03 grudnia 2020

A ja im wbrew...

 ... a moze w brew? Im ja. 

Ci oni to antyszczepionkowcy. Ja zas jestem bardzo pro, chociaz ostroznie i nie bezwarunkowo. Urodzilam sie w czasach, kiedy gruzlica jeszcze hulala w najlepsze,  nie brakowalo dzieci chorych na Heinego-Medina (wtedy mowilo sie chory na hajnemedine), a ospa prawdziwa jeszcze zbierala swoje zniwo. Tym samym szczepionki jawily sie jako blogoslawienstwo, ale wtedy jeszcze bigfarma nie rzadzila swiatem medykamentow. Kiedy urodzilam wlasne dzieci, nie mialam najmniejszych watpliwosci, ze bada szczepione, zreszta w tamtym czasie szczepienia byly bezwzglednie obowiazkowe i milicja miala obowiazek scigac rodzicow, ktorzy by sie ociagali z prowadzeniem przychowku do poradni D. 

Potem wybuchla antyszczepionkowa histeria i posiala w sercu mem watpliwosci, ale nadal nie zmienilam szczepionkowego swiatopogladu. Antyszczepionkowcy mnie nie przekonali swoimi argumentami. Kiedy urodzily sie moje wnuki, a corka radzila sie, co ma z tym fantem zrobic, przekazalam jej swoja wiedze i doswiadczenia, ale polecilam na wszelki wypadek porozmawiac szczerze z pediatra albo dwoma. Dzieci zostaly zaszczepione, choc obowiazku nie bylo.

W 1968 roku, podczas epidemii slynnej grypy Hong-Kong, dopadlo i mnie, a tak ciezko przechodzilam, ze o malo nie zeszlam. Niewiele brakowalo, mialam temperature 41,4°C, a rodzice nie mogli sie doczekac karetki. Od tego czasu naprawde boje sie grypy i jej powiklan, choc wtedy wyszlam z tego obronna reka. Od ponad 20 lat kazdej jesieni szczepie sie przeciwko grypie. I wiem, wirus rok rocznie mutuje, wiec nabieram odpornosci na wirus ubiegloroczny, ale nie szkodzi, bo gdybym sie zarazila, z pewnoscia przejde grype znacznie lzej niz gdybym nie byla zaszczepiona.

Poza tym pilnuje terminow innych szczepien, np. przeciw tezcowi. Ostatnio podczas wizyty u naszej rodzinnej pielegniarka zaproponowala mi szczepienie przeciw pneumokokom polecane osobom po 60-tce, wiec tez sie mu poddalam. W koncu hula niebezpieczny wirus atakujacy rowniez pluca, wiec moze mnie ta szczepionka wybroni? Mialam wprawdzie lekka reakcje poszczepienna, trwalo ze trzy dni bolenie ramionka, byl obrzek, ale to wszystko. Na kolejna szczepionke, tym razem przeciwko polpascowi, umowilysmy sie wtedy na polowe listopada. I dobrze sie stalo, bo tym razem reakcja byla bardzo porzadna. Wprawdzie ta moja ulubiona pielegniarka z Kazachstanu, ktora genialnie bezbolesnie robi zastrzyki i pobiera krew, ostrzegala mnie, ze moze wystapic lekka temperatura, ale to, co sie ze mna dzialo, dalekie bylo od oczekiwanej reakcji. Juz sie balam, ze zlapalam covida. Glowa mi pekala i nie pomagaly tabletki, trzeslo mna jak na dworze w mroz, bylam slaba, mialam problemy z oddychaniem i przez dwa dni spalam. Dopiero kiedy pogrzebalam w internetach, okazalo sie, ze to jednak reakcja na szczepienie. Za dwa miesiace czeka mnie druga tura tego polpasca, ale bede miala spokoj na dluzej. 

Jeszcze slowo o szczepionce, ktora niby jest, a jej nie ma, przeciwko koronawirusowi. No wiec ja odpadam, chyba ze mnie zmusza sila. Dobrowolnie nie poddam sie szczepieniu czyms, co zostalo stworzone na kolanie i w pospiechu, nie do konca zbadane pod katem dalekich w czasie reakcji ubocznych i innych niepozadanych dzialan. Dla mnie jest ona zbyt ryzykowna.

Jak tam u Was? Pilnujecie terminow powtorzen pewnych szczepien? Szczepicie sie w ogole? Jaki jest Wasz stosunek do szczepionki na covid?

Znalazlam przypadkiem artykul na temat tej nowej szczepionki Pfizera i kilku innych nietrafionych lekarstw tej firmy. Po tej lekturze mam jeszcze mniejsza ochote na szczepienia przeciw koronawirusowe. KLIK TUTAJ.


28 komentarzy:

  1. Jestem zaszczepiona na wszystkie choroby wieku dziecięcego, moje dzieci też i wnuczki również. Szczepionka przeciw grypie u mnie odpada, bo moje dziwne alergie. Szczepienie na wirusa? Nie wiem, ale najpierw chyba będzie trzeba zrobić przeciwciała, bo po prostu się jej obawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiesz, ze cykl szczepien nie konczy sie na chorobach wieku dzieciecego? Niektore nalezy powtarzac co jakis czas, 6-10 lat. Kiedy mialas ostatni raz szczepienie przeciwtezcowe? Wystarczy, ze Cie Ziutek pociagnie, przewrocisz sie i zranisz w kolano, a juz bakterie sa w Tobie, a tezec to straszna choroba. Trzeba wiec sie pilnowac i w doroslym wieku, pilnowac powtorzen szczepien.

      Usuń
    2. Tężec miałam dwa lata temu, bo zraniłam się w kolano na cmentarzu, przed przyjazdem do Ciebie... Przypomnienie za rok. Żółtaczkę przypomnienie mam za rok, pamiętam o tych szczepieniach... 😍

      Usuń
    3. Dzielna dziewczynka! Moja krew!!! :)))

      Usuń
  2. No więc ja, tak samo urodzona w Twoich czasach, szczepiona byłam na dziecięce. Jak przez mgłę pamiętam jakieś szczepienie w podstawówce, ok. piątej klasy. W latach 70-tych byłam trzykrotnie szczepiona p.tężcowi. Na grypę szczepiłam się dwa razy w życiu, baaardzo dawno temu, chyba z 20 lat.
    Pamiętam tę grypę Hong-Kong, u mnie nikt nie chorował, ale chodziliśmy do mamy siostry, bo oboje z mężem leżeli i nikt się z nas nie zaraził. Powikłania po tej grypie były ogromne, ciocia zmarła 4 lata później w wieku 49 lat.
    Co roku postanawiam się p.grypowo zaszczepić, ale zawsze kapnę się za późno, a tego roku nie można było uświadczyć nigdzie szczepionki, więc odpuściłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusia, tezec trzeba powtarzac co 10 lat, wiec niezwlocznie powinnas pogadac z lekarzem rodzinnym. Polecane jest od 60-tki zaszczepic sie przeciwko pneumokokom i polpascowi, zapytaj swojego lekarza, moze warto by bylo.

      Usuń
    2. Mówią, że półpasiec można "złapać", jak się nie chorowało na ospę. Ja wybitnie pamiętam ospę, bo miałam już 10 lat, jak zachorowałam. Nie czytałam o tym, więc nie wiem, czy to prawda.

      Usuń
  3. Wczoraj wyczytałam,że niemiecki minister zdrowia zdecydował, że nie będą się spieszyć ze szczepieniami, bo chcą tę szczepionkę lepiej przebadać. To bardzo mądre podejście do sprawy, bo to szczepionka dość osobliwa (mRNA) i ostro pobudza system immunologiczny zaszczepionego. Tak naprawdę jest to preparat, który uczy nasz organizm wytwarzania białka, które posiada ten koronawirus i organizm sam wtedy wyprodukowuje przeciwciała. I już wiem, że "hashimotki" raczej nie będą tymi szczepionymi w pierwszej kolejności, bowiem reakcja ich systemu odpornościowego może im zaszkodzić. Co do szczepionki p. grypie- co roku jest ona nieco inna niż poprzednia, bo wciąż trwają badania i "szczepionkowi naukowcy" badają w jakim kierunku idzie mutacja wirusa grypy i zawsze coś do niej nowego dochodzi. I rzeczywiście w tym roku szczepionka p. grypie wywoływała u wielu osób reakcje poszczepienną, u niektórych nawet wysoką temperaturę i 1 dobę bardzo złego samopoczucia. Po grypie, która mi 30 lat temu dała w kość szczepie się pokornie co roku i wolno mi się z powodu mego Hashimoto szczepić tylko szczepionką Vaxigrip.
    Jako dziecko przechorowałam wszystkie wirusówki wieku dziecięcego a "pamiątka" po szkarlatynie to niedosłuch w jednym uchu- taki nie do naprawy a do aparatu słuchowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz dzieciaki maja fajnie, przeciw szkarlatynie tez mozna je zaszczepic, bo same choroby wieku dzieciecego nie sa takie najgorsze, ale ich ewentualne nastepstwa juz tak. Po swince chlopcy moga byc np. bezplodni.
      Ciesze sie, ze tu u nas nie bedzie obowiazku szczepien, choc to oczywiscie moze sie zmienic wraz z rozwojem sytuacji epidemicznej. Po tegorocznej szczepionce grypowej nie mialam w ogole zadnej reakcji, za to polpasiec malo mnie nie zabil ;)

      Usuń
  4. Ja z tych, co to jeszcze przeciw ospie wlasciwej szczepiona. Przechorowalam wszystkie dzieciece, z wyjatkiem rózyczki, na która mam zerowa odpornosc, ale tu, w moim wieku, zaszczepic na to nie chca. Jakis miesiac temu wymusilam na lekarce przeciwpneumokokowa i jeszcze jestem w trakcie brania dosustnej przeciw polibakteryjnemu zapaleniu dróg odechowych (tutaj to sie Broncho-Vaxom zwie), bo to moja slaba strona. Musze tez tezec odnowic (teraz juz sa dluzej dzialajace). Grypowej teraz nie zaryzykuje, bo jesli tylko mi sie goraczka pokaze, to zaraz o covid posadza i bedzie krewa. Na przecivkovidowa zdecydowanie sie nie pisze, z powodów juz przez Ciebie podanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nosze blizny wojenne po szczepieniu na ospe wlasciwa. Pamietam byl z tym caly cyrk, podobnie jak ze szczepieniem bcg, rany ropialy, trzeba bylo je chronic przy myciu, dobrych pare dni wyjetych z zyciorysu.
      Nadal jednak jestem zwolenniczka szczepien, ktore uratowaly wiele istnien.

      Usuń
    2. Znamiona po szczepieniu przeciwko ospie i gruźlicy do tej pory noszę. Niestety, ale już bym do tych dwóch szczepień nie wracała...

      Usuń
    3. Chyba nie ma takiej potrzeby, bo te choroby zostaly uznane za zwalczone, co najmniej w Niemczech. Tyle tylko, ze goscie przywoza je tutaj od nowa, jest wiele przypadkow gruzlicy i nie zawsze jest ona zdiagnozowana, a chory zaraza innych. Niedlugo wroca te zarzucone szczepienia do planu wszystkich szczepien, co najmniej jesli chodzi o gruzlice. Moje dwie corki byly w Polsce zaszczeepione, najmlodsza tutaj juz nie.

      Usuń
    4. Aaa, zapomnialam, mam jeszcze szczepienie bardziej orginalne - zólta febra, bo mi czarny lad grozil na jakis czas.

      Usuń
    5. Ani tak egzotycznie nie mieszkam, ani sie nie wybieram do malarycznych miejsc, wiec chwilowo nie potrzebuje oryginalnych szczepien. Ale przy zmieniajacym sie klimacie moze juz niedlugo bedziemy mieli malarie i inne cuda tu na miejscu.

      Usuń
    6. Przeciw ospie szczepił mnie ktoś bardzo mądry. Mam na czubku ramienia, bardzo maleńka bliznę, prawie niewidoczną, aż poszłam sobie teraz popatrzeć do lusterka, czy jeszcze jest, bo w ogóle o niej nie pamiętałam haha.

      Usuń
  5. Wszystkie dziecięce zaliczone, na tężec po jakiejś wywrotce, na żółtaczkę przed operacją i to chyba tyle. Na grypę nigdy się nie szczepiłam- z żadnych przyczyn ideologicznych, po prostu nie przyszło mi to do głowy. Ale i nie chorowałam- albo jestem super odporna, albo mam super szczęście.;) Z obecną szczepionką nie wiem, jak zadecyduję- ale mam sporo wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sie zastanowilam i chyba nie mam zaliczonej szczepionki przeciwko zoltaczce. Moze nie potrzebowalam?
      Do covidowej szczepionki wiele osob podchodzi ostroznie, bo kazdy zdaje sobie sprawe, ze nie jest ona do konca zbadana i wszyscy zdaja sobie sprawe, ze chyba bardziej chodzi o kase niz o zabezpieczenie ludzi przed zachorowaniem na covida.

      Usuń
  6. Na pewno się nie zaszczepię szczepionką, która powstała w tak krótkim czasie i nie ma pewności jakie będą jej dalekosiężne skutki. Mój Tata chorował na grypę w 1968 roku i ledwie uszedł z życiem. Ja w 1993 zachorowałam na grypę, po której miałam zapalenie mięśnia sercowego i też niewiele brakowało, żebym zmieniła miejscówkę. Także nie lekceważę grypy. Poza tym, jestem obciążona wirusem WZW Typu C, który wszczepili mi w szpitalu podczas operacji, więc gdybym ciężko zachorowała to moja wątroba mogłaby nie znieść agresywnego leczenia, nie wiadomo też jakby zareagował wirus krążący w moim ciele,więc tym bardziej boję się eksperymentów. Mam bardzo złe doświadczenie ze szczepieniem mojego wnuka. Dziecko dostało udaru poszczepiennego, ale pediatra zlekceważyła objawy, bo nie chciała psuć statystyk szczepionki. Firmy farmaceutyczne nie bez przyczyny zabiegają o względy lekarzy. Kiedy wnuk leżał w szpitalu na oddziale neurologii okazało się, że w sali obok jest dziewczynka, która była szczepiona taką samą szczepionką i teraz ma podobne problemy neurologiczne. Uważam, że kiedyś szczepienia naprawdę ratowały życie wielu dzieci i dorosłych, ale obecnie nie życie i zdrowie liczy się najbardziej. Ufam tylko lekarzom, co do których mam przekonanie, że dbają o moje zdrowie a nie swoje interesy. I cieszę się, że nie do mnie należy decyzja o szczepieniu wnuków. W ogóle coraz częściej się cieszę, że jestem stara i nie muszę tak bardzo konfrontować się ze współczesnym światem. Bo moim zdaniem ten świat coraz bardziej schodzi na psy. Człowiek osiąga szczyty w rozwoju technicznym i technologicznym, a karlejemy jak ludzie. To co można zaobserwować to powrót do barbarzyństwa, tylko zamiast maczugi jest pieniądz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swiete slowa! Sama bym tego lepiej nie ujela.
      Ja tez mialam watpliwosci przy szczepieniu wnukow, ale zaryzykowalysmy z corka i po konsultacjach z lekarzami dzieciaki zostaly zaszczepione. Szczesliwie zniosly to dobrze, nic sie nie wydarzylo, ale tez slyszalam o roznych przykrych nastepstwach. A z drugiej strony dac sie zastraszyc i nie zaszczepic? A co jak pozniej zachoruje? Czlowiek by sobie tego nigdy nie wybaczyl, ale jednak ta obawa gdzies z tylu glowy... Obecne matki nie maja latwo.

      Usuń
  7. Ja też ze starszego pokolenia, więc szczepiona na to, co było wówczas dostępne. I moje dzieci także zaszczepione zostały. Obie z siostra przeszłyśmy wszystkie odry , różyczki, i tym podobne, szkarlatynę też. Ja na dodatek chorowałam na "hajnemedinę" (dopiero niedawno zaczęłam mówić: polio) i mam szczęście, bo prawie nic mi po niej nie zostało z wyjątkiem słabszego prawego oka i lekkiej asymetrii twarzy. Miałam też mądrych rodziców, którzy po diagnozie pierwszego lekarza (przeziębienie czy tam angina, nie pamiętam ), poszli prywatnie do drugiego. Gdyby nie to, pewnie bym tu dziś nie pisała.
    Generalnie jestem za szczepionkami, ale co do szczepionki na covid - sama nie wiem. Za dużo sprzecznych opinii, nie wiadomo, komu wierzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie, najgorsza jest ta niepewnosc, komu wierzyc. A komus trzeba.
      Nasze pokolenie jest jednak bardziej za szczepionkami, mlodsi, ktorzy naczytaja sie glupot na przeroznych "madkowych" forach, juz nie sa tacy latwowierni jesli chodzi o zbawienna role szczepien.

      Usuń
  8. SZCZEPIENIA były dla mnie tak oczywiste, zwłaszcza odry, ospy, i inne zasadnicze, że nawet o tym nie myślałam. Ja nie szczepię się generalnie ale zacznę, nigdy nie szczepiłam się przeciwko grypie ale też ostatnimi czasy gryp nie miewałam za często, bo pamiętam lata z grypą regularnie na wiosnę i jesień i anginami kilka razy do roku. Co prawda, to będzie wyjątkowy rok bez grypy, anginy i nawet przeziębień rytualnych etcetera ale w lutym miałam NIETYPOWE zapalenie płuc a teraz oskrzeli...słaba jestem, bolą mnie plecy i stawy zwłaszcza. Słyszałam o pneumokokach ...wiekowo jeszcze niekoniecznie ale sie trochę martwię. CZas na szczepienia na wszystko co wzmocni odporność. Czas na dbanie o odporność!!!. Co do covida hmmm mam obawy, ale mówią, że nam się zaraza nie skończy nigdy, jeśli ok 70 procent populacji się nie zaszczepi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mozesz ukryc sie wsrod pozostalych niezaszczepionych 30%. :))
      Zauwazylam, ze bardzo czesto chorujesz, to niepokojace, bo w koncu wiekowo powinnas byc bardziej odporna. Ja nie pamietam, keidy bylam przeziebiona, kiedy mialam katar, a angine to juz w ogole. Jestem wielkim zwolennikiem miodu i cytryn, wiec kiedy tylko mnei lekko zakreci w nosie, natychmiast pije hektolitry miodu z cytryna, a jak glowa mnie dodatkowo boli, to popchne aspiryna i chorobsko nie ma prawa sie rozwinac. Ty dodatkowo zyjesz nad morzem, masz jod do dyspozycji, powinnas byc zdrowa jak kun.

      Usuń
    2. ech ja zwyczajnie nie dbam o siebie...dodatkowo pracuję z zasmarkańcami, licealistami, studentami i za dużo pracuje...organizm się buntuje coraz ostrzej...musze się zacząc szanować ;-) zluzować i dbać. nie latać z gilem do pracy ... tyle w temacie.

      Usuń
    3. Asertywnosci musisz sie nauczyc i posiasc zdrowa dawke egoizmu. Tyle w temacie :D

      Usuń
  9. Jestes "pierwszym blogiem", na ktory wstapilam od lipca. Chyba zaczne powoli wracac do zycia blogowego bo zaczelo mi tego brakowac. No a teraz pozwol, ze skomentuje.
    W UK wlasnie dzisiaj zaczeto szczepic na Covid. Stosunek do tej szczepionki mam, jak to powiedziec, bardzo ambiwalentny. Jestem z tych, ktorzy uwazaja szczepionki za zbawienie ludzkosci, sama bylam jako dziecko wyszczepiona na wszystko co bylo wtedy obowiazkowe, lacznie z ospa, po ktorej mam wstretna duza blizne. Nie przeszkodzilo mi to w zachorowaniu na te dzieciece choroby, na ktore szczepionki nie bylo. Rozyczka to byl pikus, swinka tak sobie, raczej spoko, ale odra w wieku lat 14 wstrzasnela mna do tego stopnia, ze trzeba bylo wzywac pogotowie. Wychodzenie zajelo mi miesiac w ciemnym pokoju i calkowitej izolacji. Nie zycze tego nikomu dlatego bardzo sie ciesze, ze szczepienia wyeliminowaly te chorobe z naszej cywilizacji, niestety najezdzcy ze wschodu zaczeli to cholerstwo znowu roznosic. Ospe wietrzna przeszlam razem ze swoimi dziecmi, w wieku 26 lat. Tez nikomu doroslemu nie zycze, to zdecydowanie dziecieca choroba. Grype mialam raz, przeszlam bardzo zle ale nie tragicznie, skonczylo sie niestety astma i od tego czasu sie szczepie co roku. W tym roku po raz pierwszy mialam reakcje poszczepienna, niewielka ale jednak, czulam sie zle i bolalo mnie cale ramie przez dwa dni, a po tygodniu poczulam sie typowo "grypowo" - goraczka, lamanie w kosciach, bole w miesniach i straszliwe oslabienie, trwalo to tydzien ale nigdzie nie dzwonilam bo kazaliby mi na test covidowy jechac i po co mi to?
    W kazdym razie, do tej nowej szczepionki nie jestem przekonana, po pierwsze ze to nie jest jednak tak smiertelna choroba jak rozne inne, zeby sie na nia az trzeba bylo szczepic, po drugie nic o tej chorobie nie wiadomo jeszcze, moze sie nabywa odpornosci na cale zycie to po co sie szczepic? Poza tym jest szereg innych powodow i zaden nie jest tym, co wypisuja po fejzbukach, ze Bill Gates, ze zmienia ludzkie DNA i takie tam brednie. Jezeli nie bede zmuszona to sie nie zaszczepie. Martwie sie tylko ze beda wymagac tego gowna na przyklad w samolotach. Wtedy sraka, chyba trzeba bedzie. Ale pozyjemy, zobaczymy. Na razie niech ten syf sie jakos skonczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciece choroby w wieku juz nie dzieciecym to upierdliwa przypadlosc. Mnie zdarzyla sie wiatrowka w wieku 19 lat, na ktora prawie zeszlam, a zarazilam sie od 1,5-rocznego berbecia. Sama wiesz, jak fajnie sie na to choruje, nie musze nic dodawac :)))
      Na odre teraz na szczescie juz szczepia. Ale tu na zachodzie od dawna zarzucili szczepienia na gruzlice, bo niby zwalczona. No coz, jest z powrotem za sprawa naszych gosci, a szczdepien nadal brak. Pewnie obudza sie jak stanie sie epidemiologicznie, zwlaszcza, ze nie bada sie przyjezdnych, bo to lamanie ich praw czy cus. Dopiero kiedy zachoruja, diagnozuje sie gruzlice, a w tym czasie osobnik zdazyl pewnie zarazic wielu autochtonow.
      Co mnie jeszcze odstrecza od szczepienia przeciw covid? A to, ze Pfizer umywa rece przed wszelka odpowiedzialnoscia, juz teraz odmawia przyszlych ewentualnych roszczen i odszkodowan, ktore to maja przejac rzady panstw kupujacych od nich te szczepionki. Cos tu bardzo smierdzi.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Leniwie

  Swieta sobie trwaja, dzisiaj mamy dzien wolny od siebie i tradycyjnie bedziemy podjadac to, co zostalo z wczoraj. Zeby przygotowania potra...