Wysprzatanie piwnicy mialo wiecej korzysci niz tylko rozdanie czy wywalenie niepotrzebnych rzeczy, jako taki porzadek i wiecej miejsca (pewnie na dalsze zagracanie). Znalazlam bowiem kilka zadolowanych przedmiotow, ktore mialy sie przydac, a o ktorych calkiem zapomnialam.
Dawno, dawno temu, jeszcze na starym mieszkaniu, przywleklam z wystawki kwietnik. Ktos musial go zrobic wlasnym sumptem, to widac po prostu po niedorobkach czy widocznych srubach. Ale byl fajny, wiec go wzielam z mysla, ze go odpicuje i odmaluje. Taaa... ja zawsze duzo myslalam, ale z realizacja bywalo gorzej. Jak go przynioslam, tak postawilam, na nim kwiatka i stal sobie, a nawet przeprowadzi sie z nami na nowe mieszkanie. On byl pewnie kiedys bialy, ale biala farba ma to do siebie, ze z czasem zolknie, wiec i kwietnik stal tak sobie zazolcony, ale energii mi nie wystarczalo, zeby to zmienic. W tzw. miedzyczasie z jakiejs innej wystawki przynioslam blat od (chyba) niewielkiego stolika, bo zobaczywszy go pomyslalam, ze swietnie by sie nadal na blat do kwietnika. Jak powiekszycie zdjecie, bedzie lepiej widac, ze proporcje tego przedmiotu sa niejako zaburzone, blacik jest niewielki i cienki. Oczywiscie trofiejny blacik wrzucilam do piwnicy w oczekiwaniu na natchnienie i nabycie jakiejs farby, bo blacik byl koloru drewnianego. Znalazlam go, poniewierajacego sie w jakims kaciku i kiedy tylko otworzono OBI, natychmiast, razem ze stokrotkami i prymulkami, nabylam bialy matowy lakier w sprayu. No co Wam bede mowic, zobaczcie sami:
Teraz zgadza mi sie nie tylko kolor, ale znacznie poprawily sie jego proporcje.
Kiedys dawno, jeszcze w tamtym zyciu sprzed pandemii, kupilam za grosze w klamociarni filcowe jajo dla kotow. Widzialam wprawdzie w nim dwa otwory, ale nie zastanawialam sie i myslalam, ze tak ma byc. Koty najpierw oszalaly, jak zawsze na widok czegos nowego, wlazily tam, nawet sypialy, ale pozniej znudzilo im sie, a mnie zaczela zastanawiac ta dziura z tylu. Kiedy sie przyjrzalam, doszlam do wniosku, ze ktos ja tam wycial. Tylko dlaczego, po co? I wydawalo mi sie, ze kotom tez to przeszkadza, bo musza miec wrazenie niekompletnego bezpieczenstwa od zadka strony, no tyly nie byly chronione i juz. Filcowe jajo wyladowalo w piwnicy i nawet nie wiem, dlaczego go podczas porzadkow nie wyrzucilam. Popatrzylam, pomedytowalam i zdecydowalam zakupic troche filcu i dziure zakleic.
W sklepie najpierw musialam wypisac caly swoj zyciorys, bo jedynie pod tym warunkiem (+maska) mozna bylo wejsc. Zaplanowalam sobie grafitowy filc, swietnie pasowalby do szarego, ale nie bylo! W ogole na polkach lezal filc w tak glupich kolorach, ze nie moglam sie w ogole zdecydowac, byl rozowy, fuksjowy, zolty, neonowo zielony, buraczkowy i pomaranczowy. I czerwony, ktory uznalam za najladniejszy. Moglam oczywiscie poczekac na nowa dostawe, ale mialam akurat natchnienie do tej roboty, a gdybym poczekala, to pewnie by mi przeszlo, wiec bralam, co bylo. Nielatwo sie te filce kleilo klejem na goraco, bo jajo jest jajowate i kiedy z jednej strony sie trzymalo, z drugiej odlazilo, musialam kleic odcinkami. Potem stwierdzilam, ze ta jedna czerwona lata od zadka wyglada debilnie, wiec przybilam jeszcze kilka dla ozdoby. Oto efekt:
Zobaczymy, jak dlugo jajo bedzie sie cieszylo wzieciem u kotow, na razie Bulka je okupuje swoim chudym tylkiem, a Miecka groznie powarkuje, bo tez by chciala.
To tyle prac recznych na dzisiaj, mam jeszcze inne w planie i bede na biezaco sprawozdawac.
Siem zachwycam, jaka jestes perfekcjonistka..i kwietnik i jajo wykonane zostaly idealnie. Oby koty zadomowiły sie na zawsze w jajeczku, bo bardzo estetycznie sie tam prezentuja, a jajo jak dzielo sztuki wyglada!
OdpowiedzUsuńWiesz, jak to jest z kotami, najpierw gotowe sobie oczy wygryzc, bo obie naraz chca do jaja, a ze sa od lat poklocone, wiec sie nie da naraz, chociaz spokojnie by sie zmiescily. :)))
UsuńCałkiem nie kiepsko Ci to wyszło a i mój zestaw kolorystyczny pasuje idealnie.
OdpowiedzUsuńJak moim kotom sie znudzi, to moge Ci jajo wyslac dla Brzydala. Takie "machniom" mozemy se zrobic. :)
UsuńPięknie Ci wyszło 😍 kwiat zadowolony, wszystko pasuje, łącznie z kocicą, która wyglada na zadowoloną z nowego legowiska ☺️
OdpowiedzUsuńTeraz juz troche odpuscily, bo koty lubia nowosci, a jajo stoi juz ze dwa tygodnie, wiec sie troche znudzilo. Ale wlaza do srodka. Jak to koty, wiesz przeciez.
UsuńTen kwietnik to prawie stolik! Super wygląda. Jajo też świetne a połączenie szarości z czerwienią - idealne! Bardzo ładnie Ci to wszystko wyszło. Podziwiam! Ja nie jestem tak precyzyjna w robocie, więc podziw niejako podwójny!:)
OdpowiedzUsuńJak stolik, to raczej barowy, bo jest dosc wysoki. Czasem mnie nachodzi takie natchnienie i chce mi sie cos stworzyc, wiec korzystam, bo pozniej dopada mnie dlugoterminowy marazm i nic juz nie zrobie.
UsuńNo fajnie wyszło.Już raz w W- wie opróżniałam piwnicę, była puściutka ze trzy dni po tym fakcie. Zapełniła się w tempie postępu geometrycznego. Gdy wyjeżdżałam była znów pełna, ale tym niech się już martwi ten, kto to mieszkanie dostaje w spadku gdy zejdę.
OdpowiedzUsuńBuziam;)
Ja teraz bardzo pilnuje, zeby wszystko wyrzucane bylo na biezaco, a nie dolowane w piwnicy. Stara szafka stoi chwilowo na klatce schodowej, zeby o niej nie zapomniec. Gdzies w okolicy widzialam kupke przygotowana do wywozki, wiec dolozymy i bedzie z glowy.
UsuńNo Anusia... wspaniale Ci to wszystko wyszło ♥
OdpowiedzUsuńTeż by ruszyć mi zadek do sklepu z farbami i trochę odnowić to i owo. Sęk w tym, że wszystkie takowe składy budowlane mam daleko od domu, na obrzeżach miasta.
Brawo Ty!
Zrob to, Aniu, jaka to pozniej satysfakcja, ze cos w domu wyglada ladniej niz dotychczas. Jak zrobi sie normalnie, to wybierz sie na wycieczke po farby, a pozniej sie nam pochwal rezultatami metamorfozy.
UsuńAnusia, trochę mam problem, bo nie mogę nic ciężkiego podnieść, a Bezowego wyciągnąć z domu na zakupy, to masakra. Wiesz, że my bez samochodu. Potrzebuję większą ilość białej farby i innych...może kiedyś, jak będzie ciepło, by móc porządnie wietrzyć przez moją astmę.
UsuńA zamowic online? Przywioza Ci do domu, wniosa na pietro i nie bedziesz musiala sie wysilac.
UsuńMam wrażenie, że Toya jakoś niezbyt szczęśliwa na widok kwietnika. Poza tym ciekawe rzeczy, można wykorzystać je na różne sposoby.
OdpowiedzUsuńNa razie jestem w miarę dobrej myśli. Tylko dziś się u Babci sytuacja zepsuła, poważnie nawet. Ale więcej w notce.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Toya przybiera zawsze cierpietnicza mine, kiedy ma pozowac do zdjecia, wyraznie daje do zrozumienia, jak bolesnie to przezywa i jak bardzo sie dla mnie poswieca ;)
Usuńrobota na medal ! nie umiem tak,
OdpowiedzUsuńja bym co prawda ściorała ten kwietnik ))))))))))))))))))))))))
Co to znaczy sciorala? Boszszsz... chyba jestem juz za bardzo zgermanizowana, bo to slowo zupelnie nic mi nie mowi :)))
UsuńEeeee... no, ściorała, wyciorała- cóżeś sie tak wyciorała jak świnia w barzołach, czyli co tak się wybrudziłaś. A ściorała, to chyba przetarła papierem. Mogło by być na drewno naturalne i o to Teatru chyba chodzi. Albo na przecierkę, takie białe przecierane- mnie się ten styl nie podoba. Mnie podoba się biały, świetnie współgra z zielenią. Jajo wymiata. Sama Bezie bym takie zmajstrowała, ale ona nie zechce w takim spać. Kolory ekstra, żadne tam szary- szary.
UsuńCiepełka:)
Lomatko! Nigdy bym na to nie wpadla, te sciorane to juz niemodne, modne byly kilka lat temu, moze kilkanascie. Mnie sie takie niesciorane :))))) bardziej podoba :)))))
UsuńMnie bardziej pasują "ściorane" ,acz nie do przesady:)) ogladalam niedawno bardzo "ściorany"stol ze starych desek,slady po gwoździach,nierownosci..za spora kaskę,robiony przez stolarzy - artystow.Juz,juz mialam go kupic,..ale ostatecznie się na niego nie zdecydowalam- za duży odlot,jak dla mnie..
OdpowiedzUsuńJajo świetne,u nas takich nie ma.
Jak to nie ma, jak sa? https://pl.aliexpress.com/i/1005001667744691.html
UsuńI to dokladnie takie same jak moje. Teraz dopiero zauwazylam, ze w miejscu drugiej dziury w moim bylo wyciecie w ksztalcie kociej lapki, pewnie sie rozdarlo i ktos je po prostu wycial, a ja zalatalam na czerwono :))) Tylko to a Aliexpres kosztuje ponad 30 dolkow, a ja swoje kupilam za 3 euraski w klamociarni. Taka roznica ;)
Dzięki,rożnica zasadnicza,przepłacać nie lubię:))
UsuńNo ale jest, a pisalas, ze nie ma ;)
UsuńPięknie Ci wyszło.I kwietnik i jajo.Ja nie mam polotu do takich rzeczy.Jakoś nigdy nie miałam.Na zajęciach praktyczno technicznych w szkole tez miałam kłopot .Mało kiedy mi coś wychodziło.A Ty zdolniacha.Bułka pilnuję jaja .Ciekawe kiedy Miecka w nim posiedzi.Gosia z J
OdpowiedzUsuńGosiu, kiedys to ja mialam naparwde i polot, i checi wciaz cos tworzyc, zmieniac. Bez przerwy mialam rece zajete szyciem, drutami czy szydelkiem, robilam zabawki ze skory, kreatywnosci mi nie brakowalo. Teraz marazm i beznadzieja, wiec kiedy uda mi sie wykrzesac w sobie checi, to chwale sie, bo to teraz taka rzadkosc u mnie.
UsuńBardzo udane robótki. Jesteś kreatywna i zdolna. Ja też lubię czasami coś stworzyć, ale czasu brak. Ostatnio coraz bardziej. W wakacje poszaleję.
OdpowiedzUsuńU mnie z czasem w porzadku, tylko checi brak. Czlowiek taki zdolowany, ze nic sie nie chce.
Usuń