22 stycznia 2025

No nareszcie!

 Wreszcie mam nie tylko porzadek w nowym laptoku, ale i drukarka przestala sie fochac. Odkad bowiem nastal w domu nowy router, drukarka pokazala mi srodkowy palec i ani myslala wspolpracowac. Robilam, co i jak umialam, ale nie udalo mi sie jej przywrocic do zycia, wiec z kazdym belegównem musialam latac kopiowac do corki. Cale szczescie, ze nie prowadze jakiegos biura i koniecznosc kopiowania czegokolwiek bywala sporadyczna. No ale to denerwuje, czlowiek ma sprzet w domu, i to relatywnie nowy, a nie moze z niego korzystac. Ta drukarka przestala dzialac jeszcze przy starym lapku, od momentu wymiany zepsutego routera, i caly czas nosilam sie z zamiarem poproszenia guru o pomoc, ale tak schodzilo, schodzilo, az stary lapek zaczal sie biesic z klawiatura, a ja tu przeciez potrzebuje sprawnej klawiatury jak powietrza, bo kto za mnie bedzie pisal posty co drugi dzien? Sie pytam? A ze smartfona to ja nie umiem i nie chce sie nawet uczyc. Szybko wiec kupilam nowy sprzet, o czym pisalam 10 stycznia, a ze guru pechowo zlapal jakas infekcje, wiec procesy przesylowe i ustawianie nowego bardzo by sie w czasie wydluzylo, dlatego ustawilam sobie, co umialam, zeby moc uzywac, a na jego pomoc moglam juz spokojnie poczekac. 
 Guru wyzdrowial, choc jeszcze chrypial, wpadl i w dwie godziny zainstalowal, wzglednie zdeinstalowal to, co chcialam/nie chcialam miec na lapku, w koncu doszlismy do drukarki, ktora byla ostatnia na mojej liscie "to do". Siedzielismy w kuchni, gdzie na stole miescily sie oba laptoki, a drukarka stoi w salonie na regale, wiec guru polecial tylko sfotografowac jej nazwe i typ, zeby w kuchni zdalnie ja podlaczyc. Niestety wszystkie proby spelzaly na niczym, glowil sie, wzdychal, wyrzucalo go drzwiami, to wchodzil z innej strony oknem, ale drukarka pozostawala martwa w swoim uporze. Zabral wiec nowego laptoka i przeprowadzil sie do pokoju. Widzialam jego zniecierpliwienie, bo i tam nie byl w stanie niczego zdzialac. Polaczyl nawet lapka z drukarka kablem i tak probowal cos osiagnac, niby cos wydrukowala, ale po usunieciu kabelka dalej trwala w stuporze. Tak sobie pomyslalam, ze skoro on nie moze, to ja z pewnoscia nigdy bym nie dala rady tego dokonac. Juz nawet zaproponowalam mu, ze kupie inna drukarke, ale on sie uparl, no jakos mu ta moja oglupiala drukarka na ambicje wjechala. 
 Tu musze wetknac mala dygresje. Kiedy bowiem stary router wyzional ducha, mila pani w telefonie proponowala mi jakis super-hiper szybki i nowoczesny, ale niestety o dyche miesiecznie drozszy router. A po co mi taki, skoro na moje potrzeby wystarczal ten, ktory mialam, wiec poprosilam o taki sam. Tyle tylko, ze juz takiego samego nie mieli, a ten nowszy model tanszego routera okazal sie w jakis sposob slabszy i gorszy od swojego poprzednika. Sprzecik stoi sobie w przedpokoju, bo tam jest gniazdko telefoniczne. Dotad stal po prawej stronie wieszaka na garderobe, czyli w wiekszym oddaleniu od salonu, Guru przestawil go na lewa strone, blizej drzwi do salonu i drukarka zaskoczyla od razu (roznica pol metra). Jestem zla i rozczarowana Telekomem, ze chcac zmusic klientow do brania drozszych routerow, te tansze robi znacznie gorszej jakosci, zeby ludzie nie mogli z nich swobodnie korzystac i zeby sie na tyle wkurzali, by brac te drozsze.
 No w kazdym razie na te drukarke guru zuzyl dwie godziny, zanim przywrocil ja do zycia, razem do kupy zmarnowal na mnie cztery godziny. On nigdy nie chce pieniedzy, wiec tym razem dostal butelke mojego ajerkoniaku i kalendarz z widoczkami Lodzi. Zloty chlopak, znam go jeszcze z jego nastoletnich czasow, a teraz dobiega 50-tki. Mieszkalismy w jednym domu, on sie stamtad wyprowadzil wczesniej, pozniej jego rodzice sie rozeszli, a jego mama przeprowadzila na obecne osiedle, pomagalismy jej przy przeprowadzce, a trzy lata pozniej i my sie tu sprowadzilismy. Wprawdzie juz nie mieszkamy w jednym domu, ale znow blisko. Guru po rozstaniu ze swoja partnerka, teraz tez mieszka w naszym poblizu, wiec jestesmy w trojke sasiadami.

30 komentarzy:

  1. Po pierwsze, jak przeczytałam że potrzebujesz klawiatury jak powietrza, to wnioskuje że jesteś uzależniona, no że musisz pisać posty co drugi dzień, oczywiście ja cieszę się z tych Twoich postów i czekam na nie i wychodzi mi że też jestem uzależniona. No i tu zamurowało mnie bo jednak uzależnienie to zło.
    Po drugie polubiłam Twojego guru, już od momentu że przyszedł zachrypniety, (miejmy nadzieję że ajerkoniak pomoże na to).Szkoda tylko że nic nie zrozumiałam że wyrzucało go drzwiami i wchodził oknem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy bezskutecznie probowal podlaczyc te nieszczesna drukarke, to wyrzucalo go drzwiami, taka metafora, ze nie chcialo sie go sluchac, kilkakrotnie powtarzal proces i wciaz go wyrzucalo tedy, wiec wracal tamtedy i zaczynal od nowa z innej strony.
      Oj tam, takie male uzaleznienie od pisania glupot na blogu, gorzej byloby, gdybym dalej kopcila, czy niedajbuk pila albo dawala sobie w zyle heroine. Jakies wady trzeba miec, inaczej okrzykneliby mnie swieta. :)))

      Usuń
    2. Acha, a już myślałam że masz sekretne wejście przez okno.
      Niby są gorsze uzależnienia, ale i tak uważam że jest to jednak uzależnienie. No i oczy bolą mnie, za dużo czasu spędzam z iPadem czy laptopem.

      Usuń
    3. Dlatego wciaz spogladam w dal przez okno, to bardzo pomaga, taka gimnastyka dla oczu, mniej sie mecza. A co ja mam robic? Nie ma do kogo ust otworzyc, ile mozna czytac, chodzic z psem na spacety, wiec siedze przy lapku i tworze glupoty ku uciesze PT Czytelnikow. I czytam wpisy innych.

      Usuń
    4. Tylko nie głupoty ! Wracając do Twojego guru to bardzo Ci się udał, cudowny człowiek że tak zawzięcie walczył z drukarka. Naprawdę podziwiam.

      Usuń
    5. Ale ze wpadl na pomysl przestawienia routera... I wtedy wszystko zadzialalo, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki.

      Usuń
  2. Tylko nie głupoty, bo lubię Cię czytywać - tak się poznałyśmy - choć ostatnio rzadziej piszę. Brawo dla Guru, że wpadł na pomysł przestawienia ustrojstwa, żeby zadziałało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nigdy w zyciu bym nie wpadla na to, ze w tam malym mieszkaniu zasieg moze byc niewystarczajacy. Cale szczescie, ze on wpadl na ten pomysl, bo moglabym kupowac nowe drukarki i zadna by nie zaskoczyla.

      Usuń
  3. zakupiliśmy do teatru aż trzy nowe takie do WIFI żeby wszystko hulało, czyli w każdym rogu stoi. i kiedy w grudniu po imprezie, kiedy wychodziliśmy z teatru i wszystko zamykaliśmy przed świętami, nagle, zauważył jeden z drugim, że chujowo internety nieśmigają, to się zdziwiłam i co ja patrzę? no jakaś zapobiegliwa dusza powyjmowała je z gniazdek, dla bezpieczeństwa te ustrojstwa, bo blisko wtyczek do choinkowych światełek były...
    i tako.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekhem... My wylaczamy co wieczor prawie wszystkie standupy, bo ciagna prad niepotrzebnie, ale no trzeba patrzec, co sie wylacza, lodowka, router i stacje meteo na prad chodza bez przerwy, no bo musza. :)))

      Usuń
  4. Blogi są fajne ze swoimi postami. To tak jakby sie czytało wiele książek na raz . Czytam, ale nie zawsze jest dość czasu by skomentować. Ho, ho dobrze mieć takiego Guru ,,pod ręką,, . Zbieg okoliczności czy przeznaczenie z tą przeprowadzką...po sąsiedzku? Może tak właśnie wygląda wsparcie Wszechświata...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektore blogi uwielbiam i nie moge sie doczekac kolejnego wpisu, ale sa takie, ktore zarzucilam, bo albo staly sie nudne, albo nie bylo wzajemnosci w komentowaniu, albo ktos sam zaprzestal pisania z roznych przyczyn, albo zamknal blog i "klucz" dal tylko wybranym, roznie bywalo przez te 15 lat mojego blogowania (kiedys prowadzilam inny blog).
      Przynajmniej w kwestii pomocy lapkowej mam szczescie, choc staram sie go nie naduzywac i wielu rzeczy nauczylam sie sama, a kiedy czegos nie wiem, to najpierw zasiegam jezyka u wujka gugla w nadziei, ze sama sie z problemem uporam. Jak juz zupelnie nie wiem, najpierw pytam guru na whatsappie, a jesli i to nie pomoze, to go wzywam.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Napisałam nie w tym miejscu :D. Już przeniosłam.

      Usuń
  5. Odkąd Jacka nie ma, syn zagranicą, a córka w stolicy, to nie mam żadnego guru pod ręką :(
    Drukarka mi się zepsuła już dawno, taka głupia część, zębatki do wałka przesuwającego papier i koniec - nie można tego nigdzie dostać. Wiadomo dlaczego, żeby trzeba było kupić nową.
    Ja ze smartfona umiem post napisać, ale strasznie to upierdliwe; te małe literki i w ogóle wszystko małe, więc nie piszę. Chyba ze jakieś krótkie na fb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez w sumie nie mam tu nikogo pod reka, wiec wielu rzeczy nauczylam sie sama, zeby nie naduzywac grzecznosci pomocnika, tylko mi na dobre wyszlo. Zanim on przyszedl, zdazylam sporo zainstalowac lub zdeinstalowac czego nie potrzebowalam, jakies gupie wyszukiwarki czy darmowe fabrycznie zainstalowane antywirusy. Ale z drukarka nie dalabym rady, po prostu nie wiedzialabym, ze sprawa polega na braku zasiegu.

      Usuń
    2. Ja miałam drukarkę na połączeniu kablowym, więc brak zasięgu nie wchodziłby w grę.
      Staram się robić sama, co mogę, ale nie mogę za dużo, bo zawsze polegałam na Jacku. Choć i tak sobie radzę. Jakoś ;) Choćby ostatnio z blogiem.
      Bardzo cenna rada od Jacka: "Czytać! Czytać!" To co jest napisane na ekranie monitora oczywiście. Stosowanie się do tej rady naprawdę działa :D

      Usuń
    3. Ja niestety nie mialam nikogo, zeby polegac. Dzieci byly juz wyprowadzone, a slubny nie umie w internety, nawet smartfon dla niego zbyt skomplikowany. Musialam sama kombinowac i troche nauczylam sie na forum NIE, gdzie byl taki kacik samopomocowy. I tam tez podkreslano, ze zanim sie kliknie, to trzeba czytac, CZYTAC. :)))

      Usuń
  6. Oczywiscie ze jesli sie ma drukarke, chocby potrzebna raz na miesiac, to niechaj dziala.
    Gdy jeszcze mieszkalam w dawnym domu, obszernym bardzo, to musielismy kupic i podlaczyc dwa gadzety zwane extender (przedluzenie) by zasieg Wi-Fi docieral do kazdego pokoju, zakatka . Dzieki temu przedluzeniu moglam komputer uzywac, przesylac komende drukowania nawet z ogrodu. I jak Ty musielismy byc na biezaco z routerami. Wtedy takimi rzeczami zajmowal sie maz umiejacy sam duzo podlaczyc, zainstalowac, teraz moim guru jest corka. A gdy likwidowalam dom i dosc wczesnie pozbylam sie drukarki/telexu ktore okazaly sie potrzebne to jezdzilam drukowac ( i przesylac kopie czy dokumenty telexem) w punkcie UPS, zaraz za rogiem mialam takowy na szczescie. Obecnie nie mam drukarki bo mi wlasciwie juz niepotrzebna a jesli to korzystam z drukarki/teleksu corki.
    Umiem w komputerze naprawic male usterki ale tak naprawde to moja znajomsc ich jest podstawowa bo brakuje mi ambicji by sie zapoznac z ich tajnikami. W dodatku uwazam komputer za zlodzieja czasu wiec uzywam tylko tyle co musze., na uczenie sie go nie mam ani ochoty ani zainteresowania.
    Czyli zupelnie odwrotnie do Ciebie, tak utalentowanej elektronicznie i ciekawej ich tajnikow.
    Dobrze ze tak masz skoro wlasciwie musisz polegac na swej wiedzy, przynajmniej duzo sama umiesz rozgryzc i naprawic.
    Ostatnio to nawet brakuje mi weny na blogowanie bo i o czym skoro nic a nic sie u mnie nie dzieje.
    Gratuluje Ci - masz teraz kazdy sprzet sprawny i pewny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, w wielkim domu takie extendery sa niezbedne, ale przeciez wiesz, w jakiej kiszce my mieszkamy, wiec nie wpadlabym nigdy na pomysl, ze nowy router moze miec mniejszy zasieg od atarego. Na poczatku to jeszcze czasem corki mi podopowiadaly, ale teraz to im zdarza sie mnie pytac, bo sporo sie nauczylam i robie sama.
      Ja tez korzystalam chyba ze trzy razy z drukarki corki, kiedy moja nie chciala ze mna gadac, ale no jednak wolalabym nie latac z byle papierkiem do corki. Nawet nie sprawdzalam, czy dziala po ponownym zainstalowaniu jej przez guru, bede musiala zrobic to w wolnej chwili.
      Uwielbiam miec sprawny i nowy sprzet, ciekawa jestem tylko, na jak dlugo mi wystarczy, bo obecnie produkuje sie na maximum 5 lat, zeby nakrecac kupowanie nowych. To juz nie te czasy, kiedy pralki, lodowki, odkurzacze czy male reczne miksery wystarczaly na 20-30 lat.

      Usuń
    2. Wiem, wiem, nie chcesz stacjonarnego kompa. Ale moje starczają na ponad 10 lat :)

      Usuń
    3. Gdybys go dzisiaj kupila, to by nie wystarczyl. :)

      Usuń
  7. Tak, guru to najlepszy przyjaciel skomputeryzowanej dziewczyny. Ja zawsze mam jakiegoś pod ręka, bo mój osobisty, wychowany na memłonie ma bardzo fajnych przyjaciół i wszyscy są fachowcami. Także drugie dziecko umie w komputery. Ale ja mam zaufanie tylko do Inżyniera, i tylko jemu powierzam moje zabawki bez obawy :) I nawet hasła dostaje. I grzebie mi w moim kompiku nawet jak jest u siebie - umie grzebać zdalnie :) Drukarek nie lubi, ale ogarnia, a że drukarkę mam pracową, to nie wołam do niej osobistych obsługujących - mam służbowego, za to mu płacą :) Jak mi kiedyś nie ruszała, piszę do niego, a on: a kabelek podłączony? No, nie był podłączony, bo coś kombinowałam z laptopem. I raz mi się papier zaciął, też tego nie ogarniałam, a to proste jak budowa cepa. Przyjechał, pokazał i już nie ma problemu. Drukarka u mnie w pracowych tygodniach chodzi na okrągło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guru tez zna moje hasla i piny, wie, czego ja potrzebuje, co jest dla mnie wazne, nie musze juz nic mowic, niczego tlumaczyc.
      Kiedys i mnie zacial sie papier w drukarce i musze sie pochwalic, ze z wielkim trudem wprawdzie, ale sama ja uratowalam od smietnika. Ty pewnie masz drukarke laserowa, bo musialabys za czesto zmieniac (jak to sie po polsku nazywa?) patrony z tuszem. Mnie nie oplaca sie kupowac laserowej, a patrony kaze napelniac na nowo, bo nowe sa drogie, ale to zdarza sie rzadko, bo tez rzadko jej uzywam.

      Usuń
    2. Tak mam laserową, ale to firmowa. Skaner mam swój, bo chcę mieć do zdjęć (nie mogę się za to zabrać) ;) Po polsku nazywa się to toner.

      Usuń
    3. Aaa, bukzaplac. Teraz bede wiedziala, podobnie jak z klawiatura, bo u nas to tastatura. A ja w Polsce nie zdazylam sie tego wszystkiego nauczyc, bo nie mialam komputra, chyba nawet internety byly rzadkoscia, komorek tez nie bylo. Ja emigrowalam z zupelnie innej Polski. :)))

      Usuń
  8. Mój router też się niedawno zbiesił, ale go córka wymieniła, bo w ogóle była jakaś akcja wymiany owych. My przywieźliśmy ze sobą takie ogromne wielofunkcyjne ustrojstwo co drukowało i kopiowało i skanowało tylko na szczęście nie tańczyło. O ile ono było przydatne jeszcze w Warszawie to tutaj, zwłaszcza gdy zmarł mąż mnie nie było potrzebne ale bardzo dużo miejsca zabierało, więc uprosiłam zięcia, żeby je sobie wzięli na zawsze. I zabrali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam niewielka drukarke, ma scanowac, kopiowac i drukowac, wiecej mi nie potrzeba. I tak uzywam jej sporadycznie, ale czasem potrzebuje cos skopiowac, zeby nie szastac oryginalami, wiec na tyle dzialalnosci wystarcza ta, ktora mam.

      Usuń
  9. Ta przygoda (Twoja) tylko pogłębiła moją niechęć do laptopów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laptok moim najlepszym przyjacielem, ktorego moge sobie wszedzie zabrac, zeby nie musiec meczyc sie z telefonem.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Wkurza mnie

  Duzo mnie wkurza ostatnio, bo wiadomo, polityka i politycy, ale co ja biedna pszczólka moge uczynic? Chyba tylko nabyc nielegalnie kilka s...