Jest wlasnie 3.50, ja nie spie od pierwszej. Probowalam ponownie zasnac, ale sie nie dalo, wiec wstalam, bo co mam sie meczyc. Wyszlam spod cieplej koldry, gdzie rezydowalysmy razem z Toyka. No co? Zmieniam czesciej posciel, ale przynajmniej mam w zimie grzalke. Gorzej w lecie, bo grzalka z przyzwyczajenia pcha sie pod koldre, no mozna sie zapocic na smierc.
Ciemno, choc oko wykol, ulice calkiem puste, ani nawet jedno auto nie przejedzie, ani zaden dostawczak, za wczesnie, wszystkie okna ciemne, ludzie spia o tej porze. Kiedy wstalam, znalazlam w duzym pokoju koty in flagranti, spaly obok siebie w odleglosci moze pol metra. Mozna? Mozna! Ale nie, w dzien jedna do drugiej sie nie zblizy, Miecka prycha i syczy, jakby jej za to placili, Bulka olewa jej grozby karalne i robi swoje. Niech robi i tak dobrze, ze nie sika.
Dzisiaj mam dzien pelen wyzwan i nie wiem, jak go przetrwam po prawie nieprzespanej nocy, nawet nie bede miala czasu zdrzemnac sie po poludniu. Musze upiec makowce. Jutro jeszcze drobne prace kuchenne i dla siebie spa, musze jakos wygladac w te swieta, choc wlasciwie dla kogo? Chyba tylko dla siebie, bo chlop i tak pewnie nie zauwazy. Ale po intensywnych dniach pelnych pichcenia i innych robot domowo-kuchennych nalezy sie relaks.
Ktoras z corek wpadnie po prezenty i popakowane jedzenie wigilijne. Najmlodszej akurat skonczyla sie wczoraj kwarantanna, juz czuje sie duzo lepiej po przechorowaniu covida. Lamentuje, ze nie mogla po sklepach polatac, musiala wszystko zamawiac online. Kurierzy gonia resztkami sil, takiego ruchu w interesie nie mieli jeszcze nigdy, a paczki ida dluzej niz zwykle.
Dostalam od ZOOplusa w prezencie dodatkowe punkty, wiec choc wlasciwie nie planowalam w tym goracym czasie nic zamawiac, zeby nie przysparzac kurierom dodatkowej pracy, to zamowilam. Duzo tego wyszlo i calkiem za darmo bylo, a jeszcze reszte tych punktow ofiarowalam schronisku. Dostalam maila, ze moze paczka przyjdzie we wtorek, ale nie gwarantuja, bo nie wyrabiaja. Normalnie mialabym zamowienie w zeszla sobote. Kiedy zyczylam kurierowi wesolych swiat, ten mial taki obled w oczach, ze nie chwycil, o co mi chodzi. Wspolczuje im tej roboty.
Powoli przygotowuje rozne salatki, sledzie i inne ryby po grecku, na dzien wigilii musi byc wszystko gotowe, bo nie wiem, o ktorej zostanie odebrane, wiec od rana musi byc do dyspozycji. W tym roku nie warzylam bigosu, jakos mi sie nie chcialo. A jak mi sie zachce, to zrobie, nie musi byc na swieta. Po raz pierwszy od dluzszego czasu nie pojdziemy z dziewczynami do restauracji na swiateczny obiad, trzeba bedzie jesc w domach. Osobno.
A i tak mamy lepiej od Wielkiej Brytanii, gdzie nie tylko zmutowany w uj wirus, ale dodatkowo pusciutkie polki w sklepach i zadnej nadziei na swieze dostawy. Bo kto sie odwazy? 😆No i pewnie papieru toaletowego tez im zabraknie, a gazet nie bedo drukowac. Horror! Lisci tez juz na drzewach nie ma. Nie wiem, co bracia Angole uczynia, ale im nie zazadroszcze.
niesamowite zsynchronizowanie, ja też nie śpię od ... 6, bo wczoraj z tej radości, że skończyłam ze szkołą przesadziłam z winem ... też mam zasuw i nie wiem jak ten dzień zniesę: sprawy służbowe, zakupy i jeszcze siedzę teraz i robię zamówienia, żeby do końca roku kasę wydać oraz dziś mamy spotkanie małe w teatrze jednak, taka tradycja nasza i jej nie zmieniamy. Normalnie jest wigilja dla wszystkich instruktorów, dzieci, seniorów etcetera Za to chałupa całkiem odłogiem leży ... kolacje jutrzejszą zamówiliśmy już, czyli suszi i pasztety vegańskie :-))) oraz japońskie wino. Ściskam Cię mocno i świątecznie
OdpowiedzUsuńO 6.00 to ja zawsze juz dawno na nogach, to prawie poludnie :))) U mnie chalupy tez lezy odlogiem, a co! Toz Jezusek ma podobno przyjsc, nie sanepid, na wiosne posprzatam, bo bedzie bardziej widac, teraz ciemnosci, wiec nie widac.
UsuńAaa, nie lubie sushi.
Odsciskuje niemniej serdecznie i buziam. :*
Ja tez mam co jakis czas taki bezsenny kawal nocy w srodku nocy. Juz sie z tym pogodzilam. Spa u mnie nie bedzie - nie mam lustra na blisko w obecnym lokumie, wiec mi to wisi. Coreczka obciela mi wlosy. Lypnelam w lustro i troche ten tego, na co ona - no ale co chcesz, ja umiem tylko strzyc meza i psa. Wiec koafiure mam tak cos pomiedzy, do tego te takie pejsowate bokobrody, co kazdy ma przed uszami, to ja jeden mam, drugiego juz nie.
OdpowiedzUsuńW UK polki nie sa puste, w sumie nie wiem, gdzie sa - wczoraj dojszlo zamowienie jedzeniowe (papieru toaletowego mamy na pol roku) i jedyna zamiana byla zamiana jednego krojonego boczku na inny oraz pewne piwa byly zamienione na inne piwa, w tym jedno nisko alkoholowe, podobno da sie pic. Restrykcje w UK, ja sie wpierniczam na ludzi ogolnie, ze nie przestrzegaja regul, bo juz nie moga wytrzymac. Wczoraj sie pienilam jak czytalam komentarze pod artykulikiem lokalnym stamtad, gdzie jeszcze mieszkam - male wesole miasteczko, jak co roku sie rozlozylo. I podobno psikaja dezynfekujacym plynem, i kaza stac od siebie daleko. I niech mi kto powie - ilu ludzi sie stosuje do tego? wystarczy jeden krety i poleci to do piatej, dziesiatej potegi. A do morza, na plaze polazic, pokopac pilke, poszukac muszli, to maja 15 minut samochodem.... Mi ta pandemia kojarzy sie z wojna - niby ludzie usiluja zyc normalnie, ale jest strach i moze sie cos stac bardzo latwo. My zaciskamy zeby i zyjemy, jak mozemy najlepiej - dzieci wczoraj pojechaly do drugiej Mamy i Babci - stali w ogrodku, ale sie widzieli, wymienili prezentami. Nie obwachali sie, nie przytulili, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Czekam w kolejce na szczepionke, zeby moc odetchnac ociupneczke lzej, bo i tak bede chodzic w maseczce i rece myc na kazdym kroku. Ament!
Chcialabym Cie zobaczyc w tym wydaniu, miedzy zieciem a psem i z jednym bokobrodem, musisz wygladac zachwycajaco. Ja tam sama sie strzyge, a ze wlosy mi sie kreca, to i niedorobek nie widac, wszystko idzie w loczki ;)
UsuńJa tez widuje sie z dziecmi albo przez wideo w telefonie, albo idziemy z ktoras na spacer z Toyka, oczywiscie w odstepie i maseczkach. To chore, ze wlasne dzieci staly sie dla czlowieka ryzykiem. Tez czekam na szczepionke, moze uda sie doczekac, choc i tak niewiele to zmieni.
Też miałam przerwę w spaniu od 1 do 3, jakaś ogólna zaraza czy coś? Teraz droga daleka w deszczu, potem powrót, kończenie pieczenia i sprzątania. Niech Ci się wiedzie w przygotowaniach.
OdpowiedzUsuńMoze to ta koniunkcja Saturna z Jupiterem tak na ludzi dziala? Na fb tez meldowaly sie osoby, ktore spac nie mogly tej nocy. Cos jest na rzeczy.
UsuńCoś się chyba działo tej nocy w przyrodzie lub w Kosmosie. Położyłam się wczoraj wyjątkowo wcześnie bo już o 23,00 i obudziłam się o 3 w nocy, trzeźwa jak świnia. Leżałam, leżałam, nie spalam do 6,00 rano, no ale nie mam po co o 6,00 rano wstać.W końcu zasnęłam, obudziłam się przed chwilą, czyli o 9,30. Zjem śniadanie i muszę wypaść do sklepu, bo mojemu dziecku przypomniało się, ze dobrze byłoby zrobić pasztet na święta, a ona przezornie tej sztuki nie opanowała, więc- "mami, zrób". Za oknem +10, na szczęście nie pada, ale wczoraj padało. Anusia, wszystkiego, na te dziwne Święta, co najlepsze dla Ciebie i Twojej Rodzinki. Wszystko mija, minie i ta zaraza i odetchniemy.
OdpowiedzUsuńNo prosze, i Ty rowniez? Cos lata po kosmosie i spac nie daje, na pewno nie jest to pelnia, bo cos ze dwa dni temu widzialam sierp ksiezyca, wiec do pelni bedzie z 10 dni. Zreszta mnie ksiezyc spac nie przeszkadza.
UsuńA pasztet robisz taki prawdziwy z miesa i watroby, czy jakis oszukany z soczewicy?
Zaraz biore sie za te makowce, inaczej zasne na siedzaco :)))
Buziam i sciskam, Anabell :*
Z trzech różnych gatunków mięsa- wołowina, wieprzowina od szynki i kurczak, ale bez wątróbki, bo mi szkodzi. Wyszedł super.
UsuńPrzytulam;)
Ja samej watroby do ust nie wezme, ale do pasztetu zawsze dodaje, jak rowniez grzyby, daja niepowtarzalny smak. Tako robila moja babcia, wiec i ja robie. ;)
UsuńMoże tak koniunkcja Jowisza z Saturnem wybiła Cię ze snu. To jednak jest wydarzenie kosmiczne i może miało wpływ na nasze organizmy.
UsuńZwlaszcza, ze zauwaz, sporo osob skarzy sie w komentarzach, ze tez cos nimi tej nocy szarpalo i spac nie mogli. Tez pomyslalam o tej koniunkcji, bo jakas tam zwykla pelnia nie robi na mnie wrazenia ;)
UsuńSpalam, te kosmiczne zawirowania na mnie nie zadzialaly. Gotuje , zakwasilam barszcz po raz pierwszy w zyciu...wyszedl swietnie, pastet zrobiony, bigos tez, pierogi ulepione , piernik swietny, pierniczki smakowite, cwikla, a wszystko to dzieki pandemii, tyle dobra wlasnorecznie zrobionego, bo co robic kiedy w domu trza siedziec. Wszyskiego najlepszego Aniu, zdrowia!!! i niech ta pandemia sobie juz powedruje w zaswiaty..
OdpowiedzUsuńMmmm... az tu dolecialy pasztetowo-piernikowe zapachy z Twojej kuchni. My w tym roku skromnie, bo kto by to wszystko jadl. Czesc wezma dzieci, dla nas zostanie troche.
UsuńCzekam na szczepionke, bo chcialabym odwiedzic mame, a bez tego sie nie odwaze. Ona oczywiscie tez bedzie musiala byc zaszczepiona, wiec spotkanie przewiduje na jesien, bo pewnie wczesniej sie nie uda
Badzcie zdrowi!.
Ja się już przyzwyczaiłam do dziurawych nocy- u mnie są normą. A do wigilii już jestem przygotowana. Jeszcze z chwilę wstawię kompot z suszu- do jutra. ładnie naciągnie!
OdpowiedzUsuńJak zawsze- ZDROWIA!
🌲🎅🏻🎄🎅🏻🌲
Dla mnie to raczej wyjatek, bo normalnie sypiam bardzo dobrze, ale no zdarza sie i na moj gust, za czesto, ale to pewnie ten slynny proces starzenia, kiedy czlowiek potrzebuje mniej snu ;)
UsuńBadz zdrowa, Matyldo!
My tez o 3.30 trzezwiutency, zrobilam kawe zbozowa z mlekiem (maz) i ziolowa herbatke ((ja), i zaraz zasnelismy jak susly :)
OdpowiedzUsuńZeby w nocy cos robic, to trzeba piec wlaczyc i poczekac ze dwie godziny :)))
Zdrowych i spokojnych swiat dla was i zwierzynca!
Ja nie moglam juz rano pojsc dospac, bo musialam do fabryki, ciezki dzien mam za soba. Pozniej probowalam troche podrzemac po poludniu, ale wciaz budzily mnie telefony od przyjaciol albo rodziny z zyczeniami swiatecznymi. Mam nadzieje na szybkie zasniecie wieczorem :)))
UsuńNo i mi wkręciłaś smaka: RYBA PO GRECKU, nie jadłem jej od pięciu lat, a może i lepiej. Sam nigdy jej nie przygotowywałem, więc nawet nie wiem, jak się do niej zabrać, choć od czego jest internet i przepisy, dla chcącego nic trudnego. Może po świętach zaryzykuje próbę, póki co nasza lodówka nic więcej nie wytrzyma, bo trzeszczy na łączeniach, a poszukiwania potrzebnego produktu, to prawdziwa wyprawa w krainę wiecznego chłodu :-)
OdpowiedzUsuńCo do pracy kuriera, to myślę że spokojnie bym się w niej znalazł. Po prostu robiłbym dalej wszystko swoim tempem, bo praw fizyki nie da się przeskoczyć. Naprawdę nie da się n.p. dojechać gdzieś dwa razy szybciej niż normalnie, a szkoda zdrowia dla zaoszczędzenia piętnastu minut, czy choćby i pół godziny dziennie.
Nasza lodowka tez juz sie nie domyka, ale na szczescie mamy jeszcze balkon w odwodzie. Jutro dzieciaki odbiora sobie czesc, troche zjemy, wiec sie rozluzni. Rybe po grecku robi sie naprawde szybko, w razie czego sluze przepisem. Ja w ogole lubie ryby (oprocz karpia! i sushi), wiec czesto jemy.
UsuńNa mnie siły kosmosu ostatnio nie działają. Śpię jak zabita. Może dlatego, że w ciągu dnia się wykańczam. Prawie całą wigilię już zrobiłam jak dla tuzina ludzi, a to tylko nas dwoje. Rybę po grecku i sledzie zostawiłam sobie na jutro.
OdpowiedzUsuńOd 26-go nas zamykają na trzy tygodnie, tak jakbyśmy od marca nie byli zamknięci. Tiry już podobno ruszyły na Calais tak że może chociaż żarcie dowiozą. Coś mi mówi, że w Nowym Roku obudzimy się w Nowym Świecie...
O ile w ogole sie obudzimy... Wszystko to staje sie coraz bardziej nieziemskie, no zalatwili nas na ament. A jakby ciezarowki jednak nie mogly ruszyc, to pozostaja jeszcze drony na dostarczanie Wam jedzenia :)))
UsuńJeszcze na dodatek makowce mi dzisiaj nie wyszly, to znaczy sa dobre, ale nie wygladaja :(
Chyba zaraziłaś się ode mnie tym spaniem z przerwami. Wczoraj w pracy, oczy mi się same zamykały. Znów jadę na melatoninie na noc i za jkilka dni powinno mi się poprawić, bo prochów na spanie nie chcę brać, bo później bałabym się usiąść za kierownica. Teraz wietrzenie i wędruję do łóżka.
OdpowiedzUsuńSpokojnych i zdrowych. 😘
Ja tam nigdy zadnych prochow nie biore, najwyzej niewyspana chodze. Jak jednej nocy nie pospie, to na pewno na nastepna mnie zmorzy, a raz sie przyzwyczaj do prochow, to wciaz sie bedzie chcialo "wspomagac".
UsuńNie wiem, jak z tymi pustymi półkami naprawdę wygląda w Anglii, ale mój syn mieszka w Kent, na wis i twierdzi, że nic podobnego, jest wszystko, co trzeba, a jak nie ma czegoś ekstra, to zamawiają w Necie. Za to posłał zdjęcie ze stojącymi tirami na drodze szybkiego ruchu z Dover do Londynu. On mieszka w Egerton, 40 kilometrów od Dover i mówił, że ciężarówki stoją jeszcze 30 kilometrów w stronę Londynu. Wychodzi, że na 70 kilometrów jest korek. Anglicy z jego wsi zrobili zrzutkę i podesłali kierowcom coś do picia, jedzenia i to co im trzeba. Cześć tirów wysłano na lotnisko. Wygląda na to, że jest przedsmak tego, co może być po Brexicie. A Covid tylko przyspieszył taką sytuację.
OdpowiedzUsuńW każdym razie na wsi w Kent nie jest tragicznie, obostrzenia są, ale ludzie i tak je mieli. Może faktycznie gorzej jest w Londynie?
Bezsenność męczy mnie od co najmniej 10 lat. Straszne, ale jakoś funkcjonuję. Niemniej współczuję Ci, bo przecież Ty jeszcze do pracy chodzisz.
Czuli należy Ci życzyć dobrego wyspania się w te Święta, spokoju i zdrowia.
Nawet nie wiesz, jak sie ciesze, ze znow komentujesz!
UsuńSlyszalam o pomocy, jaka daja mieszkancy stojacym w korku kierowcom, ktos czegos nie dopilnowal, nie doorganizowal, nie zdazyl pomyslec, zanim uderzyl mutant wirusa. Znow trzeba sie mierzyc z czyms nieznanym, nowym, oswajac to i walczyc. A sceptycy snuja nowe teorie spiskowe, ja zas czekam tesknie na szczepionke, niech ie dzieje co chce, mam dosc tej pandemii.
Rzadko mam problemy ze snem, dlatego mnie to tak wkurza i dotyka, zwlaszcza kiedy trzeba rano wstawac i tyrac, kiedy czlowiek najchetniej wrocilby do lozka. Dobrze, ze nie dzieje sie to czesto, bo musialabym zaczac brac tabletki, a nie chce.
Spokojnych swiat i zdrowia dla Was!
Dzięki:) Wiesz, ja nadal piszę sobie na blogu. Jest zamknięty, bo jednak dopadła mnie trauma i mam straszliwe opory w ogóle go otworzyć, nawet bez komentarzy. Może kiedyś to zrobię, a posty piszę pod etykietą "w zamkniętym blogu" :) Od czasu do czasu komentuję, niemniej czuję się jakoś nieswojo z tym. Ja nigdy nie należałam do tych ciumkających. Zawsze pisałam to, co myślałam (o blogujących i blogach też, ale zawsze u siebie i bez podawania bloga czy nicka). No i dostałam po łbie. Zdrowych:)
UsuńA ja nie naleze do tych, ktore otocza sie wianuszkiem kolka adoracyjnego, zas reszte zablokuja tylko dlatego, ze maja odmienne zdanie od mojego. Sama wiesz, ze na moim starym blogu czesto dymilo sie na dyskusjach, zdania byly rozne, ale przez cala historie tamtego bloga zablokowalam raz jeden jedna komentujaca, kiedy zaczela czepiac sie moich rodzinnych relacji i zarzucila mi, ze nie rzucilam roboty i nie pojechalam opiekowac sie ojcem. A ze robila to w bardzo chamski sposob i nie trafialy do nie zadne argumenty, to poleciala.
UsuńPoczekam, zobaczę. Na razie blog sobie wisi:)
UsuńNo wiec niech wisi i zeby Ci czasem nie przyszlo do glowy go kasowac i usuwac na wieki, nawet gdybys juz nigdy nie miala go otworzyc dla nikogo. Po prostu szkoda byloby wszystkiego tego, co napisalas. Juz jedna taka w odruchu buntu zlikwidowala swoj blog na ament, nie do odtworzenia.
UsuńA, moja pierwsza od dawna nieprzespana noc, bo... na 9 mam być silna, zwarta, gotowa, zabrać zapasy i pojechać na cały dzień... No dobra, miejsce lubię, ale nie wszystkich ludzi, którzy tam będą lubię, a nie chcę zawieść tych, których kocham. Czytam, czytam, nie komentowałam, ale... Jak się już poznałyśmy (hahahaha) będę tu częściej. Przeżycia tych dziwnych świąt, w zdrowiu. I powrotu do normalności nam wszystkim życzę :)
OdpowiedzUsuńW pas sie klaniam, zapraszam, rozgosc sie. Kawy, herbatki czy od razu wutki? ;)
UsuńJuz sie ciesze na nasza dalsza wspolprace.
Wesolych swiat!
Aniu ja nie mam FB, więc napiszę tu - i się zatrzymałam, bo nie wiem co napisać. Jaki czas jest każdy widzi - więc trudno tu teraz jakieś fajerwerki z dobrego humoru strzelać - i pisać wesołych świąt. ( mimo tabletek na dobry humor i mnie dzisiaj dopadły dziwne smuteczki)
OdpowiedzUsuńAniu żeby te święta jakieś (nie wiem jakie) były dla ciebie i Twoich bliskich
Graszka, najwazniejsze, zebysmy w zdrowiu przetrwali apokalipse, nie dali sie wirusowi, w koncu wszystkie pokretne sciezki naszego zycia jakos sie wyprostuja. Bo zdrowie jest najwazniejsze.
UsuńNastepne swieta beda mniej smutne, dbajmy o siebie. Sciskam Was i zycze spokojnych swiat.
Ryby po grecku nie lubię i z ulgą nie robię.
OdpowiedzUsuńA braku restauracji tak mi żal, że wzięłam I zamówiłam specjalne menu świąteczne na drugi dzień świąt. Przynajmniej jeden dzień bez garów w domu.
Lecę piec sernik.
Wszystkiego najlepszego na święta Aniu. Najważniejsze, to wyglądać, od razu nastrój lepsiejszy!🎄🎄🎄🎄
Moze sie zdziwisz, ale mam nienajgorszy nastroj, mimo niesprzyjajacych okolicznosci i swiatowej apokalipsy. A my temu wbrew postanowilismy, ze bedzie milo i juz. Bez napinki, we dwoje, z wideokonferencja z dzieciami i telefonem z mama.
UsuńPrzyjemnych swiat.
A wiesz, że się nie dziwię? Przymus smucenia się, bo niby jest się samotnym, to też tylko presja zewnętrzna.
UsuńMiłego odpoczynku!
Odpoczywam zatem, wyspalam sie za wszystkie czasy, potem sobie pospaceruje i bede sie napawac tymi swietami. :)))
Usuń