01 grudnia 2020

Juz grudzien

 Skonczyl sie listopad i nie ma co narzekac, bo nie byl taki zly. Pogoda wlasciwie dopisywala, bylo cieplo i dopiero pod koniec miesiaca musialam rankami uskuteczniac skrobanki szybne. Na mojej trasie do pracy w dwoch miejscach sa zablokowane pasy ruchu, wiec tworza sie korki i denerwuja. Ciekawe, jak dlugo potrwaja te utrudnienia. Pierwsze przewezenie jestem w stanie ominac jadac troche inna droga, ale to drugie jest nie do ugryzienia, nie ma zadnej alternatywy. 

Mam deficyty swiatla, wstaje w srodku nocy, nawet do auta wsiadam po ciemnosci. A auto zaczelo palic jak smok, bo to i swiatla, i nadmuchy, ogrzewania, tylna szyba - i zaraz zuzycie polecialo o litr do gory. Coraz dalej tez zajezdzam na zimnym silniku, a w tym przypadku ta kobyla nie ma ciagu, trzeba bardzo ostroznie obchodzic sie z, za przeproszeniem, pedalem gazu, bo inaczej go zatyka. Tez ma swojego zimowego covida motoryzacyjnego. 

Dobrze chociaz, ze nie pada, to moge sobie polatac z Toyka, obie mamy z tego pozytek, Buras sie wycieka i nawacha nowych zapachow, czasem mamy szczescie i spotkamy kumpla, ktory lubi sie poganiac, wiec zaczyna sie szalenstwo i potem przynajmniej w domu zmeczony pies spi. Ja mam tez swoja korzysc, spalam kalorie, napawam sie swiezym powietrzem i duzo lepiej spie w nocy. A ze spaniem mam coraz wiecej problemow, albo z zasnieciem, albo z przespaniem do jakiejs cywilizowanej pory, budze sie o 3 albo 4 i juz nie moge zasnac. A potem snuje sie jak zombie, jakas taka niedorobiona i niedospana. W sobote udalo mi sie dospac do 6.30, co jak na mnie to prawie do poludnia, ale juz w niedziele obudzilam sie jak zwykle o 4.00. Bywaja noce, ze budze sie po kilka razy, co tez nie sprzyja porzadnemu wyspaniu sie. Ehhh... starosc mnie chyba dopada i zwiazane z nia mniejsze lub wieksze upierdliwosci.

Nadal trzymamy sie z daleka od zagrozen wirusem, w tym roku po raz pierwszy nie bylismy na urodzinach naszego przyjaciela, moich tez nie wyprawialismy, a w perspektywie mamy swieta, ktore tez spedzimy we dwoje. Na pewno polazimy gdzies z sucza, pogapimy sie na te glupie swiateczne filmy albo i nie i bedziemy sie objadac swiatecznymi specjalami, bo nie mam zamiaru z nich rezygnowac, nawet pewnie znow zrobie ilosci hurtowe i dzieciaki sobie zabiora. 

Niby sie ciesze, ze nie ma sniegu, bo nie lubie jezdzic po slizgawkach, ale na same swieta nie mialabym nic przeciwko bieli za oknem. Czlowiek ubralby sie grubiej, Burku zalozyl sweterek i mozna by swiatecznie polatac i pospalac kalorie. Na ale na razie grudzien dopiero sie zaczal, nie ma co tak wybiegac w przyszlosc. 

Obysmy tylko zdrowi byli!

 

32 komentarze:

  1. W temacie spania, to nigdy nie miałam problemów, na przysłowiowym kamieniu zasypiałam. Od paru lat mam ogromne kłopoty. Cóż z tego, że próbuję położyć się przed północą, jak zasypiam 3-4, a potem jestem nietomna i chodzę, jak zombi.
    U mnie od soboty biało, ale tylko na trawie i drzewach, drogi i chodniki czarne, nie jest ślisko. Święta też spędzamy we dwoje, ale my tak od 3 lat dopiero, dawniej na Wigilię szliśmy do mojej siostry, ale bez sensu, ona ma swoją rodzinę, to niech będą razem, a nam we dwoje jest fajnie.
    Idę dziś do medyka, na odczytanie tego usg i od 6.00 jestem na nogach, bo Bezowy mnie obudził, bym nie zaspała, jak poprzednio.
    Miłego dnia Anusia, bądźcie zdrowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybitnie pamiętam 1 grudnia 1982 r., kiedy upadła moja firma i w tym dniu zaczęłam pracę w nowej (ta sama branża) i odeszłam z niej na emeryturę.

      Usuń
    2. W tymze roku, ale troche wczesniej urodzila sie moja najstarsza corka. Trwal jeszcze stan wojenny, ale nie bylo juz tak surowo jak na poczatku.
      Tak, Bezowa, starosc nie radosc i wszystko to, co wczeniej nie przysparzalo problemow, teraz daje sie we znaki. Czlowiek ma czas, moglby sobie pospac dluzej, to organizm nagle nie potrzebuje snu, a kiedy trzeba bylo wczesniej wstawac do roboty, to by sie pospalo. Nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie.

      Usuń
  2. U mnie za to śniegu sporo - chętnie sie podzielę! Chociaż nie - zapowiadają ocieplenie, to zaraz wszystko stopnieje. Trza się bielą nacieszyć, tak szybko odchodzi!
    A ze spaniem też mam problemy, niestety...
    Ściskam Cię serdecznie, Aniu!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olus, teraz to nie, ale podziel sie sniegiem 24 grudnia , ale tylko na trzy dni :))) Jeszcze nie wiadomo, czym natura nas obdaruje na swieta, dajmy sie zaskoczyc, choc co najmniej teoretycznie, u Was powinno byc bialo, jak to w gorach.
      Buziaki

      Usuń
  3. Pogoda rzeczywiście była ładna, wspominam gorący wrzesień, kolorowy październik, potem całkiem ciepły listopad, dopiero pod koniec trochę przymroziło.
    Czas na skrobanie jest korzystny, auto trochę pochodzi, trochę się rozgrzeje i my się rozgrzejemy, poruszamy się latając dookoła auta.

    Mam problemy z oddychaniem tak jak dawniej kiedy mieszkałam w bloku w Polsce. Za suche powietrze, wiecznie zapuchnięte zatoki, w nocy się budzę, bo się duszę. Usta dotkliwie spierzchnięte, skóra na całym ciele się łuszczy i napina. W Szwajcarii nie ogrzewaliśmy mieszkania, (grzali nas sąsiedzi ze wszystkich stron), powietrze było doskonałe, nic mi nie puchło, skóra się nie napinała, przestałam w ogóle używać kremów nawilżających. Teraz wszystko wróciło.
    Grzejniki w polskim domu chodzą z pełną pompą, a w salonie płonie ogień i nic nie daje porozstawianie wszędzie naczyń z wodą (wyparowują w jeden wieczór), zraszanie kwiatów i pracujący dzielnie nawilżacz. Cały czas czuję się kiepskawo (póki nie wyjdę z domu). W nocy budzę się i muszę otwierać okno (pomimo mrozu), bo nie mogę w ogóle oddychać ani spać. Może przenieść się pod namiot?
    Rośliny mi zdychają, są za duże skoki temperatur (po nieogrzewanej nocy na dole robi się 10 stopni) i za suche powietrze. Nie wiem już co z nimi robić. :( Tropiki są fajne, ale nie w takim domu.

    Po raz pierwszy nie wiem co zrobić w święta. Zwykle wystarczało po prostu nie przyjechać do Polski. Bardzo nie chcę brać w tym udziału ani dostawać prezentów, które obligują. Nic nie daje prośba, że my nic nie chcemy i by nas nie angażować. Tradycyjnie nikt nas nie słucha.

    Tydzień temu jechałam w nocy gdy sypał śnieg. Przypomniał mi się wtedy taki tytuł: "zielona mila". ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym skrobaniem to caly czas popelniam wykroczenie, bo silnik na jalowym biegu na postoju nie ma prawa byc wlaczony i gdyby mnie ktos na tym zlapal, to powinnam zaplacic grzywne. Ale i tak grzeje silnik podczas skrobania, jak chyba wszyscy :))
      My spimy w nieogrzeeanej sypialni przy otwartym oknie, nawet w zimie. Dopiero gdzies od -5° zamykamy okno, ale nigdy nie grzejemy. A Wy nie mozecie jakos przykrecic tych kaloryferow albo wrecz na noc zakrecic? To rzeczywiscie meczarnia siedziec w tykiej saunie.
      Co do swiat, to proponuje wymowke na czasie COVID. No chyba, ze jestescie pod jednym dachem z rodzicami i nie da sie poudawac, ze macie goraczke albo cos w tym stylu.
      A Zielona Mila co ma wspolnego ze sniegiem`? Przeciez akcja dzieje sie w wiezieniu ;)

      Usuń
    2. Na noc zakręcamy. Mamy ogrzewanie gazowe i nie bardzo da się je regulować. Jak lekko przykręcę kaloryfery, to nie ma efektu i w chałupie robi się zimno jakbyśmy wcale nie grzali, dlatego chodzą na ful-power. Ostatnio wymyśliliśmy, że ustawimy komputer na grzanie sekwencyjne, czyli kaloryfery włączają się i wyłączają co godzinę. Jest już lepiej, ale nadal mam "alergię grzewczą". Obecnie siedzę w najmniejszym pokoju z nawilżaczem powietrza. Przynajmniej mogę oddychać i o nieba - katar zniknął prawie całkiem.
      W sypialni kaloryfery mamy wyłączone, a okno otwieramy na dzień żeby się wietrzyło (przy zamkniętych drzwiach). Potem trzeba zamknąć, bo w nocy psy sąsiadów wyją i szczekają do samego rana i nie da się spać. Czasami zamykają pyski około 1-2 w nocy, to akurat wtedy kiedy się budzę bo nie mogę oddychać i wtedy otwieram okno. Zamykam jak mnie psy obudzą nad ranem.)
      Covid chyba nie przejdzie, potrzebowałabym jakiejś oficjalnej akcji, nakazu kwarantanny czy coś takiego. Na szczęście nie mieszkamy razem, teściowie są dom obok, ale uwierz mi, są dość absorbujący.
      "Zielona mila", chodzi mi o sam tytuł i jego znaczenie. Nie widziałam nawet drogi, w którą mam skręcić, "wleciałam" w nią na czuja.

      Usuń
    3. Ania, a nie da sie jakos zalatwic z sasiadami uciszenia psow w nocy? Przeciez to zaklocanie swietej ciszy nocnej od 22.00 do 6.00, a jesli sasiedzi nie wykazaliby woli do nauczenia psow ciszy, to moze spoldzielnia/wspolnota czy co tam nadrzednego, w ostatecznosci policja. Ale zdaje sobie sprawe, ze w Polsce malo kogo to obchodzi, tutaj opiekunowie musieliby cos przedsiewziac albo pozbyc sie zwierzat.

      Usuń
    4. Nie da rady, psy są na ich terenie, mogą robić co chcą i nikt poza mną nie ma ochoty interweniować, sąsiedzi się przyzwyczaili. Ja tu jestem "nowa".

      Usuń
    5. No to fatalnie, bedziesz musiala sie przyzwyczaic. Czlowiek ma te umiejetnosc przyzwyczajania sie do przeroznych warunkow i niewygod.

      Usuń
  4. Bardzo, ale to bardzo nie lubię tego późno jesiennego i zimowego okresu. Najchętniej zakopałabym się w jakimś łóżku na cały ten czas i przespała ten ponury zimowy okres.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miala siedziec w domu, to pewnie tez bym oszalala, ale praca i spacery z Toyka jakos mnie trzymaja w pionie. Tez strasznie nie lubie tej pory roku, z uteskn ieniem czekam na wiosne.

      Usuń
  5. Jak dotad ze spaniem nie mam klopotów. Niestety, w tym roku lekki dramat ze wstawaniem, bo przez kowidowe zamieszanie musze sie zrywac wczesniej niz zazwyczaj, a jako ze ja z tych, co to za nic nie usna przed pólnoca, tez chodze jak zombie.
    Zimy w grajdolku dla mnie to koszmar, bo zamiast zdrowego mrozu leje i wszystko czego czlowiek sie tknie wilgotne jak cholera. Lata temu schodzilo nawet ponizej zera, ale teraz nawet nie ma co o tym marzyc. A ze tutejsze budownictwo nie przewiduje ogrzewania, w domu niewiele cieplej, niz na zewnatrz, na klimie zas mozna wrecz zbanktutowac. Byle wiec do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem nie moge dotrwac do 22.00, zasypiam na siedzaco i po prostu musze pojsc do lozka, choc staram sie tego unikac, bo potem budze sie w srodku nocy i nie moge ponownie zasnac.
      To tam u Ciebie latwo o reumatyzm od tego nadmiaru wilgoci. Nie lubie wilgoci, wole juz mroz z dwojga zlego. Ale tak calkiem bez ogrzewania w zimie to bym chyba nie wytrzymala.

      Usuń
    2. Mozesz byc pewna, ze w grajdolku bys ocipiala. Moja mloda kuzynka, która byla tutaj na erasmusie w zeszlym roku (od konca lata do lutego) i wynajmowala mieszkanie w tutejszej stolicy, ciezko sie skarzyla, ze jeszcze nigdy tak nie marzla, choc w pokoju miala klime. Ale za kazdym razem, wychodzac np do kuchni, przezywala istny szok termiczny.

      Usuń
    3. Do spania to u nas musi byc zimno, spimy przy otwartym oknie i bez ogrzewania, jest totalnie wylaczone. Kiedys zmienialam koldry zaleznie od pory roku, w zimie pierzyna, wiosna i jesienia przejsciowa, a latem cienka. Teraz spie caly czas pod letnia koldra, a i tak czasem rozkopuje sie w nocy i potem budzi mnie zimno, bo leze z tylkiem na wierzchu, ciagle mi jest goraco.

      Usuń
  6. Trudno mi powiedzieć coś sensownego o listopadzie. W pamięci mi siedzą tylko olbrzymie ilości worów pograbionych liści. Jak nie grabienie to zamiatanie. Szczęśliwie wszystkie liście już opadły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, kiedy ma sie wlasny dom, trzeba samemu grabic i wywozic liscie, za nas robia to sluzby miejskie ;) Mam nadzieje, ze zostawilas kupke dla jezy na przezimowanie?

      Usuń
    2. U nas nie ma jeży. Ani sztuki!!! A szkoda. Z przyjemnością zostawiłabym duży kopiec liści, bo to bardzo sympatyczne zwierzęta!;)

      Usuń
    3. U nas w miescie pelno, lataja po ulicach i niestety gina na jezdniach :(

      Usuń
  7. Jakoś do świąt mi daleko. Mam takie dziwne przeświadczenie, że jeszcze tyyyle czasu! Jaki grudzień? Jakie święta? - myślę sobie, ale już się powoli szykuję, tylko z takim dziwnym wrażeniem nierzeczywistości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zupelnie przestalam chodzic do sklepow, slubny robi wszystkie zakupy, wiec omija mnie to handlowe "robienie nastroju", ozdoby, lastchristmasy i nachalna reklama swiateczna. Tez wiec tez jakos nie jestem w nastroju.

      Usuń
  8. Ja dziś zrobiłam Mamie przyjemność i sobie też, bo byłyśmy u fryzjera. Głowa zrobiona, to już święta, mimo, że okna nie umyte, a firanki nie wyprane...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, komu by sie chcialo okna myc, chociaz niczego nie wykluczam, moze mnie napadnie i umyje. Na razie jednak nie mam w planie okien, i tak ciagle ciemno, dni krotkie, wiec sie nie oplaca :)))

      Usuń
  9. Dobrze, że tu wlazłam bo zapomniałam, że muszę zatankować!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka, Anka )))))) co tam? :)))) nie widziałam listopada - umknął mi w ilości gówna, jakie przychodzi mi łykać w kraju tutejszym i w obliczu Strajku Kobiet. Magiczne słowo Wypierdalać chce mi się wcielić w życie, tylko nie wiem dokąd?? Z tego samego powodu pewnie wypadnie mi grudzień. W moim domu nie będzie żadnych świąt. Się uaktywniłam w poprzednich postach dotyczących jp2, kościołowych i zwłaszcza komentarzy. Powiem Ci, że mam serdecznie dość i tych broniących i tych niby wyważonych, że nie wypada, niegrzecznie, nietoniesro. Otóż nareszcie wypada i należy wywalić, to co zalega od lat. A nawet zrozumieć wkurwienie i żal. Jeśli przesadziłam, to przykro mi. Bo ja jestem wkurwiona. Widocznie mam inną wrażliwość i krótki lont. i niewyparzony język(i ciekawe, kto by mi go chciał wyparzyć)) czy aby nie kk? koniec z uwielbieniem, szacunkiem, litością i miłością do bliźniego w czarnej i czerwonej a także białej sukience. Moim ratunkiem jest joga. Polecam. Uściskuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez jestem zdania, ze w koncu nalezy nazwac rzecz po imieniu, bo czy pedofilia, czy chronienie jej sprawcow, to zbrodnie o jednakowym ciezarze gatunkowym i nie ma, ze nasz najukochanszy papiez Polak o wielkich dokonaniach, ze nie wiedzial, nie znal i nie umial...
      Kiedys probowalam jogi, ale lepiej sie czuje na silowni, joga nie dla mnie.

      Usuń
    2. A najlepiej odpoczywam, zarowno fizycznie jak psychicznie, kiedy szlajam sie z Toyka.

      Usuń

Zostaw slad, bedzie mi milo.

Leniwie

  Swieta sobie trwaja, dzisiaj mamy dzien wolny od siebie i tradycyjnie bedziemy podjadac to, co zostalo z wczoraj. Zeby przygotowania potra...