragicznie skończyć się. I nie wiadomo (a może wiesz) dlaczego pił, może przez prace w policji. W książkach kryminalnych detektywi często pija, mój ulubiony bohater Bosch też pił.

      Usuń
    3. Pewnie tak bylo, praca w policji czesto prowadzi do nalogow, on palil tez jak komin fabryczny. A kiedy juz w ten nalog popadl, to w koncu stracil prace, wtedy zalozyl prywatna firme ochroniarsko-detektywistyczna i pil dalej, ale juz na swoim. A knajpe kupil, bo w innych mial juz zakaz wstepu za zle zachowanie.

      Usuń
  2. I jestem taka sama z zapamiętywaniem wyglądu i imion, szczególnie imiona potrafią być trudne. Ale ostatnio lekarka lekko mnie przetestowała na moja pamięć, powiedziała imię, nazwisko, adres, kazała pamiętać, bo za 10 minut zapyta mnie o to, w międzyczasie kazała mi narysować zegar, powiedziała godzinę - 10 minut po jedenastej, no i zdałam egzamin w 100%.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O zapamietywaniu, a raczej problemami z zapamietywaniem nazwisk, ktore tu sa naprawde wazne, tez juz kiedys pisalam. Mnemotechnicznie probuje zapamietywac i kiedys niejaka Frau Schubert (wbilam sobie do glowy niemieckiego kompozytora na Sch.) powitalam przy nastepnej okazji jako Frau Schumann (tez kompozytor na Sch.) A w Niemczech bez nazwiska nie da sie do kogos zwrocic i to jest tutaj moim przeklenstwem.
      Test zegara to znany i czesto uzywany przez lekarzy test demencyjny. Przy chorobie rysuje sie tylko jedna polowe zegara.

      Usuń
    2. Tutaj nazwiska mniej ważne, zawsze można po imieniu, albo tak bez niczego.
      A ja myślę że dla młodego pokolenia rysowanie zegara i pokazywanie godziny może być trudne.

      Usuń
    3. No fakt, klasycznych zegarow coraz mniej, wszystko teraz elektroniczno-cyferkowe i byc moze mlodsze pokolenie nie umialoby odczytac godziny na klasyku, a co dopiero narysowac zwykla tarcze, tzw. cyferblat.

      Usuń
  3. Nie dziwię się, że nie byłabyś dobrym światkiem, bo ja też nie zawsze potrafię zapamiętać, jak ktoś wyglądał, był ubrany. Nie zwracam na to uwagi. Potrafię nie rozpoznać osoby, którą kiedyś znałam. Dowcipem roku, było rozmowa z dziewczyną w liceum dla dorosłych, z którą przegadałyśmy prawie pół godziny, wiedząc że się znamy... Po trzech dniach od tej rozmowy, przypomniałam sobie, kto to jest i najśmieszniejsze w tym wszystkim było, że jeszcze tego samego dnia przyjechała do nas z mężem. Była, to żona kuzyna męża, a kuzyn był wybrany na chrzestnego córki. Czyli potrafiłam wraz z Nią pobić rekordy niepamięci. Nasi mężowie mieli niezłą zabawę z nas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mowil mi wtedy nieboszczyk policjant, ze powinno wejsc w krew zapamietywanie jak najwiekszej ilosci szczegolow, nie w jakism konkretnym celu, ale po nic, ot sztuka dla sztuki, bo czlowiek nie zna dnia ani godziny, kiedy ta umiejetnosc moze sie przydac. A ja niestety nie wzielam sobie jego nauk do serca.

      Usuń
  4. Też tak mam z twarzami i personaliami. Widzę człowieka i wiem, że go skądś znam, ale umiejscowić nie potrafię. Czasem nawet po kilku dniach mnie olśniewa. Tak samo mam z personaliami - nie pamiętam wszystkich byłych współpracowników. Ale pamiętam całą listę z podstawówki :) Test zegara jest używany przy diagnozowaniu demencji i alzheimera. Wątpię, czy zdałabym go. Zupełnie nie pamiętam cyfr - mam rachunek i przed zapłaceniem muszę jeszcze raz sprawdzić, co wklepałam na przekazie, bo nie pamiętam i już. Za to pamięć zawodową mam doskonałą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez pamietam nazwiska z podstawowki, w koncu przez osiem lat nauczycielka czytala liste obecnosci codziennie, wiec wbilo sie w ten zakuty leb. Zreszta podobno na starosc pamieta sie dawne zdarzenia, a nowszych wcale i niekoniecznie musi to byc zaraz demencja.
      Ale tak miedzy nami, boje sie, ze i mnie moze cos dopasc, a widze, jak to wyglada u slubnego.

      Usuń
  5. A :) Na egzaminie z ekonomii politycznej kapitalizmu (tak, tak, drogie dzieci, takie cuda też były) dostałam pytanie o terms of trade. I za cholerę nie wiedziałam, co to jest, chociaż gdy zamknęłam oczy, widziałam akapit, wybity boldem napis terms of trade, stronę i dalej czarna dziura. Po powrocie do domu sprawdziłam w książce - zgadzał się i akapit, i strona :) A zwrot pamiętam do dziś, właśnie sobie w przelocie przypomniałam i... dalej nie wiedziałam co to, poszłam do wujka, przeczytałam i... zaraz zapomniałam definicję. Tak działa moja pamięć. W pracy absolutnie nie pamiętam tekstów, które czytałam, znaczy się treści. Ale dostaję kolejny raz tekst i już wiem, że to już robiłam, widzę od razu, gdzie były błędy :P Błędy pamiętam, treści nie. Jak to zdiagnozować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest bardzo podobnie, moja pamiec wyrzuca informacje, ktore uznaje za nieistotne dla mojego dalszego zycia. Kiedys przegladalam wlasne wpisy na starym blogu, a zaczelam go pisac w 2010 roku i sama sie dziwilam, ze to napisalam, dawno zapomnialam. Dlatego chyba nie zwracam uwagi i nie zapamietuje informacji dla swiadka bardzo istotnych. Najlepsze, ze jesli przesluchuje sie kilku swiadkow tego samego zdarzenia, kazdy zapamietuje cos innego i ich zeznania rzadko sa takie same i spojne.

      Usuń
  6. Jak na razie to nadal mogę wszystkich rozpoznać i wiele szczegółów zapamiętać a potem odtworzyć i to czasami jest mało fajne, bo spoglądam wtedy na ludzi dziś mocno "trąconych wiekiem" i jest mi smutno, że aż tak się zmienili. W związku z tym rzadko korzystam z lustra żeby się za bardzo nie frustrować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety korzystam nie tylko codziennie, bo musze sie umalowac, ale dodatkowo z lustra powiekszajacego 10 razy, bo w innym sie nie widze, wiec kazda moja zmarszczka jest jak row marianski. Taka ze mnie masochistka. :)))

      Usuń
  7. Hrehrehre, mam podobnie; znajomi bywają zbulwersowani, bo ich nie zauważam, ale u mnie to wynika z faktu, że zamyślam się i zwyczajnie nic wokół siebie nie widzę :D Jednak nie mam problemu z rozpoznawaniem czarnoskórych aktorów. Czasem zdarza mi się rozmawiać z kimś, kogo na pewno znam, ale kompletnie nie kojarzę z imienia i nazwiska. Najgorzej, kiedy kłaniają mi się byli uczniowie albo szkolni koledzy i koleżanki moich dzieci, teraz już dojrzali ludzie z rodzinami. Odkłaniam się oczywiście, ale nie rozpoznaję osób. Ale to dość zrozumiałe, w końcu oni się na ogół bardzo zmienili.
    Mam dobrą pamięć do szczegółów, ale z powodów wyżej wymienionych ich nie rejestruję, więc świadkiem byłabym marnym raczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, ci znajomi naszych dzieci bardzo posuneli sie w latach, wiec trudno ich rozpoznac, tylko my wiecznie mlode i do rozpoznania przez wszystkich, co nie? :)))))))))
      Okazuje sie, ze nie jestem osamotniona w tym swoim braku zapamietywania nie tylko ludzi, ale i innych szczegolow.

      Usuń
  8. Mysle ze wiele osob ma podobnie glownie dlatego ze nasza pamiec pracuje troche wybiorczo. Mnie tez dziwi ze swiadkowie potrafia opisac osobe widziana czesto doslownie przez sekundy. Ja potrafie opisac niektore ale raczej znane mi a jesli chodzi o kobiety to sukienke czy fryzure albo bizuterie.
    Jestem dobra w zapamietywaniu imion spotkanych osob, pamietam nawet imiona szkolnych kolegow dzieci, bardziej niz wlasnych, a mysle ze dlatego iz lata dorastania dzieci byly mi blizsze niz wlasne. Czyli jakby pamiec niechcacy zapamietywala lepiej to co blizsze, przyjemniejsze i wazniejsze.
    Mimo ze jestem bardzo "oswojona" z czarnymi tez mam trudnosci zapamietywania poszczegolnych osobnikow, tez wydaja mi sie tacy sami a podobne stwierdzenie slysze od nich i od zoltych.
    Zawsze tez dziwi mnie pisanie wspomnien przez ludzi do czego nalezy nie tylko pamietac fakty ale daty, inne nazwiska. Nie trudno takim ktorzy cale zycie prowadza zapiski, trzymaja dokumentacje ale gdyby mnie przyszlo odtworzyc pisemnie moje to nie moglabym, poza fragmentami z roznych okresow.
    A ile ksiazek wypozyczam z biblioteki ktore po kilku stronach okazuja sie juz kiedys czytanymi ! Nawet mam ze dwie albo trzy identyczne bluzki nie pamietajac ze juz wczesniej kupilam taka ale to mnie cieszy bo znaczy ze moj gust jest staly :)
    Ogolnie - tez bylabym slabym swiadkiem jako ze bez oczywistej potrzeby nie zwracam uwagi na innych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym wiedziala zawczasu, ze bede musiala cos opisac, to pewnie bardziej bym uwazala i obserwowala, starajac sie zapamietac jak najwiecej szczegolow, ale w zyciu codziennym wystarcza mi, ze musze obserwowac za duzo, prowadzac auto, choc chetniej zatopilabym sie w myslach o niebieskich migdalach. Wiec nikt nie moze wymagac ode mnie, zebym jeszcze zwracala uwage na rzeczy, ktore dla mnie nie sa ani troche wazne.
      Z ksiazkami albo filmami mam podobnie, po pierwszych stronach/kadrach okazuje sie, ze juz to czytalam/ogladalam, bo nie zwracam uwagi na tytuly.

      Usuń
  9. opis policjanta z knajpą mnie powalił
    obuchachacha
    słuchając ostatnio ton kryminałów, też się zastawiałam, jakim cudem niektórzy zapamiętują tyle szczegółów?? no ubranie, rozumiem, ale najczęściej to czarne spodnie, bluza z kapturem i adidasy..
    rysy twarzy hmmm bluza naciągnięta na łeb złe światło i po sprawie
    a już marki auta za chiny ludowe bo mogę tylko kolor podać :-))) jak jest ciemno to czarne z granatowym sie zleje
    no i tablica rejestracyjna to nie ma mowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co, facet mial kase, lubil pic, ale nie w domu do lustra, a ze zachowywal sie po wypiciu wyjatkowo nieprzyjemnie, wiec sam sobie kupil knajpe, zeby miec gdzie pic. Ale i tak facet juz dawno nie zyje, splajtowal i strzelil sobie w glowe. Naprawde szkoda mi go, bo gdyby nie choroba, to byl z niego naprawde wartosciowy i madry czlowiek.
      No i mam tak samo, niczego nie zapamietuje, kompletnie niczego.

      Usuń
    2. Nie no sytuacja nieprzyjemna i nie śmieszna ale pomysl.kupienia knajpy po żeby nie pić samemu przedni.

      Usuń
    3. Jak bylo go stac, to dlaczego nie. Kupil, wyremontowal generalnie, fajna byla ta knajpa, przychodzili do niej glownie prawnicy, bo blisko byla prokuratury i sadu, wiec takie lepsze towarzystwo. Pozniej dolaczyli sportowcy, bo on sponsorowal tez klub sportowy.
      Kilka lat po tym, jak sie zabil, weszlam tam przypadkiem z ciekawosci, co tam jest, bylysmy z kolezanka. Obsluzono nas grzecznie, a pozniej dowiedzialam sie, ze to byla knajpa dla homoseksualistow, meskich. :)))))

      Usuń
  10. Mój eksmąż cierpi na to samo, co Ty, ale chyba w bardziej nasilonym stopniu, bo nawet ludzi nie poznaje na ulicy. Ostatnio spotkałyśmy go w Kauflandzie. Szedł dokładnie naprzeciw własnej córki, patrzył na nią i... jak gdyby nigdy nic, skręcił w jakąś inną alejkę. Letnia się popłakała, a ja po raz kolejny w życiu chciałam go zabić. Nie poznać własnego dziecka? No, coś mi tu śmierdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale on naprawde cierpi na te chorobe, czy udaje, zeby nie miec z Wami do czynienia? Zawsze tak mial, czy na starosc mu sie pogorszylo?

      Usuń
    2. Zawsze tak miał, natomiast nie chce mi się wierzyć, że córki nie poznał.

      Usuń
    3. Ja mam inaczej, twarze zapamietuje, ale nie wiem skad je znam. Prawdziwa prozopagnozja to nierozpoznawalnosc nawet dobrze znanych twarzy.

      Usuń
    4. Nie mam tego i w dodatku pierwsze słyszę o tej chorobie. Ale nie mam tego na pewno 🫣

      Usuń
    5. Brad Pitt na to choruje, czesto teraz nazywa sie te chorobe choroba Pitta.

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. W mojej czytelni: http://panteraczyta.blogspot.com/
      ma bloga pod tytulem: Diamonds are forever... Relationship not so much
      Choc teraz tytul jest zmieniony, czego wlasnie nie zauwazylam. Podobnie zreszta moj blog jest w innych czytelniach, w tym Twojej, pod starym tytulem.

      Usuń
  12. Moja mama ma podobnie. Nie zapamiętuję twarzy, nie jest też w stanie powiedzieć kto jak był ubrany sekundę po tym, jak osoba zniknie jej z oczu. Pracuje w ludnym miejscu, więc ludzie ją znają i często się z nią witają. Już przyzwyczaiła się udawać, że niby rozpoznaje kto zacz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze to nasze pokolenie tak ma? A czy Ty odziedziczylas po mamie "gapiostwo", czy moze jestes bardziej spostrzegawcza?

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

No nareszcie!

  Wreszcie mam nie tylko porzadek w nowym laptoku, ale i drukarka przestala sie fochac. Odkad bowiem nastal w domu nowy router, drukarka pok...