Jedno musze przyznac, sluzba zdrowia w Niemczech chyba nie ma sobie rownej, pod tym wzgledem bardzo dobrze trafilam. Naprawde ciezko bym zgrzeszyla, gdybym na nia probowala narzekac. Zdarzaja sie lekarze, ktorzy bez wszystkich tych cudow diagnostyki nie umieliby zbadac pacjenta i okreslic choc w przyblizeniu, co mu dolega, ale to raczej ogolny trend, nie tylko w Niemczech.
Ze zdumieniem dowiedzialam sie w ubieglym roku na poczatku pandemii, ze polscy lekarze rodzinni przestali przyjmowac pacjentow, szpitale poprzeksztalcaly sie w covidowe, a wszyscy chorzy na cokolwiek innego zepchnieci zostali gdzies na koniec kolejki i mieli czekac. Co z tego, ze niektorym braklo czasu na to czekanie, bo np. byli chorzy na nowotwor, a jemu byla na reke bezczynnosc lekarzy. To skandal, ale jak podejrzewam, spowodowany brakiem srodkow na sluzbe zdrowia, covid byl wazniejszy, bo niebezpieczny i smiertelny, z rakiem czy inna dusznica bolesna pacjenci mogli sobie poczekac, przynajmniej nie zarazali innych.
U nas ani przez chwile lekarze rodzinni nie przestali pracowac, zabezpieczali sie, od pacjentow tez wymagano wiecej ostroznosci, ale nikt nie zostal bez pomocy.
Podobnie szpitale, wprawdzie nie wolno do dzisiaj odwiedzac chorych, ale praca wszystkich oddzialow odbywa sie bez zarzutu. Sama nie tak dawno musialam skorzystac ze swiatecznej pomocy lekarskiej, ktora zostala mi polecona wlasnie przez tytulowe elfy. Od kilku lat funkcjonuje w calych Niemczech telefoniczna poradnia medyczna o numerze telefonu 116 117, a ze 11 to po niemiecku elf, telefon brzmi elf sechs - elf sieben, latwo zapamietac. Na ich stronie internetowej 116117.de (zajrzyjcie!) witaja dwie ciotki ze skrzydelkami elfa - calkiem dowcipnie. Juz kiedys korzystala u nich z porady moja corka, kiedy wnuczka zachorowala, poradzono jej podawac leki (bez recepty) i odradzono chwilowo lekarza, miala ewentualnie pojsc do pediatry, gdyby sie nie poprawilo. Na szczescie nie musiala.
Kiedy wiec w niedziele po poludniu zaczelam sikac krwia, a kazde oddawanie moczu o malo mnie z bolu nie rozrywalo, pomyslalam, ze moja nerkowa herbatka nie da temu rady, potrzebuje antybiotyku i to najlepiej na juz, w przeciwnym razie musialabym czekac na rodzinna do poniedzialku. Zadzwonilam.
No fakt, troche mi zajelo wcisnij to czy tamto, czekaj, sluchaj muzyczki, ale w koncu dostalam do telefonu zywego czlowieka. Przesluchala mnie i polecila wlasnie udac sie do swiatecznej pomocy lekarskiej. To nie jest SOR, choc gabinet znajduje sie w duzej klinice uniwersyteckiej. I to wlasnie jest genialne, bo na SORze czekalabym kilka godzin, a ja wlasciwie mialam juz gotowa diagnoze i potrzebowalam jedynie recepty na antybiotyk. Nikogo nie bylo, szybciutko dalam mocz do analizy i w piec minut wychodzilam stamtad z recepta.
Gdyby lekarstwo nie bylo na recepte, bo tej elfy nie moga wystawiac, wszystko trwaloby jeszcze szybciej, wykupilabym w dyzurnej aptece polecone przez nich lekarstwo albo wziela je z wlasnej apteczki, nie musialabym isc do lekarza. Elfy poinformowaly mnie rowniez, gdzie znajduje sie gabinet swiatecznej pomocy, bo od kiedy go przeniesli z naszej ulicy, nie wiedzialam, gdzie zakotwiczyl.
Teraz, w dobie pandemii, jeszcze u elfow mozna zrobic termin na szczepienie przeciw covidowi, w razie podejrzenia corony przysla kogos do domu na wymaz. O ile w 2019 roku z ich uslug skorzystalo 10 mln pacjentow, w 2020 18 mln, to w 2021 juz 53 mln, a nie mamy nawet polrocza.
Reasumujac, elfy sa niezwykle pozyteczna usluga medyczna, sa do dyspozycji 24/7/12/365 o kazdej porze dnia i nocy, rzeczywiscie pomagaja, wlacznie np. z przyslaniem lekarza do domu, jesli pacjent nie moglby sam udac sie do lekarza swiatecznej pomocy. Jestem naprawde zachwycona.
Tylko pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńTo zupełnie nieporównywalne do tego, co jest u nas!
A zdrowie to podstawa, więc świetnie, że masz gwarancję takiej pomocy i opieki.
Fakt, lepiej trafic nie moglam. Niemcy maja chyba najlepsza opieke lekarska w Europie i jedna z lepszych na swiecie, a wszystko to na kase chorych. Mozna oczywiscie zalozyc sobie dodatkowe ubezpieczenie (takie mam np. na stomatologie i protetyke, placa mi 80% kosztow z powrotem), ale i bez tego nie zostawia czlowieka bez zebow, wprawdzie nie beda to implanty, ale zwykla proteza.
UsuńTez mam bardzo dobra opieke lekarska i tez dziala lekarska pomoc w weekendy i rozne swieta ze przyjada do domu, mam powazne choroby wiec jestem ciagle pod ich opieka, spedzilam wiele dni w szpitalach, lekarze i pielegniarki zawsze wspaniali.
OdpowiedzUsuńTo wiele znaczy dla pacjenta, kiedy lekarze i personel medyczny sa serdeczni, gotowi do pomocy i odpowiadajacy na kazde pytanie i watpliwosc. To jest to, czego brakuje w Polsce, gdzie wiekszosc (bo sa i wyjatki) jest poirytowana, opryskliwa, nie majaca czasu i nie odpowiadajaca na pytania pacjentow.
UsuńPamietam jak bylo w Polsce, mam tylko zle wspomnienia o sluzbie zdrowia, przykre ze przez tyle lat niewiele sie zmienilo, mam tez wspomnienia z pierwszych lat tutaj, myslalam ze latwiej bedzie miec lekarza polskiego i to byl blad, moze lekarz byl OK ale panie w recepcji dokladnie jak w Polsce, nieprzyjemne I takie wazne no i plotkary, w koncu ucieklam od nich, to byla dobra decyzja.
UsuńNiestety grajdolkowe królestwo pod wzgledem sluzby zdrowia zbyt Pl przypomina :(. Przy permanentnym balansowaniu na krawedzi bankructwa, wszelakie "oszczednosci" dziwnym trafem zawsze sie odbywaja jej (i szkolnictwa) kosztem, a zwlaszcza jesli, np. trzeba znalesc forse na ratowanie upadlych prywatnych banków przyjaciól króliczka. Wielu nawet rodzinnego lekarza nie ma, a jesli cos gorszego kogos dopadnie, to juz krewa, jesli sie w kregu znajomych sie jakiegos "dojscia" nie zorganizuje :(((.
UsuńTeresa, kiedy my bylysmy jeszcze w Polsce, bylo nienajlepiej, ale w porownaniu z pisowska sluzba zdrowia bylo na pelnym wypasie. Zmienilo sie, ale na znacznie gorsze.
UsuńMy sila rzeczy na poczatku trafilismy do polskiego lekarza, on juz dawno przeszedl na emeryture, a jego praktyke przejela Polka z pochodzenia i wziela jako wspolniczke Persjanke, obie sa bardzo ok. a personel maja niemiecki. Do dzisiaj tam jestem.
Oj, Leciwo, strasznie Ci wspolczuje! Czlowiek coraz starszy i chorszy, lepiej juz nie bedzie, wiec ceni sobie latwy dostep do naprawde dobrej sluzby zdrowia. Pewnie, ze i u nas poskreslano wiele uslug medycznych, kryzys jest wszedzie, ale mimo to nadal nie moge narzekac. Duzo popsulo sie przez tych tzw. gosci, co to centa skladki nie wplacili, a sporo chorob ze soba przywiezli, gruzlica inklusive.
UsuńNiestety, polska pseudo służba zdrowia, ro najczęściej ludzie bez empatii, wyrachowani i chamowaci. Magister pielęgniarstwa jest ważniejszy od lekarza i chronią się nawzajem. Spotkałam się z tym podczas leczenia, w szpitalu zakaźnym i niech nikt nie próbuje mi wmówić, że tak nie jest, że teraz są takie wymogi w szpitalach zakaźnych. Jeśli nie masz telefonu, nie wezwiesz lekarza, pielęgniarki - jeśli zrobi łaskę i przyjdzie. Podpięta pod aparaturę, jesteś tylko obserwowana w kamerze, nie ma dzwonka, czyli w takim szpitalu najlepszy pacjent, o pacjent nieprzytomny, a już nie daj wiedzący cokolwiek i próbujący pytać, co z nim będą robić. Dala mnie pobyt, przez 10 dni na ojomie jest dalej ogromną traumą i nie wiem, czy kiedykolwiek się z niego wyzwolę. Teraz boję się każdego szpitala. Nawet sanatorium. jeśli będę miała zaordynowaną rehabilitację, to tylko zgodzę się na dojazdy, żadnej zamkniętej w sanatorium, czy na oddziale rehabilitacji
OdpowiedzUsuńMysle, ze jeszcze niepredko wroca normalne pobyty sanatoryjne, ale szczerze mowiac, tez bym wolala codziennie dojezdzac na rehabilitacje niz gdzies jechac. Mam nadzieje, ze Ci sie uda dostac szybko i ze z ta stopa nie jest jakos tragicznie.
UsuńWina za to lekcewazace traktowanie pacjenta lezy w studiach, ktore wprawdzie ucza fachu, ale nie stosunku do pacjenta, na co w Niemczech kladzie sie duzy nacisk, podobnie zreszta maja pielegniarki czy opiekunki osob starych czy niepelnosprawnych.
a weź mnie nie wkurzaj...
OdpowiedzUsuńA moglabys miec tak samo... Meklemburgia czeka...
UsuńNie korzystałam z Twoich elfów, ale z niedzielnego SOR-u w Niemczech. I byłam zachwycona. Trafiłam tam z wypadku na autostradzie, traktowano mnie niezwykle życzliwie, stertę badań wykonano w ciągu kilku godzin. Gdy przekazywano sobie mnie z rąk do rąk, każdy przede wszystkim informował innych pracowników szpitala, że trzeba ze mną rozmawiać po angielsku. Wspaniale zaopiekowano się w szpitalu moimi dziećmi, które były tam tylko osobami towarzyszącymi, dowiezionymi przez inną karetkę "za mamą". Na medal. Wszystko na medal.
OdpowiedzUsuńNaprawde ciesze sie, ze masz tak dobre doswiadczenia z niemiecka sluzba zdrowia, to teraz sobie wyobraz, ze ja mam tak na codzien. Oni wszyscy sa naprawde bardzo kochani i czujesz, ze jestes tam najwazniejsza, choc w grucie rzeczy jestes tylko kolejnym przypadkiem medycznym. I tak byc powinno.
UsuńNawet nie wyobrażam sobie, od czego musiała bym zacząć, gdyby coś się nam z Bezowym stało. Gdzie dzwonić? Nie mam żadnego doświadczenia z SORami, czy innymi. Do rodzinnego dzwonię, e-receptę mam na telefon, tyle kontaktu. Fakt, przyjął mnie rodzinny, bez żadnych pytań, gdy miałam w listopadzie atak kolki nerkowej. Daaawno nie nie byłam u żadnego specjalisty, niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńTo i tak mialas, Aniu, szczescie, ze Cie w ogole przyjal, a nie probowal stawiac diagnozy przez telefon, bo moglabys nie przezyc, jak mialo to miejsce u wielu innych, w tym bardzo mlodych ludzi. Tylko dlatego, ze lekarz nie mogl widziec i zbadac pacjenta, a po uslyszanych symptomach postawil niewlasciwa diagnoze.
UsuńA już myślałam, że bajki jakoweś będziesz serwować. No, takich Elfów to tylko pozazdrościć. Bo nie mówiąc nawet o ciężkich chorobach, dostęp do dentysty w całej tej koronie porzadnie dawał się we znaki.
OdpowiedzUsuńTeraz z powodu covida w Polsce wszystko stoi na glowie i to jest gigantyczny skandal, bo system pozostawil innych chorych samym sobie albo celowo na pewna smierc, bo systemowi leczenie sie nie oplaca. Wszystko przestalo sie oplacac, utrzymywanie chorych po przeszczepie, wczesniaki, osoby w podeszlym wieku - niech sobie umieraja i daja systemowi swiety spokoj.
UsuńMam inne doświadczenia z polską służbą zdrowia, choć nie wiem, co by było, gdyby choroby Jacka zostały wykryte podczas pandemii. Ale trafiał - bez żadnych znajomości - na życzliwych lekarzy, którzy ułatwiali mu dostęp do specjalistów i na świetny i miły personel medyczny. Ale Jacek, zawsze miły i wesoły, na ogół uruchamiał u ludzi najlepsze reakcje.
OdpowiedzUsuńCo do mnie, znajomości odegrały w leczeniu oczu dużą rolę; nie wiem, jak by się to potoczyło w innym przypadku. Ale, covid nie covid, oddział okulistyczny pracuje całkiem sprawnie - poza pierwszymi tygodniami pandemii. Ja nie miałam przerw w zabiegach, chyba terminy mi się zgrały.
Jak wszedzie, pewnie i w Polsce trafiaja sie dobrzy lekarze, ale ogolnie slyszy sie nienajlepsze opinie. Na pewno pamietasz chorobe mojego taty i jak go zwodzono, jak lekarze wzbraniali sie udzielic jakiejkolwiek informacji o stanie jego zdrowia, jak arogancko go traktowano. Pozniej bylo to zlamanie u mamy, zle zagipsowanie i operacje i tez kazdy mial w dupie starsza kobiete. Twoj maz mial wiecej szczescia.
UsuńMam nadzieje, ze antybiotyk szybko pomogl :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, mnie sie czasami zdarza ponarzekac na szkocka sluzbe zdrowia (nie mylic z angielska :-) ) ale w sumie to tu jest chyba tak samo dobrze jak u Was. Co prawda do lekarza najpierw trzeba zadzwonic i poprosic o porade, ale przeciez zawsze trzeba bylo. Potem ktos oddzwania, nie zawsze jest to lekarz ale w zaleznosci od problemu albo lekarz wlasciwy oddzwania jeszcze raz za chwile, albo zaprasza do przychodni. Bylam niedawno w szpitalu u specjalisty, a na wizyte czekalam tylko dwa tygodnie od skierowania. Okolo dwoch tygodni czekalam tez na tomografie. Wszystkie szpitale pracuja, kolejek nie ma, bo umawiaja luidzi na godzine i obsluguja sprawnie. To prawda, w zeszlym roku w tym czasie bylo chyba inaczej, ale w zeszlym roku wszystko bylo inaczej.
I pomogl, i nie pomogl. Bo wprawdzie nie sikam juz krwia i bez bolu, ale ten czestomocz pozostal, co jest w pewnych sytuacjach wysoce upierdliwe, zwlaszcza na spacerach z Toyka.
UsuńJasne, ze pandemia pokomplikowala wszystko to, co dotychczas pracowalo bez zarzutu, tak jest na calym swiecie, ale jedne panstwa przystosowuja sie i pracuja dalej bez przeszkod, w innych wszystko staje, pelny paraliz.
Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej.
OdpowiedzUsuńCo do niemieckiej służby zdrowia - tylko pozazdrościć! Moja babcia - kobieta w podeszłym wieku końcem grudnia złamała nogę z przemieszczeniem w dwóch miejscach. Przez covid musiała czekać w domu na operację tyle, że noga zrosła się i musiano ją łamać na nowo, aby złożyć poprawnie. Do teraz ma ją w usztywnieniu. A to tylko jedna z wielu nieprzyjemności, która spotkała moich bliskich i znajomych od początku pandemii. Ogólnie ludzie obawiają się zachorować na cokolwiek innego, co wymagałoby hospitalizacji dużo bardziej niż na koronawirusa. Dobrze by było, gdyby nasze elf zwei działało tak dobrze, jak wasze elfy.
Pozdrawiam!
Boszszsz...! Bardzo wspolczuje Twojej babci, cos wiem na temat zlaman w Polsce, bo jeszcze (na szczescie) przed covidem polamala sie moja mama i juz wtedy byla to droga przez meke. Najpierw zle poskladali jej reke, potem musiala byc operowana, wkladali druty usztywniajace, a wtedy bylo jeszcze "normalnie", tyle, ze ze starymi ludzmi sluzba zdrowia ma przykazane nie piescic sie za mocno, za wysokie koszty. A wzamian nic, bezproduktywne istoty.
UsuńChyba bede musiala pojsc do rodzinnej, bo wyzarlam antybiotyk, lekka poprawa jest, ale nie do konca.
Joj co za elfy.świetnie pomyślane.No z takim zapaleniem pęchęrza to bez antybiotyku ani rusz.U nas można sobie kupić bez recepty furagin.Ale przy krwiomoczu to chyba by był za słaby.Miałam parę razy w życiu zapalenie pęcherza.To powiem bardzo Ci współczuję.No i czytam powyżej ,że pomógł ale nie tak całkiej.Mnie dopadło zapalenie kaletki barkowej.Tak o .nagle {pomijając moje ciągła dzwiganie],bo całe życie pracuję w sklepach.No i naglę nie mogę ruszyć ręką.zapiąć stanika,jedzenie i podnoszenie łyżki graniczyło z cudem.no i pisanie na kompie również.Do pierwszego kontaktu czekasz tydzień.Następne dwa miesiące do ortopedy.Koleżanka przyniosła mi do pracy tabletki przeciwzapalne i one mnie uratowały.dziś był na dwóch zabiegach[oczywiście prywatnie]Jest już duużo lepiej.Przydałby by się taki elfik.U nas co najwyżej możesz pojechać na SOR.Zabiegów mam 20.Gosia Z J
OdpowiedzUsuńć
Oj, to bardzo Ci wspolczuje! Wprawdzie ja nie znam bolu zapalonej kaletki barkowej, ale moj slubny to mial i co sie musialam nasluchac tych jekow i narzekan, to moje. Dostal na to jakis strasznie bolesny zastrzyk i do dzisiaj ma spokoj.
UsuńTo skandal, co dzieje sie w polskiej sluzbie zdrowia, dzieci sa pozostawiane same sobie i coraz wiecej rodzicow zebrze po internetach na leczenie swoich dzieci, bo rzad w Polsce woli finansowac kosciol niz dbac o obywateli. Ale 40% obywateli jest zadowolonych i wyglada na to, ze pis dalej porzadzi.
szłam na spacer wczoraj.Tyle ludzi w kościele,że szok.Dalej chodzą i dają,Mój klient dostał zawału w domu .Niestety nie doczekał się .Zmarł na zawał.Na dzieci nie ma ale na kościół zawsze sie znajdzie.Gosia
OdpowiedzUsuńIdzie ku lepszemu, wielu mlodych ludzi odchodzi od kosciola, nie chrzci dzieci, nie posyla na religie, nie robi pokropkow na pogrzebach. Trzeba pokolen, zeby pozbawic strachu tych malo myslacych, oni bali sie przez ponad 2000 lat.
Usuń